Wenecja Noir

- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Strefa Cienia Noir
- Tytuł oryginału:
- Venice Noir
- Wydawnictwo:
- Claroscuro
- Data wydania:
- 2017-10-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-23
- Liczba stron:
- 298
- Czas czytania
- 4 godz. 58 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362498260
- Tłumacz:
- Natalia Wiśniewska, Elżbieta Derelkowska, Tomasz Kwiecień
- Tagi:
- wenecja kryminał noir
Wenecja, z jej niszczejącymi fundamentami, które coraz bardziej zapadają się w głębinach, z jej przepychem i gasnącym pięknem, z jej zamglonymi uliczkami i ukrytymi światami wydaje się najlepszym współczesnym tłem dla opowiadań w stylu noir. Prawdziwą mocą tej antologii jest to, że zmusza nas ona do zmierzenia się z naszymi wyobrażeniami o Wenecji.
New York Journal of Books
Zamiast koncentrować się na zbrodniach namiętności, antologia ta skupia się na namiętności zbrodni, malując przedstawiony w niej świat raczej w mocniejszych barwach niż w odcieniach szarości.
Kirkus Reviews
Maxim Jakubowski wykonał doskonałą pracę, wybierając do tego zbioru tak różnorodne opowiadania, które przedstawiają wszystkie warstwy weneckiego społeczeństwa, turystów odwiedzających miasto w czasie karnawału czy kryminalistów załatwiających swoje ciemne interesy nad wodami weneckiej laguny… To pozycja obowiązkowa dla miłośników Wenecji.
Booklist
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ciemne strony Najjaśniejszej
Metropolie z podtytułem noir - zbiory opowiadań różnorodnych autorów, każdy redagowany przez kogoś innego, osobę związaną z tytułowym miastem - tworzą cykl, który wychodzi po polsku w wydawnictwie Claroscuro od 2011 roku (projekt zainicjowało nowojorskie wydawnictwo Akashic Books w 2004 „Brooklynem Noir"). Powstało już kilkanaście takich antologii, od Moskwy przez Tel Awiw do Meksyku. Większość z nich sprawi przyjemność wielbicielom sensacyjnych, czy mrocznych opowiadań, ale ciekawsze jest chyba to drugie oblicze serii: próba uchwycenia nieuchwytnego - zamknięcia w słowach duszy miasta. Obraz, który rozpościerają przed nami opowiadania to obraz z krzywego zwierciadła, przesiany przez silny filtr i oczywiście fikcyjny. Ma jednak szansę opowiedzieć więcej niż każdy przewodnik i niejedna książka podróżnicza. Dosłowność przecież często bywa zgubą prawdy.
Znajomość z serią zaczęłam od Wenecji. Miasta czytających lwów, dożów w zakrzywionych czapkach, miasta, które było najdłużej istniejąca republiką w dziejach. Wenecji kanałów i świętego Marka, gondolierów odpychających płaskie łodzie drągami od dna laguny, będącego obcą krainą zarośniętą lasem skamieniałych drzew. Miasta turystów: tych nieoszacowanych dokładnie tłumów, których liczba waha się między 20 a 30 milionami (najwyższa widziana w prasie przeze mnie, to 31 w 2017 roku). Wenecji, która sama ma 55 tysięcy mieszkańców. Od tysiąca lat nie było ich tak mało.
Jednym słowem zaczęłam od metropolii, która jest wyludniona i przeludniona jednocześnie, i która nie ma współczesnego oblicza (była to dla mnie uderzającą cechą popularnej „Wenecji. Biografii" Petera Arckoyda - autor swobodnie i z wdziękiem poruszający się po weneckiej historii, nie podołał zadaniu stworzenia wizerunku współczesnego miasta). Można więc założyć, że redaktor tego tomu - Maxim Jakubowski (Brytyjczyk) - miał trudne zadanie: nie znalazł autorów wśród 55 tysięcy właścicieli hotelów i restauracji, czy utrzymujących się z wynajmu obieżyświatów (trochę szkoda, prawda? jak patrzy na Wenecję ktoś wyrzucony ze swego miejsca przez tłumy, którym zawdzięcza status społeczny i finansową prosperitę?). Kusi jednak również, żeby założyć odwrotność, że Maxim Jakubowski miał zadanie łatwe, wybór wśród milionów kochających Wenecję przyjezdnych, no i ile miast na świecie istnieje w takiej liczbie literackich arcydzieł? Bez wątpliwości jest w Najjaśniejszej coś takiego, co wyzwala twórczą energię i przyciąga artystyczne dusze.
Autorzy antologii to pisarze, którzy Wenecję znają znakomicie (w tym połowa to współcześni twórcy włoscy, polskiemu czytelnikowi, z jednym wyjątkiem, prezentowani po raz pierwszy - to cenna cecha tomu). Czy powstał w ten sposób zbiór dobrych opowiadań? Czy warto go przeczytać? I najciekawsze pytanie: co wyłania się z tej książki?
Ujmując rzecz brutalnie, opowiadania niestety w przeważającej większości są przeciętne. Nostalgicznie rozpoczęta nowela Jakubowskiego (jedyne zauważone przeze mnie literackie odwołanie w tomie) grzęźnie w źle skrojonym, przewidywalnym zakończeniu - obiekcje co do umiejętności autorów w posługiwaniu się krótką formą zgłosiłabym jeszcze kilka razy; błahy odcinek policyjnego romansu Barbary Baraldi mógłby rozegrać się właściwie wszędzie - ten zarzut - upchania akcji akurat w Wenecji także mogłabym powtórzyć przy kilku tekstach, tyle że broniących się ciut lepiej jakimś charakterystycznym, weneckim elementem. Typową dla kryminału ciekawość co do rozwoju wydarzeń udało się wzbudzić u mnie tylko Mary Hoffman -ale i to opowiadanie jest zaledwie poprawne (i, mimo gondolierów, bardzo mało weneckie).
A jednak sądzę, że to bardzo interesujący tom. Czy miasto bez mieszkańców może istnieć? Czy sami mieszkańcy to już miasto? - bo nazywając lądowe, zurbanizowane tereny „za mostem" Wenecją, mijamy się przecież z istniejąca w nas definicją tego miejsca (a właśnie w lądowym Mestre mieszka większość pracujących na wyspach Wenecjan). Dlaczego z tych tekstów wyłaniają się tak silne uczucia osamotnienia i smutku? (nie jest to żadna reguła serii, np. w znakomitej literacko "Brukseli" uderza raczej poczucie wspólnoty i... cudowne poczucie humoru). Czy to przypadek, że bohaterkami aż trzech (z czternastu) opowiadań są starsze kobiety i ich zwierzątka? Wyraźnych odpowiedzi oczywiście nie otrzymamy. Ale przecież prowokowanie pytań to jedna z najcenniejszych cech literatury. Czytelnikom z zainteresowaniami społecznymi, dociekliwym podróżnikom lubiącym zaglądać pod powierzchnię rzeczy, ten tom może przynieść wiele satysfakcji. (Za niezwykle charakterystyczna cechę uznałabym na przykład fakt, że przynajmniej połowa autorów zdaje się Wenecji za bardzo nie lubić).
Warto jednak podkreślić, że literacka czarna Wenecja ma też swego czarnego konia. Jest nim „Desdemona Undicesima" Isabelli Santacroce. W gotyckim, poetyckim, narysowanym tak wyraziście, że wręcz groteskowo opowiadaniu, autorka dokonała rzeczy niezwykłej: oddała cześć miastu nie tylko (a nawet nie tyle) treścią, co formą. Powstało opowiadanie, które ma kształt Wenecji. Zapętlenia i odbicia, lustra i woda, hotele z oknami na kanał, labirynt wydarzeń i cele, do których zawsze prowadzi droga bokiem (wreszcie jesteśmy w Wenecji Josifa Brodskiego). Nostalgia i piękno (brak odniesień do tego ostatniego w większości prezentowanych opowiadań budził we mnie wewnętrzny opór, jakbym miała do czynienia z jakąś profanacją). Nie czytałam "Ukojenia" McEwana, ale i delikatne echa znakomitej ekranizacji odnalazłabym w tym tekście. To opowiadanie i nazwisko zdecydowanie warto poznać.
Drugim tekstem, w którym usatysfakcjonował mnie pierwiastek wenecki, jest "Szczur wodny" Michelle Lovric - Wenecja australijskiej autorki odbija się w spektaklu z makabrycznej komedii dellarte, w maskach jego uczestników - ładnie zagrały tu drobne elementy opowieści- jak choćby fakt, że wędrujemy po Santo Stefano - czyli okolicach gdzie znajduje się słynna opera wenecka La Fenice (ta, która lubi płonąć).
I choć „Wenecja noir" nie jest literackim asem serii, wszystkim lubiącym czytelnicze i nie tylko podróże, polecam ją z pełnym przekonaniem. Nieoczekiwanie daje istotny obraz miasta. Miejsca, które nie zna współczesności i upycha ją gdzieś po kątach. Które stawia opór (także literackiemu) konkretowi. Bo przecież Wenecja, choć tak bardzo z kamienia, dużo bardziej jest z wody.
Agnieszka Ardanowska
Książka na półkach
- 28
- 18
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Nie spodziewałam się, że opowiadania o Wenecji aż tak przypadną mi do gustu. Każde było inne, każde na innym poziomie, a prawie wszystkie zrobiły na mnie wrażenie. Krótkie historie o mieście, a raczej o ludziach, pokazywały tak naprawdę odcienie człowieczeństwa, oczywiście te niepolukrowane, a Wenecja była tu tylko tłem. Bardzo cenię książki, w kórych bez ogródek obnaża się ludzkie dusze, w których natura bierze górę i nie można udawać, że coś jest inne niż się wydaje. Kilka zakończeń tych opowieści mnie zaskoczyło, parę było przewidywalnych. Doceniam, że zbiór był zróżnicowany i na różnym poziomie, bo przynajmniej nie czułam się znużona. Polecam serdecznie nawet tym, którzy jak ja nie są fanami Wenecji ani Włoch.
Nie spodziewałam się, że opowiadania o Wenecji aż tak przypadną mi do gustu. Każde było inne, każde na innym poziomie, a prawie wszystkie zrobiły na mnie wrażenie. Krótkie historie o mieście, a raczej o ludziach, pokazywały tak naprawdę odcienie człowieczeństwa, oczywiście te niepolukrowane, a Wenecja była tu tylko tłem. Bardzo cenię książki, w kórych bez ogródek obnaża się...
więcej Pokaż mimo toZaraz po „Tel Awiw Noir” zabrałem się za kolejny tom cyklu, tym razem „Wenecja Noir”. Miasto pełne zabytków, turystów, określane jako jedne z najpiękniejszych i najbardziej romantycznych na świecie odsłania w czternastu opowiadaniach swoje drugie, mroczniejsze oblicze.
Tradycyjnie już wspomnieć muszę o tym, że opowiadania te w różnym stopniu mi się spodobały, charakteryzowały się różnym poziomem. Znalazło się w nim też najgorsze opowiadanie jakie przeczytałem ze wszystkich tomów całego cyklu a mianowicie „Komisarz Clelia Vinci”. Okazało się tak złe, że po jego lekturze poczułem się wręcz zażenowany. Toporne, pretensjonalne i naiwne. Sprawiało wrażenie nieudolnej i nieudanej wprawki początkującego pisarza. Potem już było lepiej, z różnym skutkiem. „Turyści na obiad” było ciekawe jeśli chodzi o pomysł ale zepsuło je to, że cała historia opowiedziana jest z perspektywy myszy. Zabieg ciekawy ale nie wyszło wykonanie, w odróżnieniu np. od świetnego „Szczura wodnego”, którego narratorem jest dla odmiany szczur. Jednakże w „Szczurze” całość była dużo lepiej przemyślana i skonstruowana. Ale wracając do tych mniej dobrych nowel – „La comedia e finita”, świetny pomysł ale zbyt pretensjonalny wydźwięk. „Desdemona Undicesima” ma ten sam problem. Byłaby to naprawdę ciekawa opowieść gdyby nie te pełne egzaltacji metafory i ciągłe, niewiele wnoszące, powtórzenia. Zmarnował szansę również autor „Weneckiego afrodyzjaku”, przyziemne zakończenie zabiło opowiadanie. „Laguna blues” ma ten sam problem, pierwsza część bardzo ciekawa, hamuje je część druga. Zaś w Zamkniętym rozdziale” interesującą intrygę kryminalną psują dość mętne animozje rodzinne.
Na szczęście są też udane momenty. Otwierająca zbiór „Mętna woda” wypada nieźle. Małże i mafia plus próba ułożenia sobie życia mało legalnymi środkami złożyło się na wciągającą historię. Robi wrażenie „Siostrzyczka”, rzecz nieoczywista i pełna niedopowiedzeń. Bardzo dobra jest „Zima w Lido”, wciągające opowiadanie o śmierci wręcz jak ze snu. „Łazęga” – smutne, odrobinę przygnębiające opowiadanie o przemijaniu, stracie i śmierci, intrygująca i wciągająca „Randka”. Czy też „Język signor Gaukego”, ciekawa historia o mafii, przekrętach i zemście.
Nie było jednak w tym tomie żadnego opowiadania, które jakoś szczególnie by mnie zachwyciło. Owszem, było kilka świetnych ale niestety całość sprawia dosyć zachowawcze wrażenie. Aczkolwiek warto zajrzeć było w ciemne i ponure zakamarki Wenecji.
Zaraz po „Tel Awiw Noir” zabrałem się za kolejny tom cyklu, tym razem „Wenecja Noir”. Miasto pełne zabytków, turystów, określane jako jedne z najpiękniejszych i najbardziej romantycznych na świecie odsłania w czternastu opowiadaniach swoje drugie, mroczniejsze oblicze.
więcej Pokaż mimo toTradycyjnie już wspomnieć muszę o tym, że opowiadania te w różnym stopniu mi się spodobały,...
Potraktowałem tę książkę jako rodzaj przewodnika po Wenecji. Nie miałem dużych wymagań i dlatego się nie zawiodłem. Pozycja gwarantuje inne spojrzenie na miasto, - antyturystyczne. I dobrze.
Książce brak wartości literackiej, może za wyjątkiem dwóch, trzech opowiadań. Niestety, niektóre materiały mają bardzo niski poziom, ale to nieuniknione przy obranej konwencji. Mimo wszystko polecam.
Potraktowałem tę książkę jako rodzaj przewodnika po Wenecji. Nie miałem dużych wymagań i dlatego się nie zawiodłem. Pozycja gwarantuje inne spojrzenie na miasto, - antyturystyczne. I dobrze.
więcej Pokaż mimo toKsiążce brak wartości literackiej, może za wyjątkiem dwóch, trzech opowiadań. Niestety, niektóre materiały mają bardzo niski poziom, ale to nieuniknione przy obranej konwencji. Mimo...
Zabrałem tę książkę ze sobą do Wenecji, aby czytać ją spoglądając na lagunę, stare pałace i kanały po których płyną gondole i motorówki. Przeczytałem kilka spośród opowiadań, resztę przekartkowałem Polecam trzy pierwsze. Drugie z zamieszczonych opowiadań zasługuje na ocenę 8 i jest w tak piękny sposób niepoprawne politycznie.
Zabrałem tę książkę ze sobą do Wenecji, aby czytać ją spoglądając na lagunę, stare pałace i kanały po których płyną gondole i motorówki. Przeczytałem kilka spośród opowiadań, resztę przekartkowałem Polecam trzy pierwsze. Drugie z zamieszczonych opowiadań zasługuje na ocenę 8 i jest w tak piękny sposób niepoprawne politycznie.
Pokaż mimo to