Wierność w stereo

Okładka książki Wierność w stereo Nick Hornby
Okładka książki Wierność w stereo
Nick Hornby Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
High Fidelity
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2014-10-30
Data 1. wyd. pol.:
1996-01-01
Data 1. wydania:
2010-05-12
Język:
polski
ISBN:
9788377852989
Tłumacz:
Jędrzej Polak
Tagi:
Jędrzej Polak przeboje i podboje ekranizacje
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
1223 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
330
330

Na półkach: ,

Zdeaktualizowana biblia. I to nie dlatego, że bohaterowie dzwonią do siebie z aparatów stacjonarnych albo ze śmierdzących budek telefonicznych, namiętnie palą w lokalach gastronomicznych, a podstawowym nośnikiem muzyki jest kaseta magnetofonowa. Nie. To są tylko ostatnie gwoździe do trumny; drobiazgi, które dodatkowo sprawiają, że czytana dziś „Wierność w stereo” budzi niesmak. I to niesmak z co najmniej dwóch powodów: 1) jak, tak słaba książka, mogła stać się aż takim wydarzeniem; 2) w jaki sposób aż tak wielu coraz mniej młodych mężczyzn identyfikowało się z jej głównym bohaterem.
Pierwszy egzemplarz „Wierności w stereo” dostałem tuż przed premierą pierwszego polskiego wydania. To była późna wiosna 1997 roku. Wręczając mi ją koledzy, dziennikarze poczytnego wówczas magazynu muzycznego, powiedzieli: - Koniecznie to przeczytaj, to o tobie. Faktycznie. Po nocnej lekturze byłem oniemiały. Nie było wcześniej dla mnie tak trafiającego w punkt bohatera i jego historii. Zresztą nie tylko dla mnie. „Wierność…” miała potężny wpływ na całe pokolenie zagrzebanych w muzyce kolesi w skórzanych kurtkach. Nawet chyba więcej niż pokolenie. Książka Nicka Hornby’ego zrobiła wielkie wrażenie m.in. na – o kilka lat ode mnie młodszym – Arturze Rojku. Do tego stopnia, że jednej ze swoich piosenek nadał, wyciągnięty z „Wierności…”, tytuł „Długość dźwięku samotności”. Utwór okazał się największym przebojem w całej – łącznie z dokonaniami Myslovitz – karierze tego wykonawcy.
Książka Hornby’ego wciąż rezonuje. Pojawił się inspirowany nią serial i – wystawiany z powodzeniem na Broadway’u – musical. Rojkowi też cały czas jest do niej blisko. Ostatnio wspomniał o niej w tekście na okładce bestsellerowej książki Jarka Szubrychta „Skóra i ćwieki…”. Wciąż jarają się nią starzy kolekcjonerzy płyt, zaś jej, skądinąd bardzo dobra, ekranizacja – „Przebobje i podbije” (2000) z Johnem Cusackiem w roli głównej – cieszy się estymą wśród entuzjastów tzw. kina kultowego. Bardzo często jej oglądanie jest stałym elementem postchłopackich wieczorów przy joincie i bro.
Sięgnąłem ponownie po „Wierność…” pod wpływem notki na książce Szubrychta, rozmowy z pewnym kolekcjonerem płyt i producentem muzycznym, który opowiadał z przejęciem o jednej z wyciętych z filmu scen (obecnej w książce) oraz sytuacjom zawodowym, które skierowały moją uwagę na lata dziewięćdziesiąte. Za pierwszym razem nie dałem rady. Wysiadłem po pierwszej książki. Musiałem przeczytać coś innego. W końcu zebrałem się i przebrnąłem przez egzystencjalno-sercowe perypetie właściciela podupadającego londyńskiego sklepu płytowego.
Przebrnąłem z wielkim trudem i chyba tylko dlatego, że nie lubię/potrafię odkładać na półkę nieprzeczytanych książek. Teraz zastanawiam się, dlaczego tak mi było z „Wiernością…” ciężko.
W zasadzie niewiele się u mnie zmieniło. Wciąż wydaję większość pieniędzy na płyty, wciąż tak naprawdę interesuję się tylko popkulturą, a ludzie, którzy nie czytają, nie słuchają i nie oglądają śmiertelnie mnie nudzą. No i mam nieuregulowane sytuacje osobiste. Czyli w zasadzie nadal „kumam czaczę”. A jednak „Wierność…” śmiertelnie mnie nudziła, zaś momentami potwornie irytowała. Myślę, że główna w tym zasługa nieprawdopodobieństwa psychologicznego książki Hornby’ego.
Rozumiem, że tzw. luzactwo czasem – sądzą zresztą, że najczęściej – skrywa kompleksy oraz lęki nastolatków i chłopców w bardziej podeszłym wieku. Rozumiem też, że faceci w relacjach z kobietami, wykonują naprawdę zaskakujące fikołki. Jednak ilość neuroz zrodzonych w głowie głównego bohatera „Wierności…” sprawia, że nie tyle nie można go lubić, co trudno w niego uwierzyć. A przecież na wyświetleniu tych neuroz tak książka polega.
Zastanawiająca jest też jego odchodząca dziewczyna. Jasne, że każdy chłopiec w każdym wieku chciałby mieć mądrą, dobrą, czułą, opiekuńczą, anielsko cierpliwą i piękną partnerkę, ale w kobietę bez skazy trudno uwierzyć chyba każdemu, kto ukończył liceum/technikum. Mamy tu więc bardzo wydumaną sytuację wyjściową, nieprawdopodobną bardziej od tych z polskich komedii romantycznych. Na dodatek pisaną gorzej niż owe produkty naszej kinematografii.
No i „Wierność w stereo” uchodziła za dzieło ousiderskie – rzecz o środowisku fików pisana dla frików. Temu służy cała zbudowana przez Hornby’ego scenografia – zagracony płytami sklep głównego bohatera oraz śmierdzące alkiem i dymem tytoniowym pomieszczenia, w których się pija i bywa na koncertach. Jednak ta scenografia to jedna wielka ściema. W gruncie rzeczy „Wierność…” nie jest książką o ludziach konsekwentnie uciekających od życia w kanonach klasy średniej, a tej klasy średniej jedną wielką pochwałą.
A więc muzyczno/ousiderska biblia to wielopoziomowa ściema. Ściema, której nie ratuje kilka muzycznych smaczków oraz zdań, które weszły na stałe do slangu ludzi odwiedzających małe, wiecznie na skaju upadku, sklepy ze starymi winylami.
Hornby napisał po latach prawdziwszą (i dużo lepszą literacko) książkę o kolesiach z gitarami i ich fanach. Jednak „Juliet, naga” przeszła bez większego echa. No, ale prawda najczęściej nie jest fajna – jest niewygodna.

Zdeaktualizowana biblia. I to nie dlatego, że bohaterowie dzwonią do siebie z aparatów stacjonarnych albo ze śmierdzących budek telefonicznych, namiętnie palą w lokalach gastronomicznych, a podstawowym nośnikiem muzyki jest kaseta magnetofonowa. Nie. To są tylko ostatnie gwoździe do trumny; drobiazgi, które dodatkowo sprawiają, że czytana dziś „Wierność w stereo” budzi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
49
22

Na półkach:

Historia o człowieku, który nie do końca sam wie, czego chce od swojego życia, a nawet jeśli wie, to nie potrafi o to odpowiednio zawalczyć. Jest tu wiele dylematów, problem z egzystencją i trochę smutnej i gorzkiej prawdy o tym jak życie potrafi zweryfikować marzenia i plany. Szybko się czyta, autor nadał całości dobre tempo jednak czegoś mi jeszcze w tej książce brakuje. Z ciekawości chciałabym natomiast obejrzeć film, który powstał na jej podstawie.

Historia o człowieku, który nie do końca sam wie, czego chce od swojego życia, a nawet jeśli wie, to nie potrafi o to odpowiednio zawalczyć. Jest tu wiele dylematów, problem z egzystencją i trochę smutnej i gorzkiej prawdy o tym jak życie potrafi zweryfikować marzenia i plany. Szybko się czyta, autor nadał całości dobre tempo jednak czegoś mi jeszcze w tej książce brakuje....

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
2

Na półkach: ,

nie dam rady dokończyć tej książki. Główny bohater jest na tyle infantylny, że na samą myśl o samym przebrnięciu robi się niedobrze.

nie dam rady dokończyć tej książki. Główny bohater jest na tyle infantylny, że na samą myśl o samym przebrnięciu robi się niedobrze.

Pokaż mimo to

avatar
221
180

Na półkach:

Główny bohater wprawdzie antypatyczny, ale jego pasje i wrażliwość jakoś tam można zaakceptować/zrozumieć; choć jego niedojrzałości i natręctw już niekoniecznie. Rozpamiętuje byłe związki, jest dziecinny i małostkowy. Ma kumpli debili. Jedynie co w tej książce może się dziś podobać to klimat. Mocno analogowy, najntisowy, pełen kaset i sklepów z płytami (ech, kiedyś to było;) Zresztą kończy się w sumie spoko. No i kilka scenek faktycznie zabawnych i dobrze napisanych. Niestety, jako całość mocno przeciętne to jest. Do zapomnienia następnego dnia. Spodoba się koneserom lat 90 i wielbicielom starych winyli;)

Główny bohater wprawdzie antypatyczny, ale jego pasje i wrażliwość jakoś tam można zaakceptować/zrozumieć; choć jego niedojrzałości i natręctw już niekoniecznie. Rozpamiętuje byłe związki, jest dziecinny i małostkowy. Ma kumpli debili. Jedynie co w tej książce może się dziś podobać to klimat. Mocno analogowy, najntisowy, pełen kaset i sklepów z płytami (ech, kiedyś to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
954
636

Na półkach: ,

Rob Fleming to postać której nie polubiłem od pierwszej do ostatniej stronnicy. Mimo jego uwielbienia dla muzyki, jego oczekiwania wobec do świata, stosunek do najbliższych jest nieakceptowalne. Co najbardziej smutne, nie jest literacką kreacją, tacy ludzie egzystują wśród nas.

Rob Fleming to postać której nie polubiłem od pierwszej do ostatniej stronnicy. Mimo jego uwielbienia dla muzyki, jego oczekiwania wobec do świata, stosunek do najbliższych jest nieakceptowalne. Co najbardziej smutne, nie jest literacką kreacją, tacy ludzie egzystują wśród nas.

Pokaż mimo to

avatar
762
152

Na półkach:

boże, jak ja męczyłam tę książkę

boże, jak ja męczyłam tę książkę

Pokaż mimo to

avatar
441
438

Na półkach: ,

Główny bohater Rob Fleming to trzydziestopięciolatek, który ma własny sklep z płytami i niedawno rzuciła go dziewczyna. Chłopak stara się pozbierać po rozstaniu jednak cały czas rozpamiętuje swoje byłe związki (nawet te z czasów szkolnych). Chce wiedzieć, co było nie tak, czy ten drugi jest lepszy od niego. Biznes również mu się nie układa. Przyjaciół zbytnio nie ma, jedynie dwóch kumpli, których zatrudnia w sklepie i z którymi od czasu do czasu uda się wyjść do baru. Zaczyna doskwierać mu samotność a co za tym idzie jego kompleksy się pogłębiają.

Czy główny bohater dowie się, czemu został sam? Czy jego biznes ma jeszcze jakieś szanse żeby przetrwać? Czy Rob odnajdzie swoją miłość?



Książka stoi na moim regale już od dobrych kilku lat (chyba z sześć już będzie). Z tej serii mam prawie wszystkie, jednak gdyby nie to, że wylosowałam ją w tamtym roku w kalendarzu adwentowym do przeczytania na ten rok to by pewnie kolejne lata stała i czekała na swoją kolej.

Już wiem, czemu nie sięgam po książki z tej serii. Bo zupełnie nie ma w nich (przynajmniej w tych, które do tej pory przeczytałam) nic ciekawego.

Rob, który jest zdołowany i rozpamiętuje każdy swój związek to nie jest postać, o którą chciałoby się poznać.

Cała ta historia jest dosyć dołująca. Zachowanie głównego bohatera nie raz sprawiało, że aż wywracałam oczami przy czytaniu. Chłop ma trzydzieści pięć lat a

zachowuje się gorzej niż nie jeden dziesięciolatek. Ciągle narzeka, jego sposób na podryw to branie na litość bądź po prostu ucieczka.

W książce znajduje się wiele jego przemyśleń rozumiem, że niektóre z nich miały być pewnie zabawne jednak według mnie to zupełnie nie wypaliło.

Jak dla mnie za dużo było też tytułów filmów, czy piosenek, domyślam się, że chodziło o pasje głównego bohatera, aczkolwiek tego było moim zdaniem zdecydowanie za dużo.

Zupełnie nie wiem, co kobiety widzą w tego typu facetach. W tej historii mam wrażenie, że ta, która się zwiąże z głównym bohaterem chce udowodnić wszystkim, że potrafi wychować sobie chłopa, chce mu po prostu matkować, bo ja innego powodu nie widzę, ani on zaradny ani zabawny. Nic go nie obchodzi tylko on i jego pasja, osoby, które słuchają piosenek, czy też mają płyty zespołu, których on nie lubi, na starcie uważa za gorsze i zupełnie nie wie jak można tego słuchać. Kompletnie nie rozumie, że każdy może lubić coś innego oraz, że inni mogą mieć inny gust.

Książka jest dosyć krótka i czyta się ją nawet szybko, jednak nie sprawiła, że nie mogłam się od niej oderwać, a wręcz przeciwnie chciałam ją jak najszybciej skończyć.

Główny bohater Rob Fleming to trzydziestopięciolatek, który ma własny sklep z płytami i niedawno rzuciła go dziewczyna. Chłopak stara się pozbierać po rozstaniu jednak cały czas rozpamiętuje swoje byłe związki (nawet te z czasów szkolnych). Chce wiedzieć, co było nie tak, czy ten drugi jest lepszy od niego. Biznes również mu się nie układa. Przyjaciół zbytnio nie ma,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15
7

Na półkach:

To był hit mojego liceum w latach 90tych. Gdzie teraz takie sklepy z płytami :(

To był hit mojego liceum w latach 90tych. Gdzie teraz takie sklepy z płytami :(

Pokaż mimo to

avatar
369
313

Na półkach: ,

Nie za bardzo rozumiem fenomen nazwanej kultową powieści. Dla mnie dołująca i momentami przygnębiająca. Przez to,ze jestem w podobnym wieku do bohatera książki, Roba nie zawsze nadążałam za jego tokiem rozumowania, a jego rozterki czasem były dla mnie po prostu infantylne.
Książka z serii przeczytaj bo Tobie akurat może się spodoba.

Nie za bardzo rozumiem fenomen nazwanej kultową powieści. Dla mnie dołująca i momentami przygnębiająca. Przez to,ze jestem w podobnym wieku do bohatera książki, Roba nie zawsze nadążałam za jego tokiem rozumowania, a jego rozterki czasem były dla mnie po prostu infantylne.
Książka z serii przeczytaj bo Tobie akurat może się spodoba.

Pokaż mimo to

avatar
5
5

Na półkach:

Lekka i bardzo przyjemna książka, ale w niektórych momentach potrafi zniechęcić z powodu zbędnych rozciągnięć dotyczących różnych piosenek, seriali lub piosenek. Jednak fabuła i humor autora sprawia, że chce się poznać dalsze losy bohatera książki, które chce odkryć co naprawdę liczy się w życiu. Jeśli ktoś rozgląda się za czymś prostym i szybkim w czytaniu to gorąco polecam tą lekturę.

Lekka i bardzo przyjemna książka, ale w niektórych momentach potrafi zniechęcić z powodu zbędnych rozciągnięć dotyczących różnych piosenek, seriali lub piosenek. Jednak fabuła i humor autora sprawia, że chce się poznać dalsze losy bohatera książki, które chce odkryć co naprawdę liczy się w życiu. Jeśli ktoś rozgląda się za czymś prostym i szybkim w czytaniu to gorąco...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 748
  • Chcę przeczytać
    620
  • Posiadam
    602
  • Ulubione
    33
  • Teraz czytam
    14
  • 2018
    8
  • Literatura w spódnicy
    7
  • Literatura angielska
    7
  • Domowa biblioteczka
    7
  • 2012
    5

Cytaty

Więcej
Nick Hornby Wierność w stereo Zobacz więcej
Nick Hornby Wierność w stereo Zobacz więcej
Nick Hornby Wierność w stereo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także