-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
2020-10-22
2020-09-07
2020-08-28
2020-08-28
2020-08-24
2020-08-22
2020-08-18
2020-08-18
2020-08-15
2020-08-15
2020-08-05
2020-05-11
2020-01-27
2020-01-22
Kupiłem tę książkę pół roku temu, ale nie chciałem jej czytać z jednego powodu: wiedziałem dobrze co w niej przeczytam.
Po tych kilku zbiorach aforyzmów Nietzschego przeczytanych przeze mnie w ciągu czterech lat (nie śpieszyłem się) dochodzę do wniosku, że to właśnie odstęp czasowy między kolejnymi tytułami sprawiał, że dało się to czytać.
Większość tych książek to tak naprawdę jedna i ta sama, różnią się może kilkoma poruszanymi tematami, stopniem radykalizmu w atakowaniu chrześcijaństwa i długością.
Po co Nietzsche pisał tę samą książkę kilka razy pod różnymi tytułami?
Pomijam już fakt, że aby coś sensownego z tych aforyzmów wyodrębnić, trzeba przebrnąć przez wiele komentarzy dotyczących ówczesnych twórców, pół biedy gdy się ich zna. Prócz tego sporo paplaniny typu: wyrażanie swojej opinii jakby to była obiektywna prawda na temat np. kobiet. Znamy to chociażby z "Woli Mocy", w której filozof poucza jaką powinna być muzyka.
Ja zdaję sobie sprawę, że twórczość F. Nietzschego jest nierówna, że jego poglądy zmieniały się na przestrzeni lat, aczkolwiek jego styl za bardzo mnie zmęczył i dzisiaj brzmi dla mnie bardziej jak "old man yells at cloud" niż to, co zapowiadają wyniosłe tytuły poszczególnych pozycji.
Kupiłem tę książkę pół roku temu, ale nie chciałem jej czytać z jednego powodu: wiedziałem dobrze co w niej przeczytam.
Po tych kilku zbiorach aforyzmów Nietzschego przeczytanych przeze mnie w ciągu czterech lat (nie śpieszyłem się) dochodzę do wniosku, że to właśnie odstęp czasowy między kolejnymi tytułami sprawiał, że dało się to czytać.
Większość tych książek to tak...
2020-01-22
Daję dziesięć gwiazdek za to, że udało się tej powieści coś, o co żadnej powieści bym nie podejrzewał - pokonać mnie.
Z negatywnych aspektów muszę wspomnieć, że mimo iż sytuacja polityczna w świecie ukazanym przez Witkiewicza jest dosyć jasna, a w pewnym stopniu wręcz prawdopodobna, to potencjał, który zawiera w sobie, przygnieciony jest przez pamiętnikarską wręcz intymność przeżyć głównego bohatera, skupioną wokół stawania się mężczyzną. Bardzo dużo tu egzystencjalizmu w tym uwielbianym przeze mnie witkiewiczowskim stylu. Pewne spostrzeżenia na temat natury ludzkiej, tej obrzydliwości, do której sprowadza się życie i przetrwanie gatunku, są bardzo dosadne, ale słuszne.
W połowie książki, gdy zaczęła się druga część, a fabuła dalej skupiała się na uczuciach głównego bohatera i filozofowaniu jego oraz pobocznych postaci, miałem dosyć, wszystko wydało mi się jednym wielkim intelektualnym kombajnem jadącym nie wiadomo dokąd i po co, mielącym po drodze ludność cywilną nieprzygotowaną na potęgę tego prozatorskiego sztormu.
Straszne.
Dopiero zakończenie przyniosło wytchnienie. Jest ono równie zaskakujące jak sam fakt, że coś w końcu zaczęło się dziać. Coś innego niż opisy emocji, uczuć, przemyśleń i przeżyć.
Daję dziesięć gwiazdek za to, że udało się tej powieści coś, o co żadnej powieści bym nie podejrzewał - pokonać mnie.
Z negatywnych aspektów muszę wspomnieć, że mimo iż sytuacja polityczna w świecie ukazanym przez Witkiewicza jest dosyć jasna, a w pewnym stopniu wręcz prawdopodobna, to potencjał, który zawiera w sobie, przygnieciony jest przez pamiętnikarską wręcz...
2020-01-20
2020-01-09
Szostakowicz to jeden z moich ulubionych rosyjskich kompozytorów. Ponieważ jestem zaznajomiony z jego twórczością, w tym oczywiście Leningradzką Symfonią, moja ocena jest w tym wypadku maksymalnie subiektywna.
To rozdział historii IIWŚ, który w popkulturze stoi mocno w cieniu zwłaszcza Stalingradu.
Autor tłumaczy dlaczego tak jest. Opisuje proces powstawania VII Symfonii Szostakowicza, szczegółowo opisuje przebieg oblężenia, terror radziecki, terror niemiecki. Z całego trudu ludności Leningradu - głodującej, oblężonej z zewnątrz i terroryzowanej od wewnątrz - przebija się mocno rosyjski duch, który przez wieki podobnie jak Polski na zmianę pokazywał głupotę i romantyczną odwagę. Tu pokazuje odwagę i to, że nie zginął w wyniku rewolucji.
Szostakowicz to jeden z moich ulubionych rosyjskich kompozytorów. Ponieważ jestem zaznajomiony z jego twórczością, w tym oczywiście Leningradzką Symfonią, moja ocena jest w tym wypadku maksymalnie subiektywna.
To rozdział historii IIWŚ, który w popkulturze stoi mocno w cieniu zwłaszcza Stalingradu.
Autor tłumaczy dlaczego tak jest. Opisuje proces powstawania VII Symfonii...
Pierwsze 150 stron jest bardzo rozwleczoną dywagacją na temat abstrakcyjnych pojęć. Akademickie lanie wody.
Wszystkie wątpliwości, które powstały na temat tej książki w trakcie przedzierania się przez początek, zostały rozwiane potem. Autorka naprawdę zaczęła pisać na temat i opracowała go bardzo starannie. Tematyka poruszona w tej pracy nie jest popularna.
Łagodne wyroki wydane na zbrodniarzy, powojenna niesprawiedliwość wymiaru sprawiedliwości oraz pogląd niemieckiego społeczeństwa na własną przeszłość z wielu perspektyw, to tematy, stanowiące najmocniejsze strony książki.
Pierwsze 150 stron jest bardzo rozwleczoną dywagacją na temat abstrakcyjnych pojęć. Akademickie lanie wody.
więcej Pokaż mimo toWszystkie wątpliwości, które powstały na temat tej książki w trakcie przedzierania się przez początek, zostały rozwiane potem. Autorka naprawdę zaczęła pisać na temat i opracowała go bardzo starannie. Tematyka poruszona w tej pracy nie jest popularna.
Łagodne wyroki...