Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mary Hoffman
1
6,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wenecja Noir Michael Hodges
6,5
Zaraz po „Tel Awiw Noir” zabrałem się za kolejny tom cyklu, tym razem „Wenecja Noir”. Miasto pełne zabytków, turystów, określane jako jedne z najpiękniejszych i najbardziej romantycznych na świecie odsłania w czternastu opowiadaniach swoje drugie, mroczniejsze oblicze.
Tradycyjnie już wspomnieć muszę o tym, że opowiadania te w różnym stopniu mi się spodobały, charakteryzowały się różnym poziomem. Znalazło się w nim też najgorsze opowiadanie jakie przeczytałem ze wszystkich tomów całego cyklu a mianowicie „Komisarz Clelia Vinci”. Okazało się tak złe, że po jego lekturze poczułem się wręcz zażenowany. Toporne, pretensjonalne i naiwne. Sprawiało wrażenie nieudolnej i nieudanej wprawki początkującego pisarza. Potem już było lepiej, z różnym skutkiem. „Turyści na obiad” było ciekawe jeśli chodzi o pomysł ale zepsuło je to, że cała historia opowiedziana jest z perspektywy myszy. Zabieg ciekawy ale nie wyszło wykonanie, w odróżnieniu np. od świetnego „Szczura wodnego”, którego narratorem jest dla odmiany szczur. Jednakże w „Szczurze” całość była dużo lepiej przemyślana i skonstruowana. Ale wracając do tych mniej dobrych nowel – „La comedia e finita”, świetny pomysł ale zbyt pretensjonalny wydźwięk. „Desdemona Undicesima” ma ten sam problem. Byłaby to naprawdę ciekawa opowieść gdyby nie te pełne egzaltacji metafory i ciągłe, niewiele wnoszące, powtórzenia. Zmarnował szansę również autor „Weneckiego afrodyzjaku”, przyziemne zakończenie zabiło opowiadanie. „Laguna blues” ma ten sam problem, pierwsza część bardzo ciekawa, hamuje je część druga. Zaś w Zamkniętym rozdziale” interesującą intrygę kryminalną psują dość mętne animozje rodzinne.
Na szczęście są też udane momenty. Otwierająca zbiór „Mętna woda” wypada nieźle. Małże i mafia plus próba ułożenia sobie życia mało legalnymi środkami złożyło się na wciągającą historię. Robi wrażenie „Siostrzyczka”, rzecz nieoczywista i pełna niedopowiedzeń. Bardzo dobra jest „Zima w Lido”, wciągające opowiadanie o śmierci wręcz jak ze snu. „Łazęga” – smutne, odrobinę przygnębiające opowiadanie o przemijaniu, stracie i śmierci, intrygująca i wciągająca „Randka”. Czy też „Język signor Gaukego”, ciekawa historia o mafii, przekrętach i zemście.
Nie było jednak w tym tomie żadnego opowiadania, które jakoś szczególnie by mnie zachwyciło. Owszem, było kilka świetnych ale niestety całość sprawia dosyć zachowawcze wrażenie. Aczkolwiek warto zajrzeć było w ciemne i ponure zakamarki Wenecji.
Wenecja Noir Michael Hodges
6,5
Nie spodziewałam się, że opowiadania o Wenecji aż tak przypadną mi do gustu. Każde było inne, każde na innym poziomie, a prawie wszystkie zrobiły na mnie wrażenie. Krótkie historie o mieście, a raczej o ludziach, pokazywały tak naprawdę odcienie człowieczeństwa, oczywiście te niepolukrowane, a Wenecja była tu tylko tłem. Bardzo cenię książki, w kórych bez ogródek obnaża się ludzkie dusze, w których natura bierze górę i nie można udawać, że coś jest inne niż się wydaje. Kilka zakończeń tych opowieści mnie zaskoczyło, parę było przewidywalnych. Doceniam, że zbiór był zróżnicowany i na różnym poziomie, bo przynajmniej nie czułam się znużona. Polecam serdecznie nawet tym, którzy jak ja nie są fanami Wenecji ani Włoch.