Rocznik ’89, filolożka skandynawistka, tłumaczka i lektorka języka szwedzkiego. Ciałem najczęściej w poznańskim bloku z wielkiej płyty, myślami wśród skandynawskich, malowanych na czerwono, drewnianych domków. Od 2013 roku prowadzi Szwecjoblog, gdzie serwuje zastrzyk ciekawostek o Szwecji, Szwedach i języku szwedzkim, literackich i filmowych rekomendacji oraz wspomnień z podróży. Miłośniczka kotów i Muminków. Nie wyobraża sobie dnia bez kawy i śledzenia, co w Internecie piszczy. Autorka książki „I cóż, że ze Szwecji” (2017).
Dosyć przeciętna książka podająca garść faktów o Szwecji. Po przeczytaniu podobnej książki o Norwegii ta książka niewiele wniosła dla mnie nowych informacji i zrobiła to w dosyć nudnawy sposób.
Brakowało mi jakiegoś szerszego kontekstu polityczno-historycznego, abym mogła z pełnym zaangażowaniem zainteresować się Szwecją.
Książka nie jest zła, ale też nie jest dobra.
Bardzo przyjemna w czytaniu książka pełna ciekawostek. Klimat Szwecji odczuwalny. Historie przytoczone przez autorkę wydają się bardzo autentyczne. Zdecydowanie "I cóż, że o Szwecji" bawi i uczy. Nie mogę wystawić wyższej noty tej książce tylko dla tego, że nie jest ona wybitna czy niewiarygodnie wartościowa artystycznie. Mimo to, polecam zainteresowanym tym skandynawskim krajem.