-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać348
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Bo złamane dusze są jak magnesy. Przyciągają się do siebie, by się połączyć w błogim szczęściu…”
Tom, na który czekałam najbardziej. Z jednej strony nie mogłam się doczekać prawdy o Flame’ie i Maddie; z drugiej jednak byłam pełna obaw o tą dwójkę. Wiedziałam, że musieli przejść przez piekło, ale nie spodziewałam się aż takiego koszmaru. Powieść mnie zaskoczyła mrocznością. I zdecydowanie powinny być na niej ostrzeżenia – według mnie jest najgorsza ze wszystkich.
Poznajmy bliżej Maddie – wychowana w sekcie, sponiewierana, bita, poniżana, krępowana łańcuchami i pozbawiana praktycznie wszystkiego, wręcz samego człowieczeństwa. Liczyło się tylko to, co sekta powie, co uczyni i co uzna za stosowne. Uwolniona poznaje, jak piękny jest świat na zewnątrz – dotąd zakazany i zły, teraz wydaje się taki fascynujący. I ci motocykliści, zwłaszcza jeden z nich – mroczny Flame. Co zrobić, gdy oprawcy jednak z niej nie chcą zrezygnować? Czy jest dla nich jakiś ratunek? Ona jest światłem, On – śmiercią, katem.
“Czymże są słowa? Czasami jedno spojrzenie oczu, jeden rumieniec mówią wszystko. Słowa mogą zranić. Milczenie może uleczyć.”
Podsumowując: Powieść najbardziej mroczna ze wszystkich. Fascynująca i przerażająca jednocześnie. Czytając o przeszłości bohaterów i o piekle, przez które przeszli oboje, zbyt często musiałam to rozchodzić, ocierając wciąż łzy spływające po policzkach. Rozpacz, nienawiśc, ogrom serca dla nich, że to przetrwali. Nawet teraz, po pewnym czasie od zakończenia powieści, nie jestem w stanie na spokojnie o tym opowiadać. Bardzo emocjonalna. Przerażająca. Wciągająca. Czekałam na nią i obawiałam się jednocześnie. I miałam rację – tę powieść należy sobie bezpiecznie dawkować. Gorąco polecam.
“Być może jest tak, że jeśli ktoś wmawia ci coś wystarczająco często, to w końcu zaczynasz w to wierzyć. A potem w twoim życiu pojawia się ktoś, kto sprawia, że to wszystko kwestionujesz. Dzięki niemu zaczynasz wierzyć, że jesteś coś warta.”
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Bo złamane dusze są jak magnesy. Przyciągają się do siebie, by się połączyć w błogim szczęściu…”
Tom, na który czekałam najbardziej. Z jednej strony nie mogłam się doczekać prawdy o Flame’ie i Maddie; z drugiej jednak byłam pełna obaw o tą dwójkę. Wiedziałam, że musieli przejść przez piekło, ale nie spodziewałam się aż takiego...
2018
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
“Nie można ciągle siedzieć w bańce ochronnej. Życie ma więcej do zaoferowania.”
Pierwszy tom serii Kaci Hadesa mnie uwiódł. Historia Salome i Milczącego Kata na długo pozostała w mojej pamięci. Pamiętam doskonale, jakie emocje mną targały. Po drugim tomie spodziewałam się czegoś równie dobrego, jak nie lepszego. Jak wyszło?
Delilah nie potrafi się odnaleźć w nowym, jakże grzesznym otoczeniu. Pragnie oczyszczenia i wrócenia do tego, co znane, w co wierzyła całe swoje życie. Nie ma jednak wyjścia. I ta przeklęta uroda, która jedynie sprowadza mężczyzn na złą drogę. W dodatku ten Kyler cały czas krąży wokół niech. Chce z nią spółkować, grzeszyć. Nie tak ją wychowano. Nie do tego była stworzona. A może? Jej siostry odnajdują spokój w tym głośnym, bezlitosnym świecie. Dlaczego ona nie potrafi? I Ky, który nie może przestać o niej myśleć. Obiecał przyjacielowi posłuszeństwo i że nie tknie tej świruski, a mimo to pragnienia są mocniejsze od słów. Za bardzo jej pragnie, by tak to zostawić. Co jest w stanie poświęcić dla zdobycia jedynej rzeczy, jakiej pragnie – jedynej kobiety, która tak bardzo zalazła mu za skórę? I czy jest gotów poświęcić nawet siebie dla tej chwili przyjemności?
Podsumowując: Drugi tom delikatnie mnie rozczarował. Omijałam sceny erotyczne i nagle niewiele mi zostało. Dużo przekleństw, seksu, rozterek bohaterki świruski religijnej. Rozumiem, że była wychowywana w tej swojej wierze, ale naprawdę nie przejrzała na oczy? Wszyscy widzieli prawdę, a ona nadal szła w zaparte. Drażniła mnie tym zachowaniem i brakiem wdzięczności. Jednak wszystko się poukładało. Już się nie mogę doczekać losów Flame’a, bo to na niego właśnie najbardziej czekam. Czy sięgnę po kolejny tom? Oczywiście. Być może pierwszy tom za bardzo rozpieścił, stąd drugi wypadł gorzej – za duże miałam oczekiwania. Co nie zmienia faktu, że książka nie jedną z nas rozgrzeje w zimne, jesienne wieczory.
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
“Nie można ciągle siedzieć w bańce ochronnej. Życie ma więcej do zaoferowania.”
Pierwszy tom serii Kaci Hadesa mnie uwiódł. Historia Salome i Milczącego Kata na długo pozostała w mojej pamięci. Pamiętam doskonale, jakie emocje mną targały. Po drugim tomie spodziewałam się czegoś równie dobrego, jak nie lepszego. Jak...
2018
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
O książce zrobiło się dość głośno, zarówno na wszelkich forach dotyczących literatury na naszym rynku, jak i wśród samych nauczycieli, rodziców i młodzieży. Zauważyłam tylko dwie drogi – albo tę książkę się lubi, albo nienawidzi. Nie ma niczego w samym środku, neutralności. Głosy są tak sprzeczne, że musiałam po nią sięgnąć, by sprawdzić, o co tyle szumu.
Okładka jest pierwszą rzeczą, która nam się rzuca. Kolorowa, wypełniona zdjęciami młodych wyzwolonych ludzi. „Rozmowy o dojrzewaniu, miłości i seksie” – wydaje się, że to już było. Spodziewać by się mogło typowego podręcznika, wyzwolonego i wręcz namawiającego do otwartości na nowe wyzwania. A jednak… Nie ma co czepiać się słownika, faktycznie słowo „cipka” nie brzmi zbyt dobrze, ale jakie mamy inne słowa określające kobiecy narząd? <otwieram słownik synonimów> Lepiej brzmi srom? A może pochwa, wagina, piczka? Nie ma ładniejszych określeń. Niestety. Z drugiej strony książka skierowana jest do młodego czytelnika, więc nie ma sensu na wyszukany język – prosty, przejrzysty, bez udziwnień, w pełni zrozumiały. A o czym jest cały ten poradnik? O poznawaniu własnego ciała, o podstawowej wiedzy, o świadomości, miłości, o antykoncepcjach i wpadkach, ciąży, chorobach przenoszonych drogą płciową, seksie w Internecie, a przede wszystkich – gdzie szukać informacji, o prawach. Wydawało by się, że to podstawowa wiedza, jednak ze względu na samą autorkę, jej poglądy i niezgodność z wiedzą wprost z podręcznika WDŻ sprawia, że książka ma złą reklamę. Czy słusznie?
Podsumowując: Bardzo dobrze napisany poradnik, skierowany głównie do młodych ludzi. Zdjęcia subtelne, wręcz piękne. Mnóstwo ważnych informacji, wręcz podstawowych. Napisany w sposób prosty, ale nie prostacki. Z łatwością przyswajalna wiedza. Sporo danych, jakże ważnych. Nie warto się wstydzić o tym mówić. A jeśli wciąż będziemy seks traktować w naszych domach jak temat tabu, wyjdą z domu zakompleksione osoby, które będą wstydziły się swoich potrzeb, nie będą potrafiły otworzyć się na nowe wyzwania, fantazje. Książka nie namawia do seksu, lecz do świadomości własnego ciała i wszelkich zagrożeń. I mam szczerą nadzieję, że dzięki temu poradnikowi otworzy się nasz rynek na literaturę dla młodzieży pokazującej, jak to tak naprawdę wygląda, a lekcje WDŻ staną się atrakcyjniejsze. Czy polecam? Owszem – dla młodzieży, która bardzo chce się dowiedzieć, ale nie do końca wie jak. Polecam również kanał o tym samym tytule na YouTube. A społeczeństwu życzę dzięki temu więcej otwartości i odwagi w rozmowach o trudnych tematach.
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
O książce zrobiło się dość głośno, zarówno na wszelkich forach dotyczących literatury na naszym rynku, jak i wśród samych nauczycieli, rodziców i młodzieży. Zauważyłam tylko dwie drogi – albo tę książkę się lubi, albo nienawidzi. Nie ma niczego w samym środku, neutralności. Głosy są tak sprzeczne, że musiałam po nią...
2018-12
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Twoje myśli są twoją wolą, sprowadzasz na siebie to, czego chcesz.”
Autorka znana już dość dobrze na naszym rynku i to od wielu lat. Najpierw pojawiła się seria „Czarne Kamienie”, później „Efemera”, następnie świetna i jedna z najlepszych seria – „Inni”. Aż nadszedł czas i na „Tir Alainn”, nowa seria na naszym rynku, jakże dobrze już znana od wielu lat na zachodzie. A co w niej znajdziemy? Mnóstwo fantastyki, emocji, odrobina romansu, a przede wszystkim magia i to na 528 stronach. Zatem jest co czytać. Trzeba przyznać, że okładka także znacznie lepsza od pierwowzoru, co przyciąga uwagę.
„Cokolwiek robisz, wraca do ciebie po trzykroć.”
Obchody Letniego Księżyca, święta kochanków, magii, miłosnych rytuałów oraz mieszania się świata ludzi i Fae. I gdyby chodziło tylko o uciechy cielesne, a potem ślub i szybkie narodziny, nie byłoby z tym większego problemu. Jednak tym razem komplikuje wszystko zanikanie dróg prowadzących do poszczególnych klanów Fae. Dziwna magia panuje na świecie – czarna, pochłaniająca życie i sprawiająca, że mężczyźni sięgają po więcej, zniewalając tym samym kobiety i mordując z zimną krwią każdą, która choćby jest podejrzana o magię. Śmierć ma pełne ręce roboty, troszcząc się o zabite brutalnie czarownice. Czarne Płaszcze przemierzają szlaki świata, torując drogę dla Mistrza Inkwizycji, Młota na czarownice. Walka pomiędzy ludnością a magicznymi istotami nigdy nie była aż tak realna. Ile jest się w stanie poświęcić, by uratować tych, na których zależy najbardziej?
„Przyjaźnie budowane na kłamstwach, nie są przyjaźniami.”
Podsumowując: REWELACJA! Dawkowałam sobie przyjemność czytania tylko dlatego, że nie chciałam za szybko rozstawać się z bohaterami i tym światem. Co prawda początkowo było mi bardzo ciężko wczuć się w ten świat – książka nie posiada mapki, ani żadnych pomocy, dzięki którym mogłabym się rozeznać w świecie, bohaterach i ich zasadach. Szybko jednak dałam się porwać historii. Nic nie jest takie, jakie z początku by się wydawało. Bohaterowie, których uwielbiałam od początku, byli największym rozczarowaniem. Co prawda podczas czytania, mialam wrażenie, że to już było. Gdzie? W innych powieściach autorki, w serii „Dwory…” Sarah J. Maas oraz – i tu zdziwienie, J. Piekara „Młot na czarownice”. Ale to tylko chwilowe uczucie, które mijało przy kolejnych wydarzeniach. Cały wachlarz emocjonalny, jakiego dawno nie miałam. I cieszę się, że zakańczam rok tak dobrą książką, jest nadzieja. I już nie mogę się doczekać kolejnych tomów serii oraz przygód Ari, Fae i Adolfa.
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Twoje myśli są twoją wolą, sprowadzasz na siebie to, czego chcesz.”
Autorka znana już dość dobrze na naszym rynku i to od wielu lat. Najpierw pojawiła się seria „Czarne Kamienie”, później „Efemera”, następnie świetna i jedna z najlepszych seria – „Inni”. Aż nadszedł czas i na „Tir Alainn”, nowa seria na naszym rynku,...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Kolejna debiutantka na naszym rynku wydawniczym. Znana bardziej pod pseudonimem A.M. Sharp, publikująca swoje teksty na stronie Wattpad. I właśnie tam furorę zrobiła Masisia, czyli wydana właśnie powieść. A co w niej takiego wyjątkowego?
Marysia, szczęśliwa żona, rzuca bardzo dobrą pracę w Polsce i wyjeżdża z mężem do Anglii. Początkowe bariery językowe, szybko zostają rozwiązane, ale nic nie zapowiadało tego, co faktycznie ją czeka. Po paru latach staje się już ex żoną, a poza domem zostaje jej syn, Kostek, jej oczko w głowie. Ale niestety, jak to w życiu bywa, przecież nie może to być koniec problemów. Zmiana szefa w firmie przewraca jej życie do góry nogami. Daje się wciągnąć w dziwny układ z tajemniczym Sean’em, Willem i pewną starszą panią. Swoje trzy grosze dorzuci również przemiły sąsiad. I po raz pierwszy w życiu, Maria zatęskni za swoich wcześniejszym, nudnym życiem.
Podsumowując: Świetna powieść, wciągająca i wydawać by się mogło – taka prawdziwa. Nie ma tu upiększającej otoczki prawdziwego kobiecego płaczu, co mnie akurat bardzo rozbawiło. Która z nas płacze tak elegancko, jak w filmach, nawet nie rozmazując sobie makijażu? O nie, jestem jak Masisia – ryczę ze skrzywioną twarzą, z kapiącym nosem i śliną. Seks? Również przekazany tak, jak wygląda naprawdę – nie pełen gracji, jak w filmach. W życiu wygląda inaczej, zwłaszcza, gdy jest się taką niezdarą. Wszystko przekazane tak realnie, a przy tym w bardzo humorystyczny sposób. Płakałam, tym razem ze śmiechu. Wątki romantyczne także są przekazane, ale nie zasłaniają reszty. Powieść, jakich tak naprawdę brakowało mi na rynku – gdzie mamy mnóstwo albo dziwnych problemów, dramatów, albo grzesznie romanse, erotyki. Ta powieść jest prawdziwa i podana lekko, przyjemnie, ze smakiem. Ja się zakochałam. Dlatego gorąco polecam, jako lektura po ciężkim dniu, idealny prezent.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Kolejna debiutantka na naszym rynku wydawniczym. Znana bardziej pod pseudonimem A.M. Sharp, publikująca swoje teksty na stronie Wattpad. I właśnie tam furorę zrobiła Masisia, czyli wydana właśnie powieść. A co w niej takiego wyjątkowego?
Marysia, szczęśliwa żona, rzuca bardzo dobrą pracę w Polsce i wyjeżdża z mężem do Anglii....
2018
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Nie jest to debiut, chociaż w takiej tematyce z pewnością. Dotąd autorka znana z takich powieści, jak „Tonąca w błękicie” i „Tańcząca w ogniu”. Oba tytuły były grzesznymi romansami, które czytało się z wypiekami na twarzy. I nagle nastał czas „Wolfa” – nadal grzesznej i to bardzo powieści, jednak tym razem dotyczy to już dobrze znanej na naszym rynku tematyce BDSM. Czy tym razem się to sprawdzi?
Jonatan, mężczyzna bogaty i władczy, w pełni dominujący i z pewnością zdobywający to, czego chce. Zdobywa dom, na którym mu zależy. Okazuje się jednak, że nie tylko jemu. Nagle przed nim staje nieugięta Inez, dla której ten dom jest wszystkim. Ile jest w stanie poświęcić, by zdobyć to, czego pragnie? Rozpoczyna się gra. Układ. Jeśli Inez wytrzyma 3 miesiące jako uległa, dom będzie jej. Każde z nich jest pewne swojej wygranej. Wykorzystują siebie nawzajem. Coś jednak idzie bardzo nie tak. Sprawy się komplikują. Układ się zmienia. Kto wygra? I czy w ogóle jest jakaś wygrana?
Podsumowując: Podchodzę bardzo ostrożnie do książek z tematyki BDSM. Mam wrażenie, że autorki piszą jedynie z wyobraźni, nie sięgając do źródła. Denerwują mnie spisywane kontrakty, jakieś układy, coś – co w prawdziwym życiu nie istnieje. Czy jednak książka ma być rzeczywista, czy tylko przynosić nam przyjemność czytania? I uważam, że choć dość przewidywalna, Magda Mila się obroniła. Czytało się naprawdę dobrze. Zabrakło mi tu samych bohaterów, bowiem autorka skupiła się za bardzo na cielesności. Chętnie jeszcze więcej bym poczytała o nich samych, ich emocjach, przemyśleniach, przełamywaniu się. Tego mi zabrakło. Mimo wszystko książka spełniła swoje zadanie – świetnie się przy niej bawiłam, wciągnęła mnie, czytałam z prawdziwymi wypiekami na twarzy. Idealna na zimowe wieczory. I już nie mogę doczekać się “Cat”, czyli drugiego tomu Dzikich Nocy. Gorąco polecam.
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Nie jest to debiut, chociaż w takiej tematyce z pewnością. Dotąd autorka znana z takich powieści, jak „Tonąca w błękicie” i „Tańcząca w ogniu”. Oba tytuły były grzesznymi romansami, które czytało się z wypiekami na twarzy. I nagle nastał czas „Wolfa” – nadal grzesznej i to bardzo powieści, jednak tym razem dotyczy to już...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
“Dawać komuś szczęście a kupować je to dwie zupełnie inne sprawy.”
Któż by nie znał tej autorki, królowej dramatów. Myślę, że po tylu wydanych powieściach wywołujących tak skrajne emocje, nie trzeba jej przedstawiać. Jednak jest powieść, na którą czekałam najbardziej. Książka, którą zaczytywałam się na www.wattpad.pl . Pokochałam bohaterów i ich losy. Nic dziwnego, że na wieść o tym, że będzie powieść wydana, czekałam z niecierpliwością. Czy było warto czekać?
Kalina, nieśmiała dziewczyna, którą poznajemy tuż przed największą tragedią w jej życiu. Naiwna po części, niedopasowana do otaczającego ją brutalnego świata. Postawiona pod ścianą, zgadza się na układ, który jest tak bardzo sprzeczny z jej zasadami. Poświęca dosłownie wszystko dla mężczyzny, który… no właśnie, czy jest wart tego, co zostało mu zaoferowane? Pieniądze i wygląd to nie wszystko, o czym Nathan powoli się przekonuje. Starcie się tych dwóch światów uświadomi im, jak bardzo mylili się we wszystkim. Poświęcenie siebie, swojego serca i największego skarbu kontra brutalny świat sponsoringu, seksu, biznesów i pieniędzy, ale nie uczuć. Kto z tego wyjdzie cało, o ile ktoś w ogóle wyjdzie.
Podsumowując: Powiem jedno – szok, niedowierzanie, łzy, przeklinanie autorki zbyt wiele razy, by to zliczyć. NIE! Nie godzę się na to wszystko, co przeżyłam dzięki Nathanowi i Kalinie. Zwłaszcza zakończenie sprawia, że mam ochotę dopaść autorkę i ostro się z nią rozliczyć. Chcę tom drugi i to już. Nie można tak zakańczać historii i wierzyć, że czytelnik poczeka sobie spokojnie. NIE!!! Powieść emocjonalna. Dużo seksu, ale też niesamowite emocje. Książka świetnie napisana i dla mnie najlepsza, jaką do tej pory stworzyła autorka. Bohaterów też nie można traktować jednoznacznie – są bardziej skomplikowani. Z jednej strony rozumiałam ich, z drugiej przeklinałam za ich naiwność (Ona), czy brutalność (On). Gorąco polecam, bo naprawdę warto. Ale drogie czytelniczki, przygotujcie sobie mnóstwo chusteczek i odłóżcie wszystkie ostre przedmioty. Naprawdę warto zanurzyć się w ten świat. Gorąco polecam.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
“Dawać komuś szczęście a kupować je to dwie zupełnie inne sprawy.”
Któż by nie znał tej autorki, królowej dramatów. Myślę, że po tylu wydanych powieściach wywołujących tak skrajne emocje, nie trzeba jej przedstawiać. Jednak jest powieść, na którą czekałam najbardziej. Książka, którą zaczytywałam się na www.wattpad.pl . Pokochałam...
2018
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Autorkę już poznałam zarówno z bardzo przyjemnej serii Driven, jak i nowej serii Mój zawodnik. Każda z powieści dostarczała mi wielu emocji, przyjemności spędzenia z nią czasu, chwili odsapnięcia od szarej rzeczywistości. Nie tylko odprężała, ale też pozwalała marzyć. Na tyle, że „Mój zawodnik” powędrował ze mną do gorącego Cannes i zwiedził ze mną Riwierę Francuską. Podgrzewał odpowiednio atmosferę. A co mnie czeka w drugim tomie?
Easton Wylder powraca. Nie spodziewa się zdrady, która nadchodzi. Podejrzewa wszystkich. Nie próbuje dociekać, że prawdziwym zdrajcą jest szef ukochanego klubu, a Scout Dalton co prawda doprowadzila do zmiany barw klubowych, jednak ryzykowała wszystko, by uratować ukochanego. Co jednak ma począć, gdy zewsząd rzucane są kłody pod nogi? Życie zaskakuje bohaterów i wystawia ich na ogromną próbę. Ile można poświęcić, by uratować ukochana osobę? I czy Easton oraz Scout są gotowi na to, by ponieść wszystkie konsekwencje swych działań? Gdyby było im jeszcze zbyt mało problemów, przeszłość powraca i wywraca jeszcze bardziej życie Wyldera. Czy będzie w stanie się podnieść?
Podsumowując: Wydaje mi się, że była bardziej emocjonująca od pierwszej części. Były i łzy, i wyzwiska, i ogromna złość, przeklinanie bohaterów. Wywołuje naprawdę skrajne emocje. Nie tylko poznajemy dalsze losy bohaterów, ale i przeszłość Eastona, dzięki czemu możemy bardziej zrozumieć jego podejmowane decyzje i ponoszone konsekwencje. Bawiłam się naprawdę dobrze. Idealna powieść na jesienno – zimowe wieczory przy winie, z kocykiem i cisza wokół. Idealnie odpręża i nakręca. Polecam.
Więcej na: http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Autorkę już poznałam zarówno z bardzo przyjemnej serii Driven, jak i nowej serii Mój zawodnik. Każda z powieści dostarczała mi wielu emocji, przyjemności spędzenia z nią czasu, chwili odsapnięcia od szarej rzeczywistości. Nie tylko odprężała, ale też pozwalała marzyć. Na tyle, że „Mój zawodnik” powędrował ze mną do gorącego...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Świąteczna powieść podana nieco inaczej. Upalne warszawskie lato? Czemu nie. Dodatkowo również gwiazdkowy prezent od bohaterów książki, czyli kącik kulinarny, gdzie znajdziemy wiele przepisów na dodatki, lekkie potrawy i desery. Między innymi dobrze mi znany przepis na moje ukochane konfitury z płatków róży, który robię dokładnie tak samo i wychodzi przepysznie.
Wracając do powieści. Józia, typowa młoda kobieta, która chce się wyrwać z małego miasteczka do dużego miasta, stolicy i zacząć od nowa swoje życie. Praca w korporacji, imprezy, znajomi, życie w wysokim standardzie, celebryci i ukochany z pierwszych stron gazet. I nagle Józia zmienia się w Dżozi – gwiazdę na miarę stolicy. A to wszystko dzięki Jackowi, z którym miała tylko przeprowadzić wywiad, dobrze znanemu w stolicy coachowi. Ale czy taka zmiana naprawdę ją uszczęśliwia? Zwłaszcza, gdy pojawia się ktoś jeszcze – Michał, mężczyzna nic nie znaczący w warszawskiej elicie, ale za to pozwalający bohaterce być naprawdę sobą. Kogo wybierze i dla kogo się zatraci?
Podsumowując: Lekka i przyjemna lektura na jeden wieczór. Nieco irytująca, ze względu na bohaterkę, która dąży do wyznaczonego celu, gubiąc prawdziwą siebie. Ile można poświęcić dla spełnienia marzeń? I czy udając kogoś zupełnie innego, dopasowując się do otoczenia, jest się nadal szczęśliwym? Czytelnik obserwuje zmianę, jaka zachodzi w Józi, jaka jest zapatrzona w świat z pierwszych stron gazet, jak bardzo zaczyna się dla niej liczyć kariera i ile poświęca dla utrzymania ‘przyjaciół’ przy sobie. Jak zaczyna się gubić w tym wszystkim. Wydaje mi się nawet, że jest zbyt zaślepiona, by zobaczyć to, co jest wokół, docenić to, co ma. A przede wszystkim być naprawdę sobą, a nie udawać jak cała reszta. Powieść wciąga, rozśmiesza. Świetnie się przy niej zrelaksowałam i jako taką właśnie polecam. Idealna po ciężkim dniu w jesienno-zimowy wieczór.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Świąteczna powieść podana nieco inaczej. Upalne warszawskie lato? Czemu nie. Dodatkowo również gwiazdkowy prezent od bohaterów książki, czyli kącik kulinarny, gdzie znajdziemy wiele przepisów na dodatki, lekkie potrawy i desery. Między innymi dobrze mi znany przepis na moje ukochane konfitury z płatków róży, który robię dokładnie tak...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Po całkiem dobrej serii książek P. Reszki „Mali Bogowie” oraz „Chciwość”, zapragnęłam więcej dowiedzieć się o zakulisowym życiu bohaterów, o prawdziwym życiu lekarzy, bankierów i z innych zawodów. Pamiętam książkę „Bibliotekarki”, którą napisała faktycznie bibliotekarka, ukazując, jak wygląda życie od wewnątrz w bibliotekach miejskich. Jako była bibliotekarka wiem, że tak właśnie to wygląda i nie było ono przekoloryzowane. Ale o kulisach zawodów można pisać wiele. Dlatego, gdy na rynku pojawiła się kolejna powieść, tym razem o kulisach pracy ginekologa, musiałam ją dostać w moje ręce. Jako kobieta, która uczęszcza do takich lekarzy, chciałam wiedzieć na co zwracać uwagę, czego się wystrzegać i jakich błędów nie popełniać. A czego się dowiedziałam?
Pisać o tym też można wiele. Od rozmów z lekarzami odnośnie chorób, ciąży, porodu, do sytuacji prawdziwych z gabinetów, przykładów pacjentów. Było to tak wstrząsające, że aż śmieszne. Jeden przykład: „Młoda kobieta dzwoni i mówi, że zaszła w ciążę. Super, moje gratulacje. ‘Ale zaszłam w tę ciąże w czasie stosunku przerywanego’. ‘Proszę pani, to nie jest najlepsza metoda antykoncepcji’ – odpowiadam. ‘Panie doktorze, czy jeśli mieliśmy stosunek przerywany, to dziecko urodzi się w całości?’ Ona nie żartowała”. Śmieszne, ale takich sytuacji opisanych jest wiele. Jak również wstrząsające historie kobiet, które przez brak podstawowej wiedzy krzywdziły się jeszcze bardziej. Poruszono również tutaj tematykę zespołu Downa i innych wad, trochę informacji o aborcji, gwałtach, młodocianych matkach, ciążach pozamacicznych, In vitro, starszych matkach, antykoncepcji, raku, ginekologii estetycznej, o samych mężach pacjentek, ale również kogo lepiej wybrać – ginekologa kobietę czy mężczyznę. A co najważniejsze, o wszystkich aspektach wypowiadają się specjaliści z całej Polski.
Podsumowując: Książkę tę powinna przeczytać każda kobieta. Mężczyzna zresztą też, bo wiele by się nauczył. Jest ona zarówno śmieszną ciekawostką o zacofaniu i zbyt małej edukacji społeczeństwa, ale również jest przestrogą. Dawkowałam sobie jej czytanie, bowiem na jeden raz nie byłam w stanie wszystkiego wchłonąć – za dużo informacji, emocji do ogarnięcia. Choć czyta się naprawdę szybko, ze względu na tematykę, robiłam sobie przerwy. I wiem już, że na swojego lekarza spojrzę inaczej, z większym zrozumieniem, dystansem.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Po całkiem dobrej serii książek P. Reszki „Mali Bogowie” oraz „Chciwość”, zapragnęłam więcej dowiedzieć się o zakulisowym życiu bohaterów, o prawdziwym życiu lekarzy, bankierów i z innych zawodów. Pamiętam książkę „Bibliotekarki”, którą napisała faktycznie bibliotekarka, ukazując, jak wygląda życie od wewnątrz w bibliotekach...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy przezwyciężyć w sobie niechęci, ile zdołaliśmy przełamać ludzkiej złości i gniewu.”
Uwielbiam ten okres przedświąteczny, nie tylko ze względu na kreatywność w kupowaniu i robieniu prezentów, przygotowywania się do świąt, ale także ta wyjątkowa, ciepła literatura, która pojawia się na naszym rynku. I choć w ciągu roku wydaje mi się ona niezbyt pociągająca, im bliżej grudnia, tym bardziej po nią sięgam. Powieści ciepłe, radosne, romantyczne i dające nadzieję. Takie przecież są święta, prawda?
„Tyle wart jest nasz rok, ile ludziom zdołaliśmy zaoszczędzić smutku, cierpień, przeciwności.”
Autorki świetnej powieści „Ogród Zuzanny” przedstawiają nam zupełnie nową historię przedświąteczną, bożonarodzeniowa powieść mająca za zadanie właśnie otworzyć nas, czytelników, na zbliżające się święta, dać nadzieję, otulić nas swym ciepłem. Poznajemy Anię, świeżą rozwódkę, która po raz pierwszy Wigilię ma spędzać sama. Jowita, która ma nadzieję, na powrót męża do domu, ale na to się nie zanosi – a co gorsze, musi to jakoś wytłumaczyć kochanej córeczce. Jest też Roman i jego dorastający syn, z którym brakuje mi nici porozumienia, wszak to zbuntowany młodzieniec. I Małgorzata, która w samotności swego domu może liczyć jedynie na kartkę od córki, bo to ich jedyny kontakt. Wydaje się smutne, ale…. Losy siedmiorga bohaterów splatają się w tym przedświątecznym okresie. Gdy cały Kraków (a zapewne i cała Polska) jest zabiegany, bohaterowie nagle się zatrzymują, zdobywają się na wydawałoby się drobny gest wobec bliźniego, przez który uruchamiają lawinę wydarzeń, jakże zmieniającą życie bohaterów. Jest gest naprawdę ma ogromną moc.
„Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy okazać ludziom serca, bliskości, współczucia, dobroci i pociechy.”
Podsumowując: Spodziewałam się ciepłej, świątecznej książki i taką też dostałam. Czyta się szybko, aż czasem ma się ochotę zatrzymać i pozostać z bohaterami nieco dłużej. Pojawiła się łezka wzruszenia i szarpiące mną emocje. Poczułam się, jak gdyby był już grudzień. Powieść ukazuje czytelnikowi, że nigdy nie jest się samemu, wystarczy przestać biec, zatrzymać się i rozejrzeć. A w tym właśnie okresie świątecznym ludzie tym bardziej powinni otworzyć swoje serca dla innych. Przepiękna historia. Gorąco polecam.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy przezwyciężyć w sobie niechęci, ile zdołaliśmy przełamać ludzkiej złości i gniewu.”
Uwielbiam ten okres przedświąteczny, nie tylko ze względu na kreatywność w kupowaniu i robieniu prezentów, przygotowywania się do świąt, ale także ta wyjątkowa, ciepła literatura, która pojawia się na naszym...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Dwójka ludzi. On i Ona. Oboje z problemami. Uzależnieni. I chowający swoje prawdziwe oblicze przed światem. Ona potrzebuje seksu do przeżycia, jest to dla niej konieczność, przymus, uzależnienie. Jego zgubą jest alkohol, bo tylko dzięki niemu może funkcjonować. Lilly i Loren podejmują decyzję, by poradzić sobie ze światem, udają swój związek. Z jakim skutkiem? I jak długo można kłamać, zwłaszcza tym najbliższym?
Podsumowując: Książka bardzo mnie zaskoczyła. I to pozytywnie. Obawiałam się, że zostanie to wszystko sprowadzone do płaskiego erotyku i większość książki będzie do ominięcia. I tu spotkała mnie niespodzianka. Książka, choć jest gorąca i grzeszna, daje także do myślenia. Najważniejsze było dla mnie radzenie sobie bohaterów z każdą kolejną sytuacją. W dodatku autorki mają lekkie pióro, dlatego czyta się po prostu w mig. Powieść ciekawa i wciągająca. Na tyle, że czytelnik zastanawia się, co będzie dalej, czym zaskoczą mnie jeszcze w kolejnym tomie. Czy polecam? Z pewnością umili czas w jesiennie wieczory. Powieść dobra, choć nie powaliła mnie, a jedynie zaintrygowała i mile zaskoczyła.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Dwójka ludzi. On i Ona. Oboje z problemami. Uzależnieni. I chowający swoje prawdziwe oblicze przed światem. Ona potrzebuje seksu do przeżycia, jest to dla niej konieczność, przymus, uzależnienie. Jego zgubą jest alkohol, bo tylko dzięki niemu może funkcjonować. Lilly i Loren podejmują decyzję, by poradzić sobie ze światem, udają swój...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
I zaczęło się…. W sklepach już pojawiają się ozdoby świąteczne. I choć pogoda nadal rozpieszcza wysokimi temperaturami i słońcem, czas sięgnąć już po literaturę świąteczną. Wieczór z bożonarodzeniową scenerią powieści, kubek gorącej czekolady i kocyk – zapowiada się przyjemny relaks.
Powieść zaczyna się już 23 grudnia od historii Dagny. Potem kolejno poznajemy Polę, Bogusię, Basię, Ritę, czy Różę oraz ich losy, życia, pobocznych bohaterów. A wszystko dąży do jednego – części kolejnej i 24 grudnia, Świąt Bożego Narodzenia. Tych kilka opowieści uświadamia nam, jak różni są bohaterowie, jak postępują, jakie mają poglądy, spojrzenie na świat. Powiedziałabym wręcz, że to egocentrycy. Wszyscy skoncentrowani na sobie, a nie na świcie zewnętrznym, nie na zmianie swojego życia, choćby odrobiny. Wszak każdy Polak ma tendencję do narzekania i… tylko narzekania, bo łatwiej jest to robić, niż naprawiać własne życie. To historie ludzi takich, jak my. Zagonieni, zmartwieni, zapracowani i zmęczeni. Prawie powieść o nas.
Podsumowując: Dostałam w swoje ręce książkę lekką, przyjemną i bardzo ciepłą. To nie tylko historie jakiś ludzi, ale także rada dla nas – jak niewiele trzeba, by zmienić swoje życie na lepsze. Wystarczy otworzyć oczy i rozejrzeć się wokół. I wcale nie trzeba do tego magii świąt Bożego Narodzenia. Po co czekać na cud, gdy to my jesteśmy cudem dla siebie? Powieść magiczna wręcz. Idealnie wprowadza nas w nastrój przedświąteczny. Polecam.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
I zaczęło się…. W sklepach już pojawiają się ozdoby świąteczne. I choć pogoda nadal rozpieszcza wysokimi temperaturami i słońcem, czas sięgnąć już po literaturę świąteczną. Wieczór z bożonarodzeniową scenerią powieści, kubek gorącej czekolady i kocyk – zapowiada się przyjemny relaks.
Powieść zaczyna się już 23 grudnia od historii...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Autorka dobrze już mi znana między innymi z serii „Dożywocie”, czy ostatnio „Małe Licho i tajemnica Niebożątka”. W poprzednich powieściach spotkałam się z lekkim piórem, poczuciem humoru i dobrą zabawą dla czytelnika. Co tym razem mnie spotka w tej, jakże intrygującej powieści? Trzeba również zaznaczyć, jak piękna jest oprawa graficzna. Skromna okładka, która przykuwa uwagę. Nie wiem, jak Wam, ale mi bardzo się podoba.
„Pierwsze słowo” to zbiór opowiadań, które były dotąd publikowane na łamach „Fahrenheita”, w przeróżnych antologiach i periodykach. Nareszcie wszystko zgrabnie zebrane do jednej książki. Dodatkowo znalazły się tu również ‘świeżaki’, czyli opowiadania nigdzie dotąd nie publikowane, pewnie wyciągnięte z zakamarków szuflady i oto złożone w nasze, czytelnicze ręce. Jak twierdzi autorka: „Jedenaście opowiadań bardzo różnych, czasem lepszych, czasem gorszych, pokazujących może nie tyle drogę, ile ścieżkę, wąską i krętą, jaką kluczy moja wyobraźnia.” Znajdziemy tu między innymi dodatek do serii Dożywocie. Marta Kisiel przeniesie nas również do minionych epok, gdzie spotkamy Wallenroda czy Winkelrieda. Jest też opowieść o Koziku będącym pomiędzy życiem a śmiercią. Nie zabraknie też przygody w domu publicznym. A to tylko mały przedsmak tego, co nas tu czeka.
Podsumowując: Na ogół nie sięgam po antologie i inne zbiory krótkich opowiadań. Nie potrafię się wczuć w historię, bo za chwilę się ona kończy, a mi pozostaje ogromny niedosyt. Jednak „Pierwsze słowo” było dla mnie dopieszczeniem po powieściach, które już czytałam i tak świetnie się bawiłam. Jak zwykle autorka pokazała, jak ogromna ma wyobraźnię, jak świetnie kreuje stworzone światy i bohaterów oraz jak ogromne ma poczucie humoru. I choć szybko się czyta, sprawia sporo radości. Wywołuje sporo śmiechu. Polecam.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Autorka dobrze już mi znana między innymi z serii „Dożywocie”, czy ostatnio „Małe Licho i tajemnica Niebożątka”. W poprzednich powieściach spotkałam się z lekkim piórem, poczuciem humoru i dobrą zabawą dla czytelnika. Co tym razem mnie spotka w tej, jakże intrygującej powieści? Trzeba również zaznaczyć, jak piękna jest oprawa...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Sophie Grates jest na pozór kusicielką i szarą myszką w jednym. Nie możliwe? A jednak. Jest dość nieśmiała, skryta i zdystansowana do ludzi. Ma powody, by tak się właśnie zachowywać. Do pracy ubiera się, według jej standardów, elegancko. Nie zdaje sobie sprawy jednak z efektu, jaki wywiera na ludzi. Wszystko się jednak zmienia, gdy gubi swój telefon. Znalazca żąda tylko jednego – odbioru osobistego. I tu historia dwójki ludzi wywraca się do góry nogami. Cicha bibliotekarka i grzeszny, niegrzeczny chłopiec. Na pozór nie pasują do siebie. Co jednak, gdy to właśnie Nico przebija się przez kolejne mury bezpieczeństwa Sophie? A ona jest właśnie tą jedyną, o której on nie potrafi zapomnieć? Ogień i lód. Dwa zupełnie inne światy. Po ich zderzeniu może być już tylko wulkan emocji i totalne trzęsienie ziemi. Czy warto zaryzykować wszystko?
Podsumowując: Zaintrygował mnie już sam opis powieści, wszak bibliotekarka i Bad boy. Czegóż chcieć więcej? On grzeszny, ona nieśmiała. Mimo całej tej iskry pomiędzy bohaterami, namiętności, jest to książka o przełamywaniu własnych barier, ryzyku, cierpliwości i łagodności. Opowieść o miłości i tym, jak bardzo pozory mogą mylić. Poruszająca. Emocjonalna. Z pewnością dobra na zimne wieczory. Czy niezapomniana? Nie sądzę. Po prostu dobra powieść czytana dla relaksu.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
Sophie Grates jest na pozór kusicielką i szarą myszką w jednym. Nie możliwe? A jednak. Jest dość nieśmiała, skryta i zdystansowana do ludzi. Ma powody, by tak się właśnie zachowywać. Do pracy ubiera się, według jej standardów, elegancko. Nie zdaje sobie sprawy jednak z efektu, jaki wywiera na ludzi. Wszystko się jednak zmienia, gdy...
2018
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Każda rewolucja prędzej czy później pożera własne dzieci, a ta ucztuje na mózgach duszonych w psychodelicznym sosie.”
Po przeczytaniu „Łez Mai” wiedziałam, że wręcz muszę sięgnąć po tom drugi. Historia, choć nie do końca w moich klimatach, uwiodła mnie i wciągnęła w swoje sidła. A autorka jedynie pokazała, jak rewelacyjnie potrafi tworzyć nowe, przyszłe być może światy i bohaterów różnych gatunków. A co spotkało mnie tym razem?
Reinforsyna – jako wybawienie, czy jednak przekleństwo? W świecie, gdzie androidy wyposażone są w sztuczną inteligencję, a jedynie bogaci dokonują wszczepów domózgowych implantów, pojawia się reinforsyna, jako nadzieja dla biednych, których nie stać na modyfikacje. Ma bowiem za zadanie wyrównać szanse wszystkich, bez różnicy na stan materialny. Dzień Buntu stał się faktem, gdy zapadła decyzja o wycofaniu ze sprzedaży neurotransmitera, który podobno miał zbyt wiele skutków ubocznych zarówno na ludzi, jak i androidów. Szturm na siedzibę producenta i rozpowszechnianie reinforsyny, zmienił na zawsze życie Mai. To także dzień, w którym Jared Quinn zostaje nafaszerowany elektroniką i traci jakże cenne wspomnienia. I tu zaczyna się dopiero nasza historia pełna zdrad, odkrytych tajemnic i wyboru – żyć bez uczuć, czy jednak z nimi. To historia Mai, napisana jej oczami. Autorka pozwala nam wejść w jej głowę, poznać każdą emocję, każdą myśl i każde wahanie. Doświadczamy wszystkiego razem z nią. A jest tego naprawdę sporo.
Podsumowując: Drugi tom znacznie mocniejszy od pierwszego. Genialna. Wciągająca. Napisana lekkim językiem. Jednak to nie kolejna powieść fantastyczna, ale także lektura dająca do myślenia o istocie człowieczeństwa, o ocenianiu i traktowaniu innych, ocenianiu ich oraz o samej istocie posiadania emocji, rozpoznawaniu ich, prawdziwym odczuwaniu. A do tego jeszcze ta przepiękna okładka. Dla mnie mistrzostwo.
http://smag-rekomendacje.blogspot.com/
„Każda rewolucja prędzej czy później pożera własne dzieci, a ta ucztuje na mózgach duszonych w psychodelicznym sosie.”
Po przeczytaniu „Łez Mai” wiedziałam, że wręcz muszę sięgnąć po tom drugi. Historia, choć nie do końca w moich klimatach, uwiodła mnie i wciągnęła w swoje sidła. A autorka jedynie pokazała, jak rewelacyjnie potrafi...
Wkrótce recenzja
Wkrótce recenzja
Pokaż mimo to