Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przyznam, że prozy Katarzyny Michalak nie znałam i zapewne nie poznałabym, gdyby nie opinie (jakże dobre zresztą) na temat Poczekajki. Pomyślałam więc, że może warto spróbować tej powszechnie chwalonej i uwielbianej literatury, aby w razie rozczarowania (bo myślałam: dużo się o niej mówi, więc pewnie jest przereklamowana) móc sobie powiedzieć: Przecież chciałam, starałam się, zaryzykowałam. I co? I po kilkunastu stronach stwierdziłam, że to kawał dobrej literatury. Mało tego, tak dobrej, że pochłonęłam ją w zaledwie jeden wieczór i nie miałam dość. Więc co mnie zachwyciło?

Ano, po pierwsze Patrycja. Niby zwykła pani weterynarz, której nudzi się w wielkim mieście i która ma dość nadopiekuńczej matki, którą zresztą bardziej obchodzą jej własne ambicje niż faktyczne dobro córki. No tak, ale Patrycja z tą swoją zwykłością jest totalnie niezwykła - szuka Księcia, w którego pojawienie się absolutnie wierzy, marzy o Chatce, w której mogłaby spełniać swoje marzenia, a na dodatek bierze udział w Sabacie, aby być pewną, czy aby na pewno to, do czego dąży, jest na wyciągnięcie ręki. A więc czarownica? No nie, bardziej niepoprawna marzycielka, ufna, prawdziwa i uroczo nieporadna, uprawiająca grafomaństwo jako tajemnicza Anaela, wysyłająca listy do równie tajemniczego, co wyimaginowanego Amrego - księcia z marzeń.

Po drugie - cała reszta, która mniej lub bardziej świadomie pomaga/przeszkadza młodej pani weterynarz w spełnianiu jej marzeń. Mamy więc Szatana w ludzkiej skórze, Władcę Denarów vel Amrego (no cóż, jak się okazuje, podrabianego), księdza Plamę, który ukochał sobie zioła rosnące, a jakże, w ogródku Patrycji, no i starego dziadka, który z sobie tylko właściwym wdziękiem pojawiał się zawsze tam, gdzie akurat powinien. No tak, zapomniałam jeszcze o Gabrielu vel Holendrze, Amrem właściwym zresztą, ale to już inna historia.

Po trzecie, zachwyciła mnie magia miejsca. Magia Poczekajki, zapadłej wsi, o której istnieniu niewielu wiedziało, a która okazała się przestrzenią magiczną, niesamowitą i jedyną w swoim rodzaju. Tylko tutaj działy się rzeczy niezwykłe i tylko tutaj Patrycja mogła skonfrontować swoje myślenie o świecie ze światem rzeczywistym. A że owa konfrontacja trochę bolała? No cóż, zawsze mogło być gorzej...

Po czwarte, dawno jakakolwiek książka nie sprawiła, że jak jakaś głupia śmiałam się w głos. No bo proszę, krowa uwielbiająca kąpiel w płynie truskawkowym (właśnie tak, na malinowy jest uczulona:))? Pies wabiący się Panda-pies, coby nie mieć wątpliwości, że psem faktycznie jest? No i zdania w stylu: "Grafoman też człowiek".

A to tylko namiastka tego, co w Poczekajce naprawdę się działo. Ale zmierzam do czego innego. Poczekajka nie jest typową powieścią o miłości. To przede wszystkim dobra literatura, która przywraca wiarę w marzenia i pokazuje, że warto je mieć. Naprawdę. Ale żeby się o tym przekonać, trzeba ją przeczytać. Bo warto, oj warto:)

Recenzja również na: http://zaczytana-blog.blogspot.com/

Przyznam, że prozy Katarzyny Michalak nie znałam i zapewne nie poznałabym, gdyby nie opinie (jakże dobre zresztą) na temat Poczekajki. Pomyślałam więc, że może warto spróbować tej powszechnie chwalonej i uwielbianej literatury, aby w razie rozczarowania (bo myślałam: dużo się o niej mówi, więc pewnie jest przereklamowana) móc sobie powiedzieć: Przecież chciałam, starałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Duma i uprzedzenie? A właściwie, dlaczego nie? Przyznam, że w moim dorobku czytelniczym część książek pochodzi, hmm... z odzysku. No bo czy nie macie czasami tak, że zachwycając się jakimś filmem, nie macie jednocześnie pojęcia, że stoi za nim literacki pierwowzór? I czy nie jest Wam wtedy wstyd, że go jeszcze nie znacie? Ja też tak miałam. I zrobiło mi się wstyd właśnie, że dotąd nie znałam prozy Jane Austen. I niech mi mówią, że to proza kobieca niskich lotów, że romans goni romans, że pełno tam głupiutkich panienek i zarozumiałych panów. Ja swoje wiem. I doceniam...Ale od początku.

Książka przynosi nam obraz życia typowej średniozamożnej angielskiej rodziny. Mamy przeuroczego starszego pana, zakochanego w swoich córkach (no, może ze wskazaniem na najstarsze:)), pobłażliwego w stosunku do żony, który w razie potrzeby (ucieczki przed ukochaną małżonką) zamyka się w swoim gabinecie i oddaje się lekturze. Mamy też panią Bennet, która bez reszty poświęca się (o czym jest przekonana), aby zdobyć odpowiedniego kandydata na zięcia. Młodsze córki, jak się okazuje, wcale nie ustępują jej miejsca i potrafią świetnie zadbać o swój los. I chociaż potrafią sporo namieszać, to nie na nich skupiła się cała moja uwaga... Na kim więc?

A no na Lizzy właśnie. Nie wiem wprawdzie, skąd taka córka uchowała się w takim domu, ale przyznaję, że była dla mnie tym, czego potrzebowałam, aby otrząsnąć się po szarpaninie z panią Bennet, której w połowie powieści miałam serdecznie dosyć. Naprawdę. Bo Lizzy to nie tylko wrodzona inteligencja. To przede wszystkim upór, zaczepność, cięty język. O tak, ta dziewczyna jak nikt inny potrafiła postawić na swoim... Tak naprawdę jednak w pełni doceniłam ją wtedy, kiedy przyznała się do błędu. I to do błędu, który mógł zaważyć na całym jej życiu. No tak, pan Darcy... Ucieleśnienie arogancji i dumy. Wywyższający się panicz, który zasłania się swoim bogactwem. Nieosiągalny cel. Ale czy aby na pewno? Nie! No nie!! Darcy był jedyną postacią, którą polubiłam ot tak, bezinteresownie. I w duchu dziękowałam Austen, że stworzyła go takim, a nie innym! Darcy - kochający brat, Darcy - oddany przyjaciel, Darcy - łaskawy chlebodawca, w końcu Darcy - zakochany bez pamięci facet, który starał się, oj starał, żeby przekonać ukochaną kobietę do swojej miłości, utarł nosa całej reszcie.

Happy end? No pewnie, że tak! Ale... Nie można Dumy... rozpatrywać tylko i wyłącznie w kategoriach romansu. No tak, mamy bale, wielodzietne rodziny, matki uganiające się za wymarzonym zięciem i miłość kobiet, która, często zasługując na miano mezaliansu, nie może się spełnić. Ale mamy też gorzką prawdę o obyczajowości tamtych czasów i o nieciekawej pozycji kobiety, która, stojąc na straconej pozycji, musi zadowolić się tym, co dla niej "dobre". Taka kobieta wie, co jej wypada, a co nie, ale tylko te odważniejsze potrafią przeciwstawić się konwenansom i powalczyć. I chwała im za to, że są.

O prozie Austen mogłabym mówić i mówić, bo naprawdę mnie zachwyca. Ale Dumy... nie da się streścić. Ją po prostu trzeba przeczytać. Inaczej nie poczuje się tego smaku - smaku gorzkich historii, osładzanych barwnymi i odważnymi postaciami. Polecam gorąco. Bo jeśli romanse, to tylko te dobre, serwowane czytelnikowi przez Austen.

Recenzja również na: http://zaczytana-blog.blogspot.com/

Duma i uprzedzenie? A właściwie, dlaczego nie? Przyznam, że w moim dorobku czytelniczym część książek pochodzi, hmm... z odzysku. No bo czy nie macie czasami tak, że zachwycając się jakimś filmem, nie macie jednocześnie pojęcia, że stoi za nim literacki pierwowzór? I czy nie jest Wam wtedy wstyd, że go jeszcze nie znacie? Ja też tak miałam. I zrobiło mi się wstyd właśnie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, jak można kryteria oceny innych książek odnieść do Pisma Świętego? No bo przecież nie da się, a przynajmniej ja nie potrafię... Dla mnie to po prostu najwspanialsza lektura. Aha, i jeszcze jedno - nie da się jej przeczytać do końca w pełni i świadomie, ją się czyta wciąż od nowa, nieustannie.

Nie wiem, jak można kryteria oceny innych książek odnieść do Pisma Świętego? No bo przecież nie da się, a przynajmniej ja nie potrafię... Dla mnie to po prostu najwspanialsza lektura. Aha, i jeszcze jedno - nie da się jej przeczytać do końca w pełni i świadomie, ją się czyta wciąż od nowa, nieustannie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka

Świetna książka

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to chyba jedna z tych książek, które towarzyszą nam podczas naszego dzieciństwa, bywają wiernymi kompanami, gdy dorastamy, i sprawiają, że chcemy do nich wracać, i wciąż wracamy. Także później, dużo później:)

Jest to chyba jedna z tych książek, które towarzyszą nam podczas naszego dzieciństwa, bywają wiernymi kompanami, gdy dorastamy, i sprawiają, że chcemy do nich wracać, i wciąż wracamy. Także później, dużo później:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z ukochanych książek mojego dzieciństwa;)

Jedna z ukochanych książek mojego dzieciństwa;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podobnie jak tom 1., przegląd literatury polskiej w bardzo przystępnej formie - krótkie streszczenia, biogramy, definicje zdecydowanie ułatwiają życie nie tylko ucznia, studenta, ale, po prostu, miłośnika literatury.

Podobnie jak tom 1., przegląd literatury polskiej w bardzo przystępnej formie - krótkie streszczenia, biogramy, definicje zdecydowanie ułatwiają życie nie tylko ucznia, studenta, ale, po prostu, miłośnika literatury.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo pomocna pozycja, w której znajdziemy praktycznie wszystko, co dotyczy literatury polskiej - biogramy, krótkie streszczenia, definicje...

Bardzo pomocna pozycja, w której znajdziemy praktycznie wszystko, co dotyczy literatury polskiej - biogramy, krótkie streszczenia, definicje...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa lektura nie tylko ze względu na dobór materiału, ale też (a może przede wszystkim) ze względu na sposób jego przedstawienia.

Bardzo ciekawa lektura nie tylko ze względu na dobór materiału, ale też (a może przede wszystkim) ze względu na sposób jego przedstawienia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To jeden z tych słowników, które trzeba mieć pod ręką niemal w każdej sytuacji:)

To jeden z tych słowników, które trzeba mieć pod ręką niemal w każdej sytuacji:)

Pokaż mimo to

Okładka książki Słownik wiedzy o teatrze Dariusz Kosiński, Joanna Leśnierowska, Agnieszka Marszałek, Anna Stafiej, Małgorzata Sugiera, Anna Wypych-Gawrońska
Ocena 7,2
Słownik wiedzy... Dariusz Kosiński, J...

Na półkach:

Wciąż czytam:) Z ciekawości, zamiłowania, uwielbienia. I polecam szczerze:)

Wciąż czytam:) Z ciekawości, zamiłowania, uwielbienia. I polecam szczerze:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak jak z każdym innym słownikiem - czyta się go wciąż od nowa:) A Kopaliński to klasa sama w sobie.

Tak jak z każdym innym słownikiem - czyta się go wciąż od nowa:) A Kopaliński to klasa sama w sobie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie bomba!:) Choć muszę się uczciwie przyznać - "przeczytałam" nie znaczy wcale - przeczytałam od deski do deski:) Bo się nie da. Po prostu. Słownik jest słownikiem i niech tym dla nas pozostanie:)

Dla mnie bomba!:) Choć muszę się uczciwie przyznać - "przeczytałam" nie znaczy wcale - przeczytałam od deski do deski:) Bo się nie da. Po prostu. Słownik jest słownikiem i niech tym dla nas pozostanie:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawa książka, choć muszę przyznać, że na taką się nie zapowiadało:) Polecam;)

Bardzo ciekawa książka, choć muszę przyznać, że na taką się nie zapowiadało:) Polecam;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawy tomik, który porusza nieciekawe kwestie. Chcemy czy nie, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak żyjemy, co jest dla nas ważne (i czy coś w ogóle jest jeszcze takowym), jak postrzegamy nasze życie, czy zauważamy "małe rzeczy"... "Państwo P." to chyba nie tylko przypadkowe państwo P., to też (a może przede wszystkim) znane nam przecież dobrze państwo polskie, z dobrze nam znaną rzeczywistością. Warte polecenia również dlatego, że nie jest to poezja, do której się przyzwyczailiśmy - jest to ten typ poezji, którą czyta się dobrze, i do której chce sie wracać.

Ciekawy tomik, który porusza nieciekawe kwestie. Chcemy czy nie, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak żyjemy, co jest dla nas ważne (i czy coś w ogóle jest jeszcze takowym), jak postrzegamy nasze życie, czy zauważamy "małe rzeczy"... "Państwo P." to chyba nie tylko przypadkowe państwo P., to też (a może przede wszystkim) znane nam przecież dobrze państwo polskie, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe, choć czasami "podróż" z Gustawem trochę mnie męczyła. Trzeba jednak przyznać, że wspomnienia jego "doświadczeń" były trochę zabawne, intrygujące i zastanawiające. Najbardziej zastanawia chyba stosunek Gustawa do kobiety, do rzeczywistości, do własnego życia, do relacji z ludźmi wreszcie... Lektura "Spisu..." na pewno będzie ciekawym doświadczeniem.

Ciekawe, choć czasami "podróż" z Gustawem trochę mnie męczyła. Trzeba jednak przyznać, że wspomnienia jego "doświadczeń" były trochę zabawne, intrygujące i zastanawiające. Najbardziej zastanawia chyba stosunek Gustawa do kobiety, do rzeczywistości, do własnego życia, do relacji z ludźmi wreszcie... Lektura "Spisu..." na pewno będzie ciekawym doświadczeniem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Kto Lalkę przeżył - wiele przeżył"

"Kto Lalkę przeżył - wiele przeżył"

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bez wahania to jedna z moich ulubionych książek. Nie, nie tylko dlatego, że to klasyka, którą serwują nam nauczyciele w szkole. Przede wszystkim dlatego, że w tej książce zbrodnia jest prawdziwa, a kara za nią zasłużona. Dlatego, że zagubiony człowiek w końcu dostrzega swoje zagubienie... I dlatego, że każdy chciałby mieć swoją Sonię, która rozumiałaby, wybaczała, słuchała i poszła za nami wszędzie... Świetne w każdym calu. Obowiązkowe:)

Bez wahania to jedna z moich ulubionych książek. Nie, nie tylko dlatego, że to klasyka, którą serwują nam nauczyciele w szkole. Przede wszystkim dlatego, że w tej książce zbrodnia jest prawdziwa, a kara za nią zasłużona. Dlatego, że zagubiony człowiek w końcu dostrzega swoje zagubienie... I dlatego, że każdy chciałby mieć swoją Sonię, która rozumiałaby, wybaczała, słuchała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To już klasyka. Śmiem uważać, że każdy powinien to znać. Obowiązkowo! To jedna z tych książek, do których chce się powracać, i które w każdym momencie mają nam coś ciekawego (i pouczającego) do powiedzenia.

To już klasyka. Śmiem uważać, że każdy powinien to znać. Obowiązkowo! To jedna z tych książek, do których chce się powracać, i które w każdym momencie mają nam coś ciekawego (i pouczającego) do powiedzenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa odpowiedź na "Upiora w Operze", pełna dygresji i dopowiedzeń. Nowe wątki, kontynuacje starych, no i pozorny happy end z zabójstwem w tle...Moim zdaniem jednak - nie dorównuje "Upiorowi..." Na szczęście:)

Ciekawa odpowiedź na "Upiora w Operze", pełna dygresji i dopowiedzeń. Nowe wątki, kontynuacje starych, no i pozorny happy end z zabójstwem w tle...Moim zdaniem jednak - nie dorównuje "Upiorowi..." Na szczęście:)

Pokaż mimo to