Jakkolwiek na tym etapie Montgomery zyskała już lekkie pióro i sprawność pisania, większość opowiadań w tym zbiorze jest osobliwie bezmięsna, mdło poprawna i łatwo popadająca w schematy - szczególnie schemat krzepiącego/sentymentalno-dydaktycznego świątecznego grzmota, schemat miłości odzyskanej po latach i schemat kochanków skłóconych przez nieporozumienie. Niektóre idące tym stereotypem fabuły wyróżniają się bardzo korzystnie - "The Story of Uncle Dick", gdzie bohaterowie wiernie czekają 20 lat, aż będą się mogli pobrać, albo "When Jack and Jill Took a Hand", w którym głupie nieporozumienie kochanków zyskuje dzięki pierwszoosobowej narracji z perspektywy wścibskich bliźniąt. Na tej samej zasadzie przyjemne jest "The Understanding of Sister Sara", gdzie romantyczna bohaterka jest przekonana, że jej prozaiczna siostra jej nie rozumie, ale ostatecznie to właśnie ta prozaiczna siostra ratuje jej związek z ukochanym, który zresztą nazywa się Walter Shirley - jasny to już zwiastun nadciągającej "Ani z Zielonego Wzgórza"...
Tego rodzaju zwiastunów jest więcej - w jednym z opowiadań pojawia się para Anne i Gilbert, w innym epizodycznie wymieniona zostaje Josie Pye, w jeszcze innym dom występuje dom o nazwie Ingleside, czyli polski Złoty Brzeg. Oprócz imion brak jednak nawiązań merytorycznych do późniejszego najsłynniejszego dzieła Montgomery.
Jeszcze parę wyróżnień, zanim zamknę tę recenzję:
-"Dorinda's Desperate Deed" - sympatyczna zuchowata bohaterka, która nie boi się prosić o pomoc; co prawda bardzo to podobne do "Elizabeth's Child" z poprzedniego tomu
-"Her Own People" - dosyć słodkie opowiadanie o tym, jak zgorzkniała i osamotniona nauczycielka podczas wakacji odnajduje zaginioną rodzinę - napisane to jest bardziej realistycznie i subtelniej niż podobny motyw w "The Fraser Scholarship", gdzie temat pokrewieństwa jest w ogóle głupio wydumany
- "Mackereling out in the Gulf" - mimo mocno romansowego tonu jakoś to opowiadanie do mnie przemawia - młody rybak ratuje na morzu narzeczonego dziewczyny, w której sam jest zakochany
- "The Blue North Room" - młodzież odnawia stare meble i zyskuje finanse na studia - co prawda przebija tu schemat przedsiębiorczych młodych ludzi sięgających po amerykański sen, ale całość jest sympatyczna i nienachalna
- "Their Girl Josie" - purytańscy dziadkowie uczą się akceptować wnuczkę-aktorkę

I jeszcze antywyróżnienia:
- "The Redemption of John Churchill" - po 10 latach w więzieniu zgorzkniały facet podgląda syna, którego nigdy nie widział, akurat w chwili, gdy ten mówi, że nigdy nie będzie się wstydził swojego ojca kryminalisty i będzie go mocno kochał; to opowiadanie to niestety ociekające lukrem dziecię najgorszych chwil Victora Hugo i Frances Burnett
- "Jane Lavinia" - dziewczyna wyrywa się spod opieki oschłej ciotki, żeby uczyć się rysować, ale rezygnuje z życiowych planów, kiedy jednak się okazuje, że oschła ciotka ją kocha
- "The Unforgotten" - przygarnięta sierotka smuci się w Boże Narodzenie, bo wydaje się, że jej przybrana rodzina nie pamięta już o zmarłej w ubiegłym roku anielskiej krewniaczce; wymyka się na cmentarz i tam z ukrycia widzi, jak wszyscy członkowie rodziny po kolei robią to samo i wygłaszają mowy na grobie nieodżałowanej panny Avis, jest w tym niestety jakiś niezamierzony komizm.

Większość opowiadań jest nawet przyjemna, ale niczym się nie wyróżnia; ot, taka guma do żucia, miła odskocznia od poważniejszych rzeczy. Na ich podstawie powiedziałabym jednak, że w latach 1905-1906 Montgomery wpadła w twórczy zastój - pisała dużo, sprawnie i pewnie tak, żeby się podobało, ale bez ikry.

Jakkolwiek na tym etapie Montgomery zyskała już lekkie pióro i sprawność pisania, większość opowiadań w tym zbiorze jest osobliwie bezmięsna, mdło poprawna i łatwo popadająca w schematy - szczególnie schemat krzepiącego/sentymentalno-dydaktycznego świątecznego grzmota, schemat miłości odzyskanej po latach i schemat kochanków skłóconych przez nieporozumienie. Niektóre idące...