Księga rodu z Baltimore
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Marcus Goldman (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Le Livre des Baltimore
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2017-02-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-02-02
- Liczba stron:
- 544
- Czas czytania
- 9 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379857708
- Tłumacz:
- Joanna Polachowska
- Tagi:
- literatura szwajcarska niebezpieczeństwo nienawiść poszukiwanie prawdy przestępstwo tajemnica thriller trauma zemsta
Zanim doszło do tragedii, istniały dwie gałęzie rodu Goldmanów: Goldmanowie z Baltimore oraz Goldmanowie z Montclair. Ci drudzy to należąca do klasy średniej, zamieszkująca niewielki dom w New Jersey rodzina Marcusa Goldmana, sławnego na cały świat pisarza, autora „Prawdy o sprawie Harry’ego Queberta”. Ich zamieszkujący w Baltimore krewni mogą się pochwalić typową dla klasy wyższej luksusową rezydencją w sąsiedztwie najbogatszych obywateli.
Osiem lat po dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się w rodzinie Goldmanów, Marcus postanawia przyjrzeć się losom swojej familii. Chciałby znaleźć przyczyny jej rozpadu. Wspominając przeszłość, znów zaczyna odczuwać fascynację rodem z Baltimore, któremu z powodu wakacji w najdroższych kurortach Miami i Hamptons oraz nauki w elitarnych szkołach zawsze po cichu zazdrościł. Wraz z upływem lat blask rodziny z Baltimore coraz bardziej blakł i do głosu zaczęły dochodzić dramatyczne wydarzenia. Aż do dnia, który wszystko odmienił.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma
Patrzymy na sąsiadów, przyjaciół, kogoś z rodziny, nawet na nieznajomych, i, nierzadko, zazdrościmy im. Czego? Różnych rzeczy: pracy, pieniędzy, sławy, domu, małżonka lub małżonki, dzieci, samochodu, udanego związku, znajomych, wakacji, wyglądu... Wymieniać można w nieskończoność. Tylko skąd możemy wiedzieć, czy rzeczywiście mamy rację i czy wyobrażenia o idealnym życiu danych ludzi nie są tylko wytworem naszej wyobraźni? A może ci, którym tak skrycie zazdrościmy, tak naprawdę mają o wiele więcej problemów niż nam się wydaje? Joël Dicker, autor nagradzanej „Prawdy o sprawie Harry'ego Queberta” postanowił wziąć na warsztat ten temat w swojej najnowszej książce „Księga rodu z Baltimore”.
Narrator powieści, Marcus Goldman, wraca wspomnieniami do czasu dzieciństwa i dorastania, kiedy regularnie odwiedzał swoich krewnych, Goldmanów z Baltimore: wuja Sama, wziętego adwokata, ciocię Anitę, lekarkę, inteligentnego kuzyna Hillera i jego przyjaciela Woody'ego. Jako chłopiec, później nastolatek, Marcus uważał, że życie wujostwa jest usłane różami: widział ludzi szczęśliwych, bogatych, spełnionych w swoich rolach oraz rodzinę szanowaną przez innych mieszkańców. Sam czuł się od nich gorszy, dlatego każdą rodzinną wizytę w Baltimore czy wyjazd na wakacje do „baltimorczyków” (jak ich nazywał) traktował jako odskocznię od szarego, nudnego życia Goldmanów z Montclair. Jako dorosły mężczyzna Marcus odnosi sukces jako pisarz, ale przeszłość, zwłaszcza moment Tragedii, która zmieniła życie wszystkich Goldmanów - „baltimorczyków” i „montclairczyków” - cały czas daje o sobie znać. Oprócz tego na jaw wychodzą różne tajemnice rodzinne oraz prawdziwy obraz życia bogatego wuja Sama i jego bliskich, różniący się diametralnie od tego, co wyobrażał sobie Marcus...
Historia zawarta w „Księdze rodu z Baltimore” wciąga czytelnika tak bardzo, że ciężko oderwać się od lektury. Joël Dicker z pomysłem nakreślił schemat fabularny – na samym początku rzeczywiście możemy zazdrościć Goldmanom z Baltimore ich sielankowego życia, jednak im dalej rozwija się fabuła książki, tym coraz więcej widzimy rys i pęknięć na idealnej egzystencji wujostwa Marcusa. Okazuje się, że tak naprawdę mieli o wiele więcej problemów i trosk, niż mogło się pisarzowi wydawać – jego wyobrażenie o szczęściu tak naprawdę było jedną, wielką grą. Niektóre wątki, jakie dalej rozwija Joël Dicker, zaskakują - wielokrotnie nie mogłam wyjść z szoku, kiedy czytałam powieść i poznawałam dalsze dzieje tytułowego rodu. Nie chcę też zdradzać za dużo szczegółów, ponieważ autor zbudował misterną sieć fabularną, w której każda część ma znaczenie. Nawet to, co na początku może wydawać się oderwane od całości, okazuje się istotne w „Księdze rodu z Baltimore”. Mogę stwierdzić, że książka przypomina kryminał, zwłaszcza pod kątem budowania napięcia, trzymania czytelnika w oczekiwaniu oraz chęci poznania tajemnicy, kiedy Marcus cały czas wspomina o Tragedii.
Sam narrator dopełnia się z historią w „Księdze rodu...” - widzimy zakompleksionego chłopca, który nie ukrywa swojej zazdrości o to, że wuj, ciocia i kuzyni mają wszystko, a on nie ma nic. Im starszy jest Marcus, tym staje się bardziej świadomy całej sytuacji i rozumie o wiele więcej, niż mogłoby się innym wydawać. Perspektywa pierwszoosobowa, zwłaszcza kogoś, kto nie przebywa na co dzień z „baltimorczykami”, tylko utwierdza czytelnika w przekonaniu, że powiedzenia w stylu „trawa zawsze jest bardziej zielona u sąsiada” czy „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma” zawierają w sobie wiele prawdy o życiu i zazdrości.
Genialnie skonstruowana fabuła, trzymająca w napięciu tajemnica rodzinna, świetny styl Joëla Dickera – to wszystko powinno zachęcić innych czytelników do sięgnięcia po „Księgę rodu z Baltimore”. Czyta się ją jak dobry kryminał, aż ciężko przerwać lekturę. Jak widać, pochwały na temat autora „Prawdy o sprawie Harry'ego Queberta” nie są na wyrost.
Anna Wolak
Oceny
Książka na półkach
- 261
- 259
- 82
- 8
- 6
- 6
- 3
- 3
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Po znakomitej "Prawdzie o sprawie..." spodziewałam się co prawda czegoś lepszego, ale nie czuję się zawiedziona. "Księga rodu z Baltimore" to jednak nie jest thriller, a raczej pełna tajemnic obyczajówka o przyjaźni, przywiązaniu, utracie najbliższych osób i tęsknocie za tym, co bezpowrotnie przeminęło. Do mniej więcej 3/4 książki trochę się nudziłam i trochę też irytowało mnie to ciągłe wzmiankowanie o Tragedii i innych tajemnicach, do których rozwiązania przez większą część książki nic nas nie przybliżało. Jednak końcówka mocno mnie wciągnęła i zrobiła spore wrażenie, także moje ostateczne wrażenie jest pozytywne.
Po znakomitej "Prawdzie o sprawie..." spodziewałam się co prawda czegoś lepszego, ale nie czuję się zawiedziona. "Księga rodu z Baltimore" to jednak nie jest thriller, a raczej pełna tajemnic obyczajówka o przyjaźni, przywiązaniu, utracie najbliższych osób i tęsknocie za tym, co bezpowrotnie przeminęło. Do mniej więcej 3/4 książki trochę się nudziłam i trochę też irytowało...
więcej Pokaż mimo to"Księga rodu z Baltimore" Joëla Dickera, chociaż utrzymana w tempie i atmosferze kryminału, jest bardziej powieścią obyczajową. Autor jest pisarzem szwajcarskim i może dlatego opowieść o dwóch gałęziach rodziny Goldmanów (z Montclair z z Baltimore) ma w sobie wiele z rozwiązań wziętych z literackich tradycji Europy. Zakończenie wprawdzie w duchu amerykańskim, z happy endem, ale to uśmiech przez łzy, a cała powieść jest zarówno demistyfikacją mitu amerykańskiego snu i amerykańskiej hipokryzji.
Najważniejsze, mimo w sumie banalnego tematu - upadek wielkiego bogatego prawnika - powieść jest napisana niewiarygodnie sprawnie i dobrze; to po prostu arcydzieło pisarstwa. Nie mówię, że to arcydzieło literatury, tylko podkreślam ogromne talenta Joëla Dickera.
"Księga rodu z Baltimore" Joëla Dickera, chociaż utrzymana w tempie i atmosferze kryminału, jest bardziej powieścią obyczajową. Autor jest pisarzem szwajcarskim i może dlatego opowieść o dwóch gałęziach rodziny Goldmanów (z Montclair z z Baltimore) ma w sobie wiele z rozwiązań wziętych z literackich tradycji Europy. Zakończenie wprawdzie w duchu amerykańskim, z happy endem,...
więcej Pokaż mimo toDramat, romans i sentyment, w które zgrabnie wplątano wątek kryminału. Książka łączy ze sobą wszystko co najlepsze i po prostu trzeba ją przeczytać. Również trzyma poziom poprzedniej części zawiłymi życiorysami postaci, które poznajemy i przez to dobrze rozumiemy.
Dramat, romans i sentyment, w które zgrabnie wplątano wątek kryminału. Książka łączy ze sobą wszystko co najlepsze i po prostu trzeba ją przeczytać. Również trzyma poziom poprzedniej części zawiłymi życiorysami postaci, które poznajemy i przez to dobrze rozumiemy.
Pokaż mimo toDo lektury tej powieści zostałam namówiona przez przyjaciółkę, która dobrze zna moje upodobania czytelnicze i kolejny raz trafiła z doborem książki w samo sedno. Trochę się z czytaniem ociągałam, bo ani nazwisko pisarza nic mi nie mówiło, ani okładka, czy tytuł nie wydawały mi się atrakcyjne, ale w końcu stwierdziłam, że nie wypada aż tak długo przetrzymywać pożyczonej książki i wzięłam się za lekturę. No i przepadłam.
Joël Dicker to szwajcarski pisarz, który odniósł sukces za sprawą swojej drugiej powieści pt. „Prawda o sprawie Harry'ego Queberta”, za którą otrzymał kilka liczących się we Francji nagród. „Księga rodu z Baltimore” jest niby drugą częścią tej książki, ale nie zauważyłam, żeby w jakikolwiek sposób do niej nawiązywała, może poza postacią głównego bohatera, pisarza Marcusa Goldmana. To on właśnie jest narratorem i to z jego punktu widzenia poznajemy losy członków rodziny Goldmanów na przestrzeni lat 1960- 2012.
Marcus należy do tej gałęzi rodu,której nie powiodło się w życiu tak, jak tym z Baltimore. I to właśnie stanowi jego kompleks, bo przez całe dzieciństwo i młodość marzył, żeby być taki jak Goldmanowie z Baltimore. Piękny dom i apartament w mieście, rezydencja letnia, samochody, eleganckie ubrania, bywanie w drogich restauracjach. Jego idolem staje się wuj Sean, którego uważa za człowieka sukcesu w przeciwieństwie do własnego ojca. Podziwia też wyrafinowanie ciotki Anity i zazdrości kuzynowi stylu życia. To powoduje, że odwiedza krewnych najczęściej jak się da i staje się częścią ich rodziny. Wszystko, co z nimi związane wydaje mu się lepsze, ciekawsze, bardziej wartościowe. To w Baltimore przeżywa pierwsze uniesienia miłosne, zaprzyjaźnia się z chłopcem wychowywanym przez Goldmanów, Woodym, a swoje zainteresowania uzależnia od zainteresowań kuzynów. Krótko mówiąc: Marcus chce być Goldmanem z Baltimore.
Cała opowieść zdeterminowana jest przez wspomnienie wielokrotnie wspominanej Tragedii (przez duże T),o której autor pisze już na samym początku, ale jej istotę poznajemy dopiero w finale. Wiemy tylko, że jakaś tragedia nastąpiła i że bezpowrotnie zmieniła ona sytuację rodu z Baltimore. I na tym właśnie polega mistrzostwo Dickera w tworzeniu fabuły. Od samego początku chcemy wiedzieć, co to za Tragedia, kto w niej ucierpiał i do czego doprowadziła. Ale żeby się tego dowiedzieć musimy cierpliwie odkrywać kolejne wydarzenia, to cofając się w czasie, to wracając do współczesności. Tajemnice odsłaniane są stopniowo, a napięcie dozowane jak w wyśmienitym thrillerze. Jest tu wszystko, co powinno być w dobrej powieści: miłość, zazdrość, zbrodnia, rywalizacja, wielkie pieniądze i bankructwa, rodzinne sekrety i wielkie dramaty.
Kilka osób zauważyło podobieństwo prozy Dickera do Irvinga i rzeczywiście coś w tym jest. Mimo że autor jest Europejczykiem to jego sposób pisania zbliża go do wielkich powieści amerykańskich.
Czyta się to tak dobrze, że nie zauważa się, kiedy minęło tych 540 stron. Mnie lektura sprawiła wielką przyjemność, dlatego serdecznie ją polecam miłośnikom wielkich powieści realistycznych, których bohaterami są zwykli ludzie.
Do lektury tej powieści zostałam namówiona przez przyjaciółkę, która dobrze zna moje upodobania czytelnicze i kolejny raz trafiła z doborem książki w samo sedno. Trochę się z czytaniem ociągałam, bo ani nazwisko pisarza nic mi nie mówiło, ani okładka, czy tytuł nie wydawały mi się atrakcyjne, ale w końcu stwierdziłam, że nie wypada aż tak długo przetrzymywać pożyczonej...
więcej Pokaż mimo to74/180/2023
Przepiękna opowieść o niezrozumieniu, pomyłkach i przemilczeniach. I ile złego może z tego wyniknąć. A mimo tego zła, można żyć dalej i nawet być szczęśliwym.
74/180/2023
Pokaż mimo toPrzepiękna opowieść o niezrozumieniu, pomyłkach i przemilczeniach. I ile złego może z tego wyniknąć. A mimo tego zła, można żyć dalej i nawet być szczęśliwym.
Po pierwsze, tłumaczenie tytułu książki wprowadza nieco w błąd. To jest raczej "Księga z Baltimore" lub "Chłopcy z Baltimore" niż "Księga rodu z Baltimore". Żadnego rodu ja tu nie zauważyłam, ot przeciętna amerykańska, żydowska rodzina z rodzaju jeden brat bogatszy, zaś drugi biedniejszy.
Historia, a tak właściwie jej kluczowa część, dzieje się w ciągu 15tu lat. Główny bohater opowiada historię swojego dzieciństwa i młodości. Historię pełną sentymentu do tego, co w dzieciństwie było w jego oczach idealne, ale także pełną życiowych zakrętasów, które pojawiają się wraz z dojrzewaniem i końcem wieku niewinności.
Szału ni ma. To subiektywne podsumowanie rzecz jasna. Przede wszystkim denerwowały mnie ciągłe wtrącenia typu: "to się działo x czasu przed Tragedią" lub "a to już było po Tragedii". Takie budowanie na siłę tajemniczości i dramatu, którego tam za bardzo nie było. Była głupota i problem z używaniem zwojów i istoty szarej. Główny bohater to podobno łebski pisarz, a jakoś wielu podstawowych rzeczy nie mógł się nijak domyślić, zmarnował komuś kawał życia, bo mu się nie chciało o pewne sprawy dopytać, czekał 8 lat, żeby dojrzeć prawdę, co zadawał komuś pytanie, to ta osoba go zbywała, a on przechodził nad tym do porządku dziennego, pomimo, że szło o kluczowe sprawy. Wiem, że się czepiam, ale gdy czytam powieść obyczajową, oczekuję wiarygodności od głównych postaci i dobrze umotywowanych zachowań. W tej książce większość postaci zachowuje się dziwnie, niewiarygodnie, a decyzje przez nie podejmowane są w przeważających przypadkach po prostu głupie, nawet nie dramatyczne. No głupie i już.
Nie będę jednakże besztać dzieła, gdyż przeczytałam w ciągu 48miu godzin, więc jak widać temat mnie wciągnął. Nie ukrywam, że byłam po prostu ciekawa, jak te gamonie sobie życie pomarnują, bo od początku, za sprawą tych "tajemniczych" wtrąceń wiadomo było, że pomarnują.
Nie zachęcam, nie odradzam, generalnie ok.
Po pierwsze, tłumaczenie tytułu książki wprowadza nieco w błąd. To jest raczej "Księga z Baltimore" lub "Chłopcy z Baltimore" niż "Księga rodu z Baltimore". Żadnego rodu ja tu nie zauważyłam, ot przeciętna amerykańska, żydowska rodzina z rodzaju jeden brat bogatszy, zaś drugi biedniejszy.
więcej Pokaż mimo toHistoria, a tak właściwie jej kluczowa część, dzieje się w ciągu 15tu lat. Główny...
Piękna opowieść, z wspaniale nakreślonymi postaciami, które od pierwszej strony wciągają czytelnika do swojego świata pełnego emocji i przygód. Radości i smutku. Wciągają do gangu Goldmanów
Piękna opowieść, z wspaniale nakreślonymi postaciami, które od pierwszej strony wciągają czytelnika do swojego świata pełnego emocji i przygód. Radości i smutku. Wciągają do gangu Goldmanów
Pokaż mimo toKomu spodobała się "Prawda o sprawie Harry’ego Queberta", temu podoba się również kolejna książka Joela Dickera, "Księga rodu z Baltimore". Nie jest ona kontynuacją Prawdy, ale jej narratorem i jednym z głównych bohaterów jest ten sam Marcus Goldman, obiecujący pisarz, którego poznaliśmy w Prawdzie. Ta powieść to częściowo bildungsroman, a częściowo saga rodzinna. Czytamy w niej o odwiecznej ludzkiej rywalizacji o status, ale także o wielkiej przyjaźni i więzach rodzinnych. Odniesieniem i tłem jest Tragedia (pisana przez duże T),natury której domyślamy się niemal od samego początku książki, ale żeby dowiedzieć się, jak do niej doszło musimy dojść do końca książki i wraz z narratorem odkryć kolejne tajemnice jego rodziny.
Joel Dicker pisze tak, że strony same umykają, ten autor po prostu potrafi snuć wciągającą opowieść, tak w starym dobrym stylu najlepszych powieści, które czytałam. Jego styl to misternie skonstruowana fabułą, doskonale nakreślone portrety bohaterów i pieczołowicie oddane tło wydarzeń. Zasługuje na znacznie większą popularność i polecenie.
Komu spodobała się "Prawda o sprawie Harry’ego Queberta", temu podoba się również kolejna książka Joela Dickera, "Księga rodu z Baltimore". Nie jest ona kontynuacją Prawdy, ale jej narratorem i jednym z głównych bohaterów jest ten sam Marcus Goldman, obiecujący pisarz, którego poznaliśmy w Prawdzie. Ta powieść to częściowo bildungsroman, a częściowo saga rodzinna. Czytamy w...
więcej Pokaż mimo toJest mi trudno obiektywnie ocenić tę książkę, bo po debiucie kryminalnym Dickera i niejako poprzedniczce "Księgi rodu z Baltimore", pokochałam jego pisanie miłością najczystszą i - wydawało mi się - wieczną. Miałam w związku z tym bardzo duże oczekiwania w stosunku do jego drugiej książki, no bo przecież skoro pierwsza była tak dobra, to dalej może być tylko lepiej, prawda?
Trochę się zawiodłam, choć jednocześnie nie mogę powiedzieć, że "Księga rodu z Baltimore" to książka zła. Nadal jest dobrze napisana, wrócił Marcus (!),do tłumaczenia też nie można mieć większych zarzutów. Zakładam, że to tylko kwestia porównania historii - ta nie pochłonęła mnie aż tak, jak poprzednia. Czekam na kolejną!
Jest mi trudno obiektywnie ocenić tę książkę, bo po debiucie kryminalnym Dickera i niejako poprzedniczce "Księgi rodu z Baltimore", pokochałam jego pisanie miłością najczystszą i - wydawało mi się - wieczną. Miałam w związku z tym bardzo duże oczekiwania w stosunku do jego drugiej książki, no bo przecież skoro pierwsza była tak dobra, to dalej może być tylko lepiej,...
więcej Pokaż mimo toJaka to jest piękna książka! Dawno nie czytałam czegoś tak wspaniałego, co wzbudza we mnie taki zachwyt! :-)
Takie 9,5.
Robiłam do niej dwa podejścia i żeby zatopić się w niej trzeba przejść przez kilkanaście pierwszych stron, które są nudne i banalne, ale dzięki nim mamy początkowy obraz o co w tym chodzi. Cieszę się, że się nie zraziłam! :-)
Narratorem jest Marcus Goldman, znany, młody pisarz. Opowiada nam historię rodu Goldmanów, której on jest częścią, jest Goldmanem z Monctlair, ale głównymi bohaterami są Goldmanowie z Baltimore. Marcus opisuje dzieje rodu i swoich kuzynów, rówieśników. Obie rodziny się szanują i lubią, a kuzynowie kochają i przepadają za sobą. Oczywiście z perspektywy dziecka rodzina z Baltimore jest fajniejsza, trawa tam jest bardziej zielona i wszystko piękniejsze. Poznajemy dzieje rodów od urodzenia się kuzynów, przez ich dorastanie, przyjaźnie, przygody. Patrzymy też w przeszłość i teraźniejszość. Właśnie cała książka jest napisana etapami liczącymi czas od Tragedii. Tragedia jest tutaj wyznacznikiem czasowym. Są czasy sprzed niej ( lata, miesiące, tygodnie) oraz czas po niej (również liczony w tygodniach, miesiącach czy latach). Czytelnik dosyć szybko orientuje się jaka to jest Tragedia, ale nie wie czemu do niej doszło i o co w niej chodziło.
Sama książka jest napisana tak, że sami stajemy się częścią rodu Goldmanów. Ja polubiłam wszystkich głównych bohaterów mimo ich wad. Tak bardzo powieść człowieka wciąga, że w pewnym momencie ma się chęć cofnąć czas żeby do Tragedii nie doszło. Tak bardzo jest przykro, że musi do niej dojść!
Powieść jest napisana w cudowny sposób. Jest ciepła, zawiera w sobie wszystkie możliwe emocje. Jest napisana wartko, jest tu dużo zmiennych i nieprzewidywalnych zdarzeń, akcja goni akcję choć ma się wrażenie, że powieść się po prostu toczy, bo jest tak płynnie napisana.
To książka o przyjaźni, lojalności, zazdrości, o ambicjach, marzeniach, pragnieniach, o miłości w każdym aspekcie, a więc braterskiej, rodzicielskiej i damsko-męskiej, o tym, że czasem wystarczy w życiu jedno zdarzenie, żeby wszystko się zmieniło i że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Wnioski z niej są takie, że w życiu ważne jest by kochać i być kochanym, żeby umieć przebaczać, rozmawiać (bo to, co czasem widzimy niekoniecznie oznacza to, co nam się wydaje) oraz by mieć marzenia i je spełniać.
Marcus jako narrator i jeden z głównych bohaterów ma też tu swoja historię nie tylko rodzinną, ale i miłosną.
Mimo iż powieść jest o Tragedii to książka wcale nie jest smutna! Jest bardzo pozytywna! I po skończeniu czytelnikowi szkoda, że to już.
To moja pierwsza książka tego autora (jestem pod wrażeniem, że to tak młody człowiek!) i teraz chcę przeczytać wcześniejszą pozycję też z Marcusem Goldmanem.
Polecam każdemu na każdą pogodę i niepogodę! :-)
Jaka to jest piękna książka! Dawno nie czytałam czegoś tak wspaniałego, co wzbudza we mnie taki zachwyt! :-)
więcej Pokaż mimo toTakie 9,5.
Robiłam do niej dwa podejścia i żeby zatopić się w niej trzeba przejść przez kilkanaście pierwszych stron, które są nudne i banalne, ale dzięki nim mamy początkowy obraz o co w tym chodzi. Cieszę się, że się nie zraziłam! :-)
Narratorem jest Marcus...