Byliśmy przyszłością
- Kategoria:
- historia
- Seria:
- Historia [Czarne]
- Tytuł oryginału:
- Hayiynw ha-'atiyd
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2012-09-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-09-11
- Liczba stron:
- 224
- Czas czytania
- 3 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375364446
- Tłumacz:
- Agnieszka Jawor-Polak
- Tagi:
- kibuc Izrael
Ruch kibucowy to jeden z najbardziej fascynujących fenomenów współczesnej historii – od początku XX wieku rozsiane po całym Izraelu niewielkie, kilkusetosobowe wspólnoty próbowały wcielać w życie idee równości, wolności i sprawiedliwości społecznej, rezygnując z własności prywatnej, indywidualizmu, a także "burżuazyjnych" więzi rodzinnych. Jednak wychowane w kibucach dzieci po latach powiedzą, że były ofiarami złożonymi na ołtarzu ideologii.
Jednym z dzieci kibucu była Jael Neeman. Jej książka opowiada o doświadczeniach kilkudziesięciu tysięcy jej rówieśników. Nie przez przypadek autobiograficzne "ja" zastąpione jest przez "my". "Mówiliśmy w liczbie mnogiej. Tak się urodziliśmy i tak rośliśmy" – pisze Neeman. Dzieci mieszkały we wspólnych, koedukacyjnych pokojach, razem się uczyły, pracowały w gospodarstwach dziecięcych, wspólnie odkrywały seks, miłość, przeżywały pierwsze zawody i rozterki.
Byliśmy przyszłością nie jest rozprawą naukową. Nie jest też rozliczeniem z bolesną przeszłością. To piękna, pełna emocji opowieść o dzieciństwie i dojrzewaniu w świecie przesiąkniętym ideologią, która zaczęła walić się pod własnym ciężarem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Utopia konieczna
Powieść „Byliśmy przyszłością” to bardzo osobiste a zarazem wysoce poetyckie świadectwo życia w ścisłych ramach założeń ideologicznych. To książka o dzieciach Izraela wychowanych w eksperymencie społecznym – kibucu. To także tekst, którego dominantę kompozycyjną stanowi zaimek „my” - wspólnota, nie zaś pojedyncze istnienie. Lecz co ciekawe i niezwykłe, nie jest to w żadnym wypadku publikacja naznaczona żalem i wyrzutami, ale bardzo sprawnie opowiedziana historia życia w cieniu rodzącej się potęgi państwa Izrael.
Autorka książki urodziła się w roku 1960 w kibucu Jechiam w Galilei. Grupa, do której trafiła – Narcyz – składała się z ośmiu chłopców i ośmiu dziewczynek. Wychowywani przez bardzo staranie dobranych i wykształconych opiekunów, we wspólnocie, gdzie nie ma miejsca na żaden indywidualizm i każdą czynność wykonuje się razem, a rodziców pracujących na rzecz komuny spotyka się tylko na dwie-trzy godzin w ciągu doby. Wychowywani w poczuciu, że Bóg to relikt mroków średniowiecza a najwyższe dobro stanowi dobro wspólnoty. W klarownych zasadach i regułach, gdzie doba jest ściśle zorganizowana a każda najmniejsza czynność ma służyć innym. ”Dla syjonizmu, socjalizmu i braterstwa narodów” jak pisano na pierwszej stronie gazety „Al. Hamiszmar”, która co dzień trafiała do skrzynek mieszkańców kibucu.
A w tym wszystkim ona – Neeman, która nie potrafi lub nie chcę o osobie pisać inaczej niż w liczbie mnogiej – „urodziliśmy się”, „uczyliśmy się”, „doświadczyliśmy”. Totalne zatarcie się wszelkich oznak indywidualizmu i poczucia własnej, osobniczej wyjątkowości w imię nowego, lepszego świata. I dlatego, mimo wielu problemów i rozterek, autorka w dwudziestym roku życia na zawsze opuszcza wspólnotę i zamieszkuje w Tel Awiwie.
Wspólnota (kibucu) była bytem abstrakcyjnym i wszechobecnym, była sumą wszystkiego, co składa się na szeroko zakrojony eksperyment, którego istotą było życie w idealnej rzeczywistości tekstu filozoficznego czy literackiego.
Kibuc jako solidny fundament Izraelskiego państwa. Po wojnie, jako bezpieczna ostoja ocalałych Żydów europejskich. Organizacja, którą od podstaw, często bardzo ciężką pracą, budowali pełni poświęcenia ludzie. Przemyślana i sprawnie zorganizowana komuna. Komuna, w której nie uwzględniono jednego, najważniejszego czynnika – czynnika ludzkiego, a precyzyjniej – wartości jaką jest indywidualizm człowieka.
„Byliśmy przyszłością” to przede wszystkim książka wspomnieniowa, a nie rozliczeniowa. Książka o dzieciństwie pisana przez dojrzałą i świadomą kobietę, której młodość przyszło spędzić w cieniu ideologii, ale też w cieniu zielono-żółto-liliowych sosen, janowców i judaszowców - najpiękniejszym kibucu na świecie. Jej wspomnienia są pełne czułości i przestrachu zarazem. Samoświadomość godna podziwu. Piękny i wyrafinowany tekst. Zatrważająca i potrzebna lektura.
Monika Długa
Oceny
Książka na półkach
- 307
- 217
- 61
- 8
- 6
- 6
- 5
- 5
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
Zabrałem się za tą książkę bo nie słyszałem o ruchu kibucowym, a zainteresowało mnie jego funkcjonowanie. I choć autorka usilnie stara się nas przekonać, że jej życie w kibucu było znośne w najlepszym razie, ale generalnie dość straszne, to trochę jej się nie udało. W wielu miejscach po prostu opis rzeczywistości nie do końca odpowiadał jej ocenie tego, co zostało nam przedstawione. Nawet nie na zasadzie "bo w praktyce to nie zadziałało", tylko właśnie upartego twierdzenia, że z jej perspektywy to nie działało (a mówi to też osoba, która bazuje na wspomnieniach po latach - gdyby o prlu ktoś tak napisał, to zostały skreślony jako nieobiektywny, ale gdy ktoś wspomina lewicowość, to nagle urasta to do rangi Prawdy Objawionej podanej w całej swej Istotnej Istotności).
No bo wiecie dzieci w kibucu w wieku 7-10 lat znały nazwy całej otaczającej je fauny i flory, a także potrafiły rozpalić ognisko i generalnie gdy trafiały do ogólnych szkół to biły swoją wiedzą młodzież nie o głowę, a o całego człowieka. Najlepszy tego dowód to fragment o bardzo minimalistycznym przedstawieniu, które zrobiła bohaterka z innymi wychowankami kibucu. To, co zaproponowali i interpretacja była na poziomie studentów, a nie licealistów. Ale oczywiście to źle, lepiej być debilem.
Oczywiście posiadanie jednego TYPU butów, które chroniły w każdą pogodę i warunki (nie ważne czy pustynia, deszcz czy śnieg),zamiast setek kolorowych rozwalających się bucików to zbrodnia najwyższego rzędu niemal tak straszna jak gułag (autorka bardzo dużo miejsca poświęca na jojczenie nad tymi butami).
Autorka w wielu miejscach wspomina też, że życie w kibucu było jak życie w stanie snu, że nie jest w stanie powiedzieć nam co jest jej myślami, a co tym co kibuc jej wpoił (chociaż nie wysnuwa takich wniosków przeciwko opiniom krytycznym wobec kibucu, z którymi się spotkała). Ogólnie twierdzi, że była jakąś taką magmą i że to życie w kibucu ją właśnie tak kształtowało, w domyśle: podatną na propagandę i manipulację. No cóż jak mogę odpowiedzieć, że większość ludzi w wieku 0-20 parę lat jest raczej takimi życiowymi glutami, którzy średnio panują nad swoimi myślami i odczuciami. To się nazywa dojrzewanie i przebiega generalnie wszędzie na świecie tak samo.
I jedyne z czym na prawdę kibuce miały problem (i ówczesny świat) to oczywiście homofobia i próby "leczenia" homoseksualizmu poprzez nieuznawanie jego istnienia, a w końcu przemoc (historia braci autorki).
A nie był jeszcze jeden bardzo istotny problem, otóż nie wszyscy mieszkańcy kibucy dążyli do integracji bo po prostu zbierano ich z różnych krajów Europy. Niektórzy nie mogli się nawet ze sobą porozumieć, bo nie znali żadnego wspólnego języka. Inni generalnie byli przygnębieni życiem, bo oto ich własne państwa wydawały na nich wyroki śmierci i średnio wierzyli, że wystarczy zmienić państwo na jakieś inne i wszystko się ułoży. Ciekawy wątek ale raczej nie mógł być pociągnięty, bo to jednak mają być wspomnienia autorki (a je rozprawa).
Czyli ogólnie zamiast książki o życiu w kibucu dostaliśmy opowieść o kimś komu wstecznie nie podobało się życie w takiej społeczności, bo ostatecznie wybrał życie poza nią (gdzie istniała bardzo potężna krytyka wszystkiego co lewicowate bo stanowiło konkurencję dla kapitalizmu). Po czasie mogę powiedzieć, że czułem się jak przy czytaniu Ayn Rand, potężne tworzenie pod indywidualistyczną tezę, uznaną za ogólnie przyjętą. I okej, to wspomnienia autorki, jej punkt widzenia, zakłócony choćby upływem lat. A jednak miałem wrażenie przez całą książkę, że ktoś wykorzystuje to spojrzenie. Ba że my jesteśmy wszyscy gotów od ręki uznać, że rzeczywiście cały ruch kibucowy jest do dupy (chociaż w książce jest wiele momentów gdzie sami widzimy, że wiele rozwiązań było co najmniej ciekawych, dobrych, a wręcz rewelacyjnych w efektach).
I jeszcze jedna uwaga na marginesie czytania: "To piękna, pełna emocji opowieść o dzieciństwie i dojrzewaniu w świecie przesiąkniętym ideologią, która zaczęła walić się pod własnym ciężarem." - oczywiście kiedy mowa o lewicowości to jest, to ideologia, w dodatku jakaś taka zjebana bo nie potrafiąca się utrzymać. Ale kapitalizm i nacjonalizm już nimi nie są i wcale się nie walą pod sobą przez co wymagają przemocy wewnętrznej, a przede wszystkim zewnętrznej. Zresztą macie racje, kapitalizm i nacjonalizm syjonizmu wali się swoim ciężarem (rakiet) raczej głównie na innych.
Zabrałem się za tą książkę bo nie słyszałem o ruchu kibucowym, a zainteresowało mnie jego funkcjonowanie. I choć autorka usilnie stara się nas przekonać, że jej życie w kibucu było znośne w najlepszym razie, ale generalnie dość straszne, to trochę jej się nie udało. W wielu miejscach po prostu opis rzeczywistości nie do końca odpowiadał jej ocenie tego, co zostało nam...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrochę nie do końca wiem jak tę książkę ocenić. Na początku szła mi dość powoli, miałam wrażenie, że jest taka kanciasta, chaotyczna, powtarzające się ustępy sprawiały wrażenie słabej redakcji. Potem wkręciłam się już całkiem nieźle, fragment o latach młodzieńczych jest świetnym ujęciem i nazwaniem tego co czują i jak myślą nastolatki, jak się okazuje w każdym czasie i miejscu. W tym momencie zaczęłam mieć wrażenie, że ta kanciastość i powtórzenia są celowym zabiegiem, który ma oddać nastrój bohaterki. Na pewno jest to opowieść cenna.
Trochę nie do końca wiem jak tę książkę ocenić. Na początku szła mi dość powoli, miałam wrażenie, że jest taka kanciasta, chaotyczna, powtarzające się ustępy sprawiały wrażenie słabej redakcji. Potem wkręciłam się już całkiem nieźle, fragment o latach młodzieńczych jest świetnym ujęciem i nazwaniem tego co czują i jak myślą nastolatki, jak się okazuje w każdym czasie i...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo tomało wciągająca książeczka opisująca życie w kibucach. Totalne oderwanie od prawdziwego życia, lata spędzane w utopijnej ułudzie w imię wyimaginowanej równości społecznej. To nawet w swoich założeniach był pomysł z piekła rodem. Ot socjalizm w pełnej krasie i cieszę się niezmiernie, że mogę żyć w kapitalistycznym świecie. To też nie ideał, ale to tak jak porównanie Mercedesa (kapitalizm) do Syrenki (socjalizm). Mercedes może nie jest idealny, ale jakoś rzadziej się psuje, człowiek czuje się w nim jakoś lepiej, a co najważniejsze prawie każdy człowiek chciałby takie auto posiadać. Natomiast Syrenka to odwrotność zalet Mercedesa. Nic dodać, nic ująć. Dziękuję wszystkim, którzy doprowadzili do likwidacji socjalizmu w Polsce!!
mało wciągająca książeczka opisująca życie w kibucach. Totalne oderwanie od prawdziwego życia, lata spędzane w utopijnej ułudzie w imię wyimaginowanej równości społecznej. To nawet w swoich założeniach był pomysł z piekła rodem. Ot socjalizm w pełnej krasie i cieszę się niezmiernie, że mogę żyć w kapitalistycznym świecie. To też nie ideał, ale to tak jak porównanie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNuda
Nuda
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKibuce - socjalistczny mikrokosmos. Rozsiane głównie po całym Izraelu, choć jeden z nich założono również na warszawskiej Pradze. Do dziś w nieco zmienionej formie istnieje ich ponad 200, a żyje w nich sto tysięcy ludzi. Eksperyment, którego początki datowane są w 1910 roku. Kolejny, jak w przeczytanym ostatnio „ Auroville”, fenomen społeczno - gospodarczy.
Czym były (i są) kibuce? Miejscem, gdzie wcielano w życie zasady utopijnego socjalizmu. To właściwie spółdzielcze gospodarstwa rolne, w których główną zasadą była wspólna własność, całkowita równość płci, wspólnota majątku oraz… wspólnota dzieci. Od razu po urodzeniu maluchy trafiały do kibucowych domów dziecka, gdzie zapewniano im opiekę, godziwe warunki życia i edukacji oraz ideowe wychowanie. Z rodzinami mogły się widywać jedynie dwie godziny dziennie, jeśli rodzice i dzieci mieli czas i ochotę.
„Byliśmy przyszłością” to nie jest opowieść o kibucach, tylko wspomnienie jednego z kibucowych dzieci - Jael Neeman. W podróż do własnego dzieciństwa i młodości spędzonej w galilejskim kibucu Jechaim zabiera czytelnika dorosła już dziś kobieta - dezerter, która urodziła i wychowała się w kibucu. Opuściła go przy pierwszej nadarzającej się okazji, gdy tylko dorosła, zyskała samoświadomość, zdała sobie sprawę z niezaspokojonej potrzeby indywidualizmu i osobniczej odrębności. Opisuje swoje kibucowe życie, co się czuje i kocha wychowując się bez mamy i taty oraz rodzinnego ciepła. Jak to jest być małą cząstką wielkiej całości, robić wszystko (!) razem, nigdy bez celu, czy tylko dla siebie, lecz zawsze ku czci i chwale oraz pożytkowi całej wspólnoty. We wspomnieniach używa tylko liczby mnogiej pisząc „my” - wszak jak wspólnota to wspólnota. Nie ONA się myła, tylko ONI się myli, fryzjer JEJ nie strzygł - on strzygł ICH, nie JEJ buty były czerwone, a ICH.
Wspomina z poczuciem krzywdy, ale i z sentymentem, nie ubarwiając, bardziej gorzko niż słodko. I trochę bez polotu, ale to nie jest przecież profesjonalna pisarka, tylko młoda dziewczyna z okaleczoną psychiką, która nie umie się znaleźć w pozakibucowym świecie i do dziś liże rany. Pomimo pewnych niedostatków, dla mnie to świadectwo jest cenniejsze i więcej daje do myślenia, niż najpiękniejsza historia spod pióra samego na przykład Amos Oza, którego jestem wielbicielką.
Nie wiem co teraz - w 2021 roku, dzieje się z Jael. Mam nadzieję, że odnalazła siebie i swoje ja.
Kibuce - socjalistczny mikrokosmos. Rozsiane głównie po całym Izraelu, choć jeden z nich założono również na warszawskiej Pradze. Do dziś w nieco zmienionej formie istnieje ich ponad 200, a żyje w nich sto tysięcy ludzi. Eksperyment, którego początki datowane są w 1910 roku. Kolejny, jak w przeczytanym ostatnio „ Auroville”, fenomen społeczno - gospodarczy.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzym były (i...
Czytałem tę pozycję niejako urzędowo i zdecydowanie była to jedna z najnudniejszych pozycji, jakie kiedykolwiek przeczytałem
Czytałem tę pozycję niejako urzędowo i zdecydowanie była to jedna z najnudniejszych pozycji, jakie kiedykolwiek przeczytałem
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak to jest urodzić się i wychować w miejscu, gdzie wszyscy są równi, o losach jednostki decyduje ogół, nie ma pieniędzy, a dzieci w szkole nie mają tradycyjnych przedmiotów, za to uczą się na przykładach poszczególnych zagadnień (jak zaćmienie słońca czy jidyszowa poezja Kadii Mołodowskiej)?
Swoje doświadczenia i spostrzeżenia opisuje Jael Neeman, która urodziła się w 1960 roku w galilejskim kibucu Jechiam.
Dzieci powite w mniej więcej tym samym czasie trafiły do kibucowego żłobka, gdzie tworzyły grupę " Narcyz". Swoich biologicznych rodziców widywali 1,5 godziny dziennie, resztę dnia spędzając z wykwalifikowanymi opiekunami, którzy uczyli ich świata przez działania empiryczne oraz szeroko rozumianą socjalizację.
Z perspektywy dziecka wychowanego przez jedną parę rodziców widzę, jak trudne do zaakceptowania dla mnie jest właśnie to oderwanie od rodziny. Kibucowe dzieci tak naprawdę nie znały, niewiele wiedziały, w końcu, nie zawsze dobrze się czuły z biologiczną matką i ojcem. Przez sposób wychowania, oderwanie, znikomą ilość czasu spędzaną razem, są oni sobie praktycznie obcy.
Rodzice, pełni poholocaustowej traumy, z zapałem oddają się syjonistycznym mrzonkom o społeczeństwie idealnym.
Dzieci, które razem się chowają, uczą, wędrują, doświadczają pierwszych miłości i trudów życia, są jednym z elementów, które mają służyć wspólnocie, dobru ogółu.
To poczucie wspólnoty wciąż pojawia się w sposobie narracji, jaki stosuje autorka. Nie ma tutaj mowy o jednostkowym podejściu do tematu. Wciąż pisze w liczbie mnogiej: my "Narcyz", my dzieci, doświadczyliśmy, byliśmy itp.
I, choć książka Neeman to przede wszystkim wspomnienia z odległego świata, to jednak łatwo zauważyć, że ma ona w sobie pierwiastek rozrachunkowy z dzieciństwem, ale też kibucem jako tworem, który autorkę w dużej mierze ukształtował.
Złość na zaniedbanie, niedostrzeganie czynnika ludzkiego, indywidualnego podejścia do człowieka, gdzie nawet o ewentualnym wysłaniu na studia wyższe decydowała wspólnota.
Neeman, pełna samoświadomości, odkrywanej stopniowo i z oporami, porzuciła kibucowe życie, pełne poświęceń i wyrzeczeń.
Ma jednak sentyment do czasów i życia, jakie w nim prowadziła, pewnie dlatego jej wspomnienia są słodko-gorzkie: po trosze sielskie dziecięce przygody, po trosze samotność i brak zrozumienia.
buchbuchbicher.blogspot.com
Jak to jest urodzić się i wychować w miejscu, gdzie wszyscy są równi, o losach jednostki decyduje ogół, nie ma pieniędzy, a dzieci w szkole nie mają tradycyjnych przedmiotów, za to uczą się na przykładach poszczególnych zagadnień (jak zaćmienie słońca czy jidyszowa poezja Kadii Mołodowskiej)?
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSwoje doświadczenia i spostrzeżenia opisuje Jael Neeman, która urodziła się w...
Eksperyment na ludziach?Próba stworzenia utopii?
Zaprzeczenie ideologii gender?Typowy kibuc był anarcho-komunistyczną wspólnotą, której uczestnicy mieli równe prawa i obowiązki, nie istniała w nich własność prywatna, pieniądz, ani indywidualne wynagrodzenie za pracę, wszelkie istotne decyzje podejmowano kolektywnie na walnych zgromadzeniach, a wszelkie funkcje sprawowano rotacyjnie.
Starano się likwidować kulturowo uwarunkowane odróżnienie płci. Wszyscy nosili zunifikowane, luźne stroje, kobiety nie stosowały makijażu. Kobiety zatrudniane były przy uprawie roli, w wojsku, natomiast mężczyźni gotowali, zajmowali się dziećmi, na zmianę z pozostałymi członkami kibucu. Jedyną różnicą między kobietą i mężczyzną był epizod zapłodnienia i urodzenia dziecka. Dzieci zaraz po urodzeniu trafiały do domów dziecka, gdzie podzielone na kategorie wiekowe(rozdzielenie z rodzeństwem),pozostawały pod stałą opieką nianiek. Razem spały, jadły, uczyły się i bawiły. W domach rodziców biologicznych przebywały ograniczoną ilość czasu.
Najsłynniejszym badaczem społeczności kibucowych był amerykański antropolog kultury Melford Spiro. W latach 1951-1975 przeprowadził szczegółowe badania nad społecznościami kibuców.
Wynika z nich, że kibuce wzorowane na anarchistycznych wspólnotach produkcyjnych poniosły klęskę ekonomiczną, a wszystkie zasady równościowe przyjęte przy tworzeniu społeczności kibucowych zostały przez ich członków odrzucone. I tak: zrezygnowano z kolektywnego wychowania dzieci, powrócił model rodziny, w której rodzice i dzieci mieszkają w jednym mieszkaniu, większość kobiet wolała opiekować się dziećmi i domem niż pracować zawodowo, a te, które kontynuowały pracę wybierały określony typ zawodów uważanych tradycyjnie za „kobiece” (usługi, edukacja, służba zdrowia),mężczyźni dominowali w zawodach wymagających siły fizycznej i zdolności organizacyjnych.
Historiasztuki.com.pl
Melford Spiro "Gender and Culture"
Eksperyment na ludziach?Próba stworzenia utopii?
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZaprzeczenie ideologii gender?Typowy kibuc był anarcho-komunistyczną wspólnotą, której uczestnicy mieli równe prawa i obowiązki, nie istniała w nich własność prywatna, pieniądz, ani indywidualne wynagrodzenie za pracę, wszelkie istotne decyzje podejmowano kolektywnie na walnych zgromadzeniach, a wszelkie funkcje sprawowano...
Autorka opisuje rzeczywistość kibuców w sposób rzetelny, ale bardzo suchy, bez emocji. Zainteresowałam się kibucami jako eksperymentem badanym przez Melforda Spiro, w kontekście zaprzeczenia ideologii gender. Zabrakło mi tutaj pewnego podsumowania. Może jakiejś oceny z perspektywy kogoś, kto spędził w tej rzeczywistości wiele lat.
Autorka opisuje rzeczywistość kibuców w sposób rzetelny, ale bardzo suchy, bez emocji. Zainteresowałam się kibucami jako eksperymentem badanym przez Melforda Spiro, w kontekście zaprzeczenia ideologii gender. Zabrakło mi tutaj pewnego podsumowania. Może jakiejś oceny z perspektywy kogoś, kto spędził w tej rzeczywistości wiele lat.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa zimno.. Decyzja autorki o pisaniu w pierwszej osobie liczby mnogiej nie była zbyt dobrym rozwiązaniem, bo utrudnia rozpoznanie kiedy autorka pisze tylko o własnych przeżyciach. Tak czy inaczej warto przeczytać tę książkę, żeby dowiedzieć się czym jest kibuc i dlaczego nie należy robić eksperymentów na dzieciach.. Jeżeli nie wiesz czym jest kibuc, to ta książka zrobi na Tobie duże wrażenie.
Na zimno.. Decyzja autorki o pisaniu w pierwszej osobie liczby mnogiej nie była zbyt dobrym rozwiązaniem, bo utrudnia rozpoznanie kiedy autorka pisze tylko o własnych przeżyciach. Tak czy inaczej warto przeczytać tę książkę, żeby dowiedzieć się czym jest kibuc i dlaczego nie należy robić eksperymentów na dzieciach.. Jeżeli nie wiesz czym jest kibuc, to ta książka zrobi na...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to