Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Aleksandra Woźniak-Marchewka
Źródło: od autorki
4
7,5/10
Z wykształcenia sinolożka, japonistka, tłumaczka, redaktorka. Urodzona w Gdyni, wychowana w Sandomierzu, kilkanaście lat spędziła w Warszawie – z ponadroczną przerwą na chińskie Jinhua i Tieling – by w końcu wrócić do Trójmiasta.
Lubi kendo, rzadkie języki, podróże pociągami (tłumaczyła nawet książki z serii Tomek i Przyjaciele) i architekturę Ricardo Boffila. Publikuje regularnie w „Przekroju” i „Torii”, jej teksty ukazały się również w „Gazecie Prawnej”, „Przeglądzie”, gazeta.pl, „Fabulariach”, Culture.pl, Holistic.news.
Lubi kendo, rzadkie języki, podróże pociągami (tłumaczyła nawet książki z serii Tomek i Przyjaciele) i architekturę Ricardo Boffila. Publikuje regularnie w „Przekroju” i „Torii”, jej teksty ukazały się również w „Gazecie Prawnej”, „Przeglądzie”, gazeta.pl, „Fabulariach”, Culture.pl, Holistic.news.
7,5/10średnia ocena książek autora
109 przeczytało książki autora
109 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Ten autor należy do naszej społeczności, ma 2 386 książek w swojej biblioteczce.Sprawdź co czyta autor
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Polka. Stan na 2022
Marcelina Zawisza, Aleksandra Woźniak-Marchewka
9,0 z 3 ocen
19 czytelników 3 opinie
2022
Co czyta Aleksandra Woźniak-Marchewka
Ta autorka należy do naszej społecznościZobacz profil autorki
Najnowsze opinie o książkach autora
Obcość Peter Watts
7,1
„Kiedy przyszłam na świat, ginekolog zemdlał, mimo że widział pewnie dzieci bez mózgu, z rozszczepem kręgosłupa, a czasami musiał w drugim trymestrze wyciągać ciała kleszczami. Widzicie, przyszłam na świat z odnóżami owada. [...] Więcej pamiętam takich smaczków ze swojego życia: zamiast prosić mamę o koty, ja prosiłam o lepy na muchy. Obserwowałam je niebezpiecznie długo, szarpiące się w lepkiej mazi. Machały bezradnie skrzydełkami. W ramach miłosierdzia odczepiałam robaki i, gdy nikt nie patrzył, wkładałam do ust.” - Weronika Rogalska, "Mała musza zemsta"
"Ciała poruszały się wolniej niż zwykle. Rytm naszego życia pozostawał niezmienny. Niektóre wydawały się martwe. Zdarzało się, że pływały z wyłupiastymi oczami i odwrócone do góry nogami. [...] Nie kazaliśmy im odwracać wzroku, nie zasłanialiśmy pływających w przestrzeni ciał, nawet tych w stanie zaawansowanego rozkładu. Wywołałoby to w naszych słodkich pociechach lęk i poczucie niezrozumienia norm" - Ola Paprota, "Ludzkie odruchy"
Otwieranie się na szersze aspekty fantastyki, w dalszym ciągu pokazuje mi jak mało wiem o literaturze. Jaki jestem malutki wobec tych wszystkich projektów, antologii, ogromnej ilości nieodkrytych światów (niekoniecznie związanych z grozą) i jak wiele jest osób chętnych, by tworzyć własne historie.
Kolejną z takich w pełni nieodkrytych wysp, jest projekt o intrygującej nazwie "Zapomniane sny". To dość ciekawy model działający na zasadzie "charityware", gdzie za wsparcie konkretnego celu (przykładowo pracowni na rzecz wszystkich istot) dostajemy możliwość obcowania z kolejnymi interesującymi antologiami. Wspominałem o nich przy okazji omawiania wcześniejszego projektu pt. "W głębi snów", toteż wierzę, że znajdzie się ktoś, dla kogo ten temat nie będzie obcy.
Dziś chciałbym rzucić trochę światła na ich najnowszą antologię o wdzięcznej nazwie "Obcość". To już piąty tom cyklu, około 200 stron, i co najważniejsze aż 30 opowiadań, które przeczytamy po wsparciu stowarzyszenia "Otwarte klatki".
Omawiana piątka hołduje początkowej zasadzie projektu pt. "fantastyka w krótkiej formie". Opowiadania o niewielkiej treści, mają tyle samo zwolenników, co przeciwników, jednak taka długość tekstów sprawia, że "Obcość" jest zbiorem idealnym dla ludzi, którzy nie mają czasu czytać całych powieści. Coś w sam raz dla tych, którzy mają chwilę oddechu pomiędzy obowiązkami.
Nie mam zamiaru czarować i zaklinać rzeczywistości poprzez tanie chwyty typu "najlepsza antologia w tym miesiącu", jednak szczerze przyznaję, że włodarze projektu zadbali o to bym został wielokrotnie miło zaskoczony. Mnogość tematów, spora paleta kosmicznej czerni i gdzieniegdzie pojawiające się weird, bizzaro i groteska sprawiły, że z przyjemnością kartkowałem kolejne strony w oczekiwaniu na jeszcze lepszą opowieść.
Nie będę rozwodzić się na temat wszystkich opowiadań, jednak z chęcią wymienię tych kilka, które "zjadły moje serce".
Miłym otwarciem antologii i sporą przyjemnością dla wyobraźni okazało się "Siedem wrót ki-gal" autorstwa Kamili Regel. Autorka poprzez zgrabne połączenie antycznej opowieści z sci-fi na moment sprawiła, że przeniosłem się gdzieś daleko poza znaną rzeczywistość.
Idąc dalej, zostałem miło zaskoczony przez Panów Szymańskiego i Niedzielskiego. W swoich opowiadaniach zabrali mnie do dwóch wersji przyszłości, gdzie w jednej jesteśmy kolonizatorami, a w drugiej to nas skolonizowano. Panowie pokazali mi dwa zupełnie inne światy, które dosłownie mnie przeżuły i strawiły.
Jednym z faworytów zbioru zostało "Już cię nie poznaję" autorstwa Natalii Klimaszewskej. Na ledwo kilku stronach autorka zmieściła motyw z mojej ulubionej "Inwazji porywaczy ciał" i zgrabnie połączyła z pełną uprzedzeń ludzką naturą. Żeby tego było mało, w dalszej części antologii Natalia zaskakuje po raz kolejny opowiadaniem pt. "Ta druga", gdzie wprowadzając motyw niesfornej ręki doskonale bawi się w grozę.
Nie mniej ciekawą, okazała się historia autorstwa Michała Brzozowskiego. W swoim "Może mam paranoję, ale co jeśli jej nie mam!" skupił się na tytułowym temacie paranoi, kwestii kontaktów międzyludzkich w internecie i wciąż świeżym temacie sztucznej inteligencji w sieci. Opowiadanie prawdziwie paranoiczne.
Panie Anna Tomaszewska, Ola Paprota i Weronika Rogalska, utwierdziły mnie w przekonaniu, że kobiety mają często bujniejszą wyobraźnię od mężczyzn. "Ludzkie Odruchy" Oli i "Mała musza zemsta" to wzorowe wejście w grozę i frajda na całego.
Arkadiusz Pindral pokazał mi kolejne ciekawe podejście do tematu duszy i ciała. W swoim "Sto lat, sto lat" zaskakuje pomysłem, nietypowym rozwiązaniem i dość bogatą wyobraźnią.
W antologii pojawiła się również bardzo dobrze znana mi Ola Bednarska. W opowiadaniu "Ten, który nie spada z nieba" dostałem kolejny popis jej talentu i melancholijne opowiadanie, które nadal siedzi mi w głowie. Trochę o przynależności, ale też o odkrywaniu siebie.
"W bocznych lusterkach nocną porą migają perspektywy" było niespodziewanym, ale dobrym zaskoczeniem. Filip Duval sięgnął po pomysł rodem z weird fiction, i co najważniejsze bardzo dobrze go przedstawił. Po lekturze można na moment zastanowić się nad kondycją swoich perspektyw.
W antologii pojawił się niezły wygibas słowny Petera Wattsa (Olga Niziołek zrobiła kawał niezłej roboty w tłumaczeniu) jednak opowiadanie nie zrobiło na mnie aż tak ogromnego wrażenia. Być może bardziej spodoba się komuś innemu.
Lektura antologii była przyjemnością, jednak wiem, że bez notatek wkrótce zapomniałbym o niektórych opowiadaniach. W końcu taki urok krótkich opowiadań, że wpadają i wypadają.
Zachęcam do zajrzenia na stronę projektu i finansowej pomocy fundacji.
Obcość Peter Watts
7,1
Antologię ,,Obcość” poleciła mi wielbicielka fantastyki. Ja na swym koncie mam sporo przeczytanych pozycji, jednak zaledwie kilka z nich można zaliczyć do tego nurtu: klasyki Tolkiena oraz próbki kunsztu Dukaja i Pratchetta, które bardzo doceniam. I tyle. Jestem więc adeptem tego bogatego oraz, co ukazał mi również omawiany zbiór opowiadań, różnorodnego gatunku, nie zamieszczę tu więc fachowych terminów ani odniesień. Będzie to moja pierwsza opinia, jak wszystkie inne subiektywna, bo to stanowi o wartości sztuki, że możemy ją pojmować na swój własny sposób. Może wniesie też trochę inne, ,,laickie” spojrzenie czytelnika spoza kręgu fanów fantastyki.
Zagadnienia obcości oraz wyobcowania zawsze było obecne i istotne społecznie , ale teraz, w dobie popandemicznej rzeczywistości, przesyconej technologią i wyśrubowanymi do maksimum oczekiwaniami wobec jednostek, stanowi poważny problem psychologiczno-socjologiczny. Tym, co uderzyło mnie po przeczytaniu omawianej lektury był bijący z tekstów brak jakiejkolwiek nadziei na zmianę. Jedynie opowiadanie ,,Edengate” wprowadziło mnie na drogę ku światełku w tunelu, ale tylko na chwilę, do czasu gdy Autorka z inteligentnym dowcipem, wręcz sarkazmem odsłania prawdę o ludzkiej naturze żądnej igrzysk zroszonych krwią i potem.
Poruszający obraz obcości, wręcz fizyczne cierpienie człowieka niepotrafiącego znaleźć emocjonalnej łączności z otoczeniem , w pełni świadomego swej izolacji, prowadzącej do zapadnięcia się w mrok, przedstawia Autorka ,,Disconnection”. Dla mnie strój astronauty jest tu symboliczny, separuje bohatera od warunków zewnętrznych, dając szansę na przetrwanie w obcym, nieprzyjaznym świecie ,a sam dramat rozgrywa się w zaciszu ziemskiego domu. Podoba mi się styl i sposób przekazu, bez zbędnego dramatyzmu i patosu oddaje ból samotności i emocjonalnej pustki.
Styl oraz sposób narracji zrobił też na mnie duże wrażenie w opowiadaniu ,,Pokrewni”. Dla mnie był to jednak dość trudny tekst.
W opowiadaniu ,,Tykanie zegara” słowa, niczym pędzel, malują kolejne obrazy. Temat niby oklepany- tęsknota za młodością, poszukiwanie eliksirów i zaklęć mających ją przywrócić. Tu jednak Autorka, w przepełniony empatią sposób, skupiła się na aspekcie wyobcowania, poczuciu braku sprawczości i rozpoznawalności, tęsknocie za namiętnością. W dobie kultu młodości, siły i urody, gdzie starość jest tematem tabu, niewpisującym się w obecne trendy, poczucie obcości, zbyteczności dalszego egzystowania musi być szczególnie dojmujące. Przeczytałam kilka , moim zdaniem najlepszych w zbiorze opowiadań, grupce znajomych, wśród których byli seniorzy. Przy tym tekście nie kryli łez. Ja również. To może być też moja historia. Kiedyś. Ale jednak.
,,Już cię nie poznaję” to wyrazisty, zwięzły, bardzo dobry tekst o tym, jak łatwo wymyślić powód, ideologię, która pozwoli nam, bez nadmiernego poczucia winy, w aurze aprobaty ogółu pozbyć się z naszego życia czy społeczności jednostek odmiennych, niewygodnych. Mam pewne skojarzenia.
W antologii znalazłam kilka opowiadań, których pewnie ja sama nie zaliczyłabym do fantastyki, ale jak pisałam, nie znam się. Nie ma to jednak wpływu na moją opinię o tych tekstach.,, Dziewiąta fala” to pełen rozpaczy, bólu i bezradności obraz relacji kat-ofiara. Strach i bezsilność, zwątpienie i gniew prowadzą do zatracenia i kresu. To rzetelna relacja z wielu domów na całym świecie. Może z tego obok? Dobry i ważny tekst.
Długo też pozostawałam pod wpływem emocji wywołanych opowiadaniem ,,Tym się żywią”. Ten tekst działa na wszystkie zmysły, wywołując początkowo obrzydzenie, potem strach, panikę, a na końcu smutek i rozpacz. To skrawek opowieści o codzienności osoby wykluczonej i bezdomnej, w której narrację oddano psiakowi. Ten obraz poruszył moje sumienie, wywołał wstyd graniczący z odrazą do nas sytych i odzianych, obojętnych i ślepych wobec dramatu osób tonących w skrajnym poczuciu bezradności, stających się dla świata niewidocznymi, a dla obrzydliwego robactwa obietnicą sytości. Mocny przekaz.
,,W bocznym lusterku” napisane zwięźle i dosadnie - adekwatnie do tematu, o zapętleniu w poczuciu przegranego na skutek nietrafionych wyborów życia. Główny bohater skojarzył mi się z Pijakiem z ,,Małego Księcia”.
,,Ta druga” to pełne rosnącego z każdym akapitem napięcia opowiadanie, które może być dramatem rozgrywającym się w umyśle schizofrenika lub pomysłem na filmową etiudę w tonacji horroru, przy której pewnie ze strachu przesłaniałabym oczy.
I na koniec ,,Może mam paranoję, ale co jeśli jej nie mam! Teoria spiskowa, a może prawda o pójściu na skróty ? Działanie podprogowe w celu zwiększenia zysków, a nawet ,,wyręczanie się” AI w świecie sztuki, gdzie akt tworzenia był domeną istoty ludzkiej jest rzeczywistością! Środowisko pisarzy zaczyna dostrzegać problem, pojawiają się pierwsze protesty i postulaty. To dobrze. Nie chciałabym się dowiedzieć, że któryś z przedstawionych tu tekstów powstał dzięki zaawansowanym algorytmom, a nie talentowi, wyobraźni i wrażliwości Autorów.