-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać342
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2012-02-04
Jak patrzeć, by ujrzeć? Takie oto pytanie przyświeca pozycji, którą mam przyjemność recenzować. Jej autor, Gustavo Mercado stworzył kompendium, podręcznik, piękny album, a zarazem pasjonującą lekturę w jednej książce. Wydana nakładem Wydawnictwa Marzec to prawdziwa perełka. W dzisiejszych czasach film stał się jednym z najważniejszych nośników informacji i przede wszystkim - sztuki. Jednak czy na pewno potrafimy odczytać intencje twórców X muzy?
„Okiem filmowca” to pozycja bezcenna i obowiązkowa dla każdego, kto myśli o podjęciu pracy w przemyśle filmowym, a także osób, które oglądając film pragną wyczuć najdrobniejsze niuanse i intencje reżysera. Przedmiotem badań autora jest obraz, to, co może on nam przekazać oraz środki, które to umożliwiają. Od najbardziej podstawowych pojęć, tj. format, reguła trójpodziału, głębia ostrości czy ogniskowa, aż do bardziej profesjonalnych zagadnień, jak zasada Hitchcocka, rodzaje obiektywów oraz filtrów, zostajemy wtajemniczeni w magiczny świat technik rejestrowania obrazu. Jednak najważniejsza część książki to opisy typów ujęć, panoramy, transfokacji i jazdy. Wszystkie podrozdziały zostały omówione na podstawie kadrów pochodzących z najważniejszych i najbardziej kultowych produkcji światowej kinematografii. Dodatkowo autor załączył do każdego z nich uwagi dotyczące kwestii technicznych. Te często niezrozumiałe zagadnienia dotyczące doboru oświetlenia, ogniskowej, obiektywu nagle stają się dla czytelnika czymś oczywistym. Z pewnością wielokrotnie zostaniemy zaskoczeni metodami i trickami fachowców, które z pozycji fotela kinowego przypominają iluzję. Najciekawszym dodatkiem jest dział „Wbrew regułom”. Gdy już poznamy zasady filmowej kompozycji, możemy skutecznie nauczyć się je łamać w oryginalny sposób. Podczas lektury odkrywamy tzw. „drugie dno” wielu wspaniałych produkcji filmowych. Niełatwo bowiem odczytać intencje autora, nie znając jego języka. Kod do niego możemy znaleźć właśnie w tej książce.
Ogromną zaletą jednej z najnowszych pozycji Wydawnictwa Marzec są zdjęcia. Ich świetna jakość niejako ożywia przyswajane informacje i pozwala na ich dogłębne zrozumienie. Tym sposobem każde zagadnienie zostało zilustrowane co najmniej trzema stopklatkami.
Choć przerażająca może okazać się ilość profesjonalnego sprzętu koniecznego do zarejestrowania wysokiej jakości materiału nie zniechęcajmy się! W końcu od czegoś trzeba zacząć, a dzięki znajomości zasad unikniemy wielu błędów. Nie tworzymy filmów dla siebie, lecz dla widza. Kamera powinna być trzecim okiem reżysera. Prawdziwą sztuką jest, by obraz wykreować w taki sposób, aby odbiorca ujrzał to, co zobaczył twórca. Z pozoru prosta akcja, bez wiedzy zawartej w tej lekturze, okazuje się zadaniem niemalże niewykonalnym.
Zawarta w „Okiem filmowca” nauka jest bezcenna. Oglądając film już nigdy nie spojrzysz na niego, jak człowiek błądzący we mgle. Gustavo Mercado zadbał, aby czytelnik nauczył się nie tylko tworzyć obraz, ale także go czytać. Każdy najmniejszy element ma bowiem znaczenie, a bardzo często także odniesienie do opowiadanej historii. Jej dogłębne zrozumienie zostało zarezerwowane dla osób, które poznały język kina. Czyż nie warto do nich dołączyć?
Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com
Jak patrzeć, by ujrzeć? Takie oto pytanie przyświeca pozycji, którą mam przyjemność recenzować. Jej autor, Gustavo Mercado stworzył kompendium, podręcznik, piękny album, a zarazem pasjonującą lekturę w jednej książce. Wydana nakładem Wydawnictwa Marzec to prawdziwa perełka. W dzisiejszych czasach film stał się jednym z najważniejszych nośników informacji i przede wszystkim...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-12-09
Tym razem moja słabość do autorów hiszpańskojęzycznych wzięła górę i podekscytowana sięgnęłam po pozycję „Podróżnik stulecia” Andrésa Neuman’a. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy XIX-wiecznych bohaterów. Przez dwa tygodnie żyłam ich życiem, odkrywałam ich tajemnice... Wciąż nie mogę się pogodzić z faktem, że ta ponad pięciuset stronicowa książka jest już za mną.
Jeden z najwybitniejszych młodych twórców Ameryki Łacińskiej to prawdziwy mistrz słowa. Argentyńczyk, który w Hiszpanii ukończył filologię hiszpańską, a następnie wykładał literaturę iberoamerykańską dosłownie czaruje oryginalnością swojego języka. Już dawno nie trafiłam na powieść, której zawartość chłonęłam jakby była piękną, pociągającą poezją. Jak ważną rolę odegrała tłumaczka, pani Magdalena Okła. Dzięki jej staraniom możemy delektować się tym wielokrotnie nagradzanym dziełem.
Historia zawarta na kartach „Podróżnika stulecia” wzrusza, wprawia w zachwyt, a często porusza nasze najskrytsze tajemnice. Główny bohater to podróżnik, który podczas wyprawy do Dessau zatrzymuje się w miejscowości Wandernburg. Miejscowości, która niejako odegra rolę osobnej postaci. Hans postanawia przenocować w oberży u państwa Zeitów. Jednak jedna noc przeradza się w wiele dni, które pełne będą doznań rozrywających jego duszę.
Spacerując po mieście poznaje kataryniarza. Ten tajemniczy staruszek, jego katarynka oraz wierny pies Franz sprawią, że mężczyzna dowie się wiele nie tylko o otaczającym go świecie, ale również o samym sobie. Jednak najważniejszą rolę odegra Sophie. Panienka z dobrego domu, która już niedługo wyjdzie za mąż. Czy będzie to małżeństwo oparte na prawdziwej, namiętnej miłości czy może z obowiązku? Jaką rolę odegra w tym związku Hans? To część powieści, której tajemnicy przed Wami nie odkryję. Sprawdźcie sami.
W powieści dużą rolę odgrywają spotkania Salonu. Podczas nich nasi bohaterowie dyskutują. Robią to z pełnym zaangażowaniem i emocjami, które rozbudza w nich odmienność zdań. Autor powieści wykreował postaci, które symbolizują ówczesne poglądy polityczne, światopoglądowe, historyczne. XIX-wieczna Europa to miejsce pełne konfliktów, napoleońskich podziałów, ale przede wszystkim to kolebka nowożytnej filozofii i literatury. Ogromna wiedza, którą dzieli się z nami pisarz przenosi nas do tamtych czasów. Dzięki niej możemy poczuć prawdziwego ducha naszego kontynentu.
„Podróżnik stulecia” to utwór wyjątkowy z wielu powodów. Każdy kto pozna historię zawartą w jego wnętrzu znajdzie aspekt, który najbardziej go poruszy. Nieważne czy będą to niespełnione marzenia, prawdziwa miłość czy los, który nie przejmuje się naszymi uczuciami. Ważne, że ta książka nie będzie kolejną pozycją, którą odłożymy na półkę, ale będzie czymś prawdziwym, co przeżyjemy i zostawi ślad w naszych sercach.
”Kto jest bardziej wolny: ci, którzy akceptują swoją klęskę, czy ci, którzy upierają się by zostać, aby ich pokonano?”
Za możliwość przeczytania „Podróżnika stulecia” serdecznie dziękuję wydawnictwu Dobra Literatura.
Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/
Tym razem moja słabość do autorów hiszpańskojęzycznych wzięła górę i podekscytowana sięgnęłam po pozycję „Podróżnik stulecia” Andrésa Neuman’a. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy XIX-wiecznych bohaterów. Przez dwa tygodnie żyłam ich życiem, odkrywałam ich tajemnice... Wciąż nie mogę się pogodzić z faktem, że ta ponad pięciuset stronicowa książka jest już za mną.
Jeden z...
2011-11-01
Powieść „Siostrzyca” autorstwa Johna Hardinga to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Z każdą kolejną stroną historia wciągała mnie coraz bardziej, aż nie mogłam się od niej oderwać. Przyczyn było wiele, ale zacznijmy od początku.
Główna bohaterka to dwunastoletnia dziewczynka o imieniu Florence. Wraz ze swoim przyrodnim bratem Gilesem mieszkają w Blithe House. Akcja rozgrywa się w czasach, gdy jedynym zajęciem, którym mogą zajmować się dziewczynki jest nauka obowiązków gospodyni domowej. Po śmierci rodziców opiekę nad rodzeństwem przejmuje tajemniczy wuj. Nigdy osobiście go nie poznali, a jego działania sprowadzają się do wynajęcia odpowiedniej służby, która zastępuje dzieciom zarówna matkę, jak i ojca. Mimo braku możliwości podjęcia edukacji ciekawość dziewczynki zwyciężą. Florence wykrada się do opuszczonej biblioteki, gdzie samodzielnie uczy się czytać. Świat literatury pochłania ją do tego stopnia, że wymyśla swój własny, wyjątkowy język. Problemy w jej życiu zaczynają się, gdy wraz z nią i jej bratem zamieszkują kolejno dwie guwernantki. Pierwsza z nich traci życie w dość zagadkowych okolicznościach, o których nasza główna bohaterka nie chce za wiele mówić. Druga, panna Taylor, przybywa w celu kontynuacji nauczania młodego chłopca, lecz Florence podejrzewa, że nie jest to jej jedynym zamiarem. Czy seria tajemniczych zdarzeń doprowadzi dziewczynkę do punktu, w którym będzie musiała posunąć się do ostateczności? Jak uda jej się wydostać z rzeczywistości, gdzie nikt nie rozumie jej działań i motywów? Czy znajdzie się choć jedna osoba, która pomoże zagubionej osóbce, czy będzie zdana na samą siebie?
John Harding opowiada nam historię pełną tajemnic i niewyjaśnionych zdarzeń językiem głównej bohaterki. Dzięki narracji pierwszoosobowe zostajemy wciągnięci w jej wyjątkowy świat, ukształtowany przez najważniejszych autorów literatury gotyckiej. Dzięki temu samą „Siostrzycę” można zakwalifikować do tego rodzaju. Tutaj chciałabym wspomnieć o tłumaczeniu pani Karoliny Zaremby, które na najwyższym poziomie nadało powieści oryginalny charakter. Idealnie dobrane neologizmy nie przeszkadzają, a uatrakcyjniają lekturę. Dodatkowo autorowi udało się w bardzo ciekawy sposób nakreślić sylwetki bohaterów. Miałam wrażenie, jakbym z nimi obcowała, choć tkwiło w nich tak wiele zagadek. Jednak najważniejsze jest zakończenie. Czytelnik zostaje tak wciągnięty w intrygę, że odkładając książkę na półkę długo zastanawiałam się, czy przypadkiem nie zostałam w pewnych kwestiach zmanipulowana przez dziewczęcą wyobraźnię Florence.
Powieść „Siostrzyca” to książka, która naprawdę wciąga. Raz poznawszy główną bohaterkę, nie będziemy mogli oprzeć się jej historii.
http://advena-artlab.blogspot.com/
Powieść „Siostrzyca” autorstwa Johna Hardinga to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Z każdą kolejną stroną historia wciągała mnie coraz bardziej, aż nie mogłam się od niej oderwać. Przyczyn było wiele, ale zacznijmy od początku.
Główna bohaterka to dwunastoletnia dziewczynka o imieniu Florence. Wraz ze swoim przyrodnim bratem Gilesem mieszkają w Blithe House. Akcja...
2012-01-06
Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że poniosły Cię emocje, a potem gorzko tego żałowałeś? Czy pamiętasz co doprowadziło Cię do tego stanu i jakie zaobserwowałeś zmiany fizyczne i fizjologiczne w swoim ciele? Codziennie znajdujemy się w różnych sytuacjach, wśród różnych ludzi. Często odczuwamy emocje na skutek nacisku społeczeństwa, narzuconych na siebie barier czy przeróżnych bodźców ze środowiska. Bezwiednie się im poddajemy uświadamiając sobie ich skutki dopiero po całym zdarzeniu. W czasie, gdy oddziałują na nas emocje, tracimy zdolność obiektywnego oceniania sytuacji. Jak poznać i wyprzedzić nasze zachowania? Wydawnictwo SENSUS wychodzi naprzeciw naszym wątpliwościom prezentując swoją najnowszą pozycję „Emocje ujawnione” autorstwa Paula Ekman’a.
Autorem książki jest światowej sławy psycholog z wieloletnim doświadczeniem. Ogromna ilość badań, które przeprowadził zostały uznane w środowisku naukowców, a sam autor został nagrodzony wieloma znaczącymi nagrodami. Zajmując się ekspresją mimiczną, odkrył wiele nieopisanych tak dokładnie dotąd zjawisk. Swoją książkę tworzył z myślą o ludziach takich jak my, których prawdziwa wiedza na temat własnych emocji jest naprawdę niewielka.
Podstawowym stwierdzeniem pojawiającym się w „Emocjach ujawnionych” jest fakt, że niezależnie od kultury, w której żyjemy, emocje są zjawiskiem uniwersalnym. Eksperymenty przeprowadzone na mieszkańcach różnych kontynentów potwierdziły przypuszczenia profesora psychologii. Skutki odczuwanych emocji zostały wykształcone w drodze ewolucji, co podejrzewał już sam Darwin. Na podstawie tego, autor szczegółowo opisał osiem podstawowych emocji. Od smutku, udręki, gniewu, zaskoczenia, strachu, wstrętu i pogardy aż po radosne emocje. Poznajemy przykładowe sytuacje, w których występowały oraz zdjęcia ludzi w czasie oderwania. Te opisy uświadamiają nam, jak ogromną rolę pełnią w naszym życiu właśnie emocje. Następnie zostajemy zachęceni, aby na własnej skórze poczuć ich następstwa. Przewidywania opisane w książce często zadziwiają, a jednak są prawdziwe. Po prostu nie jesteśmy ich świadomi. Każda z nich została dodatkowo zaprezentowana i omówiona na podstawie zdjęć córki naukowca. Przedstawiają one kombinację ich mimicznych skutków. Jest to bardzo ciekawa część książki, ponieważ sami uczymy się rozpoznawać emocje na twarzach ludzi, z którymi obcujemy.
Aby sprawdzić samych siebie na ostatnich stronach zamieszczony został test. Przeprowadziłam go przed oraz po lekturze. Wyniki były naprawdę zadziwiające! Polecam go wszystkim niedowiarkom.
Poznając naturę emocji dowiadujemy się w jaki sposób rozpoznać czy są one szczere, jak zachować się, by ich nagromadzenie nie doprowadziło do nieprzyjemnej sytuacji oraz co zrobić, by nauczyć się wsłuchiwania się w własne wnętrze.
Ta niezwykle ciekawa książka opisuje niezbyt popularne zagadnienia. Są one naprawdę warte uwagi, a poznając je, sami możemy polepszyć swoje życie. Emocje odgrywają bowiem w naszym życiu kluczową rolę. Niestety bardzo często zapominamy o ich znaczeniu. Poświęćmy chwilę, by uzmysłowić sobie wiele przydatnych faktów, a na pewno nie pożałujemy.
Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/
Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że poniosły Cię emocje, a potem gorzko tego żałowałeś? Czy pamiętasz co doprowadziło Cię do tego stanu i jakie zaobserwowałeś zmiany fizyczne i fizjologiczne w swoim ciele? Codziennie znajdujemy się w różnych sytuacjach, wśród różnych ludzi. Często odczuwamy emocje na skutek nacisku społeczeństwa, narzuconych na siebie barier czy przeróżnych...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dziś chciałabym opowiedzieć o książce, która została wydana trzy lata temu. Jest jednak jedną z najważniejszych w mojej biblioteczce. Mam na myśli „Jak napisać scenariusz filmowy” Robina U. Russin’a oraz Williama Missouri Downs’a – dwóch amerykańskich scenarzystów. Wspólnie stworzyli biblię dla każdego, komu marzy się napisanie własnego scenariusza. Ich wspólna praca zaowocowała jedną z niewielu pozycji poświęconych tejże tematyce i co najważniejsze jest dostępna na polskim rynku.
Dla wielu proces pisania scenariusza wydaje się być o wiele prostszy od tworzenia opowiadania. Jednak ta książka udowadnia, jak wiele tajników warsztatu musimy zgłębić, aby świadomie zasiąść do tego zadania. Znajdziemy w niej wiedzę od podstaw po końcową redakcję i poszukiwanie własnego agenta. Krok po kroku poznamy proces powstawania fabuły, ale także czysto techniczne wskazówki, bez których nasz scenariusz nie nabierze odpowiedniej formy.
„Jak napisać scenariusz filmowy” oparta została na wielu przykładach współczesnych produkcji kinowych. Dzięki temu bardzo łatwo zrozumieć i zapamiętać wiele przydatnych wskazówek. Książka została podzielona na pięć części. Każda z nich zawiera bardzo ważne informacje, bez których nasza praca może poważnie kuleć. Jeśli ktoś z nas poważnie myśli o podjęciu się stworzenia scenariusza, musi mieć świadomość, że bez odpowiedniej formy nasza praca będzie niewiele warta. Musimy przyjąć pewne normy, które zostały przyjęte w przemyśle filmowym. Dzięki tej pozycji każdy z nas może spróbować swoich sił, a kto wie? Może uda mu się wyczarować coś wartego ekranizacji.
Jednak nie tylko o strukturze samego tekstu piszą dla nas autorzy. Ogromną wartością są uwagi na temat fabuły, kreowania postaci czy konfliktów. Dzięki tej książce nasze didaskalia nie będą długimi, męczącymi opisami krajobrazów, ale przydatnymi wskazówkami dla twórców obrazu. To samo tyczy się historii. Poznamy określone szablony, dzięki którym nasza fabuła okaże się interesująca dla widza, co jest kluczem do sukcesu. Odkrywając te standardy już nigdy nie obejrzymy filmu w ten sam sposób. Dostrzeżemy bowiem o wiele więcej i odkryjemy wiele niuansów przeznaczonych jedynie dla „wtajemniczonych”.
Jednak ta książka okaże się wartościowa nie tylko dla osób zainteresowanych napisaniem scenariusza, ale również dla każdego prawdziwego kinomana. Wchodząc w rolę scenarzysty oglądanie filmów stanie się dla nas jeszcze większą przyjemnością. Zasiadając przed srebrnym ekranem poczujemy się w pełni przygotowani do odkrywania tajemnic mistrzów kina.
Robin U. Russin oraz William Missouri Downs to prawdziwi znawcy sztuki filmowej. Dzięki ich wiedzy z odrobiną chęci i talentu już dziś możemy zasiąść przed klawiaturą. Jako zapalona miłośniczka kina postanowiłam rozpocząć swoją przygodę ze scenopisarstwem. Dzięki tej książce każdy może zrobić to samo, do czego zachęcam wszystkich pasjonatów dziesiątej muzy.
Dziś chciałabym opowiedzieć o książce, która została wydana trzy lata temu. Jest jednak jedną z najważniejszych w mojej biblioteczce. Mam na myśli „Jak napisać scenariusz filmowy” Robina U. Russin’a oraz Williama Missouri Downs’a – dwóch amerykańskich scenarzystów. Wspólnie stworzyli biblię dla każdego, komu marzy się napisanie własnego scenariusza. Ich wspólna praca...
więcej Pokaż mimo to