-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
Podczas lektury poznajemy kilkoro bohaterów, których losy obserwujemy. Mamy Bridge - dziewczyna przeżyła jako dziecko poważny wypadek i nadal nie rozumie, dlaczego tak się wydarzyło. Ma dwie przyjaciółki, Emmę i Tabitha, które również są zagłębione w problemach - pierwsza ma chłopaka, choć tak na prawdę nigdy z nim nie rozmawiała, a druga to zagorzała feministka. Są też męskie postaci. Shem jest zaskoczony, gdy jego dziadek opuszcza swoją żonę po kilkudziesięciu latach szczęśliwego małżeństwa. Jaime, brat Bridge, wymyśla wciąż ze swoim przyjacielem przeróżne wyzwania. Jedno z nich może skończyć się tragicznie...
Jak napisałam wcześniej, niewiele mam wspólnego ze światem nastolatków, ale z natury jestem obserwatorem i widzę, jak zachowują się osoby w takim wieku. Mój brat przechodzi teraz taki okres i wiem, co go denerwuje, jego wszelkie rozterki. Dlatego jestem w stanie stwierdzić, że "Całkiem obcy człowiek" to powieść, która realnie opisuje młodzieżowy światopogląd. To bardzo wartościowa lektura, porusza wszelkie problemy, które nas otaczają i często są powodem smutku - przyjaźń, miłość, stosunki rodzinne, własne mniemanie o sobie.
Podobała mi się kreacja bohaterów. Zawsze w powieściach młodzieżowych spotykałam się z postaciami zbyt przerysowanymi albo wręcz nudnymi i naiwnymi. Tutaj mamy przyjemny balans. Każda z osób czymś się różni i zaskakuje innymi rzeczami. Wydaje mi się, że styl autorki także jest bardzo adekwatny do charakteru książki. To lekkie i przyjemne pisarstwo, które jak najbardziej pomaga zrozumieć trudniejszą treść. Wydaje mi się, iż za to pokochają ją młodsi czytelnicy.
Minusy - jak sami widzieliście protagonistów jest dość wielu, a co za tym idzie, czasami czułam się zaplątana w ich życiorysach, ale nie przeszkodziło mi to ostatecznie w lekturze. Mimo wszystko chyba już jestem nieco za "duża" na tę powieść. Chwilami infantylność postaci mnie irytowała i dziwiła. Sądzę, iż osoby poniżej 18 roku życia, świetnie się w niej odnajdą.
Podsumowując - bardzo polecam "Całkiem obcego człowieka". Uważam, że to książka niezmiernie wartościowa, a także napisana w ciekawym stylu, dość sympatyczna. Myślę jednak, iż trzeba do niej podejść z lekkim dystansem - rada dla osób szczególnie w moim wieku i starszych.
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Podczas lektury poznajemy kilkoro bohaterów, których losy obserwujemy. Mamy Bridge - dziewczyna przeżyła jako dziecko poważny wypadek i nadal nie rozumie, dlaczego tak się wydarzyło. Ma dwie przyjaciółki, Emmę i Tabitha, które również są zagłębione w problemach - pierwsza ma chłopaka, choć tak na prawdę nigdy z nim nie rozmawiała, a druga to zagorzała feministka. Są też...
więcej mniej Pokaż mimo to
Akcja książki przenosi nas do fantastycznej krainy zwanej Helias, gdzie despotyczne rządy zaczyna sprawować Rejgas. Jest okrutnym władcą, a za pomocą swoich wojsk zmusza ludność do posłuszeństwa. Jedynym ratunkiem dla Heliasu jest Wybraniec. Ma on plan, który pozwoli mu pokonać armię zła i okrucieństwa. Nie uda mu się to jednak bez pomocy Białej, która jest zwyczajną dziewczyną o imieniu Simi. Wszystkie wydarzenia niebawem nabierają tempa. Czy młoda kobieta sprosta wyzwaniu? Czy uda się doprowadzić do skutku zamiary Wybrańca? Tego dowiedzcie się już sami.
Przyznam szczerze, że przy pierwszych rozdziałach książki, moją ocenę determinowało ogromne zagmatwanie fabuły. Na początku miałam problem z ułożeniem sobie mnogości miejsc, nazw, postaci, zdarzeń w głowie. Na szczęście pomogła mi stara, dobra metoda - wypisywałam sobie wszystko podczas lektury na kartce w postaci mapy myśli. Przedstawiona przez autorkę sytuacja nabierała coraz większego tempa i rumieńców, a ja powoli przestawałam potrzebować tych notatek.
Co wpierw mnie zaciekawiło? Przede wszystkim bardzo oryginalny i ciekawy świat. Pani Olbrych doskonale zadbała, by zaciekawić nim czytelnika. Mamy tutaj interesujące przenikanie się światów, czysto fizycznego i tego magicznego. Podobała mi się także kreacja bohaterów - postaci nie są jałowe, czy bez polotu. Znalazłam nawet swojego ulubieńca. Gdy fabuła w końcu się rozwinęła, zaczęłam doceniać ciekawe zwroty akcji i rozwiązania, dość zaskakujące często. Na kartach powieści pojawia się również wątek miłosny. Wiecie, że to działa na mnie, jak płachta na byka. Tutaj jednak nie mam się do niczego przyczepić - autorka poprowadziła go w sposób intrygujący.
Książka ma swoje wady, niestety. Jest to debiut, więc jestem w stanie to zrozumieć. Dominika Olbrych zdecydowanie musi popracować nad pisaniem rozmów między postaciami. Dialogi często wydawały mi się być szablonowymi. Większa swoboda na pewno przyjdzie autorce z doświadczeniem pisarskim. Moim zdaniem bohaterowie czasami byli bardzo naiwni i brak im trzeźwego, realistycznego podejścia do własnych problemów.
Ostatecznie jestem bardzo zadowolona z lektury. Przewiduję pani Olbrych ciekawą karierę pisarską. Ja czekam na jej kolejne powieści i zachęcam Was serdecznie do lektury "Białej".
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Akcja książki przenosi nas do fantastycznej krainy zwanej Helias, gdzie despotyczne rządy zaczyna sprawować Rejgas. Jest okrutnym władcą, a za pomocą swoich wojsk zmusza ludność do posłuszeństwa. Jedynym ratunkiem dla Heliasu jest Wybraniec. Ma on plan, który pozwoli mu pokonać armię zła i okrucieństwa. Nie uda mu się to jednak bez pomocy Białej, która jest zwyczajną...
więcej mniej Pokaż mimo to
Powieść przenosi nas w Góry Świętokrzyskie, gdzie dochodzi do makabrycznego odkrycia. W Nowej Słupi, niewielkiej miejscowości, zostają odkryte ludzkie zwłoki. Oczywiście szybko zostaje zawiadomiona policja. Sprawę do rozwiązania otrzymuje komisarz Artur Jagiełła oraz aspirant Tomasz Wolski. Zagadka nie da się jednak tak prosto rozwiązać - śledztwo prędko zamiera. Policjanci zaczynają odczuwać nacisk okolicznych mieszkańców, którzy, jak to członkowie tak małej społeczności, sami snują domysły i prowadzą małe prywatne dochodzenia.
"Czarownica" Patryka Majzela to debiut mocno przeciętny. Wyraźnie widać jeszcze niedoświadczenie początkującego pisarza. Widać jednak szansę na szybki i dobry rozwój, ponieważ zagadka kryminalna, wymyślona przez autora, jest niezwykle misterna i ciekawa. Niestety szkoda, że na jej rozwiązanie musiałam czekać ponad 300 stron. Chwilami niezmiernie się męczyłam. Chciałam jednak dać szansę debiutantowi i muszę przyznać - zaskoczył mnie. Ale ten finał jest jedyną rzeczą, jaka ogromnie podobała mi się w całości. Reszta jest średnia lub kompletnie nijaka.
Niedoświadczenie pisarskie autora widać przede wszystkim w kreacji bohaterów. Dwójka policjantów, prowadzących śledztwo, nie wzbudza we mnie ani krztyny sympatii. Wielokrotnie zdałam sobie sprawę, iż niewiele interesują mnie ich działania. Po za tym, książka jest promowana jako kryminał. Ja bym tego tak nie nazwała. "Czarownica" to zlepek kilku przeróżnych gatunków i to niezbyt udane. Znajdziemy tutaj owszem świetny motyw kryminalny, ale też zupełnie niepotrzebne wątki obyczajowe i młodzieżowe. Przez niemal całą lekturę coś z tyłu głowy mówiło mi, że Majzel nie może się ostatecznie zdecydować, jaką książkę chce napisać. Przerost formy nad treścią, zdecydowanie.
Widzę jednak ziarno potencjału w autorze "Czarownicy". Powinien teraz przysiąść nad wydanym debiutem i dokładnie go przeczytać oraz zabrać się za poprawianie błędów za pośrednictwem kolejnej powieści. Trening czyni mistrza, także w świecie literatury.
Mam jeszcze jeden zarzut a propos tej pozycji, tym razem skierowany tylko i wyłącznie do wydawcy. Niestety kompletnie zawiodłam się na edycji owej książki. Literówki oraz, dziwnym trafem, zmieniająca się czcionka, bardzo męczyły moje oczy i nerwy. Bardzo lubię Państwa powieści, więc liczę na to, iż więcej taka sytuacja się nie powtórzy.
Podsumowując - "Czarownica" jest zwykłym średniakiem. Gwarantuję jednak, że warto przeczytać te 300 stron i poznać ostateczny finał historii. Dla mnie zrekompensowało to wcześniejsze nerwy. Zdecydowanie nie zniechęcam.
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Powieść przenosi nas w Góry Świętokrzyskie, gdzie dochodzi do makabrycznego odkrycia. W Nowej Słupi, niewielkiej miejscowości, zostają odkryte ludzkie zwłoki. Oczywiście szybko zostaje zawiadomiona policja. Sprawę do rozwiązania otrzymuje komisarz Artur Jagiełła oraz aspirant Tomasz Wolski. Zagadka nie da się jednak tak prosto rozwiązać - śledztwo prędko zamiera. Policjanci...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dla Jakuba Ćwieka popkultura zawsze była czymś niezwykle ważnym. Pewnego dnia postanowił, że wraz z ojcem i przyjaciółmi wybierze się w podróż po najbardziej znanych miejsc, które możemy znać za pośrednictwem kina i jakie bezpowrotnie zapisały się w historii kultury. Osoby mu towarzyszące to: dziennikarz Bartek Czartoryski, reżyser Patryk Jurek, bloger Radek Teklak oraz fotograf Agata Krajewska. Pozycja ta jest swego rodzaju reportażem z ich eskapady, opatrzonym wspaniałymi zdjęciami.
Cóż Wam mogę powiedzieć o tej książce - podobała mi się bardzo. Zawsze chciałam odwiedzić Stany, a Jakub Ćwiek zabrał mnie w podróż i to bez opuszczania domu. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Wiem, że napisał więcej pozycji, ale już "normalnych" powieści, ale nigdy nie miałam okazji się z nimi zapoznać, choć samo nazwisko obiło mi się o uszy. Po lekturze "Przez Stany POPśwadomości" odczuwam ogromną zazdrość. Chciałabym mieć możliwość, tak jak autorzy, znaleźć się na planie serialu The Walking Dead - to ten fragment podobał mi się najbardziej. Od lat oglądam owo post apokaliptyczne widowisko i relacja podróżników z tego miejsca, zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Podobały mi się także wszystkie literackie eskapady polskiej ekipy. Możecie tutaj bowiem razem z nimi wyruszyć śladem S. Kinga, H. P. Lovecrafta czy E. A. Poe - największych pisarzy grozy. Dla mnie było to niesamowite doświadczenie.
Muszę powiedzieć, że "Przez Stany POPświadomości" to doskonała pozycja dla ludzi, którzy chcieliby odwiedzić Stany Zjednoczone, a nie mają na to funduszy. Może i książka nie prezentuje najważniejszych zabytków USA, ale prawdziwych fanów kraju zza oceanu na pewno porwie w ten świetny wojaż. Humor i sarkazm Ćwieka dopełniają całości. Ja przy lekturze bawiłam się świetnie. Niezmiernie się cieszę, że autor postanowił także "dać głos" innym uczestnikom wyprawy. W jego relację wplecione są rozdziały napisane przez nich. Były świetne i doskonale wpasowały się w całą konwencję.
Jedyne, co mogę książce zarzucić - chwilami w partii Jakuba Ćwieka pojawiały się chaotyczne momenty. Autor niezwykle szybko potrafił przerzucać się z jednego tematu na drugi, albo rozwlekać jeden kosztem innych. To utrudniało odbiór, szczególnie, że pisarz ucinał akurat te zagadnienia, które mnie interesowały. Sądzę jednak, iż niektórym czytelnikom ten zabieg może się bardzo podobać.
Podsumowując - jestem niezmiernie zadowolona z lektury "Przez Stany POPświadomości". Przeżyłam świetną przygodę i jestem pewna, że Wy też odnajdziecie w tej pozycji coś dla siebie. :)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Dla Jakuba Ćwieka popkultura zawsze była czymś niezwykle ważnym. Pewnego dnia postanowił, że wraz z ojcem i przyjaciółmi wybierze się w podróż po najbardziej znanych miejsc, które możemy znać za pośrednictwem kina i jakie bezpowrotnie zapisały się w historii kultury. Osoby mu towarzyszące to: dziennikarz Bartek Czartoryski, reżyser Patryk Jurek, bloger Radek Teklak oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to
Akcja przenosi nas do miasta Bone, gdzie żyje Margo - samotna i nieszczęśliwa nastolatka, córka prostytutki zmagającej się z depresją. Jej dom to "pożeracz", jak sama go nazywa, ponieważ to miejsce pełne złej atmosfery i braku uczuć. Kiedy dziewczyna stara się zmienić swoje życie, wyrwać się ze szponów okropnego miasta oraz matki, w Bone dochodzi do tragedii - ginie siedmioletnia dziewczynka. Margo ją znała, dlatego wraz ze swoim nowym przyjacielem postanawia przeprowadzić śledztwo i znaleźć mordercę za wszelką cenę. Ta decyzja odmieni jej los na zawsze.
Piszę tę recenzję dwa ni po przeczytaniu książki, a wciąż nie mogę przestać o niej myśleć. To porażająca, przerażająca i brutalna opowieść, przez którą nie wszyscy będą mogli przejść. Od razu mówię, iż nie jest to historia dla młodej młodzieży, ba, nawet niektórzy dorośli nie udźwigną okropności, dziejących się na kartach "Margo". Co jest w niej takiego strasznego? Autorka głównym antagonistą uczyniła miasteczko Bone. Nie jest to zwykłe miejsce - przypomina żywy organizm, zmieniający na zawsze jego mieszkańców i sprawiający, że nigdy nie zechcą go opuścić. Bone to miasto pełne przemocy, mroczne i niemal psychodeliczne. Chciałabym powiedzieć Wam więcej, ale nie mogę, ponieważ zdradziłabym sporą część fabuły. Jestem jednak pewna, iż nie chcielibyście się tam znaleźć. To miejsce z koszmarów.
Margo, protagonistka powieści, jest całkowicie przesiąknięta Bone, które zupełnie ją niszczy. Szybko okazuje się, że najmroczniejszą tajemnicę skrywa jej własny umysł. Niezwykłym doświadczeniem była obserwacja jej licznych przemian, pojawiających się niemal w każdym rozdziale. Margo to zdecydowanie bohaterka dynamiczna, czasami aż trudno nadążyć za tym, co dzieje się w umyśle nastolatki. Powiem tylko, iż niczego nie można być pewnym - coś co uważaliśmy za prawdę, nagle może okazać się kłamstwem i na odwrót.
Niesamowite jest również to, jak "Margo" wpłynęło na moją wyobraźnię. Powieść obfituje w brutalne sceny, a ja je wszystkie widziałam. Czułam się, jakbym tam się znajdowała i niemal uczestniczyła w owych wydarzeniach. Do tej pory czuję dreszcz przerażenia. "Margo" wwierca się z impetem w świadomość czytelnika i pozostawia tam spustoszenie.
Myślę, że ogromną w tym rolę ma także sama konstrukcja książki. Na początku pojawiają się liczne retrospekcje, pokazujące kim była bohaterka przed pierwszymi "drzwiami bez powrotu" - tak to nazwałam. Potem wszystko opiera się o to, co dzieje się z Margo i jej umysłem. Ta powieść to unikat pod względem psychologii, wszystko jest realne aż do bólu.
Finał jest jeszcze bardziej enigmatyczny niż jaźń protagonistki. Pozostawia ogromne pole do interpretacji, Ja Wam oczywiście nie powiem, jaka jest moja, ale chętnie zapoznam się z Wami. Oczywiście napiszcie wcześniej "SPOILER" by nikt nie zepsuł sobie lektury.
Podsumowując - "Margo" to powieść nie dla wszystkich, ale zdecydowanie warta uwagi i niezwykle realna. Polecam ludziom o mocnych nerwach, lubujących się w thrillerach i opowieściach z elementami grozy.
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Akcja przenosi nas do miasta Bone, gdzie żyje Margo - samotna i nieszczęśliwa nastolatka, córka prostytutki zmagającej się z depresją. Jej dom to "pożeracz", jak sama go nazywa, ponieważ to miejsce pełne złej atmosfery i braku uczuć. Kiedy dziewczyna stara się zmienić swoje życie, wyrwać się ze szponów okropnego miasta oraz matki, w Bone dochodzi do tragedii - ginie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Daniel Jung nie jest już dziennikarzem śledczym. Musiał pod przymusem władz redakcji przenieść się do działu sportowego. Nie zamierza jednak śledzić rozgrywek żużlowych, gdy z redakcji "Gazety Zielonogórskiej" giną kolejno dwaj dziennikarze, Pojawia się wiele pytań - dlaczego tych dwoje straciło życie? Czy zgony coś łączy? Kto to zrobił i dlaczego? Na wszystko to będzie musiał odpowiedzieć Daniel Jung.
Muszę przyznać, że od samego początku bardzo zaskoczyła mnie (pozytywnie) konstrukcja całej pozycji. Nie dążymy tutaj do poznania tożsamości mordercy, który dość szybko sam się odkrywa, a chcemy wiedzieć, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Jest to miła odmiana od schematyczności innych kryminałów. Sama fabuła ciekawi i zapewnia rozrywkę na kilka godzin. To i kreacja niektórych bohaterów podobały mi się niezmiernie.
Daniel Jung zdobywa moją większą sympatię niż w pierwszym tomie serii. Pan Siatecki zdecydowanie się popisał zestawiając jego nieco zadziorną postawę z zupełnym indywiduum w postaci Moniki Chudej. Kobieta owa jest zdecydowanie najlepszą stroną "Porąbanego". Polecam przeczytać chociażby dla kreacji wicenaczelnej. Jest chwilami jeszcze bardziej szalona niż uwielbiana przeze mnie z książek Remigiusza Mroza. Czuję, że owe panie bardzo dobrze by się dogadały, albo zjadły żywcem;D
Żałuję tylko, iż w "Porąbanym" było mało samego porąbania. Brakowało mi mocno emocjonujących scen obfitujących w krew i więcej trupów. Tęskno mi było także do nagłych skoków adrenaliny, znanych z innych polskich kryminałów. Sądzę jednak, że powieść Siateckiego może spodobać się fanom sportów motoryzacyjnych. W książce pojawia się spory wątek poświęcony żużlowi. Dla mnie to istna czarna magia, ale znam fanów owej dyscypliny i może to być dla nich ciekawy smaczek.
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się okładka książki. W świetny sposób odzwierciedla samą istotę powieści. Pięknie prezentuje się również na półce, choć z tłoczeniami wyglądałaby jeszcze świetniej, Liczę, że następne tomy serii ( o ile się ukazą ), również zostaną w taki sposób wydane.
Podsumowując - "Porąbany" nie trafi na piedestał moich ulubionych opowieści kryminalnych, ale na pewno będę chciała po nią sięgnąć za jakiś czas po raz kolejny. Was zachęcam do sięgnięcia po kolejną odsłonę serii o Danielu Jungu!:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Daniel Jung nie jest już dziennikarzem śledczym. Musiał pod przymusem władz redakcji przenieść się do działu sportowego. Nie zamierza jednak śledzić rozgrywek żużlowych, gdy z redakcji "Gazety Zielonogórskiej" giną kolejno dwaj dziennikarze, Pojawia się wiele pytań - dlaczego tych dwoje straciło życie? Czy zgony coś łączy? Kto to zrobił i dlaczego? Na wszystko to będzie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka rozpoczyna się dość spektakularnie - apokalipsą. Jesteśmy świadkami nadejścia najdłuższej Piątej Pory Roku w historii Bezruchu. Wielu przepowiada rychły koniec świata, dla innych natomiast nadszedł on już wcześniej. Obserwujemy bowiem zrozpaczoną, pogrążoną w żałobie po zamordowanym synku, Essun, która pragnie odnaleźć porwaną córkę, choćby za cenę własnej śmierci czy całkowitego unicestwienia zniszczonej już planety.
"Piąta Pora Roku" to niesamowita książka fantasy, która pochłonęła mnie bez reszty. Już od pierwszych stron autorka wbiła mnie w fotel sposobem pisania i opowiadania tej zajmującej, ale także niezwykle przerażającej historii o końcu świata. Uwielbiam nade wszystko motywy post apokaliptyczne obecne często i gęsto w tej pozycji. Wiecie, że jestem ogromną fanką tego typu klimatów, więc była to dla mnie niemała czytelnicza gratka. Uważam, iż Jemisin w tej średnio gabarytowej książce zawarła wszystko, co powinna mieć dobra publikacja fantasy - niecodzienny pomysł na świat przedstawiony, wiele zwrotów akcji oraz wspaniałych bohaterów.
Świetną stroną dzieła N. K. Jemisin jest niezaprzeczalnie zahaczenie o niezwykle ciekawą dziedzinę wiedzy, jaką jest geologia. Apokalipsa ukazana za jej pośrednictwem jest niesamowicie spektakularna. Jeśli dodamy do tego postaci, które są w stanie kierować tymi widowiskowymi procesami, jesteśmy w stanie się zakochać w wyobraźni autorki. W doskonały sposób wykorzystała owe nietuzinkowe pomysły. Podobało mi się także, iż rozbiła całą opowieść na kilka wątków. Możemy dzięki temu zobaczyć, jak ten świat jest rozległy i skomplikowany.
Najlepszym chwytem natomiast jest narracja. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z wykorzystaniem drugiej osoby liczby pojedynczej w jakiejkolwiek pozycji. "Piąta Pora Roku" przekracza bowiem pewną granicę w opowiadaniu historii. Porywa za serce, wbija się w duszę. Takiego czegoś na co dzień nie widzi się w literaturze, ale to ukazuje tylko kunszt pani Jemisin. Ja jestem zachwycona i żałuję, iż nie mogę czytać więcej i więcej.
Już okładka mówi nam, że powieść została nagrodzona prestiżowym wyróżnieniem HUGO. W moim mniemaniu zasługuje na jeszcze więcej. To na prawdę świetna prozy, obfitujący we wszystko, co kocham w tego typu pozycjach. Ja czekam z niecierpliwością na drugą odsłonę owej powieści i po raz kolejny Wam ją polecam. To kawał dobrej, niezwykle wciągającej historii. Ja już nie mogę się doczekać kontynuacji:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Książka rozpoczyna się dość spektakularnie - apokalipsą. Jesteśmy świadkami nadejścia najdłuższej Piątej Pory Roku w historii Bezruchu. Wielu przepowiada rychły koniec świata, dla innych natomiast nadszedł on już wcześniej. Obserwujemy bowiem zrozpaczoną, pogrążoną w żałobie po zamordowanym synku, Essun, która pragnie odnaleźć porwaną córkę, choćby za cenę własnej śmierci...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka porywa już od pierwszej strony. Obserwujemy Emily, która budzi się i nie pamięta kompletnie nic sprzed owego snu. Znajduje jedynie karteczkę z "instrukcjami": własnym imieniem i poleceniem, by za żadne skarby świata nie szukała informacji o własnej przeszłości. Musi rozpocząć życie od nowa, ponieważ od tego będzie zależało nie tylko jej egzystencja, ale także i innych. Wszystko się zmienia gdy poznaje Luke, a akcja zaczyna nabierać ogromnie szybkiego tempa...
Kiedy patrzyłam na okładkę owej pozycji, spodziewałam się średniej powieści dla nastolatków, a to, co otrzymałam we wnętrzu, mogę skwitować jedynie głośnym "WOW". Wielowątkowość historii, ciekawie wykreowani bohaterowie i świetny pomysł na fabułę składają się na obraz na prawdę wciągającej powieści, w którą autentycznie, wpadłam i nie mogłam przestać czytać.
Najlepszą stroną "Potomków" są przede wszystkim liczne nawiązania historyczne, które w świetny sposób przeplatają się z rzeczywistością ubarwioną co nieco fantastyką. Ja, ogromna fanka dawnych dziejów, czytałam z błyskiem w oku wszelkie nawiązania do Elżbiety Batory. Interesowałam się od dawna jej postacią, więc Tosca Lee wbiła się taranem w moje oczekiwania i zaserwowała mi ciekawą opowieść, bardzo pomysłową, choć dziejącą się jedynie w wyobraźni autorki.
Podobała mi się również psychologiczna część powieści. Książka bowiem jest jednym wielkim poszukiwaniem, nie tyle czegoś namacalnego, a swojego dziedzictwa, swojej przeszłości. Obserwujemy zagubioną Emily (choć to nie jest jej prawdziwe imię) i utożsamiamy się z nią, musząc walczyć, by przeżyć, walczyć, by dowiedzieć się czegoś nowego, co nie koniecznie musi być dobre, a szokujące i przerażające. Tutaj ukazują się niesamowite pisarskie umiejętności autorki, potrafiącej w niezwykle obrazowy sposób ukazać czytelnikowi swoje postaci. Aż trudno uwierzyć, że należą jedynie do świata przedstawionego w "Potomkach".
Kocham "Potomków" jeszcze za niezwykłą podróż, jaką nam funduje poprzez umiejscowienie akcji w wielu znanych europejskich miejscach. Ja - osoba, która na co dzień nie ma możliwości wybrać się w wycieczkę po Starym Kontynencie - z ogromną radością zabrałam się w ową eskapadę, trzymając w dłoniach książkę pani Lee i jestem nią zachwycona.
Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kontynuację "Potomków" ponieważ jestem zachwycona książką i pragnę więcej i więcej. Wam z całego serca polecam!
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Książka porywa już od pierwszej strony. Obserwujemy Emily, która budzi się i nie pamięta kompletnie nic sprzed owego snu. Znajduje jedynie karteczkę z "instrukcjami": własnym imieniem i poleceniem, by za żadne skarby świata nie szukała informacji o własnej przeszłości. Musi rozpocząć życie od nowa, ponieważ od tego będzie zależało nie tylko jej egzystencja, ale także i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Głównym bohaterem powieści jest były policjant, a obecnie dziennikarz śledczy Daniel Sateck. Pewnego dnia zaczyna interesować się tajemniczą śmiercią posła Krystyna Kunickiego. Cała sprawa jest na tyle podejrzana, że policja po krótkim czasie uznaje, iż to samobójstwo, a media zostają zmuszone włożyć tę sprawę między nic nieznaczące szpargały i zapomnieć o jakichkolwiek artykułach. Nasz protagonista jednak tak szybko się nie poddaje - rozpoczyna prywatne dochodzenie, a rzeczy, jakie odkrywa zaczynają stawiać w świetle wiele osób, które niekoniecznie chciałyby te informacje ujrzeć publicznie.
Jestem zadowolona lekturą. Był to miły przystanek pomiędzy bardziej emocjonującymi i absorbującymi pozycjami. Książka bowiem nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia. Mimo wszystko cieszę się z przeczytanych prawie pięciuset stron, ponieważ brakowało mi takiej opowieści. "Postrzelony" to powieść przede wszystkim o wszystkich brudach, jakie za wszelką cenę starają się ukryć organy władzy i o brutalności tegoż środowiska. Czytelnik wchodzi w świat intryg, korupcji i wraz z dziennikarzem Sateckiem rozwiązuje zagadkę morderstwa.
Już po przeczytaniu książki dowiedziałam się, iż to debiut kryminalny pisarza. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, ponieważ nigdy bym się nie spodziewała tak dobrej powieści. Siatecki poradził sobie świetnie, choć nie bez wad. Na samym początku książki akcja wyskoczyła do przodu z kopyta, ale potem zwalniała przeraźliwie, by niebawem znów przyspieszyć. Nie zawsze mi się to podobało. Nie lubię tak nierównych pozycji. Jestem ogromną fanką hitchcockowskiego sposobu kierowania fabuły - wielkie bum, a potem napięcie rośnie. Mimo wszystko sam pomysł na historię jest szalenie ciekawy. Lubię powieści umiejscowione w kręgach władzy, ponieważ nigdzie nie ma większej liczby inspiracji na krwawe opowieści niż tam.
Podobał mi się sposób pisania autora. Lubię opisy polskiej rzeczywistości, takie z przymrożeniem oka, a jednocześnie bardzo prawdziwe. Główny bohater został doskonale dopasowany do owej przestrzeni. To rzetelny, surowy człowiek - ciekawy protagonista - czytelnik z zaciekawieniem towarzyszy mu w śledztwie, ale z pewnością nie zapisze się w kanonie moich ukochanych książkowych mężów. Brakuje mu "tego czegoś".
"Postrzelony" nie jest dla mnie perełką, jak chociażby książki Mroza, ale cieszę się, że po niego sięgnęłam. Pokazał mi jedno: nigdy nie wiesz jak i kiedy. Zastanawiałam się po lekturze długo, jak bardzo człowiek nie może ufać innym. Każdy może okazać się wrogiem, a nawet i mordercą.
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Głównym bohaterem powieści jest były policjant, a obecnie dziennikarz śledczy Daniel Sateck. Pewnego dnia zaczyna interesować się tajemniczą śmiercią posła Krystyna Kunickiego. Cała sprawa jest na tyle podejrzana, że policja po krótkim czasie uznaje, iż to samobójstwo, a media zostają zmuszone włożyć tę sprawę między nic nieznaczące szpargały i zapomnieć o jakichkolwiek...
więcej mniej Pokaż mimo to
Akcja tej niedługiej powieści rozpoczyna się podróżą kilkuletniego chłopca - Petera - wraz z ojcem i swoim oswojonym lisem, do lasu. Zwierzątko ma na imię Pax i jest najlepszym przyjacielem młodzieńca. Niestety rodziciel Petera jest zmuszony służyć ojczyźnie i pojechać na wojnę. Chce zostawić syna pod opieką ojca, który nie toleruje dzieci, a tym bardziej zwierząt. Peter ma świadomość, że oswojony lis nie poradzi sobie w środowisku naturalnym, ale pod naciskiem taty zostawia Paxa na skraju lasu. Bardzo tego żałuje. Już pierwszego dnia pobytu u dziadka postanawia odnaleźć kompana i wyrusza, by przemierzyć ponad pięćset kilometrów i uratować liska. Czy mu się uda? Czy zwierzątko przeżyje przez ten czas samo? Jakie trudności czekają chłopca? Tego wszystkiego dowiedzcie się sami:)
Przepiękna opowieść! Muszę przyznać, że mnie trudno jest wzruszyć książką, ale ta jest jedną z niewielu, której się to udało. Zawsze wydawało mi się, iż cechuje mnie twardość serca i niezłomność przekonań, czytanie traktowałam jako sposób na przeżycie przygody, relaks i znalezienie jakiś ciekawych smaczków, jakie mogłabym wpleść we własną filozofię. Po tej lekturze muszę na prawdę zastanowić się, czy przypadkiem sama siebie nie okłamywałam, jaką osobą na prawdę jestem? Jakie są moje potrzeby? Coś niebywałego. Nigdy bym się nie spodziewała czegoś takiego po książce porównywanej do "Małego Księcia" (który nota bene mi nie przypadł do gustu).
Najbardziej podobało mi się to, iż autorka nie skupiała się tylko na "ludzkiej" perspektywie. Pokazała, oczywiście opierając się na wyobraźni, to co czuło zwierzątko, gdy zostało zostawione same sobie w wielkim nieprzyjaznym lesie. Przepiękne są opisy emocji liska, którymi obdarzał chłopca. Na prawdę, łza się w oku kręciła w momencie, gdy zdał sobie sprawę, iż pan go porzucił.
Nic w tej powieści nie jest przypadkowe. Każdy jej element spełnia jakąś rolę. Poruszyła mnie niezwykle postać Voli, napotkanej podczas wędrówki kobiety. Autorka wykreowała niesamowitą postać, inwalidkę wojenną, która jest żywym przykładem na to, co z ludźmi robi wojna, ponieważ "Pax" to powieść przede wszystkim o załamaniu się człowieczych odruchów w obliczu zbrojnych konfliktów. Pokazuje, jakim złem jest wojna, że jej niszczycielska siła nie ogranicza się tylko do ludzi, ale także atakuje świat natury.
Cudownego obrazu całej książki dopełniają przepiękne ilustracje Jona Klassena. Obecnie rzadko spotyka się coś takiego w powieściach. Ja jestem czytelnikiem, którego bardzo zachwycają piękne okładki oraz przeróżne "bonusy", jakie mogę odnaleźć na stronicach, zagłębiając się w opowieść.
Podsumowując - polecam z całego serca. To niezwykle piękna opowieść, która wciąż siedzi w mojej głowie i nie pozwala się z niej wypędzić. Bardzo długo nie miałam w rękach podobnej książki. Coś niesamowitego!:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Akcja tej niedługiej powieści rozpoczyna się podróżą kilkuletniego chłopca - Petera - wraz z ojcem i swoim oswojonym lisem, do lasu. Zwierzątko ma na imię Pax i jest najlepszym przyjacielem młodzieńca. Niestety rodziciel Petera jest zmuszony służyć ojczyźnie i pojechać na wojnę. Chce zostawić syna pod opieką ojca, który nie toleruje dzieci, a tym bardziej zwierząt. Peter ma...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka przenosi nas do niezwykłej krainy, nazwanej Czaroziemie, w której żyją dwie przyjaciółki - Sofiya i Iseult. Jedna z nich to Prawdodziejka, niezwykła czarownica, która posiada niesamowitą moc - potrafi poznać intencje każdego człowieka, jaki znajdzie się w okolicy. To potężna magia, ale też niebezpieczna. Jak można się domyśleć społeczeństwo Czaroziemia nie może się dowiedzieć o umiejętnościach Sofiyi, ponieważ mogłaby ponieść śmierć lub stać się marionetką władz. Dlatego Prawdodziejka stara się ukrywać swoją nietuzinkowość. Iseult sama nie wie, jaką posiada moc, wszystko jest dla niej tajemnicą. Powieść już od samego początku nie pozwala się nudzić, gdyż dziewczyny wpadają w ogromne tarapaty, będące dopiero początkiem problemów:)
Jestem zachwycona lekturą:) Gdy Wydawnictwo SQN zaproponowało mi tę książkę, nie wahałam się ani chwili. Przyciągnęła mnie niezaprzeczalnie piękna, magiczna okładka oraz opis, który zwiastował powiew świeżości w literaturze fantasy, jakiej, jak wiecie, jestem wielką fanką. A co najbardziej mi się podobało w "Prawdodziejce"? Czytajcie dalej!:)
Największą zaletą tej powieści jest przede wszystkim trzymająca w napięciu akcja i ciągłe zwroty akcji. Książka nie pozwala choć na chwilę znudzenia i od razu wciąga nas w swój świetnie wykreowany świat, ponieważ miejsce akcji jest drugą najlepszą częścią "Prawdodziejki". Pani Dennard stworzyła krainę, w której nieistnienie aż trudno uwierzyć. Dla, niewprawionego w fantasy czytelnika, może na początku być to problematyczne (wygląda to podobnie jak w "Grze o Tron" G. R. R. Marina). Jeśli jednak uważnie przeczytacie pierwsze rozdziały, na pewno dalsza lektura sprawi Wam jeszcze więcej frajdy:)
Należy również pogratulować autorce za świetną kreację antagonisty. Krwiodziej nie jest zwykłym "złym" bohaterem książki. Pani Dennard nie pokazała go tylko jako zagrożenie, przedstawiła również jego historię i pobudki, przez co można go zrozumieć, a nawet poczuć sympatię (bo świetnych złych charakterów nigdy za wiele;D ).
Książka nie jest zwykłym przygodowo-fantastycznym czytadłem. Porusza również szeroko znane, społeczne problemy, na przykład nienawiść rasową wobec Iseult. "Prawdodziejka" jest również książką o dozgonnej przyjaźni, stojącej niemal na miejscu protagonisty w tej opowieści.
Teraz pora na minusy, ale na szczęście jest tylko jeden. Delikatnie nie podobał mi się wątek miłosny. Nie odczuwam tej skazy jakoś szczególnie, ponieważ motyw ten jest tylko delikatnie zarysowany na kartach powieści i pojawia się dość rzadko, ale jednak. Jest to typowy schemat znany z innych książek. Co nie zmienia mojej oceny:)
Nic dodać, nic ująć - lektura przednia! Polecam wszystkim fanom fantastyki i nie tylko. Jestem pewna, iż każdy książkoholik zakocha się w tej opowieści. Ja już czekam z niecierpliwością na "Wiatrodzieja":)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Książka przenosi nas do niezwykłej krainy, nazwanej Czaroziemie, w której żyją dwie przyjaciółki - Sofiya i Iseult. Jedna z nich to Prawdodziejka, niezwykła czarownica, która posiada niesamowitą moc - potrafi poznać intencje każdego człowieka, jaki znajdzie się w okolicy. To potężna magia, ale też niebezpieczna. Jak można się domyśleć społeczeństwo Czaroziemia nie może się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Tuż nad Wisłą zastaje odnalezione niezwykle okrutnie zmasakrowane ciało młodego mężczyzny. Policja podejrzewa motyw rabunkowy, ale czy napastnik potraktowałby tak ofiarę dla kilku banknotów? Sytuacja się pogarsza, gdy pojawiają się informacje o kolejnych zbrodniach pełnych okrucieństwa. Śledczy już wiedzą, że mają do czynienia z bestią. Morderca czai się gdzieś w pobliżu i już szykuje się do kolejnego ataku.
Bardzo dobra powieść! Zupełnie się nie spodziewałam tak interesującej lektury. Enigmatyczny tytuł skrywa całkowicie to, co można znaleźć we wnętrzu. Nie spodziewajcie się zatem zwykłego, powtarzalnego kryminału. Ta pozycja to coś więcej, o wiele wiele więcej. Pokazująca sceny tak nieprawdopodobnie brutalne, iż człowiek sam zadaje sobie pytanie: "Jak ktoś może być do czegoś takiego zdolny?". Ja jestem zachwycona lekturą, ponieważ już dawno nie poczułam takiej świeżości w polskiej literaturze. A teraz pora na szczegóły:)
Co jest najlepsze w tej książce? Z pewnością klimat i niesamowite umiejętności autora w kreowaniu fabuły, łączenia ze sobą pewnych wątków. Jestem pod ogromnym wrażeniem również świetnej postaci antagonisty. Morderca wzbudza w czytelniku najgorsze emocje. W połączeniu z estetyką przypominającą chwilami kino gore, wprawia w popłoch. Ja, która jestem nieco obyta w tego typu "środowisku", nierzadko byłam przerażona, szczególnie, że powieść czytałam w nocy:) Zdarzało mi się oglądać wiele horrorów, ale "Czarna Samica Kruka" wprawia mnie w o wiele większy popłoch niż najstraszniejsze z nich. Ta książka jest doskonałym studium umysłu psychopaty, który niemal podnieca się swoimi czynami, wpadając w ekstazę przy każdym kolejnym ciosie zadanym ofierze. Dlatego przestrzegam przed nią osoby o wrażliwości i słabym żołądku. Chwilami przy lekturze ma się ochotę zwymiotować.
Jestem zadowolona z tego, że autor nie zamknął się w zwykłej konwencji kryminału, a nadał jej taki charakter. Wybija to ją z szeregu pozostałych polskich powieści tego typu, jakie czytałam. Groza przysłania sam wątek śledczych i często byłam bardziej ciekawa kolejnego kroku mordercy niż policji.
Muszę przyznać, że o ile podczas czytania byłam często zniesmaczona i przerażona, teraz czuję przyjemny dreszczyk chęci sięgnięcia po coś podobnego. Upodobałam sobie to zgrabne połączenie gatunków przez pana Pawłowskiego. Nie jest to zatem książka, jaką się przeczyta, odłoży na półkę i zapomni. Ja wciąż myślę o różnorodnej symbolice, pojawiającej się na jej kartach. Zastanawiam się, czy na pewno wszystko dobrze zrozumiałam. Mam nieodpartą ochotę przeczytać powieść raz jeszcze, chcąc zobaczyć swoje reakcje - może będą takie same, a może odbiorę "Czarną Samicę Kruka" zupełnie inaczej. Skłaniałabym się ku temu drugiemu, ponieważ to tego typu utwór, który trzeba przeczytać wiele razy, by dojść do ostatecznego zrozumienia zamysłu autora. Dlatego wiem, iż książka jeszcze nie raz i nie dwa będzie przeze mnie czytana.
Nie spodziewałam się aż tak dobrej pozycji. Jestem bardzo zaskoczona znalazłszy niszowego autora, który w swoim debiucie potrafił wznieść się na tak dobry poziom pisarstwa. Będę z pewnością czekała na jego kolejne pozycje (mając nadzieję, że będą tak samo krwawe;D ), a Wam serdecznie polecam "Czarną Samicę Kruka"!:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Tuż nad Wisłą zastaje odnalezione niezwykle okrutnie zmasakrowane ciało młodego mężczyzny. Policja podejrzewa motyw rabunkowy, ale czy napastnik potraktowałby tak ofiarę dla kilku banknotów? Sytuacja się pogarsza, gdy pojawiają się informacje o kolejnych zbrodniach pełnych okrucieństwa. Śledczy już wiedzą, że mają do czynienia z bestią. Morderca czai się gdzieś w pobliżu i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka przenosi nas do roku 1873 do wiktoriańskiego Londynu, ale nie takiego znanego z kart historii. Obok przystojnych dżentelmenów w cylindrach i pięknych damach strojnych w gorsety, na ulicach miasta przechadzają się wszelakie magiczne stworzenia i zdecydowanie nie są one dobrze nastawione do człowieka. Co jest zrozumiałe, rząd postanawia utworzyć specjalny organ mający na celu ujarzmienie tego paranormalnego zjawiska. A my, oczarowani czytelnicy obserwujemy tę walkę z perspektywy trzech niezwykłych bohaterów - tajemniczego Clovisa LaFaya, nadinspektora Johna Dobsona oraz jego siostry Alicji Dobson. I za ich sprawą wpadamy zupełnie w niesamowity świat i z zapartym tchem śledzimy akcję:)
Zakochałam się w książce Anny Lange. Nie mogę uwierzyć, że ta pani debiutuję tą powieścią, ponieważ pisze w sposób wzbudzający mój zachwyt. Uważam za doskonały pomysł - przedstawić alternatywną wersję wiktoriańskiego Londynu i nadać mu tak mroczny klimat, pełen magii i zagadek, a do tego przedstawić kilka prawdziwych faktów z życia ludzi tamtego okresu. Przy lekturze bawiłam się świetnie i jestem pewna, iż każdy znajdzie w tej powieści coś, co go zafascynuje. Pochłania się ją "na raz" - język, humor i mnóstwo akcji z pewnością przy tym pomaga. Zaręczam, że nie będziecie się przy niej nudzić:)
Nade wszystko ukochałam bohaterów wykreowanych przez autorkę. Te postacie są pełnokrwiste, niebanalne i takie... realne. Trudno jest mi uwierzyć, iż powstały tylko w umyśle pisarki. Największe wrażenie zrobiła na mnie oczywiście damska część z trio protagonistów. Alicję polubiłam już od jej pierwszego "występu" na kartach "Clovisa...". W niezwykły sposób łączy w sobie mentalność XIX-wiecznej kobiety walczącej o swoje prawa i rolę w tym alternatywnym magicznym świecie. Mężczyźni również zwracają na siebie uwagę. Właśnie to jest najlepsze w tej powieści - istne studium charakterów. Uwielbiam także humor jaki wręcz wysypuje się chwilami z dialogów. Uśmiechnęłam się nie raz śledząc rozmowy bohaterów.
Wspomniałam już wcześniej, iż powieść przedstawia pewne fakty z życia mieszkańców XIX-wiecznego Londynu. Są to pewne smaczki, które sprawiają wielką radość takiej miłośniczce historii tamtego okresu. Książka bowiem nie tylko bawi, ale nawiązuje do, na przykład, egzystencji biednych dzieci, jakie były wykorzystywane do ciężkiej pracy w ogromnych fabrykach industrialnej Anglii. Ukazana również zostaje walka kobiet o swoje prawa, chociaż w nieco odmiennej formie:)
Chciałabym również wspomnieć, że bardzo podoba mi się strona wizualna książki. Okładka jest PRZECUDOWNA. Kiedy po raz pierwszy dotknęłam tego dzieła, nie mogłam się napatrzeć. Pozycja pod względem graficznym to sam zachwyt:) SQN nigdy nie zawodzi pod tym względem, więc nie powinnam się dziwić, ale nie sądziłam, iż jest tak doskonale w rzeczywistości.
Już teraz - kilka dni po lekturze - marzę o tym, by przeczytać kolejną książkę Anny Lange. Sądzę, że stanie się jedną z moich ukochanych autorek. Czekam wobec tego z niecierpliwością na jej kolejne pozycje, a Was serdecznie zachęcam do zagłębienia się w magiczny świat alternatywnego Londynu:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Książka przenosi nas do roku 1873 do wiktoriańskiego Londynu, ale nie takiego znanego z kart historii. Obok przystojnych dżentelmenów w cylindrach i pięknych damach strojnych w gorsety, na ulicach miasta przechadzają się wszelakie magiczne stworzenia i zdecydowanie nie są one dobrze nastawione do człowieka. Co jest zrozumiałe, rząd postanawia utworzyć specjalny organ mający...
więcej mniej Pokaż mimo to
Akcja powieści dzieje się w alternatywnych dwóch miastach - Warsie i Sawie - przedzielonych Wisłą. Brzmi znajomo, prawda? Wars jest okrutnym i surowym miejscem a Sawa kipi egzotyką, w której kryją się szpony niejednej bestii. Wokół tych nadzwyczajnych terenów żyje Nikita - ale to nie jest jej prawdziwe imię - to miano jedno z wielu. Nikita jest Cieniem, załatwia za ludzi pewne problemy, którym oni sami nie potrafią do końca sprostać. Jest też Robin - przysłany przez Matkę - niby przyjazny, niby pomocy, ale zbyt tajemniczy by w pełni mu zaufać. Nikita odwiedza Dzielnicę Cudów - niezwykłe miejsce, zastygnięte w latach 30. XX wieku. Ktoś porwał młodą artystkę ze znanego lokalu. Kobieta podejmuje się zadania, choć nie zdaje sobie sprawy że to zaprowadzi ją tam, gdzie zdecydowanie nie chciałaby dotrzeć.
Uwielbiam tę książkę! Sięgając po "Dziewczynę z Dzielnicy Cudów", nie spodziewałam się przeżyć tak wspaniałej przygody. Kocham w niej wszystko - miejsce akcji główną bohaterkę, klimat, język... Pani Jadowska jest fenomenalna!
Zacznijmy jednak od początku - powieść porwała mnie w swój świat już od pierwszego zdania, ba, od pierwszego słowa. Wprost nie mogłam się oderwać. Autorka pisze w pewien hipnotyzujący sposób, jaki sprawia że nie mamy choćby najmniejszej ochoty przerwać lektury. "Dziewczyna..." jest pełna świetnych opisów, przezabawnych dialogów i ciągłych zwrotów akcji. Nie pozwala się nudzić:)
Wszystko okraszają jeszcze doskonale wykreowani bohaterowie. Nie znajdziecie tu zbędnych czy niepełnokrwistych postaci. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem każdej z nich. W doskonały sposób wypełniają ten fantastyczny, w swojej magii i brutalności, świat. Najwięcej zachwytu wzbudziła we mnie oczywiście protagonistka - Nikita to bohaterka bardzo charyzmatyczna i skrywająca wiele tajemnic. Kiedy odłożyłam powieść na półkę, miałam wrażenie, że nadal ma przede mną wiele sekretów, które zapewne odkryję przy okazji czytania kolejnych tomów z serii. Wraz z Robinem tworzą wzajemnie uzupełniającą się całość.
Muszę przyznać, że książka kilka razy mocno mnie zaskoczyła, w żaden sposób nie mogłam przewidzieć, co będzie dalej. Sukcesywnie wszystkie moje teorie legły w gruzach, ale to pozwoliło mi przeżyć niesamowite katharsis, a tego właśnie oczekuję od literatury - wielkich emocji, wbijających w fotel. Żałuję tylko, że to dopiero moja pierwsza książka tej autorki (wielu znawców gatunku uzna to za żart;D), ale po "Dziewczynie z Dzielnicy Cudów" wiem, że muszę sięgnąć po inne jej pozycje. W oczekiwaniu na drugi tom Serii o Nikicie może uda mi się zapoznać z choć jedną częścią tej o Dorze Wilk. Już jednak chciałabym zagłębić się po raz wtóry we wspaniałym alternatywnym obrazie Warszawy:)
Pragnę również wspomnieć, jak ta książka jest pięknie wydana. Bardzo podoba mi się okładka oraz śliczne grafiki, które można znaleźć wewnątrz. Rzadko spotyka się takie perełki. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą w taki sam sposób cieszyły moje oko:)
Podsumowując - tego właśnie oczekiwałam! Jestem zachwycona lekturą i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów przygód Nikity. Wszystkim Wam polecam tę pozycję. Pani Jadowska pisze doskonale:)
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Akcja powieści dzieje się w alternatywnych dwóch miastach - Warsie i Sawie - przedzielonych Wisłą. Brzmi znajomo, prawda? Wars jest okrutnym i surowym miejscem a Sawa kipi egzotyką, w której kryją się szpony niejednej bestii. Wokół tych nadzwyczajnych terenów żyje Nikita - ale to nie jest jej prawdziwe imię - to miano jedno z wielu. Nikita jest Cieniem, załatwia za ludzi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Główną bohaterką książki jest Weronika, młoda dziewczyna uczęszczająca do katolickiej szkoły. Można powiedzieć, iż ma idealne życie - wspaniałych, idealnych rodziców, piękny dom, dobre wyniki w nauce,.. Nie jest jednak tak różowo jakby spodziewać się mogło, ponieważ jedyną skazą tego wyidealizowanego obrazu jest jej brat, który pod wpływem złego środowiska, zmienia się i stacza w dół. Niebawem wpłynie to również na Weronikę i doprowadzi do tragedii.
Kiedy otrzymałam wiadomość, szybko sprawdziłam, cóż to za książka, ta "Trauma". Muszę przyznać, że po zgrabnym opisie, zamieszczanym na wszelkiego rodzaju stronach, mocno zainteresowałam się tą pozycją, szczególnie, iż rzadko sięgam po typowe młodzieżówki, a chciałam to zmienić. Powieść nie miała żadnych opinii, więc nikt nie mógł mnie przestrzec przed tym tworem... niestety.
Jeszcze nigdy nie czytałam tak złej książki - mówię to z pełną świadomością swoich słów. Nie potrafię znaleźć żadnej dobrej strony tej pozycji... a przepraszam - jest jedna - powieść jest bardzo krótka, to mnie uratowało przed obłędem, ponieważ przez cały czas czytania, zastanawiałam się, co ja tak na prawdę robię. Po dziś dzień żałuję tak zmarnowanego czasu.
Zapytacie, co było złe? Wszystko. Bohaterowie są papierowi, w ogóle brak jest realizmu w ich kreacji, wszyscy idealni, bez żadnej skazy (nie licząc brata i jego koleżków), w swoim perfekcjonizmie aż denerwujący. Szalę goryczy przelał opis ojca głównej bohaterki, to było już czyste przegięcie, karykaturalna postać. Zawsze podczas lektury szukam choć jednego bohatera, z którym mogłabym się utożsamić, nie musi być to nawet główny protagonista, ale w "Traumie" nie odnalazłam nikogo, a znam tego prostą przyczynę - autor nie potrafił skonstruować ani jednej choć odrobinę głębiej ukazanej postaci.
"Trauma" miała bardzo dobre podstawy do tego, by stać się dobrą książką, sam pomysł nie był zły, ponieważ przypominał mi nieco starą literaturę młodzieżową, ale już wykonanie było koszmarne. Autor nie potrafi zbudować odpowiednio fabuły, by: po pierwsze - być zaskakującą, po drugie - realną, a po trzecie - logiczną. Całą powieść dopełniały pretensjonalne opisy myśli głównej bohaterki, tak głębokie, jak płaski obiadowy talerz oraz styl, który dorównuje początkowym próbom pisarskim uczniów podstawówki - MASAKRA!!! Chwilami miałam wrażenie, że dostałam jedynie marny szkic książki, a nie gotowy produkt. Sama pisząc swoje literackie dyrdymałki wpierw tworzyłam tego rodzaju skrót całej historii, a potem wokół tego dobudowywałam jeszcze masę kolejnych rzeczy i zmieniałam wszystko na bardziej artystyczną formę, stąd moja opinia, że dostałam jedynie marne streszczenie, a nie prawdziwy efekt końcowy.
Nade wszystko szkoda mi tych wszystkich drzew, jakie zostały ścięte na papier do wydruku tego dzieła - przecież to istne marnotrawstwo. Jest masa starszych książek, których już się nie dodrukowuje i to one na to zasługują. Czuję się kompletnie zasmucona tym, iż taki twór dostał się na rynek. Ja odradzam Wam sięgania po tę książkę, szkoda zupełnie czasu. Mam tylko nadzieję, że kolejna współpraca będzie o wiele bardziej owocna.
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Główną bohaterką książki jest Weronika, młoda dziewczyna uczęszczająca do katolickiej szkoły. Można powiedzieć, iż ma idealne życie - wspaniałych, idealnych rodziców, piękny dom, dobre wyniki w nauce,.. Nie jest jednak tak różowo jakby spodziewać się mogło, ponieważ jedyną skazą tego wyidealizowanego obrazu jest jej brat, który pod wpływem złego środowiska, zmienia się i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Akcja przenosi nas wprost w ogień działań wojennych. Hugo Longchamp przygotowuje się do obrony ostatniej niezdobytej twierdzy w Zachodniej Marsylii. Sytuacja wydaje się być opłakana, ponieważ dowódcy brak jest wykwalifikowanych żołnierzy, a i siły wroga są zdecydowanie dominujące.
Tymczasem Berenice została schwytana i uwięziona przez zegarmistrzów. Co dziwne, nie ma złych warunków bytowych, a żyje jak księżniczka.
Jax dostał drugie życie w Wielkiej Kuźni i pragnie wolności swoich braci i sióstr. Okazuje się, że jest to tylko możliwe za pomocą tajemniczej królowej...
W "Mechanicznym" autor postawił na pytania filozoficzne, mające na celu pokazanie z jakim jarzmem żyją klakierzy i co chcą osiągnąć - wolność, równość wobec ludzi etc. W "Powstaniu" odsunięto to nieco na drugi plan i króluje szybka akcja. Przy lekturze nie można się nudzić, wciąż coś się dzieje, a my z zapartym tchem obserwujemy dalsze losy bohaterów. Każda jest inna - najbardziej podobał mi się wątek Longchampa. Obserwujemy wojnę z jego perspektywy. Została przedstawiona w sposób bardzo spektakularny i widowiskowy. Jej rozmach sprawia, iż wszelkie opisy czytało się z zapartym tchem. Sam protagonista tej części jest bardzo sympatycznym i ciekawym bohaterem.
Podobnie jak w pierwszym tomie, moje serce skradł sam alternatywny świat, stworzony przez autora. Przy czym w "Powstaniu" nie jest już taki tajemniczy. Wiele zagadek zostało rozwiązanych, co daje nam szerszy ogląd na sytuację. Pod tym względem jest to książka o wiele lepsza od poprzedniczki, Tregillis znacznie rozwinął fabułę nie rozwodząc się już tak nad poszczególnymi elementami świata przedstawionego. Zdaję sobie jednak sprawę, iż ci, którzy pokochali pierwszą odsłonę właśnie za tamtą stronę, mogą się czuć nieco zawiedzeni.
Mimo, iż jestem zachwycona lekturą, książka ma jedną techniczną wadę - coś nie zagrało w edycji. Często zauważałam literówki, brak znaków interpunkcyjnych. Jestem w stanie zrozumieć, to, że ludzkie oko jest zawodne, ale chwilami marszczyłam brwi z niezadowolenia. SQN, poprawcie to. Strona graficzna nadal zachwyca i "Powstanie" pięknie prezentuje się na półce.
Po raz kolejny I. Tregillis mnie nie zawiódł, jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą i mam nadzieję, iż trzeci tom będzie tak samo spektakularny. Zakochałam się w tej alternatywnej historii i Wam ją bardzo, bardzo polecam! Mnie nie pozostaje nic innego niż czekać na "Wyzwolenie", które ukaże się jesienią.
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
Akcja przenosi nas wprost w ogień działań wojennych. Hugo Longchamp przygotowuje się do obrony ostatniej niezdobytej twierdzy w Zachodniej Marsylii. Sytuacja wydaje się być opłakana, ponieważ dowódcy brak jest wykwalifikowanych żołnierzy, a i siły wroga są zdecydowanie dominujące.
więcej Pokaż mimo toTymczasem Berenice została schwytana i uwięziona przez zegarmistrzów. Co dziwne, nie ma złych...