Popularne wyszukiwania
Polecamy
George A. Romero
2
7,6/10
Pisze książki: horror
Urodzony: 04.02.1940Zmarły: 16.07.2017
George Andrew Romero was an American film director, screenwriter and editor, best known for his gruesome and satirical horror films about a hypothetical zombie apocalypse, beginning with Night of the Living Dead (1968). He is nicknamed "Godfather of all Zombies."
7,6/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
76 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Żywe trupy Daniel Kraus
8,2
„Ten głód jest inny niż wszystkie, które znałeś wcześniej. Ten głód to brak. Coś zostało ci odebrane. Nie wiesz co. Ten głód jest wszędzie. Głód, pięści. Głód, kości. Głód, ciało. Głód, mózg. Głód, wszystkie miejsca pomiędzy. To jest twój powód, by się obudzić. To powód, dla którego się ruszasz."
„Wirus zombie nie był kanibalistyczny. Wirus zombie był antyludzki.”
"Za każdym razem, gdy otwierał klatkę piersiową trupa, jaskrawe barwy i tekstury wewnątrz wydawały się podekscytowane, że mogą się wreszcie pokazać. Konfetti ścięgien rozcinanych piłą do kości, oślepiająca jasność krwi: wilgotne mrugnięcia mózgu: rozkwitające chryzantemy gruczołów sutkowych."
Jak wszyscy wiemy, temat żywych trupów w popkulturze, to jedno z najbardziej wyeksploatowanych narzędzi grozy. Ciężko oczekiwać świeżości tam, gdzie materia już dawno uległa rozkładowi przez ręce kolejnych twórców, jednak patrząc na ostatnią publikację z Wydawnictwa Zysk S-ka, pozwolę sobie na stwierdzenie, że ten trup nadal żyje i kłapie czarnymi od brudu zębami.
Prezentowana publikacja pt. "Żywe trupy" to spełnienie marzeń każdego fana klasycznych filmów Georga A. Romero oraz dowód na to, że śmierć autora nie zamyka spraw związanych z jego niedokończonymi publikacjami.
Wspomniany wyżej Romero, oprócz serii filmów zostawił po sobie także setki marzeń, strachów oraz pragnień, by być takim jak on. Ziarno zasiane przed laty zakiełkowało u wielu, a jeden z nich: Daniel Kraus postanowił oddać hołd swojemu mistrzowi, poprzez dokończenie jego "Żywych trupów".
Poprowadzenie solidnej recenzji, wiąże się z porządnym researchem, jednak mimo wszystko nie mogę poszczycić się znajomością dzieł Daniela Krausa. Wiem, że ten nie jest nowicjuszem, i że jest znany polskiemu czytelnikowi - lecz mimo to w dalszym ciągu nie przeczytałem "Kształtu wody" (wydana w 2018),czy "Trollhunter. Łowcy trolli" (wydane w 2015). Kolejne nieodkryte dotąd nazwisko było intrygującą tajemnicą i już od pierwszego spojrzenia zastanawiałem się jak Kraus poradzi sobie z legendą swojego idola.
Będąc świeżo po lekturze, uważam że Daniel przelał całą swoją miłość w dokończenie "Żywych trupów". Decyzja co do ukończenia powieści narodziła się rok po śmierci Romero, jednak głęboko wierzę, że ten byłby zadowolony z kierunku, w którym poszła jego opowieść. Pomimo odczuwalnych różnic w piórach obu Panów, powieść zdaje się monumentalnym pomnikiem wzorowej apokaliptycznej historii, oraz dowodem na ciągłą atrakcyjność nieumarłych.
Słowo "monumentalny" w przypadku powyższej powieści, to nie kolejny pusty frazes obliczony na zwiększenie atrakcyjności recenzji. "Żywe trupy" należą do jednej z najbardziej objętościowych powieści grozy ostatnich miesięcy (być może i lat),ponieważ sama opowieść liczy sobie ponad 900 stron.
Prezentując powyższy tekst, warto zaznaczyć, że "Żywe trupy" to nie tylko przekrój barwnych narratorów, lecz także krwiście czerwony obraz rozpadających się Stanów Zjednoczonych. Za pomocą czerwonej farby, autorzy zabarwili świat w kolorze ludzkich wnętrzności, przy okazji przedstawiając losy upadku kolejnych wielkich aglomeracji. Czytając losy ocalonych odczuwamy ogrom pustego świata, ciszę która narasta po pierwszych tygodniach "resetu" oraz bezsens i obecność śmierci, przytłaczające kolejnych ocalałych.
Krause nigdy nie będzie taki jak Romero, jednak wydaje mi się, że celem kontynuacji niedokończonej historii, wcale nie jest usilne naśladowanie stylu George'a. Daniel ma swój indywidualny styl, za który został pokochany przez rzesze kolejnych czytelników i wcale nie musi wchodzić w buty swojego idola. Podczas lektury można gdybać nad szkicem losu bohaterów, które przygotował Romero, jednak uważam, że Kraus odnalazł się w roli przewodnika i ciekawie przedstawił losy ocalonych. W całej tej zabawie z tworzeniem, chodzi przecież o to, by oderwać czytelników z rzeczywistości, toteż będąc świeżo po lekturze uważam, że żaden z potencjalnych czytelników nie skończy znudzony.
W swoich tekstach wystrzegam się zdradzania fabuły, jednak myślę, że nikomu nie zepsuje zabawy, gdy napiszę, że najbardziej w tym wszystkim podobały mi się portretowane zombie i pacyfistyczna filozofia związana z ich postrzeganiem. Krause stawia odważne pytania odnośnie natury zagrożenia i sprawia, że czytelnicy muszą na nowo przemyśleć sens i istotę tytułowych "żywych trupów".
Jako wieloletni czytelnik postapo i wszelkich światów dotkniętych przez apokalipsę, niezwykle cenię sobie zarówno historię traktujące o pierwszych godzinach apokalipsy, jak i te skupiające się na kolejnych latach przetrwania w wrogim świecie. "Żywe trupy" dość wyczerpująco opisują wydarzenia począwszy od godziny zero, lecz jak sami zobaczycie, nie skupiają się jedynie na chaosie pierwszych dni. Krause przystępując do dalszego snucia historii Romero, bierze pod rękę głównych bohaterów powieści i ich ustami oraz oczami, opowiada kolejne lata nowej rzeczywistości.
Nieumarli, Ghoule czy jak ktoś woli golemy, stanowią motor napędowy powieści, lecz nie są jedyną wartością "Żywych trupów". Poprzez przeciwstawieniu się śmierci zombie fascynują, przyciągają oraz intrygują, lecz z biegiem lat i kolejnych poznanych historii, bardziej doceniam głębię kreślonych bohaterów, ich relacje oraz przemiany jakie zachodzą w ich psychice. Biorąc do rąk "Żywe trupy" obserwujemy gasnący świat, miejsce pełne żalu, niedopowiedzenia i wyparcia, więc naturalnym jest, że ludzie zaczną się dostosowywać do nowej rzeczywistości. Żądze skrywane pod płaszczem moralności wychodzą na wierzch, a ofiary zmieniają się w oprawców. Książki traktujące o takich tematach bezustannie stawiają przede mną szereg pytań dotyczących ludzkiej natury, między innymi "czy to nie my jesteśmy zagrożeniem dla świata?"
Podsumowując, uważam że "Żywe trupy", to prawdziwa epopeja nurtu martwej literatury i rozrywka, która wyrwie Was z marazmu szarej egzystencji. Czytajcie i zachwycajcie się wykreowanym światem, tym bardziej, że gra jest warta świeczki.
Łapcie link do sklepu wydawnictwa. Przy okazji gorąco polecam rozejrzeć się po działach; nie od dziś wiadomo że Zysk i S-ka Wydawnictwo prężnie działa w kwestii wydawania literatury grozy.
https://sklep.zysk.com.pl/zywe-trupy.html
Na sam koniec, dodam że prezentowana recenzja jest przedpremierowa. Data premiery została przesunięta o kilka dni do przodu, jednak jestem przekonany, że to żaden problem dla fanów nieumarłych.