-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-09-15
2020-08-26
2020-08-10
2020-08-01
2020
2020-11-02
Poruszający obraz żałoby i próby poradzenia sobie z rzeczywistością, w której nie sposób zapełnić pustki po utracie bliskiej osoby.
Główna bohaterka mierzy się z mnogością uczuć i wspomnień, jakie towarzyszą jej po samobójczej śmierci przyjaciela. Okazuje się, że po mężczyźnie pozostał pies – ogromny dog, który również przeżywa udrękę z powodu utraty najważniejszego w swoim życiu człowieka. Nikt nie jest chętny do zaopiekowania się kłopotliwym zwierzęciem, do czasu, gdy bezimienna bohaterka decyduje się przygarnąć stworzenie i dać mu nowy dom. Kobieta i zwierzę wzajemnie leczą swoje poczucie osamotnienia i bezbrzeżnego smutku. Opiekując się sobą wzajemnie tworzą wyjątkową więź, która pomaga przetrwać im najtrudniejsze chwile. Zarazem pomiędzy ich wątkiem narracja prowadzi nas poprzez losowe wspomnienia związane ze zmarłym samobójcą – pisarzem – jak i opłakującą go przyjaciółką. Dodatkowo bohaterka wplątuje w swój czas żałoby refleksje o literaturze oraz o zwierzętach jako istotach moralnie lepszych od ludzi. Ta momentami chaotyczna (lecz dzięki temu autentyczna) mozaika składa się na przejmujący obraz ludzkiej psychiki w obliczu doświadczania śmierci i braku ważnej osoby, która nieoczekiwanie zniknęła z naszego życia. Mimo ujęcia historii w fikcję opowieść Nunez zachwyca realizmem przedstawianych wydarzeń i emocji. Dla osób również przeżywających żałobę może to być swoiste spotkanie z kimś, kogo także dręczą żal i wina, z którymi nie sposób powrócić do dawnego funkcjonowania. „Przyjaciel” podejmuje również temat terapeutycznej roli zwierząt i ich niemalże magicznej więzi z człowiekiem oraz lojalności wobec niego. To również świetne studium pisarskiego świata i demaskowania jego cieni, jak i próba odpowiedzi na pytanie, czym jest obecna literatura i w jakim kierunku zmierza. Przepiękna, niezwykle emocjonalna powieść o próbie oswajania śmierci, tęsknocie i samotności.
Poruszający obraz żałoby i próby poradzenia sobie z rzeczywistością, w której nie sposób zapełnić pustki po utracie bliskiej osoby.
Główna bohaterka mierzy się z mnogością uczuć i wspomnień, jakie towarzyszą jej po samobójczej śmierci przyjaciela. Okazuje się, że po mężczyźnie pozostał pies – ogromny dog, który również przeżywa udrękę z powodu utraty najważniejszego w...
2020-04
2020-06-12
Wspaniała, wspaniała seria! Prognoza dla ludzkości a jednocześnie diagnoza wad człowieka. Ostrzeżenie przed ekologiczną katastrofą, do jakiej możemy doprowadzić. Refleksja nad etyką technologii i próba odpowiedzi na pytanie, czy może nas ona ocalić od wyginięcia? A może stanowi narzędzie zła w rękach człowieka? Historia o poświęceniu, potrzebie wolności i bycia w pełni sobą, postępowaniu w zgodzie z tym, co samemu uważamy za najważniejsze i najwłaściwsze. Barwne charaktery bohaterów a w dodatku niejednoznaczne moralnie. Idealnie splecione losy postaci, fabuła bez zarzutu – balansująca między spokojem a momentami zapierającymi dech w piersiach,
z realistycznymi wydarzeniami, które są logiczne i wynikają z wcześniejszych decyzji bohaterów.
A przy tym refleksyjna narracja głównej bohaterki, która zdaje się świadomie podchodzić do życia
i skrupulatnie rozważać wszystkie swoje wybory. Bierze pod uwagę paletę możliwości, zastanawia się, co czuje
i jak powinna postąpić. Wszystkie zdarzenia są racjonalnie wytłumaczone, nie dzieją się bez przyczyny a gdy zadziwiają swoją niewiarygodnością, bohaterowie szybko spieszą z wyjaśnieniami, próbując uporządkować otaczający ich świat.
Pomimo że jest to powieść zaklasyfikowana jako young adult i książka dla młodzieży, to nie sposób odmówić jej literackiego kunsztu i mądrości, jakie biją z niemalże każdej strony. Jest na wiele wyższym poziomie warsztatowym niż większość książek z tego gatunku. Język, narracja, fabuła, bohaterowie, układ zdarzeń i relacji między postaciami – nic nie budzi zastrzeżeń a wręcz zachwyca starannym dopracowaniem. Poza tym świetnie wykreowany fikcyjny świat Edenu, który szybko pochłania czytelnika, stając się niezwykle namacalną wizją niedalekiej przyszłości, jaka czeka gatunek ludzkości. Barwne, momentami bardzo poetyckie i metaforyczne, ale przy tym klarowne opisy pobudzają wyobraźnię, nie przytłaczając tym samym nadmiarem szczegółów czy zbędnych informacji. Powyższe pochwały z pełną odpowiedzialnością przyznaję zarówno pierwszej jak i drugiej części serii, z drażniącą niecierpliwością oczekując przetłumaczenia trzeciego tomu na język polski i wydania jej przez Feeria Young. Jeśli można stworzyć listę książek, który każdy człowiek powinien przeczytać, z pewnością umieściłabym na niej „Dzieci Edenu” oraz „Elity Edenu”. To znakomita przestroga przed konsekwencjami naszych ekspansywnych i pozbawionych szacunku wobec natury działań. Ale i przestroga przed największym potworem, jaki istnieje na Ziemi – człowiekiem. A przy tym po prostu świetna historia, która wciąga od pierwszych kartek powieści i gwarantuje niezwykłe czytelnicze przeżycia.
Wspaniała, wspaniała seria! Prognoza dla ludzkości a jednocześnie diagnoza wad człowieka. Ostrzeżenie przed ekologiczną katastrofą, do jakiej możemy doprowadzić. Refleksja nad etyką technologii i próba odpowiedzi na pytanie, czy może nas ona ocalić od wyginięcia? A może stanowi narzędzie zła w rękach człowieka? Historia o poświęceniu, potrzebie wolności i bycia w pełni...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-06
2021
2021
2020-12-09
2020-12-15
Coś hipnotyzującego w tragicznej historii Gatsby’ego sprawia, że chce się do niej wracać wielokrotnie. To moje trzecie czytelnicze spotkanie z Fitzgeraladem, a film (swoją drogą dzielnie dorównujący książce) widziałam już dwukrotnie. Ale chcąc przekonać do opowieści wyjątkowej czasem brakuje ku temu właściwych argumentów, poza tym jednym, dominującym: „przeczytaj a nie pożałujesz”. To jednak nie oddaje ani grama piękna tej powieści, co rodzi konieczność jakiejś próby zarysowania bliżej tej klasyki XX-wiecznej literatury.
Lata 20. XX wieku, Ameryka. Poznajemy życie zepsutej – ale i moralnie zagubionej – klasy amerykańskich bogaczy, którym życie upływa na zabawie, flirtach i materialnych uciechach. Pośród tego zblazowanego towarzystwa wyróżnia się jednak dwójka bohaterów – Nick oraz tytułowy Jay Gatsby. Nicka określić można jako przyzwoitego i dobrodusznego człowieka, który ze swojej perspektywy narratora-uczestnika przybliża tragiczne losy swojego sąsiada, z którym zamieszkuje bogatsze rejony Long Island. Dla Gatsby’ego liczy się tylko jedno – odzyskać utraconą przed laty miłość. Z pomocą przychodzi mu Nick, usiłujący wspierać go w staraniach o odzyskanie Daisy, ukochanej Jaya, którą musiał zostawić podczas wybuchu Wielkiej Wojny i w obliczu konieczności pójścia na front. Czy jednak można osiągnąć szczęście pośród mściwych i pełnych zakłamania? Czy można uczynić marzenia z przeszłości namacalną teraźniejszością?
Krótka, acz piękna historia to przede wszystkim poruszająca podróż przez życie Gatsby’ego – tajemniczego bohatera, który – jako nieliczny w swej epoce - potrafi koncentrować wysiłki dla jakiejś wartościowej idei, nie zaś dla zysku czy pustej uciechy, jak odwiedzający jego rezydencję przedstawiciele burżuazyjnego świata. Fitzgerald znakomicie oddał również klimat lat 20., powojenną chęć naprawienia traum i kryzysów iluzyjnymi przekonaniami i topieniem się w luksusie. Śmietanka towarzyska, wodospady alkoholu i najdroższe zbytki przyćmiewają ówczesnym to, co naprawdę powinno mieć dla nich znaczenie – miłość, przyjaźń czy życiowe spełnienie. Ferworem zabaw usiłują wypełnić egzystencjalną pustkę, przyćmić rozpacz i uciec przed tym, co dla nich najtrudniejsze. I choć Gatsby nie jawi się jako postać idealna, to jako jedyny ma odwagę sięgnąć po to, co może uczynić jego życie lepszym. Za tę odwagę
i chwytającą za serce wytrwałość, jaką utrzymuje przez lata Jay w swoich staraniach, bohatera tego darzyć można wyłącznie podziwem. Z trudem jednak potrafię sformułować jakąś sensowną pointę zarówno tej recenzji jak i powieści Fitzgeralda. Kończy się ona bowiem trochę tak, jak zdarzają się różne rzeczy w naszym życiu – zwyczajnie, ale i utkana z typowych dla losu człowieka okoliczności zwanych przypadkiem, splotem szczęśliwych bądź niefortunnych ciągów zdarzeń. Z trudem więc wysnuć mogę to, co wypływa z tej powieści najsilniej. Bo może to co najistotniejsze nie wieńczy historii, ale skrywa się pomiędzy jej wierszami.
Coś hipnotyzującego w tragicznej historii Gatsby’ego sprawia, że chce się do niej wracać wielokrotnie. To moje trzecie czytelnicze spotkanie z Fitzgeraladem, a film (swoją drogą dzielnie dorównujący książce) widziałam już dwukrotnie. Ale chcąc przekonać do opowieści wyjątkowej czasem brakuje ku temu właściwych argumentów, poza tym jednym, dominującym: „przeczytaj a nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-29
„Życie po duńsku” to praktyczny przewodnik po Danii, jej kulturze, tradycjach i mentalności jej mieszkańców. Dania opisana jest w nim z perspektywy kobiety przyjeżdżającej do kraju w ślad za mężem, który otrzymał pracę w Lego - znanej na całym świecie marce klocków. Zmuszenie do porzucenia dotychczasowego, pracoholicznego życia w Wielkiej Brytanii zachęca autorkę do zrozumienia różnic pomiędzy jej rodzimym narodem a Duńczykami. Przez dwanaście miesięcy Helen Russell zgłębia różne obszary codzienności Duńczyków, m.in. ich tradycje, sposób pracy, kuchnię, organizowanie wolnego czasu, stosunek do władzy, sztukę czy metody wychowywania dzieci. W każdym miesiącu autorka przywołuje opinie kilku autorytetów w omawianej dziedzinie oraz zwykłych mieszkańców, dzięki czemu jej spostrzeżenia zyskują na autentyczności i starają się przedstawiać w miarę obiektywny obraz opisywanego kraju.
Dużym minusem jest jednak sposób, w jaki Russell nakierowuje czytelnika na określone postrzeganie Danii. Zwłaszcza w początkowych rozdziałach narzuca odbiór pewnych zjawisk, kontrastując je z dotychczasowym życiem w Wielkiej Brytanii i z góry krytykując wszelkie nowości, jakie spotykają ją jako imigrantkę. Taka perspektywa jest po części zrozumiała, jednak czyni niektóre fakty stronniczo komentowanymi, nie pozwalając czytelnikowi samodzielnie sformułować opinii o poznawanym kraju. Dodatkowo irytujące jest poczucie humoru autorki. Cenię ją za dystans, jaki ma wobec siebie, za lekkość, z jaką potrafi samokrytycznie mówić o swoich słabościach i przyzwyczajeniach w kontekście poznawanych duńskich tradycji, ale jej (w założeniu) dowcipne komentarze są na dłuższą metę męczące i w żaden sposób nie poprawiają odbioru książki.
Podziwiam jednak autorkę za tak kompleksowy i usiłujący zebrać wszelkie dziedziny życia portret Danii, ukazanej nie jako idealny kraj skandynawski, ale jako państwo z krwi i kości, mające swoje wady i trudne do zrozumienia zwyczaje. Widać tutaj dziennikarskie korzenie Russell, dokładność jej researchu, mnogość przywoływanych badań i opinii. To bardzo cenny aspekt sprawiający, że przewodnik nabiera wiarygodności i nie jest wyłącznie subiektywnymi zapiskami imigrantki. Jeśli komuś nie będzie przeszkadzać specyficzna narracja autorki, być może ten przewodnik okaże się idealny dla każdego, kto chce lepiej poznać ojczyznę klocków Lego. Książka z pewnością dostarcza wielu nieoczywistych informacji, ale nie dla każdego będzie lekturą przyjemną.
„Życie po duńsku” to praktyczny przewodnik po Danii, jej kulturze, tradycjach i mentalności jej mieszkańców. Dania opisana jest w nim z perspektywy kobiety przyjeżdżającej do kraju w ślad za mężem, który otrzymał pracę w Lego - znanej na całym świecie marce klocków. Zmuszenie do porzucenia dotychczasowego, pracoholicznego życia w Wielkiej Brytanii zachęca autorkę do...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-23
„Niezliczone gwiazdy to typowa niedokładność, na którą wciąż pozwalają sobie ludzie, chociaż w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko jest dokładnie mierzalne i wymierne, wcale nie jest to konieczne”.
„Qualitylandia” to powieść boleśnie prorocza, a zarazem obrazująca teraźniejszość, niebezpiecznie zmierzającą ku wizji prezentowanej przez autora.
Qualitylandia - jako państwo będące głównym miejscem akcji - wpisuje się w idee kreowania świata idealnego, w którym każdy obywatel wiedzie szczęśliwe życie. Tym razem spoiwem ideału jest jakość. Wszystko w Qualitylandii jest najlepsze i najlepiej dobrane, a obywatele nawet nie muszą myśleć o swoich potrzebach czy wyborach, bowiem wszystko zrobi dla nich sieć systemów organizujących wszelkie dziedziny życia. TheShop wyśle potrzebny produkt jeszcze zanim zdążysz o nim pomyśleć, QualityPartner znajdzie dla ciebie wymarzoną drugą połówkę, a Everybody zaspokoi potrzeby rozmowy i posiadania znajomych. Algorytmy wiedzą nawet o twoich preferencjach politycznych, więc nie musisz zastanawiać się nad wyborem kandydata na prezydenta. Większość czynności jest już realizowana przez maszyny, więc nie ma wypadków samochodowych, niemiłej obsługi czy pomyłek w obliczeniach. Ta z pozoru perfekcyjna rzeczywistość w jakiś sposób ułatwia życie, ale jest przede wszystkim satyrycznym obrazem naszych czasów i zagrożeń kiełkujących w nich każdego dnia. Punktem wyjściowym do refleksji nad niepokojąco szybkim postępem technicznym i coraz bardziej odbierającymi nam wolność usługami internetowymi jest sytuacja Piotra. Główny bohater otrzymuje z TheShopu produkt, którego w ogóle nie potrzebuje. Jakim cudem idealny system mógł błędnie ocenić jednego ze swoich klientów? Drążąc temat, Piotr dowiaduje się, że wszechobecne technologie nie tylko mylnie kreują jego potrzeby, ale również tworzą nieprawdziwy obraz jego osoby i uniemożliwiają mu zmianę preferencji, poglądów czy stanowiska w społecznej hierarchii. Qualitylandia dzieli bowiem swych obywateli na levele od 1 do 99 – im wyższy level, tym teoretycznie lepszym człowiekiem jesteś. Masz prawo do wygodniejszych rozwiązań, omijania przepisów i szacunku pozostałych. Piotr tymczasem od lat tkwi w okolicach 10 poziomu, przeznaczonego dla nieudaczników i nizin społecznych. W dodatku wszelkie wyświetlane mu treści są do siebie podobne, rzekomo dostosowane do jego preferencji. Okazuje się, że uwikłani w system obywatele nie mogą się uwolnić spod jego kontroli. Bohaterowi z pomocą w buncie przeciwko rzeczywistości niespodziewanie przychodzą…maszyny. Zużyte, niechciane, zepsute – wszystkie, które trafiają do jego miejsca pracy - złomowiska. W tym świecie nie ma już prawa do naprawy. Jeśli pojawia się mankament, należy natychmiast pozbyć się urządzenia i wymienić je na nowe. Tym samym Piotr zdobywa rzeszę maszynowych przyjaciół, którzy w kontrze do realiów usiłują dociec swoich praw i zwrócić niechciany towar. Równolegle do tych wydarzeń batalię o władzę toczy John Of Us – pierwszy w historii kandydat na prezydenta będący androidem – oraz jego konserwatywny kontrkandydat. Wątki splątują się w nieoczekiwany sposób, tworząc groteskową wizję świata, który stanie się naszym udziałem lada moment (a może już w nim jesteśmy?).
Książka wywołuje u czytelnika paletę różnorodnych emocji: od rozbawienia poprzez grozę
i obrzydzenie, od wzruszenia poprzez zdziwienie aż po niepokój. Taka mieszanka wpisuje historię w satyrę na bieżącą rzeczywistość, gdzie najważniejsze są wojny w komentarzach, konsumpcja i stałe dążenie do bycia lepszym, doskonalszym. Z jednej strony byłam zachwycona tym, jak autor trafnie zdiagnozował nasze czasy i przewidział, dokąd lada moment nas doprowadzą. Z drugiej zaś jestem przerażona wszystkim, co wylewa się z kart powieści. To wizja zdecydowanie pesymistyczna i przybijająca, ukazująca nieświadomość upadku moralności i człowieczeństwa, pogoń za kupnem i zyskiem oraz postępującą głupotę społeczeństwa. Głupotę w zakresie braku wiedzy o świecie, braku tolerancji, braku umiejętności językowych, braku inteligencji emocjonalnej i społecznej, a co za tym wszystkim idzie – bezmyślne godzenie się na świat, w jakim przystaje nam funkcjonować. Konstrukcja książki jest o tyle ciekawa, że pomiędzy scenami fabuły autor umieścił treści żywcem wyjęte ze świata Qualitylandii – reklamy, wpisy na stronach, komentarze internautów i przewodniki turystyczne po idealnym świecie. Te elementy znakomicie uzupełniają obraz prezentowanego świata i pozwalają czytelnikowi bardziej zakotwiczyć się w rozgrywających się wydarzeniach. Jeśli miałabym doszukiwać się jakiegoś mankamentu tej znakomitej powieści, to momentami przeskoki pomiędzy kilkoma wątkami fabularnymi bywają męczące i utrudniają zanurzenie w historii. Szczęśliwie wraz z kolejnymi rozdziałami coraz łatwiej można „przestawiać się” między scenami różnych bohaterów, zwłaszcza gdy ich historie coraz bardziej się zazębiają i wzajemnie na siebie wpływają.
Klasyfikując powieść do swego rodzaju „topii” (kwestia subiektywna dla czytelnika: czy ów świat to utopia, antyutopia czy też dystopia?) można polecić ją przede wszystkim fanom science-fiction, ale polecam tę książkę do przeczytania każdemu, ku przestrodze i dla refleksji o współczesnym świecie.
„Rząd mądrze postąpił, gdy piętnaście lat temu usunął przedmiot ‘historia’ ze szkół i zastąpił go nauką o przyszłości. Na lekcjach przyszłości uczniowie w przystępny i fascynujący sposób dowiadują się, że perspektywy są świetlane, gdyż – zgodnie z głównym przesłaniem –
w przyszłości wszystkie problemy będzie można łatwo rozwiązać dzięki technice”.
„Niezliczone gwiazdy to typowa niedokładność, na którą wciąż pozwalają sobie ludzie, chociaż w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko jest dokładnie mierzalne i wymierne, wcale nie jest to konieczne”.
„Qualitylandia” to powieść boleśnie prorocza, a zarazem obrazująca teraźniejszość, niebezpiecznie zmierzającą ku wizji prezentowanej przez autora.
Qualitylandia - jako państwo...
2020-10-14
O Sherlocku Holmesie słyszał każdy, ale nie każdy miał okazję poznać tego bohatera na kartach powieści Arthura Conana Doyla. Ja sama dopiero teraz sięgnęłam po tę klasykę gatunku i z radością nadrobiłam literackie braki.
Słynny londyński detektyw zostaje poproszony o zbadanie śmierci sir Charlesa Baskerville’a – bogatego dobroczyńcy, który niespodziewanie umiera w swoim dworze w Devonshire. Posiadłość położona w mrocznych dolinach Anglii, pośród budzących postrach moczarów, kryje w sobie nie tylko śmierć barona, ale i tajemniczą legendę o morderczym psie. Wedle przekazów przed laty przodek Charlesa zginął wskutek ataku przez bestię z piekielnym wzrokiem i płomieniami w ślepiach. Klątwa ciążąca na rodzie sugeruje, że baron zginął wskutek szoku na widok legendarnego zwierzęcia, ale zdystansowany do zabobonnych wierzeń Sherlock postanawia zbadać, w jaki sposób naprawdę zmarł Baskerville. Sprawa komplikuje się, gdy jedyny pozostały dziedzic rodu – sir Henry – zaczyna obawiać się o swoje życie, gdyż może podzielić los Charlesa. Posługując się swoim przyjacielem, doktorem Watsonem, Holmes postanawia zbadać życie mieszkańców tajemniczego Devonshire i sprawdzić, czy na wszystkich Baskerville-ów czyha morderczy pies czy perfidny człowiek.
Klasyka kryminału zachwyca spójną fabułą i zaskakującym rozwojem akcji. Świetnie skonstruowana intryga, osadzona w mrocznej przestrzeni moczarów i nastrojowych dworów, utrzymuje czytelnika w niecierpliwym oczekiwaniu od pierwszych stron historii. Wydaje mi się jednak, że nie każdy może polubić Sherlocka jako bohatera. Jego specyficzne bezczelność, wywyższanie się i brak zaufania do innych czasem irytuje w dialogach czy postępowaniu postaci. Pod przenikliwością, mądrością i sprytną dedukcją skrywa się człowiek mocno zadufany w sobie, skryty i nie zawsze szanujący swojego wiernego pomocnika, Watsona. Z drugiej strony jest dzięki temu bohaterem z krwi i kości – nieidealnym głównie poprzez wspomnianą arogancję i dystans do otoczenia. „Pies Baskerville-ów” to pozycja obowiązkowa dla miłośników kryminału, którzy chcą poznać początki nurtu opowieści detektywistycznej. Dla wielbicieli literatury jako takiej będzie to z kolei świetne uzupełnienie wiedzy o klasyce światowej prozy, którą warto poznać choćby dla próby zrozumienia fenomenu Holmesa. Poza tym wszystkim jest to po prostu książka niezwykle przyjemna w lekturze i przenosząca nas błyskawicznie do niezwykle realistycznego, ale i zarazem magicznego świata tajemniczych zakątków Anglii.
O Sherlocku Holmesie słyszał każdy, ale nie każdy miał okazję poznać tego bohatera na kartach powieści Arthura Conana Doyla. Ja sama dopiero teraz sięgnęłam po tę klasykę gatunku i z radością nadrobiłam literackie braki.
Słynny londyński detektyw zostaje poproszony o zbadanie śmierci sir Charlesa Baskerville’a – bogatego dobroczyńcy, który niespodziewanie umiera w swoim...
2020-09-29
„Tak wielu z nas idzie przez życie, ukrywając swoją historię ze wstydu czy obawy, że nie jest zgodna z jakimś wyidealizowanym, ustalonym wzorcem. Dorastając, dajemy sobie wmówić że Amerykaninem można być tylko w jeden sposób. Że jeśli mamy ciemną skórę lub szerokie biodra, jeśli nie kochamy w określonym stylu, jeśli mówimy w innym języku albo pochodzimy z innego kraju, to nie ma dla nas miejsca. I wierzymy w to dopóty, dopóki pojawi się ktoś, kto opowie tę historię zupełnie inaczej”.
Ze skruchą przyznaję, że przed sięgnięciem po tę książkę wiedziałam o Michelle Obamie jedynie tyle, że była żoną pierwszego czarnoskórego prezydenta USA oraz zabiera głos
w jakichś „ważnych sprawach” (bo nie potrafiłabym przywołać konkretów i zorientować się, jakie problemy usiłuje nagłośnić). Zgodnie jednak ze znanym porzekadłem „lepiej późno niż wcale” nadrabiam te braki i z radością poznaję mądrość, odwagę i życie w zgodzie ze swoimi wartościami, jakie reprezentuje Michelle. To kobieta, która z całą pewnością nie pozostaje w cieniu swojego męża. Ona wraz z nim stoi w blasku, który zmienił oblicze Ameryki. Jej autobiografię wyróżnia dystans do swojej historii, szczerość i autentyczność – niby wyznaczniki tego gatunku, a jednak czasem próżno szukać ich w niektórych życiorysach, idealizowanych lub wybiórczych. Jednocześnie ta książka jest pięknym spotkaniem – możliwością poznania inspirującej kobiety, której wcale od „zwykłych zjadaczy chleba” nie dzieli nieprzekraczalna przepaść. Michelle to postać z krwi i kości, borykająca się z takimi problemami jak wielu z nas i próbująca jak każdy z nas czuć spełnienie, odnaleźć się
w otaczającej rzeczywistości i w jakiś sposób uczynić ją lepszą. „Becoming” uświadamia, jak niewiele wiemy o ludziach znanych nam jedynie z urywków przekazów medialnych. Kojarzymy przecież tylko fragmenty wystąpień, jakiś uśmiech lub grymas czy spektakularne plotki wyciągnięte na światło dzienne przez bardziej wścibskich dziennikarzy. Nie wiemy jednak, kim naprawdę jest człowiek pełniący daną funkcję publiczną czy rozpoznawalny na całym świecie, nie możemy skonfrontować swoich wyobrażeń z prawdą. Dzięki „Becoming” mogłam jednak przełamać powierzchowny obraz pierwszej damy i zagłębić się w jej pasjonujące, ale i pełne trudności życie. Cieszę się, że Michelle chciała się nim podzielić - podzielić się swoją unikatową, ale i bliską wielu ludziom historią, przemycając w niej bagaż mądrości i błyskotliwych spostrzeżeń.
„Dziś sądzę, że pytanie ‘Kim zostaniesz, gdy dorośniesz?’, które dorośli zadają dzieciom, jest zupełnie nie na miejscu. Tak jakby dorastanie mogło się zakończyć. Jakby w pewnym momencie człowiek kimś się stawał i koniec”. (…) Według mnie stawanie się nie podlega na dotarciu dokądś czy osiągnięciu celu. Widzę je raczej jako ruch w przód, ewolucję, ciągłe zmienianie ku własnej lepszej naturze”.
„Tak wielu z nas idzie przez życie, ukrywając swoją historię ze wstydu czy obawy, że nie jest zgodna z jakimś wyidealizowanym, ustalonym wzorcem. Dorastając, dajemy sobie wmówić że Amerykaninem można być tylko w jeden sposób. Że jeśli mamy ciemną skórę lub szerokie biodra, jeśli nie kochamy w określonym stylu, jeśli mówimy w innym języku albo pochodzimy z innego kraju, to...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-11
Ileż mądrości płynie z tej książki! A składają się na nią ogromna wiedza (nie tylko z zakresu seksuologii, ginekologii i psychologii, ale również ta „życiowa”) i wieloletnie doświadczenie zawodowe oraz naukowe pani Beaty Wróbel. Za drugą połowę sukcesu odpowiada Aneta Borowiec – dziennikarka posiadająca niełatwą umiejętność prowadzenia pasjonującego i żywego wywiadu. Tę rozmowę dwóch inspirujących kobiet pochłania się z lekkością, dowiadując się przy tym wiele o kobiecym ciele, kobiecej psychice, relacjach międzyludzkich i (zaskakująco!) także o tym, jak żyć w zgodzie ze sobą i dążyć do szczęśliwej codzienności. Trudno krótko zebrać i podsumować tematy, nad którymi pochylają się autorki. Ogrom wątków może niektórych przytłaczać, ale i - przy odpowiednim dawkowaniu lektury – poszerzać perspektywę i zwiększać świadomość w fundamentalnych dla kobiet kwestiach. Cieszę się, że po „Sztuce obsługi penisa” – książce bardzo potrzebnej nie tylko mężczyznom – w ramach serii pojawiła się pozycja dedykowana dla kobiet i o kobietach. Tym bardziej że przy postępowej i aktualnej (i tym samym merytorycznej) wiedzy, jaką dysponuje pani Wróbel, jest to wywiad dla czytelniczek prosto z naszych czasów, borykających się z współczesnymi problemami i znaną nam presją realizacji wielu ról społecznych. „Sztuka kobiecości” sprawia, że chce się bardziej – bardziej dbać o siebie, swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, bardziej zmieniać to, co nam w życiu doskwiera, bardziej walczyć o siebie, swoje potrzeby i granice oraz bardziej troszczyć się o relacje z partnerem i bliskimi. Życzyłabym sobie więcej takich książek i spotykania (choćby tylko na papierze) tak pasjonujących kobiet.
Ileż mądrości płynie z tej książki! A składają się na nią ogromna wiedza (nie tylko z zakresu seksuologii, ginekologii i psychologii, ale również ta „życiowa”) i wieloletnie doświadczenie zawodowe oraz naukowe pani Beaty Wróbel. Za drugą połowę sukcesu odpowiada Aneta Borowiec – dziennikarka posiadająca niełatwą umiejętność prowadzenia pasjonującego i żywego wywiadu. Tę...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04
2020-02
Przypuszczalnie nie opuści mnie zachwyt nad tą fenomenalną trylogią, którą poznać powinni nie tylko nastoletni czytelnicy, ale i każdy dorosły człowiek. Suzanne Collins przepięknie opisuje stadia terroru, buntu i wojny ze wszystkimi ich konsekwencjami. Stawia przed czytelnikiem pytanie o to, czy każdy ma prawo walczyć o swoje i gdzie leżą granice konieczności zabijania w imię poniesionych strat. Pokazuje, jak wiele ludzkość traci poprzez powtarzanie tych samych błędów i nieumiejętne wyciąganie wniosków z przeszłości. Zwraca uwagę na ponadczasową problematykę moralną, taką jak próba odpowiedzi na pytanie, czy cel uświęca środki lub czy istnieje pojęcie wojny słusznej, sprawiedliwej. Jak zauważa Katniss: „Przecież zdecydowanie coś jest nie w porządku ze stworzeniem, które poświęca życie swoich dzieci, żeby załatwić własne porachunki, nawet jeśli uważa, że robi to w szlachetnym celu”. Collins stworzyła świat niedaleki od rzeczywistego, utkany z wzajemnej nienawiści i nieracjonalnej sprawiedliwości. Ostrzega nas również przed konsekwencjami rozrywkowości mediów, w których los jednostki coraz częściej niknie w obliczu widowiska, zapewnienia widzom spektakularnych widoków i emocjonalnych wrażeń. „Igrzyska” to jednak nie tylko przestrogi i refleksje przed tym, co nieuchronnie powtarza się w historii lub do czego doprowadzi nas degeneracja mediów. To również fantastyczna historia z bogactwem charakterów postaci i świetnie splecioną fabułą. Różnorodność bohaterów i ich niejednoznaczność moralna oraz rola w kluczowych zdarzeniach sprawiają, że czytelnik nie koncentruje się wyłącznie na głównej bohaterce. Pomimo że do niej należy narracja i istotna rola w historii, to każdy imienny bohater jest znaczącym elementem misternej konstrukcji akcji. Fabuła co rusz zaskakuje nieoczekiwanym zdarzeniem i z trudem można przypuszczać, jak zostanie zwieńczona. Język narracji obrazowy, plastyczny, wzbogacony refleksyjnymi komentarzami Katniss. Jedynym zarzutem, jaki jestem w stanie wskazać, jest zakończenie a ściśle epilog. Sądzę że nie będzie on satysfakcjonujący dla każdego czytelnika, lecz rzadko autor jest w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom. Niezmiennie jednak, po dwukrotnym przeczytaniu trylogii, podtrzymuję zdanie, że jest to jedna z najlepszych dystopii, książek o tematyce wojennej oraz tych dedykowanych młodzieży. Szkoda jednak, że wiele osób z powodu etykiety „młodzieżówki” może odrzucić tak cenną, bogatą literacko i pouczającą lekturę. Cieszę się, że nie odstraszyła mnie ta gatunkowa przynależność i chylę czoła pani Collins za zachwycającą serię, jaką stworzyła.
Przypuszczalnie nie opuści mnie zachwyt nad tą fenomenalną trylogią, którą poznać powinni nie tylko nastoletni czytelnicy, ale i każdy dorosły człowiek. Suzanne Collins przepięknie opisuje stadia terroru, buntu i wojny ze wszystkimi ich konsekwencjami. Stawia przed czytelnikiem pytanie o to, czy każdy ma prawo walczyć o swoje i gdzie leżą granice konieczności zabijania w...
więcej Pokaż mimo to