Nowolipie. Najpiękniejsze lata

Okładka książki Nowolipie. Najpiękniejsze lata Józef Hen
Okładka książki Nowolipie. Najpiękniejsze lata
Józef Hen Wydawnictwo: Sonia Draga biografia, autobiografia, pamiętnik
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2019-09-11
Data 1. wyd. pol.:
2011-08-18
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381108508
Tagi:
literatura polska Józef Hen Nowolipie Warszawa
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
120 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
867
679

Na półkach: , ,

„Nowolipie” i „Najpiękniejsze lata” to zbiór wspomnień polskiego pisarza żydowskiego pochodzenia Józefa Hena skompilowanych w jedną książkę. Może zacznę od „Nowolipia”, które obrazuje żydowski świat przedwojennej Warszawy. Pan Hen opisuje swoje dzieciństwo ze swadą i nie bez poczucia humoru. Jest również uważnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości i człowiekiem umiejącym wyciągać z niej wnioski, co niewątpliwie zdeterminowało to, że gdy dorósł został pisarzem. Może jest to trochę podkoloryzowany portret jego dzieciństwa, ale tak umie przedstawić swój świat tylko człowiek o bogatej wyobraźni. Nie twierdzę, że to co pisze odbiega od rzeczywistości, ale wiele rzeczy tak naprawdę determinuje to jak je sami widzimy. „ Nowolipie” oceniam na osiem gwiazdek a teraz przejdę do „Najpiękniejszych lat”. Napisane w sześć lat po „Nowolipiu” może już nie są tak barwne, ale trudno się dziwić, wszak opisują rzeczywistość po wybuchu Drugiej Wojny Światowej a ta była jak wiadomo trudna i gorzka. Wielu postradało na niej życie, ale Autor dzięki wrodzonemu sprytowi i inteligencji zdołał sobie w niej poradzić i przetrwać. Nie brak tu też jednak zabawnych historii jak choćby ta o jego znajomym, który przechodził krótko obłęd pomalaryczny. Sam Hen choć wcielony do Armii Czerwonej uniknął walki na froncie. Widać pisane mu było przetrwać, aby móc opisać swoje przygody. „Najpiękniejsze lata” podobały mi się ciut mniej, dlatego oceniłbym je na sześć gwiazdek. Za całą książkę to daje średnią siedmiu gwiazdek i taką też ocenę wystawiam. Siedem gwiazdek (bardzo dobra).

„Nowolipie” i „Najpiękniejsze lata” to zbiór wspomnień polskiego pisarza żydowskiego pochodzenia Józefa Hena skompilowanych w jedną książkę. Może zacznę od „Nowolipia”, które obrazuje żydowski świat przedwojennej Warszawy. Pan Hen opisuje swoje dzieciństwo ze swadą i nie bez poczucia humoru. Jest również uważnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości i człowiekiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1384
340

Na półkach: , ,

„W ostatnim roku szkolnym, przed samą wojną, połączono u nas obie czwarte klasy, „A” i „B”, w jedną. Tak że ogółem było nas w klasie pięćdziesięciu dwóch....! Przeżyło kilku.”

Józef Hen opisuje swoje dzieciństwo i młodość spędzone na Nowolipiu w Warszawie, czas tuż przed rozpoczęciem wojny i czas wojny. Na czas wojny przypadają jego najpiękniejsze lata młodości, kiedy powinien zdawać maturę, studiować, chodzić do kina i teatru, spotykać się z przyjaciółmi. Opowieści autora są pełne dramatyzmu, wspomina swoich bliskich, przyjaciół, kolegów ze szkoły i podwórka, pracowników ojca, ale też w opowiadanych historiach spotykamy wiele postaci jednorazowo, które spotkał szczególnie w czasie wojny -„przy okazji”. Józef Hen często w formie dygresji opowiada pozornie mało ważne zdarzenia, ponieważ uważa, że odzwierciedlają one ówczesną sytuację, nastrój czy postawę poszczególnych ludzi.
Autor w szczególności skupia się na własnych przeżyciach, odczuciach i refleksjach. Czuć tęsknotę za minionymi latami, za Nowolipiem, za utraconymi młodzieńczymi latami.
Opowieść jest snuta ładnym, powolnym językiem. Czyta się przyjemnie, choć niektóre opisy kobiet, czy relacji damsko – męskich nie podobały mi się (znak czasu ?).

„W ostatnim roku szkolnym, przed samą wojną, połączono u nas obie czwarte klasy, „A” i „B”, w jedną. Tak że ogółem było nas w klasie pięćdziesięciu dwóch....! Przeżyło kilku.”

Józef Hen opisuje swoje dzieciństwo i młodość spędzone na Nowolipiu w Warszawie, czas tuż przed rozpoczęciem wojny i czas wojny. Na czas wojny przypadają jego najpiękniejsze lata młodości, kiedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
958
871

Na półkach:

W pewnym momencie miałem już dosyć powieści, w których czeka się niecierpliwie na wyjaśnienie zagadki, na ujęcie zbrodniarza, na zdemaskowanie szpiega. I wszystko to zaskakujące, pod sam koniec. Zapragnąłem poczytać opowiadania. Niezbyt długie, nie sensacyjne. Bez zaskakującej puenty na końcu. Coś takiego, jak zbiór opowiadań Flannery O'Connor, jak pierwsza połowa powieści „Alkoholik”, jak „Było” Sebastiana Markiewicza albo opowiadania Borowskiego, Himilsbacha, Hłaski. Takie zwyczajne opowiadania, które przypominają mi pewną scenkę – babcia wyciąga z szafy pudło ze starymi fotografiami. Wyjmuje je pojedynczo, ogląda, pokazuje. Opowiada, kto na nich jest widoczny, kiedy zrobiono zdjęcie, w jakich okolicznościach. Do tego często jakaś anegdota, dotycząca osób albo obiektów na fotografii.

„Życie nie miałoby sensu, Gdybyśmy nie żyli wśród wariatów” [1].

„Czasem zastanawiam się, czy faktycznie nie opowiadano mi bajek, czy może to ja nie chciałem ich słuchać? Nie byłoby w tym nic dziwnego – mdły i naiwny Czerwony Kapturek nie był w stanie konkurować z opowiadaniami o dramatycznej konnej ucieczce przed bolszewikami, lub o zabawnych kawałach, jakie płatał sąsiadom pradziadek obszarnik. To po prostu nie była ta klasa. Na przykład…” [2].

„Ostatecznie, pomyślałem wtedy gorzko, mordowaliśmy inne narody, czemu więc mają nas oszczędzać? Ale one miały za co umierać: walczyły za wolność. A ty człowieku, za co umierasz? Za faszyzm? Wtedy zapłakałem pierwszy raz w życiu” [3].

Ostatni, a może właśnie najnowszy, zbiór opowiadań w takim właśnie stylu, klimacie i nastroju, jaki czytałem do wczoraj, to „Nowolipie” Józefa Hena, pisarza, który w bieżącym roku obchodził setne urodziny. „Nowolipie” to opowiadania o rodzinie, krewnych, znajomych, o szkolnych i podwórkowych kolegach, o sąsiadach i pracownikach ojca, o jego pracy zawodowej i firmie, wreszcie o mieście i jego mieszkańcach, czyli o zwyczajnym życiu zwyczajnych ludzi – począwszy od okresu sprzed pierwszej wojny światowej (dzieciństwo pisarza) do czasów prawie współczesnych.

„Trzeba powiedzieć — nie krępując się posądzeń o megalomanię — że od tego sobotniego popołudnia na bazarze nie tylko ja jestem, ale i świat jest. Bo przecież skoro my trwamy w niebycie, to i świat trwa w niebycie. Nigdy by ten świat nie stał się rzeczywistością, gdybym się nie był urodził. Aż strach o tym pomyśleć. Możemy światu wybaczyć, że będzie trwał bez nas, nawet pragniemy, żeby trwał (i zachował jakąś pamięć o nas),ale czasem trudniej darować światu, że tak długo był obojętny na to, że nas nie było” [4].

Pozycji wspomnieniowych zawsze było w ofercie wydawnictw sporo, ale w przypadku Hena i „Nowolipia” nie tylko w tym rzecz, jakie konkretnie wydarzenia i sytuacje opisuje, ale jak to robi; w jaki sposób. A jest to pisarstwo na bardzo wysokim poziomie. W przypadku pisarza tej klasy, opisywane zdarzenia mogą nawet być banalne i zwyczajne, bo dzięki magii słów, on tworzy z nich coś fascynującego.

Za najciekawsze, najbardziej urokliwe, uważam wspomnienia autora z okresu międzywojennego. Hen wspomina żydowskie ulice i dzielnice, warszawskich Żydów, zwyczaje, obrzędy, zabawy, psoty i zaloty… świat, który przestał istnieć w wyniku II Wojny Światowej, a jeżeli cokolwiek z niego pozostało, to jedynie strzępy wspomnień nielicznych starych ludzi.

„Tego ostatniego przed wojną lata, będąc w Warszawie między jednym a drugim pobytem w Świdrze, wybrałem się w upalny dzień nad Wisłę, na pływalnię Makabi. Było tłoczno, wesoło, nikt nie przyjmował do wiadomości grozy nadciągającej wojny mimo trwającej w eterze wojny nerwów. Chyba się w nią jednak nie wierzyło, w tę prawdziwą wojnę, świat, zwłaszcza tu, na plaży, wydawał się jakoś nazbyt uporządkowany, żeby ktoś ośmielił się go zburzyć, a jeśli już dopuszczało się myśl o wojnie, to krótkiej i zwycięskiej. Słońce, piasek, woda – lody »Pingwin« na patyku – oranżada – ogórki kiszone – hałas rozmów, uderzenia podbijanej piłki, plusk wioseł kajakarzy – nawoływania – atmosfera beztroski, rozleniwienia. Spokoju… Na tarasie klubowego budynku stały rozśpiewane dziewczęta. Przechylone przez balustradę, śpiewały, trzymając się za ręce i kołysząc się pod rytm muzyki” [5].

Józef Hen (Józef Henryk Cukier) pisał „Nowolipie” by zachować choć wspomnienie tego świata. Pisał chyba głównie dla swoich wnuków, do których często zwraca się w tekście bezpośrednio i formie osobowej. Na upartego mogłem być jego wnukiem i ja.

Polecam. Nie tylko czytelnikom starszym, jednak obawiam się, że dla osób bardzo młodych, opowiadania te będą równie egzotyczne, jak obrazki z życia kanibali na Fidżi.




---
[1] Jan Himilsbach, „Łzy sołtysa i inne opowiadania”, wyd. Vis-á-Vis/Etiuda, 2002.
[2] Meszuge, "Alkoholik", Wydawnictwo WAM, 2011, s. 12-13.
[3] Tadeusz Borowski, „Pożegnanie z Marią i inne opowiadania”, wyd. Miasto Książek, 2008.
[4] Józef Hen, „Nowolipie. Najpiękniejsze lata”, wyd. W.A.B., 2011, s. 8.
[5] Tamże, s. 236.

W pewnym momencie miałem już dosyć powieści, w których czeka się niecierpliwie na wyjaśnienie zagadki, na ujęcie zbrodniarza, na zdemaskowanie szpiega. I wszystko to zaskakujące, pod sam koniec. Zapragnąłem poczytać opowiadania. Niezbyt długie, nie sensacyjne. Bez zaskakującej puenty na końcu. Coś takiego, jak zbiór opowiadań Flannery O'Connor, jak pierwsza połowa powieści...

więcej Pokaż mimo to

avatar
365
90

Na półkach:

Majstersztyk!

Majstersztyk!

Pokaż mimo to

avatar
353
334

Na półkach: , , ,

Same „Najpiękniejsze lata”, czyli mniej udana kontynuacja napisanego z obsesją szczegółu „Nowolipia”. Z Henem niezmiennie obcuje się przyjemnie (!),bo mimo srogości czasów i losów przywoływanych, to takie „dowcipuszki”. Mnogo odmieniane przez przypadki „kobiety biuściaste” doprowadziły mnie do refleksji, czy pisanie o „mężczyznach fiuciastych” także gwarantuje przejście do kanonu. Jak się domyślacie, drogie siostry, błyskawicznie nadeJszła odpowiedź okazała się: negatywna. Przynajmniej po odsączeniu lektury na pewno zostanie ze mną „Tadżyczka Luba”, bo tak się składa, że i ja mam „swoją” i realną.

Same „Najpiękniejsze lata”, czyli mniej udana kontynuacja napisanego z obsesją szczegółu „Nowolipia”. Z Henem niezmiennie obcuje się przyjemnie (!),bo mimo srogości czasów i losów przywoływanych, to takie „dowcipuszki”. Mnogo odmieniane przez przypadki „kobiety biuściaste” doprowadziły mnie do refleksji, czy pisanie o „mężczyznach fiuciastych” także gwarantuje przejście do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
980
583

Na półkach:

Przyznam, że bardziej poruszyła i zachwyciła mnie pierwsza część wspomnień opisująca dzieciństwo autora na Nowolipiu. Podczas czytania czułam nastrój i atmosferę dzielnicy tak pięknie opisanej przez Hena.

Przyznam, że bardziej poruszyła i zachwyciła mnie pierwsza część wspomnień opisująca dzieciństwo autora na Nowolipiu. Podczas czytania czułam nastrój i atmosferę dzielnicy tak pięknie opisanej przez Hena.

Pokaż mimo to

avatar
330
62

Na półkach:

Autor trochę nadto skupiony na swoich młodzieńczych przeżyciach i doświadczeniach. Brakuje mi w tej książce rodziny, refleksji na temat wydarzeń, które w czasie jego tulaczki, były udziałem jego rodziców. Poza tym wydarzenia w drugiej części książki dość luźno porozrzucane, czasem trudno je umieścić w ciągu chronologicznym, ciągu przyczynowo-skutkowym.
Bohater tej książki to chłopak, dziecko, później nastolatek, uczeń, członek grupy rówieśniczej, dorastający i mierzący się ze swoimi słabościami ambicjonujacy pisarz, tułacz, ale już mniej tu syna, brata, członka społeczności eksterminowanej w czasie II wojny światowej.

Autor trochę nadto skupiony na swoich młodzieńczych przeżyciach i doświadczeniach. Brakuje mi w tej książce rodziny, refleksji na temat wydarzeń, które w czasie jego tulaczki, były udziałem jego rodziców. Poza tym wydarzenia w drugiej części książki dość luźno porozrzucane, czasem trudno je umieścić w ciągu chronologicznym, ciągu przyczynowo-skutkowym.
Bohater tej książki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2889
594

Na półkach:

Przewspaniały, ciężko się oderwać. Wspomnienia z międzywojennego Muranowa, a zarazem bardzo uniwersalna opowieść o dorastaniu. Z tchnieniem zagłady w tle. Piękny prezent od dziadka literata dla wnuków. Prezent, myślę sobie, jaki ja bardzo chciałbym dostać i jaki, jeśli to będzie możliwe, pragnę po sobie zostawić...

Przewspaniały, ciężko się oderwać. Wspomnienia z międzywojennego Muranowa, a zarazem bardzo uniwersalna opowieść o dorastaniu. Z tchnieniem zagłady w tle. Piękny prezent od dziadka literata dla wnuków. Prezent, myślę sobie, jaki ja bardzo chciałbym dostać i jaki, jeśli to będzie możliwe, pragnę po sobie zostawić...

Pokaż mimo to

avatar
1306
1281

Na półkach: , , ,

Cudowna opowieść snuta przez samego autora.
Nowolipie. Muranów. Warszawa.
Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego zetknięcia z tym osiedlem. "Tu było getto. Jesteśmy teraz w zasadzie wśród grobów" zakomunikowała moja koleżanka wiele lat temu podczas beztroskiego obiadu. Dziwnie się poczułam.
Później już świadoma, jak wyglądało wcześniej to osiedle, pojechałam na "zwiedzanie". Byłam zdumiona. Zdziwiona. Rozczarowana. Przecież tu już nic nie ma!
Nic nie ma.
Oprócz pamięci tych nielicznych, których Niemcom nie udało się wymordować. Bezcennej pamięci ocalonych.
Zbrodni II wojny popełnionych przez Niemców nie mają porównania z niczym w historii.
Pamięć o wielu ich ofiarach przepadnie na zawsze. Choć ja wierzę, że trwa w zupełnie innym wymiarze i Nowolipie jest tam nadal pełne gwaru, życia i ludzi.

Cudowna opowieść snuta przez samego autora.
Nowolipie. Muranów. Warszawa.
Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego zetknięcia z tym osiedlem. "Tu było getto. Jesteśmy teraz w zasadzie wśród grobów" zakomunikowała moja koleżanka wiele lat temu podczas beztroskiego obiadu. Dziwnie się poczułam.
Później już świadoma, jak wyglądało wcześniej to osiedle, pojechałam na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
449
409

Na półkach:

Osobisty, niezwykle szczegółowy i wzruszający opis świata, którego już nie ma: przedwojenna, żydowska Warszawa zamknięta w obrębie Nowolipek i Muranowa. Ostatnie dni przed wybuchem wojny oraz czasy wojenne widziane oczami młodego chłopaka. Poruszające.

Osobisty, niezwykle szczegółowy i wzruszający opis świata, którego już nie ma: przedwojenna, żydowska Warszawa zamknięta w obrębie Nowolipek i Muranowa. Ostatnie dni przed wybuchem wojny oraz czasy wojenne widziane oczami młodego chłopaka. Poruszające.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    274
  • Przeczytane
    143
  • Posiadam
    41
  • Teraz czytam
    6
  • Ulubione
    5
  • 2023
    3
  • II wojna światowa
    3
  • 2014
    3
  • Biografie
    3
  • Józef Hen
    3

Cytaty

Więcej
Józef Hen Nowolipie. Najpiękniejsze lata Zobacz więcej
Józef Hen Nowolipie. Najpiękniejsze lata Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także