Od Cambrai po Coventry
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej
- Data wydania:
- 1982-11-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 1982-11-12
- Liczba stron:
- 330
- Czas czytania
- 5 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 83-11-06843-7
- Tagi:
- II wojna światowa kampania wrześniowa lotnictwo 1940 Montpellier Dywizjon 308
Podczas pobytu w ciągu wojny we Francji, a później w Anglii notowałem wydarzenia tak, jak miały miejsce; czasem uwagi o nich lub nasuwające się refleksje. Pisałem w wolnych chwilach, gdy rytm życia słabł i gdy, mówiąc potocznie, mogłem złapać oddech.
Gdyby mnie zapytano, po co pisałem, nie potrafiłbym dać odpowiedzi łatwej do zrozumienia. Jedni lubią chwytać ładne widoki lub ciekawe fragmenty życia na film fotograficzny. Drudzy zbierają muszle lub znaczki. Niektórzy gromadzą narzędzia z epoki kamiennej. Jeszcze inni wspinają się na góry. Ci ostatni, zapytani, co ich do tego skłania, dali - jak wiadomo - odpowiedź: robią to dlatego, że góry istnieją. Jeżeli w świetle tej samej logiki zgodzimy się z faktem, że istnieją muszle, znaczki pocztowe, narzędzia z epoki kamiennej i fragmenty życia nas fascynujące, to odpowiedź przychodzi sama.
Jako oficera sztabowego interesowały mnie przede wszystkim zagadnienia dotyczące przygotowań do wojny i jej prowadzenia. Jest to pole absorbujące dopóty, dopóki się widzi jednostki wojskowe, a nie człowieka, dopóki się analizuje myśl przewodnią, a nie nurt wydarzeń wymykający się spod kontroli. Z chwilą gdy sam znalazłem się w tym nurcie, zagadnienia wyższego rzędu stały się nieistotne. Byłem jak inżynier, który przyszedł na wielką zaporę wodną, by obliczać parametry dotyczące naporu wody, wytrzymałości materiałów oraz konstrukcji, i który, po przerwaniu tamy, sam znalazł się w wodzie. W takim momencie parametry i konstrukcja wietrzeją z głowy szybko i radykalnie. Dochodzą czynniki takie, jak emocja, jak współtowarzysze niesieni tym samym nurtem, a nawet przedmioty poprzednio niedostrzegalne.
Czytam wspomnienia z walk w powietrzu pisane przez autorów, którzy odrzucają wszelki balast emocjonalny. Liczą się tylko zwycięstwa i porażki, samoloty własne i nieprzyjacielskie, dowódcy i daty. Wszystko inne jest traktowane jak łuska na rybie: widzi się wyłącznie rybę. Daleki jestem od twierdzenia, że takie podejście jest niewłaściwe. Wprost przeciwnie. Ten, kto chce zrobić bilans wypadków i wydarzeń, gdzie w grę wchodzą duże liczby ludzi i znaczne okresy czasu, nie może odstąpić od tej metody, jeżeli zamierza wydobyć sens i zachować przejrzystość. Znajduje się on w podobnej roli jak przetwórstwo rybne, które obchodzi wyłącznie tonaż. Łuska rybia jest dostrzegana jedynie przez ichtiologów.
Obraz, jaki stworzyłem na podstawie notatek, można by nazwać cyklem dni z życia pilota. Gdybym odbarwił ten cykl z wrażeń chwytanych na gorąco, gdybym umieścił człowieka w roli statysty, wywikłał z przeżyć i odrzucił jako balast, włókno po włóknie, organiczne tworzywa tkwiące w życiu przed jego przejściem w szkielet historii, to pozostałość nie byłaby niczym więcej niż drobnym strzępem egzystencji, podobnym do tysiąca innych, które się mija nie widząc.
Książka "Od Cambrai po Coventry" autorstwa Stefana Łaszkiewicza, traktuje o kampanii wrześniowej 1939 roku.
Są to wspomnienia Stefana Łaszkiewicza, pierwszego dowódcy 308 Dywizjonu, podczas kampanii wrześniowej oficera operacyjnego sztabu Brygady Pościgowej, we Francji szefa grupy "Montpelier". Pisana ciekawym językiem relacja uczestnika szkolenia polskich pilotów we Francji i walk w maju i czerwcu 1940 roku. Następnie przybycie na Wyspę Ostatniej Nadziei, tworzenie 308 Dywizjonu Krakowskiego, konflikt z brytyjskim dowódcą Daviesem, zakończony odwołaniem Łaszkiewicz.
Dla amatorów tematyki wojennej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 7
- 7
- 5
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Lecz oto pociąg dobija do stacji. Witają nas władze polskie. Wychodzi na jaw, jak mało jesteśmy wyrobieni organizacyjnie, jak skąpą mamy wie...
RozwińLudzie miękcy nie nadają się do wojny. Odbierz człowiekowi przyjemność, zdaj go na poniewierkę, zrób mu życie tak gorzkie, żeby nie dbał o t...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
To jedna z takich książek wspomnieniowych, jakie najbardziej lubię. W zasadzie to jest prawie dziennik albo coś napisanego literacko na podstawie dziennika. W związku z tym autor jest zwolniony od wyprowadzania akcji, wprowadzania w kontekst a już szczególnie nie musi prowadzić w jakimś określonym celu - życie może i prowadzi do jakiegoś celu ale kompletnie nie wiemy do jakiego. Może się więc skupić na opisywaniu codzienności pilota i atmosfery jaka towarzyszy jego tułaczce. Nie wiem na ile jest to dziennik "podrasowany" ale mógłby się on znaleźć po prostu wśród świadectw dokumentalnych.
Stefan Łaszkiewicz bardzo dobrze pisze i to się od razu rzuca w oczy. Nie są to takie zwyczajne wspomnienia przeciętnego pilota. Już po fakcie sprawdziłem, że on napisał kilka książek w tym dwie były wydane jeszcze przed wojną. Ciekawa sprawa - jego opisy przyrody, krajobrazów, nieba i chmur bardzo mi przypominały książkę, którą niedawno czytałem - "Wołyń" Ułasa Samczuka. Jest jakieś pokrewieństwo stylu i zbliżona wrażliwość. No i zacząłem kojarzyć fakty: Łaszkiewicz pochodził z Ostroga a Samczuk urodził się w Dermaniu, jakieś 10 kilometrów od Ostroga. Mało tego: Samczuk rodził się w styczniu 1905 roku a Łaszkiewicz w listopadzie... 1905 roku! Coś musi być w tym roczniku ludzi z Wołynia... I coś musiało być w tym Wołyniu...
To jedna z takich książek wspomnieniowych, jakie najbardziej lubię. W zasadzie to jest prawie dziennik albo coś napisanego literacko na podstawie dziennika. W związku z tym autor jest zwolniony od wyprowadzania akcji, wprowadzania w kontekst a już szczególnie nie musi prowadzić w jakimś określonym celu - życie może i prowadzi do jakiegoś celu ale kompletnie nie wiemy do...
więcej Pokaż mimo to