rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Czym jest talent? Kto go naprawdę posiada i dlaczego właśnie ta osoba? Od lat stawiamy sobie takie pytania tłumacząc wybitne osiągnięcia, sukcesy. Jednak czy to rzeczywiście dzięki nadzwyczajnym zdolnościom możemy stać się ekspertami w wymarzonej dziedzinie? W swojej najnowszej książce Artur Król udowadnia, że droga do zdobywania mistrzowskich umiejętności znacznie różni się od tej, którą błędnie uważamy za skuteczną.

Autorem najnowszej pozycji wydawnictwa Sensus pt. „Talent nie istnieje” jest psycholog, coach i trener, który odważył się postawić kontrowersyjną tezę. Zawarł ją w tytule, raz na zawsze stawiając czoła głęboko zakorzenionym przekonaniom. Mit talentu króluje bowiem w każdym społeczeństwie. Gdy tylko ktoś wykaże się niezwykłymi zdolnościami, przypisujemy mu genialny dar, z którym po prostu musiał się urodzić. Błąd! Właśnie ta myśl pozbawia wielu ludzi marzeń i niweczy ambitne plany.

Okazuje się, że klucz do odkrycia własnych możliwości posiada każdy z nas. To my posiadamy moc, by stać się autorytetem w danej dziedzinie. Brzmi zaskakująco, ale to prawda. Aby tego dokonać musimy spełnić pewien warunek. Przejść 10 000-godzinny trening celowy. Artur Król przytacza wiele badań, które jednoznacznie świadczą o tym, że każdy kto stał się mistrzem, musiał zmierzyć się z tym wyzwaniem. Jednak to jeszcze nie koniec. Wspomniany wyżej trening to coś więcej niż typowe ćwiczenia, które często wykonujemy. Jako przykład podam pisanie opowiadań. By kształcić swoje umiejętności musimy wykonywać szereg zadań poprawiających osobno gramatykę, leksykę, ortografię, interpunkcję i kreatywność. Nie wystarczy po prostu pisać.

Fenomen ten został wytłumaczony w książce „Talent nie istnieje”. Krok po kroku możemy opracować własny plan 10 000 godzin treningu. Oczywiście o wiele łatwiej byłoby, gdybyśmy mieli możliwość konsultacji z zawodowym trenerem lub ekspertem w wybranej przez nas dyscyplinie. Jednak poradnik został tak skonstruowany, by każdy mógł zadbać o swój rozwój.

Wyzwanie wydaje się być karkołomne i czasochłonne. Poniekąd to prawda, nie będzie łatwo. Będziemy musieli poświęcić trochę więcej czasu i nauczyć się pracować nad skupieniem. Pomimo tego naprawdę warto. Czas zakasać rękawy i zdobyć to, czego zawsze pragnęliście. Wszystko jest w zasięgu naszych rąk. Nie bójmy się po to sięgnąć!

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Czym jest talent? Kto go naprawdę posiada i dlaczego właśnie ta osoba? Od lat stawiamy sobie takie pytania tłumacząc wybitne osiągnięcia, sukcesy. Jednak czy to rzeczywiście dzięki nadzwyczajnym zdolnościom możemy stać się ekspertami w wymarzonej dziedzinie? W swojej najnowszej książce Artur Król udowadnia, że droga do zdobywania mistrzowskich umiejętności znacznie różni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wielowarstwowy świat kreowany przez Enę Kielską to świeży powiew młodej, polskiej, a przede wszystkim niezależnej prozy. „Pamiętnik Wendy” to publikacja na swój indywidualny sposób wyjątkowa. Dlaczego?

Książka opowiada historię mężczyzny poszukującego swojej dziewczyny. O nim wiemy niewiele, o niej jeszcze mniej. Główny bohater na swojej drodze napotyka postaci ekscentryczne, zadziwiające, inne… Całość tworzy psychodeliczny obraz składający się z kilku światów. Harry przemieszcza się na różnych poziomach świadomość, które kłębią się i przenikają. Styl, którym posługuje się autorka od razu przywodzi na myśl „Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza. Bohaterowie zwierzęta, bogaty język pełen metafor i odniesień, słowa przestarzałe, staroświeckie. „Pamiętnik Wendy” to z pozoru chaotyczna opowieść przypominająca notatki pisarza w nieładzie. Jednak tak naprawdę jest to przemyślana struktura oparta na awangardowych opisach. Znajdziemy tu surrealizm w oryginalnym połączeniu z przytłaczającymi wspomnieniami ubiegłego wieku.

Mieszanka, którą serwuje czytelnikom Ena Kielska uzależnia jak narkotyk. Zagłębiając się w ten specyficzny świat, trudno się od niego oderwać. Być może sami pragniemy, a także potrzebujemy takiej odskoczni? Przenoszącej nas w równoległe wymiary. Z pozycji głównego bohatera widzimy rzeczywistość z różnych perspektyw. Często zadziwiających, a nawet szokujących. Książka ta z pewnością spodoba się osobom poszukującym drogi ucieczki, wyjścia awaryjnego, które zaprowadzi nas w nieznane. Tego pragnie Harry. Wendy jest tu jedynie prowokacją do wyruszenia w tę tajemniczą podróż.

„Odkąd pamiętam towarzyszy mi uczucie, jakbym był obserwowany. Nie w sensie, że ktoś niewidzialny chodzi obok i podgląda, choć czasem i takie doznania mi wtórują, lecz przypuszczam, że jakaś nadludzka, obca, reprezentująca wyższy stopień technologii i posiadająca więcej wiedzy o świecie siła zbudowała to akwarium i monitoruje, nie wiem, może w poszukiwaniu odpowiedzi na własne pytania? Testują nas pod mikroskopem bądź podobną maszyną, niewykluczone.”

Serdecznie polecam „Pamietnik Wendy” wszystkim gotowym na literaturę wymykającą się sztywno ustalonym regułom. Z pewnością znajdziecie w tej opowieści wiele przestrzeni, które dzięki autorce, będziecie mogli odkrywać strona po stronie.

Więc gdzie jest Wendy?

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Wielowarstwowy świat kreowany przez Enę Kielską to świeży powiew młodej, polskiej, a przede wszystkim niezależnej prozy. „Pamiętnik Wendy” to publikacja na swój indywidualny sposób wyjątkowa. Dlaczego?

Książka opowiada historię mężczyzny poszukującego swojej dziewczyny. O nim wiemy niewiele, o niej jeszcze mniej. Główny bohater na swojej drodze napotyka postaci...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Trening intelektu. Wyćwicz pamięć, koncentrację i kreatywność w 31 dni Jolanta Grzelka, Paulina Mechło
Ocena 7,5
Trening intele... Jolanta Grzelka, Pa...

Na półkach: ,

Nasz największy skarb – mózg. Posiadamy go nie znając jeszcze wszystkich możliwości, z których moglibyśmy skorzystać. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby pobudzać jego efektywność. Niestety często zapominamy o dbaniu o nasze szare komórki. Winą za swoje pomyłki obarczamy słabnącą pamięć lub problemy z koncentracją. Czas uświadomić sobie, że możemy to zmienić. Wydawnictwo SENSUS właśnie wydało książkę, która z pewnością nam w tym pomoże.

„Trening intelektu” to trzydziestodniowy kurs dla każdego. Niezależnie od wieku możemy stawić czoła wyzwaniu. Na każdy dzień autorki przewidziały kilka zadań rozwijających pamięć, koncentrację, wiedzę, język oraz kreatywność. Zrobienie ich zajmuje zaledwie kilkanaście minut dziennie, a wyniki są naprawdę zadziwiające. Swoje postępy możemy obserwować dzięki specjalnie przygotowanym tabelkom. Rezultaty wprawią w osłupienie. Wystarczy miesiąc, by czuć się pewniej i zapomnieć o stresie związanym z zapominaniem. Oczywiście po zakończonym kursie musimy nadal dbać o swój mózg. Tych kilkadziesiąt dni nie sprawi, że całe życie będziemy cieszyć się wypracowanymi efektami. Książka inspiruje do dalszych działań i poszukiwań związanych z polepszaniem funkcjonowania tego niesamowitego organu. Dodatkowo z pewnością od wielu osób wymaga się kreatywnego myślenia. Czy to w pracy czy domu, zawsze warto posiadać tę zdolność. Naprawdę warto poświęcić kilka chwil dziennie, by po intensywnym treningu móc sprostać codziennym wymaganiom szefa, współmałżonka, dzieci...

Autorkami „Treningu intelektu” są Paulina Mechło i Jolanta Grzelka. Wspólnie założyły pracownię procesów poznawczych INTELECT. Ich pasją jest odkrywanie możliwości ludzkiego mózgu i pomaganie ludziom w jego treningu. Kurs, który stworzyły świadczyć może jedynie o tym, że są prawdziwymi specjalistkami w swoim fachu.

Polecam tę książkę przede wszystkim osobom zabieganym, które nie mają czasu na inne formy rozwoju, tj. krzyżówki. Nie musimy poświęcać dużo czasu, aby osiągnąć wymarzony cel. Wystarczy kilka minut, a po miesiącu poczujemy się pewniejsi i mniej zagubieni we współczesnej cywilizacji.

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Nasz największy skarb – mózg. Posiadamy go nie znając jeszcze wszystkich możliwości, z których moglibyśmy skorzystać. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby pobudzać jego efektywność. Niestety często zapominamy o dbaniu o nasze szare komórki. Winą za swoje pomyłki obarczamy słabnącą pamięć lub problemy z koncentracją. Czas uświadomić sobie, że możemy to zmienić....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Niecierpiące zwłoki”. Tytuł dwuznaczny, przywołujący na myśl różne skojarzenia i pomysły. Jest idealnym podsumowaniem zbioru opowiadań Pawła Gorszewskiego. Odkryjemy w nim wiele wątków, które każdy zinterpretuje na swój sposób, według własnych przekonań. Fakt ten stanowi wielką zaletę tych utworów. Zapewne sięgając po nie za kilka lat, spojrzymy na nie zupełnie inaczej. Być może większość pozostanie niezmienna, lecz jedno jest pewne. To jak je odczytamy, będzie doskonałym odbiciem naszych poglądów, życiowych doświadczeń, kultury, w której zostaliśmy wychowani.

Paweł Gorszewski jest młodym, niezależnym twórcą. Pisze i reżyseruje dla amatorskiej grupy teatralnej Kumonoque. Z jego słów płynie żywy przekaz, co jest zjawiskiem rzadko spotykanym. Choć opisywany przez niego świat odrzuca, po chwili orientujemy się, że to w nim przecież żyjemy. Autor niemal do perfekcji opanował sztukę skradania się do czytelnika, a następnie bolesnego atakowania jego wyobrażeń i ideałów. Nie boi się tematów, które w naszym kraju mogą okazać się kontrowersyjne. Od razu nasuwa się stwierdzenie, że bardzo dużą rolę w opowiadaniach odgrywa Kościół. To prawda, lecz nie do końca. Ważniejsze jest społeczeństwo. To w jaki sposób pojedyncze jednostki odbierają pewne kanony, uznawane w wielu kręgach za coś oczywistego. Dzięki zbiorowi „Niecierpiące zwłoki” mamy okazję zagłębić się w umysły ludzi, których codziennie spotykamy na ulicy, w sklepie, pracy. Być może sami z nimi żyjemy lub po prostu nimi jesteśmy.

Kolejnym znaczącym aspektem jest dzieciństwo. Boleśnie przeplatające się ze starością, nieświadomością bądź niewinnością, może wprawić czytelnika w zakłopotanie. Wspomnienia z najmłodszych lat jawią się jako pewnego rodzaju fantastyczna historia, w którą trudno uwierzyć z obecnej perspektywy. Z pewnością nie jest to pozycja dla osób szukających bezmyślnej rozrywki, ale wymagających odbiorców, którzy poszukują żywych historii. One wszystkie na kartkach tej niewielkiej książki wydają się być namacalne, oddziałujące na zmysły. Warto przekonać się jaki wpływ mogą na nas wywrzeć. Być może odkryjemy w sobie coś nowego? Odkurzymy pachnące starością chwile?

Wydawnictwo FORMA dąży do celu prezentując czytelnikom pozycje niebanalne, ukazujące świat, który nie każdy chce poznać. Jednak to dzięki nim możemy odkrywać samych siebie. Krok po kroku stajemy się bardziej świadomi. „Niecierpiące zwłoki” polecam gorąco osobom, które nie boją się własnych uczuć i reakcji na otaczającą nas rzeczywistość.

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

„Niecierpiące zwłoki”. Tytuł dwuznaczny, przywołujący na myśl różne skojarzenia i pomysły. Jest idealnym podsumowaniem zbioru opowiadań Pawła Gorszewskiego. Odkryjemy w nim wiele wątków, które każdy zinterpretuje na swój sposób, według własnych przekonań. Fakt ten stanowi wielką zaletę tych utworów. Zapewne sięgając po nie za kilka lat, spojrzymy na nie zupełnie inaczej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wróćmy pamięcią do czasów szkolnych. Pamiętacie jeszcze lekcje biologii? Zapewne część z Was wyczekiwała właśnie na ten przedmiot, a część marzyła o jak najszybszym powrocie do domu. Książkę, o której właśnie piszę, chcę dedykować zarówno tej pierwszej jak i drugiej grupie. Biologia to nie tylko przedmiot nauczany w każdej szkole, lecz wszystko to, co nas otacza. Czy nie warto poznać środowiska, w którym żyjemy?

„Najważniejsze teorie biologii” to najnowsza pozycja wydawnictwa PWN. Zawartych zostało w niej pięćdziesiąt esejów na przeróżne tematy związane właśnie z biologią. Twórcy przeprowadzają nas przez dżunglę informacji. Prowadzą nas za rękę od budowy komórki, przez skomplikowane procesy zachodzące w organizmach żywych, aż po zagadnienia z dziedziny ekologii. Każdy rozdział został w przejrzysty sposób podzielony i opracowany. Znajdziemy tu trochę niezbędnej historii oraz kalendarium wydarzeń powiązanych z głównym tematem. Dalej następuje samo wytłumaczenie specyfiki i zasad funkcjonowania procesów i przemian. Trudne terminy, których możemy nie znać, zostały osobno wyjaśnione, abyśmy nie zagubili się już na samym początku.

Z pewnością najciekawsze okażą się teksty związane ze złudzeniami optycznymi, ruchami roślin czy doborem naturalnym. Nie trzeba bowiem czytać tej książki od pierwszej do ostatniej strony. Czytelnik może wybrać to, co go najbardziej interesuje. Twórcy jedynie zasugerowali kolejność tym, którzy chcą bardziej zagłębić się w naukę biologii oraz poznać zasady jej działania od najdrobniejszych szczegółów.

Dlaczego warto zapoznać się z tą książką? Otaczają nas tysiące organizmów, procesów, substancji. Część z nich żyje w naszym ciele, a my wciąż próbujemy je poznać. Jednak aby tego, dokonać potrzebujemy wiedzy. Ta, którą otrzymaliśmy w toku edukacji szkolnej mogła wyblaknąć. Warto ją odświeżyć i dla samych siebie przeczytać „Najważniejsze teorie biologii”. Dzięki nim zrozumiemy świat, który nas otacza, z którym wchodzimy w interakcję. Czy nie zdarza się Wam, że będąc w towarzystwie chcielibyście zabłysnąć? Posiadana wiedza może nie być wystarczająco przejrzysta, aby się nią chwalić. Po przeczytaniu tej książki zadziwimy naszych rozmówców znajomością wielu ważnych tematów. Nie musimy być naukowcami, by zrozumieć własny organizm czy środowisko, w którym żyjemy.

Wydawnictwo PWN ponownie nie zawodzi czytelników. Otrzymujemy pakiet wiedzy łatwej i przyjemnej do przyswojenia. Czegóż chcieć więcej? Wystarczy wygodnie usiąść w fotelu i zagłębić się w bogaty świat biologii.

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Wróćmy pamięcią do czasów szkolnych. Pamiętacie jeszcze lekcje biologii? Zapewne część z Was wyczekiwała właśnie na ten przedmiot, a część marzyła o jak najszybszym powrocie do domu. Książkę, o której właśnie piszę, chcę dedykować zarówno tej pierwszej jak i drugiej grupie. Biologia to nie tylko przedmiot nauczany w każdej szkole, lecz wszystko to, co nas otacza. Czy nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Spektrum” to sto stron. Stron żywych i prawdziwych. Być może najszczerszych jakie kiedykolwiek przeczytasz. Choć bardzo często trudno w nie uwierzyć, nie znajdziesz tekstu bardziej rzeczywistego. Poznając historię jej autora, przekonamy się, że jego zapiski są naprawdę wyjątkowe. Nie ma takich drugich.

Krystian Głuszko to młody mężczyzna, który doświadczył wiele, zbyt wiele. Od długiego czasu żyje pomiędzy dwoma światami. Tym, który my nazywamy rzeczywistością i tym, który tworzy jego mózg. Czy istnieje odpowiednie słowo, aby opisać jego stan? Obdarzony, naznaczony, a może uwięziony w spektrum autyzmu? Określać i badać próbowało wielu specjalistów. Większość ich zmagań kończyła się cierpieniem i kolejnymi ranami Krystiana. Uwięziony we własnej świadomości uciekał się nawet do tych najokrutniejszych i ostatecznych metod „leczenia”. Jednych z własnej woli, innych - ubezwłasnowolniony. Jego życie było podporządkowane nie tylko własnej chorobie, ale i decyzjom środowiska. Wielu było zbyt słabych, by okazać się ludźmi godnymi tego określenia. We współczesnym społeczeństwie Krystian odnalazł jedynie niezrozumienie i odtrącenie. Nie traktowano go jako pacjenta, lecz jako obiekt eksperymentów, które nie przyniosły oczekiwanych efektów.

Czy tak trudno zrozumieć? Czy ten, wydawałoby się naturalny odruch, jest dla nas zbyt wymagający? Czy po prostu jesteśmy hipokrytami? „Spektrum” to zbiór zapisków osoby, która niczego więcej nie oczekiwała. Kłody rzucone pod nogi jedynie utrudniały walkę z namnażającymi się problemami. Jak ktoś, kto nie może zaufać samemu sobie, mógłby powierzyć swoje życie komuś, kto go skrzywdził? Krystian przeżył prawdziwy koszmar, który rozegrał się w jego własnym wnętrzu. Wychodząc na zewnątrz spotykał jedynie niezrozumienie. Czy możecie wyobrazić sobie większe zniewolenie?

Ta książka to przepiękny dialog pomiędzy jej autorem, a tą jego cząstką, której nigdy nie zrozumie. Przepełniona całą paletą emocji nie pozostawi czytelnika obojętnym. Zawiera bowiem historię człowieka takiego jak my, a jednocześnie zupełnie innego i wyjątkowego. Dzięki jego relacjom wpuści nas do swojego własnego świata. Świata, którego nigdy nie pragnął, a musiał nauczyć się z nim żyć. Czy ktokolwiek miałby wystarczająco dużo odwagi i siły, by poradzić sobie tak jak Krystian Głuszko? By zapanować nad samym sobą?

„Spektrum” to opowieść pełna samotności, ale także prawdziwej i pięknej miłości. Takiej, która samym faktem istnienia pokona niemożliwe. Umysłu nie poskromimy. Możemy jedynie podejmować próby jego zrozumienia. Każdy, kto uważa się za osobę zdolną do miłości, powinien poznać historię chłopaka, który postawi przed nami wiele pytań. Nie będą one łatwe. Jednak jeśli na którekolwiek z nich odpowiemy, staniemy się lepszymi ludźmi.

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

„Spektrum” to sto stron. Stron żywych i prawdziwych. Być może najszczerszych jakie kiedykolwiek przeczytasz. Choć bardzo często trudno w nie uwierzyć, nie znajdziesz tekstu bardziej rzeczywistego. Poznając historię jej autora, przekonamy się, że jego zapiski są naprawdę wyjątkowe. Nie ma takich drugich.

Krystian Głuszko to młody mężczyzna, który doświadczył wiele, zbyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak patrzeć, by ujrzeć? Takie oto pytanie przyświeca pozycji, którą mam przyjemność recenzować. Jej autor, Gustavo Mercado stworzył kompendium, podręcznik, piękny album, a zarazem pasjonującą lekturę w jednej książce. Wydana nakładem Wydawnictwa Marzec to prawdziwa perełka. W dzisiejszych czasach film stał się jednym z najważniejszych nośników informacji i przede wszystkim - sztuki. Jednak czy na pewno potrafimy odczytać intencje twórców X muzy?

„Okiem filmowca” to pozycja bezcenna i obowiązkowa dla każdego, kto myśli o podjęciu pracy w przemyśle filmowym, a także osób, które oglądając film pragną wyczuć najdrobniejsze niuanse i intencje reżysera. Przedmiotem badań autora jest obraz, to, co może on nam przekazać oraz środki, które to umożliwiają. Od najbardziej podstawowych pojęć, tj. format, reguła trójpodziału, głębia ostrości czy ogniskowa, aż do bardziej profesjonalnych zagadnień, jak zasada Hitchcocka, rodzaje obiektywów oraz filtrów, zostajemy wtajemniczeni w magiczny świat technik rejestrowania obrazu. Jednak najważniejsza część książki to opisy typów ujęć, panoramy, transfokacji i jazdy. Wszystkie podrozdziały zostały omówione na podstawie kadrów pochodzących z najważniejszych i najbardziej kultowych produkcji światowej kinematografii. Dodatkowo autor załączył do każdego z nich uwagi dotyczące kwestii technicznych. Te często niezrozumiałe zagadnienia dotyczące doboru oświetlenia, ogniskowej, obiektywu nagle stają się dla czytelnika czymś oczywistym. Z pewnością wielokrotnie zostaniemy zaskoczeni metodami i trickami fachowców, które z pozycji fotela kinowego przypominają iluzję. Najciekawszym dodatkiem jest dział „Wbrew regułom”. Gdy już poznamy zasady filmowej kompozycji, możemy skutecznie nauczyć się je łamać w oryginalny sposób. Podczas lektury odkrywamy tzw. „drugie dno” wielu wspaniałych produkcji filmowych. Niełatwo bowiem odczytać intencje autora, nie znając jego języka. Kod do niego możemy znaleźć właśnie w tej książce.

Ogromną zaletą jednej z najnowszych pozycji Wydawnictwa Marzec są zdjęcia. Ich świetna jakość niejako ożywia przyswajane informacje i pozwala na ich dogłębne zrozumienie. Tym sposobem każde zagadnienie zostało zilustrowane co najmniej trzema stopklatkami.

Choć przerażająca może okazać się ilość profesjonalnego sprzętu koniecznego do zarejestrowania wysokiej jakości materiału nie zniechęcajmy się! W końcu od czegoś trzeba zacząć, a dzięki znajomości zasad unikniemy wielu błędów. Nie tworzymy filmów dla siebie, lecz dla widza. Kamera powinna być trzecim okiem reżysera. Prawdziwą sztuką jest, by obraz wykreować w taki sposób, aby odbiorca ujrzał to, co zobaczył twórca. Z pozoru prosta akcja, bez wiedzy zawartej w tej lekturze, okazuje się zadaniem niemalże niewykonalnym.

Zawarta w „Okiem filmowca” nauka jest bezcenna. Oglądając film już nigdy nie spojrzysz na niego, jak człowiek błądzący we mgle. Gustavo Mercado zadbał, aby czytelnik nauczył się nie tylko tworzyć obraz, ale także go czytać. Każdy najmniejszy element ma bowiem znaczenie, a bardzo często także odniesienie do opowiadanej historii. Jej dogłębne zrozumienie zostało zarezerwowane dla osób, które poznały język kina. Czyż nie warto do nich dołączyć?

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Jak patrzeć, by ujrzeć? Takie oto pytanie przyświeca pozycji, którą mam przyjemność recenzować. Jej autor, Gustavo Mercado stworzył kompendium, podręcznik, piękny album, a zarazem pasjonującą lekturę w jednej książce. Wydana nakładem Wydawnictwa Marzec to prawdziwa perełka. W dzisiejszych czasach film stał się jednym z najważniejszych nośników informacji i przede wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Istnieje wiele dróg, które mogą doprowadzić nas do celu. Jednak tą najważniejszą jest zdobywanie wiedzy. Szybko przekonamy się, że bez niej osiągnięcie sukcesu może okazać się karkołomnym zadaniem. Marzymy o wycieczce za granicę, awansie zawodowym czy po prostu zdaniu egzaminu. Niestety bardzo często wewnętrzny głos za wszelką cenę chce przekonać nas, że nie damy rady lub jesteśmy za leniwi. Jak sobie z nim poradzić? Sięgnijmy po książkę Sebastiana Leitnera „Naucz się uczyć”.

Poradnik wydany przez wydawnictwo CZTERY GŁOWY ma już blisko czterdzieści lat, a jednak nic nie stracił na wartość. Autor, propagator racjonalnych metod nauczania, przedstawił w nim szereg wskazówek i ciekawostek na temat przyswajania wiedzy. Według niego: „Nie ma złych uczniów, są tylko złe metody nauczania...”. Bardzo często dzielimy ludzi na te dwie kategorie. Jest to jednak duży błąd, któremu nie możemy podporządkowywać własnego życia. Ilu ludzi poddaje się zaledwie po kilku latach uczęszczania do szkoły. Ich jedynym celem jest przejście z klasy do klasy z minimalnym wynikiem. Tak być nie musi. Sebastian Leitner opracował metodę, która pozwoli w skuteczny sposób opanować nawet najtrudniejszy materiał. To jest możliwe. Odrzućmy, choć na chwilę wszelkie wymówki i sięgnijmy właśnie po tę pozycję. Jestem pewna, że lektura pomoże każdemu czytelnikowi odnaleźć się w gąszczu informacji.

Cały sekret tkwi w zapominaniu. To jemu musimy podporządkować system nauki. Na omówienie tejże kwestii autor przeznaczył znaczną część książki. Dzięki temu możemy poznać wyniki ciekawych badań, które przekonają nas o skuteczności teorii Leitnera. U jej podstaw leży krzywa zapamiętywania. Kierując się wnioskami wyciągniętymi z wykresu, z łatwością przeniesiemy każdą rzecz wartą zapamiętania z szufladki pamięci krótkotrwałej, do długotrwałej. Wystarczy proste, kartonowe pudełko i kilka czystych kartoników. Wszystkie produkty wydawnictwa Cztery Głowy bazują właśnie na tej metodzie. Fiszki, bo tak nazywamy małe karteczki, są doskonałym narzędziem nie tylko do nauki języków obcych, ale także przedmiotów ścisłych i humanistycznych. Różnica tkwi jedynie w zapisie faktów, na temat, których autor poświęca osobny dział w swojej książce. Niestety nie poznamy zasad korzystania z kartoteki w szkole. Niewielu nauczycieli zachęca uczniów do korzystania z niej przy przygotowaniach do egzaminów. To przykre, ponieważ tzw. „wkuwanie na pamięć” nie zapewni nam długotrwałych wyników.

Dużym plusem jest dołączone do książki kartonowe pudełko z przegródkami oraz zestaw 100 FISZEK in blanco. Niezależnie od wieku czy zamożności każdy może opanować wymarzony język oraz wiele więcej. Wystarczy odważyć się i zapoznać z metodą Leitnera. Dzięki niej zapominanie odejdzie w niepamięć.

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Istnieje wiele dróg, które mogą doprowadzić nas do celu. Jednak tą najważniejszą jest zdobywanie wiedzy. Szybko przekonamy się, że bez niej osiągnięcie sukcesu może okazać się karkołomnym zadaniem. Marzymy o wycieczce za granicę, awansie zawodowym czy po prostu zdaniu egzaminu. Niestety bardzo często wewnętrzny głos za wszelką cenę chce przekonać nas, że nie damy rady lub...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki 2011. Antologia współczesnych polskich opowiadań Waldemar Bawołek, Jarosław Błahy, Paweł Gorszewski, Brygida Helbig, Artur Daniel Liskowacki, Krzysztof Maciejewski, Miłka O. Malzahn, Agnieszka Masłowiecka, Dariusz Muszer, Krzysztof Niewrzęda, Ewa Elżbieta Nowakowska, Paweł Orzeł, Grzegorz Strumyk, Łukasz Suskiewicz, Andrzej Turczyński, Grzegorz Wróblewski, Marta Zelwan
Ocena 7,6
2011. Antologi... Waldemar Bawołek, J...

Na półkach: ,

Trzydziestu współczesnych autorów. Niezależnych, odważnych. Wybór najlepszej polskiej prozy zebranej w jednej książce. To już druga antologia wydana przez wydawnictwo FORMA. Czytelnicy musieli czekać na nią trzy lata. Było warto.

W zbiorze znajdziemy paletę opowiadań o różnej tematyce. Nie oczekujmy jednak „lekkiej” pozycji do poduszki. Twórcy zadbali bowiem o to, by każdy utwór wnosił coś znaczącego. Coś, o czym warto dyskutować. Starannie dobrane słowa zawarte na poszczególnych stronach nie pójdą na marne. Tworzą one bowiem kompilację ciekawych, często smutnych historii. Naprawdę warto je poznać. Po odłożeniu książki pomyślałam, że ludzie, którzy są mi bliscy, lub ci, których spotykam codziennie na ulicy, mogą być bohaterami/ofiarami tychże opowieści. Być może ja sama kiedyś dołączę do ich grona? Tego nie wiem, lecz jestem przekonana, że ta pozycja pozwoliła mi na odkrycie niedostępnych dotąd myśli. Każdy powinien do nich kiedyś dotrzeć. Jeśli nie jest na to gotowy dziś, pewnego dnia będzie.

Nie polecam czytania całej Antologii w ciągu kilku godzin. Ładunek emocjonalny, który niesie warto dawkować. Z pewnością odnajdą się w nim osoby gotowe do podróży w głąb siebie, ale także całego społeczeństwa. Poruszana problematyka dotyczy historii (choć przedstawionej w niekonwencjonalny sposób), ale także współczesności. Pojawiają się postaci, które po kilku linijkach tekstu znienawidzimy i takie, które wzbudzą w czytelniku co najmniej sympatię. Przeciwieństwa mogą zaskakiwać, a nawet szokować. Wzbudzą współczucie lub niechęć. Każdy odbiorca potraktuje opublikowane utwory bardzo indywidualnie. Możemy je różnie odczytać. Wyciągać różne wnioski. Jednak na pewno nie pozostaniemy wobec nich obojętni.

Ważną rolę w pozycji pochodzącej z serii KWADRAT odgrywa czas. Ukrywa się pod postacią przemijania, rozwoju, a czasem i wymuszonej stabilności. Autorzy przedstawili go na własny sposób. Ukazali w różnym świetle. Ubrali w inne słowa. Lecz pozostał sobą. Wciąż stanowi materię, którą mimo wielu prób trudno opisać. Zachęcam, by każdy z czytelników sam poznał wyniki starań trzydziestu ambitnych twórców. W tej jednej książce zawarto cząstkę każdego z nich.

„2011. Antologia współczesnych polskich opowiadań” została stworzona dla odbiorcy wymagającego i z pewnością spełni jego oczekiwania. Mam nadzieję, że każdy kto sięgnie po ten tytuł nie zawiedzie się, a wręcz przeciwnie. Zainteresuje się innymi utworami wydawnictwa FORMA, w których znajdzie to, czego od literatury oczekuje.

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Trzydziestu współczesnych autorów. Niezależnych, odważnych. Wybór najlepszej polskiej prozy zebranej w jednej książce. To już druga antologia wydana przez wydawnictwo FORMA. Czytelnicy musieli czekać na nią trzy lata. Było warto.

W zbiorze znajdziemy paletę opowiadań o różnej tematyce. Nie oczekujmy jednak „lekkiej” pozycji do poduszki. Twórcy zadbali bowiem o to, by każdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Finlandia dla wielu z nas to odległa kraina, o której wiemy niewiele. Jest zimno, ludzie mówią skomplikowanym językiem, ale przede wszystkim to kraj zagadkowy, pełen tajemnic i mrożących krew w żyłach historii i legend. W poznaniu ich pomoże nam działalność wydawnictwa Kojro, które swoimi pozycjami chce przybliżyć nam Finlandię. Ich najnowszą powieścią jest pierwsza część trylogii „Strażnicy Sampo” pt. „Miecz”. Jest to książka przeznaczona dla młodzieży. Mimo to uważam, że wielu dorosłych uwielbiających fantasy znajdzie w niej coś dla siebie.

Powieść ta została oparta na motywach fińskiego eposu „Kalevala”. Autorowi udało się w ciekawy sposób połączyć wątki historii pochodzącej z zarania dziejów, z tą nam współczesną. Śledząc losy bohaterów, odkrywamy cząstkę zaczarowanej mitologii. Dotyczy ona rodu strażników odłamków Sampo, które na skutek walki pomiędzy dwoma królestwami zostały ukryte na całym świecie. Są nimi bogactwa, takie jak ropa naftowa i inne wartościowe zasoby. Powieść ta w metaforyczny sposób przedstawia walkę ludzi o dobra, które wkrótce możemy stracić. Młodzi strażnicy spotkają na swojej drodze wiele pułapek i przeciwności losu. Od tajemniczego kantele wygrywającego zaczarowane melodie po straszne stwory – hisany. Odwiedzimy pełne grozy miejsca, w których na skutek zagadkowych mocy zaobserwujemy niewytłumaczalne zjawiska. Komu w takiej sytuacji grupa dziewczynek i chłopców powinna zaufać? Muszą sami stawić czoła powierzonemu im zadaniu obronienia ludzkości.

Autorem powieści jest bardzo popularny fiński pisarz Timo Parvela. Pisze przeważnie dla dzieci i młodzieży. Jednak styl jego twórczości nie jest przeznaczony jedynie dla najmłodszych. Dorośli z pewnością pochylą się nad poruszaną przez niego problematyką dotyczącą problemów przede wszystkim ekologicznych. Jest ona tu przedstawiona w niebanalny sposób, uświadamiając nam powagę problemu przy okazji dostarcza miłośnikom fantasy rozrywki.

Polecam pierwszą część trylogii „Strażnicy Sampo” i mam nadzieję, że z niecierpliwością będziecie czekać na kolejne powieści. Jest to idealna pozycja na mroźne wieczory, podczas których możemy odkryć pierwiastek kultury fińskiej.

Zapraszam: advena-artlab.blogspot.com

Finlandia dla wielu z nas to odległa kraina, o której wiemy niewiele. Jest zimno, ludzie mówią skomplikowanym językiem, ale przede wszystkim to kraj zagadkowy, pełen tajemnic i mrożących krew w żyłach historii i legend. W poznaniu ich pomoże nam działalność wydawnictwa Kojro, które swoimi pozycjami chce przybliżyć nam Finlandię. Ich najnowszą powieścią jest pierwsza część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że poniosły Cię emocje, a potem gorzko tego żałowałeś? Czy pamiętasz co doprowadziło Cię do tego stanu i jakie zaobserwowałeś zmiany fizyczne i fizjologiczne w swoim ciele? Codziennie znajdujemy się w różnych sytuacjach, wśród różnych ludzi. Często odczuwamy emocje na skutek nacisku społeczeństwa, narzuconych na siebie barier czy przeróżnych bodźców ze środowiska. Bezwiednie się im poddajemy uświadamiając sobie ich skutki dopiero po całym zdarzeniu. W czasie, gdy oddziałują na nas emocje, tracimy zdolność obiektywnego oceniania sytuacji. Jak poznać i wyprzedzić nasze zachowania? Wydawnictwo SENSUS wychodzi naprzeciw naszym wątpliwościom prezentując swoją najnowszą pozycję „Emocje ujawnione” autorstwa Paula Ekman’a.

Autorem książki jest światowej sławy psycholog z wieloletnim doświadczeniem. Ogromna ilość badań, które przeprowadził zostały uznane w środowisku naukowców, a sam autor został nagrodzony wieloma znaczącymi nagrodami. Zajmując się ekspresją mimiczną, odkrył wiele nieopisanych tak dokładnie dotąd zjawisk. Swoją książkę tworzył z myślą o ludziach takich jak my, których prawdziwa wiedza na temat własnych emocji jest naprawdę niewielka.

Podstawowym stwierdzeniem pojawiającym się w „Emocjach ujawnionych” jest fakt, że niezależnie od kultury, w której żyjemy, emocje są zjawiskiem uniwersalnym. Eksperymenty przeprowadzone na mieszkańcach różnych kontynentów potwierdziły przypuszczenia profesora psychologii. Skutki odczuwanych emocji zostały wykształcone w drodze ewolucji, co podejrzewał już sam Darwin. Na podstawie tego, autor szczegółowo opisał osiem podstawowych emocji. Od smutku, udręki, gniewu, zaskoczenia, strachu, wstrętu i pogardy aż po radosne emocje. Poznajemy przykładowe sytuacje, w których występowały oraz zdjęcia ludzi w czasie oderwania. Te opisy uświadamiają nam, jak ogromną rolę pełnią w naszym życiu właśnie emocje. Następnie zostajemy zachęceni, aby na własnej skórze poczuć ich następstwa. Przewidywania opisane w książce często zadziwiają, a jednak są prawdziwe. Po prostu nie jesteśmy ich świadomi. Każda z nich została dodatkowo zaprezentowana i omówiona na podstawie zdjęć córki naukowca. Przedstawiają one kombinację ich mimicznych skutków. Jest to bardzo ciekawa część książki, ponieważ sami uczymy się rozpoznawać emocje na twarzach ludzi, z którymi obcujemy.

Aby sprawdzić samych siebie na ostatnich stronach zamieszczony został test. Przeprowadziłam go przed oraz po lekturze. Wyniki były naprawdę zadziwiające! Polecam go wszystkim niedowiarkom.

Poznając naturę emocji dowiadujemy się w jaki sposób rozpoznać czy są one szczere, jak zachować się, by ich nagromadzenie nie doprowadziło do nieprzyjemnej sytuacji oraz co zrobić, by nauczyć się wsłuchiwania się w własne wnętrze.

Ta niezwykle ciekawa książka opisuje niezbyt popularne zagadnienia. Są one naprawdę warte uwagi, a poznając je, sami możemy polepszyć swoje życie. Emocje odgrywają bowiem w naszym życiu kluczową rolę. Niestety bardzo często zapominamy o ich znaczeniu. Poświęćmy chwilę, by uzmysłowić sobie wiele przydatnych faktów, a na pewno nie pożałujemy.

Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/

Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że poniosły Cię emocje, a potem gorzko tego żałowałeś? Czy pamiętasz co doprowadziło Cię do tego stanu i jakie zaobserwowałeś zmiany fizyczne i fizjologiczne w swoim ciele? Codziennie znajdujemy się w różnych sytuacjach, wśród różnych ludzi. Często odczuwamy emocje na skutek nacisku społeczeństwa, narzuconych na siebie barier czy przeróżnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kanibalizm. Dla większości z nas nieludzki akt, do którego nie bylibyśmy zdolni. Istnieją jednak ludzie, dla których leży on w naszej naturze. Jest czymś, czego pożądają. Są gotowi umieścić anons w gazecie, aby znaleźć swojego klienta, ofiarę, dawcę... Jakąkolwiek nadamy nazwę temu człowiekowi, stanie się on w swoim przekonaniu nieśmiertelny. Czy ktoś z Was także pragnie takiej nieśmiertelności?

Najnowszy zbiór opowiadań Agnieszki Masłowieckiej został zainspirowany aktem kanibalizmu, którego dopuścił się w 2001 r. Armin Meiwes. Konsumując swoją ofiarę dopuścił się czynu, który posłużył za tło opowiadań prozaiczki i dramatopisarki. Są wśród nich utwory subtelne, osobiste, ale i z pogranicza fantasy czy horroru. Tę ciekawą mieszankę tworzą niebanalni bohaterowie. Rag, człowiek z przyszłości, zmagający się z władzą Jego Ekscelencji, ale także pisarka, której dzieło wywołało zamieszki polityczne w tajemniczej Nolandii. Lecz to dopiero początek barwnych sylwetek.

Ambitna twórczość, którą mamy przyjemność poznać z pewnością skłania do rozważań. Czym jest instynkt i czy człowiek jest jego sługą? Czy zjadając siebie nawzajem stajemy się gorsi nawet od zwierząt? No i wreszcie, jak się tego dowiedzieć? Jednym z najważniejszych symboli w zbiorze „Pyszne ciało” są sny. Ludzie, którzy nie śnią tracą swoje człowieczeństwo, poczucie bezpieczeństwa. Mogą one stanowić klucz do naszej podświadomości, naszych pragnień i obaw.

Szczególnie zaciekawiły mnie typy narracji używane przez autorkę. W różnych opowiadaniach bawi się nimi, kreując w ten sposób napięcie i całą historię. Zawsze wybiera ten najodpowiedniejszy. Inny gdy opowiada niedolę niezdarnego smoka, inny gdy mówi o umieraniu.

Przyznam, że bardzo spodobał mi się styl, którym posługuje się pani Agnieszka Masłowiecka. Nie chcę nazywać go kobiecym, choć z pewnością coś w tym jest. Istotnie jest on na swój sposób wyjątkowy i bardzo szczery. Pisarka nie unika trudnych pytań, ale interpretuje je zgodnie z własnymi przekonaniami. Szczególnie poruszyły mnie opowiadania, których tematem była śmierć. Kreując z pozoru całkiem prostą historię, mówi wiele o tym czym jest poszukiwanie własnej drogi w życiu, czym jest odchodzenie i oddawanie swej duszy.

„Pyszne ciało” to prawdziwa kwintesencja młodej, odważnej prozy. Ponownie wydawnictwo FORMA nie zawiodło moich oczekiwań. Zgodnie ze swoim mottem oddają czytelnikom to, co niejednoznaczne, inspirujące, skłaniające do dyskusji. Polecam ten zbiór wszystkim, którzy wierzą właśnie w taką twórczość i nie boją się jej skutków.

Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/

Kanibalizm. Dla większości z nas nieludzki akt, do którego nie bylibyśmy zdolni. Istnieją jednak ludzie, dla których leży on w naszej naturze. Jest czymś, czego pożądają. Są gotowi umieścić anons w gazecie, aby znaleźć swojego klienta, ofiarę, dawcę... Jakąkolwiek nadamy nazwę temu człowiekowi, stanie się on w swoim przekonaniu nieśmiertelny. Czy ktoś z Was także pragnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak napisać scenariusz filmowy William Missouri Downs, Robin U. Russin
Ocena 7,8
Jak napisać sc... William Missouri Do...

Na półkach: ,

Dziś chciałabym opowiedzieć o książce, która została wydana trzy lata temu. Jest jednak jedną z najważniejszych w mojej biblioteczce. Mam na myśli „Jak napisać scenariusz filmowy” Robina U. Russin’a oraz Williama Missouri Downs’a – dwóch amerykańskich scenarzystów. Wspólnie stworzyli biblię dla każdego, komu marzy się napisanie własnego scenariusza. Ich wspólna praca zaowocowała jedną z niewielu pozycji poświęconych tejże tematyce i co najważniejsze jest dostępna na polskim rynku.

Dla wielu proces pisania scenariusza wydaje się być o wiele prostszy od tworzenia opowiadania. Jednak ta książka udowadnia, jak wiele tajników warsztatu musimy zgłębić, aby świadomie zasiąść do tego zadania. Znajdziemy w niej wiedzę od podstaw po końcową redakcję i poszukiwanie własnego agenta. Krok po kroku poznamy proces powstawania fabuły, ale także czysto techniczne wskazówki, bez których nasz scenariusz nie nabierze odpowiedniej formy.

„Jak napisać scenariusz filmowy” oparta została na wielu przykładach współczesnych produkcji kinowych. Dzięki temu bardzo łatwo zrozumieć i zapamiętać wiele przydatnych wskazówek. Książka została podzielona na pięć części. Każda z nich zawiera bardzo ważne informacje, bez których nasza praca może poważnie kuleć. Jeśli ktoś z nas poważnie myśli o podjęciu się stworzenia scenariusza, musi mieć świadomość, że bez odpowiedniej formy nasza praca będzie niewiele warta. Musimy przyjąć pewne normy, które zostały przyjęte w przemyśle filmowym. Dzięki tej pozycji każdy z nas może spróbować swoich sił, a kto wie? Może uda mu się wyczarować coś wartego ekranizacji.

Jednak nie tylko o strukturze samego tekstu piszą dla nas autorzy. Ogromną wartością są uwagi na temat fabuły, kreowania postaci czy konfliktów. Dzięki tej książce nasze didaskalia nie będą długimi, męczącymi opisami krajobrazów, ale przydatnymi wskazówkami dla twórców obrazu. To samo tyczy się historii. Poznamy określone szablony, dzięki którym nasza fabuła okaże się interesująca dla widza, co jest kluczem do sukcesu. Odkrywając te standardy już nigdy nie obejrzymy filmu w ten sam sposób. Dostrzeżemy bowiem o wiele więcej i odkryjemy wiele niuansów przeznaczonych jedynie dla „wtajemniczonych”.

Jednak ta książka okaże się wartościowa nie tylko dla osób zainteresowanych napisaniem scenariusza, ale również dla każdego prawdziwego kinomana. Wchodząc w rolę scenarzysty oglądanie filmów stanie się dla nas jeszcze większą przyjemnością. Zasiadając przed srebrnym ekranem poczujemy się w pełni przygotowani do odkrywania tajemnic mistrzów kina.


Robin U. Russin oraz William Missouri Downs to prawdziwi znawcy sztuki filmowej. Dzięki ich wiedzy z odrobiną chęci i talentu już dziś możemy zasiąść przed klawiaturą. Jako zapalona miłośniczka kina postanowiłam rozpocząć swoją przygodę ze scenopisarstwem. Dzięki tej książce każdy może zrobić to samo, do czego zachęcam wszystkich pasjonatów dziesiątej muzy.

Dziś chciałabym opowiedzieć o książce, która została wydana trzy lata temu. Jest jednak jedną z najważniejszych w mojej biblioteczce. Mam na myśli „Jak napisać scenariusz filmowy” Robina U. Russin’a oraz Williama Missouri Downs’a – dwóch amerykańskich scenarzystów. Wspólnie stworzyli biblię dla każdego, komu marzy się napisanie własnego scenariusza. Ich wspólna praca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oto kolejna propozycja dla każdego, kogo marzeniem jest opanowanie języka obcego. Tym razem jest to nowość wydawnictwa Samo Sedno „Jak szybko opanować język obcy” Anny Szyszkowskiej-Butryn. Jeśli ktokolwiek z was nie wierzy w swoje możliwości lub jest święcie przekonany o tak zwanym braku „talentu do przyswajania języków obcych” natychmiast powinien sięgnąć po tę pozycję.

Poradnik ten to wielki zbiór przeróżnych metod nauki słownictwa, gramatyki, czytania ze zrozumieniem, pisania... Wszystko to oparte na typach inteligencji, które posiada każdy z nas. Na samym początku znajdziemy obszerny test, dzięki któremu poznamy charakterystykę pracy naszego mózgu. Może posiadamy zdolności, z których wcześniej nie korzystaliśmy w trakcie nauki? Poznawszy bliżej samych siebie możemy szybciutko wybrać metody, które sprawią, że przyswajanie setek słówek nie będzie nudnym, zniechęcającym nas „kuciem na blachę”. Bo przecież chodzi o to by drugi język sprawiał nam przyjemność. Nieważne bowiem czy język obcy jest nam potrzebny do zwiększenia kompetencji zawodowych czy czytania w oryginale filozoficznych traktatów. Ważne, że naprawdę chcemy sprawnie władać obcym językiem lub by po prostu przestał on być nam obcy.

Książka w ciekawej formie przedstawia nam wiele przydatnych strategii. Sama przed przeczytaniem poradnika byłam pewna, że znam ich już wiele i nic mnie nie zaskoczy. Tymczasem było zupełnie inaczej. Odkryłam wiele nowych, przydatnych sposobów na przyjemną naukę. Każdy z nich został pokrótce omówiony oraz opatrzony komentarzem osób uczących się. Autorka często przytacza także polecenia dla nas. W każdej chwili możemy złapać kartkę i wypróbować daną metodę. Przykładowe rozwiązania prezentowane są na przeróżnych językach, co zachęca do ich odkrywania. Być może ta książka będzie powodem, dla którego zaczniemy naukę hiszpańskiego lub włoskiego?
Wielkim plusem są szablony załączone w ostatnim rozdziale. Dzięki nim od razu możemy wprowadzić w swój tok nauczania coś nowego. Sama nie mogłam się oprzeć i wypróbowałam kilka z nich. Stanowią doskonałe urozmaicenie często nudnych poleceń. Co ważne wiele z nowości rozwija nie tylko lewą półkulę, ale także prawą. To bardzo ważne, by w procesie nauki korzystać z naszej kreatywności. Do przyswajania regułek i słownictwa warto zaangażować twórcze myślenie. Dzięki temu żmudna nauka stanie się zabawą. Świetnym przykładem są dzieci. Nie każemy rozwiązywać im dziesiątek przykładów na użycie czasów, ale śpiewamy z nimi piosenki i na podstawie kolorowych rysunków bawimy w skojarzenia. W każdym z nas jest trochę dziecka, więc dlaczego nie wykorzystamy tego do uprzyjemnienia poznawania nowego języka?

Autorka jest absolwentką anglistyki i kulturoznawstwa. Jej doświadczenie pozwoliło stworzyć poradnik dla każdej grupy wiekowej i na różnym poziomie. Nieważne, w którym momencie naszej podróży jesteśmy. Najważniejsze są chęci i marzenia.

Ta książka to prawdziwy skarb dla każdego, kto nie chce nudzić się podczas nauki i jest gotowy na prawdziwy sukces, który może osiągnąć dzięki sprawdzonym metodom.

Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/

Oto kolejna propozycja dla każdego, kogo marzeniem jest opanowanie języka obcego. Tym razem jest to nowość wydawnictwa Samo Sedno „Jak szybko opanować język obcy” Anny Szyszkowskiej-Butryn. Jeśli ktokolwiek z was nie wierzy w swoje możliwości lub jest święcie przekonany o tak zwanym braku „talentu do przyswajania języków obcych” natychmiast powinien sięgnąć po tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy kiedykolwiek czuliście, że nie dacie rady? Że nauka Was przerasta? Nie kieruję tych pytań jedynie do „typowych” uczniów, ale do każdego kto kiedykolwiek próbował okiełznać pewną umiejętność. Jedną z najbardziej pożądanych w dzisiejszych czasach jest oczywiście znajomość języków obcych. Zewsząd otaczają nas kolorowe reklamy i banery szkół językowych. Możemy wybierać z szerokiej gamy ofert obiecujących nam, że w przeciągu tygodnia opanujemy interesujący nas język. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z możliwości naszego mózgu. Może warto to zmienić?

Dziś proponuję książkę, a właściwie poradnik wydawnictwa SENSUS „Superskuteczne strategie opanowania języków obcych”. Wiem, brzmi jak kolejna pusta obietnica, ale nie tym razem! Autorka, Ewa Zaremba, to osoba, której można zaufać. Po lekturze tej pozycji jestem pewna, że jest specjalistką w swoim fachu. Magister filologii angielskiej, ale także trenerka NLP oraz certyfikowana Life Coach. W swojej książce wtajemnicza nas krok po kroku w obszary wiedzy, bez której trudno zmobilizować się nam do nauki.

Struktura poradnika to trening zapracowanej żony i matki, która spotyka swoją dawną znajomą. Ta zmieniła się nie do poznania od czasów szkolnych. Z szarej myszki przeszła transformację do kobiety sukcesu. Główna bohaterka podejmuje wyzwanie i dosłownie „pochłania” wiedzę przekazywaną jej przez koleżankę. Ta forma naprawdę przemawia do czytelnika. Nie są to „suche”, nudne rozdziały, ale żywe informacje. Czytając wciąż zadawałam sobie pytania na temat własnego rozwoju i przyszłości. Jestem pewna, że to samo zauważy każdy z Was.

Raz na zawsze musimy skończyć z wymówkami i zacząć dbać o spełnianie swoich marzeń. Czy nie tym jest swobodna rozmowa z obcokrajowcem? Awans w pracy lub lektura książki w ojczystym języku autora? Na pewno sami przytoczylibyście jeszcze wiele przykładów. Ale zanim zapiszecie się na kurs lub zakupicie książki do nauki, warto zapoznać się z tymże poradnikiem. Bez porządnych podstaw i wiedzy o własnym mózgu niewiele wskóramy, a wręcz możemy zniechęcić się do nauki. To przecież powinna być zabawa i odpoczynek od trudów dnia codziennego. Ta książka da nam nie tylko przyjemność z odkrywania metod na odzyskanie energii czy nagły przypływ pozytywnych emocji, ale przede wszystkim sprawi, że nie porzucimy naszej drogi do celu tuż po jej rozpoczęciu.

„Z człowiekiem jest jak z rowerem – jeśli nie jedzie do przodu, traci równowagę i się przewraca.”

Sama tuż po skończeniu lektury znalazłam w szafie czyste fiszki i zaczęłam skrobać na nich nowe słówka. Serdecznie polecam „Superskuteczne strategie opanowania języków obcych” wszystkim tym, którzy po prostu mają marzenia i pragną je zrealizować.

Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/

Czy kiedykolwiek czuliście, że nie dacie rady? Że nauka Was przerasta? Nie kieruję tych pytań jedynie do „typowych” uczniów, ale do każdego kto kiedykolwiek próbował okiełznać pewną umiejętność. Jedną z najbardziej pożądanych w dzisiejszych czasach jest oczywiście znajomość języków obcych. Zewsząd otaczają nas kolorowe reklamy i banery szkół językowych. Możemy wybierać z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Ludzie Boga” to książka, na podstawie, której powstał film o tym samym tytule. Dziś każdy z nas może poznać osobiste zapiski z dziennika francuskiego duchownego i trapisty Christiana de Chargé. Jako przeor wspólnoty w Tibhirine (Algieria) miał za zadanie podjęcie działań w kierunku pojednania wyznawców islamu oraz chrześcijan. Ten fakt skłonił mnie do lektury tekstów zakonnika.

Wszystkie zapiski zostały sporządzone przed uprowadzeniem siedmiu mnichów pod koniec marca 1996 roku przez grupę skrajnych fundamentalistów. Są one przepełnione wiarą w pojednanie i wzajemny szacunek. Jako osoba niejako patrząca „z boku” na obie religie postanowiłam wgłębić się w twierdzenia wysuwane przez duchownego. Znaczną część swoich tekstów poświęca on porównaniu Biblii z Koranem. W obu księgach znajduje zaskakująco wiele podobieństw i powiązań. Jest przekonany, że zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie wierzą tak naprawdę w jednego Boga. Wiele ciekawych przemyśleń i rozważań skłania nas do refleksji. Bez względu na nasz światopogląd możemy w książce „Ludzie Boga” odnaleźć wartości ważne dla każdego człowieka.

Z pewnością dla osoby wierzącej pozycja ta będzie stanowić ważne źródło rozwoju duchowego. Ja potraktowałam ten zbiór bardziej naukowo/filozoficznie. Znalazłam w nim ideę tolerancji, jako jednej z najważniejszych wartości, którą człowiek powinien się kierować w każdym społeczeństwie. Nie ważne do kogo się modli. Ważne, że umiemy nawiązać więź porozumienia z kimś, kto w swoich przekonaniach jest od nas różny. Przecież ta wartość jest jedną z najważniejszych we współczesnym świecie. Odmienność, która może prowadzić do osiągania wielkich celów. Wzajemny szacunek jedynie jeszcze bardziej je wesprze. Nie zamykajmy się na ludzi tylko dlatego, że są inni. Takie właśnie przesłanie płynie ze słów Christiana de Chargé.

„Ale to, że widzimy rzeczy inaczej, bynajmniej nie oznacza, że nie widzimy tych samych rzeczy.”

Musimy przyznać, że wielu z nas niewiele wie na temat Koranu i jego przesłań. Z łatwością osądzamy islam przez pryzmat skrajnych fundamentalistów, których odłamy zwykliśmy nazywać terrorystami. Uważam, że warto sięgnąć po tę książkę właśnie po to, by poznać choć odrobinę islam. Spojrzeć na niego jako religię, a nie „świętą wojnę”. Każdy z nas ma prawo do posiadania własnej opinii, lecz warto poznać tę drugą stronę.

Chciałabym polecić nową pozycję wydawnictwa PROMIC wszystkim tym, których zajmuje temat tolerancji i wzajemnego szacunku między wyznawcami różnych religii. Nie musimy zgadzać się z autorem w każdym punkcie, aby zaczerpnąć coś wartościowego z jego słów. Był on człowiekiem niesamowicie wartościowym, ponieważ potrafił przedstawić nam swoje przekonania nie zmuszając nas do zmiany poglądów, a do przemyśleń na tematy dotyczące każdego z nas.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu PROMIC.

Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/

„Ludzie Boga” to książka, na podstawie, której powstał film o tym samym tytule. Dziś każdy z nas może poznać osobiste zapiski z dziennika francuskiego duchownego i trapisty Christiana de Chargé. Jako przeor wspólnoty w Tibhirine (Algieria) miał za zadanie podjęcie działań w kierunku pojednania wyznawców islamu oraz chrześcijan. Ten fakt skłonił mnie do lektury tekstów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z najnowszych pozycji wydawnictwa Forma to dwie minipowieści Łukasza Drobnika. Zostały one nieprzypadkowo przypisane serii CITY. Idealnie oddają klimat miasta, jego wewnętrznej hierarchii i funkcjonowania. Przepełnione mrokiem i mieszanką ludzkich uczuć. Nie chcę używać słowa „dziwne”, ponieważ ma ono negatywny wydźwięk. Są specyficzne.

„Nocturine” to historia opowiadana z perspektywy sześciu młodych ludzi. Każdy rozdział, ukazujący spojrzenie odrębnego bohatera, jest zupełnie różny, a jednocześnie razem opowiadają jeden ciąg zdarzeń. Wraz z biegiem czasu zostajemy wplątani w surrealistyczną rzeczywistość, pełną absurdu i niesamowitych zdarzeń. Wszystko to oparte na fenomenie gier komputerowych oraz wirtualnego życia przeplatającego się ze snem, morską otchłanią czy wnętrzem ciała. Szóstka osób, których losy splatają się w specyficznych okolicznościach została wybrana, aby wypełnić misję. Czy uda im się ją wykonać? Czy tajemnicze moce zniszczą ostatnie skrawki ich życia?

Drugie opowiadanie to „Cunninghamella”. Historia pewnej kobiety. Żyjącej w pewnym ogromnym budynku wraz z resztą społeczeństwa. Pracującej w call center. Wydawałoby się – przeciętnej kobiety z bezrobotnym mężem i wieloma rozterkami szarego człowieka. Do czasu. W wieżowcu składającym się z tysięcy pięter powstaje tajemnicza mutacja roślin, które zagrażają ludziom. Jednak Ellery odkrywa w sobie zdolności paranormalne. Swoją mocą potrafi okiełznać mordercze twory. Jej egzystencja kierowana pragnieniami i uczuciami ulega gwałtownym zmianom. Pomimo odkrytych w sobie sił, traci grunt pod nogami. Nie wszyscy ludzie umierający w przerażających okolicznościach są jej obojętni. Ten fakt jedynie potęguje wewnętrzne uczucie rozdarcia i bezsensu rzeczywistości, na którą tak naprawdę nie ma wpływu.

Mordercze manekiny, enigmatyczne bryły wypełniające przestrzeń czy zwierzęta morskie zamieszkujące mieszkania to tylko kilka przykładów zjawisk, które spotkamy na kartach dwóch minipowieści. Łukasz Drobnik to młody prozaik, wielokrotnie publikujący w magazynach kulturalnych. Jest niezależnym twórcą, który bez wątpienia ma coś do przekazania światu. W wyjątkowy sposób potrafi wykreować niebanalnych bohaterów, do których stosunek czytelnika nie może pozostać obojętny. Ich samotność i pewnego rodzaju izolacja w społeczeństwie dotyka każdego z nas. Być może sposób przedstawiania poruszanych kwestii nie każdemu przypadnie do gustu. Opisy pełne są odniesień do komercyjnych produktów dzisiejszego społeczeństwa. Dużą rolę odgrywa tu specyficzny rodzaj popkultury multimedialnej. Kreuje ona świat wielu nam odległy, lecz kto wie jak potoczą się losy przyszłości?

„Powiedział, że obserwował mnie od jakiegoś czasu, że to on do mnie wysyłał te sny, że jesteśmy dwoma z sześciu strażników miasta, że miasto niedługo czeka Ragnarök, a my jako wojownicy musimy odsunąć zagładę w czasie...”

Jednak nie oczekujmy typowej historii z gatunku fantasy lub science-fiction. To mimo wszystko mocno osadzone w rzeczywistości losy ludzi, którzy nie potrafią się w niej odnaleźć.

Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/

Jedna z najnowszych pozycji wydawnictwa Forma to dwie minipowieści Łukasza Drobnika. Zostały one nieprzypadkowo przypisane serii CITY. Idealnie oddają klimat miasta, jego wewnętrznej hierarchii i funkcjonowania. Przepełnione mrokiem i mieszanką ludzkich uczuć. Nie chcę używać słowa „dziwne”, ponieważ ma ono negatywny wydźwięk. Są specyficzne.

„Nocturine” to historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tym razem moja słabość do autorów hiszpańskojęzycznych wzięła górę i podekscytowana sięgnęłam po pozycję „Podróżnik stulecia” Andrésa Neuman’a. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy XIX-wiecznych bohaterów. Przez dwa tygodnie żyłam ich życiem, odkrywałam ich tajemnice... Wciąż nie mogę się pogodzić z faktem, że ta ponad pięciuset stronicowa książka jest już za mną.

Jeden z najwybitniejszych młodych twórców Ameryki Łacińskiej to prawdziwy mistrz słowa. Argentyńczyk, który w Hiszpanii ukończył filologię hiszpańską, a następnie wykładał literaturę iberoamerykańską dosłownie czaruje oryginalnością swojego języka. Już dawno nie trafiłam na powieść, której zawartość chłonęłam jakby była piękną, pociągającą poezją. Jak ważną rolę odegrała tłumaczka, pani Magdalena Okła. Dzięki jej staraniom możemy delektować się tym wielokrotnie nagradzanym dziełem.

Historia zawarta na kartach „Podróżnika stulecia” wzrusza, wprawia w zachwyt, a często porusza nasze najskrytsze tajemnice. Główny bohater to podróżnik, który podczas wyprawy do Dessau zatrzymuje się w miejscowości Wandernburg. Miejscowości, która niejako odegra rolę osobnej postaci. Hans postanawia przenocować w oberży u państwa Zeitów. Jednak jedna noc przeradza się w wiele dni, które pełne będą doznań rozrywających jego duszę.

Spacerując po mieście poznaje kataryniarza. Ten tajemniczy staruszek, jego katarynka oraz wierny pies Franz sprawią, że mężczyzna dowie się wiele nie tylko o otaczającym go świecie, ale również o samym sobie. Jednak najważniejszą rolę odegra Sophie. Panienka z dobrego domu, która już niedługo wyjdzie za mąż. Czy będzie to małżeństwo oparte na prawdziwej, namiętnej miłości czy może z obowiązku? Jaką rolę odegra w tym związku Hans? To część powieści, której tajemnicy przed Wami nie odkryję. Sprawdźcie sami.

W powieści dużą rolę odgrywają spotkania Salonu. Podczas nich nasi bohaterowie dyskutują. Robią to z pełnym zaangażowaniem i emocjami, które rozbudza w nich odmienność zdań. Autor powieści wykreował postaci, które symbolizują ówczesne poglądy polityczne, światopoglądowe, historyczne. XIX-wieczna Europa to miejsce pełne konfliktów, napoleońskich podziałów, ale przede wszystkim to kolebka nowożytnej filozofii i literatury. Ogromna wiedza, którą dzieli się z nami pisarz przenosi nas do tamtych czasów. Dzięki niej możemy poczuć prawdziwego ducha naszego kontynentu.

„Podróżnik stulecia” to utwór wyjątkowy z wielu powodów. Każdy kto pozna historię zawartą w jego wnętrzu znajdzie aspekt, który najbardziej go poruszy. Nieważne czy będą to niespełnione marzenia, prawdziwa miłość czy los, który nie przejmuje się naszymi uczuciami. Ważne, że ta książka nie będzie kolejną pozycją, którą odłożymy na półkę, ale będzie czymś prawdziwym, co przeżyjemy i zostawi ślad w naszych sercach.
”Kto jest bardziej wolny: ci, którzy akceptują swoją klęskę, czy ci, którzy upierają się by zostać, aby ich pokonano?”

Za możliwość przeczytania „Podróżnika stulecia” serdecznie dziękuję wydawnictwu Dobra Literatura.

Zapraszam: http://advena-artlab.blogspot.com/

Tym razem moja słabość do autorów hiszpańskojęzycznych wzięła górę i podekscytowana sięgnęłam po pozycję „Podróżnik stulecia” Andrésa Neuman’a. Z wypiekami na twarzy śledziłam losy XIX-wiecznych bohaterów. Przez dwa tygodnie żyłam ich życiem, odkrywałam ich tajemnice... Wciąż nie mogę się pogodzić z faktem, że ta ponad pięciuset stronicowa książka jest już za mną.

Jeden z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść, która już wkrótce ukaże się nakładem wydawnictwa PROMIC to z pewnością historia trzymająca w napięciu. Miałam okazję zapoznać się z pierwszym rozdziałem "Morderstwa w klasztorze". Oto moje refleksje.

Angielskie kolegium duchowne prowadzone przez zakonników. Główna bohaterka (tak, jest to kobieta) zostaje dopuszczona do edukacji na przyszłego duszpasterza. Poznajemy powody, dla których postanowiła wstąpić do idącej z duchem czasu szkoły. Pragnie uzdrowić świat, pomóc głodującym ludziom w Afryce, wspomóc biednych... Jeden z braciszków opiekujących się kolegium staje się jej duchowym mentorem. Jest pełna podziwu dla jego poświęcenia mimo podeszłego już wieku.

Zaniepokojona nieobecnością brata Dominica udaje się do jego pokoju. Tam zastaje szokujący widok, znajduje zwłoki zakonnika. Całe pomieszczenie splamione jest krwią. Czy była to przypadkowa śmierć czy może morderstwo? Kto stoi za tak potworną zbrodnią?

Już w pierwszym rozdziale autorka wprowadza nas w tajemniczy nastrój średniowiecznego klasztoru. Choć akcja rozgrywać się będzie przede wszystkim w czasach współczesnych, wieki ciemne nie pozostaną nam odległe. Z niecierpliwością oczekuję na wydanie powieście przez wydawnictwo PROMIC.

Zapraszam na mojego bloga: http://advena-artlab.blogspot.com/

Powieść, która już wkrótce ukaże się nakładem wydawnictwa PROMIC to z pewnością historia trzymająca w napięciu. Miałam okazję zapoznać się z pierwszym rozdziałem "Morderstwa w klasztorze". Oto moje refleksje.

Angielskie kolegium duchowne prowadzone przez zakonników. Główna bohaterka (tak, jest to kobieta) zostaje dopuszczona do edukacji na przyszłego duszpasterza....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najnowsza powieść wydawnictwa SOL pt. „Rzeka Zimna” to historia, którą naprawdę warto poznać. Autorka, Magdalena Kawka, postarała się, by czytelnik nie mógł oderwać się od jej najnowszej powieści. Odniosła sukces. Już od pierwszych stron w napięciu oczekiwałam na rozwój akcji, który powoli dawkuje nam dreszczyk emocji oraz napięcie. Ale od początku...

Grzmoty. Małe miasteczko, którego najbardziej charakterystyczną cechą jest to, że każdy mieszkaniec wie wszystko o życiu swojego sąsiada. Roznoszące się z prędkością światła plotki bezlitośnie naruszają prywatność każdego z osobna. Te uroki prowincji bardzo skomplikują życie naszych głównych bohaterek. W miasteczku zamieszkuje Małgorzata, znana pisarka. Tuż po świętach nagle znika. Zostawia wydawnictwo, przyjaciół, córkę... To właśnie ona przylatuje z Paryża, by wszcząć poszukiwania. Choć jej relacje z matką od zawsze były skomplikowane, postanawia poświęcić na jakiś czas swoje, jak jej się wydaje, ustabilizowane życie i wraca na jakiś czas do Polski. Czy robi to z poczucia obowiązku? Głęboki żal skrywany w sercu nie staje jej na przeszkodzie, by zostać wplątaną w skomplikowaną intrygę. Wraz z najbliższą przyjaciółką jej matki zamieszkuje w opuszczonym domu. W Grzmotach poznają ludzi, których każdy z nas mógłby spotkać w małych miasteczkach: zachłanny burmistrz, wścibska sklepowa, zbuntowana nastolatka czy usłużna żona wychowująca całą zgraję dzieci. Choć postaci te są pewnym odzwierciedleniem stereotypów, autorce udało się doskonale je wykreować, by czytelnik niemalże czuł ich istnienie.

Intryga zagęszcza się z każdym następującym dniem. Im więcej bohaterki wiedzą o miejscowych tajemnicach, tym mniej dowiadują się o Małgorzacie. Zdesperowane szukają pomocy wśród osób, które zdobyły ich zaufanie. Powoli kawałek po kawałku odkrywają prawdę, której być może nigdy nie chciałyby poznać. Jednak nim się obejrzą na powrót będzie za późno.

„Rzeka zimna” to powieść utrzymana w wyjątkowo surowym i mroźnym klimacie. Przyczynia się do tego nie tylko pora roku, ale także spotykane na każdym kroku zagadki, których rozwiązania mrożą krew w żyłach. Autorka napisała powieść, którą niełatwo odłożyć na stolik nocny przed poznaniem zakończenia. Jej ważną zaletą jest sposób prowadzenia dialogów. Każda postać jest unikatowa, dzięki czemu nie pogubimy się w mnogości postaci.

Cenię Magdalenę Kawkę za to, w jaki sposób potrafi nakreślić tak ciekawą historię jednocześnie poruszając wiele, istotnych w naszym życiu kwestii. Pojawiają się tu konflikty rodzinne, problemy finansowe i ich konsekwencje, a także tematy międzynarodowe. Absolwentka socjologii robi to bardzo umiejętnie z charakterystyczną dla siebie wrażliwością. Choć jest to jej pierwsza książka, którą miałam okazję poznać, czuję, że jej twórczość to nie tylko dobra rozrywka, ale także literatura przekazująca czytelnikowi coś więcej, coś co zmusi nas do refleksji.

Serdecznie polecam „Rzekę zimną” każdemu, kto prócz dobrej historii chce przeczytać powieść, która zostanie z nim na dłużej. Naprawdę warto dać się pochłonąć fascynującej intrydze, by po zakończeniu lektury odłożyć książkę i pomyśleć: „To przecież mogło się przytrafić nawet mnie”.

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu SOL.

Zapraszam na mojego bloga: advena-artlab.blogspot.com

Najnowsza powieść wydawnictwa SOL pt. „Rzeka Zimna” to historia, którą naprawdę warto poznać. Autorka, Magdalena Kawka, postarała się, by czytelnik nie mógł oderwać się od jej najnowszej powieści. Odniosła sukces. Już od pierwszych stron w napięciu oczekiwałam na rozwój akcji, który powoli dawkuje nam dreszczyk emocji oraz napięcie. Ale od początku...

Grzmoty. Małe...

więcej Pokaż mimo to