Martwa natura z wędzidłem
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie publicystyka literacka, eseje
182 str. 3 godz. 2 min.
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 1993-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1993-01-01
- Liczba stron:
- 182
- Czas czytania
- 3 godz. 2 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- esej polski XX w. Inkwizycja Albigensi sztuka Zachodu barbarzyńca
Ostatni tom szkiców, który ukazał się za życia autora, wraz z Labiryntem nad morzem i Barbarzyńcą w ogrodzie tworzy trylogię-niezwykłą opowieść o złotych wiekach sztuki i cywilizacji europejskiej.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 712
- 498
- 150
- 43
- 16
- 13
- 9
- 8
- 8
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
Zbigniew Herbert nie tylko wielkim poetą, ale i wielkim eseistą był. I mówię to bez cienia gombrowiczowskiej ironii, bowiem „Martwa natura z wędzidłem” to bezsprzecznie arcydzieło eseistyki. A także figa z makiem pokazana właśnie Gombrowiczowi, który szydził, że sensownie pisanie o dziełach sztuki jest niemożliwe.
Herbert kochał i zgłębiał sztukę i historię Niderlandów przez lata. Co zabawne, zaczęło się od niechęci. Kiedy młody poeta w rozmowie z Czapskim cierpko wypowiedział się o sztuce holenderskich mistrzów, stary malarz w swojej mądrości i prostocie polecił mu wybrać się do Holandii. Herbert posłuchał, pojechał i wpadł po uszy. Potem – jak na zakochanego przystało - wracał wielokrotnie i do końca życia to jego uczucie nie osłabło.
Wracam do tej książeczki co kilka lat i zawsze zachwyca mnie jej piękno i intensywność. W niespektakularnych dziejach mieszczańskiego narodu Herbert odczytuje i ludzką chwałę i szaleństwo, a z kameralnego, wyciszonego i pozbawionego jakiejkolwiek koturnowości malarstwa potrafi wydobyć zarówno epifanię jak i rozpacz. Moim zdaniem z całej eseistycznej podróżniczej trylogii Herberta to dzieło najbardziej spełnione, absolutnie kompletne: treściowo, formalnie i kompozycyjnie.
Jeśli więc ktoś – niczym papa Gombro – wciąż nie wierzy, niech wbija tutaj. Każda mistrzowska dialektyka zostanie rozbrojona w konfrontacji z arcydzielnym językowym rzemiosłem Herberta. A w cenie i inne olśnienia.
Zbigniew Herbert nie tylko wielkim poetą, ale i wielkim eseistą był. I mówię to bez cienia gombrowiczowskiej ironii, bowiem „Martwa natura z wędzidłem” to bezsprzecznie arcydzieło eseistyki. A także figa z makiem pokazana właśnie Gombrowiczowi, który szydził, że sensownie pisanie o dziełach sztuki jest niemożliwe.
więcej Pokaż mimo toHerbert kochał i zgłębiał sztukę i historię Niderlandów...
Rok temu sięgnęłam po „Ostatni obraz Sary de Vos" a następnie „Opowieści z Mokum" Piotra Oczko. Obie książki na nowo wzbudziły moją ciekawość holenderskim złotym wiekiem.
Martwa natura z wędzidłem napisana jest pięknym językiem, Herbert ma niesamowity dar opisywania sztuki.
Płyniemy przez holenderski złoty wiek, przyglądając się dziełom, które pozwalają nam lepiej zrozumieć ten okres w dziejach. Jak to jest, że wielcy malarze tamtych lat zarabiali grosze a mimo to malowali całe życie?
Znakomicie poruszony jest tu temat słynnej tulipomanii. Śledzimy również fascynującą biografię autora tytułowej „Martwej natury z wędzidłem". Książka jest przesiąknięta klimatem i mentalność ludzi tamtych lat.
Jestem zachwycona. Poszerzyłam wiedzę na temat, który niesamowicie mnie interesuje, dodatkowo czytało się wspaniale i nie chciałam żeby książka się kończyła.
Na koniec muszę jednak dodać, że pozycja ta ma jeden minus. Pojawiają się słowa, zdania (czasem nawet kilka) w językach obcych (francuskim, niemiecki, angielski, łacina),które nie są tłumaczone. Zero przypisów. Zupełnie tego nie rozumiem. Nie mam ochoty podczas lektury wpisywać zdań do tłumacza, a literatura powinna być dostępna dla każdego.
Rok temu sięgnęłam po „Ostatni obraz Sary de Vos" a następnie „Opowieści z Mokum" Piotra Oczko. Obie książki na nowo wzbudziły moją ciekawość holenderskim złotym wiekiem.
więcej Pokaż mimo toMartwa natura z wędzidłem napisana jest pięknym językiem, Herbert ma niesamowity dar opisywania sztuki.
Płyniemy przez holenderski złoty wiek, przyglądając się dziełom, które pozwalają nam lepiej...
Zbigniew Herbert to nie tylko znakomity poeta, ale i świetny eseista, znawca europejskiej kultury i sztuki. Ale o ile „Barbarzyńca w ogrodzie” czy „Labirynt nad morzem” dotyczyły szeroko rozumianej kultury śródziemnomorskiej, o tyle omawiana pozycja pokazuje fascynację autora złotym wiekiem Holandii, czyli kraju położonego pozornie niemal na peryferiach centrum cywilizacji naszego kontynentu.
Poeta, po raz kolejny, okazuje się przy tym znawcą historii i sztuki, w szczególności malarstwa a także ich znakomitym interpretatorem.
W oczach Herberta siedemnastowieczne Niderlandy rosną, ale nie w sferze materialnej, lecz duchowej i kulturowej. Niewielki kraj małej przestrzeni, będącej na wagę złota, a raczej życia, kompresował wielkość swoich marzeń, sztuki, nauki, planów, idei i zamierzeń do skromnej powierzchni obrazów małych mistrzów, tulipanów (esej o ich gorzkim, ale przepłaconym zapachu) oraz innych drobnych rzeczy i wydarzeń dnia codziennego. Bo na małym widać tyle samo co na dużym, jak nie więcej. Skąpa forma zawiera maksimum treści.
I tak Herbert widzi Holandię z czasów jej wojny o niepodległość, zamorskich podbojów i kompanii, rozwoju nauk, zarówno ścisłych jak i humanistycznych (np. rozdział łóżko Spinozy w części drugiej, zatytułowanej „Apokryfy”). Nie jest to spojrzenie bezkrytyczne, co podkreśla apokryf „Długi Gerrit”, ani tym bardziej deprecjonujące nisko położony kraj. To bardzo udana próba zrozumienia Holandii i jej roli w kulturze europejskiej. W dodatku napisana zgodnie z jej wizją autora – czyli mnóstwo treści zawartych w niedługich tekstach, gdzie wszystkie słowa są ważne i wyjątkowe - niczym każda piędź ziemi w Niderlandach.
Zbigniew Herbert to nie tylko znakomity poeta, ale i świetny eseista, znawca europejskiej kultury i sztuki. Ale o ile „Barbarzyńca w ogrodzie” czy „Labirynt nad morzem” dotyczyły szeroko rozumianej kultury śródziemnomorskiej, o tyle omawiana pozycja pokazuje fascynację autora złotym wiekiem Holandii, czyli kraju położonego pozornie niemal na peryferiach centrum cywilizacji...
więcej Pokaż mimo toKolejna perła uwielbianego Poety. I znowu , zostałam przeniesiona - tym razem nie w ciepłe klimaty Francji, Włoch czy Grecji lecz na podmokłe i chłodne niziny holenderskie. I znowu uczta, której głównym daniem jest tym razem malarstwo holenderskie (i to wcale nie to najbardziej znane).
Znalazłam tutaj:
Arcyciekawe omówienie miejsca jakie zajmowało malarstwo i malarze w XVII-wiecznej Holandii - nigdy bym nie przypuszczała, że było ono tam tak powszechne, że malarze zaliczani byli do rzemieślników, a podaż tak przewyższała popyt, że można sobie było takiego kogoś wynająć w roli "aparatu fotograficznego" by dokumentował i utrwalał podróż tego kto go wynajął...Nie pogardziłabym takim albumem:)...
Dziesiątki nazwisk malarzy holenderskich - czasem znanych, czasem nie. Ambrosius Bosschaert (przy okazji oglądania jego cudownych tulipanów, przypomniałam sobie o innym holenderskim malarzu kwiatów J.D. de Heemie, którego cudowne motywy, również tulipany, towarzyszą mi codziennie przy porannym espresso w Goeblowskiej filiżance:),Henrich Pot, Jan van Goyen, Gerard Terborch ( "Procesja biczowników" króluje w internecie w wersji "goyowskiej",więc nieźle trzeba się naszukać, ale po uważnym przejrzeniu udało mi się, jak przypuszczam, ten obraz jednak odnaleźć - uwaga - podpisany jest, chyba błędnie, również jako dzieło Goi - rzeczywiście niesamowity) i wreszcie Torrentius, czyli Jan Simonsz van de Beeck. Postać zupełnie szalona, która natychmiast skojarzyła mi się z łajdakiem - Caravaggiem. Widać takie indywidua występują pod każdą szerokością geograficzną. Jego postać to kolejny przykład jak bardzo czasem jednostki wybitne potrafią równocześnie być samo -destrukcyjne...
Niesłychanie ciekawy rozdział o "tulipanowym szale". Gdy go czytałam natychmiast nasunęły mi się skojarzenia ze współczesnością. Czy to możliwe, by już kilka wieków temu doszło (na skutek zbiorowej psychozy chyba, bo ja to nazwać inaczej?) do wytworzenia pierwszej "bańki cenowej" - zjawiska tak znanego w dzisiejszych czasach?
Oprócz rozdziału o tulipomanii, najbardziej historycznym jest ten o obronie Lejdy. Odnajdujemy tu również wyjaśnienie, dlaczego nie ma batalistycznych obrazów holenderskich - bardzo ciekawe, muszę przyznać - nigdy wcześniej nie zastanawiałam się na tym...
Ostanie kartki książki to niewielki zbiór apokryfów - wcale nie mniej ciekawy od rozważań wcześniejszych. Nie są powiązane tematycznie, lecz opisują różne ciekawostki, które być może zafrapowały w jakiś sposób Poetę, a nie były na tyle ważne by poświęcić im więcej niż 1-2 strony jak np. opis pewnej ciekawej egzekucji, dzieje "długiego" Gerita (wzrost 2,59m!) czy pewne ciekawe postępowanie spadkowe z udziałem Barucha Spinozy...
Nigdy nie uwierzę, że można "Martwą naturę z wędzidłem" docenić po przeczytaniu w 4 godziny. Już samo szukanie obrazów i informacji o postaciach , o których autor pisze zajmuje mnóstwo czasu. A gdzie refleksja? To uczta, prawdziwa uczta do wielodniowego, uważnego czytania...
Kolejna perła uwielbianego Poety. I znowu , zostałam przeniesiona - tym razem nie w ciepłe klimaty Francji, Włoch czy Grecji lecz na podmokłe i chłodne niziny holenderskie. I znowu uczta, której głównym daniem jest tym razem malarstwo holenderskie (i to wcale nie to najbardziej znane).
więcej Pokaż mimo toZnalazłam tutaj:
Arcyciekawe omówienie miejsca jakie zajmowało malarstwo i malarze w...
Wciągający zbiór obserwacji, faktów, historii i przemyśleń o sztuce Niderlandów i nie tylko. Napisana przepieknie, płynie się przez nią jak kanałem w Amsterdamie, spokojnie i przyjemnie.
Wyjaśnia wstępnie sens malarstwa holendeskiego i dlaczego wyglądało tak jak wyglądało w Niderlandach z połączeniem ciekawych spostrzerzeń o kulturze (wątek tulipomanii jest świetny).
Dodatkowo w tej lekturze jest sporo przemyślen ogólnie nad sensem sztuki, sensem utrwalania obrazów, chwil, tematów sztuka a nauka co jest dla mnie osobiście poprowadzone perfekcyjnie.
Wciągający zbiór obserwacji, faktów, historii i przemyśleń o sztuce Niderlandów i nie tylko. Napisana przepieknie, płynie się przez nią jak kanałem w Amsterdamie, spokojnie i przyjemnie.
więcej Pokaż mimo toWyjaśnia wstępnie sens malarstwa holendeskiego i dlaczego wyglądało tak jak wyglądało w Niderlandach z połączeniem ciekawych spostrzerzeń o kulturze (wątek tulipomanii jest...
Znakomita książka zawierająca szkice autora na temat kultury niderlandzkiej. Niesamowite wrażenia po przeczytaniu książki są rzeczą nieodzowną dla miłośnika tego typu literatury.
Znakomita książka zawierająca szkice autora na temat kultury niderlandzkiej. Niesamowite wrażenia po przeczytaniu książki są rzeczą nieodzowną dla miłośnika tego typu literatury.
Pokaż mimo toLiteracka uczta. Wspaniałe!
Literacka uczta. Wspaniałe!
Pokaż mimo toPrzepięknie napisana opowieść o sztuce, nie tylko malarskiej. Wspina się bowiem na poziom refleksji o sensie działań twórczyćh w ogóle. Jakże on potrafi się tym światem spokojnie i rozważnie zachwycać. Niczym starzec, który przed pierwszym kęsem długo i leniwie rozpakowuje z kurzu spadłą na ziemię landrynkę.
Przepięknie napisana opowieść o sztuce, nie tylko malarskiej. Wspina się bowiem na poziom refleksji o sensie działań twórczyćh w ogóle. Jakże on potrafi się tym światem spokojnie i rozważnie zachwycać. Niczym starzec, który przed pierwszym kęsem długo i leniwie rozpakowuje z kurzu spadłą na ziemię landrynkę.
Pokaż mimo toKsiążka zostawia z pytaniem - to był lepszy eseista czy poeta?
Z ciekawostek: widać tu, nie pierwszy raz zresztą u Herberta, potrzebę odseparowania biografii od twórczości. Herbert jest pełen podziwu dla twórców holenderskich, którzy zostawili po sobie tylko płótna, a o ich życiu wiemy niewiele - data urodzin, ślubu i parę innych kronikarskich wydarzeń. Dla Herberta taka postawa - zacieranie życiowych detali, unikanie skandali, a akcentowanie tego, co nieprzemijające i uniwersalne, czyli sztuki - była jakimś wzorem. Pytanie tylko, czy samemu Herbertowi nie chodziło bardziej o zacieranie kilku niewygodnych wydarzeń z własnej biografii, wydarzeń, które mogłyby zaburzyć jego mit chłodnego klasyka i ostatniego sprawiedliwego.
Książka zostawia z pytaniem - to był lepszy eseista czy poeta?
więcej Pokaż mimo toZ ciekawostek: widać tu, nie pierwszy raz zresztą u Herberta, potrzebę odseparowania biografii od twórczości. Herbert jest pełen podziwu dla twórców holenderskich, którzy zostawili po sobie tylko płótna, a o ich życiu wiemy niewiele - data urodzin, ślubu i parę innych kronikarskich wydarzeń. Dla Herberta taka...
„Martwa natura z wędzidłem” autorstwa Zbigniewa Herberta to zbiór opowieści. Magicznych, wciągających i relaksujących. Przyznać muszę, że czaiłam się na przeczytanie tej pozycji d dłuższego czasu, zanim w końcu ją dorwałam. Dzięki uprzejmości mojej sorki od historii sztuki mogłam ją przeczytać.
Lekkość stylu, umiejętność snucia opowieści oraz niewymuszona, a jakże efektowna, poetyckość oczarowały mnie.
Burzliwe i mniej skomplikowane historie holenderskich malarzy oraz ludzi związanych ze światem sztuki, relacje zdarzeń (na przykład historia tulipomanii, która ogarnęła głównie północną Europę XVII wieku) opisy miejsc i wrażeń stanowią tło dla analiz dzieł malarskich holenderskich mistrzów pióra. Nie mam pojęcia jakim cudem autor skupia w jednym – znowu nie aż tak wielostronicowym – dziele tyle wątków, przemyśleń i odniesień. Łączy opis własnych odczuć i wrażeń z konkretną wiedzą na temat zdarzeń dawnych, fakty i liczby z malarskim opisem i wręcz narracją obrazu, współczesność z przeszłością. Opisuje w skrócie historie życia oraz kariery malarzy raczej nieznanych szerszej publiczności w dzisiejszych czasach, wspominając tylko raz czy dwa Rembrandta, Vermeera... Doświadczając tej lektury, miałam wrażenie, jakbym doświadczała samej Holandii. Niestety, jak na razie miałam z nią styczność tylko na kartach tejże pozycji oraz innych powieści.
„Martwa natura z wędzidłem” autorstwa Zbigniewa Herberta to zbiór opowieści. Magicznych, wciągających i relaksujących. Przyznać muszę, że czaiłam się na przeczytanie tej pozycji d dłuższego czasu, zanim w końcu ją dorwałam. Dzięki uprzejmości mojej sorki od historii sztuki mogłam ją przeczytać.
więcej Pokaż mimo toLekkość stylu, umiejętność snucia opowieści oraz niewymuszona, a jakże...