rozwiń zwiń
the_deepest_black

Profil użytkownika: the_deepest_black

Biecz/Kraków Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 3 dni temu
579
Przeczytanych
książek
635
Książek
w biblioteczce
248
Opinii
12 015
Polubień
opinii
Biecz/Kraków Mężczyzna
Głębi życia wewnętrznego nie mierzy się tym, jak bogaci jesteśmy w informacje, lecz tym, jak intensywnie przeżywamy problem. Ktoś mi powiedział: 'Jesteś inteligentny, a to przeszkadza w życiu'. Skoro tu trafiłeś/aś, daj znać!

Opinie


Na półkach: ,

"[...] współcześni historycy astronomii uważają, że ich zadanie polega nie tyle na przyznawaniu medali tym dawnym astronomom, których opinie pokrywają się z obecną wiedzą, ale na zabieraniu czytelnika w fascynującą podróż" (10).

"Opisany przez Hezjoda sposób, w jaki dawni greccy rolnicy wykorzystywali heliakalne wschody gwiazdozbiorów (ich pojawianie się po kilkutygodniowej nieobecności na tle zorzy porannej) do określania czasu siewu, jest przykładem prostych prognoz i podobne metody są stosowane w niektórych częściach Europy po dziś dzień" (21-22).

"Począwszy od później starożytności do XVII wieku astronomia miała dwa związane ze sobą cele: wykazać, że ruchu planet nie są przypadkowe, lecz regularne, a tym samym przewidywalne; i umieć je wystarczająco dokładnie prognozować. Wszystko inne miało marginalne znaczenie" (29). #planety

"[...] Hipparcha [...] przez wielu uważanego za największego greckiego astronoma" (29). #hipparch

"Monumentalne dzieło Ptolemeusza wzbudzałoby podziw, nawet gdyby wszystkie wcześniejsze pisma, które wykorzystywał - zwłaszcza autorstwa Hipparcha - się zachowały" (30). #hipparch #ptolemeusz
"Niektórzy historycy astronomii utrzymują, że Ptolemeusz po prostu wziął współrzędne gwiazd z katalogu Hipparcha i zredukował je dla swojej epoki, dodając do długości ekliptycznej 2 2/3 [stopnia], wynikające z precesji. Wylano morze atramentu, prowadząc dyskusje na ten temat, i obecnie wiemy, że zwykły plagiat jest zbyt uproszczonym wyjaśnieniem tej zagadki" (49). #hipparch #ptolemeusz

"Nasz podział godzin na 60 minut, które składają się z 60 sekund, i podobny podział stopnia w mierze kątowej to pozostałość po notacji babilońskiej" (31).
"Sześćdziesiątkowy system liczbowy – pozycyjny system liczbowy o podstawie 60. Był używany w Babilonie ok. 1750 p.n.e., skąd dotarł do Europy. Babilończycy zapożyczyli system od Sumerów".

"Platon (jak utrzymuje go późniejszy komentator) rzucił wyzwanie współczesnym mu astronomom, że ruchy planet są tak naprawdę równie regularne, jak [ruchy] innych ciał niebieskich (choć, oczywiście, nie tak proste). Poprawne rozwiązanie tego problemu musiało spełniać jasno określone warunki: ruchy gwiazd są jednostajne i koliste, a zatem natura ruchu planet powinna być taka sama; innymi słowy, muszą się one składać z jednostajnych ruchów po okręgu" (39). #platon #planety

"[...] zakreślając ósemkę - hippopede, czyli końskie pęta, krzywą nazwaną tak ze względu na swe podobieństwo do więzów zakładanych na przednie nogi konia, gdy nie chciano, by się oddalił (39). #eudoksos

"Eudoksos potrzebował zatem 27 sfer; po 4 dla każdej z 5 mniejszych planet; po 3 dla Słońca i księżyca i jedną dla gwiazd. Osiem sfer - po jednej z każdego przypadku - odtwarzało po prostu taki sam dobowy obrót sfery niebieskiej, a więc złożoność tego modelu nie była zbyt wielka. Nie wiemy, jaka naturę Eudoksos przypisywał swym sferom; nie można jednak wykluczyć, że uważał je za matematyczne rozwiązanie problemu gwiazd błądzących. Stanowiłyby równoważnik równań, którymi opisujemy ruch ciał" (40-41). #eudokos

"Wykorzystując babilońskie źródła i parametry astronomiczne do budowy ilościowych modeli geometrycznych, opisujących ruchy Słońca i Księżyca (co pozwalało przewidywać zaćmienia obu ciał), Hipparch pokazał, jak niezwykle owocne może być połącznie dwóch różnych tradycji uprawiania astronomii" (46). #hipparch

"Hipparch był zagorzałym obserwatorem i zestawił katalog gwiazd zapewne dlatego, że podejrzewał, iż gwiazdy mogą się poruszać; chciał pozostawić następnym pokoleniom dane, na których podstawie dałoby się ewentualne zmiany położeń gwiazd wyznaczyć" (48). #hipparch

"Ptolemeusz napisał także streszczenie 'Almagestu' noszące tytuł 'Hipotezy planetarne', w którym [...] nadał geometrycznym modelom 'Almagestu' znaczenie fizyczne" (49). #ptolemeusz

"Okręgi mimośrodowe, epicykle i deferenty Ptolemeusz odziedziczył po Apollonosie i Hipparch" (40). #hipparh #ptolemeusz

"Kiedy planeta na swej orbicie znajduje sie najdalej od Słońca (i porusza się w przestrzeni fizycznej najwolniej), jej odległość od obserwatora w pustym ognisku jest najmniejsza; a zatem mniejsza prędkość zostaje 'ukryta' przez bliskość planety w stosunku do obserwatora [ekwantu]. Podobnie, gdy planeta znajduje się najbliżej Słońca (i biegnie przez przestrzeń kosmiczną najszybciej), fakt ten skrywa przed obserwatorem [w ekwancie] większy dystans, dzielący go od planety. Innymi słowy, obserwowana z pustego ogniska planeta wydaje się poruszać na niebie z niemal stałą prędkością [tak dobrany jest ekwant]" (51).
"Widzimy więc, że ekwant Ptolemeusza okazał się użyteczny ze względu na swój bliski związek z pustym ogniskiem keplerowskiej orbity [ale żeby nie popełniać błędu anachronizmu, nie należy omawiać teorii Ptolemeusza, stosując pojęcie pustego ogniska]. Nie ulega wątpliwości, że Ptolemeusz był przygotowany do posłużenia się konstrukcją, która naruszała wiekową zasadę, iż ruchy ciał niebieskich są jednostajne, ponieważ bardziej zależało mu na dokładności i matematycznej wygodzie, niż na ustaleniu prawdy" (51-52). #ekwant

"Inny problem brał się z faktu obserwacyjnego. Dwie planety - Merkury i Wenus - nigdy nie oddalają się na niebie od Słońca: wschodzą i zachodzą razem z nim, inaczej niż Mars, Jowisz czy Saturn, które można obserwować o każdej porze nocy. Ptolemeusz odtworzył to zachowanie, łącząc środki epicykli Wenus i Merkurego ze Słońcem średnim, dzięki czemu wszystkie trzy planety miały ten sam, roczny okres obiegu" (53). #ptolemeusz

"Umożliwiło to Ptolemeuszowi w jego późniejszych 'Hipotezach planetarnych' połączenie modeli ruchów planet w jednolity i fizyczny system [...]. Znając porządek planet, Ptolemeusz założył, że została między nie rozdzielona cała przestrzeń nieba; innymi słowy, że każda planeta okupuje określony przedział odległości od Ziemi i że przedziały te ani na siebie nie zachodzą, ani nie ma między nimi przerw. [...] W ten sposób Ptolemeusz określił promień wszechświata, który wynosił 19 865 promieni ziemskich, czyli około 120 milionów kilometrów. Niektórzy współcześni badacze odrzucają tę wartość jako beznadziejnie błędną, zwracając uwagę, że jest ona mniejsza od rzeczywistej odległości dzielącej Ziemię od Słońca, lecz myślenie takie jest ahistoryczne. To za sprawą Ptolemeusza wszechświat po raz pierwszy stał się za duży, by mógł go ogarnąć ludzki umysł" (54). #ptolemeusz #wielkośćwszechświata
"Wszechświat Brahego był przyjaźnie zwarty: jego promień wynosił około 14 tysięcy promieni Ziemi. Nawet wszechświat Ptolemeusza miał o połowę większy promień" (109). #brahe

"Od około 1000 r. p.n.e. zarówno moralny, jak i naturalny porządek kosmosu ucieleśniał nieco bezosobowy byt Tian, Niebiosa, którego wolą było, by świat ziemski był dobrze rządzony. Gdyby władca źle administrował swymi włościami lub źle się prowadził, powodowałoby to zakłócenia w przyrodzie, będą wyrazem niezadowolenia Niebios" (57). (Christpher Cullen).

"Al-Battani [....] przepracował on większość swojego życia w mieście Rakka nad Eufratem. Zidż Al-Battaniego, z ulepszoną orbitą Słońca, dotarła do chrześcijańskiej Europy poprzez muzułmańską Hiszpanię [...] korzystał z niego Kopernik, który na kartach 'O obrotach' wspomina jego autora co najmniej 23 razy" (66-67).

Awerroes akceptował, że "przewidywania modeli Ptolemeusza rzeczywiście mogą poprawnie opisywać zjawiska, lecz uważał, iż prawdziwy wszechświat musza tworzyć sfery współśrodkowe" (68). Był rzecznikiem Arystotelesa.

"Wielu astronomów błędnie przyjmowało, że tempo precesji ulega zmianie, i wprowadzało trzeci ruch, nazywany trepidacją. Aby wytworzyć te trzy ruchu, często postulowano istnienie trzech sfer. Na przykład Albert z Saksonii [...] w typowy sposób przypisywał precesję ósmej sferze, trepidację dziewiątej, ruch dobowy zaś - dziesiątej" (83).

"Jean Buridan i Mikołaj Oresme zgadzali się z Arystotelesem, że musi działać jakaś siła, ale przypisywanie powietrzu roli źródła tej siły uważali za absurd. Zaproponowali natomiast, że miotach [...] może przekazywać pociskowi niematerialny impuls, tak zwany impetus. [...] Mikołaj z Oresme zwrócił uwagę, że gdyby Ziemia wirowała wokół własnej osi, łucznik poruszałby się razem z nią. A zatem trzymając strzałę przed jej wystrzeleniem, łucznik dzieliłby z nią ruch, tym samym nadając jej impetus" (90).

"Krzysztof Kolumb zabrał na swoją czwartą wyprawę egzemplarz jednej z książek Regiomontanusa i wykorzystał zapowiadane w niej na 29 lutego 1504 roku zaćmienie Księżyca, by zastraszyć wrogo usposobionych tubylców Jamajki" (92).

"Retyk określił ekwant jako rzecz sprzeczna z naturą" (93) #ekwant

"Peurbach pisał: 'Nie ulega wątpliwości, że każda z sześciu planet w swym ruchu dzieli coś ze Słońcem i że ruch Słońca jest, by tak rzec, wspólnym zwierciadłem dla ich ruchów i ich miarą" (95). #ptolemeusz

"W astronomii Ptolemeusza Słońce krążyło wokół Ziemi z okresem wynoszącym rok; ponieważ planety Wenus i Merkury dotrzymywały towarzystwa Słońcu, również musiały dzielić z nim roczny okres orbitalny" (97) #ptolemeusz

"Tycho Brahe [...] wolny dzięki swemu pochodzenia od konieczności myślenia o odpowiedniej karierze" (101).

"Tycho zestawił również katalog 777 gwiazd [...] zmierzone z dokładnością do około minuty kątowej, co było standardem Tychona" (106).

"Brahe oszacował, że [w przypadku słuszności kopernikanizmu] gwiazdy musiałyby leżeć w odległości 700 razy większej niż najdalsza planeta. Między planetami i gwiazdami powstałaby zatem niezrozumiała przerwa, a gwiazdom należałoby przypisać kolosalne rozmiary, skoro mimo to można je widzieć. Dla Tychona taki wszechświat był bezsensowny" (107) sfera unosząca Marsa przecinała się u Tychona ze sferą Słońca, ale nie przeszkadzało mu to, bo Tycho uzmysłowił sobie, że bezkolizyjne przejście komety z 1577 orku przez obszar planet oznacza nieistnienie sfer (108). #brahe

"Poza Merkurym, którego bliskość względem Słońca bardzo utrudniała obserwacje, Mars ma orbitę najbardziej różniąca się od okręgu; z tego powodu jego ruch opornie poddawał się opisowi w kategoriach tradycyjnych ruchów kolistych" (112).

"[...] nawet Kopernik zadowolił się opracowaniem jednego modelu dla ruchu w długości i innego (niełączącego się z pierwszym) dla ruchów w szerokości" (113).

"Zjawiska tego [faz Wenus] nie można było wytłumaczyć w kategoriach modelu Ptolemeusza, gdyż zakładał on, że Wenus zawsze znajduje się między Ziemią i Słońcem. A zatem nigdy cała oświetlona przez Słońce półkula planety nie zwracała się ku obserwatorowi i nigdy nie mógłby on zobaczy jej pełnej tarczy, imitującej księżyc w pełni" (120).

"Niemniej Galileusz nigdy nie docenił intelektualnego oręża, jakie Kepler przygotował dla zwolenników Kopernika. [...] Całe życie Galileusz nie potrafił wyzwolić się z pułapki ruchów po okręgach" (123).

"[...] człowieka niezależnego, żyjącego poza systemem uniwersyteckim [...]" - o Kartezjuszu (124).

"Newton wierzył, że budowa Układu Słonecznego stanowi dowód na zapobiegliwość opatrzności, która stworzyła stabilny, precyzyjnie skonstruowany wszechświat: orbity planet leżały w niemal równoległych płaszczyznach, wszystkie planety poruszały się w tym samym kierunku, a dwie najbardziej masywne z nich (a więc będące potencjalnie największym zagrożeniem dla całości systemu) zostały ulokowane na peryferiach. Niemniej nawet takie staranne planowanie (według Newtona) nie wykluczało kolapsu Układu Słonecznego. Aby zapobiec takiej katastrofie, opatrzność musi co jakiś czas interweniować, usuwając niebezpieczne skutki spowodowane przez perturbacje. Dla tych, którzy potrafią czytać Księgę Natury, jest to znak, jak bardzo Bóg troszczy się o stworzony przez siebie świat" (146-147).
"W ten sposób Newton podtrzymywał swoją wiarę w Boga, który jest wielkim zegarmistrzem i którego wszechświat był działającą nieustannie maszynerią. Newton czuł do Boga wdzięczność, że pozwolił mu i innym badaczom księgi Natury zrozumieć, w jaki sposób - opatrznościowo interweniował, utrzymując w dobrym stanie maszynerię systemu gwiazdowego, podobnie jak to czynił w stosunku do maszynerii planet. Newton wierzył, że Bóg zawarł ze swym stworzeniem kontrakt na wieczne doglądanie" wszechświata (191). #newton #bóg
"Leibniz podzielał pogląd, że Bóg jest zegarmistrzem. Niemniej doskonały zegarmistrz, jak dowodził w słynnej korespondencji z rzecznikiem Newtona, Samuelem Clarkiem, wykonałby doskonały zegar, niewymagający napraw i doglądania. Boskie interwencje były dla Leibniza cudami Boga [...] dlatego też uznał pogląd Newtona za całkowicie nieodpowiedni. Dla zwolenników Newtona jednak interwencje Opatrzności [...] stanowiły część boskiego planu, zamierzonego od samego początku" (193).

"Herschel zaproponował, by nowy rodzaj ciał niebieskich nazwać asteroidami", gdyż nie można było dojrzeć przez teleskop ich tarcz; tym samym przypominały gwiazdy. Obecnie w języku polskim funkcjonują dwa używane zamiennie określenia: asteroida i planetoida (163) #herschel

"Wkrótce po odkryciu Urana w 1781 Bode stwierdził, że planeta została zaobserwowana w 1756 roku przez Tobiasa Mayera, a nawet w 1690 roku przez Johna Flamsteeda" (164).

"[...] albo na dużych dystansach prawo powszechnego ciążenia nie stosuje się do zasady proporcjonalności siły do odwrotności kwadratu odległości, albo na orbitę Urana ma wpływ przyciąganie zewnętrznej planety, jeszcze niedostrzeżonej" (165).

Anglicy nie dysponowali dokładnymi mapami tego obszaru nieba, gdzie należało szukać Neptuna. "Opóźnienie kosztowało Adamsa utratę palmy pierwszeństwa, Le Verrier bowiem namówił do podjęcia poszukiwań astronomów z Obserwatorium Berlińskiego, którzy mieli szczęście dysponować odpowiednimi mapami - jeszcze nierozpowszechnianymi - nowego atlasu nieba Berlińskiej Akademii Nauk. Po kilki minutach od rozpoczęcia obserwacji 23 września 1846 roku berlińscy astronomowie dostrzegli 'gwiazdę', której nie było na mapie - brakującą planetę" (166).

"Pigot od razu wysunął przypuszczenie, że 'wahania jasności mogą być spowodowane przez planetę, mniej więcej o połowę mniejszą od niego, która go obiega i czasami częściowo przesłania'. Pigot nawet wyliczył hipotetyczne okresy orbitalne planety. [...] Pigot zgodził się łaskawie, by Goodrickie [głuchoniemy] wystąpił jako jedyny autor przedłożonego artykuły" (173-174). #goodricke #pigot

"W 1748 roku na łamach 'Philosophical Transactions' Bradley [...] podkreślał, że obserwowane ruchy [własne gwiazd] są względne i mogą brać się albo z ruchów samych gwiazd, albo z ruchu Układu Słonecznego, albo z połączenia obu ruchów" (176). #ruchywłasne
"[...] rozbiegać, czyli poruszać wzdłuż wielkich kół sfery w kierunku punktu leżącego po przeciwnej stronie sfery (antyapeksu)" (176-177). #ruchywłasne

Huygens na podstawie porównania jasności widomej i założenia, że jasność absolutna Słońca i Syriusza jest jednakowa, "doszedł do wniosku, że Syriusz znajduje się 27 664 jednostki astronomiczne od nas", czyli tyle razy dalej od Słońca (180) #huygens #jasnośćwidoma #syriusz
James "Gregory oszacował odległość Syriusza na 83 190 jednostek astronomicznych. Wyraźnie jednak zaznaczył, że dla Układu Słonecznego posługiwał się skalą odległości, która jest zaniżona, co sprawi, że poprawny wynik będzie trochę większy. Zmodyfikowaną skalę odległości przyjął w 1685 roku Newton, gdy szkicował swój 'System świata' i zastosował ją w metodzie Gregory'ego, uzyskując [...] odległość do Syriusza: milion jednostek astronomicznych" (181). "[...] odwoływały się one jednak do niesprawdzonego założenia o fizycznej identyczności gwiazd [...]" (181). #syriusz #newton #jasnośćwidoma

"Wkrótce przebieg ruchów gwiazd [w tym szczególnie γ Draconis] stał się jasny: osiągały one największe wychylenie, gdy przechodziły przez zenit o godzinie szóstej i osiemnastej; poruszały się ku południu, gdy przejście odbywało się za dnia, a w kierunku północnym - gdy dochodziło go niego w nocy" (184). #aberacjarocznaświatła #bradley

#paralaksa #struve #bessel #henderson (187-189).

"William Whiston, następca Newtona w Cambridge, zauważył, że 'rozumnie będzie uznać, iż jakiś stały porządek występuje także wśród gwiazd. Może istnieć pewna uporządkowana i harmonijna skłonność samych gwiazd stałych, kiedy spojrzy się na nie z jakiegoś innego właściwego miejsca, chociaż nie widzimy tego porządku, patrząc na nie z Ziemi" #galaktyka #rotacja?

Thomas Wright. "Podejmowane przez Wrighta próby przedstawienia tej koncepcji zaowocowały rysunkami, które jako jedne z pierwszych ukazują gwiazdy w ruchu. [...] Gdyby gwiazdy pozostawały w bezruchu, system zapadłby się pod wpływem własnej siły ciążenia, spadając na Siedzibę Boga. [...] Słońce i inne gwiazdy musza nieustannie poruszać się po orbitach. [...] Boskie Centrum (czy raczej, ponieważ w tej wersji [drugiej] istniało wiele takich systemów i środków, nasze lokalne Boskie Centrum). [...] Wright zauważył, że istnieje alternatywny model, który tłumaczy wygląd Drogi Mlecznej: nasz system mógłby tworzyć spłaszczony pierścień, otaczający Boskie Centrum. Wówczas obserwowane przez nas gwiazdy zajmowałyby obszar o kształcie przypominającym dysk, będący wycinkiem pierścienia" (196-197). "Wright zaproponował wszechświat z niezliczonymi boskimi centrami, otoczonymi systemami gwiazd. [...] przedstawił dwa modele: jeden z gwiazdami występującymi w sferycznej otoczce i drugi z gwiazdami w płaskim pierścieniu. [...] Kant [...] przekształcił pierścień [Wrighta] w dysk" (199). "Kant wierzył, że we wszechświecie istnieją inne podobne systemy i że kilka z nich udało sie dostrzec (Francuzowi Pierre-Louisowi M de Maupertuisowi); były eliptyczne. Gdy na dysk spoglądamy pod pewnym kątem, widzimy eliptyczny kształt, podczas gdy obraz sfery zawsze jest okrągły. Dlatego systemy zaobserwowane przez Maupertuisa miały raczej kształt dysku, a nie sfery; cechę te musi w takim razie posiadać również nasz system gwiazd, czyli Galaktyka. NA DRODZE TAKIEGO WŁAŚNIE ROZUMOWANIA POWSTAŁ PIERWSZY POPRAWNY MODEL GALAKTYKI!" (200). #wright #rotacjagalaktyki #drogamleczna #kant

"Wszechświat Lamberta miał strukturę hierarchiczną [...] Drogę Mleczna tworzyły grupy gwiazd; każda z nich obiegała (ciemne) centralne ciało Drogi Mlecznej, na podobieństwo planet wędrujących wokół Słońca" (200). #lambert #rotacjagalaktyki

"[...] uznali, że kwalifikuje się na pensjonariusza Domu Wariatów" (203).

"Później Herschel odrzucił oba [błędne] założenia, które doprowadziły do powstania jego ryciny" (208).

Halley napisał: Obłoki Magellana "oddają dokładnie mleczność Galaktyki i, badane przez teleskop, ukazują tu i ówdzie niewielkie obłoki oraz gwiazdy, których nagromadzeniu zawdzieczają białą barwę, podobnie jak Galaktyka, zgodnie z obecnymi poglądami" (213). #galaktyka #jednazwielu

"Po kilku tygodniach Rosse mógł ogłosić ważne odkrycie: mgławica M51 ma spiralny kształt" (214). #mgławicespiralne

"Przed ukazaniem się w 1672 roku rozprawy 'New theory about light and Colours' ('Nowa teoria światła i kolorów') Izaaka newtona sądzono, że światło białe jest czymś prostym i podstawowym, kolory zaś to jego modyfikacje [...]" (221). #spektroskopia #newton

"W 1802 roku chemik William Hyde Wollaston powtórzył część doświadczenia Newtona, nieco je udoskonalając: okrągły otwór zastąpił wąską szczeliną o szerokości zaledwie 1 mm" (222).

Fraunhoffer "zdumiał się, gdy zobaczył nie 7, jak chciał Wollaston, lecz wiele setek linii [na widmie]. Naliczył ich około 600 [...]" (222). #spektroskopia

"Fraunhofer był praktykującym optykiem, a nie uczonym. Zwrócił uwagę, że linia D w żółtym obszarze widma odpowiada dokładnie jasnej linii, która występuje w świetle wielu płomieni" (222). #spektroskopia

"Spoglądał on na widmo Słońca przez żółty płomień sodu, oczekując, że jasne światło płomienia zamaskuje ciemną linię słoneczną - tymczasem stała się ona jeszcze ciemniejsza. [...] Kirchhoff wywnioskował [...] że ciemna linia D Fraunhofera powstaje dlatego, że sód istnieje w rozświetlonej atmosferze otaczającej Słońce i że absorbuje on promieniowanie o tej szczególnej długości fali. Linie takie zostały nazwane liniami absorpcyjnymi" (224). #spektroskopia Fizyka Słońca narodziła się w 1859, kiedy Kirchhoff w laboratorium dokona słynnych odkryć (224-226). #spektroskopia

"Andersowi J. Angstromowi z Uppsali, którego monumentalne dzieło Recheechese sur le spectre normal du Soleil (Badani zwyczajnego widma Słońca) z 1868 roku podawało dokładne długosci fali dla około tysiąca linii Fraunhofera" (224). #spektroskopia

"[...] odkrycia, że jasna pomarańczowa linia, uważana dotąd za linię D sodu, ma trochę mniejszą długość fali i nie odpowiada żadnej linii w widmach laboratoryjnych. Przypisano ją więc nieznanemu pierwiastkowi, który nazwano helem - od greckiego określenia Słońca. Pierwiastek wyizolował w 1895 roku szkocki chemik William Ramsay [...]. [...] linie w widmie korony okazały się bardziej zagadkowe: przypisano je nieznanemu koronium, ale ich tajemnica została wyjaśniona dopiero w 1941 roku" (230). #spektroskopia #koronium #helium #nebulium
"W 1927 roku Ira S. Bowen [...] wykazał, że linie, które przypisywano nieodkrytemu pierwiastkowi o nazwie nebulium, należą w rzeczywistości do tlenu w niezwykłym stanie jonizacji; w podobny sposób [...] w 1941 [Walter Grotrian i Bengt Edlén udowodnili] że za linie koronium odpowiada żelazo" (261).

"Percival Lowell przeprowadził analizę perturbacyjną, podobną do tej, która wykonali Le Verrier oraz Adams, i w 1915 roku opublikował wyniki, wskazując miejsce, gdzie mogła znajdować się owa planeta" (245). Odkryto ją w 1930 roku w jego obserwatorium i nazwano od jego inicjałów P. L. - Plutonem. #pluton #pl #Lowell

"Zauważmy, że teorie mgławicowe implikowały powszechność systemów planetarnych wokół gwiazd, podczas gdy bliskie spotkania gwiazd należały do rzadkich zjawisk. Problem wszechobecności życia na planetach typu ziemskiego, zapełniających wszechświat, lub unikalności życia na Ziemi nieodłącznie towarzyszył publikowanym pracom i chociaż rzadko był formułowany wprost, zapewne w taki czy inny sposób wpływał na wybory dokonywane przez teoretyków" (248).

"Do 1868 roku Huggins przebadał widma około 70 mgławic o różnych kształtach i rozmiarach. Mniej więcej 1/3 z nich okazała się gazowa; 2/3 dawało słabe widma ciągłe, będące zapewne skumulowanym światłem gwiazd" (252). #hugginsa udało mu się to, co wcześniej nie do końca udawało się Herschelom, ojcowi i synowi.

"Zjawisko Dopplera istnieje, ale Doppler [...] błędnie je interpretował, znacznie przeceniając prędkości gwiazd [...]. Poprawną interpretację przedstawił Fizeau i niezależnie w 1860 fizyk Ernst Mach. Typowa względna prędkość gwiazdy (powiedzmy 20 km/s) jest tak mała w porównaniu z prędkością światła, że nie sposób dostrzec wpływu tego zjawiska na kolor gwiazdy. Można jednak zmierzyć nieduże przesunięcia dobrze zdefiniowanych cech widma, takich jak ciemne linie absorpcyjne, i uzyskać w ten sposób informację o szybkości gwiazdy, z jaką zbliża się ona ku Ziemi lub od niej oddala. [...] Pierwsze pomiary spektralne, których wyniki zgadzają się ze współczesnymi wartościami, wykonali około 1890 roku w stosunku do małej liczby jasnych gwiazd Vogel i Julius Scheiner z Poczdamu oraz James E. Keeler z Obserwatorium Licka w Kalifornii. rezultaty były obarczone błędem kilku km/s. [...] Niedokładność pomiaru wynoszaca zaledwie kilka tysięcznych milimetra powoduje błąd wyniku sięgający kilku km/s" (253). #przesunięcieliniwidmowych

Walter s Adams i Arnold Kohlschutter zauważyli, że "istnieją subtelne różnice między widmami gwiazd tego samego typu spektralnego, ale leżącymi na ciągu głównym i gałęzi olbrzymów. Różnice dotyczyły względnego natężenia określonych pra linii" (259).

"[...] w 1934 roku Baade i Zwicky ustalili, że istnieją dwa różniące się typy nowych; zwyczajne pojawiające się w galaktyka, które przypominają naszą w liczbie 10-20 rocznie, i o wiele rzadsze, bardziej spektakularne supernowe, których blask niekiedy dorównuje łącznej jasności wszystkich innych gwiazd galaktyki" (266). #supernowa

#spiralnośćgalaktyki
"W 1845 roku lord Rosse odkrył za pomocą swojego olbrzymiego teleskopu zwierciadlanego spiralną strukturę jednej z mgławic. [...] w 1852 roku Stephen Alexander [...] opublikował dysertację zatytułowaną The Milky Way - a Spiral ( Droga Mleczna - mgławica spiralna). W galaktyce spiralnej M99, drugiej rozpoznanej przez Rosse'a, z centralnej gromady wybiegały cztery zakrzywione odnogi. Alexander Dowodził, że gdyby Słońce oraz jaśniejsze gwiazdy tworzyły centralną gromadę w obiekcie tego rodzaju i gdyby cztery odnogi miały odpowiedni kształt, mieszkańcy Układu Słonecznego widzieliby mniej więcej takie niebo, jakie obserwujemy z Ziemi. [...] Na przełomie wieków holenderski dziennikarz i miłośnik astronomii Cornelis Easton opublikował zbiór rycin, które reprezentowały spiralną Galaktykę en face i które zostały zauważone. Przedstawić szczegółowo złożoność obserwowanej Drogi Mlecznej usiłował również Richards Proctor. [...] Jak kiedyś zauważono, jego model z 1869 roku 'przypominał powyginany i pęknięty pierścień, z długimi, tasiemkowatymi brzegami owiniętymi po obu stronach otworu;" (270-271). #spiralnośćgalaktyki
Choć przypuszczano wiele, dominowało przekonanie, jak to przytacza Hoskin: "nie mamy pewności, czy gwiazdy [...] tworzą pewien rodzaj cienkiej, płaskiej, rozciągłej warstwy, czy może są one ułożone w pierścień lub zwoje, ze stosunkowo pustym obszarem, w którym znajduje się Słońce" (272). #spiralnośćgalaktyki

Założenia statystyczne podobne u Shapleya i u Hubble'a.
Shapley. Pierwsze założenie: że znając okres i jasność obserwowalną cefeidy w gromadzie kulistej określa się odległość do gromady kulistej. Drugie założenie: w dalekich gromadach nie widać cefeid, ale widać najjaśniejsze gwiazdy, więc założył, że najjaśniejsze gwiazdy w każdej gromadzie maja pobodną jasność absolutną i w ten sposób szacował odległość. "Ostatecznie, dla odległości, na których nikły nawet najjaśniejsze gwiazdy, Shapley poczynił jeszcze jedno założenie: same gromady kuliste stanowią jednorodną grupę obiektów. Dzięki temu pomiar odległości odbywa się poprzez porównanie średnicy kątowej dalekich gromad ze średnią kątowa gromady o znanym oddaleniu" (275-276).

"W 1909 roku [...] Karl Bohlin rzucił myśl, że gromady kuliste tworza system, który otacza centrum galaktyki, leżące z tego powodu daleko w kierunku Strzelca, w olbrzymiej odległości od Słońca" (274).
"Shapley uważał siebie za współczesnego Kopernika, który zdetronizował człowieka i wygnał go na rubieże Galaktyki" (277).

"W Układzie Słonecznym planety wewnętrzne nie tylko mają do pokonania znacznie krótszą drogę w porównaniu z planetami zewnętrznymi, ale poruszają się w przestrzeni z większymi prędkościami. To samo prawo dynamiki stosuje się do gwiazd" (277). #orbitacjagalaktyki

"Trumpler określił ekstynkcję ogólną, uśrednioną po różnych kierunkach w Galaktyce, na około 1 wielkość gwiazdowa na 5 000 lat świetlnych; to niewiele mniej od obecnie przyjmowanej wartości" (280).

"[...[ nieoczekiwanie w 1885 roku w Wielkiej Mgławicy Andromedy rozbłysła gwiazda. jej blask rósł, aż osiągnął dziesiątą część jasności całej mgławicy. Jeżeli rzeczywiście była ona galaktyką, zawierającą miliony gwiazd, to czyż ta jedna gwiazda mogła w ciągu kilku dni zwiększyć jasność tak, że dorównała ona skumulowanemu światłu setek tysięcy gwiazd. [...] Poglądy wyznawane w 1890 roku przez większość astronomów podsumował w książce 'The System od the stars' ('System gwiazd') Agnes C. Clerke, bardzo poważny historyk astronomii: 'Problem, czy mgławice są leżącymi na zewnątrz galaktykami, nie wymaga dalszej dyskusji. [...] Żaden kompetentny myśliciel w świetle wszystkich zgromadzonych dowodów, nie może teraz, jak sądzę, utrzymywać, że jakakolwiek mgławica jest systemem gwiazd porównywalnym rangą z Drogą Mleczną. Udało się osiągnąć na drodze doświadczenia pewność, że cała zawartość, gwiezdna i mgławicowa, sfery [niebieskiej] przynależy do jednego wielkiego skupiska" (282). #mgławicespiralne

Adriaan van Maanen, pracując z komparatorem błyskowym, "doszedł do wniosku, że mgławica się obraca. A skoro tak, to trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z odległą galaktyką o wielkiej średnicy; jeśli bowiem mgławica spiralna wiruje, zewnętrzne części hipotetycznej galaktyki musiałyby poruszać się z niewiarygodnie dużą prędkością" (284). #mgławicespiralne

Wcześniej od Hubble'a "w 1920 roku John C. Ducan [...] zauważył na zdjęciach [...] trzy słabe gwiazdy zmienne w mgławicy spiralnej M33" (285-286).
"[...] ale przecież ta gwiazda w maksimum osiągała najwyżej 18 wielkość gwiazdową [...]. Ponieważ miała dużą jasność absolutną, a mimo to bardzo małą jasność obserwowalną, jej oddalenie - i odległość do mgławicy, do której należała - musiały być ogromne, sięgające miliona lat świetlnych. Nawet biorąc pod uwagę oceny Shapley, ta mgławica leżała daleko poza granicami Galaktyki. Co więcej cefeida stanowiła dowód, że mgławica nie zawiera tylko gwiazdopodobnych obiektów wątpliwej natury, lecz prawdziwą gwiazdę, która zmienia blask w znajomy sposób. [...] zanim Hubble zyskał wystarczającą pewność, by przełamać milczenie w liście do Shapleya z 19 lutego, znalazł drugą zmienną, jak również 9 gwiazd nowych" (289). #andromeda #mgławicaspiralna

Ernst Julius Öpik – estoński astronom - oszacował odległość do Andromedy na około 1,5 miliona lat świetlnych, opierając się na zjawisku rotacji różnych części mgławicy, określonych przez Francisa G. Pease'a, oraz założeniu porównywalnego jak w Drodze Mlecznej stosunku masy galaktyki do jej jasności absolutnej (291). Pierwsze dokładne wyznaczenie odległości do pozagalaktycznego obiektu (Messier 31) w 1922 roku. #andromeda #odległość #mgławicaspiralna

"W 1944 roku Baade ogłosił, że istnieją dwa rodzaje gwiazd. Gwiazdy populacji I występują w płaszczyźnie Galaktyki. Należą do nich takie gwiazdy jak Słońce i większość jego bliskich sąsiadów oraz gwiazdy z gromad otwartych, w rodzaju Hiad i Plejad. Narodziły się one z materii międzygwiazdowej - gazu i pyłu - która także znajduje się w płaszczyźnie Galaktyki [...] Najjaśniejsze błękitne olbrzymy z górnego końca ciągu głównego utworzyły się niedawno z materii międzygwiazdowej i wszystko porusza się po niemal kołowych orbitach wokół centrum Galaktyki. Natomiast gwiazdy populacji II są gwiazdami starszymi, znajdującymi się w pozbawionych gazu i pyłu galaktykach eliptycznych, w również niezawierających pyłu gromadach kulistych powiązanych z galaktykami spiralnymi i w zgrubieniach centralnych tych ostatnich. W naszej Galaktyce gromady kuliste i pojedyncze gwiazdy populacji II wędrują po orbitach eliptycznych, nachylonych pod najróżniejszymi kątami do płaszczyzny galaktycznej. Gwiazdy populacji II nie uczestniczą, średnio rzecz biorąc, w szybkim kołowym ruchu w płaszczyźnie Galaktyki, charakterystycznym dla Słońca i innych gwiazd populacji I. Dlatego kiedy orbita gwiazdy populacji II doprowadzi ją w pobliże Słońca, jej względna prędkość okazuje się duża" (293). #rotacjadrogimlecznej

"Pobliskie cefeidy, które Shapley wykorzystał do wykalibrowania zależności okres-jasność, znajdowały się w ramionach spiralnych Galaktyki, a więc należały do populacji II; okazały się jaśniejsze - czyli bardziej odległe - niż wcześniej sądzono. Podobnie rzecz się miała z dalekimi cefeidami, które Hubble wykrył w ramionach spiralnych Wielkiej Mgławicy w Andromedzie; a zatem i je trzeba było 'przesunąć' na większą odległość. Ale cefeidy, którymi Shapley posłużył się do wyznaczenia odległości do gromad kulistych i tym samym - średnicy Galaktyki, należały do populacji II i ich jasność została oszacowana poprawnie. Wynikało stąd, że średnica Galaktyki pozostawała bez zmian, natomiast odległość do Wielkiej Mgławicy w Andromedzie, a więc i jej średnica, ulegała podwojeniu" (294). #andromeda #mgławicaspiralna

"Prowadzi nas to z powrotem do obserwacji dużych prędkości radialnych mgławic spiralnych mierzonych przez Sliphera w 1912 roku. Nie ulega wątpliwości, że początkowo Einstein nie wiedział o pracach Sliphera. W 1925 roku znano 45 prędkości radialnych mgławic, wyznaczonych głównie przez Sliphera. [...] Największe prędkości przekraczały 1000 km/s, co sugerowało, że mgławice są niezależnymi obiektami, niepodlegającymi grawitacyjnej kontroli Galaktyki; pogląd taki pozostał w zgodzie z niedawno sformułowaną przez Hubble'a teorią wszechświatów wyspowych" (296). #andromeda #mgławicaspiralna

"Carl Wirtz [...] im dalej mgławica się znajdowała, z tym większą prędkością uciekała" (297).

"Pierwszy ważny triumf radioastronomii polegał na wykazaniu, że Galaktyka rzeczywiście ma strukturę spiralną. [...] Przewidywania te udało się potwierdzić w 1951 roku, najpierw w Harvardzie [...] później w Holandii i Australii. Dwie ostatnie dupy podjęły współpracę, tworząc mapę natężenia i prędkości linii 21 centymetrów w różnych kierunkach w Galaktyce. Praca była żmudna - zespół z Lejdy wykorzystywał starą niemiecką antenę radaru, która przez blisko 2 lata należało co 2,5 minuty ustawiać w innym kierunku za pomocą ręcznej korby - ale na sporządzonej w końcu mapie pojawiły się wreszcie ramiona spiralne Galaktyki" (307). #słynnamapaniesymetryczna

Na koniec cytat upiorny i karygodny:
"Przepaść, jaka dzieli dzisiejszego astronoma od zwykłego członka społeczeństwa, nie jest niczym nowym. Ci, którzy prowadzą badania astronomiczne i dysponują wiedzą, pozwalającą im zrozumieć niebiosa, zawsze należeli do elity; odseparowani od społeczeństwa, do którego ra ezoteryczna wiedza docierała powoli w znacznie ograniczonej postaci. Tak działo się w czasach prehistorycznych, z całą pewnością w Chinach i kulturze mezoamerachmeamerykańskich, na przykład u Majów. W średniowieczu 'Almagest' Ptolemeusza, z jego epicyklami, deferentami i ekwantami, pozostawał księgą dostępna dla nielicznych. Dzieło Kopernika [...] okazało się równie niedostępne, a odkrycia Keplera zostały niedocenione przez umysły kalibru Galileusza czy Descartes'a. Konsekwencje wynikające z 'Proncipiów' Newtona przyciągały uwagę niewielkiej liczby błyskotliwych matematyków. Za sprawą Einsteina przepaść się poszerzyła: w roku 1920 C. G. Abbot, organizator Wielkiej Debaty, stwierdził: 'Modlę się do Boga, aby postęp nauki wyekspediował teorię względności do jakiegoś obszaru poza czwartym wymiarem, skąd już nigdy nie mogłaby nas nękać'. A od tamtych czasów bariery techniczne i pojęciowe, przed którymi staje każdy, kto pragnie zgłębić astronomię, tylko rosły" (318).

"[...] współcześni historycy astronomii uważają, że ich zadanie polega nie tyle na przyznawaniu medali tym dawnym astronomom, których opinie pokrywają się z obecną wiedzą, ale na zabieraniu czytelnika w fascynującą podróż" (10).

"Opisany przez Hezjoda sposób, w jaki dawni greccy rolnicy wykorzystywali heliakalne wschody gwiazdozbiorów (ich pojawianie się po...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

"Powiedzenie Whiteheada, że 'religia jest tym, co człowiek robi ze swoją samotnością', jest głęboko prawdziwe" (23).

"Teologia nauki ma wzbogacić teologię, a nie nauki" (40).

"Konfrontacja człowieka z wszechświatem sama w sobie ma coś poetyckiego, nawet wtedy, gdy wyrażamy ją dziś przy pomocy pojęć matematycznych" (58).

"Obraz świata ewoluuje dalej i to w strasznie szybkim tempie. Mechanistyczny obraz świata już dawno przeszedł do historii, skutecznie wyparty przez jego kwantowe i relatywistyczne uogólnienia, które, choć nadzwyczaj wiarygodnie osadzone w bazie obserwacyjnej, same w sobie zawierają zalążki przyszłych przeobrażeń" (66-67).

"[...] ślepą grą z wszechświatem - grą, o której z góry nie wiadomo, czy w ogóle ma jakieś 'rozwiązanie'" (72).

"Wprawdzie dotychczasowe sukcesy nauki nasuwają mocne przypuszczenie, że Zagadnienie to ma rozwiązanie, ale ostatecznie nie jest wykluczone, że gdzieś na samym jego dnie nic się nie kryje, lub kolejne łańcuchy wyjaśnień plączą się beznadziejnie, ostatecznie nie wyjaśniając niczego" (72).

"Nie jest to Tajemnica Rozpaczy, kiedy człowiek bije głową mur, nic nie rozumiejąc, lecz Tajemnica Racjonalności: wszystko jest tak, jak powinno być, choć Zamysł, jaki leży u podłoża wszystkiego, nie musi być przykrojony na miarę naszych możliwości" (73).

"[...] naczelnej zasadzie jego [uczonego] metodologii, głoszącej, że nigdy nie można rezygnować z wyjaśniania świata samym światem [...]" (73).

"Na początku nauki nowożytnej jej twórcy, oczarowani racjonalnością i pięknej odkrywanego przez siebie świata, upatrywali w jego strukturze i działaniu argument na rzecz istnienia Stwórcy. [...] Potem nazwano to strategią 'Boga od zapychania dziur'" (74). "Argumenty, wówczas bardzo przekonujące, traktuje się dzisiaj jako rozumowania typu God of the gaps (Boga od zapychania dziur) [...]" (106).

"Co więcej, przypadki 'bardzo, bardzo mało prawdopodobne' (zwane przez zwolenników Inteligentnego Projektu 'nieredukowalnymi') miałyby świadczyć o bezpośredniej ingerencji Stwórcy" (75-76).

"Współczesna matematyka i fizyka 'oswoiły przypadek', to znaczy - głównie za sprawą rachunku prawdopodobieństwa i teorii układów dynamicznych - pokazały miejsce tzw. przypadków w siatce praw przyrody" (76).

"Ocenia się, że co piąta gwiazda typu naszego Słońca ma planetę o masie zbliżonej do Ziemi i znajdującą się w ekosferze swojej gwiazdy macierzystej, czyli w takim obszarze wokół gwiazdy, w którym panują warunki fizyczne umożliwiające istnienie wody. Ponieważ w naszej Galaktyce istnieje 200 miliardów gwiazd (co do rzędu wielkości), można przyjąć, że istnieje w niej 11 miliardów planet o wielkości zbliżonej do Ziemi i leżących w ekosferach swoich słońc. Szacuje się, że istnieje 2 tryliony galaktyk w obserwowanym wszechświecie" (78-79).

"Ale żadna z tych cząstek [materialnych, tworzących materię] nie jest 'kawałkiem materii'. Fizyk powie, że są one kwantami rozmaitych pól fizycznych. O polach fizycznych dowiadujemy się dzięki abstrakcyjnym konstrukcjom matematycznym, a gdy cząstkę elementarną chcemy jakoś uchwycić, to zamiast niej mamy do czynienia z nakładającymi się na siebie falami prawdopodobieństwa (także twór matematyczny) i jeżeli te fale odpowiednio nałożą się na siebie, mówimy, że istnieje takie to a takie prawdopodobieństwo, iż gdzieś w tym obszarze znajduje się cząstka. Ale czy w ogóle coś, poza falami prawdopodobieństwa, istnieje, nikt nie wie" (90).

"Co więcej, świat makroskopowy, który tak dobrze znamy i kontrolujemy naszymi zmysłami [...] jest tylko 'pochodną' świata kwantowego. Świat kwantowy jest możliwy tylko dlatego, że istnieje pewien 'mechanizm' umożliwiający wyłanianie się świata makroskopowego z kwantowych prawdopodobieństw. Mechanizm ten nazywa się dekoherencją i jest związany z oddziaływaniem układu kwantowego ze swoim środowiskiem (środowiskiem takim dla układów kwantowych może być tło termiczne fotonów obecne we wszechświecie). A więc to nie nasz makroskopowy świat jest tym, co jest 'samo z siebie'; on jest, ponieważ pozwala mu na to świat kwantowy" (90-91).

"Tymczasem współczesna fizyka pokazała, że czas i przestrzeń nie są jakąś nieruchomą sceną lub tłem dla procesów fizycznych, lecz są czynnymi uczestnikami gry zwanej fizyką" (91).

"Odkrycia nauki, takie jak przykładowo wymieniane powyżej, nazywamy tajemnicami nauki. Nie dlatego, że są jakoś irracjonalne; przeciwnie - są to 'tajemnice racjonalności', ponieważ doszliśmy do nich bardzo racjonalną drogą. Zasługują one na miano tajemnic tylko w tym sensie, że wydają się przeczyć myślowym nawykom naszego umysłu, wspieranego codziennym poznaniem zmysłowym" (92).

"[...] istota Tajemnicy [u nas: przypadku] polega na tym, że stajemy wobec niej rozumowo bezradni [...]" (94).

"Nauka opiera się na założeniu, że świat daje się badań. Gdyby zakładano coś przeciwnego, nie byłoby sensu podejmować badawczego wysiłku. Świat daje się badać, to znaczy posiada pewna cechę, dzięki której jego badanie przynosi rezultaty. Badanie naukowe musi być racjonalne; na nieracjonalne pytania świat nie odpowiada. [...] Ale czy postulat racjonalne uzasadniania twierdzeń można uzasadnić racjonalnie? Oczywiście, jest to niemożliwe bez popadnięcia w błędne koło. A zatem decyzja kierowania się racjonalnością jest swoistym wyborem" (100-101).

"Wdawanie się w polemiki kompetencyjne nie miałoby większego sensu, tym bardziej, że nie ma nigdzie powiedziane, iż dyscypliny teologiczne nie powinny ze sobą współpracować" (103).

"Powiedzenie Whiteheada, że 'religia jest tym, co człowiek robi ze swoją samotnością', jest głęboko prawdziwe" (23).

"Teologia nauki ma wzbogacić teologię, a nie nauki" (40).

"Konfrontacja człowieka z wszechświatem sama w sobie ma coś poetyckiego, nawet wtedy, gdy wyrażamy ją dziś przy pomocy pojęć matematycznych" (58).

"Obraz świata ewoluuje dalej i to w strasznie...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

"Jej [astronomii etc.] ogólne znaczenie filozoficzne polega między innymi na tym, że dając prawidłowy pogląd na budowę świata, wskazuje ona, jakie miejsce zajmuje Ziemia, a wraz nią człowiek we wszechświecie" (20).

"Na przykład już około r. 2000 p.n.e. w starożytnym Egipcie wprowadzono pojęcie godziny, dzieląc dzień na 12 godzin dziennych i noc na 12 godzin nocnych. System ten był również stosowany w Grecji, skąd go przejęli Rzymianie i Arabowie, a od nich narody europejskie czasów średniowiecza" (42-43). Uwaga: godziny miały różną długość (sic!). "[...] w starożytnym Egipcie [...] w III tysiącleciu p.n.e., już stosowano kalendarz słoneczny z podziałem roku na 12 miesięcy. W starożytnym Egipcie wiedziano, że długość roku zwrotnikowego wynosi 365 1/4 dnia. [...] Kalendarz egipski był kalendarzem słonecznym, związanym ściśle z okresowością wylewów Nilu" (50).

"Zauważmy, że gwiazdozbiory położone w pobliżu równika niebieskiego i dostrzegane o zmierzchu na zachodniej stronie nieba, zbliżają się ku Słońcu, znikają następnie w jego promieniach, by zjawić się następnie o świcie nad wschodnią stroną horyzontu. Oznacza to, że Słońce systematycznie przesuwa się na tle gwiazd z zachodu na wschód, okrążając całe niebo w ciągu roku" (34).

Precesja. Hipparch.
"Stwierdził on mianowicie, przy porównywaniu zaobserwowanych przez siebie długości ekliptycznych z analogicznymi długościami wyznaczonymi w poprzednich stuleciach, że długości te wzrosły, a szerokości ekliptyczne gwiazd nie uległy zmianie. Odkryte więc przez Hipparcha zjawisko precesji polega na obrocie osi układu równikowego dokoła osi układu ekliptycznego sprawiającym przesuwanie się punktu równonocy ze wschodu na zachód, czyli w kierunku przeciwnym rocznemu ruchowi Słońca. Punkt równonocy wiosennej jak gdyby przesuwał się na spotkanie Słońca, stąd też pochodzi łacińska nazwa praecessio, co znaczy wyprzedzanie" (37).

"Odstęp czasu między kolejnymi kulminacjami górnymi punktu równonocy wiosennej nosi nazwę doby gwiazdowej. Gdyby kierunek ku punktowi ku punktowi równonocy wiosennej nie ulegał zmianom, to doba gwiazdowa byłaby jednocześnie okresem obrotu Ziemi dokoła osi. Wskutek jednak zjawiska precesji, sprawiającego, że punkt równonocy przesuwa się na niebie ze wschodu na zachód, doba gwiazdowa jest nieco krótsza (o około 1/120 s) od okresu obrotu Ziemi dokoła osi" (42). "Gdyby kierunek ku punktowi równonocy wiosennej był niezmienny w przestrzeni inercjalnej, związanej z gwiazdami, to okres obrotu Ziemi dookoła osi byłby ściśle równy dobie gwiazdowej. Wskutek ruchu precesyjnego punkt równonocy wiosennej przesuwa się na tle gwiazd z prędkością około 50'' rocznie ze wchodu na zachód i z tego powodu okres obrotu jest o 0,009 sekundy dłuższy od doby gwiazdowej i wynosi 23 godziny 56 minut 4 1/10 sekund średnich słonecznych" (90-91). "Już [...] w XIX wieku znane było systematyczne powolne zmniejszanie prędkości ruchu obrotowego Ziemi sprawiające, że doba gwiazdowa wzrasta o 0,001 na sekundę. Tłumaczymy to tarciem wód przypowierzchniowych o lądy, w wyniku czego wywiązuje się energia cieplna kosztem energii ruchu obrotowego Ziemi" (99).

"Odstęp czasu między kolejnymi kulminacjami dolnymi Słońca średniego [idealnego] nazywamy dobą średnią słoneczną" (w odróżnieniu od doby prawdziwej słonecznej, bo Słońce nie porusza się jednostajnie po ekliptyce) (45). amplituda różnicy słonecznego czasu rzeczywistego i średniego wynosi w ciągu roku około 7,7 min; w równaniu czas uwzględnia się jeszcze tak zwaną "redukcję na równik", bo równym łukom ekliptyki nie odpowiadają równe łuki na równiki z racji nachylenia płaszczyzny ekliptyki względem płaszczyzny równika niebieskiego; amplituda wynosi 9,5 min; zaś okres jest w tym przypadku nie roczny, lecz półroczny, bo różnica ta przybiera wartość zerową nie tylko w momentach równonocy, ale również w momentach stanowisk, przesileń, i wówczas różnica słonecznego czasu rzeczywistego i średniego wynika wyłącznie z niejednostajnego ruchu Ziemi) (45).

Dowody ruchu obrotowego (nie: orbitalnego) Ziemi: wahadło i żyroskop Leona Foucaulta.

"Ruch obrotowy Ziemi dokoła osi wywołuje w okresie doby również niewielkie przesunięcia w położeniach gwiazd na niebie. Zjawisko to nosi nazwę aberracji dziennej. Ponieważ prędkość ruchu obrotowego Ziemi na równiku wynosi 464 m/s, więc stała aberracji dziennej wynosi zaledwie 0,32''" (zob. więcej ss. 108-109).

"Nierówność pór roku wykrył już Hipparch w II wieku p.n.e., stwierdzając, że od chwili równonocy wiosennej do równonocy jesiennej upływa 186 dni, od równonocy zaś jesiennej do wiosennej tylko 179 dni" (110).

"Zjawisko to otrzymało nazwę libracji (od łac. livra - waga), bo księżyc zdaje się kołysać, ważyć w stosunku do prostej łączącej środek Ziemi ze środkiem księżyca" (128-129).

Selena - od selene, księżyc.

"Znane są nieliczne przypadki, że tarczy księżyca podczas centralnej fazy całkowitego jego zaćmienia nie widziano. [...] Obserwując całkowite zaćmienie księżyca dostrzegamy, że na ogół nie przestaje on być widzialny, lecz świeci czerwonawo-miedzianym światłem. Widzialność jest spowodowana tym, że do księżyca docierają promienie słoneczne załamane w atmosferze ziemskiej" (144-145).

Graniczna szerokość ekliptyczna księżyca, przy której mogą zdarzyć się zaćmienia księżyca, przy średniej odległości Słońca i księżyca od Ziemi wynosi 56' (sekund łuku). Znając nachylenie orbity księżyca do ekliptyki, obliczyć możemy największą i najmniejszą wartość kąta odpowiadającego długości ekliptycznej dla powyższej szerokości ekliptycznej. Lmin= 9 stopni 30 minut; Lmax=12 stopni 15 minut, czyli zaćmienie księżyca musi nastąpić (sic!), jeśli podczas pełni długość ekliptyczna księżyca różni się mniej niż 9 stopni 30 minut od długości ekliptycznej węzła jego orbity, i nie może nastąpić, jeśli różnica ta jest większa od 12 stopni 15 minut (151-152).

"Osobliwością ruchu widomego planet jest zakreślanie przez nie na niebie pętli w pobliżu opozycji przez planety górne, a w pobliżu złączenia dolnego przez planety dolne" (159).

"Występowanie okresu rocznego w ruchach planet dolnych i górnych było w teorii Ptolemeusza czymś niedającym się wytłumaczyć, jak gdyby przypadkiem. Natomiast w teorii Kopernika był to konieczny skutek ruchu ziemi dokoła Słońca w okresie rocznym" (163).

"Należy jednak zaznaczyć, że masa planety [Neptuna] okazała się znacznie mniejsza niż przewidywano. Podczas gdy z rachunku Leverierra wynikało, że masa planety pozauranowej powinna wynosić 32 masy Ziemi, a z rachunku Adamsa wynikało, że masa ta jest jeszcze większa (45 mas Ziemi), to rzeczywista jej masa obliczona z III prawa Keplera po odkryciu satelity Neptuna już w r. 1846, okazała się tylko 17 razy większa od masy Ziemi. Orbita Neptuna nie spełniała poza tym reguły Titusa-Bodego, bo [...] połowa wielkiej osi tej orbity wynosi 30 jednostek astronomicznych, a nie 38,8, jak się tego spodziewano. Fakt, że perturbacja w ruchu Urana tylko częściowo mogła być spowodowana przyciąganiem ze strony Neptuna, skłonił astronomów XIX wieku do wyrażenia przypuszczenia, że poza Neptunem istnieje jeszcze dalsza planeta. [....] Nowo odkryta planeta [Pluton] okazała się [jednak] obiektem [...] o masie znacznie mniejszej niż sie tego spodziewano, a więc nie mogła wywołać znaczniejszych perturbacji w ruchu Urana i Neptuna. [....] Wysuwane były [wobec tego] przypuszczenia, co do możliwości istnienia pozaplutonowej planety, ale próby jej wykrycia nie doprowadziły dotychczas do pozytywnego wyniku" (197).

Precesja.
"Na to nabrzmienie [na równiku] działa siła perturbacyjna ze strony Słońca i księżyca, dążąca do ustawienia równika ziemskiego w płaszczyźnie ekliptyki w przypadku przyciągania wywieranego przez Słońce i w płaszczyźnie orbity Księżyca w przypadku siły przyciągania wywieranej z jego strony. Wskutek tego, że Ziemia ma dość szybki ruch obrotowy, wspomniane siły perturbacyjne nie zmieniają nachylenia równika do ekliptyki, lecz powodują ruch obrotowy osi ziemskiej dokoła osi prostopadłej do ekliptyki i dokoła osi prostopadłej do orbity księżyca, podobnie jak siła ciężkości działająca na wirujący bąk wywołuje ruch precesyjny jego osi. [Jednak sama oś płaszczyzny orbity księżyca obiega oś ekliptyki w czasie o wiele krótszym od okresu precesji, więc więc ruch wokół osi płaszczyzny księżyca pomija się jako zlewający się z ruchem wokół osi ekliptyki - NUTACJA]. Podobnie jak w przypadku sił przypływowych działanie sił precesyjnych ze strony księżyca jest silniejsze niż ze strony Słońca [...]. Łączne bowiem oddziaływanie Słońca i księżyca sprawia, że precesja w długości ekliptycznej wynosi 50'', w tym 34'' przypada na działanie księżyca, a 16'' na działanie Słońca. [...] Na wzajemne położenie ekliptyki i równika wpływają jeszcze planetarne siły perturbacyjne, które dodają się do sił perturbacyjnych wywołujących [precesję lunisolarną]. [...] Po geometrycznym dodaniu precesji lunisolarnej i precesji planetarnej otrzymujemy precesje ogólną [z tym że precesja planetarna jest bardzo niewielkim ułamkiem całej precesji]" (206-207).
"Choć księżyc ma maskę około 27 milionów razy mniejsza od masy Słońca, jednakże wobec tego, że w wyrażeniu na siłę przypływową w mianowniku występuje trzecia potęga odległości, działanie księżyca na wody oceanów jest silniejsze niż działanie Słońca. [stosunek siły przypływowej wywieranej przez księżyc do siły przypływowej wywieranej przez słońce jest proporcjonalny do stosunku masy księżyca do masy Słońca, ale również proporcjonalny do trzeciej potęgi stosunku odległości Słońca do odległości księżyca]. Stosunek wynosi 2,18 [czyli jest ponad 2 razy większy ze strony księżyca mimo wszystko]" (205).

"Te okresowe ruchy noszą nazwę nutacji. Największa taka perturbacja okresowa powstaje na skutek ruchu węzłów orbity księżyca w okresie 18,6 lat. Mówiąc o nutacji, mamy często na myśli tę właśnie perturbacje, mającą okres 18,6 lat. Może ona być przedstawiona jako ruch równikowego bieguna prawdziwego po elipsie, w której środku znajduje się równikowy biegun średni, poruszający się ruchem precesyjnym na małym kole sfery niebieskiej, odległym od bieguna ekliptyki o kąt równy nachyleniu ekliptyki do równika. [...] Wskutek nakładania się ruchu nutacyjnego na ruch precesyjny rzeczywista droga bieguna niebieskiego na tle gwiazd dokoła bieguna ekliptyki jest linią z lekka wężykowatą" (208).

PERTURBACJE a PROTUBERENCJE.

Widmo Słońca.
"Najciaśniejsze siatki [dyfrakcyjne] Rowlanda zawierały 17 000 linii na 1 cm. Za pomocą wklęsłej siatki dyfrakcyjnej Rowland objął pod koniec XIX w. całość dostępnego z Ziemi widma słonecznego w zakresie 2980 A do 7330 A, co doprowadziło do ułożenia atlasu zawierającego położenia i względne natężenia około 20000 linii w widmie Słońca" (262-263).
"Interpretacja widma Słońca i gwiazd datuje się od r. 1859, gdy Kirchhoff i Busen wykryli prawo analizy spektralnej. Podstawowe to prawo ma następujące brzmienie: każdy pierwiastek chemiczny w określonych warunkach wysyła promieniowanie dające zupełnie określone i tylko dla niego charakterystyczne widmo. Jednocześnie Kirchhoff stwierdził, że gaz rozżarzony pochłania z promieniowania wysyłanego przez źródło światła o wyższej temperaturze promieniowanie o tych samych długościach fal, które sam wysyła. Oba te prawa stały się fundamentem, na którym oparła się analiza widmowa. [...] Brak jednak linii jakiegoś pierwiastka w widmie Słońca nie oznacza [...] że pierwiastka tego na Słońcu nie ma. Linie spektralne mogą bowiem występować w dalekim nadfiolecie, który dostępny jest do badań tylko z rakiet, lub może dawać widmo mało jeszcze zbadane w laboratoriach ziemskich. Należy tu przypomnieć, że widmo bardzo obficie reprezentowanego na Słońcu pierwiastka helu było poznane z widma słonecznego, zanim pierwiastek ten został wykryty na Ziemi" (263).
"Zjawisko rozszczepiania linii absorpcyjnych w widmach plam [słonecznych] wyjaśnione zostało przez G. E. Hale'a w 1908 r. jako wynik działania pól magnetycznych wewnątrz plamy. Rozszczepienie linii widmowych wewnątrz palmy w polu magnetycznym odkryte zostało przez [....] P. Zeemana, który umieszczał w polu silnego elektromagnesu źródło promieniowania dające widmo liniowe i obserwował je zarówno w kierunku linii pola magnetycznego, jak i w poprzek nich. Okazało się na podstawie tych doświadczeń, że przy obserwacji widma w kierunku linii pola magnetycznego występują w tym widmie dwie składowe rozszczepionych linii, spolaryzowane kołowo w przeciwnych kierunkach (tak jak w plamach słonecznych w środku tarczy słonecznej) przy obserwacji zaś widma w poprzek linii magnetycznych występują tryplety z polaryzacją liniową (tak jak w plamach słonecznych na brzegach tarczy słonecznej). Stąd wniosek, że w plamach słonecznych występują pola magnetyczne, których linie są prostopadłe do powierzchni Słońca. [...] W nowoczesnym ujęciu teorii budowy atomu poziomy energetyczne elektronów w atomie znajdującym się w polu magnetycznym ulegają rozszczepieniu, wskutek czego przeskoki elektronów w obecności pola magnetycznego prowadza do emitowania lub pochłaniania kwantów promieniowania o nieco innej energii niż w przypadku braku pola magnetycznego. [...] W silnym polu magnetycznym elektrony w atomie mogą wykonywać drgania bądź wzdłuż linii pola magnetycznego, bądź opisywać kołowe drgania dokoła linii sił zarówno w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, jak i w kierunku przeciwnym. Gdy patrzymy na promieniujące [ze Słońca] atomy wzdłuż [linii] pola magnetycznego [tak jak to ma miejsce, gdy patrzymy na środek tarczy słonecznej], t drgań elektronów w kierunku linii magnetycznych zaobserwować nie możemy [nie dlatego, że atomy nie drgają w tym kierunku, ale dlatego, że jest to kierunek naszego patrzenia], natomiast możemy to uczynić w stosunku do promieniowania elektronów opisujących orbity kołowe dokoła linii pola magnetycznego. Dlatego biorąc pod uwagę fakt, że linie pól magnetycznych na Słońcu są prostopadłe do jego powierzchni, w widmie plam widocznych w środku tarczy słonecznej, widzimy tylko składniki spolaryzowane kołowo (dublety). Natomiast patrząc prostopadle do linii pola magnetycznego [tak jak to czynimy, gdy patrzymy na brzegi tarczy słonecznej] można zaobserwować promieniowanie elektronów drgających wzdłuż pola magnetycznego. Orbity elektronów, okrążające linie sił, będą miały płaszczyzny równoległe do promienia widzenia i dlatego kołowy ruch elektronów w tych płaszczyznach da taki sam efekt obserwacyjny jak gdyby elektrony drgały wzdłuż linii prostej, co da dwa składniki spolaryzowane liniowo w płaszczyźnie prostopadłej do płaszczyzny polaryzacji centralnej (tryplety), jak to obserwujemy w widmach plam na brzegu tarczy słonecznej" (266-267).

"Już w połowie XVII wieku filozof niemiecki Immanuel Kant wypowiedział sąd, że wstęga Drogi Mlecznej odgrywa w świecie gwiazd tę samą rolę, co ekliptyka w układzie planetarnym" (wiadomo, że w starożytności gwiazdowym układem odniesienia był układ ekliptyczny; o tyle Kant jakby przewidział wprowadzenie galaktycznego układu odniesienia dla gwiazd) (352).

"[Tego rodzaju badania były przeprowadzane jeszcze w XIX wieku i doprowadziły do stwierdzenia, że linia centralna Drogi Mlecznej stosunkowo nieznacznie odbiega od koła wielkiego sfery niebieskiej. Z tego powodu koło wielkie najbardziej zbliżone do tej linii na niebie wśród gwiazd wybrano za podstawowe do określenia układu współrzędnych galaktycznych. Koło to nazwano równikiem galaktycznym" (352).

"W XVII wieku Jan Heweliusz opracował katalog gwiazd, w którym po raz pierwszy dał ich współrzędne równikowe, a nie ekliptyczne" (353).

"Roczny ruch własny gwiazdy jest kątem, pod którym widzimy przestrzenne przesunięcie gwiazdy względem Słońca w ciągu roku, innymi słowy, jest to składowa jej ruchu przestrzennego prostopadła do kierunku widzenia i wyrażona w jednostkach kątowych. Gdybyśmy znali odległość gwiazdy, to moglibyśmy obliczyć tę składową jako prędkość w kilometrach na rok, dzieląc zaś ją przez liczbę sekund w roku, otrzymalibyśmy składową prędkości gwiazdy prostopadłą do kierunku widzenia w km/s. Taką prędkość nazywamy prędkością tangencjalną (lub styczną). Z przesunięć linii w widmie gwiazdy przy zastosowaniu zasady Dopplera-Fizeau obliczyć możemy drugą składową prędkości gwiazdy, tzw. prędkość radialną bezpośrednio w km/s [...]" (358).

"Wyznaczanie prędkości radialnych wymaga bardzo starannych obserwacji, dokładnych pomiarów i stosowania metod opracowywania pomiarów, dających możliwie dużą dokładność, chodzi bowiem o uzyskanie w ostatecznym wyniku przesunięć linii wynoszących około 0,00001 mierzonej długości fali, czyli mniej niż 10 do minus dziewiątej cm. [Tylko przy użyciu mikroskopu zaopatrzonego w śrubę mikrometryczną; dzisiaj oczywiście przy użyciu techniki cyfrowej i komputerowej]. Wartość taką otrzymujemy oczywiście biorąc średnia z wielu linii na spektrogramie gwiazdy, jednak i to wymaga wielkiej dokładności pomiarów. [...] Wyprowadzone bezpośrednio z pomiarów położeń linii w spektrogramach prędkości radialne odnoszą się do położenia obserwatora na Ziemi. Zależą więc od prędkości obserwatora i kierunku jego ruchu. Z tego powodu prędkości radialne należy poprawiać na ruch obrotowy i obiegowy Ziemi, czyli sprowadzać prędkość radialną do Słońca, jako punktu odniesienia obserwowanego ruchu gwiazd. Poprawka na ruch obrotowy Ziemi jest nieznaczna [jednak większa dużo jest na ruch obiegowy]. [...] Największą poprawkę mają prędkości radialne gwiazd położonych na ekliptyce" (359). "Zaobserwowane prędkości radialne odnoszą się do Ziemi i wskutek tego wykazują, jak wspomniano wyżej, zmiany w okresie rocznym, wynikające ze zbliżania się ku gwiazdom i oddalania od nich obserwatora w wyniku ruchu orbitalnego Ziemi. Ze zmian tych może być obliczona odległość Słońca bezpośrednio w kilometrach. Najbardziej do tego celu nadają się gwiazdy położone blisko ekliptyki, gdyż wykazują one największe zmiany w prędkości radialnej w ciągu roku. Otrzymana w ten sposób odległość Słońca zgodna jest z otrzymywaną metodami trygonometrycznymi" (362). "Przy badaniu tych przesunięć [paralaktycznych] uwzględniamy zawsze to, że gwiazdy są obdarzone ruchem własnym, który sprawia, że środek elipsy paralaktycznej przesuwa się na niebie ruchem jednostajnym, przy czym przesunięcie roczne tego środka równe całkowitemu ruchowi własnemu gwiazdy bywa zazwyczaj większe od przesunięć paralaktycznych" (364).

"Chronologicznie biorąc, pierwszeństwo w pomiarze paralaksy gwiazdowej należy do Struvego, paralaksa jednak 61 Cygni wyznaczona przez Bessela [który wybrał lepszą gwiazdę] okazała się znacznie dokładniejsza [...]" (365). Bessel korzystał z heliografu o przepołowionym obiektywie skonstruowanym przez Fraunhofera. "W. Struve przy pomiarach przesunięć paralaktycznych Wegi zastosował metodę pomiarów za pomocą nitkowego mikrometru pozycyjnego. Mikrometr taki zawiera prócz siatek nitek pajęczych nieruchomych b, c, jeszcze nitkę ruchomą a (jedną lub więcej), którą przesuwamy za pomocą dokładnej śruby mikrometrycznej C. [...] z różnic w nastawieniu nitki ruchomej znajdujemy odległość kątową miedz gwiazdami, a z położenia siatki nitek nieruchomych, którą możemy obracać dokoła osi wizowania lunety, znajdujemy z odczytani na kole E kąt pozycyjny. Struve odnosił pomiary położenia Wegi do słabej gwiazdy 10m, co do której można było założyć [zgodnie z jego założeniem] że jest to gwiazda bardzo odległa o tak małej paralaksie heliocentrycznej, że można ja pominąć wobec paralaksy Wegi" (365-366).
"Najszczęśliwszy był widok Hendersona, bo przypadkowo natrafił na najbliższą gwiazdę spośród gwiazd widocznych gołym okiem. Henderson mierzył odległość zenitalną a centaurii kwadrantem ściennym w Capetown [...]" (366). Metody heliometryczne okazały się skuteczne i zostały wyparte dopiero przez metody fotograficzne. Po metodzie heliograficznej stosowano metodę fotograficzną; dzisiaj oczywiście używa się sprzężonej z teleskopem aparatury cyfrowej. "Bezpośrednio z obserwacji otrzymujemy paralaksy względne, obliczane przy założeniu, że gwiazdy odniesienia mają paralaksę równą zeru, czyli że leżą nieskończenie daleko. Metodami statystycznymi można obliczyć najprawdopodobniejsza paralaksę gwiazd odniesienia, przez jej dodanie zaś do paralaksy względnej danej gwiazdy otrzymujemy jej paralaksę absolutną" (367).
"Obliczenia tego rodzaju przeprowadzane są przy założeniu, że ruchy własne gwiazd w przestrzeni są rozmieszczone bezładnie, to znaczy że żaden kierunek ruchu gwiazd nie jest uprzywilejowany. [...] założenie to nie jest słuszne dla dużych obszarów przestrzennych układu gwiazdowego [bo przecież w skali całej galaktyki gwiazdy ewidentnie, jak dziś wiadomo, poruszają się w konkretnych kierunkach] jednakże dla stosunkowo niewielkich ugrupowań gwiazd stanowić może pożyteczne przybliżenie. [...] Na podstawie analizy wielu tysięcy ruchów własnych i prędkości radialnych gwiazd z otoczenia Słońca obliczono, że apeks ruchu Słońca ma współrzędne: a = 271 stopni; delta = +30 stopni, prędkość zaś Słońca wynosi 20 km/s. Oznacza to, że Słońce przemieszcza się wraz z całym układem planetarnym w kierunku apeksu o 4,2 j. a. rocznie. Kierunek ruchu Słońca i prędkość zależy oczywiście od doboru [grupy] gwiazd" (370).

Widma gwiazd.
"Pionierem właściwej klasyfikacji widm gwiazdowych był A. Secchi, który stosując do obserwacji wizualny spektroskop przeprowadził klasyfikację widm około 4000 gwiazd, dzieląc je na cztery klasy. [...] Astronom niemiecki H. C. Vogel pogłębił tę klasyfikację, dzieląc klasy Secchiego na podklasy i umieszczając je w kolejności, którą uważał za ciąg ewolucyjny. W r. 1876 H. Draper w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej zdołał uzyskać pierwszą udaną fotografię widma gwiazdy. [...] W r. 1886 amerykański astronom E. C. Pickering zainicjował regularne obserwacje widm gwiazd w obserwatorium astronomicznym uniwersytetu Harvarda (Cambridge, USA). W badaniach tych wzięli udział pracownicy tego obserwatorium, przede wszystkim Mi.. A. J. Cannon, której zawdzięczamy przyjętą dziś ogólnie klasyfikację widmową, opartą na ocenach natężeń względnych wybranych linii widmowych, charakterystycznych dla rozmaitych linii widmowych, jak np. linie wodorowe serii Balmera, występujące w widmach wszystkich prawie gwiazd, linie helu i niektórych metali" (374).
"Gwiazd klasy O0 nie znamy. Byłyby to gwiazdy tak gorące, że nawet hel byłby całkowicie zjonizowany, to znaczy atomy helu rozpadałyby się na jądra atomowe i elektrony. [Wówczas zjonizowany byłby też oczywiście wodór, wobec czego znacząca większość gazu składającego się na gwiazdę byłaby nieprzepuszczalna dla (znaczącej większości) światła i gwiazda stanowiłaby coś na podobieństwo pierwotnej kuli gorącego wszechświata, nieprzepuszczalnego dla światła. Gwiazda gnieździłaby w sobie promieniowanie, więc na skutek ciśnienia promieniowania musiałaby spuchnąć, tworząc większą powierzchnię do wypromieniowywania energii, co pozwoliłoby jej obniżyć zewnętrzna temperaturę i w tej warstwie stać się przepuszczalną dla światła]. Znane z obserwacji widma ciągu O ...M zaczynaja się o d klasy O5, którą charakteryzuje największe natężenie linii He II pojedynczo zjonizowanego i brak linii helu neutralnego niezjonizowanego. [...] Stopień jonizacji oznaczamy przez dodanie liczby rzymskiej do symbolu pierwiastka chemicznego. Tak np. Fe I oznacza [raczej nieintuicyjnie; uwaga!] żelazo w stanie niezjonizowanym, Fe II - pojedynczo zjonizowane, Fe III - podwójnie zjonizowane itd." (374-375).
Obserwujemy linie absorpcyjne albo pierwiastków częściowo zjonizowanych (co dotyczy pierwiastków cięższych niż wodór, bo takie pierwiastki mają większą liczbę elektronów) albo pierwiastków niezjonizowanych (co oczywiście dotyczy wodoru, ale nie tylko wodoru).
"Temperatura gwiazd klasy O5 dochodzi do 70 000 K. Teoretyczna granicą ciągu widmowego stanowiłyby gwiazdy klasy O0 o temperaturze atmosfery powyżej 100 000 K. W tak wysokiej temperaturze jonizacja wszystkich pierwiastków byłaby posunięta bardzo daleko i zjonizowane atomy nie dawałyby w widzialnej części widma żadnych linii absorpcyjnych, gdyż zasadniczo linie absorpcyjne wysoko zjonizowanych pierwiastków występują w dalekim nadfiolecie, niedostępnym z obserwacji z powierzchni Ziemi. Gwiazdy klasy O0 miałyby widmo bez linii absorpcyjnych" (379).
"Do obserwatora na Ziemi dochodzi promieniowanie wysyłane przez zewnętrzne warstwy gwiazdowe, noszące nazwę atmosfery gwiazdy. Wraz z głębokością przezroczystość warstw gazowych w atmosferach gwiazdowych maleje, aż wreszcie na pewnej głębokości stają się one całkowicie nieprzepuszczalne dla promieniowania wychodzącego z warstw głębiej położonych. Atmosfera gwiazdowa przechodzi tu stopniowo w niedostępnego do bezpośredniej obserwacji wnętrze gwiazdy" (423). STAN JONIZACJI JEST FUNKCJĄ TEMPERATURY I FUNKJĄ TEMPERATURY JEST TEŻ ROZKŁAD LINII ABSORBCYJNYCH.
"[...] w r. 1920 przez fizyka hinduskiego Megh Nad Saha, który rozpatrywał warunki stanu równowagi między neutralnymi a zjonizowanymi atomami poszczególnych pierwiastków chemicznych. [...] Temperatura niektórych gwiazd chłodnych może spadać nawet poniżej 1000K. [...] Charakter widma gwiazdy, a więc i jej promieniowanie jest oczywiście funkcja składu chemicznego gwiazd. Jednakże gwiazdy stosunkowo nieznacznie różnią się między sobą pod względem składu chemicznego, a ciąg spektralny [...] można zasadniczo wyjaśnić temperaturą i ciśnieniem gazu, z którego zbudowane są warstwy zewnętrzne gwiazdy" (428-429).
"Dolnym ograniczeniem atmosfer gwiazdowych są warstwy wystarczająco przezroczyste, aby z nich mogła wydobywać się na zewnątrz energia promienista, dająca się bezpośrednio zaobserwować. Przejście od warstw wewnętrznych, skąd zupełnie nie dociera do nas promieniowanie, do warstw zewnętrznych jest oczywiście stopniowe. DOLNE JEJ PIĘTRO STANOWI FOTOSFERA BĘDACA ŹRÓDŁEM PROMIENIOWANIA CIĄGŁEGO. PIERWOTNIE PRZYPUSZCZANO, ŻE LINIE ABSORPCYJNE POWSTAJĄ W CHŁODNIEJSZEJ WARSTWIE POŁOŻONEJ NAD FOTOSFERĄ, W TZW. WARSTWIE ODWRACAJĄCEJ. OBECNIE SĄDZIMY, ŻE ZARÓWNO WIDMO CIĄGŁE, JAK I LINIE ABSORPCYJNE POWSTAJA W JEDNEJ I TEJ SAMEJ WARSTWIE ATMOSFERY GWIAZDOWEJ. Przez atmosferę gwiazdy z dołu do góry płynie strumień energii promienistej, wskutek czego temperatura atmosfery maleje od warstw dolnych ku zewnętrznym. Maleje również gęstość materii, a więc i cieśnienia. Temperatura wraz z ciśnieniem, zgodnie ze wzorem jonizacyjnym Sahy, określa stan jonizacji gazów w atmosferach" (429-430).
"[...] prostsze związki chemiczne rozpadające się następnie na poszczególne atomy, które z kolei przy dalszym wzroście temperatury ulegają najpierw wzbudzeniu, a potem jonizacji. Sprawia to, że charakter widma gwiazdy ulega zmianom, choć nie zmienia się wcale jej skład chemiczny. [...] Na skutek przeskoku elektronów z poziomów niższych na wyższe powstają w widmie ciemne linie absorpcyjne, choć pochłonięciu kwantu towarzyszy niemal natychmiast jego emisja. Dzieje się tak dlatego, że energia pochłaniana, płynąca z warstw wewnętrznych ku zewnętrznym, ma określony kierunek. Natomiast atomy po pochłonięciu kwantu wysyłają energie w najrozmaitszych kierunkach w stosunku do kierunku pochłanianego kwantu, co wywołuje osłabienie w strumieniu energii wypływającej z gwiazdy w określonej przez linię absorpcyjną długości fali i staje się przyczyną powstawania w widmie gwiazd ciemnych linii absorpcyjnych" (430-431).
"Przy takim szybkim przemieszczaniu wystąpi adiabatyczne rozszerzenie elementu, a więc i jego oziębienie" (437).

Do Ptolemeusza i Wielkości Gwiazdowych.
"Zdarza się, że ciemniejsza gwiazda ma rozmiary znacznie większe niż gwiazda jaśniejsza" (415).

"W. Baade na podstawie badań gwiazd zmiennych w Wielkiej Mgławicy Andromedy , zarówno cefeid, jak i innych gwiazd, doszedł w 1949 r. do wniosku, że wielkość absolutna gwiazdy typu RR Lyrae została oceniona przez Shapleya prawidłowo (z drobną stosunkowo dla niej poprawką), natomiast wielkość cefeid klasycznych na krzywej okres-wielkość absolutna okazały się błędne o 1,5 magnitudo w tym sensie, że w rzeczywistości gwiazdy te było o 1,5 magnitudo jaśniejsze niż przyjmowano. Wskutek tego punkt zerowy krzywej okres-wielkość absolutna należy [należało] dla cefeid klasycznych przesunąć o 1,5 magnitudo, co jest równoznaczne podwojeniu odległości obliczanych z zależności okres-wielkość absolutna" (460).

"Symbol 'p' oznacza osobliwość - peculiaris" (469).

"Nazwa gwiazda nowa sięga jeszcze czasów starożytnych, kiedy w II w. p.n.e. Hipparch dostrzegł w gwiazdozbiorze Skorpiona gwiazdę, której nikt przedtem nie widział. Po pewnym czasie gwiazda stała się niewidoczna. Podobno zjawisko to zachęciło Hipparcha do ułożenia katalogu gwiazd" (470).
Dwa wieki później rzymski filozof przyrody Pliniusz Starszy (ok. 23–79) wyraził wyraźną krytykę katalogu gwiazd Hipparcha – a zarazem dowodu na jego metody pracy . [19]

„Nawet Hipparch… odkrył nową gwiazdę i inne, które pojawiły się w jego czasach i było spowodowane jej ruchem… aby zastanowić się, czy zdarzało się to częściej i czy gwiazdy, które naszym zdaniem były przymocowane [do sfery niebieskiej], również się poruszały . I dlatego rozpoczął bezbożną pracę, mianowicie liczenie gwiazd dla swoich potomków i zapisywanie konstelacji według ich nazw za pomocą wyimaginowanych narzędzi, aby oznaczać położenie i rozmiary poszczególnych gwiazd... Być może wśród jego duchowych spadkobierców znajdzie się być kimś, kto będzie monitorował ich wzrost [lub utratę wagi]”.

Z jednej strony oskarżenie Pliniusza o bezbożność pokazuje, że założenie, że gwiaździste niebo można skatalogować i zmatematyzować, jest sprzeczne z religijnym założeniem, że gwiazdy są wyrazem woli bóstw. Tutaj nauka i religia są przeciwstawione jako nie do pogodzenia, ponieważ według religii zmiana na gwiaździstym niebie byłaby dla ludzi znakiem spowodowanym przez bóstwo i przy tym sposobie myślenia byłaby poza kalkulacją nauki.

Z drugiej strony, fragment ten ukazuje odmienny styl myślenia Hipparcha, który stworzył katalog gwiazd, „aby późniejsze pokolenia mogły z niego wywnioskować przemieszczanie się gwiazd…” [ 20] Ptolemeusz podejmuje tę myśl i opisuje przemieszczenia gwiazd (które dziś nazywamy precesją ), cytując dosłownie dzieło Hipparcha i dodając własne uzupełnienia.

Nadal nie jest jasne , czy zmiany na gwiaździstym niebie zaobserwowane przez Hipparcha ograniczały się do obserwacji gwiazdy zmiennej Mira , czy też zaobserwował nową. Mira zmienia jasność z 10,1 mag (niewidoczna dla oka) do 2 mag (widoczna i mniej więcej tak jasna jak nasza Gwiazda Polarna) w ciągu 11 miesięcy. Gdyby Hipparch to zauważył, mogłoby to wyjaśniać jego życzenie, aby „wśród jego duchowych spadkobierców był ktoś, kto mógłby obserwować ich wzrost [lub upadek]”. Ale jeśli zaobserwował także nową lub supernową , nie wiemy, co widział. Źródła chińskie odnotowują tylko jedną „gwiazdę gościnną” z omawianego okresu w II wieku, a mianowicie w roku 135 p.n.e. BC, Aleksander v. Humboldt zasugerował jako możliwą obserwację Hipparcha. [21] Chińską gwiazdę gościnną widziano w (współczesnym) konstelacji Skorpiona, co wyklucza supernową (nie są znane żadne pozostałości po supernowej ), ale może wskazywać na (prawdopodobnie powtarzającą się) nową. [22]

"[...] Przez długi czas nie udawało się utożsamić ich ze znanymi liniami jakichkolwiek pierwiastków i dlatego przypisywano je [określone linie absorpcyjne] hipotetycznemu pierwiastkowi chemicznemu nebulium, jaki miał znajdować się w gazach mgławic. Dopiero w 1927 r. fizyk amerykański I. S. Bowen wykazał, że obserwowane linie nebularne są liniami wzbronionymi tlenu, przy czym pierwsza para lini pochodzi od tlenu pojedynczo zjonizowanego (O II), a druga para - od tlenu podwójnie zjonizowanego (O III) [sic!]" (482). "Mimo występowania w widmach mgławic galaktycznych bardzo intensywnych linii tlenu, nie oznacza to bynajmniej, aby pierwiastek ten występował w nich obficie [najobficiej]. Najobficiej reprezentowany jest tak, tak jak w gwiazdach, wodór, którego [np.] w mgławicy Oriona jest blisko 10 000 razy więcej niż tlenu, linie zaś tlenu są dlatego tak intensywne, że atomy tego pierwiastka przy przejściu ze stanów metatrwałych mogą wysyłać w dziedzinie widzialnej więcej kwantów energii niż wodór" (484).

"W r. 1904 niemiecki astronom J. Hartmann stwierdził, że w widmie gwiazdy spektralnie podwójnej d Orionis (klasa B1) linia K zjonizowanego wapnia (K II) nie bierze udziału w okresowych przesunięciach innych linii, spowodowanych ruchem orbitalnym składników układu. Z faktu tego Hartmann wyciągnął wniosek, że ta 'stacjonarna' linia K powstaje nie w atmosferze gwiazdy, lecz w wyniku pochłaniania w chmurze gazowej położonej w przestrzeni międzygwiazdowej między gwiazda a nami" (488-489).
"Ocenia się, że w płaszczyźnie Drogi Mlecznej promień światła przechodzi średnio przez siedem obłoków [gazu; nie: pyłu!] na każde 1000 parseków [1 kparsek]" (490).

Długość 21 centymetrów, wodór neutralny.
"Astronom holenderski H. C. van de Hulst przewidział w r. 1945, że wodór neutralny w stanie podstawowym może znajdować się na dwóch blisko siebie położonych poziomach energetycznych. Z fizyki atomowej wiemy, że zarówno elektrony, jak i protony w atomie wodoru obdarzone są momentem ruchu obrotowego noszącym nazwę krętu lub spinu. Otóż w atomie wodoru spin protonu i elektronu może występować w dwóch konfiguracjach, w jednej kierunki ruchu są jednakowo skierowane (spin równoległy), albo skierowane przemiennie (spiin antyrównoległy). Energetycznie konfiguracje te nieco się różnią między sobą i przy przejściu atomu z poziomu energetycznego wyższego do niższego emitowany jest kwant energii o częstości 1420 MHz, co daje linię spektralną o długości 21, 1 cm. Przejście między poziomami należy do przejść wzbronionych, lecz gęstość wodoru w przestrzeni międzygwiazdowej jest tak mała, że może następować spontaniczna emisja promieniowania o częstości 1420 MHz. Obserwacje z r. 1951 potwierdziły przewidywania van de Hulsta" (490).

PYŁ MIĘDZYGWIAZDOWY.
"Możliwość istnienia ogólnej absorpcji przez materię międzygwiazdową była wypowiadana już na przełomie XVII i XIX wieku, lecz dopiero astronom rosyjski W. Struve opracował w r. 1847 matematyczną teorię takiego ogólnego osłabiania światła gwiazd, oceniając, że wynosi ono około 1 magnitudo [wielkości gwiazdowej] na 1000 parseków. Badania te rozwinęły się na większą skalę w XX wieku, a definitywny dowód istnienia takiej ogólnej absorpcji dostarczony został w r. 1930 przez astronoma amerykańskiego R. J. Trumplera" (491). "[...] Trumpler otrzymał niemożliwy do przyjęcia wynik, że rozmiary gwiazdowych gromad otwartych rosną wraz z ich odległością od nas. Stąd wywnioskował, że wzrost średnich tych gromad wraz z odległością jest tylko pozorny, bo zjawisko to jest spowodowane ogólną ekstynkcją międzygwiazdową, która osłabia światło bardziej odległych gwiazd. Odległości przeto gromad otwartych były przeceniane" (492). "Zależnie od położenia względem Drogi Mlecznej wartość średniej ekstynkcji międzygwiazdowej waha się od 0,25 magnitudo na 1000 parseków w kierunku biegunów galaktycznych do 2 magnitudo na 1000 parseków, a lokalnie do 5 magnitudo na 1000 parseków na równiku galaktycznym" (493). "Wynika stad, że do obliczenia wielkości absolutnej M gwiazdy (ze zmierzonej wielkości fotometrycznej i odległości D) konieczna jest jeszcze znajomość wartości ekstynkcji międzygwiazdowej" w danym kierunku (tzw. poprawka na ekstynkcję międzygwiazdową" (494).

"Rewolucyjne poglądy Shapleya na budowę Galaktyki i położenie w niej Słońca okazały się w zasadzie słuszne, jedynie uwzględnienie ekstynkcji międzygwiazdowej sprawiło, że oceniane pierwotnie rozmiary należało znacznie zmniejszyć. Ocenia się obecnie, że środek Galaktyki odległy jest o 10 000 parseków (33 000 lat świetlnych), a średnica Galaktyki wynosi około 30 000 parseków (około 100 000 lat świetlnych" (510).
"Jest pewna analogia między I populacją i składową płaską, jak również II populacją i składową sferyczną [gwiazd]. Należy tu zaznaczyć, że obiekty tworzące populację I grupują się blisko ramion spiralnych galaktyk, gwiazdy zaliczane do niej uważane są za młode, gwiazdy zaś zaliczane do populacji II należą do grupy gwiazd starszych" (510-511).
Uprzywilejowane kierunki ruchu gwiazd.
"Zauważył do najpierw około r. 1890 astronom niemiecki H. Kobold, a potem zajęli się tym zagadnieniem w XX wieku J. C. Kapteyn, C. V. L. Chalier, A. S. Eddington i K. Schwarzschild. Kapteyn [...] doszedł do wniosku, że ruchy te najlepiej można wyjaśnić, jeżeli się przyjmie istnienie dwóch prądów gwiazdowych poruszających się w przeciwnych kierunkach, przy czym kierunki ruchów gwiazd byłyby równoległe do równika galaktycznego. Dokładniejszą teorię dwóch prądów gwiazdowych opracował Eddington w latach 1906-1915. Inne stanowisko zajął w tej sprawie K. Schwarzchwild, tłumacząc zaobserwowany rozkład ruchów własnych gwiazd nie istnieniem dwóch przenikających się prądów, lecz elipsoidalnym rozkładem prędkości polegającym na tym, że najbardziej uprzywilejowanym kierunkiem ruchów gwiazd jest kierunek równoległy do osi wielkiej elipsoidy utworzonej z końców wektorów przedstawiających ruchy przestrzenne gwiazd i poprowadzonych z jednego punktu. W latach 1925-1926 [...] G. B. Stromberg i [...] J. H. Oort wykryli inny rodzaj asymetrii w ruchach gwiazd. Oort stwierdził, że kierunki ruchów gwiazd z prędkością powyżej 60 km/h wykazują wyraźną asymetrię, a Stromberg wykazał występowanie asymetrii w ruchach rozmaitych grup gwiazdowych. [...] asymetryczne ruchy gwiazd znalazły należyte wytłumaczenie dopiero wtedy, gdy założono, że Galaktyka obdarzona jest ruchem obrotowym. Już spłaszczony kształt Galaktyki nasuwać mógł przypuszczenie, że jest on wynikiem ruchu obrotowego [...]. W r. 1859 Marian Kowalski, astronom polski pracujący w Kazaniu [...] wysunął hipotezę o możliwości ruchu obrotowego Galaktyki i opracował teorię matematyczną tego ruchu. Szczupłość danych obserwacyjnych [...] nie dała mu możliwości należytego sprawdzenia słuszności teorii [...] i z tego powodu praca jego popadła w zapomnienie. W r. 1913 [...] C. V. L. Charlier czynił próby wykrycia zjawiska ruchu obrotowego Galaktyki w oparciu o znane ruchy własne gwiazd, dopiero jednak w latach 1925-1927 B. Lindblad w Szwecji i J. H. Oort w Holandii, niezależnie od siebie sformułowali zasadę teorii ruchu obrotowego Galaktyki. Lindblad założył, że obracająca się dokoła osi Galaktyka składa się z podsystemów obracających się dokoła wspólnej osi z różną prędkością. Oort zaś pierwszy podał obserwacyjny dowód istnienia ruchu obrotowego Galaktyki. [...] Z badań tych [Oorta] wynikało, że prędkość liniowa gwiazd maleje, gdy wzrasta ich odległość od środka układu, to znaczy że w Galaktyce występuje koncentracja masy w pobliżu środka układu. [...] Teoria ruchu obrotowego Galaktyki dała możliwość wyjaśnienia asymetrii ruchu gwiazd wynikającej stąd, że grupa gwiazd, do której należy słońce, o orbitach prawie kołowych, prześciga gwiazdy, mające powolniejsze ruchy dokoła Słońca. Do takich powolniejszych gwiazd należą gwiazdy wchodzące w skład II [starszej] populacji [...]. Gwiazdy więc poruszające się z dużymi widomymi prędkościami w kierunku przeciwnym niż porusza się Słońce dokoła środka Galaktyki, czyli tzw. GWIAZDY SZYBKIE są w istocie GWIAZDAMI POWOLNYMI względem tego środka. Wśród tych szybkich gwiazd znajdujemy gwiazdy, które poruszają się dokoła środka Galaktyki po orbitach eliptycznych bardzo wydłużonych z perygalksium [...] blisko środka Galaktyki, a z apogalaksium daleko od tego środka, w odległości od niego rzędu 10 000 parseków. W apogalaksium ruch tych gwiazd jest zgodnie z II prawem Keplera powolny, a więc względem Słońca biegnącego z dużą prędkością dokoła Galaktyki będą to gwiazdy szybkie. W ten sposób teoria ruchu obrotowego Galaktyki czyni zbędnym założenie istnienia dwóch [przenikających się] prądów gwiazdowych" (511-514). Od przeszkód dystynkcji międzygwiazdowej "wolne są obserwacje radioastronomiczne i z tego powodu ramiona spiralne dają się wyróżniać najlepiej na mapach charakteryzujących rozmieszczenie wodoru neutralnego wysyłającego promieniowanie radiowe o długości fali 21 cm" (514).

"[...] już w latach 1894-1900 holenderski miłośnik astronomii C. Easton przypisywał Galaktyce strukturę spiralną ze Słońcem położonym w jednym z ramion spiralnych. Sugestie stanowił tu kształt spiralny obserwowany u wielu mgławic" (514).

"W ruchu obrotowym Galaktyki biorą udział nie tylko gwiazdy, lecz i materia międzygwiazdowa. W ruchach tych uczestniczy i neutralny wodór, który wysyła promieniowanie o długości fali 21 cm. Obserwacje położeń linii tego promieniowania dają możność wyznaczania ruchu wodoru w różnych częściach Galaktyki i przez to są źródłem podstawowych wiadomości o jej ruchu obrotowym" (514).

"Pogląd, że mgławice pozagalaktyczne mogą być zbiorowiskami gwiazdowymi położonymi na zewnątrz Galaktyki, czyli wszechświatami-wyspami, jak to w połowie XIX wieku wypowiedział A. Humboldt, znajdował wielu zwolenników wśród astronomów. Do tego samego czasu odnoszą się odkrycia W. Parsonsa (Lord Rosse) w Irlandii spiralnej postaci u 10 mgławic pozagalaktycznych" (518).

GRUPA LOKALNA
"Należy do niej około 30 galaktyk przeważnie karłowatych, gdyż 90% masy całej Grupy zajmują obie gigantyczne galaktyki: Mgławica Andromedy i nasza Galaktyka" (531).
Maffei I (Maffei 1, UGCA 34) – duża galaktyka eliptyczna w gwiazdozbiorze Kasjopei, znajdująca się w odległości ok. 9,3 miliona lat świetlnych od Ziemi. Jest najbliższą Drodze Mlecznej tak dużą galaktyką eliptyczną.
"Wydaje się, że skupianie się galaktyk w gromady jest regułą i że zaledwie kilka procent galaktyk może nie być związanych z gromadami. Istnieje przypuszczenie, że gromady galaktyk łączą się w układy złożone z wielu gromad. W szczególności przypuszcza się, że Lokalna Grupa [...] stanowi część takiej gromady gromad noszącej nazwę Supergromady Virgo" (534).

Huggins. Widma galaktyk są ciągłe, w przeciwieństwie do widm mgławic wewnątrzgalaktycznych, które dają widma złożone z jasnych linii emisyjnych (534).

Hubble. Przesunięcie ku dłuższym falom wykazują też obserwacje promieniowania radiowego galaktyk w linii wodoru o długości fali 21 cm (535). Głównie linii H i K zjonizowanego wapnia w dziedzinie optycznej oraz linii 21 cm w dziedzinie radiowej (536).

Ekliptyka - równik heliograficzny.

"W rozważaniach kosmologicznych zakładamy, że podstawowe prawa fizyki są ważne powszechnie i nie zmieniają się ani w przestrzeni, ani w czas" (565). Jest to założenie filozoficznie idealistyczne.

"Leukipp i Demokryt uważali, że wszechświat zajmuje przestrzeń nieskończoną, zawierając nieskończoną liczbę niepodzielnych cząstek, czyli atomów, które poruszają się we wszystkich kierunkach" (566).

"W zasadzie Kopernik uważał, podobnie jak i Ptolemeusz, świat za skończony, ograniczony sferą gwiazd stałych, choć wyraził się w pewnym miejscu swego dzieła, że zagadnienie, czy świat jest skończony, czy nieskończony, pozostawia filozofom natury" (567).

"Olbers [...] założył, że średnia gęstość rozmieszczenia gwiazd w przestrzeni nie ulega zmianom w czasie i że nie występują duże systematyczne ruchy gwiazd. [..]. W przypadku nieskończonej masy wszechświata newtonowskie prawo grawitacji nie dawało określonych skończonych wartości na przyspieszenie siły ciężkości (paradoks Seeligera)" (568).

"Efekt ucieczki galaktyk będziemy nazywać w skrócie efektem rozszerzania się wszechświata, mają na myśli nie rozszerzanie się wszechświata jako całości, lecz tylko tego obszaru, który jest dostępny do obserwacji" (570).

"[...] doskonałej zasady kosmologicznej, przyjmowanej w zasadzie przez liczne teorie i orzekającej, że obserwator umieszczony w danej chwili w dowolnej galaktyce widzi wszechświat takim samym, jak i my go widzimy. Twierdzenie to sprowadza się do wspomnianej wyżej zasady kosmologii kopernikańskiej, mówiącej, że nie ma uprzywilejowanych obszarów w przestrzeni kosmicznej" (571).

"W. de Sittera, znajdujemy wprawdzie rozwiązanie zasadniczych równań pola grawitacyjnego, uwzględniających systematyczne ruchy galaktyk, jednak dla wszechświata o gęstości równej zeru, czyli pozbawionego materii. Mówiąc obrazowo, rozwiązanie A. Einsteina odnosiło się przeto to 'materii bez ruchu', a W. de Sittera do 'ruchu bez materii'. Były to przeto rozwiązania skrajne i dlatego należało szukać rozwiązań pośrednich" (571).

"Byłoby niedopuszczalnym uproszczeniem, gdybyśmy przyjmowali, że moment t=0 był momentem powstania wszechświata. Najwyżej mógłby to być moment, dla którego słuszne stałyby się nasze pojęcia czasu i przestrzeni, służące do odpisywania zachowywania się materii we wszechświecie. Być może jednak, i to jest bardzo prawdopodobne, że wartość R(t)=0 powstała w wyniku braków lub zbyt daleko idących uproszczeń teorii matematycznych. Wielu badaczy wszakże sądzi, że możliwy jest w odległej przeszłości moment tak ogromnej gęstości materii, że ani gwiazdy, ani galaktyki nie mogły wówczas istnieć jako samodzielne obiekty" (572-573).

"[...] model niejednorodnego izotropowego wszechświata, to jest wszechświata, w którym w różnych obszarach przestrzeni rozmieszczenie mas może być różne (niejednorodność) i ruchy systematyczne nie byłyby wtedy jednakowe we wszystkich kierunkach (anizotropowość). [...] Anizotropia może sprawiać, że rozszerzanie się jednego obszaru wszechświata może towarzyszyć kurczeniu innego sąsiedniego obszaru, oczywiście występującemu w skali kosmicznej i niedostępnemu do stwierdzenia za pomocą będących w naszej dyspozycji środków instrumentalnych. Z tego powodu obserwowane rozszerzanie się Metagalaktyki niekoniecznie musi być rozpatrywane jako rozszerzanie się całego wszechświata" (573).

"Mówiąc o skończoności czy nieskończoności wszechświata należy mieć na uwadze skończoność czy też nieskończoność czasu i przestrzeni. Zagadnienie przedstawiało się prosto w przedrelatywistycznym ujęciu newtonowskim, gdy zarówno przestrzeń, jak i czas uważano za substraty niezwiązane z materią. W ujęciu tym nieeuklidesowa przestrzeń mogła się rozciągać w nieskończoność, czas również mógł mieć charakter nieskończony. Problem się skomplikował, gdy trzeba było zastosować do teorii budowy wszechświata czaso-przestrzenne continuum ogólnej teorii względności uwarunkowane rozmieszczeniem mas" (577).

"Trudności [...] występują przy teoretycznych rozważaniach nad różnymi modelami wszechświata, w których pojęcia czaso-przestrzenne sa pojęciami złożonymi. Pojęcia te można wprawdzie wyrazić za pomocą wzorów matematycznych, lecz nie można ich sobie wyobrazić. W tym matematycznym ujęciu czaso-przestrzeni samo pojęcie skończoności i nieskończoności ma charakter względny. [...] zagadnienie skończoności lub nieskończoności przestrzeni zależy od wyboru układu odniesienia, a więc jest pojęciem względnym. [...] Dla rozciągłego i zmieniającego się obiektu, jakim jest Metagalaktyka, traci znaczenie pojęcie jedynego układu fizycznego, ponieważ w czasie, jaki światło zużywa na przejście między oddalonymi częściami tego obiektu, mogą w nim występować istotne zmiany" (577). Irracjonalizm = czasoprzestrzeń jest jednocześnie skończona i nieskończona, to jednak oznacza, że nie-skończona jest Forma. Wychodząc poza horyzont naukowego substancjalizmu, należy więc pytać, nie czy skończona lub nieskończona jest czaso-przestrzeń, lecz czy skończona lub nieskończona jest sama Forma, Treść. Autor książki rozpatruje kwestię skończoności/nieskończoności świata tylko jako kwestię skończoności/nieskończoności czaso-przestrzeni.

"Byłoby niedorzecznością przypuszczać, że tylko na Ziemi mogła powstać w wyniku działalności istot rozumnym cywilizacja techniczna. Niewątpliwie cywilizacje takie istnieją na planetach przy wielu gwiazdach, jedynie środki techniczne, którymi obecnie dysponujemy, są jeszcze niewystarczające, by z cywilizacjami takimi nawiązać kontakt" (578).

"Na razie czynione są próby porozumienia się radiowego z gwiazdami Epsilon Eridani (Ran, ε Eri) i Tau Ceti (τ Cet) przez wysyłanie w kierunku tych gwiazd sygnałów o długości fali 21 cm, takiej samej, jaka jest wysyłana przez[neutralny] wodór międzygwiazdowy" (579).

"Regiomontanus wydał streszczenie działa Ptolemeusza pod nazwą Epitome in Almagestum, z którego wiele korzystał Kopernik" (583).

"Jej [astronomii etc.] ogólne znaczenie filozoficzne polega między innymi na tym, że dając prawidłowy pogląd na budowę świata, wskazuje ona, jakie miejsce zajmuje Ziemia, a wraz nią człowiek we wszechświecie" (20).

"Na przykład już około r. 2000 p.n.e. w starożytnym Egipcie wprowadzono pojęcie godziny, dzieląc dzień na 12 godzin dziennych i noc na 12 godzin nocnych. System...

więcej Pokaż mimo to video - opinia

Więcej opinii

Aktywność użytkownika the_deepest_black

z ostatnich 3 m-cy
the_deepest_black
2024-03-28 11:32:49
the_deepest_black i Karol są teraz znajomymi
2024-03-28 11:32:49
the_deepest_black i Karol są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-25 07:30:30
the_deepest_black i 0penheartsurgery są teraz znajomymi
2024-03-25 07:30:30
the_deepest_black i 0penheartsurgery są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-23 20:26:57
the_deepest_black i Apila są teraz znajomymi
2024-03-23 20:26:57
the_deepest_black i Apila są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-23 16:31:48
the_deepest_black i Marta Stawiarska są teraz znajomymi
2024-03-23 16:31:48
the_deepest_black i Marta Stawiarska są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-23 09:29:03
the_deepest_black i niepoczytalna pl są teraz znajomymi
2024-03-23 09:29:03
the_deepest_black i niepoczytalna pl są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-23 06:09:49
the_deepest_black i G są teraz znajomymi
2024-03-23 06:09:49
the_deepest_black i G są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-22 23:23:48
the_deepest_black i tjank są teraz znajomymi
2024-03-22 23:23:48
the_deepest_black i tjank są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-21 16:05:27
the_deepest_black i JaimeEm są teraz znajomymi
2024-03-21 16:05:27
the_deepest_black i JaimeEm są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-21 15:11:34
the_deepest_black i Szym Kowalke są teraz znajomymi
2024-03-21 15:11:34
the_deepest_black i Szym Kowalke są teraz znajomymi
the_deepest_black
2024-03-20 19:37:19
the_deepest_black i Henrietta_Weissmann są teraz znajomymi
2024-03-20 19:37:19
the_deepest_black i Henrietta_Weissmann są teraz znajomymi

ulubieni autorzy [3]

Yasunari Kawabata
Ocena książek:
7,0 / 10
14 książek
1 cykl
Pisze książki z:
80 fanów
Ryūnosuke Akutagawa
Ocena książek:
7,0 / 10
19 książek
2 cykle
Pisze książki z:
50 fanów
Søren Aabye Kierkegaard
Ocena książek:
7,7 / 10
26 książek
1 cykl
Pisze książki z:
97 fanów

Ulubione

Gilbert Keith Chesterton - Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
William Shakespeare Sen nocy letniej Zobacz więcej
Milan Kundera Nieznośna lekkość bytu Zobacz więcej
Milan Kundera Nieznośna lekkość bytu Zobacz więcej
Milan Kundera Nieznośna lekkość bytu Zobacz więcej
Bertrand Russell - Zobacz więcej
Fiodor Dostojewski Bracia Karamazow Zobacz więcej
Jack Kerouac W drodze Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Georg Hegel Encyklopedia nauk filozoficznych Zobacz więcej
Georg Hegel Wykłady z historii filozofii. Tom 1 Zobacz więcej
Werner Jaeger Wczesne chrześcijaństwo i grecka paideia Zobacz więcej
Werner Jaeger Wczesne chrześcijaństwo i grecka paideia Zobacz więcej
Yukio Mishima Słońce i stal Zobacz więcej
Arthur Koestler Lunatycy. Historia zmiennych poglądów człowieka na wszechświat Zobacz więcej
Arthur Koestler Lunatycy. Historia zmiennych poglądów człowieka na wszechświat Zobacz więcej
Arthur Koestler Lunatycy. Historia zmiennych poglądów człowieka na wszechświat Zobacz więcej
Charles Baudelaire Sztuczne raje Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
579
książek
Średnio w roku
przeczytane
36
książek
Opinie były
pomocne
12 015
razy
W sumie
wystawione
356
ocen ze średnią 5,8

Spędzone
na czytaniu
2 901
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
31
minut
W sumie
dodane
123
W sumie
dodane
20
książek [+ Dodaj]