Bowie w Warszawie

Okładka książki Bowie w Warszawie Dorota Masłowska
Okładka książki Bowie w Warszawie
Dorota Masłowska Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2022-01-12
Data 1. wyd. pol.:
2022-01-12
Język:
polski
ISBN:
9788308074558
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Choć na jeden dzień



1868 587 194

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
408 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
81
68

Na półkach:

Dużo pięknych fraz, zabawnych, podsłuchanych, prawdziwych. Język faluje i płynie. Jednak to nie wystarczyło, żeby mnie porwać. Starałam się, ale nie podobało mi się. Dobre kawałki i to wszystko.

Dużo pięknych fraz, zabawnych, podsłuchanych, prawdziwych. Język faluje i płynie. Jednak to nie wystarczyło, żeby mnie porwać. Starałam się, ale nie podobało mi się. Dobre kawałki i to wszystko.

Pokaż mimo to

avatar
360
52

Na półkach:

Słabo się znam na dramatach scenicznych, ale nic przeciwko nie mam. Kilka dramatów poznałem, zwłaszcza tych klasycznych. Częściowo rozumiem opinię kolegi, który twierdził, że dramatów nie powinno się czytać, bo zostały stworzone pod scenę. Są tylko bazą dla spektaklu.

Sama Masłowska ma u mnie kredyt zaufania za 'Wojnę polsko- ruską...'. Teraz dość poważnie go naruszyła. Recenzowane dziełko jest dramatem teatralnym, ale popsutym. Nadmiar retrospekcji, za dużo monologów wewnętrznych i scen opisowych, nielogiczne przeskoki. Ta książka powinna być opowiadaniem, a nie dramatem! Pisarskie szaleństwo Masłowskiej wymknęło się spod kontroli. Akcja skacze z kwiatka na kwiatek, wątki typowo dramaturgiczne mieszają się z monologiem wewnętrznym i scenami prozatorskimi.

Związany z Bowiem tytuł i opening w ogóle nie ma sensu. Pojawia się, znika, a potem jest ciąg scenek rodzajowych 'made in PRL'. Niektóre całkiem dobre. Mieszkania, realia, właściwości, świetne monologi pisarskie milicjanta Krętka. Ale to nie jest dramat! To jest kapitalny materiał na powieść w stylu retro- kryminalno- obyczajowym. Nie wiadomo dlaczego Masłowska zdecydowała się na konwencję teatru, skoro jej nie ogarnęła i przez pół książki skręcała w inne strony. Samego sensu obecności Bowiego w książce i tytule też nie rozumiem. Pojawia się i znika niby Józek z piosenki Bajmu. Może jest jakiś sens, może jest zawarty w jego dyskografii. Ale nawet jeśli, to Masłowskiej to nie ratuje. Bowie czy nie Bowie- i tak słabe.

Osobny akapit i minus jeden do oceny za fatalny wątek erotyczny z końcówki. Tyle się mówi o zboczonych facetach... a jak przychodzi co do czegom to kobiety i tak mają bardziej porąbane koncepty: jak nie Gretkowska to Masłowska. Mam tu na myśli sceny z obozu harcerskiego. Serio, takich numerów to i spece od pornosów nie miewali.

5/10 to max. Plus za fajne obserwacje życiowe. Zwłaszcza te w wykonaniu Reginy. Minus za konwencję. Mogła to być fajna powieść, a skończyło się na przegiętym dramaciku.

Wersja audio to rozpisane na głosy słuchowisko. Do aktorów nic nie mam, ale co za nieudacznik zajmował się dźwiękiem?! Kto zna problemy ze słyszalnością polskich filmów, ten zrozumie. Próbowałem na różnych parach słuchawek, ale nie pomogło. Część wad to nie wady, a- chyba- zamysł autorki, część to literówki, ale reszta?! Nie potrafię tak łatwo wszystkiego usprawiedliwić! Może na scenie byłoby to jasne, ale w wersji audio śmierdzi fuszerką.

Słabo się znam na dramatach scenicznych, ale nic przeciwko nie mam. Kilka dramatów poznałem, zwłaszcza tych klasycznych. Częściowo rozumiem opinię kolegi, który twierdził, że dramatów nie powinno się czytać, bo zostały stworzone pod scenę. Są tylko bazą dla spektaklu.

Sama Masłowska ma u mnie kredyt zaufania za 'Wojnę polsko- ruską...'. Teraz dość poważnie go naruszyła. ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
51
50

Na półkach:

Ta pisarka nie tylko ma coś do powiedzenia, ale ma też dar, wspaniały dar rozumienia słowa. Ona słyszy niewypowiedziane i potrafi oddać to niewypowiedziane słowem, obrazem, klimatem, frazą. Fotografia, którą tu prezentuje, to właściwie czterowymiarowa rzecz, ba, to VR, który też pachnie i ma swoją temperaturę. Bowie rzeczywiście zanurza się w warszawską siermiężną rzeczywistość lat siedemdziesiątych, ale tylko po to, żeby w brawurowej ostatniej scenie spotkać ze sobą bohaterów zagubionych w jej ponurych odmętach. A bohaterowie są barwni – w kolorach tęczy, podczerwieni i ultrafioletu też. Są cieleśni i reprezentatywni, że aż boli. Dlaczego akurat Bowie? To postać z innego świata, UFO, które ukazuje się nad całym rozpaczliwie dusznym peerelem miasta i znika równie szybko jak się pojawiło. Symbol niemożliwego.
Szkoda nawet wymieniać problemy, z którymi mamy tu do czynienia: od tych związanych z tożsamością, również płciową, przez rodzinne traumy i relacje powikłane przez wojnę, po stosunki społeczne i wymuszony nimi konformizm młodych, rezygnację i beznadzieję, wolność i niewolę. Pozycja absolutnie warta nie tylko przeczytania, ale też chwili namysłu.

Ta pisarka nie tylko ma coś do powiedzenia, ale ma też dar, wspaniały dar rozumienia słowa. Ona słyszy niewypowiedziane i potrafi oddać to niewypowiedziane słowem, obrazem, klimatem, frazą. Fotografia, którą tu prezentuje, to właściwie czterowymiarowa rzecz, ba, to VR, który też pachnie i ma swoją temperaturę. Bowie rzeczywiście zanurza się w warszawską siermiężną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
497
407

Na półkach:

"Bowie w Warszawie" ma formę dramatu scenicznego, gatunkowo to tragifarsa. Czyta się szybko, tekst został podzielony na 3 akty, każdy ma po kilka scen. Akcja toczy się w latach 70. XX wieku. Do Warszawy przyjeżdża Dawid Bowie, w stolicy grasuje wtedy morderca duszący kobiety. Plutonowy Wojciech Krętek próbuje złapać dusiciela. Z wątkiem seksu są zawsze powiązane motywy przemocy, agresji lub tabu. To temat, który w PRL-u przemilczano lub upraszczano, ośmieszano, brutalizowano. Jeszcze wówczas nie wiedziano, jak mocno kwestie seksualności wpływają na naszą tożsamość, psychikę, relacje społeczne.
Osobnym wątkiem, są losy Reginy, jej matki, ciotki i kuzynki. W szarych mieszkaniach toczy się szare życie dwóch pokoleń, które się nie rozumieją. Starsi żyją wspomnieniami wojny, młode dziewczyny są przerażone wizją jałowej biografii, powielającej biografię matek. Wszędzie panuje beznadzieja, brutalizm, biologizm. Przebłyski delikatności, wrażliwości i miłości są efemerydami, zduszonymi, zdeptanymi przez Życie. Obraz PRL-u jest przerażająco przytłaczający. Ja tego tak nie pamiętam, jako dziecko inaczej postrzegałam rzeczywistość. Wiem jednak, że tak było. Zachowanie matki Reginy i jej siostry bardzo mi przypomina reakcje, słowa mojej babci, mamy, wiekowych już ciotek. Pamiętam wrażenie matriarchatu, chociaż oczywiście nie wiedziałam wtedy, że takie pojęcie istnieje, nie byłabym w stanie go użyć. Dzisiaj widzę, podobnie jak Masłowska, że był to świat kobiet, one dbały o dzieci, dom, o codzienny byt, wspierały się, mimo waśni i jakiś zazdrości. Mężczyźni byli gdzieś daleko, jakby za szklaną ścianą. Chodzili do pracy, czyli ich nie było, jak byli, to też wychodzili – na piwo, na nadgodziny, do knajpy, na wyścigi, gdzieś. Świat kobiet i mężczyzn kompletnie do siebie nie przystawał. Nie kleiło się, jak mówi dziś młodzież. Nie kleiło się też na poziomie pokoleń, na poziomie rodzina-samotna panna/kawaler, na poziomie wieś-miasto itd. Nic się nie kleiło. Żyliśmy jako społeczeństwo osobno i Dorota Masłowska doskonale to pokazała. Podobnie jak to, że w świecie bez uczuć kompensujemy sobie braki rzeczami materialnymi, posiadaniem. Dla matki Reginy jedyną przyjemnością jest posiadanie stoliczka wyniesionego ze spalonego domu podczas okupacji. Ten rozlatujący się grat jest dla niej synonimem spokoju i bezpieczeństwa, czegoś, co zabrała jej wojna i nie dała komuna. Używanie tytułów i stanowisk w funkcji imion podkreśla paraboliczność tekstu Masłowskiej.
Jako mistrzyni słowa, Autorka skupia się na języku, silnie zindywidualizowanym. język matki – kwiecisty, sentymentalny, marzycielski – podkreśla kontrast między marzeniami, duszą matki, osoby naiwnej i dobrej z sytuacją, w jakiej się znalazła – komuna, bieda, praca, obowiązki, trudne, wyczerpujące fizycznie szare życie.
Wątek Dawida Bowie mnie nie poruszył, jestem z Poznania, muzyk znalazł się w Warszawie kilka lat przed moimi narodzinami, przyznaję, że nigdy całej tej legendy nie słyszałam. To tylko potwierdza kolejną myśl przewijającą się w utworze Masłowskiej, jak bardzo determinuje nas czas i miejsce narodzin.
Książka jest opatrzona ilustracjami Mariusza Wilczyńskiego, które oddają brutalizm, agresję, szarość i bezradność bohaterów.

"Bowie w Warszawie" ma formę dramatu scenicznego, gatunkowo to tragifarsa. Czyta się szybko, tekst został podzielony na 3 akty, każdy ma po kilka scen. Akcja toczy się w latach 70. XX wieku. Do Warszawy przyjeżdża Dawid Bowie, w stolicy grasuje wtedy morderca duszący kobiety. Plutonowy Wojciech Krętek próbuje złapać dusiciela. Z wątkiem seksu są zawsze powiązane motywy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1136
962

Na półkach:

Dobre, ale nie bardzo dobre.
Ma świetne fragmenty, ale całość wydała mi się niespójna, zbyt dygresyjna.
Zabieg marketingowy z Bowiem genialny!
Może trzeba zobaczyć w teatrze, żeby docenić koncept autorki.
Co nie zmienia faktu, że Masłowska jest jedną z nielicznych pisarek, która uparcie podstawia naszemu społeczeństwu i każdemu z nas lustro. Aże obraz nam się nie podoba? No cóż...

Dobre, ale nie bardzo dobre.
Ma świetne fragmenty, ale całość wydała mi się niespójna, zbyt dygresyjna.
Zabieg marketingowy z Bowiem genialny!
Może trzeba zobaczyć w teatrze, żeby docenić koncept autorki.
Co nie zmienia faktu, że Masłowska jest jedną z nielicznych pisarek, która uparcie podstawia naszemu społeczeństwu i każdemu z nas lustro. Aże obraz nam się nie podoba?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
19

Na półkach:

Nie polubisz żadnego z bohaterów dramau Bowie w Warszawie, autorka Dorota Masłowska o to zadbała. Nie budzą oni sympatii. Są głupi albo prymitywni albo jedno i drugie razem. Odgrywają swoje role wbrew rozsądkowi. Są toksyczni.
W ich uniwersum dysfunkcyjnego świata jest wpisane założenie niedopasowania i toksyczności. Stąd tragizm postaci. Nie nadają się one do narzuconych im ról społecznych. Idealna Matka musi być toksyczna a jej córka musi być niewdzięczna i niezręczna, rodzona siostra zawsze będzie Baladyną, żona będzie myślała że Go zmieni a że wszyscy faceci to chuje i świnie albo frajerzy to malowany obraz jest pesymistyczny, od Masłowskiej nie dostaniemy iskierki nadzieji ani jakichś pozywistycznych wskazówek. Świat jest zły, bez nadziei i bez sensu.
Dramat ten to splecione z sobą 4 wątki z których każdy mógłby być opowiedziany osobno.
Dzieje trójkąta Regina - Judyta - Pan Kozełko, jest najważniejszy.
Dwa wątki drugiego planu to:
historia Anastazji Ładczukowej i historia Plutonowego Wojciecha Wkrętka. Wątek Bowie'm jest klamrą spinającą całość.
Czytałem z zazdrością. Lekkość, humor, ironia trafność.
Tekst dramatu jest bardzo literacki. Czyta się go lekko i dobrze. Didiskalia są obszerne i ważniejsze niż kwestie aktorskie. Prawdopodobnie w teatralnych spektaklach nie są pomijane, wyobrażam sobie że są czytane z off-u.
Tekst jest krótki. Można przeczytać w popołdnie. Ja tak zrobiłem.

P.S.1
Tak jak w teatrze:
Ala:
Dla­cze­go wy wszy­scy po­gar­dza­cie sobą na­wza­jem?
ELE­ONO­RA:
Sama nie wiem. Może dla­te­go, że nie mamy się za co sza­no­wać.
/Tango - Sławomir Mrożek/

P.S.2
Tak jak kinie:
Bohaterowie są jak z Rejsu Marka Piwowskiego, tylko
nie są tak uroczy jak w Rejsie.

Nie polubisz żadnego z bohaterów dramau Bowie w Warszawie, autorka Dorota Masłowska o to zadbała. Nie budzą oni sympatii. Są głupi albo prymitywni albo jedno i drugie razem. Odgrywają swoje role wbrew rozsądkowi. Są toksyczni.
W ich uniwersum dysfunkcyjnego świata jest wpisane założenie niedopasowania i toksyczności. Stąd tragizm postaci. Nie nadają się one do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
430
430

Na półkach:

Autorka zrobiła sobie chyba taki żarcik z czytelników i miłośników jej książek. Tak traktuję tę pozycję i nie przestaję lubić Doroty Masłowskiej, choć tę książkę wykluczam z moich ulubionych.

Autorka zrobiła sobie chyba taki żarcik z czytelników i miłośników jej książek. Tak traktuję tę pozycję i nie przestaję lubić Doroty Masłowskiej, choć tę książkę wykluczam z moich ulubionych.

Pokaż mimo to

avatar
159
42

Na półkach:

Znowu zabawa formą i znowu pustosłowie. Klasyczny przerost formy nad treścią. A i samej treści tak naprawdę niewiele, bo to minipowieść. A i nawet na tę minipowieść nie było pomysłu, by wypełnić strony czymś, co by się składało w jakąś sensowną fabułę i całość

Znowu zabawa formą i znowu pustosłowie. Klasyczny przerost formy nad treścią. A i samej treści tak naprawdę niewiele, bo to minipowieść. A i nawet na tę minipowieść nie było pomysłu, by wypełnić strony czymś, co by się składało w jakąś sensowną fabułę i całość

Pokaż mimo to

avatar
181
106

Na półkach:

Nietzsche mówił, że Boga nie ma, bo go zabiliśmy.
Masłowska mówi, że Bowie'go nie ma, bo go wypędziliśmy.



Nie będę kłamać - nie rozumiem.

Niby podoba mi się modernizm. Niby ciekawie wyszedł on Masłowskiej w "Wojnie POL-RUS...". Ale tutaj go nie widzę. A jeśli już, to w bardzo ugrzecznionej formie.

Omawialiśmy na literaturze współczesnej jako przykład modernizmu. Średnio wypada w tym kontekście. Poza tym, dramat bywa zabawny, jednak kompletnie nie przekonuje ani nie zachęca mnie do udania się na teatralną adaptację. Szkoda.

Spróbuję szczęścia z "Pawiem...". Podobno komentarz społeczny i wydźwięk końcowy bardzo zbliżony. Zobaczymy.

OCENA: 5/10
Monika Karolina

Nietzsche mówił, że Boga nie ma, bo go zabiliśmy.
Masłowska mówi, że Bowie'go nie ma, bo go wypędziliśmy.



Nie będę kłamać - nie rozumiem.

Niby podoba mi się modernizm. Niby ciekawie wyszedł on Masłowskiej w "Wojnie POL-RUS...". Ale tutaj go nie widzę. A jeśli już, to w bardzo ugrzecznionej formie.

Omawialiśmy na literaturze współczesnej jako przykład modernizmu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
46

Na półkach:

Dobre kawałki, świetnie podsłuchane frazy, ale całość niewiele dodaje do wcześniejszych rozpoznań Masłowskiej.

Dobre kawałki, świetnie podsłuchane frazy, ale całość niewiele dodaje do wcześniejszych rozpoznań Masłowskiej.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    481
  • Chcę przeczytać
    272
  • 2022
    61
  • Posiadam
    60
  • Audiobook
    7
  • Literatura polska
    7
  • 2023
    7
  • Przeczytane w 2022
    7
  • Audiobooki
    5
  • Teraz czytam
    5

Cytaty

Więcej
Dorota Masłowska Bowie w Warszawie Zobacz więcej
Dorota Masłowska Bowie w Warszawie Zobacz więcej
Dorota Masłowska Bowie w Warszawie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także