My, właściciele Teksasu. Reportaże z PRL-u
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2013-02-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-02-20
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324021215
- Tagi:
- literatura polska reportaż PRL
Nasz peerelowski american dream.
W latach 70. kawałek Teksasu mógł trafić w polskie ręce. W oczekiwaniu na spadek po bohaterze poległym w Ameryce „za wolność naszą i waszą” przyszło nam budować Teksas na miarę swoich możliwości, po tej stronie żelaznej kurtyny.
Małgorzata Szejnert opowiada o sklepowych z Supersamu, robotnikach z Ursusa, głównym architekcie „wyspy szczęścia” i wielu innych zwyczajnych niezwyczajnych bohaterach PRL-u. Snuje historie o marzeniach i ambicjach, codziennych zmaganiach i ciężkiej pracy. Dziennikarka przedstawia ludzi, którzy nie rezygnowali ze swoich dążeń nawet w najmniej sprzyjających okolicznościach. Z niepozornych wydarzeń i drobnych sytuacji kreśli wielowymiarową panoramę PRL-u.
My, właściciele Teksasu przyłapuje na gorącym uczynku polską rzeczywistość poprzedniej epoki, bez współczesnych ocen i stereotypów. Czy tamtej rzeczywistości bliżej do "Misia", "Przesłuchania" czy "Człowieka z marmuru"? Czytane dzisiaj, reportaże Małgorzaty Szejnert przynoszą zaskakujące odpowiedzi.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
PRL między słowami
Mamy jakiś sentyment do książek „z PRL-em w tytule”. Jakiś czas temu „Mulat w pegeerze” zredagowany przez Krzysztofa Tomasika – o PRL-u zapomnianym, całkiem niedawno „Źle urodzone” Filipa Springera o PRL-owskiej architekturze, ostatnio „Nasz mały PRL” Izabeli Meyzy i Witolda Szabłowskiego – próba powrotu do „wtedy”. PRL Małgorzaty Szejnert jest inny. Niepeerelowski zupełnie. Istnieje jakby „przy okazji”, zarysowuje się powoli, między słowami.
Dzisiaj patrzymy na Polskę Ludową albo przez pryzmat gadżetów i cytatów z filmów Stanisława Barei, albo z perspektywy teczek i filmów Ryszarda Bugajskiego. „My, właściciele Teksasu” nie pokazuje ani kraju, gdzie czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy, ani Polski, która rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. To nie jest PRL zamknięty w sloganie i dzięki temu staje się jeszcze bardziej niejednoznaczny. Oczywiście można te reportaże przeczytać jak wspomnienie minionej epoki. Ale szkoda byłoby na tym poprzestać. Po latach nadal odnajdziemy w nich zaskakująco dużo odniesień do współczesności.
Pewnie wielu czytelników uśmiechnie się kiedy trafi na fragment o „sześciu tonach słynnej kaszanki w puszkach ustawianej w bryły estetyczne” (s. 37). Niektórzy przypomną sobie pracę w Ursusie, której podporządkowany był cały rytm dnia. Innych nie zdziwi fakt, że wyrobienie godzinowej normy dotyczyło nawet pracujących za darmo członków Pantomimy Olsztyńskiej. Ale cel Małgorzaty Szejnert wydaje się inny. Chodzi jej o to, by bliżej przyjrzeć się temu, kto tę kaszankę w puszkach poustawiał w bryły estetyczne oraz tym, co w Ursusie pracowali często całymi rodzinami. I koniecznie pokazać, dlaczego członkowie Pantomimy Olsztyńskiej godzili się na pracę za darmo.
Tytułowy Teksas symbolizuje sen o innym świecie, którego nigdy nie udało się Polakom dośnić do końca. Okazuje się jednak, że potrafili szybko zastąpić go czymś innym. Do mistrzostwa opanowali kreowanie zastępczych rzeczywistości.
Te reportaże to są mikroświaty. Mariusz Szczygieł w swojej przedmowie nazwał je „the best of Małgorzata Szejnert”. Trochę ryzykownie nazwał. Bo wybrać „the best of Małgorzata Szejnert” znaczyłoby tyle, co wydać antologię jej tekstów. Napisał jeszcze, że pożyczył sobie od niej odpowiedź na pytanie, dlaczego reportaż przetrwa. Ludzie zawsze będą chcieli czytać o innych ludziach. No właśnie.
Aleksandra Bączek
Oceny
Książka na półkach
- 431
- 343
- 119
- 20
- 18
- 16
- 10
- 8
- 5
- 5
Cytaty
Towarzysz Ogonowski słusznie powiada, że mentalność ludzka jest bez granic!
OPINIE i DYSKUSJE
Zbiór reportaży Małgorzaty Szejnert o życiu, a przede wszystkim ludziach PRL-u.
Tematyka jest dość zróżnicowana, jakkolwiek zestawienie akurat tych treści ze sobą nie do końca mi pasowało. Innymi słowy: niektóre rozdziały wydawały mi się nieco od czapy.
Ciekawe przedstawienie typowego dnia pracy robotników Ursusa. Ten reportaż pokazuje, jak bardzo zmieniło się współcześnie podejście do pracy.
Przyjemny w odbiorze, bo oddający klimat tamtych lat był również reportaż o funkcjonowaniu pracowników, a w zasadzie głównie pracowniczek Supersamu. Nieco przygnębiający z kolei był ten o dziwacznym wakacyjnym eksperymencie na dzieciach z domu dziecka i bezdzietnych małżeństwach.
Dla kilku perełek warto przeczytać, jednocześnie całość nie zachwyciła mnie tak, jak by pewnie mogła.
Zbiór reportaży Małgorzaty Szejnert o życiu, a przede wszystkim ludziach PRL-u.
więcej Pokaż mimo toTematyka jest dość zróżnicowana, jakkolwiek zestawienie akurat tych treści ze sobą nie do końca mi pasowało. Innymi słowy: niektóre rozdziały wydawały mi się nieco od czapy.
Ciekawe przedstawienie typowego dnia pracy robotników Ursusa. Ten reportaż pokazuje, jak bardzo zmieniło się...
Nie wszystkie reportaże są tak samo dobre, niektóre mają dość zawiły i enigmatyczny styl, przez co trudno się właściwie odczytać przekaz, zwłaszcza po tylu latach od ich powstania. Ale jest kilka perełek które rekompensują te gorsze. Na pewno warto przeczytać.
Nie wszystkie reportaże są tak samo dobre, niektóre mają dość zawiły i enigmatyczny styl, przez co trudno się właściwie odczytać przekaz, zwłaszcza po tylu latach od ich powstania. Ale jest kilka perełek które rekompensują te gorsze. Na pewno warto przeczytać.
Pokaż mimo toRozpocząłem sceptycznie i w 1/3 książki czułem znużenie. Jednak później uwidoczniły się geniusz i kunszt autorki. Doskonałe reportaże momentami w swym skupieniu na małym szczególe, przypominające niemal opisy Kapuścińskiego z Imperium. Powstała niezwykła opowieść o ludziach PRL-u. Lektura obowiązkowa.
Rozpocząłem sceptycznie i w 1/3 książki czułem znużenie. Jednak później uwidoczniły się geniusz i kunszt autorki. Doskonałe reportaże momentami w swym skupieniu na małym szczególe, przypominające niemal opisy Kapuścińskiego z Imperium. Powstała niezwykła opowieść o ludziach PRL-u. Lektura obowiązkowa.
Pokaż mimo toZbiór zawiera reportaże pisane w latach siedemdziesiątych i dotyczą życia w PRL i w mniejszym stopniu II RP. Tytuł całości został zaczerpnięty z ostatniego zaprezentowanego reportażu i nie jest reprezentatywny dla całości.
Tematyka jest dosyć zróżnicowana z przewagą tematyki pracy. Ze względu na cenzurę nie ma polityki, autorka pokazuje rzeczywistość na przykładach pojedynczych osób zamiast stawiać ogólne diagnozy społeczne (co wyjaśnia świetne wprowadzenie M. Szczygła). Najbardziej spodobały mi się te reportaże mocno przyziemne jak o domu towarowym czy stołówce przyfabrycznej. Inne wydały mi się sztuczne i wydumane, jak te o teatrze (idealizacji tej instytucji kulturalnej chyba nigdy nie zrozumiem) czy o dziejach jakiegoś folwarku.
Zbiór zawiera reportaże pisane w latach siedemdziesiątych i dotyczą życia w PRL i w mniejszym stopniu II RP. Tytuł całości został zaczerpnięty z ostatniego zaprezentowanego reportażu i nie jest reprezentatywny dla całości.
więcej Pokaż mimo toTematyka jest dosyć zróżnicowana z przewagą tematyki pracy. Ze względu na cenzurę nie ma polityki, autorka pokazuje rzeczywistość na przykładach...
Bardzo nierówna książka. Obok reportaży świetnych (jak ten o wakacjach dzieci z domu dziecka i bezdzietnych małżeństw) jest kilka zupełnie bezbarwnych. A przecież Małgorzata Szejnert wybitną dziennikarką jest, pióro ma lekkie, na pewno w jej dorobku znalazłoby się dużo o wiele lepszych tekstów...
Bardzo nierówna książka. Obok reportaży świetnych (jak ten o wakacjach dzieci z domu dziecka i bezdzietnych małżeństw) jest kilka zupełnie bezbarwnych. A przecież Małgorzata Szejnert wybitną dziennikarką jest, pióro ma lekkie, na pewno w jej dorobku znalazłoby się dużo o wiele lepszych tekstów...
Pokaż mimo toKsiążka przygoda. Dla wszystkich tych, którzy nie znają, nie pamiętają czasów PRL-u ten zbiór reportaży jest jak podróż przez nieznane wody. Interesujący, przenikliwy, frapujący zbiór opowieści z Polski, który porusza wyobraźnię i budzi ciekawość co do ludzi i czasów.
Szejnert ma wielki dar opowiadania. Stoi z boku reportaży, pokornie opisując jedynie historie swoich bohaterów. Niech skromności i taktu uczą się od niej pokolenia współczesnych reportażystów, którzy czynią siebie samych równoległymi (czasem nadrzędnymi) bohaterami książek.
Podróż przez lata 70. ubiegłego wieku przynosi wiele ciekawostek.
Na samie i na stradycji to barwna historia Supersamu (tego przy Puławskiej w Warszawie),którego dyrektor (karierę w handlu zaczynał przed wojną w sklepie kolonialnym Meinla, teraz ma smak i węch nie taki - wyszedł z hitlerowskiego obozu kocentracyjnego jako muzułmanin) recytuje fragmenty o kawiarce z Pana Tadeusza. Praca sprzedawczyń, obsługi, przybliżenie sylwetek klientów to esencja tego materiału.
Zjadacze chleba, nie anioły to rzecz o stołówce w FSO w Warszawie, w której keatywność i czujność kucharek, wymuszone są drobnymi oszustwami dostawców, a także kłopotami z zaopatrzeniem.
Wzrusza Ulica z latarnią - historia niewidomej łodzianki, matki i żony, która mimo niepełnosprawności potrafi cieszyć się życiem. Niech ten reportaż będzie pocieszeniem, ale i wzorem do naśladowania.
Próba Galatei - rzecz i olsztyńskim teatrze pantomimy, tworzonym przez ludzi głuchych.
Jeśli się odnajdziemy, to cudownie - bulwersująca historia o wczasach na których bezdzietni spotykają się z wychowankami domów dziecka. Z tego spotkania mają wyniknąć nowe rodziny, będące efektem marnego eksperymentu.
Fascynujący i skłaniający do poszukiwań jest zaś reportaż pod tytułem: Tęsknota za sieczkarnią, opisujący losy powstańca listopadowego, utopisty i hrabiego, który podniósł z ruiny rodzinny majątek, stał się fabykantem i nowatorem światowej klasy. Czemu tylko nikt o nim nie słyszał?
Całe życie w Pomygaczach to przenikliwy obraz polskiej wsi, opisywany słowami Michała Więcki, miejscowego kronikarza, którzy śledzi losy świata i najbliższej okolicy od początku stulecia. Niezwykły jest ten kronikarski zapis. Dla współczesnego czytelnika może wydawać się zastanawiające, jak niewiele zmieniają się ludzie. Inne dekoracje, nagłówki w gazetach, ale mentalność bez zmian. Niestety.
Żal rozstawać się z tą książką. Przenikliwość autorki, talent do wyszukiwania i prowadzenia tematów, ponadczasowość materiałów, a także skromność i kunszt pisarski, stanowią o sile twórczości Szejnert.
Więcej na: buchbuchbichr.blogspot.com
Książka przygoda. Dla wszystkich tych, którzy nie znają, nie pamiętają czasów PRL-u ten zbiór reportaży jest jak podróż przez nieznane wody. Interesujący, przenikliwy, frapujący zbiór opowieści z Polski, który porusza wyobraźnię i budzi ciekawość co do ludzi i czasów.
więcej Pokaż mimo toSzejnert ma wielki dar opowiadania. Stoi z boku reportaży, pokornie opisując jedynie historie swoich...
krolowa polskiego reportazu. zwlaszcza ten o opisie supersamu z czasow komuny. niewiele to sie rozni od dzisiejszej Biedronki, chociaz czasy niby inne... My, wlasciciele Zachodu...
krolowa polskiego reportazu. zwlaszcza ten o opisie supersamu z czasow komuny. niewiele to sie rozni od dzisiejszej Biedronki, chociaz czasy niby inne... My, wlasciciele Zachodu...
Pokaż mimo toPo zbiór warto sięgnąć, choćby dla tekstów "Tęsknota za starą sieczkarnią", "Całe życie w Pomygaczach", "Którędy na orle gniazdo", "Jeśli się odnajdziemy, to cudownie" czy króciutkiego, ale interesującego "Ozdobić życie". Chociaż wśród zgromadzonych tu - szczególnie w części 4 - reportaży znalazło się kilka takich, które mnie zupełnie nie porwały, pozostałe nie pozostawiają wątpliwości co do klasy autorki.
Po zbiór warto sięgnąć, choćby dla tekstów "Tęsknota za starą sieczkarnią", "Całe życie w Pomygaczach", "Którędy na orle gniazdo", "Jeśli się odnajdziemy, to cudownie" czy króciutkiego, ale interesującego "Ozdobić życie". Chociaż wśród zgromadzonych tu - szczególnie w części 4 - reportaży znalazło się kilka takich, które mnie zupełnie nie porwały, pozostałe nie pozostawiają...
więcej Pokaż mimo toMałgorzaty Szejnert (ur. 1936) nie trzeba przedstawiać, bo jest nestorką reportażu. A dodatkowym plusem tego zbioru wydanego w 2013 r., jest wstęp pt "Jak okradałem Małgorzatę Szejnert", napisany przez mego ulubionego Szczygła. Mamy 17 reportaży z lat 1969 – 79, podzielonych na cztery części. A w przedmowie zdanie, które można powtarzać jak mantrę:
„Ludzie zawsze będą chcieli cz ytać o innych ludziach”
Na końcu drugiego reportażu trafna sentencja:
„- Wie pani, trzeba brać życie, jakim jest.”
Po pierwszych dwóch reportażach odnotowuję wrażenie: rzetelnie przedstawiona tamta rzeczywistość, dla mnie fajne wspomnienia, lecz czy młodzi to kupią? Wydaje mnie się, że nie, że to ich będzie nudzić, bo nie będą w stanie zrozumieć tamtych zachowań i uwarunkowań, po prostu ówczesnej naszej mentalności. To szkoła przetrwania, o wiele bardziej skomplikowana niż gułag. Wszystko dla ludzi, ale zaradnych, którzy potrafią „załatwić”.
Niestety, Szejnert, mam nadzieję, że tylko w tej części, jest ponurakiem. Życie opisywanych ludzi jest potwornie szare, a oni pozbawieni są poczucia humoru. Opisuje wielkie fabryki, kipiące życiem, ale życiem smutasów. U niej nawet kradzieże są ponure. Właśnie w tym czasie przepracowałem w dużej warszawskiej fabryce 10 lat i twierdzę, że ludzie mieli poczucie humoru, czasem wisielcze, i mimo wszystkich udręk i niedostatków, żartowali i śmieli się codziennie. Całe nasze życie było teatrem absurdu, tak, że Mrożek był zbędny.
Jest nadzieja, bo druga część zaczyna się reportażem o życiu zaradnej niewidomej. Wreszcie trochę optymizmu. Tak, część II znacznie pogodniejsza, bo o pokonywaniu barier, o różnych drogach samorealizacji. Do zachęty Państwa tyle słów wystarczy, a ja zaczynam czytać część III.
Zaczyna ją reportaż „historyczny” o czerwonym hrabi i utopiście Karolu Brzostowskim (1796 – 1854) twórcy Rzeczypospolitej Sztabińskiej, a następny o parze architektów, których zidentyfikowałem jako Hannę (1920 - 96) i Kazimierza Wejchertów (1912 - 93),budowniczych Tych. Trzeci reportaż w tej części o potentacie wśród hodowców kwiatów pt „Róża i strelicja”. Z Wikipedii:
„Strelicja królewska - gatunek dużej, ozdobnej rośliny.. ..o oryginalnej, grzbiecistej budowie i kontrastowych kolorach kwiatów: pomarańczowym i niebieskim, przypominających ubarwienie ptaków rajskich, stąd wzięła się jej angielska nazwa – Bird of Paradise... ..Strelicja swą botaniczną nazwę otrzymała na cześć Charlotty Mecklenburg – Strelitz, żony króla Wielkiej Brytanii Jerzego III..."
Czwarty reportaż jest o nietypowym artyście, którego artystyczną wizję wyszydzono, a jego opluto, bo już sam kolor przez niego preferowany wzbudzał, tradycyjną polską zawiść.
Czwartą część zaczyna reportaż pt „Całe życie w Pomygaczach”. Znalazłem na http://www.majatek-howieny.pl/
„Majątek Howieny w Pomigaczach to perła podlaskiej Agroturystyki kusząca niezwykłą ciszą. W tym niepowtarzalnym klimacie podziwiać mogą Państwo uroki dawnej polskiej wsi. Wspaniały wypoczynek zagwarantuje przybyłym rozległa przestrzeń malowniczej polany, a w klimat sprzed kilkuset lat wprowadzą gości obiekty o zabytkowym charakterze.”
Ale reportaż dotyczy nie agroturystyki, a społecznika Więcko (ur. 1901),który jest żywą historią Pomygaczy. Jest to reportaż o biedzie, zacofaniu i zabobonach, czyli specyfice „ściany wschodniej”. Następny reportaż o Kwidzyniu, polskim gimnazjum otwartym w 1937 roku i jego wychowankach częściowo odnalezionych po wojnie. Trzeci - z Wejsun, osady mazurskiej w gminie ruciańskiej, o Hejdzie Stank – Macoch. Te trzy reportaże łączy problematyka pogranicza kulturowego, czyli z naszego punktu widzenia - dylemat polskości. Pewnie dwa pozostałe wpisują się w ten nurt. Okazało się, że nie.. Pierwszy z nich, zatytułowany „Kraków nieznany” to polskie piekiełko związane z rewaloryzacją Krakowa. Pojęcie to wyjaśnia szef Zarządu Rewaloryzacji Zespołów Zabytkowych Krakowa Władysław Wójcikiewicz, architekt (s. 332):
„ - Rewaloryzacja ? - pyta - A cóż to właściwie znaczy? Jeżeli pani zapyta administratora, dowie się pani, że to nic innego jak tylko remont. Jeżeli pani zapyta fachowca konserwatora, usłyszy pani, że to konserwacja plus modernizacja. Jeżeli pani zapyta naukowca, powie, że to przywrócenie obiektom zabytkowym ich dawnej wartości. To bardzo pięknie brzmi, prawda? Ale weźmy dom, który w wieku siedemnastym był wspaniałą, doskonałą technicznie kamienicą mieszczańską. Gdybym chciał temu domowi, dzisiaj ruderze, przywrócić dawną świetność, to bym go odtwarzał „w wartości” wieku siedemnastego, a ja mam go uczynić wartościowym dla nas. W moim przekonaniu – rewaloryzacja to nic innego, jak zachowanie wartości kulturowych zespołu i dostosowanie go do warunków współczesnych”.
Ostatni reportaż, tytułowy to o domniemanym spadku w Teksasie, po Ludwiku Napoleonie Dembińskim, którym żyła cała Polska lat siedemdziesiątych
Proszę Państwa, niby świetne reportaże świetnej Szejnert, a jednak ja się zawiodłem i rozczarowałem, bo "ząb czasu" jest szczególnie niebezpieczny dla tego rodzaju literatury. Sentyment sentymentem, a nuda nudą i dlatego nie mogę dać więcej niż 6 gwiazdek.
Małgorzaty Szejnert (ur. 1936) nie trzeba przedstawiać, bo jest nestorką reportażu. A dodatkowym plusem tego zbioru wydanego w 2013 r., jest wstęp pt "Jak okradałem Małgorzatę Szejnert", napisany przez mego ulubionego Szczygła. Mamy 17 reportaży z lat 1969 – 79, podzielonych na cztery części. A w przedmowie zdanie, które można ...
więcej Pokaż mimo toOzdobić życie - Kraków nieznany -
Ozdobić życie - Kraków nieznany -
Pokaż mimo to