-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2011-03-14
2011-04-09
Świat tajemniczego roku 1Q84 z tomu pierwszego wciągnął mnie bezpowrotnie, ale tom drugi po prostu nie pozwala się od niego oderwać …
Tengo i Aomame. Aomame i Tengo. Krążą wokół siebie niczym Ziemia wokół Słońca, ale mogą kochać, tęsknić i pożądać jedynie na odległość. Czasami są siebie bliżej ( niemal na wyciągnięcie ręki ) innym razem dalej, ale nieubłagany los cały czas nie chce ich do siebie dopuścić. Wokół nich dzieją się coraz bardziej dziwne i przepełnione magiczną mocą Little People rzeczy. Niektóre zagadki się rozwiązują, inne jeszcze bardziej komplikują.
Miłość, nienawiść, śmierć i życie przeplatają się w okrutnym tańcu i pogrążają czytelnika coraz głębiej w świat powieści.
Gdybym nagle przestała czytać, spojrzała w okno i ujrzała na niebie dwa księżyce – nie uznałabym tego za szokujące wydarzenie. Po prostu w jakiś sposób Little People przeniknęli do roku 2011 czyniąc go 2Q11. Byłby to świat okrutny ( ale czy żyjemy w innym ? ), ale magnetyzujący i życie w nim stałoby się pełniejsze i prawdziwsze nawet niż dotąd …
Murakami tworzy wręcz jakby nowy gatunek literacki. To nie jest do końca fantastyka, ani powieść obyczajowa. To opowieść o przenikających się światach, między którymi granice są tak delikatne, że wręcz zatarte. Dopiero później z tokiem powieści zamieniają się w mur nie do przebycia.
Takiej książki jeszcze nie było … a Murakami ?
Murakami to pisarz, na którego słowa czekałam całe życie. Idealnie wpisuje się w mój specyficzny rodzaj wrażliwości i postrzegania świata, pokazuje kontrasty rządzące moim charakterem i wartości, które osobiście uznaję za najważniejsze. Jako czytelniczka chłonę jego słowa jak gąbka i zachwycam się jego pisarskim talentem, który on w swojej skromności nazywa pracą, pracą i jeszcze raz pracą. Jakie trzeba mieć serce, charakter i fascynującą osobowość, żeby TAK pisać i TAK postrzegać świat. Chciałabym mieć możliwość przeczytania jego osobistych pamiętników i poznania lepiej człowieka, który w taki sposób porusza moją duszę.
[ recenzja opublikowana została na moim blogu - http://przyjemnostki.wordpress.com/ ]
Świat tajemniczego roku 1Q84 z tomu pierwszego wciągnął mnie bezpowrotnie, ale tom drugi po prostu nie pozwala się od niego oderwać …
Tengo i Aomame. Aomame i Tengo. Krążą wokół siebie niczym Ziemia wokół Słońca, ale mogą kochać, tęsknić i pożądać jedynie na odległość. Czasami są siebie bliżej ( niemal na wyciągnięcie ręki ) innym razem dalej, ale nieubłagany los cały...
2011-03-22
Aby stworzyć epicką sagę fantasy nie wystarczy mieć „tylko” talent, lekkie pióro i wielką wyobraźnię. W takie dzieło trzeba włożyć ogrom pracy, swojego czasu i samego siebie. Dlatego zawsze bardziej podziwiałam pisarzy fantasy. Łatwiej jest pisać o rzeczywistości, której doznajesz na co dzień. O wiele trudniej jest stworzyć cały świat od podstaw, rządzące nim reguły, rysować mapy, a nawet, jak zrobił to mistrz Tolkien, tworzyć nowe języki. W moim kanonie najwspanialszych od dawna jest Tolkien i Goodkind. Do tej szanownej dwójki dołączył też Martin dzięki swojej wspaniałej, dopracowanej i porywającej „Gry o tron”.
Akcja powieści dzieje się kilkanaście lat po rewolucyjnych wydarzeniach, kiedy z tronu zostaje strącony ostatni król z rodu Smoków. Był wielkim tyranem i doprowadził królestwo na skraj ruiny – zamordowany przez własnego rycerza i zdradzony przez swoich doradców. Z królestwa uciekła jego żona i małe jeszcze dzieci. Nowy król Robert za namową swojego druha i przyjaciela Eddarda postanowił darować dzieciom życie, czego po wielu latach będzie żałował.
Po kilkunastu latach względnego pokoju król Robert przyjeżdża w odwiedziny do Winterfell – siedziby rodziny Eddarda. Jednak nie jest to zwykła wizyta, ponieważ ciągnie ze sobą cały dwór razem z Królową i swoim synem. Postanawia ogłosić Eddarda nowym królewskim Namiestnikiem. To burzy porządek życia w spokojnym Winterfell, Eddard nie chce opuszczać ukochanej żony Catelyn i ich dzieci. Jednak nie może odmówić królewskiej prośbie. Robert wśród królewskich pochlebców i kłamców chce mieć szczerego i mądrego przyjaciela. Nie czuje się do końca królem, całe życie był wojownikiem i tylko na wojnie się zna. Pokój oznacza wiele codziennych problemów z pieniędzmi i dworskimi intrygami i właśnie dlatego potrzebny mu jest lojalny Namiestnik.
Spokój wizyty burzy tragedia. Syn Eddarda zostaje zepchnięty z wieży i połamany walczy o życie. Chłopiec zobaczył coś, czego nigdy widzieć nie powinien, dlatego ktoś postanowił go zabić. Catelyn wszczyna własne śledztwo i odkrywa niepokojące poszlaki, które mogą zburzyć fundamenty całego królestwa. Eddard wyjeżdża razem z królem, a Królowa skrywa wielką tajemnicę.
W tym samym czasie po drugiej stronie morza dzieci ostatniego smoczego króla postanawiają odzyskać swoje dawne ziemie i tron. Księżniczka Daenerys poślubia władcę dzikich plemion, który w przyszłości ma użyczyć jej bratu wojska. Zemsta ma być słodka… Jednak czy jej brat okaże się prawdziwym Smokiem i zdobędzie to, co należy przez krew do ich rodu ?
Fabuła, którą zarysowałam to naprawdę tylko lekki szkic. Całe bogactwo osobowości postaci, stosunków między poszczególnymi rodami, niesamowitymi wydarzeniami i różniącymi się od siebie krainami znajdziecie tylko na kartach książki. Początkowo trudno połapać się w ilości imion, tytułów, nazw i skoligaceń, ale po magicznej granicy ok. 80 – 100 stron dalsze czytanie to czysta przyjemność. Wielowątkowość i tajemnice powoli układają się nam w logiczną całość tylko po to, żeby znowu nas zaskoczyć. Ta książka to mistrzostwo wyobraźni i pisarski majstersztyk.
[ recenzja opublikowana została na moim blogu - http://przyjemnostki.wordpress.com/ ]
Aby stworzyć epicką sagę fantasy nie wystarczy mieć „tylko” talent, lekkie pióro i wielką wyobraźnię. W takie dzieło trzeba włożyć ogrom pracy, swojego czasu i samego siebie. Dlatego zawsze bardziej podziwiałam pisarzy fantasy. Łatwiej jest pisać o rzeczywistości, której doznajesz na co dzień. O wiele trudniej jest stworzyć cały świat od podstaw, rządzące nim reguły,...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-09-06
Naprawdę nie wiem jak to możliwe, ale "Kamień Łez" jest lepszy od "Pierwszego Prawa Magii", który dla mnie jest arcydziełem fantastyki. Szkoda, że nie ma jeszcze jednej gwiazdki do oceny ;]
Naprawdę nie wiem jak to możliwe, ale "Kamień Łez" jest lepszy od "Pierwszego Prawa Magii", który dla mnie jest arcydziełem fantastyki. Szkoda, że nie ma jeszcze jednej gwiazdki do oceny ;]
Pokaż mimo to2010-09-04
Wstrząsająca lektura, jeśli miałabym opisać w dwóch słowach.
Niesamowity, brutalny i pełen magii świat stworzony przez Goodkinda porusza do głębi. Te wszystkie zagadki, prawa rządzące Midlandami i historia sprawiają, że jesteś tam w środeczku, w centrum wydarzeń. Dawno żadna książka mnie tak nie porwała.
Moim zdaniem godny następca samego Tolkiena.
Wstrząsająca lektura, jeśli miałabym opisać w dwóch słowach.
Niesamowity, brutalny i pełen magii świat stworzony przez Goodkinda porusza do głębi. Te wszystkie zagadki, prawa rządzące Midlandami i historia sprawiają, że jesteś tam w środeczku, w centrum wydarzeń. Dawno żadna książka mnie tak nie porwała.
Moim zdaniem godny następca samego Tolkiena.
2011-08-04
2010-10-10
Zacznę od tego, że jestem wielką fanką Jodi Picoult i po tylu przeczytanych książkach jej autorstwa byłam pewna, że już niczym mnie nie zaskoczy. Bardzo się myliłam.
"Bez mojej zgody" to wszystko co najlepsze w pisaniu Jodi. Kontrowersyjny temat, gorący finał na sali sądowej, absolutnie nieprzewidywalny koniec i łzy spływające po policzkach po przeczytaniu ostatniej strony i zamknięciu książki.
Zacznę od tego, że jestem wielką fanką Jodi Picoult i po tylu przeczytanych książkach jej autorstwa byłam pewna, że już niczym mnie nie zaskoczy. Bardzo się myliłam.
"Bez mojej zgody" to wszystko co najlepsze w pisaniu Jodi. Kontrowersyjny temat, gorący finał na sali sądowej, absolutnie nieprzewidywalny koniec i łzy spływające po policzkach po przeczytaniu ostatniej strony...
2011-06-16
2011-08-30
2011-09-14
2017-03-09
2011-09-24
Rewelacyjna książka uświadamiająca czytelnikowi, że problem jedzenia i niejedzenia leży w naszej psychice, a nie w czynnikach fizycznych.
Rewelacyjna książka uświadamiająca czytelnikowi, że problem jedzenia i niejedzenia leży w naszej psychice, a nie w czynnikach fizycznych.
Pokaż mimo to
Tajemniczo brzmiący tytuł, nazwisko autora i pełne zachwytów recenzje najbardziej przeze mnie cenionych blogerów sprawiły, że ta książka przyciągała mnie jak magnes. W końcu to ja przyciągnęłam ją bo pewnego dnia stała się moja jako prezent od przyjaciółki. Tym bardziej stała się cenna i absolutnie godna poświęconego jej czasu.
Tengo i Aomame. Początkujący pisarz i płatna zabójczyni. Wydawałoby się, że to dwie niezależne od siebie historie. Jednak połączone są ze sobą cienkimi niczym pajęcza sieć niciami, które odkrywamy i łączymy w całość my sami podążając za kolejną stroną, kolejnym rozdziałem. Poznajemy charaktery głównych bohaterów, motywy ich działań i intymne tajemnice. Zaczynają żyć w nas i razem z nimi dostrzegamy anomalie roku 1Q84. Pragniemy, żeby się odnaleźli, ale Murakami niczym Bóg daje im inne przeznaczenie i każe nam czekać do kolejnego tomu …
Niech fabuła pozostanie tajemnicą, ponieważ nie chcę nikomu zabierać tej wyjątkowej przyjemności układania samemu wszystkiego w logiczną całość. Zresztą nie umiałabym jej Wam dobrze przedstawić. W tej książce najlepsze jest to, że czułam się niemal, jak jej autor… jakby ode mnie zależało, co będzie dalej, jeśli dobrze połączę ze sobą fakty, jakby moja niedomyślność, czy przeoczenie sprawiły, że zmieni się fabuła. Moim skromnym zdaniem ta książka to zgrabne arcydzieło, absolutny pochłaniacz uwagi i prawdziwa rozkosz dla miłośników słów japońskiego pisarza.
Murakami … jak ten facet do mnie mówi. Jak bawi się słowami, jak ubiera i rozbiera bohaterów z emocji, ubrań, uczuć, myśli. Jak lawiruje delikatnie między rzeczywistością a fantazją, zaciera między nimi granice. To wszystko sprawia, że jego książki są wyjątkowe, a 1Q84 to prawdziwa perła literatury.
[ recenzja opublikowana została na moim blogu - http://przyjemnostki.wordpress.com/ ]
Tajemniczo brzmiący tytuł, nazwisko autora i pełne zachwytów recenzje najbardziej przeze mnie cenionych blogerów sprawiły, że ta książka przyciągała mnie jak magnes. W końcu to ja przyciągnęłam ją bo pewnego dnia stała się moja jako prezent od przyjaciółki. Tym bardziej stała się cenna i absolutnie godna poświęconego jej czasu.
więcej Pokaż mimo toTengo i Aomame. Początkujący pisarz i płatna...