Rosso Istanbul

Okładka książki Rosso Istanbul Ferzan Özpetek
Okładka książki Rosso Istanbul
Ferzan Özpetek Wydawnictwo: Claroscuro Seria: Ścieżki Życia literatura piękna
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Ścieżki Życia
Tytuł oryginału:
Rosso Istanbul
Wydawnictwo:
Claroscuro
Data wydania:
2016-08-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-08-01
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362498192
Tłumacz:
Gabriela Hałat
Tagi:
literatura turecka Stambuł Turcja
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
940
940

Na półkach: , ,

Wydawnictwo Claroscuro nieodmiennie mnie zachwyca i zadziwia talentem do wynajdowania prawdziwych literackich perełek. Nie inaczej jest z powieścią „Rosso Istanbul” Ferzana Ozpeteka (jeśli dobrze odmieniam nazwisko). Ozpetek, oprócz tego, że jest – jak widać – autorem powieści to jest przede wszystkim reżyserem. Co prawda obejrzałem tylko jeden jego film i to wieki temu ale nie miało to w sumie żadnego znaczenia. Z ciekawością zanurzyłem się w lekturę i przepadłem.

To taka typowo kameralna opowieść. Właściwie to dwie opowieści, bohaterów mamy dwóch – reżysera ( autor sam w sobie? Jego alterego?) i kobietę imieniem Anna. O ile rozdziały reżysera są prowadzone w narracji pierwszoosobowej o tyle rozdziały Anny w trzecioosobowej. Dało to ciekawy efekt. Bohaterów poznajemy gdy ich drogi nieświadomie przecinają się podczas ich podróży do Stambułu. Reżyser jedzie w odwiedziny do matki, Anna z mężem i dwójką przyjaciół i współpracowników na wycieczkę połączoną ze spotkaniami biznesowymi. I obojgu w pewien sposób kończy się tam świat. Życie wykonuje kolejny milowy krok. Nic już nie będzie takie samo jak przed tą podróżą.

To swojego rodzaju wycieczka sentymentalna, pełna wspomnień, rozliczania się z przeszłością, powrotem do tego co nas ukształtowało (reżyser). Ale to też swoiste emocjonalne trzęsienie ziemi, które zmienia człowieka, otwiera mu oczy i pozwala nabrać dystansu (Anna). Wszystko zaś opowiedziane jest subtelnie, z czułością, nierzadko między słowami, w piękny sposób, chwilami bardzo wzruszający.

Zaskakująco dobra powieść. Krótka ale za to ile w sobie zawiera. Gęsta od uczuć, emocji, wspomnień. Polecam serdecznie.

Wydawnictwo Claroscuro nieodmiennie mnie zachwyca i zadziwia talentem do wynajdowania prawdziwych literackich perełek. Nie inaczej jest z powieścią „Rosso Istanbul” Ferzana Ozpeteka (jeśli dobrze odmieniam nazwisko). Ozpetek, oprócz tego, że jest – jak widać – autorem powieści to jest przede wszystkim reżyserem. Co prawda obejrzałem tylko jeden jego film i to wieki temu ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
207
5

Na półkach: , , ,

Kolejna perełka od wydawnictwa Claroscuro , które to ostatnio jest głównym dostawcą emocji i wzruszeń w moim czytelniczym życiu. Kolejne przeżyłam dzięki Rosso Istambul pióra Ferzana Özpeteka.

Chyba każdy naród (a może każdy trochę smutny naród?)ma w swoim języku takie pojęcie. Hüzün, saudade... nostalgia? Ten trudno uchwytny słowami termin, będący duchem Stambułu, udało się poczuć w historii opowiadanej przez Öztepeka.

Reżyser napisał książkę. I ta książka jest jak film. Niezwykle plastyczna i barwna. Pełna kolorów, dźwięków i zapachów. Prawdziwa uczta dla wszystkich zmysłów. Napisana dość prostym językiem, który sprawia, że nawet nie wiadomo kiedy przewraca się kolejne kartki. Jednocześnie z niezwykłą głębią przekazu, dotykająca spraw najważniejszych.

To książka o Stambule i Rzymie, o domu, rodzinie, ojczyźnie, o traceniu i odnajdywaniu... Ale przede wszystkim to książka o miłości. A miłość jest czasem toksyczna, czasem zakazana, czasem ratuje a czasem zabija. Czasem trzeba ją stracić, żeby odnaleźć siebie. Ale ona jest zawsze. Bez miłości nie da się żyć.

Kolejna perełka od wydawnictwa Claroscuro , które to ostatnio jest głównym dostawcą emocji i wzruszeń w moim czytelniczym życiu. Kolejne przeżyłam dzięki Rosso Istambul pióra Ferzana Özpeteka.

Chyba każdy naród (a może każdy trochę smutny naród?)ma w swoim języku takie pojęcie. Hüzün, saudade... nostalgia? Ten trudno uchwytny słowami termin, będący duchem Stambułu, udało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
274
105

Na półkach:

Pełna nastrojowego uroku opowieść o podróży do Istanbułu. Książka z gatunku jakie lubię najbardziej, czyli bez wyraźnie zarysowanej akcji, a składająca się z przenikających się wzajemnie zdarzeń, obrazów, emocji. Trochę o poszukiwaniu siebie, trochę o tęsknocie za miłością i ukojeniem samotności, trochę o mieście i ucieczce od siebie. Z przyjemnością obejrzę film wyreżyserowany przez autora książki na jej podstawie.

Pełna nastrojowego uroku opowieść o podróży do Istanbułu. Książka z gatunku jakie lubię najbardziej, czyli bez wyraźnie zarysowanej akcji, a składająca się z przenikających się wzajemnie zdarzeń, obrazów, emocji. Trochę o poszukiwaniu siebie, trochę o tęsknocie za miłością i ukojeniem samotności, trochę o mieście i ucieczce od siebie. Z przyjemnością obejrzę film...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

Reżyser napisał książkę!
Dlaczego nie? Może. Zrobił to Emir Kusturica i wielu innych, może i Ferzan Özpetek. Jednak zawsze zadaję sobie pytanie w przypadku reżyserów niszowych, czy najpierw obejrzeć jego filmy, czy przeczytać książkę? W przypadku Ferzana Özpeteka nie ma to znaczenia, bo wszystkie filmy są w jego opowieści. Przeczytać ją, to obejrzeć je w pigułce. Autor zbudował właściwie dwie, osobne, naprzemiennie opowiadane fabuły stykające się i krzyżujące w kilku wątkach, chociaż miejsce akcji jest wspólne – Istambuł.
Miasto czerwone od krwi (pierwsze znaczenie tytułu „Rosso Istanbul”) dla Anny, głównej bohaterki pierwszej historii, którą rozpoznawałam po uprzedzającym tytule „ONA” i narratorze zewnętrznym. Kobieta cieszyła się na ten wyjazd z mężem Michelem i towarzyszącą im młodą parą, na zwiedzanie Istambułu, którego nigdy nie widziała, na proszone przyjęcie, na wakacje w gronie bliskich i wreszcie na wspólnie spędzony czas. Nie przypuszczała, że radość zamieni się w koszmar, który postawi ją na ostrym zakręcie życia, ale zapoczątkuje też wolność unoszenia się z prądem nowego. Ta część opowieści to fikcja, bardzo przypominająca mi filmy reżysera i ich sposób narracji. Brakowało mi tylko charakterystycznej muzyki, którą słyszałam w tle, a co rzadko mi się zdarza podczas oglądania filmu. Tworzy ją przyjaciółka autora, a zarazem królowa tureckiego popu – Sezen Aksu.
Druga fabuła to spacer po mieście dzieciństwa autora czerwonym od miłości (drugie znaczenie tytułu „Rosso Istanbul”),która miała charakter osobisty, a przez to niezwykle emocjonalny, wzruszający, refleksyjny i nostalgiczny. Momentami bardzo intymny, kiedy opisywał starzejącą się matkę, własną orientacje seksualną czy ujawniał tajemnicę przeszłości ojca. To w tej części opowieści, wyróżnianej tytułem „ON” i pierwszoosobową narracją, dowiedziałam się o narodzinach i początkach filmowej pasji, przyczynach czynienia głównym tematem filmu miłości we wszystkich jej odmianach (romantycznej, egoistycznej, altruistycznej, bezinteresownej, zdradzonej, kalekiej, niespełnionej, niemożliwej, a nawet niewydarzonej) i konfiguracjach (homoseksualnej, biseksualnej, małżeńskiej, pozamałżeńskiej czy matczynej). Miłości, która nie zaczynała się i nie kończyła tylko na seksie, ale działa się w uczuciach, którymi rządziły tajemnicze prawa. Niedostępne człowiekowi. To te prawa, te tajemnice, autor próbował zgłębiać w swoich filmach i opowieści, wkraczając w intymny świat swoich bohaterów i przeprowadzając retrospekcyjną analizę na sobie, by pokazać ich ulotność, ułudę, nieuchwytność, miraż, niepojętość, niewytłumaczalność. By dojść do wniosku, że jedyne, co nam pozostaje, to „wejście w tajemnicę. Trzeba przestąpić próg, przekroczyć granicę. I starać się, by w tej tajemnicy pozostać możliwie jak najdłużej”.
I uczyć się!
Czego można nauczyć się od miłości? „Tego, że istnieje” - odpowiada autor. Nigdy nie przypuszczałam, że odpowiedź może być tak prosta, a jednocześnie tak pełna treści. Być może fascynację miłością zaszczepiła mu matka, która nawet w wieku osiemdziesięciu lat nie przestawała o niej myśleć, powtarzając niezmiennie synowi – „Widzisz, serce moje, nie ma nic ważniejszego od miłości”. Niby truizm, niemalże slogan, ale tak często zapominany, że muszą powstawać na ten temat filmy i opowieści, by stale o tym pamiętać. Być może ta fascynacja miała źródło we własnych doświadczeniach miłosnych do chłopca i dziewczyny w latach dorastania, które wspominał z rozrzewnieniem. Jednego dowiedziałam się na pewno – swoje historie człowiecze brał prosto z życia nie tylko swojego, ale i ludzi, których pilnie obserwował wokół. Uwalniał w filmach ich sekrety zamknięte w umyśle, marzeniach, tęsknotach i planach. To dlatego zgodził się z usłyszaną o sobie opinią – „złodzieja ludzkich historii”. Dowiadując się aż tyle z tej na poły autobiografii, na poły fikcyjnej opowieści, można nareszcie zacząć oglądać filmy.
Ale odradzam!
Takie podejście pozbawia ogromną i niezwykłą przyjemność samodzielnego odkrywania skomplikowanego świata emocji w filmach, a także wątków, bohaterów, tematów, suspensów, zdarzeń czy miejsc z filmów w powieści. Znajomość filmów przed przeczytaniem książki, dała mi możliwość czytania historii autora z kluczem, w której jedna fraza, wyrażenie, a nawet wyraz, otwierały mi drzwi do konkretnego filmu, będącego konotacją, rozwinięciem i poszerzeniem sygnalizowanego tematu. Zaangażowana wędrówka autora i Anny, jako turystki, po współczesnym i dawnym Stambule była dla mnie podróżą również po filmach. Hammam czyli łaźnia turecka, harem, śmiertelny wypadek, zdrada, homoseksualizm i wiele, wiele innych natychmiast wyławiały z mojej pamięci tytuły konkretnych filmów. Kiwałam wtedy głową, myśląc – tak, wiem o czym mówisz Ferzan.
Książka, filmy i ich autor to jeden świat spojony miłością.
Miłością ponad barierami kulturowymi i ograniczeniami czasowymi, którą opowiada na wiele sposobów, o wielu losach, o różnorodnych twarzach, o niejednoznacznych początkach i końcach, chcąc nadać jej sens. To dlatego mottem książki jest cytat z filmu „Noc w Haremie”. A ja dodam od siebie – i zbawiennej roli miłości w tym wszystkim.
http://naostrzuksiazki.pl/

Reżyser napisał książkę!
Dlaczego nie? Może. Zrobił to Emir Kusturica i wielu innych, może i Ferzan Özpetek. Jednak zawsze zadaję sobie pytanie w przypadku reżyserów niszowych, czy najpierw obejrzeć jego filmy, czy przeczytać książkę? W przypadku Ferzana Özpeteka nie ma to znaczenia, bo wszystkie filmy są w jego opowieści. Przeczytać ją, to obejrzeć je w pigułce. Autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
80
46

Na półkach:

Ferzan Özpetek pisze tak, jak robi filmy, czyli w sposób lekki, estetyczny, tajemniczy i uwodzicielski.

Ferzan Özpetek pisze tak, jak robi filmy, czyli w sposób lekki, estetyczny, tajemniczy i uwodzicielski.

Pokaż mimo to

avatar
197
50

Na półkach: , , , , ,

Ferzan Özpetek bardzo wierzy w ludzi. Więcej, on ich po prostu kocha. Jego twórczość pozostawia nas z głębokim przekonaniem, że bez drugiego człowieka obok, jesteśmy niczym. To bliskość innych daje nam siłę, to dzięki przyjaciołom możemy przetrwać, dzięki miłości możemy żyć. Turecki reżyser obala mit osobności, bycia samemu sobie dla siebie samego. I chyba to właśnie mówi mi autor w swojej pierwszej i jedynej książce i dokładnie to samo mówi mi w swoich filmach.

Zapraszam na Parapet, gdzie piszę o moich wrażeniach po lekturze: http://www.parapetliteracki.pl/rosso-istanbul-ferzan-ozpetek

Ferzan Özpetek bardzo wierzy w ludzi. Więcej, on ich po prostu kocha. Jego twórczość pozostawia nas z głębokim przekonaniem, że bez drugiego człowieka obok, jesteśmy niczym. To bliskość innych daje nam siłę, to dzięki przyjaciołom możemy przetrwać, dzięki miłości możemy żyć. Turecki reżyser obala mit osobności, bycia samemu sobie dla siebie samego. I chyba to właśnie mówi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1308
277

Na półkach: ,

Książka czekała na mnie od dłuższego czasu i jest to całkowicie mea culpa. Po pierwsze okazałam się kompletnym dyletantem w kwestii kina (nie znałam filmów Özpeteka) po drugie ogarnęło mnie ostatnio rozleniwienie, powiązane z wykorzystywaniem wszystkich możliwych chwil na nicnierobienie. Do kultury nie lubię podchodzić zadaniowo, taka ze mnie artystka, muszę złapać fazę:-)

Aż w końcu przyszedł ten dzień i odpaliłam „Zapnijcie pasy” … (z piękną Kasią Smutniak, jeśli potrzebujecie dodatkowej zachęty, choć nie powinniście). Ryczałam z pół filmu ale nie chciałam uciekać od tych klimatów więc znalazłam „Okna” ale i po „Oknach” było mi mało więc padło na „On, ona i on” i nadal mam niedosyt. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam taki maraton. Poza tym często po kilku filmach lub książkach tego samego autora mam przesyt, a tu wręcz odwrotnie.

Özpetek to artysta osobny, charakterystyczny i cholernie dobry. Fantastyczny obserwator opowiadający o kobietach i o miłości bez skrótów i uproszczeń. Momenty, które wybiera zazwyczaj należą do tych trudniejszych (żeby nie powiedzieć przełomowych). Nie ma jednak niespodziewanych okoliczności i plątania akcji na siłę, dlatego w jego filmy się po prostu wchodzi jakkolwiek głupio to brzmi… Te trzęsienia ziemi, które oglądamy (o których czytamy) mogą zdarzyć się nam.
Początkowo myślałam, że moment, w którym spotykamy się z bohaterami jest jakby chwilą próby. Ale to chyba nie jest właściwa interpretacja; myślę, że Özpetek pokazuje, co się dzieje, kiedy kochamy i jak wygląda świat, w którym siłą nadrzędną jest miłość. To może być nasz świat … naprawdę. I wierzcie mi, nawet w tych kryzysowych momentach, ja bym chciała w nim żyć.

Reżyserowi zdaje się przyświecać idea stricte chrześcijańska, o której zdają się zapominać katolicy:

(…)Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.(…)*

Özpetek mówi o miłości prawdziwej, tej, której szukamy i tej, której często nie umiemy dać, tej którą zaczynamy rozumieć za późno albo którą rozumiemy niewystarczająco do samego końca. Tej, której brakuje w nas samych, bo chcemy ją dawać w zamian a nie tak po prostu, bezinteresownie. Tej, która wszystko tłumaczy, wybacza i daje spokój (ducha). Tej, która wszystko układa i wyjaśnia. Tej która jest celem, środkiem i istotą. Wiem, że to może brzmieć trochę jak Coelho, ale kto widział choć jeden film Özpeteka ten wie, o czym mówię. Nawet teraz, gdy o tym piszę, mam wilgotne oczy …

Nie mogło być inaczej w „Rosso Istanbul”. Przeplatają się w niej dwie historie, obie przepełnione miłością. Mnie najbardziej wzruszyła miłość syna (alter ego autora/ sam autor) do matki. Jego zrozumienie dla czerwonego dresu, który chce włożyć osiemdziesięcioletnia pani i dla przekonania o zadurzeniu się w niej masażysty ( fizjoterapeuty? – przepraszam za nieścisłość, z książek staram się wynieść to, co dla mnie istotne). Ta czułość, która wypływa ze zdań w sumie prostych, niewyrafinowanych. To nie są myśli ubrane w ozdobne koronki, żeby prezentowały się efektowniej. To język emocji niewyselekcjonowanych, nieobrobionych przez obce słowa, przez co trafia do samego środka.
Czytałam z gulą w gardle, gdy pojawiały się takie zdania: „Jesteś ziemią obiecaną, której nie umiałem zatrzymać” ** albo gdy matka mówiła do syna: „Serce moje”**… banalne, co? Ale to nie tylko pieszczotliwe zdrobnienie zamiast imienia. Wyraźnie czuć, że on JEST jej sercem, tak, jak jest jej synem. Ona żyje swoim życiem, on swoim ale miłość matka – syn – matka pompuje ich krew.
Albo inny cytat z samego początku: „W nazwie mojej dzielnicy, Kalamış, występuje miękkie „s”. Wystarczy, że je wymówię, i cofam się w czasie.”** Smaki, dźwięki, zapachy dzieciństwa (i nie tylko) ubarwiają tekst. To jest to, co w świecie najistotniejsze choć tak często ignorowane i bagatelizowane. A to są kieszenie jak oceany!

Autor wie, wokół czego buduje się życie i swoje światy i choć jest świadom swoich spostrzeżeń i wiedzy, pozostaje wciąż otwarty, bo wie też, że są uczucia, których nie da się zamknąć w definicjach, ani w opowieściach choćby były najpiękniejsze, że one nieustannie się wymykają i że każdego dnia mogą odsłonić jakiś (inny) rąbek tajemnicy.

Znalazłam w książce sceny z filmów, poniekąd można ją potraktować nawet jak komentarz do twórczości reżysera, swojego rodzaju didaskalia. To podroż na jeden wieczór, który rozciągnie się w Was na długie tygodnie.

Klimat też nie odbiega od znanych mi już obrazów i teraz po lekturze też jestem zdania, że aby z niej wynieść jak najwięcej, aby pozwolić jej się dotknąć w czułe miejsca, zrozumieć to, co autor chciał przekazać, należy oglądnąć przynajmniej jeden film reżysera (na jednym na pewno się nie skończy, gwarantuje)

I na koniec, nie mogę oprzeć się jeszcze jednej refleksji. Zastanawiałam się, co mnie ciągnie do tego świata wykreowanego (albo raczej dobrze zaobserwowanego i zrozumianego) przez Özpeteka (w kolejce mam już ” Mine vaganti. O miłości i makaronach”),i myślę sobie, że to ja sama, Kobieta. Taka, jaką jestem. W samym środku. Bez wstydu i żalu, że nie jestem mądrzejsza, silniejsza i twardsza, że nie wszystko rozumiem i nie wszystko dostrzegam. Że jestem ufna i naiwna i że za dużo gadam, choć nie mówię istotnych rzeczy. I że nie jestem inna. W jego świecie czuję się wartościowa będąc tym, kim jestem. To cudowne doznanie …

*fragment listu do Koryntian

** cytaty pochodzą z recenzowanej książki

Książka czekała na mnie od dłuższego czasu i jest to całkowicie mea culpa. Po pierwsze okazałam się kompletnym dyletantem w kwestii kina (nie znałam filmów Özpeteka) po drugie ogarnęło mnie ostatnio rozleniwienie, powiązane z wykorzystywaniem wszystkich możliwych chwil na nicnierobienie. Do kultury nie lubię podchodzić zadaniowo, taka ze mnie artystka, muszę złapać...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    30
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    10
  • 2018
    3
  • Turcja
    2
  • 2021
    2
  • Literatura turecka
    2
  • 2020
    1
  • Książki 2018
    1
  • Pogranicze
    1

Cytaty

Więcej
Ferzan Özpetek Rosso Istanbul Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także