-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać286
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2024-04
2024-03
2023-11
2023-01
Helen Russell, jej znajomi i znajomi jej znajomych przedstawiają w bardzo przystępny (jakbyśmy siedzieli z autorką w kawiarni i gawędzili), pełen optymizmu świat. Nie cały, oczywiście, wybrane państwa, ich przedstawicieli i ich rozumienie szczęścia.
Książka (i dodatkowe cudnie urocze ilustracje do niej) podzielona jest na rozdziały, ułożone alfabetycznie od Anglii do Włoch. W każdym z nich dowiadujemy się od ich mieszkańców, jak rozumieją szczęście typowe dla ich społeczności, kilka dla przykładu (przy okazji, moje ulubione):
- brazylijska nostalgia za szczęściem, którego nigdy się nie posiadało – saudade
- duńska efektywna harmonia między pracą a życiem prywatnym – arbejdsglæde
- fińskie swobodne picie na gaciach (powstała nawet emotka!) – kalsarikännit
- greckie oddanie się hobby z pasją i uważnością - meraki
- niemiecka wygoda z przytulnością – gemütlichkeit
- norweska potrzeba bycia w naturze (nie ma złej pogody, są złe ubrania!) - friluftsliv
- włoskie słodkie nicnierobienie (wcale niełatwe) – dolce far niente
Jest to niesamowite i interesujące ile sposobów na osiągnięcie szczęścia jest wokół nas. Dzięki pracy Helen Russell można się w nich potopić, rozeznać i przytulić do jednej z nich na próbę – zobaczyć, czy dla nas działa. Autorka nawet bardziej to ułatwia, na ostatniej kartce każdego rozdziału spisując prostą instrukcję z podsumowaniem.
Odniosę się również do Polski, która znalazła swoje miejsce w Atlasie. Spojrzałam na swoich rodaków z boku, z innej perspektywy – marudzącej, ale niezłomnej. I przyznam „jakoś to będzie” faktycznie mnie często pociesza, gdzie „wszystko będzie dobrze” zawsze mnie irytowało. No bo, nie wiemy, jak będzie, lepiej czy gorzej, ale nie będzie tak samo, będzie jakoś.
Helen Russell, jej znajomi i znajomi jej znajomych przedstawiają w bardzo przystępny (jakbyśmy siedzieli z autorką w kawiarni i gawędzili), pełen optymizmu świat. Nie cały, oczywiście, wybrane państwa, ich przedstawicieli i ich rozumienie szczęścia.
Książka (i dodatkowe cudnie urocze ilustracje do niej) podzielona jest na rozdziały, ułożone alfabetycznie od Anglii do...
2022-04
Hmm, niby mi się podobało, ale mi się nie podobało. Niby spis treści zrobił na mnie wrażenie, a czytając same rozdziały, gubiłam koncentrację. Niby rozumiem ważny przekaz, a nie do końca mnie przekonał. Zastanawiam się, co się stało.
Jestem już po pierwszym kursie MBSR, praktykuję też (prawie!) codziennie i chyba książka najzwyklej nie trafiła w moje potrzeby. Pomimo tego, że wiem, że zawsze można się dowiedzieć czegoś więcej, coś innego do mnie trafi – o tyle, część druga, czyli rozdziały o medytacji, jodze, mnie nużyły. A wstęp radzę omijać – można się poczuć jak na obowiązkowym wykładzie na uniwersytecie, który dopisano w piątek na 16.00.
Za to część pierwsza, skupiająca się na zmysłach, zrobiła na mnie znaczące wrażenie. Niepośpieszne odczuwanie świata zmysłami jest dla mnie niemałym problemem, pewnie dlatego.
Wiem, że Jon Kabat-Zinn jest postacią wartą poznania i pomimo tego, że trochę znam już teorii z de facto jego programu MBSR zaczęłam czytać jego najobszerniejszą książkę, czyli „Życie piękna katastrofa”. Tym razem, już na pewno ominę sekcję o rodzajach medytacji, jak i wstęp :)
Część 1: Świat zmysłów
Tajemnica zmysłów i czar zmysłowości
Wzrok
Potrzeba akceptacji
Słuch
Krajobraz dźwięku
Przestwór powietrza
Krajobraz dotyku
Poczuj własną skórę
Krajobraz zapachu
Krajobraz smaku
Krajobraz umysłu
Krajobraz teraźniejszości
Część 2: Formalna praktyka medytacji
Medytacja na leżąco
Medytacja na siedząco
Medytacja na stojąco
Medytacja w marszu
Joga
Po prostu rozumienie
Po prostu słuchanie
Po prostu oddychanie
Medytacja miłującej dobroci
Hmm, niby mi się podobało, ale mi się nie podobało. Niby spis treści zrobił na mnie wrażenie, a czytając same rozdziały, gubiłam koncentrację. Niby rozumiem ważny przekaz, a nie do końca mnie przekonał. Zastanawiam się, co się stało.
Jestem już po pierwszym kursie MBSR, praktykuję też (prawie!) codziennie i chyba książka najzwyklej nie trafiła w moje potrzeby. Pomimo tego,...
2021-07
Mija pół roku od kiedy skończyłam książkę, i tak jak wtedy, po drodze i teraz, ciężko mi coś o niej napisać. Wydaje mi się, że w trakcie się czegoś dowiadywałam, a finalnie nic do mnie nie trafiło.
Patrząc na książkę, ciężko coś zarzucić – konkretny rozkład rozdziałów, autentyczne historie pacjentów jako przykłady, ćwiczenia i techniki, przyjazna narracja. Więc, co się stało? Nie wiem.
Clou, które zapamiętałam: warto być asertywnym dla własnego zdrowia, a nie iść na kajaki ze złamaną ręką.
Mija pół roku od kiedy skończyłam książkę, i tak jak wtedy, po drodze i teraz, ciężko mi coś o niej napisać. Wydaje mi się, że w trakcie się czegoś dowiadywałam, a finalnie nic do mnie nie trafiło.
Patrząc na książkę, ciężko coś zarzucić – konkretny rozkład rozdziałów, autentyczne historie pacjentów jako przykłady, ćwiczenia i techniki, przyjazna narracja. Więc, co się...
2018-09
Do Pana Osho trzeba mieć cierpliwość i pewne obeznanie z jego stylem. Ta książka na pewno nie jest dobrym wyborem na pierwsze spotkanie z mistrzem duchowym. Plusami są wymęczenie tematu, wbicie do głowy czytelnika czym ta wolność jest, wiele anegdotek i przystępny język. Minusami wymęczenie tematu (naprawdę można się zmęczyć). Osobiście, pana Osho lubię, przede wszystkim dlatego, że on nie narzuca, a proponuje. Czerpie wiedzę z filozofii, wielu religii, własnego doświadczenia. Zatrzymuje nas i zjeżdża z nami do parteru. Zmusza do szukania odpowiedzi na bardzo podstawowe pytania. Jako wolność rozumie wolność duchową, która jest trzecim i ostatnim wymiarem. Tak naprawdę sami się zniewalamy, a szukając wolności, popadamy ze skrajności w skrajność.
„Żeby być wolnym, najpierw trzeba ustalić, kim się jest. Już na pewno będziemy czuli się wolniejsi, gdy zrezygnujemy z tego, kim nie jesteśmy”.
Trzy przemiany Nietzsche - wielbłąd "powinieneś", lew "chcę", dziecko "tak".
SPIS:
1. Trzy wymiary wolności
2. ZROZUMIENIE ŹRÓDEŁ ZNIEWOLENIA
Społeczeństwo a wolność jednostki
Problem Boga
Idea losu i przeznaczenia
Strach przed lataniem
3. DROGI DO WOLNOŚCI
Wielbłąd, lew, dziecko
Od miłości do kochania
Od reakcji do działania
Bunt nie rewolucja
4. PRZESZKODY I SZCZEBLE
Odpowiedzi na pytania
Do Pana Osho trzeba mieć cierpliwość i pewne obeznanie z jego stylem. Ta książka na pewno nie jest dobrym wyborem na pierwsze spotkanie z mistrzem duchowym. Plusami są wymęczenie tematu, wbicie do głowy czytelnika czym ta wolność jest, wiele anegdotek i przystępny język. Minusami wymęczenie tematu (naprawdę można się zmęczyć). Osobiście, pana Osho lubię, przede wszystkim...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10
Kiedyś usłyszałam od znajomego o manifestowaniu życzeń podczas nowiu – wzbudziło to moje zainteresowanie, i po jakimś czasie zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę.
„Jak działa Księżyc” jest swojego rodzaju podręcznikiem po fazach księżyca, znakach zodiaków i innych kwestiach. Co prawda, jest napisany prostym językiem, to dla amatora pojawiają się sprawy bardziej zaawansowane. Mnie już nieco przerosły domy horoskopowe, nie wspominając o tym, co się dzieje w załącznikach. Z drugiej strony, może jak wejdę na wyższy stopień zaawansowania, będę mogła do niego wrócić i odkryć coś nowego.
Niemniej jednak, fazy księżyca, czy domy horoskopowe (dla tych bardziej obytych) można potraktować jako wskazówki ułatwiające lub urozmaicające życie. Każda pełnia czy nów, podyktowane przez dany znak zodiaku ma w sobie inny przekaz, skupienie, wskazówki i przestrogi. Tak więc każdego miesiąca możemy skoncentrować się na innej sferze swojego życia.
Jedynym minusem było chyba nadmierne promowanie autorki i jej strony, z czego ponad połowa internetowych pomocy już jest nieaktualna. Może lepiej by było również zamieścić je w załącznikach.
Dla osób zainteresowanych – solidna dawka wiedzy z klarownymi instrukcjami. Dla osób sceptycznych – nieszkodząca ciekawostka, która nie przetransformuje czytelnika w zagorzałego astrologa, ale może zachęci do pochylenia się nad innymi sferami swojego życia.
Kiedyś usłyszałam od znajomego o manifestowaniu życzeń podczas nowiu – wzbudziło to moje zainteresowanie, i po jakimś czasie zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę.
„Jak działa Księżyc” jest swojego rodzaju podręcznikiem po fazach księżyca, znakach zodiaków i innych kwestiach. Co prawda, jest napisany prostym językiem, to dla amatora pojawiają się sprawy bardziej...
2018
„Kieruj swoim życiem” to druga książka amerykańskiego psychiatry, jaką przeczytałam. O ile, pierwsza była dla mnie arcydziełem, ta do mnie trafiła mniej, ale skutecznie. A o to chyba chodzi. Bardzo lubię styl autora – piszę on dla ludzi o ludziach, przekazując swoją wiedzę. Jego przykłady są zawsze trafione i ciekawe, a styl i język przekazywania swojej wiedzy klarowny i przyjemny.
Celem Dyer’a jest intensywna praca nad asertywnością, umiejętnością mówienia „nie” i stawiania siebie na pierwszym miejscu. Pokazuje nam kto i jak nami manipuluje. Jest to przy okazji trochę przytłaczające, bo wychodzi na to, że każdy próbuje przejąć nad nami kontrolą, a ilość technik nie ma końca. Dostajemy liczne, dobrze napisane wskazówki na to, jak walczyć z tak zwanymi manipulatorami, żeby w efekcie być panem/panią swojego losu.
Spis treści:
1. Twoja deklaracja niepodległości.
2. Działanie z pozycji siły.
3. Unikanie obsesyjnego rozmyślania.
4. Jak unikać niebezpiecznych porównań.
5. Jak opanować umiejętność spokojnego i skutecznego działania.
6. Naucz innych, jak chcesz być traktowany.
7. Nigdy nie przekładaj lojalności wobec instytucji lub rzeczy materialnych ponad lojalność wobec samego siebie.
8. Jak odróżnić poglądy od prawdy.
9. Jak być kreatywnie aktywnym w każdej sytuacji.
10. Zwycięzca czy przegrany? Sprawdź, czy jesteś ofiarą.
„Kieruj swoim życiem” to druga książka amerykańskiego psychiatry, jaką przeczytałam. O ile, pierwsza była dla mnie arcydziełem, ta do mnie trafiła mniej, ale skutecznie. A o to chyba chodzi. Bardzo lubię styl autora – piszę on dla ludzi o ludziach, przekazując swoją wiedzę. Jego przykłady są zawsze trafione i ciekawe, a styl i język przekazywania swojej wiedzy klarowny i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06
„Życie jako podróż” jest książką o wszystkim i o niczym. Jest to nietypowa kompilacja w bibliografii Osho, który zazwyczaj jednej kwestii poświęca 300 stron. Niemniej jednak taka kombinacja jest idealna na pierwsze spotkanie z nauczycielem, także jest dobrym punktem startu dla nas samych. Poruszone jest wiele tematów, zadane są trudne pytanie i udzielone szerokie odpowiedzi, więc jakiś temat na pewno zaciekawi nas bardziej, a to może stać się dla nas obiecującym punktem wyjścia. Tak naprawdę nie czyta się tego jak wywiadu, tylko jak starannie spisaną luźną rozmowę przy herbacie gdzieś przed domem w pełnym słońcu Indii (przynajmniej tak to wygląda w mojej wyobraźni:))
„Nie wiesz, nie spodziewasz się nawet, jaka będzie twoja prawdziwa twarz, twoja prawdziwa istota. Dowiesz się wtedy, kiedy się dowiesz, kiedy się zmierzysz sam ze sobą, kiedy pokonasz przeszkody i sam dotrzesz do tego miejsca. Zaakceptuj swoją samotność. Zaakceptuj swoją niewiedzę. Zaakceptuj swoją odpowiedzialność i patrz na cuda, które zaczynają się zdarzać. Któregoś dnia, nagle ujrzysz siebie w całkowicie innym świetle. To będą twoje narodziny”.
Spis treści:
1. Bycie człowiekiem to podróż
2. Od kołyski do grobu
3. W poszukiwaniu duszy
4. Cierpienie z powodu snów
5. Wyjątkowo zwyczajny
Zakończenie. Sezam jest w tobie.
„Życie jako podróż” jest książką o wszystkim i o niczym. Jest to nietypowa kompilacja w bibliografii Osho, który zazwyczaj jednej kwestii poświęca 300 stron. Niemniej jednak taka kombinacja jest idealna na pierwsze spotkanie z nauczycielem, także jest dobrym punktem startu dla nas samych. Poruszone jest wiele tematów, zadane są trudne pytanie i udzielone szerokie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01
„Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia” Malwiny Huńczak jest idealnym wzorem dla poradników. Co należy przy tej okazji pochwalić, to wydawnictwo „samo-sedno”, którego książki bardziej przypominają dostępną formę zeszytu ćwiczeń na dany temat.
W poradniku Huńczak znajdziemy sporo teorii i danych statystycznych opartych na dość szerokiej bibliografii. Znajdziemy również wiele ćwiczeń, a nawet testy. Przeczytamy historie pacjentów autorki, które mogą nam otworzyć oczy przez swoją realność. Na końcu każdego rozdziału znajduje się treściwe podsumowanie ostatnich zagadnień.
Polecam czytać książkę stopniowo. Ja sama czytałam jeden rozdział na tydzień lub dwa, powoli przyswajając wiedzę. Mam wrażenie, że ludzie nie są dla siebie współczujący i nawet potrafią, w skrajnych przypadkach, być swoim największym katem. W każdym wypadku warto sięgnąć po tę pozycję.
Współczucie wobec siebie obija się inne tematy, którym warto się przyjrzeć, takie jak mindfulness, akceptacja, immersja, świadomość, że nie tylko my tak mamy i wiele innych. Książka tłumaczy, że warto się akceptować, lubić, przyglądać się sobie. Finalną myślą dla mnie zostało: czy tak jak zachowujesz się wobec siebie, zachowałbyś/zachowałabyś się wobec najlepszego przyjaciela?
„Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia” Malwiny Huńczak jest idealnym wzorem dla poradników. Co należy przy tej okazji pochwalić, to wydawnictwo „samo-sedno”, którego książki bardziej przypominają dostępną formę zeszytu ćwiczeń na dany temat.
W poradniku Huńczak znajdziemy sporo teorii i danych statystycznych opartych na dość szerokiej bibliografii. Znajdziemy również...
2018-12
2018-04
Książka pomimo upływu lat i zmiany technologi, wierzeń czy przekonań nadal jest aktualna. Takie uniwersalne dzieła zawsze zyskują na swojej wartości. Warto też pochwalić wydawców za dodatek, który uzupełnia wiedzę o aktualne metody. Książka jest swojego rodzaju instrukcją i poradnikiem, jak żyć w miłości. Ogólnie jest napisana językiem przystępnie naukowym, wszystko jest wyjaśniane. Widać, że autorce na tym zależało. Narracja jest poprowadzona tak, że mamy poczucie własnej terapii z panią Michaliną :)
Książka pomimo upływu lat i zmiany technologi, wierzeń czy przekonań nadal jest aktualna. Takie uniwersalne dzieła zawsze zyskują na swojej wartości. Warto też pochwalić wydawców za dodatek, który uzupełnia wiedzę o aktualne metody. Książka jest swojego rodzaju instrukcją i poradnikiem, jak żyć w miłości. Ogólnie jest napisana językiem przystępnie naukowym, wszystko jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02
Po książkę może i powinien, sięgnąć każdy. Krótka, lekka pozycja podzielona jest klarowne rozdziały. Powoli z każdym z nich docieramy do finału – historii osób, które depresję pokonały. Tekst napisany jest w sposób przystępny, bez trudnej terminologii – tak, by każdy zainteresowany tematem, rzeczywiście mógł go zrozumieć.
Ponadto, forma książki jest bardzo ciekawa i efektywna. Każdy rozdział zawiera tabele, ćwiczenia, wypunktowania, podsumowanie na koniec rozdziału. Wszystkie ćwiczenia, wskazówki i wytłumaczenia mogą zadziałać jak autoterapia, albo cenne wskazówki – jak zrozumieć bliskich i jak można im pomóc.
Po książkę może i powinien, sięgnąć każdy. Krótka, lekka pozycja podzielona jest klarowne rozdziały. Powoli z każdym z nich docieramy do finału – historii osób, które depresję pokonały. Tekst napisany jest w sposób przystępny, bez trudnej terminologii – tak, by każdy zainteresowany tematem, rzeczywiście mógł go zrozumieć.
Ponadto, forma książki jest bardzo ciekawa i...
2015-04
#Takie książki nie mają zmienić życia, i tego nie zrobią, jeśli jednak choć jedno zdanie zostanie nam w głowie, warto było po nią sięgnąć.
#Takie książki nie mają zmienić życia, i tego nie zrobią, jeśli jednak choć jedno zdanie zostanie nam w głowie, warto było po nią sięgnąć.
Pokaż mimo to2016-09
Samo założenie - znalezienia pięciu minut dziennie - jest świetnym pomysłem. Dla niektórych już znalezienie tych pięciu minut, może być wielkim osiągnięciem. Autorzy proponują wiele sposobów na codzienne problemy. Niska ocena wynika z tego, że poradnik nastawiony jest (dość często to zaznacza) - do kobiet, pracujących biurowo w stałych godzinach, po 30te. Co niestety zawęża mój odbiór.
#Takie książki nie mają zmienić życia, i tego nie zrobią, jeśli jednak choć jedno zdanie zostanie nam w głowie, warto było po nią sięgnąć.
Samo założenie - znalezienia pięciu minut dziennie - jest świetnym pomysłem. Dla niektórych już znalezienie tych pięciu minut, może być wielkim osiągnięciem. Autorzy proponują wiele sposobów na codzienne problemy. Niska ocena wynika z tego, że poradnik nastawiony jest (dość często to zaznacza) - do kobiet, pracujących biurowo w stałych godzinach, po 30te. Co niestety zawęża...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10
Książka zbudowana jest z paru krótkich (2-4stronnicowych) rozdziałów, które mają formę krótkich artykułów. Zapraszają one do zgłębienia większego problemu, np. ból lędźwi spowodowany ciągłym stanem walki itp. Czyli jest to paleta różnych "możliwości/stanów", najczęściej przytoczonych z historią-przykładem.
Na końcu umieszczone fotografie i opis ćwiczeń TRE.
#Takie książki nie mają zmienić życia, i tego nie zrobią, jeśli jednak choć jedno zdanie zostanie nam w głowie, warto było po nią sięgnąć.
Książka zbudowana jest z paru krótkich (2-4stronnicowych) rozdziałów, które mają formę krótkich artykułów. Zapraszają one do zgłębienia większego problemu, np. ból lędźwi spowodowany ciągłym stanem walki itp. Czyli jest to paleta różnych "możliwości/stanów", najczęściej przytoczonych z historią-przykładem.
Na końcu umieszczone fotografie i opis ćwiczeń TRE.
#Takie książki...
Czytałam tę książkę miesiącami, można by powiedzieć, że się nią delektowałam, ale bliższe prawdzie będzie, że potraktowałam ją jako podręcznik. Można napisać na jej temat jedno zdanie, jak i eseje. Ja postaram się krótko - treść, narracja, przekaz na mnie działał jak balsam.
Czytałam tę książkę miesiącami, można by powiedzieć, że się nią delektowałam, ale bliższe prawdzie będzie, że potraktowałam ją jako podręcznik. Można napisać na jej temat jedno zdanie, jak i eseje. Ja postaram się krótko - treść, narracja, przekaz na mnie działał jak balsam.
Pokaż mimo to