-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2012-01-01
Wow. To pierwsze słowo, które wydobywam z siebie po ochłonięciu. Po przeczytaniu, choć raczej czułam się jakbym oglądała film, jestem zszokowana, szczęśliwa, zaskoczona, zdenerwowana, ale dominuje to pierwsze. Czuję jednym słowem wszystko. Brak mi słów. Mam ochotę wykrzyczeć każdemu jaka ta książka jest niesamowita, opowiedzieć o niej i gorąco polecić. Ta trylogia jest idealna dla kogoś kto chce oderwać się od rzeczywistości na parę dni, bo tyle najwyżej zajmuje połknięcie trzech części. Uzależniłaś się od tej serii. Słusznie ostrzegały mnie przed tym opinie z tyłu bo nie mogłaś się na niczym innym skupić jak na ponownym kontynuowaniu przeżywania tego co Katniss. Nie mogłam spać, czytałam tak długo w nocy aż powieki same zaczęły opadać. Budziłam się po paru godzinach z jeszcze cudem otwartą na dobrej stronie książką i wgłębiałam się dalej. Gdy dopiero co niezbyt zapalona kupiłam "igrzyska śmierci" następnego dnia dosłownie biegłam po "w pierścieniu ognia".
Szczerze mówiąc to czekałam na coś takiego, w żaden sposób powiązanego z wampirami czy wilkołakami, których mam już od dawna dosyć i nie mogę na to wszystko co z nimi powiązane patrzeć. Trylogia Suzanne Collins ma w sobie przesłanie, prezentuje odważną i niesamowitą bohaterkę, która nie jest wcale sztuczna ani idealna. Podziwiam ją bo wiem, że mogłaby być prawdziwa.
Zdecydowane gratulacje i podziękowania dla P. Collins za stworzenie wybitnego dzieła!
Święta racja- to książka pułapka!
Wow. To pierwsze słowo, które wydobywam z siebie po ochłonięciu. Po przeczytaniu, choć raczej czułam się jakbym oglądała film, jestem zszokowana, szczęśliwa, zaskoczona, zdenerwowana, ale dominuje to pierwsze. Czuję jednym słowem wszystko. Brak mi słów. Mam ochotę wykrzyczeć każdemu jaka ta książka jest niesamowita, opowiedzieć o niej i gorąco polecić. Ta trylogia jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
Czytałam tę książkę już dwa razy i będę więcej, bo nie mogę się od niej odciągnąć. Nie ma słów, stwierdzeń które mogłyby ją opisać. To jest coś tak NIEWIARYKURNAGODNEGO! (zawsze chciałam to powiedzieć), że nigdy nie będę w stanie o niej w odpowiedni sposób powiedzieć. Jednak spróbuję.
Wciągnięcie się w niebanalną historię Lennie sprawia, że doznaję wzystkiego: żalu, tak ogromnego smutku, rozpaczy, zagubienia, ale także śmiechu, szczęścia, miłości, gniewu... mogłabym wyliczać i wyliczać. To wielka bomba uczyć! W tych 360 i paru stronach jest wszystko, wszystko co sprawia, że nie można się oderwać od wnikania w życie głównej bohaterki. Niegdyś będącej młodszą siostrą w cieniu starszej Bailey, po tragicznym zdarzeniu, jakim było jej odejście. Jest ona zdruzgotana, bo były ze sobą bardzo zżyte, kochały się mocno, dzieliły się wszystkim, myślami, snami, tajemnicami. Lennie próbuje odnaleźć siebie, jest całkowicie zagubiona.
"Co sie dzieje z koniem do towarzystwa, gdy ten wyścigowy umiera"?. No właśnie, co? To pytanie skierowane do Bailey. Jak wszystko. Życie zaczyna się komplikować bo Lennie odkrywa, że do tego czasu jakby żyła we śnie, nie świadoma niczego, ślepo szczęśliwa. Dopiero teraz obudziła się i chce zacząć pisać historię. Własną historię. Ale to nie takie proste. Gdzie szukać teraz schronienia? Przecież "Ziemia nie jest bezpiecznym miejscem" Widzi je u Tobiego, chłopaka zmarłej, który czuje to samo co ona. Wszystko się komplikuje i zachodzi za dalego, gdy poznaje wspaniałego Joego trębacza i gitarzystę "wszystko albo nic". To chyba nie możliwe, aby tak cudna osoba jak on istniała :D. niezwykle podoba mi się jak przychodzi codziennie rano do "domu wariatów" (a moim zdaniem był on genialny, Lennie ma ekstra rodzinę), gdzie jeszcze wszyscy śpią, albo nie wszyscy, i gra na gitarze. Jego uśmiech zararza na kilometr, a "w muzyce widać jego duszę". Piękna, namiętna, seksowna miłość rodzi się właśnie w muzyce.
Szczęście, radość, zakochanie miesza się z żalem i smutkiem, bo Lennon nigdy nie przestanie płakać za siostrą, tak jak nigdy nie przestanie jej kochać. Myslę, że nie ma osoby, która nie zaczęła by płakać przy czytaniu. Ze smutku albo śmiechu.
Nie będę więcej pisała, bo nie starczyło by miejsca na to wszystko co chcę przekazać. Może ta powieść jest dla mnie tak bliska, bo bliska jest mi sytuacja Lennie. Tak jak ona, w pewnym sensie, straciłam starszą siostre. Ta książka jest dla mnie objawieniem jak i nadzieją, że wszystko dobrze się skończy.
Polecam ją wszytskim . Bo jest dla każdego. Czasem zastanawiam się jak Jandy Nelson dokonała napisania czegoś tak głębokiego i pięknego. Kocham, kocham, kocham!
Czytałam tę książkę już dwa razy i będę więcej, bo nie mogę się od niej odciągnąć. Nie ma słów, stwierdzeń które mogłyby ją opisać. To jest coś tak NIEWIARYKURNAGODNEGO! (zawsze chciałam to powiedzieć), że nigdy nie będę w stanie o niej w odpowiedni sposób powiedzieć. Jednak spróbuję.
Wciągnięcie się w niebanalną historię Lennie sprawia, że doznaję wzystkiego: żalu, tak...
Nie mogę przestać myśleć o tym wszystkim co zdarzyło się w życiu Katniss. Pierwszego dnia po skończeniu Kosogłosa płakałam bez przerwy, przez to cierpienie, które główna bohaterka doznała, zniszczenie i śmierć, wygraną, przerażenie i koszmary. Zakończenie jest smutne i szczęśliwe zarazem. Katniss z jednej strony osiągnęła to co chciała, ale straciła przy tym to co było celem jej postępowania. Przybywa jednak coś pięknego co jest, a raczej kto jest w stanie opanować dręczące sny oraz wyrzuty sumienia.
Ta ostatnia książka trylogii "igrzysk śmierci" jest najbardziej brutalna, bezlitosna, uzależniająca, wciągająca i dająca do myślenia.
Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek zapomniała choć na chwilę o tym co siedzi teraz we mnie po przeczytaniu całości. Całą sprawę pogarsza kołysanka Rue, na którą natknęłam się przez przypadek. Teraz słyszą ją wszędzie, pociągającą za sobą wieczne wspomnienia i wizje z książki. I choć znam ją już na pamięć jak i pojedynczą nutę za każdym razem czuję się jakbym przeżywała to od nowa. Nie mam nawet serca, aby przelecieć myślą po wspomnieniach z początku tej nieopisanej historii, gdyż mam dręczące wrażenie, że byłam jej uczestnikiem. Zatem nie chcę do tego wracać, ale nie mam wyjścia. Czasem nieokiełzane myśli są silniejsze ode mnie. I nie żartuję z tym uzależnieniem. Przynajmniej trzy razy w tygodniu, gdy wygrywa nade mną wrażenie, że to ja jestem tym wyzwoleńczym Kosogłosem, sięga on na półkę z książką i czyta uważnie, jakby pierwszy raz, ostatnie strony, aby upewnić się, że wszystko już skończone, już po wszystkim. Zamyka on oczy i słyszę jak śpiewa do swych dzieci, a złagodzona łzami melodia wędruje do nieba gdzie gładzie uszy ofiarom przemocy. One uśmiechają się do niego i dziękują, bo są już bezpieczne.
phttp://www.youtube.com/watch?v=YFEDTtKaFzU
Jestem jednak bardzo niezadowolona z tłumaczenia pierwszej części trylogii, którą zamiast "głodowymi igrzyskami" nazwano "igrzyskami śmierci". Przeszkadza mi to, gdyż zaburza sens treści. Szczerze mówiąc to czuję, że głównym tematem książki jest... głód. Zaraz potem jest lęk przed utratą najbliższych. Katniss jest kosogłosem, jest wybranką, sama zdecydowała o takim losie. Powodów jest wiele. Wiadomo, że nie bez przypadku ogłoszona została zwyciężczynią, stało się tak gdyż najlepiej wie jak poradzić sobie z głodem, gdyż dorastała w sytuacji, w której nawiedzał najbliższych jak i większość dookoła. Nauczyła się jak temu zaradzić. Nie chodzi wyłącznie o pragnienie w sensie pożywienia, ale również pragnienie wolności przed strachem co będzie jutro. I choć "dziewczyna, która igra z ogniem" prezentuje się jako silna, odważna i zaradna wojowniczka, widzę, że w środku zapanował nią lęk. To tchórz. Strach, który gości w głównej bohaterce jest pozytywny. Strach przed utratą najbliższych. Gdy tragedia w kopalni zabrała Katniss ojca, zaczęła ona walczyć o to, aby nie stracić reszty osób, dla których warto żyć. Myślę, że każdy z nas ma trochę żalu do autorki, za to co spotkało m.in. Prim. Ale nie mogła przecież zdecydować, że wszystko skończy się tak jak tego oczekujemy. Wydaje mi się, że każdy miałby inny stosunek do książki gdyby najważniejsza osoba w życiu Katniss skończyła tak jak tego pragnie. To sprawia, że wszystko co tu umieszczone wymaga nawiązania do naszego życia.
To jedna z niewielu pozycji, która mnie czegoś nauczyła i wpłynęła na moje życie.
Nie mogę przestać myśleć o tym wszystkim co zdarzyło się w życiu Katniss. Pierwszego dnia po skończeniu Kosogłosa płakałam bez przerwy, przez to cierpienie, które główna bohaterka doznała, zniszczenie i śmierć, wygraną, przerażenie i koszmary. Zakończenie jest smutne i szczęśliwe zarazem. Katniss z jednej strony osiągnęła to co chciała, ale straciła przy tym to co było...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to