-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
"Nikt nie nauczył mnie, jak kochać kogoś, z kim łączy cię wszystko, a dzieli cały świat".
Marshall po bolesnych wydarzeniach przeprowadza się do Nowego Jorku. Niestety nie ma pieniędzy na nowy start dlatego wynajmuje mieszkanie z Mattem i Sarą. Mężczyzna odkrywa, że jego współlokatorka skrywa wiele tajemnic, a z pozoru spokojna i poukładana dziewczyna, pokazuje powoli jak wygląda jej życie. Shall pragnie rozgrzeszenia i w jakiś sposób chce pomóc Sarze. Niestety nie jest to takie proste. Zaczyna się gra o najwyższą stawkę. O miłość.
"Poświęcenie podobno jest jednym z etapów przebaczenia. Ja chciałem pomóc jej, a ona, nawet jeśli nie była tego świadoma, mogła sprawić, że poczułbym się w końcu wolny. Rozgrzeszony i kochany".
"Zapomnij o mnie" to wyjątkowa książka. Pierwsza z kategorii New Adult od K.N.Haner. Jestem totalnie zaskoczona. Od pierwszej strony da się wyczuć, że to coś nowego, coś świeżego, totalnie inny kierunek niż zawsze. Przeczytałam wszystkie wydane książki od Kasi, ale ta jest najbardziej dojrzała. To właśnie tutaj widać jak wielki talent posiada Autorka i jak się rozwinęła od swojej pierwszej serii. To jej najlepiej napisana powieść. Koniec kropka.
Emocje jakie towarzyszą przy czytaniu są nie do opisania. Znowu atakuje nas duża doza uczuć ponieważ książka jest napisana z perspektywy FACETA!!! Kto nie lubi powieści gdzie narratorem jest mężczyzna? No właśnie, nikt :D Ja jestem totalnie oczarowana.
Nie brakuje tutaj również czegoś, co znajdziemy w każdej książce Haner. Czyli? Drama dramę dramą pogania. Dzieje się tutaj dużo, ale nie tak, żeby czytelnik czuł się przytłoczony. Jest to dobrze wyważone. Czyta się lekko i szybko. Bardziej wrażliwe czytelniczki będą potrzebować jednak chusteczek i dobrego wina. Ewentualnie dwóch.
"Życie przecież nie jest czarno-białe. Historia każdego człowieka, to zbiór kolorów, od tych najjaśniejszych do najciemniejszych. I złudne jest, że to my jesteśmy malarzami. To los robił z nami, co tylko chciał. Drwił z nas, oszukiwał, dawał nadzieję, a potem brutalnie ją odbierał".
Jeśli nie przypadły Ci do gustu erotyki, sięgnij po tę powieść. Jest delikatniejsza pomimo, że posiada sceny łóżkowe, ale one nie są tak dosadne jak w powieściach erotycznych. Fabuła tym razem uwodzi seksapilem, zaskakuje zakończeniem i trzyma w napięciu przez cały czas.
Nie muszę chyba mówić, że polecam tę książkę. Ja wręcz zachęcam do jej przeczytania i gwarantuję świetną zabawę. Chyba, że nie lubisz dramatów, to inna sprawa.
Wydawnictwo Kobiece postarało się jeśli chodzi o okładkę. Czyż ona nie jest piękna?! Okładkowe sroki pewnie będą usatysfakcjonowane, ja jestem. Jest taka milutka w dotyku, gładziusia i w ogóle :D Tylko tulić i głaskać.
"W życiu najważniejsze jest, by nie tracić wiary w ludzi, którzy są dla nas bliscy, bo każdy może się pogubić. Każdy z nas musi znaleźć swoją drogę, swój kompas, by iść ścieżką, która prowadzi we właściwym kierunku".
"Nikt nie nauczył mnie, jak kochać kogoś, z kim łączy cię wszystko, a dzieli cały świat".
Marshall po bolesnych wydarzeniach przeprowadza się do Nowego Jorku. Niestety nie ma pieniędzy na nowy start dlatego wynajmuje mieszkanie z Mattem i Sarą. Mężczyzna odkrywa, że jego współlokatorka skrywa wiele tajemnic, a z pozoru spokojna i poukładana dziewczyna, pokazuje powoli jak...
Nicole zostaje porwana, a na dodatek gangsterzy odbierają jedyną iskrę w jej życiu. Wraz z tym przepada nadzieja, że kiedyś będzie dobrze. Marcus, zrozpaczony tym, że jego ukochana przepadła, zaczyna popadać w obłęd. Liczy się dla niego tylko Nicole i jest gotów zrobić wszystko aby tylko ją odnaleźć. "Po trupach do celu", to jego motyw przewodni. Niestety nie jest to proste. Dziewczyna jest dobrze ukryta, a on sam nie jest w stanie do niej dotrzeć. Wtedy odzywa się jego wróg. Czy to możliwe, że zdrajca jest w stanie mu pomóc? Czy to tylko pułapka? Czy Marcus zdąży na czas? Czy Nicole da się jeszcze uratować?
Finałowa część o Marcusie i Nicole jest pełna niespodzianek. Do końca nie wiadomo jak to się skończy i czy bohaterowie mają jeszcze jakiekolwiek szanse na dobre zakończenie. Ale czy dobre zakończenie zawsze jest potrzebne? To kwestia sporna. Taka jest właśnie "Piekielna miłość". Czytając, już nie wiedziałam jak wolałabym aby to się skończyło. Tak własnie w głowie miesza ta historia. Mieszają również bohaterowie, bo można poznać perspektywę różnych osób. Nawet "tych złych" (właściwie to przecież nie ma dobrych gangsterów, ale chodzi mi o tych bardziej złych. Teoretycznie). Przecież każda z nas wie, że czarni bohaterowie są najlepsi więc pomimo tych wszystkich niepowodzeń, smutku i bólu, książka przepełniona jest testosteronem, który dodaje temu seksapilu. Emocje wylewają się z książki. Da się to odczuwać wraz z bohaterami. Żal, łzy, niepewność, miłość. Mogę zapewnić - ból głowy gwarantowany. Ale jest to warte czytania, bo jeśli nie odczuwamy żadnych emocji, to kim my jesteśmy? Tylko skorupą skrywającą ciemność. Chociaż gdyby powiedzieć to Nicole... ona zapewne czasem wolałaby nie czuć. W niektórych przypadkach emocje, to najgorsza rzecz jaka może nas spotkać. Tę dziewczynę Haner nie oszczędza w żaden sposób. Właściwie to nikogo nie oszczędza. Każdy oberwał. Nawet Ci, co na to nie zasłużyli. No i jak tu być dobrym człowiekiem jak i tak możesz wylądować w książce i oberwać hahah.
A co jeśli chodzi o seks? Bądź co bądź, to literatura erotyczna, ale na szczęście jest tu więcej akcji niż scen łóżkowych. To wychodzi temu wszystkiemu na plus.
Autorka doskonale odnajduje się w mafijnych klimatach i mam nadzieję, że jeszcze niejedna historia wyjdzie właśnie w takim klimacie.
Nie powiem, że to emocjonalny rollercoaster. To rosyjska ruletka. Nie wiadomo co się trafi.
Nicole zostaje porwana, a na dodatek gangsterzy odbierają jedyną iskrę w jej życiu. Wraz z tym przepada nadzieja, że kiedyś będzie dobrze. Marcus, zrozpaczony tym, że jego ukochana przepadła, zaczyna popadać w obłęd. Liczy się dla niego tylko Nicole i jest gotów zrobić wszystko aby tylko ją odnaleźć. "Po trupach do celu", to jego motyw przewodni. Niestety nie jest to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mistrzyni polskiej literatury erotycznej powróciła! Z wielkim hukiem otworzyła sobie drzwi do serc czytelników i powiedziała: „z twoich emocji pozostanie wiór, ale ty to pokochasz i będziesz błagać o więcej”. I tak było! Niebezpieczeństwo, namiętność, szemrane interesy. Gdy pod koniec książki masz ciarki na całym ciele, to znaczy, że to była dobra historia. Daję głowę, że ten świat Was pochłonie!
Nie każda miłość jest dobra, dodająca skrzydeł i uszczęśliwiająca. Jest też miłość, która potrafi zniszczyć w nas chęć do życia, zatruwająca nas od środka, wysysająca z nas wszystko co najlepsze.
Nicole przytłoczona ciągłą przemocą fizyczną i psychiczną swojego chłopaka Paula, postanawia skończyć swój marny żywot. Nie widzi innego wyjścia z tej sytuacji gdyż mężczyzna za wszelką cenę nie pozwoli jej od niego odejść. Kobieta na miejscu, z którego zamierza skoczyć jest świadkiem sceny zabójstwa. Marcus, jeden z gangsterów postanawia zabrać ją do domu gdzie więzi ją w pokoju w piwnicy. Wie, że powinien ją zabić zwłaszcza, że była świadkiem morderstwa, ale coś nie pozwala mu tego zrobić. Gra toczy się o największą stawkę - o miłość.
Oh, Nicole. Wpadłaś z deszczu pod rynnę i nawet tego nie zauważasz. Nie wiem jak opowiedzieć o tej książce bez spoilerów. Chciałabym wykrzyczeć, to co mnie zdenerwowało, ale już robię głęboki wdech i się uspokajam :) Tak. Ta książka wzbudza skrajne emocje, jest kontrowersyjna, odważna i czasami brutalna. To wszystko skutkowało tym, że pomimo małych minusów nie mogłam się oderwać od czytania. I świadomość, że to wszystko istnieje - mafia, gangsterzy, różne organizacje przestępcze - wzbudzało moją ciekawość. To już druga seria Haner o mafii i nie wiem czy bym potrafiła wybrać, która jest lepsza. Każda ma w sobie to coś i albo się je kocha, albo nienawidzi. Nie ma nic pomiędzy.
Historia przedstawiona w "Zakazanym układzie" pokazuje ciemną stronę tego świata oraz miłości. Marcus jest mężczyzną, który ma na pęczki "kobiet". Uważa, że nie jest zdolny do miłości i przez jakiś czas to też da się wyczuć. To jak na początku traktował Nicole bardzo mi nie odpowiadało. Przez jedną sytuację stracił w moich oczach i już nie odzyska mojego zaufania. Szkoda. Nicole jest bardzo naiwna, nie wierzy w siebie i w to, że sama sobie poradzi, uważa, że jest uzależniona od mężczyzny. Nie uczy się nawet na błędach. Przez to oboje mnie irytowali. Bardziej polubiłam postacie drugoplanowe, które były wykreowane idealnie.
Chociaż główni bohaterowie nie przypadli mi do gustu, to uważam, że to kolejna udana powieść. Emocje wręcz wylewają się z książki i nie odpuszczają aż do ostatniej strony. Końcówka jak zwykle wszystko miażdży i jeśli ktoś ma manię zaglądania na koniec książki, to w tym wypadku trzeba się najbardziej postarać, żeby tego nie robić inaczej będzie katastrofa :D
Status kolejnego bestsellera o czymś świadczy. Gratulacje dla Kasi za wyczerpany nakład jeszcze przed premierą! :D
Mistrzyni polskiej literatury erotycznej powróciła! Z wielkim hukiem otworzyła sobie drzwi do serc czytelników i powiedziała: „z twoich emocji pozostanie wiór, ale ty to pokochasz i będziesz błagać o więcej”. I tak było! Niebezpieczeństwo, namiętność, szemrane interesy. Gdy pod koniec książki masz ciarki na całym ciele, to znaczy, że to była dobra historia. Daję głowę, że...
więcej mniej Pokaż mimo to
RECENZJA DWÓCH TOMÓW!
Natalie po stracie męża nie może się pozbierać. Bycie żoną żołnierza nigdy nie było łatwe. Ciągłe wyjazdy, niepewność i niebezpieczeństwo misji, zawsze się na niej odbijały. Tym razem pukanie do drzwi zmieniło jej życie na zawsze. Na dodatek kobieta jest w ciąży i sama musi sobie poradzić z żałobą i małym dzieckiem. Jednak na jej drodze staje Liam, który chce pomóc żonie przyjaciela. Mężczyzna za wszelką cenę chce znowu pokazać Lee, że światło nadal istnieje, a przez to nawet mrok może nie mieć szans na przetrwanie.
Aaron uchodził za idealnego mężczyznę, który bohatersko zginął na misji, ale Natalie odkrywa jego pewną tajemnicę i kolejny raz jej serce jest rozszarpywane na strzępy. W tym wszystkim nadal jest przy niej Liam, który nie daje jej się załamać. Z dnia na dzień pokazuje jej, że może na niego liczyć, aż w końcu oboje zdają sobie sprawę, że jest między nimi coś więcej lecz to wszystko wydaje im się niestosowne. W końcu Lee to żona Aarona, a Liam to jego najlepszy przyjaciel. Ta miłość jest zakazana i nic między nimi nie powinno się nigdy wydarzyć. Ale Aaron nie żyje, a uczucie między tą dwójką staje się coraz bardziej potężniejsze.
"Kochać kogoś oznacza byciem bezinteresownym i chęć zrezygnowania z własnych potrzeb dla drugiej połówki. To zachowanie szlachetnej postawy w obliczu świadomości, że całkowicie zniszczy to twój świat - tak jak odejście."
Błagam Was (tych, którzy jeszcze nie czytali książek), nie sugerujcie się opisem. Ja miałam takie szczęście, że nie wiedziałam o czym jest książka dopóki nie zaczęłam jej czytać. Gdybym przeczytała o czym są pewnie bym po nie nie sięgnęła. A dlaczego? Dlatego, że opis mówi o śmierci męża głównej bohaterki, a ona zakochuje się w jego przyjacielu. Serio? Zrobiłabym wielki błąd. Ta historia jest tak przesiąknięta emocjami, że odczuwałam ją całą sobą. Radość, smutek, żałoba. Śmiałam się z nimi, ale również płakałam. Uwielbiam takie książki, które mogę przeżywać. Szczególnie spodobał mi się motyw gdzie jeden z bohaterów jest żołnierzem. Na szczęście nie są to książki wojenne, bo takich nie lubię. Podobną książką jest "Making faces" Amy Harmon.
"Nadzieja to wredna suka, która ma w dupie to czego chcesz. A zatem jedyną rzeczą, na której mogę polegać, jest wiara. Wiara w to, że uda mi się przez to przejść i uleczyć złamane serce."
Bohaterowie drugoplanowi w Consolation i Conviction są bardzo dobrze wykreowani. Autorka przedstawia ich tak, że się o nich nie zapomina gdy tylko książka się kończy. Mają duży wpływ na fabułę i ciągle się gdzieś tam przewijają. Ogólnie wszystko jest dopracowane i przemyślane, naprawdę to widać. Ja chcę więcej takich książek jak Consolation Duet, które jednocześnie łamią serce, ale i dają nadzieję, że pomimo tego jak jest tragicznie, w życiu może się wszystko poukładać jeśli damy sobie pomóc i dopuścimy do siebie miłość.
"Nadzieja nie jest gwarancją spełnienia marzeń. Nie odmalowuje pięknych wizji i nie przynosi ulgi. To coś, czego czepiamy się kurczowo, gdy potrzebujemy powodu, w który możemy wierzyć. Ja wierzę w prawdy i fakty."
RECENZJA DWÓCH TOMÓW!
Natalie po stracie męża nie może się pozbierać. Bycie żoną żołnierza nigdy nie było łatwe. Ciągłe wyjazdy, niepewność i niebezpieczeństwo misji, zawsze się na niej odbijały. Tym razem pukanie do drzwi zmieniło jej życie na zawsze. Na dodatek kobieta jest w ciąży i sama musi sobie poradzić z żałobą i małym dzieckiem. Jednak na jej drodze staje Liam,...
RECENZJA DWÓCH TOMÓW!
Natalie po stracie męża nie może się pozbierać. Bycie żoną żołnierza nigdy nie było łatwe. Ciągłe wyjazdy, niepewność i niebezpieczeństwo misji, zawsze się na niej odbijały. Tym razem pukanie do drzwi zmieniło jej życie na zawsze. Na dodatek kobieta jest w ciąży i sama musi sobie poradzić z żałobą i małym dzieckiem. Jednak na jej drodze staje Liam, który chce pomóc żonie przyjaciela. Mężczyzna za wszelką cenę chce znowu pokazać Lee, że światło nadal istnieje, a przez to nawet mrok może nie mieć szans na przetrwanie.
Aaron uchodził za idealnego mężczyznę, który bohatersko zginął na misji, ale Natalie odkrywa jego pewną tajemnicę i kolejny raz jej serce jest rozszarpywane na strzępy. W tym wszystkim nadal jest przy niej Liam, który nie daje jej się załamać. Z dnia na dzień pokazuje jej, że może na niego liczyć, aż w końcu oboje zdają sobie sprawę, że jest między nimi coś więcej lecz to wszystko wydaje im się niestosowne. W końcu Lee to żona Aarona, a Liam to jego najlepszy przyjaciel. Ta miłość jest zakazana i nic między nimi nie powinno się nigdy wydarzyć. Ale Aaron nie żyje, a uczucie między tą dwójką staje się coraz bardziej potężniejsze.
"Kochać kogoś oznacza byciem bezinteresownym i chęć zrezygnowania z własnych potrzeb dla drugiej połówki. To zachowanie szlachetnej postawy w obliczu świadomości, że całkowicie zniszczy to twój świat - tak jak odejście."
Błagam Was (tych, którzy jeszcze nie czytali książek), nie sugerujcie się opisem. Ja miałam takie szczęście, że nie wiedziałam o czym jest książka dopóki nie zaczęłam jej czytać. Gdybym przeczytała o czym są pewnie bym po nie nie sięgnęła. A dlaczego? Dlatego, że opis mówi o śmierci męża głównej bohaterki, a ona zakochuje się w jego przyjacielu. Serio? Zrobiłabym wielki błąd. Ta historia jest tak przesiąknięta emocjami, że odczuwałam ją całą sobą. Radość, smutek, żałoba. Śmiałam się z nimi, ale również płakałam. Uwielbiam takie książki, które mogę przeżywać. Szczególnie spodobał mi się motyw gdzie jeden z bohaterów jest żołnierzem. Na szczęście nie są to książki wojenne, bo takich nie lubię. Podobną książką jest "Making faces" Amy Harmon.
"Nadzieja to wredna suka, która ma w dupie to czego chcesz. A zatem jedyną rzeczą, na której mogę polegać, jest wiara. Wiara w to, że uda mi się przez to przejść i uleczyć złamane serce."
Bohaterowie drugoplanowi w Consolation i Conviction są bardzo dobrze wykreowani. Autorka przedstawia ich tak, że się o nich nie zapomina gdy tylko książka się kończy. Mają duży wpływ na fabułę i ciągle się gdzieś tam przewijają. Ogólnie wszystko jest dopracowane i przemyślane, naprawdę to widać. Ja chcę więcej takich książek jak Consolation Duet, które jednocześnie łamią serce, ale i dają nadzieję, że pomimo tego jak jest tragicznie, w życiu może się wszystko poukładać jeśli damy sobie pomóc i dopuścimy do siebie miłość.
"Nadzieja nie jest gwarancją spełnienia marzeń. Nie odmalowuje pięknych wizji i nie przynosi ulgi. To coś, czego czepiamy się kurczowo, gdy potrzebujemy powodu, w który możemy wierzyć. Ja wierzę w prawdy i fakty."
RECENZJA DWÓCH TOMÓW!
Natalie po stracie męża nie może się pozbierać. Bycie żoną żołnierza nigdy nie było łatwe. Ciągłe wyjazdy, niepewność i niebezpieczeństwo misji, zawsze się na niej odbijały. Tym razem pukanie do drzwi zmieniło jej życie na zawsze. Na dodatek kobieta jest w ciąży i sama musi sobie poradzić z żałobą i małym dzieckiem. Jednak na jej drodze staje Liam,...
Vince Stone nigdy nie miał lekko. Od dziecka zmaga się z matką ćpunką i brakiem ojca, który rzekomo zginął. Od tego czasu chłopak nosi jego nieśmiertelniki na szyi i nigdy się z nimi nie rozstaje.
Vince'a poznajemy już w pierwszym tomie pt. "Walka". Tam jest podopiecznym Nico i zaczyna swoją przygodę z MMA. Teraz Stone, to już dorosły mężczyzna, który nadal ma problemy, ale ukojenie przynoszą mu treningi i kobiety. Jego specyficzny stosunek do seksu uniemożliwia mu znalezienie kobiety na całe życie.
W jego życiu ponownie pojawia się Liv. Z tą kobietą znają się od czasów szkolnych i już raz złamał jej serce. Pomimo tego wszystkiego między Olivią, a Vincem nadal można wyczuć chemię, która skutecznie miesza im w głowach. Kobieta pracuje teraz jako dziennikarka w Daily Sun Times i ma przeprowadzic wywiad ze Stonem. Mężczyzna jeszcze raz zostaje oczarowany, tym razem dorosłą Liv. Już raz odpuścił więc teraz nie da jej tak łatwo odejść.
Drugi tom MMA Fighter zaczęłam czytać gdy byłam w emocjonalnym dołku. Ta książka skutecznie odciągnęła mnie od nieprzyjemnych myśli i wciągnęła w wir wydarzeń. Vi dobrze wie jak oczarować czytelnika i jak poprowadzić fabułę aby była ciekawa. Nie jest to nic odkrywczego, nie ma tu oryginalnej historii, a i tak dobrze się to czyta, nie nudzi i przewraca się kartki raz za razem. Ja pokochałam opowieść Vince'a i Liv. Ci bohaterowie dają się lubić od samego początku. W pierwszej części nie zwróciłam na Stone'a szczególnej uwagi. Ot zwykły dzieciak chcący walczyć. Ta część w pełni ukazuje jego wyjątkowość i niepowtarzalność.
Jak to w książkach Keeland bywa, erotyka tutaj nie gra pierwszych skrzypiec. Seks jest na drugim planie i nie ma go za dużo. Dla mnie jest to wielkim plusem. W świecie gdzie jest juz przesyt erotyki, te książki pokazują, że dobra fabuła nie musi opierać się na seksie.
Jak najbardziej polecam tę serię osobom, które lubią romanse oraz obyczajówki, które mają w sobie domieszkę erotyki. W chwilach gdy chcemy się odstresować i nabrać ponownie chęci do czytania, albo gdy po prostu potrzebujemy czegoś lekkiego, te książki idealnie się do tego nadają.
Vince Stone nigdy nie miał lekko. Od dziecka zmaga się z matką ćpunką i brakiem ojca, który rzekomo zginął. Od tego czasu chłopak nosi jego nieśmiertelniki na szyi i nigdy się z nimi nie rozstaje.
Vince'a poznajemy już w pierwszym tomie pt. "Walka". Tam jest podopiecznym Nico i zaczyna swoją przygodę z MMA. Teraz Stone, to już dorosły mężczyzna, który nadal ma problemy, ale...
Sedrick dostaje od życia kolejnego kopniaka. W ostatniej chwili dowiaduje się, że zostanie ojcem i tylko te dwie perełki dają mu jakąś nadzieję na lepsze jutro. Gdy Rebeka walczy o życie po ciężkim porodzie, Sed obiecuje sobie, że już więcej nie da jej odejść i będzie walczyć o tę miłość. Wszystko komplikuje się gdy Reb nie czuje się dobrze w swoim ciele. Nie jest zadowolona jak wygląda po porodzie więc nie daje się nikomu do siebie zbliżyć, a już tym bardziej swojemu byłemu mężowi. Gdy udaje im się jako tako dogadać, spada na nich kolejna druzgocąca wiadomość przez co Sed jest w totalnej rozsypce. Czy uda im się dojść do porozumienia? Czy Rebeka będzie utrudniać Sedowi kontakt z dziećmi?
To już przedostatnia część serii. Niestety za niedługo przyjdzie mi się pożegnać z bohaterami, a tego totalnie nie chcę! No bo jak można żegnać się z bohaterami, których tak się pokochało i uzależniło się od ich losów, przeżyć, emocji? A w każdej części aż kipi od emocji i dramatów. To nadaje tej historii takiej prawdziwości, bo pokazuje, że życie nie zawsze jest piękne, nie wszystko jest poukładane, nie jest słodko i bezproblemowo, a miłość nie zawsze rozwiązuje każdy problem. Według mnie ta część była najspokojniejsza. W porównaniu do poprzednich, ten tom był skupiony na tym, żeby wszystko wróciło na właściwy tor, ale nadal cholernie dobrze się to czytało. Pewnie każdy z nas ma takiego autora, który nawet jeśli by pisał o pomidorze, to nam się to będzie podobać. Ja tak mam z twórczością K.N. Haner. Uwielbiam jej pióro i przeczytam wszystko, co wyda, ale ta seria zajęła wyjątkowe miejsce w moim sercu i tam już zostanie.
Muszę się jeszcze czymś pochwalić. Miałam tego nie robić dopóki nie będę mieć w swoich rękach finalnego wydania, ale co tam... objęłam tę książkę swoim patronatem i tak się z tego cieszę! Zależało mi na tym i się udało! Nie mogę się doczekać aż zobaczę swoje logo na tyle okładki. Cudowna sprawa. Nie muszę chyba kolejny raz powtarzać jak bardzo polecam tę serię, bo wiadomo jakiego mam świra na punkcie tych książek :D
Sedrick dostaje od życia kolejnego kopniaka. W ostatniej chwili dowiaduje się, że zostanie ojcem i tylko te dwie perełki dają mu jakąś nadzieję na lepsze jutro. Gdy Rebeka walczy o życie po ciężkim porodzie, Sed obiecuje sobie, że już więcej nie da jej odejść i będzie walczyć o tę miłość. Wszystko komplikuje się gdy Reb nie czuje się dobrze w swoim ciele. Nie jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
Raz.
Dwa.
Trzy.
Strzeż się.
On już idzie.
Jest na schodach.
Zaraz tu wejdzie i zacznie się od nowa.
Koszmar.
Ból.
Krew.
Kate, reporterka wojenna wraca w swoje rodzinne strony po śmierci matki. Myślami jest jednak nadal w Syrii gdzie trwa wojna. To wszystko co się tam dzieje, odbiło się na jej zdrowiu psychicznym i kobieta ma czasami halucynacje, słyszy różne rzeczy, a przez to nikt nie chce jej uwierzyć, że w ogrodzie widuje małego chłopca, który wzywa pomocy.
Ma siostrę, z którą nie ma zbyt dobrych stosunków, a na dodatek Sally jest alkoholiczką. W ten sposób "radzi sobie" ze swoimi problemami. Dziewczyny w dzieciństwie były świadkami, a jedna z nich nawet była ofiarą przemocy domowej. A wszystko to przez pewien wypadek... Nie mogłam przejść obojętnie wobec tej pozycji gdy zobaczyłam, że to thriller psychologiczny. Ten gatunek stał się moim ulubionym przez to co wyprawia z umysłem czytelnika i jak wprawia w dezorientację. A czy ta książka zasługuje na miano takiego gatunku?
Zaczęłam czytać i nawet nie zauważyłam kiedy dobrnęłam do końca. To jedna z tych powieści gdzie strony przewracają się same. Nie zorientowałam się nawet kiedy fabuła weszła mi do głowy i zaczęła rządzić moimi myślami. Właśnie takie książki lubię. Niepozorne, ale jednak robiące swoje. Na dodatek jest to świetny debiut literacki. Skoro pierwsza książka jest tak dobra, to jestem zaintrygowana jak dalej rozwinie się warsztat pisarski autorki.
Wracając do tematu - wątki jakie poruszyła Nuala, to PTSD, wojna, śmierć, alkoholizm, przemoc domowa, wszystko to o czym większość boi się mówić, boi się myśleć, ale trzeba przyznać, że takie rzeczy dobrze się czyta, a zwłaszcza gdy są dobrze przedstawione. Dla mnie im jest brutalniej, tym lepiej!
Jednak czasem mi się wydawało, że akcja jest za bardzo rozwleczona. Wolałabym mniej dupereli, a więcej akcji, ale nie mam na co za bardzo narzekać.
Mogę polecić ją osobom, które lubią thrillery psychologiczne, ale te lżejsze. Nie zalecam się nastawiać na niewiadomo co. Ja tę książkę czytałam nie wiedząc o niej zupełnie nic, nie nastawiając się na mrożącą krew w żyłach historię więc osobiście mi się bardzo podobała.
Raz.
Dwa.
Trzy.
Strzeż się.
On już idzie.
Jest na schodach.
Zaraz tu wejdzie i zacznie się od nowa.
Koszmar.
Ból.
Krew.
Kate, reporterka wojenna wraca w swoje rodzinne strony po śmierci matki. Myślami jest jednak nadal w Syrii gdzie trwa wojna. To wszystko co się tam dzieje, odbiło się na jej zdrowiu psychicznym i kobieta ma czasami halucynacje, słyszy różne rzeczy, a...
11 września 2001 roku, podczas ataku na WTC, Lucy poznaje Gabe'a. Ich znajomość bardzo szybko się rozwija jednak każde z nich ma swoją pracę, swoje plany, które są dla nich bardzo ważne. Gdy miłość staje im na drodze, kariera nadal jest dla nich najważniejszym etapem w życiu. Tej dwójce będzie dane zmierzyć się z trudnymi decyzjami i wyborami, które mogą wszystko zniszczyć.
Mam ogromny dylemat jeśli chodzi o tę książkę. Z jednej strony dobrze mi się ją czytało, poszło mi to w miarę szybko, a ż drugiej bardzo mnie denerwowała. Po pierwsze narracja - książka jest napisana stylem, którego nie mogę przetrawić, a dokładnie jest tak, jakby bohaterka zwracała się do nas. Odbiorcą jest oczywiście Gabe. Może to taki jej pamiętnik, może list skierowany do niego. Gdy w końcu przyzwyczaiłam się do narracji, to zaczęła mnie drażnić Lucy. Chyba bardziej irytującej bohaterki się nie dało stworzyć. Dziewczyna jest tak głupia, że to aż boli. Mając dzieci, męża, który świat rzuca do jej stóp i czci ją niczym boginię, ona nadal myśli o kimś innym, ale wmawia mężowi, że kocha tylko jego. Boże, trzymaj mnie, bo nie zdzierżę! I dlaczego ta książka zbiera takie pochwały? Za co? Za niezdecydowaną i nawiną bohaterkę? Czy tylko przez samą końcówkę? Bo to z pewnością nie jest wzruszająca i piękna opowieść o miłości. To raczej historia o naiwnej kobiecie, która ma gdzieś to, że może zranić najbliższych. Ważne jest to, co ona czuje, czego ona chce i nie ma znaczenia, że ktoś kilka razy ją olał. Chcę wierzyć, że autorka pogubiła się w tym co napisała, a nie że celowo stworzyła taką postać. Rzadko mam tak, że denerwuję się nawet przy pisaniu opinii, a teraz wszystkie emocje towarzyszące mi przy czytaniu wróciły. Zamysł był bardzo fajny. Szkoda, że potencjał został zmarnowany w taki sposób. Ale chociaż okładka jest nieziemska.
Nie mam nic do ludzi, którym się podoba ta historia. Chodzi mi tu tylko i wyłącznie o książkę. Jest to moja subiektywna opinia.
W każdym bądź razie mi ta książka nie przypadła do gustu. Jeżeli piszę swoją opinię, to o całej fabule, a nie tylko o końcówce, która może i była przykra, ale niestety nie uratowała książki.
11 września 2001 roku, podczas ataku na WTC, Lucy poznaje Gabe'a. Ich znajomość bardzo szybko się rozwija jednak każde z nich ma swoją pracę, swoje plany, które są dla nich bardzo ważne. Gdy miłość staje im na drodze, kariera nadal jest dla nich najważniejszym etapem w życiu. Tej dwójce będzie dane zmierzyć się z trudnymi decyzjami i wyborami, które mogą wszystko...
więcej mniej Pokaż mimo to
Adam i Cassandra. Dwoje ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez mafię. Ten świat ich rozdzielił, obdarł ich z godności i zostawił trwały ślad w ich umysłach.
Wydaje się, że ich miłość nie mogła przetrwać tego wszystkiego, że wszystko już jest stracone, ale nagle Adam ponownie zjawia się w życiu Cass. Zostaje klientem w firmie architektonicznej, w której pracuje jego dawna miłość. Wszystkie obawy, ryzyko i strach kumulują się w kobiecie gdy tylko widzi znajomą twarz w swojej firmie. Po dwóch latach spokoju, wszystko wraca ze zdwojoną siłą, bo Cassandra nie boi się już tylko i wyłącznie o siebie. Jej mały synek jest dla niej całym światem, a ona musi go chronić.
Mam problem z określeniem gatunku tych książek. Romans, erotyk, thriller, sensacja, kryminał? Chyba jest tu wszystkiego po trochu, co nadaje tej serii oryginalności. W świecie przepełnionym schematycznymi romansami, dostajemy to. Każda strona jest wręcz przesiąknięta akcją. Wraz z bohaterami zostałam ponownie wciągnięta w mafijny świat, w te wszystkie brudne interesy, w brutalne czyny, a w szczególności odczuwałam taką samą niepewność jak oni. Bo nie wiedziałam co się może za chwilę stać. Nie da się przewidzieć zakończenia, a pytanie "komu można zaufać?" towarzyszyło mi gdy tylko pojawił się ktoś nowy.
Są to bardzo odważne książki, poruszają trudne tematy, o jakich jeszcze nie czytałam nigdzie indziej. Dlatego tym bardziej podziwiam Autorkę, że wymyśliła coś takiego, że potrafiła napisać to tak, aby wszystko miało ręce i nogi i każdy wątek został wyjaśniony. To bardzo przemyślana historia i jestem pod wrażeniem wyobraźni!
Co do bohaterki - Cassandra niby się zmieniła od kiedy została matką. Wmawia to sobie codziennie, ale kiedy tylko pojawia się Adam, bardzo często zachowuje się jak stara Cass. Czasami jeszcze jest bezmyślna, ale widać w jej zachowaniu coś nowego. Coś, co sprawia, że jest bardziej dojrzalsza. Jedyne co mi przeszkadzało, to to, że jej syn prawie non stop śpi. Skoro ma już dwa lata, to powinien być wszędzie, a tymczasem on praktycznie ciągle śpi. Może to i lepiej, bo ja nie lubię dzieci, nawet w książkach :D
Każda książka z serii o „Mafijnej miłości” zrobiła na mnie inne wrażenie. Pierwsza część była okej, ale nie wyróżniała się z tłumu. Myślałam, że to będzie romans jakich pełno na rynku. Dopiero druga część pokazała, że będzie inaczej i to wyjątkowa historia. Dodatkowo wstrząsnęła mną i pierwszy raz poczułam taki nadmiar emocji. Powtórzyło się to przy trzecim tomie, chociaż uważam, że był trochę spokojniejszy od poprzedniego. Tutaj natomiast czaiły się inne uczucia, o których wspomniałam wcześniej. Dlatego każdy tom odczułam inaczej.
Samo zakończenie tej historii było satysfakcjonujące, ale nadal czuję jakiś niedosyt. Chciałabym, żeby jeszcze jeden rozdział był temu poświęcony, szczególnie, że nie każdy jest zadowolony z takiego obrotu spraw, bo niektórzy chcieliby mieć wszystko napisane czarno na białym :d
Świetnie się bawiłam przy tej historii. Dziękuję za uświadomienie mnie, że potrafię jeszcze odczuwać takie emocje wraz z bohaterami i mimo, że to jest fikcją literacka, to mogę tak przeżywać ich los.
Adam i Cassandra. Dwoje ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez mafię. Ten świat ich rozdzielił, obdarł ich z godności i zostawił trwały ślad w ich umysłach.
Wydaje się, że ich miłość nie mogła przetrwać tego wszystkiego, że wszystko już jest stracone, ale nagle Adam ponownie zjawia się w życiu Cass. Zostaje klientem w firmie architektonicznej, w której pracuje jego dawna...
Czytając opis od razu wiedziałam, że ta historia jest stworzona dla mnie. Oczywiście miałam pewne obawy. A jak mimo wszystko mi się nie spodoba, bo będzie napisana takim stylem, którego nie potrafię znieść w tego typu historiach? Bałam się, że książka będzie trudna i nudna. Jednak moje obawy były niepotrzebne! Czytało mi się ją lekko i dosyć szybko, nie mogłam się od niej oderwać kiedy już zaczęłam czytać. Końcówka na początku trochę mi się dłużyła, jednak czym bliżej byłam końca, tym więcej chciałam, żeby mi zostało do przeczytania. No bo jak można skończyć tak książkę? I że niby mam teraz czekać na drugi tom? Dlaczego?! Historia opowiada o księżniczce Lii z domu Morrighan. Jest pierwszą córką. Wierzono, że pierwsze córki posiadają pewien dar, dzięki któremu mogą rozwiązywać wiele politycznych problemów. Status pierwszej córki Lii chcieli wykorzystać jej rodzice aranżując ślub z księciem kraju, z którym chcieli nawiązać sojusz. Lia jednak chciała wyjść za mąż z miłości, a nie z obowiązku. Ucieka więc w dniu swojego ślubu razem ze swoja przyjaciółka Pauline. Po kilku dniach wędrówki oraz mylenia tropów dotarły do Terravinu. Tam znalazły pracę w gospodzie ciotki Pauline Berdi. I tak zaczęło się ich nowe, spokojne życie.
Pewnego dnia do gospody przybywa dwóch wędrowców. Obaj od razu wykazują swoje zainteresowanie ukrywającą się księżniczką. Nikt nie wie, że jednym z nich jest zabójca, który dostał na nią zlecenie a drugi to odtrącony książę. Obaj przypadają do gustu Lii. Którego z nich wybierze księżniczka?
W wielu książkach pojawia się motyw trójkąta miłosnego. Tutaj wcale nie było inaczej. I chociaż jeden z panów wydaje się wycofany, to nie można mu niczego odmówić. Wiemy, że jeden z tej dwójki jest zabójcą ale nie wiemy który. Osobiście miałam z tym problem. Autorka umiejętnie ukryła prawdziwą tożsamość panów. I chociaż można się było domyślić, to jednak nie było to takie łatwe. Raz byłam pewna, że to właśnie ten jest zabójcą, ale potem naszły mnie wątpliwości, bo coś mi się nie zgadzało. I tak było za każdym razem, kiedy byłam już przekona, który jest który. Autorka specjalnie wykorzystała taki zabieg, żeby zaskoczyć czytelnika i wprowadzić mu mały mętlik w głowie. Szczerze! Ja byłam zaskoczona! Chociaż księciem okazał się mój faworyt to i tak byłam przekonana, że jest on zabójcą! Jakoś chciałam, żeby był on właśnie zabójcą. Ale ciii.... Od zawsze mam problem z sympatia do bohaterów płci żeńskiej, zawsze mnie denerwują. Sama się zdziwiłam, że Lie pokochałam bez problemu. Mimo tego, że jest księżniczką to nie jest rozwydrzona i rozpieszczona. Potrafi sobie poradzić w trudnych chwilach, nie marudzi i nie klnie na swój los. Ma swoje przekonania i dla nich potrafi zrezygnować z luksusów. Która księżniczka by się na to zdecydowała, żeby pracować w gospodzie i szorować brudne garnki? A to bardzo mi się u niej podoba, jej zaciętość. Każda postać w książce jest wyjątkowa, w pewnej chwili nawet zaczęłam darzyć sympatią kompanów naszego zabójcy, choć wiele im brakuje do osób, które można polubić.
Świat stworzony przez Mary E. Pearson jest niezwykły i tajemniczy. Z ochotą zagłębiałam się w jego najdalsze zakątki i jestem nim oczarowana. Autorka podbiła moje serce już od pierwszej strony. Książka zasługuje na ocenę 9/10. Mam nadzieje, że kolejny tom jest równie cudowny. Polecam tę historię każdemu!
Czytając opis od razu wiedziałam, że ta historia jest stworzona dla mnie. Oczywiście miałam pewne obawy. A jak mimo wszystko mi się nie spodoba, bo będzie napisana takim stylem, którego nie potrafię znieść w tego typu historiach? Bałam się, że książka będzie trudna i nudna. Jednak moje obawy były niepotrzebne! Czytało mi się ją lekko i dosyć szybko, nie mogłam się od niej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czytając opis książki „Milion odsłon Tash” nie umknęło mojej uwadze stwierdzenie, że to opowieść utrzymana w duchu „Fangirl”. Od razu się ucieszyłam bo wspomniana wcześniej pozycja przypadła mi bardzo do gustu. Wiedziałam, że „Milion odsłon Tash” również mi się spodoba, ale szczerze nie sądziłam, że aż tak bardzo! Gdyby czas mi pozwolił pochłonęłabym ją calutką w jeden dzień. Byłam strasznie zdziwiona kiedy klikając w następną stronę zamiast kolejnego rozdziału wyskoczyły mi podziękowania autorki. Pomyślałam sobie: „Ale jak to? Przecież ja chce więcej!”. Właśnie, bo tę książkę można by czytać bez końca. Napisana jest tak lekko i swobodnie, że czytanie sprawia dosłownie rozkosz. Tash pomimo swoich drobnych wad jest cudowną bohaterką. Czy można jej nie lubić? Pewnie można, ale ja osobiście totalnie się w niej zakochałam. W opisie książki przeczytałam również, że jest to powieść którą pokocha się od pierwszej strony i będzie to miłość z wzajemnością. No, bardziej trafnie nie można było tego ująć.
Cała historia opowiada o Natashy, na którą wszyscy mówią Tash. Jest ona zakochana w Lwie Tołstoju i jego książkach. W jej pokoju na ścianie wisi plakat młodego Lwa który zawsze „patrzy wilkiem”. Muszę szczerze przyznać, że więź Tash z Tołstojem była dla mnie małym zaskoczeniem. Nie spodziewałam się, że w tych czasach ktoś tak młody może być takim wielkim fanem Tołstoja. Bardzo podobały mi się rozmowy Tash z Lwem i jego niezawodną odpowiedź w postaci patrzenia wilkiem. Na mojej twarzy zawsze pojawiał się uśmiech.
Tash i jej najlepsza przyjaciółka Jack, na podstawie „Anny Kareniny” Tołstoja tworzą serial internetowy „Nieszczęśliwe rodziny”. Pewnego dnia, po tym jak jedna ze znanych vlogerek wspomniała o serialu dziewczyn, ich kanał stał się bardzo popularny. Zaczęło im przybywać subskrybentów, komentarzy, w sieci pojawiały się gify, fanarty, a ich serial został nominowany do nagrody Złotych Tub organizowanych przez portal Youtube.
Wszystko wygląda pięknie, ale niestety takie nie było. Po jakimś czasie zaczęły pojawiać się różne hejty. Wiadomo jak to jest kiedy ktoś nas skrytykuje. Każdy z nas wie jak się z tym czuje. Tash też nie było z tym łatwo, ale podobało mi się to, jak w końcu sobie z tym poradziła. Książka na pierwszy rzut oka mówi o całym tym internecie i o sławie jaką udało się zdobyć Tash i jej przyjaciołom, ale tak naprawdę jest to książka o przyjaźni. Pokazuje w jaki sposób sława może wpłynąć na przyjaźń. Bardzo podobała mi się więź jaka łączyła Tash z jej przyjaciółmi: Jackie i Paulem. Byłam pod wrażeniem decyzji jaką Tash podjęła w momencie kiedy dowiedziała się, że u jej przyjaciół nie jest dobrze. I chociaż wcześniej nie była idealną przyjaciółką, tak na koniec pokazała ile naprawdę przyjaźń dla niej znaczy. W całej tej historii dziewczyna odkrywa samą siebie i odkrywa to, co w życiu jest najważniejsze.
Moim zdaniem książka jest dobra dla wszystkich. Można z niej wyciągnąć wiele wartości, można się uśmiać i można też popłakać. Cieszę się, że mogłam przeczytać ją jeszcze przed premierą. Nie zawiodłam się na ani jednej stronie. Pomysł na całą historię był znakomity i widać mocno przemyślany. Jak dla mnie książka ma mocne 10/10. Więc nie zastanawiajcie się czy warto, bo powiem wam szczerze że warto!
Czytając opis książki „Milion odsłon Tash” nie umknęło mojej uwadze stwierdzenie, że to opowieść utrzymana w duchu „Fangirl”. Od razu się ucieszyłam bo wspomniana wcześniej pozycja przypadła mi bardzo do gustu. Wiedziałam, że „Milion odsłon Tash” również mi się spodoba, ale szczerze nie sądziłam, że aż tak bardzo! Gdyby czas mi pozwolił pochłonęłabym ją calutką w jeden...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Zdrajca tronu" to kontynuacja "Buntowniczki z pustyni". Książki, która najpierw podbiła serca czytelników przecudowną okładką, a później urzekła swoim wnętrzem.
Po tym jak Amani w końcu wyrwała się z domu i stała się częścią rebelii, jest zdeterminowana aby obalić panującego Sułtana. Tak trafia do pałacu sułtańskiego i staje się więźniem władcy. Jednak mimo tego znajduje sposób, żeby być wtyką i za wszelką cenę stara się unikać księcia, który widzi w niej swoją następną kobietę. Czy buntownicy dopną swego? Czy każdy wyjdzie z tego cało?
Alwyn kolejny raz stworzyła bardzo klimatyczną książkę. Już od samego początku można poczuć żar pustyni na swojej skórze i piasek pod stopami. Tego nie da się pomylić z niczym innym. Niebieskooka Bandytka wróciła, a zaraz za nią podąża mroczna pustynia, pełna niebezpieczeństw, kłamstw, intryg i nawet młoda półdżinka może temu nie podołać. Jednak muszę przyznać, że czegoś mi tu brakowało. Nie czytałam jej tak zawzięcie jak pierwszy tom. Wszyscy mówili, że od pierwszej strony akcja pędzi przed siebie, a dla mnie tej akcji zabrakło. Miałam wrażenie, że nic się tam praktycznie nie dzieje. Jedynym pocieszeniem były dla mnie chwile gdy pojawił się Jin, ale te momenty można policzyć na palcach jednej ręki. Nie zmienia to tego, że bardzo lubię tę serię i nie zamierzam przez to skończyć czytania jej na tej części. Dużo osób narzeka na brak Jina w drugim tomie więc i ja nie będę gorsza. Co to ma być Hamilton?! Jak tak można?! Było go zdecydowanie za mało więc może i tego mi brakowało w całej książce? :D Pomimo tego wszystkiego nie można odmówić Alwyn wyobraźni. To jak wykreowała ten świat, pustynię, bohaterów, zasługuje na uznanie. Dodatkowo przedstawiła nam nowe stworzenia, od których od razu bije taka dostojność. Mam nadzieję, że będzie ich więcej w trzecim tomie. Zanim zdążyłam napisać swoją opinię o "Zdrajcy tronu", to zdążyła się już ukazać okładka trzeciej części. Wow! Jak to szybko idzie! Czwarta strona ma ekspresowe tempo i to się ceni!
Jeżeli jeszcze nie znacie książek z serii o Niebieskookiej Bandytce, to czym prędzej proszę to nadrobić! Raz dwa!
"Zdrajca tronu" to kontynuacja "Buntowniczki z pustyni". Książki, która najpierw podbiła serca czytelników przecudowną okładką, a później urzekła swoim wnętrzem.
Po tym jak Amani w końcu wyrwała się z domu i stała się częścią rebelii, jest zdeterminowana aby obalić panującego Sułtana. Tak trafia do pałacu sułtańskiego i staje się więźniem władcy. Jednak mimo tego znajduje...
Emma wraz z Simonem przeprowadza się do bardzo specyficznego mieszkania. Właściciel narzuca im pewne reguły, których muszą przestrzegać aby tam zamieszkać. Emmie jednak to nie przeszkadza. Po traumatycznych przeżyciach, w których została napadnięta w poprzednim miejscu zamieszkania, bardzo się zmieniła, ale spokój ducha udaje jej się osiągnąć właśnie w tym nowym mieszkaniu, który posiada bardzo surowe i minimalistyczne wnętrze.
Kolejna lokatorka, Jane, trafia do tego mieszkania po porodzie, w którym przyszło na świat jej martwe dziecko. Kobieta nie może się pogodzić z tą stratą, ale gdy się przeprowadza, jej życie na nowo zaczyna się układać. Wdaje się w romans z właścicielem, który lubuje się w jednym typie urody przez co każda jego kobieta jest podobna do poprzedniej. Gdy Jane natrafia na historię domu, w którym doszło do tragedii, jest mocno zdeterminowana aby rozwiązać zagadkę śmierci jednej z lokatorek. To okazuje się być bardzo niebezpieczną misją, bo w domu Jane zaczynają się dziać dziwne rzeczy. "Lokatorka", to książka, o której jest teraz bardzo głośno. Określa się ją mianem nawet najlepszego thrillera roku, każdy chce ją mieć, każdy chce ją przeczytać, każdy chce zostać zaintrygowany. Ja nie byłam gorsza. Gdy dowiedziałam się, że jest to thriller psychologiczny, chciałam jak najprędzej mieć tę książkę. Tak mocno jej pragnęłam, że ją kupiłam, a za dwa dni przyszła mi właśnie ta paczka wraz z jeszcze jakąś inną. Ta druga paczka to też była "Lokatorka", ale od wydawnictwa. No cóż. Czasem marzenia się spełniają podwójnie :D
Niestety, trochę się zawiodłam na tej pozycji. Wydaje mi się, że jest za mało psychologii w tym thrillerze. Fabuła nie intryguje tak jak powinna, co nie oznacza, że czyta się to źle. Bardzo fajnie mi się ją czytało, ale nie miałam takiego efektu zaskoczenia, nie była taka ciekawa, żebym chciała ją czytać bez przerwy. Nie wspominając o tym, że od początku domyśliłam się kto był zabójcą. Czekałam ba ten efekt wow. Miałam nadzieję, że na końcu się coś zmieni, ale niestety się nie doczekałam. Książka jest napisana lekkim językiem, przyjemnie się ją czyta, ale jeśli ktoś szuka książki, która rozwali mu mózg, to "Lokatorka" nie spełni tego zadania. Jest dobra aby poczytać ją dla odstresowania, a nie dla wielkich efektów i zwrotów akcji. Jednak cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą lekturą. Spędziłam z nią miło czas, poznałam niezwykle barwnych bohaterów, którzy byli trochę pokrzywdzeni przez los, ale swoje też mieli za uszami.
Moja ocena to 6/10
Emma wraz z Simonem przeprowadza się do bardzo specyficznego mieszkania. Właściciel narzuca im pewne reguły, których muszą przestrzegać aby tam zamieszkać. Emmie jednak to nie przeszkadza. Po traumatycznych przeżyciach, w których została napadnięta w poprzednim miejscu zamieszkania, bardzo się zmieniła, ale spokój ducha udaje jej się osiągnąć właśnie w tym nowym mieszkaniu,...
więcej mniej Pokaż mimo to
On - Biznesmen, który dawno temu został skrzywdzony. Aby osiągnąć cel, potrzebuje jednej rzeczy - zemsty.
Ona - "dziewczyna z dobrego domu", z pozoru córeczka tatusia. Dla Briana Wilda jest tylko narzędziem. Jego odkupieniem.
Są książki, które wżerają się w twoją duszę, zostawiają ślad w twoim sercu i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Niby są to tylko słowa napisane na kartce papieru, ale ich moc jest niezwykła.
Taka właśnie jest "Obietnica". Z pozoru książka jakich wiele. Tak, tylko z pozoru.
Brian Wild jest człowiekiem, który w dzieciństwie stracił wszystko. Ojca, dom, szczęście, rodzinę. Przez lata pracował na to, aby w końcu zemścić się na człowieku, który odpowiada za śmierć jego ojca. Najbardziej człowieka można zrujnować poprzez niszczenie tego, co najbardziej kocha.
Olivia, to dziewczyna z dobrej rodziny. Ma wszystko. Bogatego, kochającego ojca i cudowną matkę. Tak to widzą inni. Ona jednak widzi to nieco inaczej. Ojciec to tyran, który zrobił z niej swojego pionka, rozkazując co ma zrobić i jak się zachowywać oraz ubierać. Z jakiegokolwiek sprzeciwu z jej strony, wyżywa się na swojej żonie - matce Olivii.
Ta dwójka nie może być szczęśliwa. Nigdy. Na tę znajomość Brian ma już swój plan.
Względem tej książki miałam bardzo oczekiwania. Często mam taki problem, że za dużo oczekuję i później się zawodzę. W tym przypadku ani przez chwilę się nie zawiodłam.
Dialogi w tej książce robią robotę. Cięty język Olivii i chęć sprawowania kontroli przez Briana, są tym, czego mi trzeba było od dawna. Potrzebowałam takiej twardej bohaterki, która nie da facetowi sobą rządzić, która pokaże, że również ma jaja (w przenośni), a jednocześnie jest kobieca i bardzo delikatna.
Autorka też gra nam na emocjach gdyż historia Briana jest bardzo bolesna i czytając to, można samemu się popłakać. Cholera, nie wiem jak to opisać. Po prostu brakuje mi słów, żeby przekazać wam to, co bym chciała. To po prostu trzeba przeczytać, przeżyć ten ból razem z bohaterem i poczuć jego żałobę. Mam totalny mętlik w głowie, bo jestem świeżo po lekturze i to wszystko jeszcze we mnie siedzi. To nie jest dobry czas na pisanie swojej opinii, powinnam trochę odczekać, może wtedy by to było bardziej wyraziste, ale z drugiej strony chciałam to z siebie w końcu wyrzucić. Proszę was - jeśli lubicie romanse, to sięgnijcie po tę powieść. Jeśli lubicie wzruszające książki - dajcie się namówić. Jeśli się zawiedziecie, to wiszę wam czekoladę, a jeśli się wam spodoba, to wy wisicie mi! :D Muszę w takim razie robić miejsce w szafce, bo gdzie ja to upchnę?! :D
Ewa stworzyła kolejną, świetną książkę, która więzi nas przy lekturze dopóki jej nie skończymy. To przepełniona bólem i chęcią zemsty opowieść, grająca nam na emocjach, a przy tym tak bardzo realna...
On - Biznesmen, który dawno temu został skrzywdzony. Aby osiągnąć cel, potrzebuje jednej rzeczy - zemsty.
więcej Pokaż mimo toOna - "dziewczyna z dobrego domu", z pozoru córeczka tatusia. Dla Briana Wilda jest tylko narzędziem. Jego odkupieniem.
Są książki, które wżerają się w twoją duszę, zostawiają ślad w twoim sercu i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Niby są to tylko słowa napisane na...