Klątwa Parmenidesa
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Myśleć
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Naukowe PWN
- Data wydania:
- 2021-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-01-01
- Liczba stron:
- 329
- Czas czytania
- 5 godz. 29 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788301210557
- Tagi:
- filozofia metafizyka
ISTNIEJĄCE ISTNIEJE, NIEISTNIEJĄCE NIE ISTNIEJE.
Formułując tę pierwszą zasadę metafizyki, z pozoru niewinną i niewiele wnoszącą tautologię, Parmenides rzucił zaklęcie na całe zachodnie myślenie, spod mocy którego nie potrafimy uwolnić się do dzisiaj – dowodzi Tadeusz Bartoś w KLĄTWIE PARMENIDESA. Czy ta starożytna formuła, zniewalająca swoją niezaprzeczalną oczywistością, zamyka nasze myślenie, to znaczy zakreśla najszerszy obszar, poza który nie sposób się wydostać, czy też nasze myślenie rodzi się dopiero wtedy, gdy próbuje zrzucić z siebie jej jarzmo? Czy fundamentalne zagadnienia zachodniej filozofii – pojęcia takie jak prawda, tożsamość, dialog, poznanie, moralność, działanie – dają się w ogóle pomyśleć bez odwołania do Parmenidesowej wykładni bytu? Czym mogłaby być filozofia wolna od tej obezwładniającej tautologii?
To tylko niektóre z zagadnień, które porusza Autor w piętnastu erudycyjnych esejach, tropiąc ślady oddziaływania klątwy Parmenidesa na wskroś historii filozofii, począwszy od Platona i Arystotelesa, przez Tomasza z Akwinu, po Nietzschego, Bergsona i Heideggera. Bartoś podejmuje przy tym brawurową próbę zbadania możliwej strategii wyrwania myśli spod zaklęcia języka, choć sam przyznaje, że to wysiłek skazany na klęskę. Samo jednak badanie uznaje za rzecz bezcenną, najwyższe filozoficzne powołanie, gdyż odsłania ono moc słów, ujawnia potęgę logocentryzmu. Bez języka bowiem nie potrafimy myśleć, zaś w języku myślimy wedle reguł nie przez nas ustanowionych. Możliwe jednak, że jest jeszcze inna droga, nieoczywista, prowadząca ku bezdrożom, miejscom ukrytym, istniejącym bez słów, zatopionym w koniecznym, bezkresnym milczeniu.
[…] Podczas gdy cztery pierwsze rozdziały w pasjonujący sposób roztaczają przed nami panoramę sporów między kreacjonistami a eternalistami, gdzie słowo „bycie” odmieniane jest przez wszystkie przypadki i modalności (konieczne, potencjalne, przygodne, niemożliwe, aktualne, etc.),kolejne rozdziały przynoszą pomysły na wyjście z klinczu wielkiej metafizyki. W obu odsłonach jednak – jako metafizyk i jako post-metafizyk – Tadeusz Bartoś okazuje się niezwykle błyskotliwym myślicielem, dla którego myślenie o byciu nie jest kwestią akademickich rozważań, lecz najżywszym problemem egzystencjalnym. To rzecz w polskiej filozofii niezwykła i jedyna w swoim rodzaju. Tadeusz Bartoś to naprawdę świetny pisarz, który opublikował już kilka książek z filozofii i filozoficznej teologii […], mam jednak wrażenie, że ta książka – Klątwa Parmenidesa – jest szczególna w jego karierze: jest bardzo autorska, podmiotowa i stanowi owoc wieloletnich własnych badań i refleksji, pełnych dramatycznych zwrotów, do których we wstępie szczerze się przyznaje. Dlatego też bardzo szczerze polecam ją Państwa uwadze.
Z recenzji prof. Agaty Bielik-Robson, Instytut Filozofii i Socjologii PAN
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 36
- 9
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ta książka przenosi mnie - zgodnie z kwietniowym wyzwaniem - gdzieś indziej: do świata abstrakcji, idei; w pobliże walczących ze sobą metafizyki i ontologii.
“Istniejące istnieje, nieistniejące nie istnieje”, albo inaczej i bardziej klasycznie: “byt jest, niebytu zaś nie ma” - tak w jednym zdaniu można by streścić ideę tej książki i wiele więcej można by o niej już nie mówić. Ale jednak, w związku z tym, że napisał ją były zakonnik, to zastanawiam się nad czymś jeszcze: biorąc pod uwagę tak wielką ilość głośnych i nośnych odejść od kościoła w polskim kościele (Bartoś, Węcławski, Obirek, Samborski),przeprowadzanych nie tylko w zakresie hierarchii, ale i głęboko zrywających z istotą teologiczną organizacji, to - mogąc poznać jedną jedyną liczbę Wszechświata (pobawmy się w taką tu Kabałę) - chciałbym wiedzieć, ilu z naszych klechów (diecezjalnych, mnisich i “arystokratycznych”) wierzy w istocie i do głębi (a więc i lepiej bez refleksji) w głoszone przez siebie “słowo boże”. Bardziej już szanuję tych wszystkich kapłanów Makaronowych Potworów i innych bóstw rodzimowierczych, którzy wprost nieraz mówią nam, że cała ta wiara, to takie jajca, taka hucpa, ewentualnie może jakaś kulturotwórcza zabawa.
Klasycznie myśl Parmenidesa (o istnieniu istniejącego) przeciwstawia się tradycyjnemu pojmowaniu świata przez Heraklita, gdzie istnienia nie ma w ogóle, a jest jedynie chwilotrwałe “stawanie się”, nieprzemijająca zmienność i chwilowe jeno wyłanianie się rzeczy z niebytu… Ale nie sam jedynie Heraklit jest tu przywołany; Kanta, Heideggera, Nietsche’go i Platona (a jeszcze i Sokratesa za świadectwem tego ostatniego) powołuje tu Bartoś, by rozprawiać się - i nie bać jej już aż tak - z tą parmenidesowską tautologią, by wyjaśniać w ich poglądach możliwość i konieczność istnienia. A nieistnienie; czy to co niemożliwe jest też zawsze niekonieczne?
“Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu…” jeden z istotnych do niedawna funkcjonariuszy systemu, teraz - po nawróceniu się na oświecenie - walczy z jego zabobonem (albo inaczej: z zabobonem, którym on w istocie jest). Choć z jakiegoś podziwu dla myśli Tomasza z Akwinu nie może się wyzwolić do końca, nawet wzbudzając w sobie - nieśmiało na razie - podziw dla Nietschego… Bartoś - jako filozof “bez przydziału” po wystąpieniu z szeregów Kościoła (po cóż w świeckim świecie specjalista od Tomasza z Akwinu?),nie jedynie własny kryzys dostrzega, ale i filozofii w ogóle (po cóż dziś ona?) i widzi ją jako upiora i cień swej własnej sprzed wieków potęgi.
Niebyt jest dla kreacjonisty trwaniem stabilniejszym, pewniejszym (wszak nie istnieje i z nieistnienia nie musi się tłumaczyć),jest bytu podporą; to “byt” musi każdorazowo usprawiedliwiać swe istnienie, rysować genealogie. U Parmenidesa zaś odwrotnie: o niebycie ani mówić, ani myśleć nie sposób. Obrócił się więc światopoglądowy magnes Bartosiowi, a raczej wizja parmenidesowa stała się jakimś jego prześladowcą, o czym sam wspomina.
Pisząc o teorii poznania - uznany uprzednio tomista - przypomina nam, iż już od Platona wywodzi się idea niemożności poznania: albo coś wiem i wówczas nie mogę tego szukać, albo - jak nie wiem czegoś - nie wiem nawet, że mógłbym czegoś szukać. Tomasz więc, a wcześniej i Platon mówią o pewnym przebudzeniu do wiedzy, a nie jej pozyskaniu, o przypomnieniu sobie przez duszę - to już Tomasz - o czymś, co ta zawsze wiedziała. To wielce poetycka metafora, choć wielce nieprawdziwa w kontekście ewolucji naszego gatunku. Co nie znaczy, że nie kusząco piękna.
Sporo miejsca poświęca - i nie bez znajomości dogłębnej tematu - filozofii Nietzschego, starając się wyodrębnić jej jądro znaczeniowe i wyłuskać je z odrzucającego wielu języka i jej pierwszego zawłaszczenia - przez niemiecki narodowy socjalizm. Wyraźnie fascynujące wydaje się chyba w filozofii Nietzschego głoszenie upadku dotychczasowych systemów filozoficznych, dekadencji kultury europejskiej, dostrzeganie u kresu wieku XIX - na ponad sto lat przed Byung-Chulem - społeczeństwa wyczerpania, “dumnego ze swego impotentnego impossibilizmu”. A nas i dziś nie mogą nie uwodzić jego bliskie naturalizmowi biologicznemu poglądy na nierówność urodzenia (różnice kompetencji - społecznych, intelektualnych, emocjonalnych - powiedzielibyśmy dziś raczej pewnie)? A może damy się i przekonać do bartosiowego odczytania wartości “mocy” i “słabości” w dziełach myśliciela, do przyjrzenia się innego niż wtłoczony nam na zasadzie resentymentalnego wdrukowania popkulturowego figurze “Ubermenscha”? Wyraźnie zachęca nas Bartoś do podążenia tropem myśli Nietzschego, gdy ten nieszczęść europejskich dopatruje się tam, gdzie każe nam się widzieć zdrowy korzeń europejskości: w platonizmie (zatruwającym duszę człowieka pogardą do radości, ciała i wprowadzającym fantazję o ideach i zaświatach; nie dającym żyć “tu-i-teraz”, a w jakimś mitycznym “kiedyś-gdzieś”) i jego wersją dla ludu - chrześcijaństwem. Mnie nie trzeba przekonywać do nietzscheanizmu, ale dla kogoś może się to okazać zaskakujące czy może obrazoburcze. Mnie za to zaskakuje sama postawa Bartosia, czy bardziej jego przemiana; otóż uznany tomista (a więc i post-arystotelik) pozwala, by Nietzsche wypowiadał się w tym swoim schyłkowym duchu pesymizmu (głównie, gdy mówi o chrześcijaństwie jako religii niewolników i porównuje je do “nieustannego samobójstwa rozumu”).
W dość klarowny sposób opisuje Bartoś swe zmagania z tautologicznym wyzwaniem Parmenidesa, sporo w tym przemyśleń wysokich lotów acz też subtelnego humoru. Wywody są klarowne, choć przyznać trzeba, że lektura to z obrzeży filozofii i wiedzy popularnej, o jednak wyraźnie zaznaczonym progu wejścia - jak wszystkie znane mi pozycje z serii “Myśleć” PWN. Tym niemniej warto czasem pogimnastykować, a może i pomęczyć mózg; i nie: rozwiązywanie krzyżówek to nie szczyt wyrafinowania takiej gimnastyki…
Co ciekawe, a może nawet wydaje mi się nieco przekornie zabawnym - ostatni rozdział tej książki czytam w Rotterdamie. I choć wielki filozof tego miejsca nie pojawia się na jej kartach, to jakoś nabieram przekonania, że pośród 50 tys. uczestników Maratonu w tym mieście niewielu z nas w wieczór poprzedzający bieg wybrało filozofię za lekturę skupienia?..
Ta książka przenosi mnie - zgodnie z kwietniowym wyzwaniem - gdzieś indziej: do świata abstrakcji, idei; w pobliże walczących ze sobą metafizyki i ontologii.
więcej Pokaż mimo to“Istniejące istnieje, nieistniejące nie istnieje”, albo inaczej i bardziej klasycznie: “byt jest, niebytu zaś nie ma” - tak w jednym zdaniu można by streścić ideę tej książki i wiele więcej można by o niej już nie...
Autor zamienił Jezusa na Zaratustrę - ale fanatyzm mu został.
###
"Dialektyczność analiz Platona sprawia, że bardziej powinniśmy doszukiwać się u niego prób badawczych, myślowych eksperymentów, niż spełnionej i zamkniętej doktryny. Niestety historia recepcji jego myśli zasadniczo oscylowała w kierunku schematyzacji, doktrynerstwa, miast źródłowo widzieć jego przedsięwzięcie jako badanie. Rzeczy dotyczy nie marginaliów, zabaw słownych Sokratesa, lecz samego serca Platońskich pól uprawnych: pytania o idee, pytania o państwo. Zwłaszcza one, te pytania, są najpierw myślowymi eksperymentami. Próbą myślenia. Niczym więcej" (36). "Platon bada siłę argumentów. [...] Dogmatyczna recepcja przypisuje Platonowi wszystkie poglądy, na które on w swym badaniu znajduje wspierające argumenty. Tymczasem niedialektyczny dogmatyzm jest głęboko obcy Platonowi, co dotrze do nas, gdy uświadomimy sobie, że często podważa on tezy, których wcześniej bronił, lub przedstawia na ten sam temat sprzeczne teorie [...] (250).
"Nauka nowoczesna, to bardziej dzieło zdobywcy i eksploratora niż myśliciela i kontemplatora. Nie to, 'jak jest' jest interesujące, ale 'jak działać skutecznie', jakich narzędzi użyć, by osiągnąć swój cel. Naczelnym zaś i jedynym celem nowożytności jest - maksymalizacja efektywności" (52). "Współczesne nauki są instrumentem przetrwania, choć zwykle zachowują one w warstwie werbalnej etos poszukiwania prawdy, rozjaśniania tego, co niejasne, odkrywania zakrytego" (57). "Pragmatyczny sens nauk przyrodniczych - nie tyle prawda, co skuteczność, osiąganie zamierzonych rezultatów [...] - także w umysłach empiryków przesłaniają nawyki myślowe zachodniej metafizyki, tak silnie programujące niejednego, że nie czują oni potrzeby albo nie potrafią opisać swej pracy inaczej niż w paradygmacie klasycznej teorii prawdy [...]" (61). "Ostatecznym bowiem celem nauki nie jest prawda, lecz adaptacja, działania adaptacyjne w biologicznym sensie tego słowa. Nazwa 'prawda] jest tu używana jako formuła skrótowo- zastępcza" (64). "Celem jest zabezpieczenie efektywności przyszłego sposobu postępowania, a nie ustalenie jak się rzeczy mają. [...] Podnoszenie efektywności oddziaływania na jakiś fragment rzeczywistości społecznej" (106). Nie ma potrzeby definiować istoty świata; zostaje zastąpiona instrukcją obsługi. "Cel badania naukowego, jej z góry założony efekt, skutek, jaki ma wywołać, pozbawia dostępu do prawdy, która w swym źródłowym sensie nie funkcjonuje w słowniku nowoczesnej nauki" (176).
"Dla filozofii, nie tylko dla nauk empirycznych, to sytuacja [przewrót Kopernika] - jeśli ją uogólnić - bez precedensu. Myślenie bowiem z zasady polega na wyszukiwaniu centrum, punktu ciężkości, uchwytywaniu ośrodka, ku któremu wszystko się skłania, dookoła którego grawituje, przez co jest wyjaśnieniem całości" (291). "Centralizacja jest pomysłem życia. Decentralizacja, rezygnacja z wyznaczenia miejsca uprzywilejowanego, jest pomysłem śmierci. Jest światem bez życia - prawdziwym nihilizmem" (293). "Ostatecznie więc kosmos, jako w pełni zdecentralizowany byłby chaosem, struktura bez centrum, bez ośrodka sterującego. Tego jednak nie sposób powiedzieć o determinizmie mechanicystycznym. Nie da się więc utożsamić go z radykalną decentralizacją, która sama w sobie jest pojęciem granicznym/modelowym. Ergo: prawa mechanicystycznego determinizmu same są rodzaje zarządzającego centrum" (298).
###
[UNIWERSYTET] "Praktyka rzetelnej dyskusji nie znajduje miejsca w przestrzeni publicznej, zwłaszcza, gdy uświadomimy sobie postępującą technicyzację uniwersytetów, które jako przedsiębiorstwa produkcji wytworów naukowych sterowane zewnętrznymi zamówieniami stają się w swej masie nieautonomiczne. [...] System akademicki staje się dziś całkowicie nieautonomiczny, jest jakby egzoszkieletem z martwym systemem wewnątrzdecyzyjności. To, czym jest praca naukowa, jak ma przebiegać, jakie formy przyjmować, nie zależy w kwestiach istotnych od decyzji naukowców, jeśli jest ona realizacją zewnętrznych zaleceń" (223).
"Nie ukrywaj niczego, zwłaszcza przed sobą, 'poznaj samego siebie', głoszą ramię w ramię Augustyn z Hippony i Zygmunt Freud' (232).
Autor zamienił Jezusa na Zaratustrę - ale fanatyzm mu został.
więcej Pokaż mimo to###
"Dialektyczność analiz Platona sprawia, że bardziej powinniśmy doszukiwać się u niego prób badawczych, myślowych eksperymentów, niż spełnionej i zamkniętej doktryny. Niestety historia recepcji jego myśli zasadniczo oscylowała w kierunku schematyzacji, doktrynerstwa, miast źródłowo widzieć jego...
"Klątwa Parmenidesa" Tadeusza Bartosia to książka o takiej wartości, że trudno mi o niej napisać coś więcej poza tym, że jestem przekonany, iż po jej przeczytaniu czytelnik nie będzie patrzeć na świat i bycie w ten sam sposób, co wcześniej.
Patrząc z perspektywy osoby z kręgu kultury zachodniej jest to niewątpliwie książka zbójecka. Nie jest rewolucyjna, bo nie o to jak przypuszczam chodziło autorowi, jednak może sprawić, że po jej lekturze pojęcie boga oraz idea świata stworzonego pozostaną dla czytelnika tylko pustymi słowami.
Mało tego, odsłoni się przed nim (mam nadzieję),m.in. co jest zasadą rządzącą światem, co jest nie tak w wszechobecną ideą dialogu, dlaczego należy unikać jak ognia nauki Marcina Lutra oraz dlaczego nauka i prawo to pożyteczne fikcje.
Pomimo tak fascynujących zagadnień nie jest to pozycja łatwa w lekturze. Wymaga od czytelnika lektury niespiesznej i uważnej. Dodatkowym spowalniacze jest mnóstwo przypisów, które pomimo swej istotności są nieraz dygresjami bądź obszernymi cytatami po łacinie.
Serdecznie polecam tę pozycję każdemu, kto nie chce trwać w grząskich koleinach myśli narzucanych zewsząd, czy to przez religie, czy społeczeństwo. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych książek, jakie miał em możliwość przeczytać.
"Klątwa Parmenidesa" Tadeusza Bartosia to książka o takiej wartości, że trudno mi o niej napisać coś więcej poza tym, że jestem przekonany, iż po jej przeczytaniu czytelnik nie będzie patrzeć na świat i bycie w ten sam sposób, co wcześniej.
więcej Pokaż mimo toPatrząc z perspektywy osoby z kręgu kultury zachodniej jest to niewątpliwie książka zbójecka. Nie jest rewolucyjna, bo nie o to jak...