-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać1
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński18
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-05-09
2024-05-09
Uwielbiam Ochrydę; w samej Macedonii bywam kilka razy w roku, jeżdżąc tam na przedłużony weekend, ale tylko do Skopje - wygodne połączenie z Sofii i potem weekend samego żarcia. W Ochrydzie byłem parokrotnie, ale tam dojazd zajmuje już więcej czasu, więc bywam rzadziej. Wspaniale udało się uchwycić Autorce klimat miasta. W ogóle jest to doskonały przykład na równowagę między anegdotami, faktami a opowieściami ludzi. Fakty nie są przytłoczone subiektywnymi wrażeniami, ale nawzajem się uzupełniają. Do tego w interesujący sposób napisane, Autorka ma sporą wiedzę i ją dobrze wykorzystuje.
Uwielbiam Ochrydę; w samej Macedonii bywam kilka razy w roku, jeżdżąc tam na przedłużony weekend, ale tylko do Skopje - wygodne połączenie z Sofii i potem weekend samego żarcia. W Ochrydzie byłem parokrotnie, ale tam dojazd zajmuje już więcej czasu, więc bywam rzadziej. Wspaniale udało się uchwycić Autorce klimat miasta. W ogóle jest to doskonały przykład na równowagę...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-09
O autyzmie z perspektywy naukowej przedstawionej przez osobę w spektrum. Próba syntezy obecnej wiedzy naukowej, z diachronicznym podejściem do zagadnień kategoryzacyjnych oraz czysto subiektywnym przedstawieniem odbierania świata przez osoby autystyczne. Interesująca.
O autyzmie z perspektywy naukowej przedstawionej przez osobę w spektrum. Próba syntezy obecnej wiedzy naukowej, z diachronicznym podejściem do zagadnień kategoryzacyjnych oraz czysto subiektywnym przedstawieniem odbierania świata przez osoby autystyczne. Interesująca.
Pokaż mimo to2024-05-09
Mniej reportaż, bardziej subiektywna, nostalgiczna podróż, nieco senna, ale w dobry sposób. W Bieszczadach byłem tylko raz, a podobało mi się bardzo; jest w tych rejonach coś onirycznego, hipnotyzującego.
Mniej reportaż, bardziej subiektywna, nostalgiczna podróż, nieco senna, ale w dobry sposób. W Bieszczadach byłem tylko raz, a podobało mi się bardzo; jest w tych rejonach coś onirycznego, hipnotyzującego.
Pokaż mimo to2024-05-09
Cieszy mnie bodaj każde wydawnictwo, czy to popularnonaukowe, czy fantastyczne, czy zwyczajnie naukowe, traktujące o lingwistyce; przez wielu znienawidzona za sprawą nachalnych preksryptywistów, obrzydzona "szkolną gramatyką", pomijana, a fascynująca. Tutaj mamy zbiór esejów powiązanych z tytułowym "zapominaniem" języka, ugryzionym na kilka sposobów; od jednostkowych uszkodzeń mózgu, przez naturalne zapominanie, po pidżyny i ewolucje języka. Wspaniała perełka dla zainteresowanych tematyką.
Cieszy mnie bodaj każde wydawnictwo, czy to popularnonaukowe, czy fantastyczne, czy zwyczajnie naukowe, traktujące o lingwistyce; przez wielu znienawidzona za sprawą nachalnych preksryptywistów, obrzydzona "szkolną gramatyką", pomijana, a fascynująca. Tutaj mamy zbiór esejów powiązanych z tytułowym "zapominaniem" języka, ugryzionym na kilka sposobów; od jednostkowych...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-09
Zdecydowanie bardziej młodzieżowa niż dark fantasy, do którego Lawrence przyzwyczaił.
Zdecydowanie bardziej młodzieżowa niż dark fantasy, do którego Lawrence przyzwyczaił.
Pokaż mimo to2024-05-09
Bardzo reprezentatywna dla okresu powstania - łączy zarówno kombinatorstwo, pociąg do okultyzmu jak i represje polityczne. Napisałbym "przestroga", ale patrząc na odmęty szaleństwa, w jakie światowa społeczność znów wpada, każda "przestroga" staje się głosem wołającego na pustyni i jest redukowana jedynie do ciekawostek.
Bardzo reprezentatywna dla okresu powstania - łączy zarówno kombinatorstwo, pociąg do okultyzmu jak i represje polityczne. Napisałbym "przestroga", ale patrząc na odmęty szaleństwa, w jakie światowa społeczność znów wpada, każda "przestroga" staje się głosem wołającego na pustyni i jest redukowana jedynie do ciekawostek.
Pokaż mimo to2024-05-09
Fanserwis i nawiązania wszelakie leją się ze stron równie gęsto, jak ropa ze zwłok nieumarłych. Dobra opowieść.
Fanserwis i nawiązania wszelakie leją się ze stron równie gęsto, jak ropa ze zwłok nieumarłych. Dobra opowieść.
Pokaż mimo to2024-05-09
Nie wiem, czy komedia per se, ale na pewno lekkie i przyjemne.
Nie wiem, czy komedia per se, ale na pewno lekkie i przyjemne.
Pokaż mimo to2024-05-09
Powieść o interesującej konstrukcji epistolarno-szkatułkowej. Klimatyczna.
Powieść o interesującej konstrukcji epistolarno-szkatułkowej. Klimatyczna.
Pokaż mimo to2024-05-09
Zdecydowanie mniej porywający od pozostałych, stojących na wysokim poziomie space oper Webera. Nie zachęciło do następnych tomów cyklu, ale nie szkodzi, bo Weber jest tak płodnym pisarzem, że spokojnie każdy znajdzie coś dla siebie.
Zdecydowanie mniej porywający od pozostałych, stojących na wysokim poziomie space oper Webera. Nie zachęciło do następnych tomów cyklu, ale nie szkodzi, bo Weber jest tak płodnym pisarzem, że spokojnie każdy znajdzie coś dla siebie.
Pokaż mimo to2024-05-08
2024-05-08
2024-05-08
Ależ miłe zaskoczenie. Trochę w stylu Bensona, chrześcijański thriller, operujący motywami objawień i ich możliwych konsekwencji. Rzadko podejmowana tematyka, bardzo wdzięczna, dobrze udźwignięta przez Autora.
Ależ miłe zaskoczenie. Trochę w stylu Bensona, chrześcijański thriller, operujący motywami objawień i ich możliwych konsekwencji. Rzadko podejmowana tematyka, bardzo wdzięczna, dobrze udźwignięta przez Autora.
Pokaż mimo to2024-05-06
Czytając miałem wrażenie, że to świetna historia z gatunku świadomych - jak np. Ostatnie dni Jacka Sparksa, czy serial Evil, czyli wykorzystujących znane klisze, ale profesjonalnie i w przemyślany sposób je stosujące, taki post-postmodernizm - ale, no właśnie, ciągle było jakieś ale, do tego stopnia, że nie mogłem się do końca cieszyć lekturą, mimo świetnych pomysłów i tematyki. Dodaję do rereadu, bo chciałbym sięgnąć po kontynuację, gdy już wyjdzie za ten rok lub dwa, a będzie zapewne wymagać przypomnienia.
Czytając miałem wrażenie, że to świetna historia z gatunku świadomych - jak np. Ostatnie dni Jacka Sparksa, czy serial Evil, czyli wykorzystujących znane klisze, ale profesjonalnie i w przemyślany sposób je stosujące, taki post-postmodernizm - ale, no właśnie, ciągle było jakieś ale, do tego stopnia, że nie mogłem się do końca cieszyć lekturą, mimo świetnych pomysłów i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-06
2024-05-06
2024-05-06
2024-05-06
Stylistycznie przypominał mi Rozgwiazdę Wattsa, ba, tematycznie również - ale w sposób poprowadzony o wiele, posługując się terminologią powiązaną z lokalizacją wydarzeń, płyciej. O ile Watts ubiera swoje pomysły w dość wyraziste naukowe szaty, nieraz zasypując dziesiątkami przypisów, lub przynajmniej próbując ekstrapolować pomysły z badań i odkryć, tak tutaj podejście do tematu jest dość luźne, odchodzące od fantastyki naukowej na rzecz zwykłej przygodówki. Dość ciężko się też czyta formy nijakie w osobowych formach czasowników.
Stylistycznie przypominał mi Rozgwiazdę Wattsa, ba, tematycznie również - ale w sposób poprowadzony o wiele, posługując się terminologią powiązaną z lokalizacją wydarzeń, płyciej. O ile Watts ubiera swoje pomysły w dość wyraziste naukowe szaty, nieraz zasypując dziesiątkami przypisów, lub przynajmniej próbując ekstrapolować pomysły z badań i odkryć, tak tutaj podejście do...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-02
Pierwszy tom był świetny, drugi porwał nieco mniej, ale wciąż okej.
Pierwszy tom był świetny, drugi porwał nieco mniej, ale wciąż okej.
Pokaż mimo to
Chcecie się dowiedzieć czegoś o współczesnej urbanistyce, mitach związanych z rozwojem technologicznym?
To spędźcie czas czytając coś innego, niż "Miejskie strachy".
Autor przez kilkaset stron buduje swoją oblężoną twierdzę, a potem bohatersko próbuje pokonać atakujące go chochoły, które sam stworzył. Skacze z tematu na temat, którym jest głównie bicie nielubianych polityków i zjawisk, dopisując im różne cechy i określenia, które akurat przychodzą do głowy. Wszyscy są "fundamentalistami", głoszącymi "bzdurne" tezy, ale dlaczego, tego się nie dowiemy, po prostu trzeba zaufać wspaniałości i wyjść z "dogmatów". Cokolwiek to znaczy.
Całość napisana w tak arogancki, pretensjonalny sposób, gdzie w dodatku roi się od uproszczeń, przeinaczeń, a także zwykłych błędów - Autor pomylił nawet Alberta Einsteina fizyka, z Alfredem Einsteinem muzykiem (serio!).
Posługując się obcesowym językiem książki: "bzdurna i fundamentalistyczna", z której nic nie wynika, poza ewidentną frustracją i chęcią "zaorania", ale Autor dostał własnym rykoszetem. Naprawdę, rzadko się czyta coś tak tendencyjnego i nieprzyjemnego.
Chcecie się dowiedzieć czegoś o współczesnej urbanistyce, mitach związanych z rozwojem technologicznym?
więcej Pokaż mimo toTo spędźcie czas czytając coś innego, niż "Miejskie strachy".
Autor przez kilkaset stron buduje swoją oblężoną twierdzę, a potem bohatersko próbuje pokonać atakujące go chochoły, które sam stworzył. Skacze z tematu na temat, którym jest głównie bicie nielubianych...