-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać263
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Nie planowałem tutaj nic pisać, ale chyba jednak muszę.
Tom pierwszy nie ma prawie nic wspólnego fabularnie z kolejnym. Akcja drugiego tomu dzieje się 200 lat po pierwszym.
Słoneczny nurek w *ostateczności* może być prologiem i wstępem do tego uniwersum, gdyż praktycznie cała część historii nie ma znaczenia w kolejnej książce. Z wyjątkiem poznania samego świata i kilku faktów o nim, ale owe fakty kolejny tom wyjaśni.
Wspominam o tym, gdyż jeśli komuś historia pierwszego tomu nie podobała się po przeczytaniu, albo nie podoba się opis, można zacząć czytać od drugiego tomu który to jest znaaaacznie lepszą książką. Nie sądzę, aby ktoś coś mógł stracić tym przeskokiem.
Książka też nie łączy jakoś bardzo się z cyklem Burza Wspomaganych. Dopiero pod koniec trzeciego tomu jest co nieco wspominane o bohaterze tego tomu.
Nie planowałem tutaj nic pisać, ale chyba jednak muszę.
Tom pierwszy nie ma prawie nic wspólnego fabularnie z kolejnym. Akcja drugiego tomu dzieje się 200 lat po pierwszym.
Słoneczny nurek w *ostateczności* może być prologiem i wstępem do tego uniwersum, gdyż praktycznie cała część historii nie ma znaczenia w kolejnej książce. Z wyjątkiem poznania samego świata i kilku...
Książka składa się z dwóch perspektyw które co kilka rozdziałów skaczą między sobą. Pierwsza perspektywa to perspektywa ludzi — Queng Ho i Emergentów. Bardziej Queng Ho bo Emergenci raczej przedstawieni są jako ci źli. Oraz część bohaterów należy do Queng. Jest to również ta perspektywa która jest większa, dłuższa.
Druga perspektywa to perspektywa mieszkańców planety gdzie wybrali się ludzie — pająków.
Wątek pająków jest ciekawy. Ale książka zasługuje na bardzo dużego minusa, ze względu na to jak została przedstawiona ich perspektywa. Mianowicie chodzi mi o to, że praktycznie nie da się zobaczyć, że bohater jest pająkiem. Wszystko wygląda, jakby to był człowiek. Jedyne co na to może wskazywać to jakieś rzadkie wstawki typu "ruszył lewymi nogami" sugerujące, że postać ma więcej niż dwie nogi. Ale poza tym? Prawie nic. Dopiero dużo później w książce jest dużo lepiej odnośnie tego. Ale na początku w zasadzie ciężko stwierdzić, że to nie są ludzie.
Być może tym sposobem autor chciał pokazać, że pająki nie różnią się wcale tak bardzo od ludzi na pierwszym planie. I dopiero dużo dużo później zaczął te różnice mocniej pokazywać, że są bardziej obce, niż pierwotnie się wydawało.
Ale ja uważam to za wadę książki. Nie chcę czytać książki o kosmitach, gdzie kosmici zachowują się jak ludzie. Ale przynajmniej nie są dwunogami, także niby jakiś mały plus.
Wątek Queng Ho czy raczej ogólnie ludzi jest... tragicznie nudny. Do 1/4 książki czytałem go, licząc, że się przekonam. Nie przekonałem się. Dałem sobie z nim spokój przelatując szybko wzrokiem, aby jak najszybciej mieć go za sobą. Dopiero bliżej końca książki, kiedy już wątki bardziej się łączyły, wróciłem do niego.
Wątek ludzi jest niepotrzebnie rozdmuchany, skomplikowany. Niepotrzebne te wszystkie wojny, spiski i cała reszta. Zdecydowanie lepiej gdyby było to coś prostszego. Jedyna rzecz która z tego wątku mnie interesowała to momenty kiedy bohaterowie rozmawiali o pająkach. Lub ogólnie o sytuacjach na kartkach książki z pająkami związana. Cała reszta? Nie obchodziło mnie za bardzo. I przede wszystkim jest za duży. To wątek pająków powinien być tym większym.
Akcja książki co kilka rozdziałów skacze o kilka lat. Czyli dokładnie to samo co w poprzednim tomie. Niestety w obu przypadkach nie jestem dużym zwolennikiem tego. Bo zwykle gdzieś poza połową książki te przeskoki są trochę już za częste/za dużo ich. Nie do końca chciałbym czytać o postaciach które z biegiem książki, dużo dalej niż połowa, są już dużo starsze, bo akcja przeskoczyła o ile tam? 30 lat dla przykładu na przestrzeni całej fabuły.
Bardzo nie podoba mi się dość spora liczba dużych niedopowiedzeń związanych z dużymi wydarzeniami w fabule. Które to niedopowiedzenia zostają wyjaśnione na sam koniec książki w dialogu między bohaterami. Kilka razy myślałem, że pominąłem dużo wcześniej jakiś rozdział. Bo nie rozumiałem skąd nagle dzieje się to co się dzieje skoro wcześniej nie było żadnej wzmianki odnośnie tego. Ale nie, po prostu tego nie było. Nagle z dupy czegoś się dowiadujemy a na sam koniec jest to krótko wyjaśniane jak to się stało. Nie podoba mi się to.
Niektórzy powiedzieliby, że ocena bardzo niska. Mimo to chciałbym przeczytać kontynuację fabuły i poznać dalsze wydarzenia Queng Ho i pająków.
Książka składa się z dwóch perspektyw które co kilka rozdziałów skaczą między sobą. Pierwsza perspektywa to perspektywa ludzi — Queng Ho i Emergentów. Bardziej Queng Ho bo Emergenci raczej przedstawieni są jako ci źli. Oraz część bohaterów należy do Queng. Jest to również ta perspektywa która jest większa, dłuższa.
Druga perspektywa to perspektywa mieszkańców planety...
Nie jest to wybitna książka. Nawet nie jest to bardzo dobra książka. Sporo jej brakuje. Ale pomimo iż napisał ją autor o którym nikt nie słyszał. Autor który dopiero zaczyna karierę i na początku nie pisze jakichś dobrych rzeczy. To z miłości do zawartych w tej książce smoków niższej oceny dać nie mogę.
Uwielbiam te piękne gady. A autor pisząc cykl 'Draconia' też jest nimi zafascynowany. Nawet w przedmowie wspomina ze pisząc ten cykl miał dwie inspiracje. Draco z Ostatniego smoka <3 oraz Jeźdźcy smoków z Pern od Anne McCaffrey <3.
Co prawda irytowało trochę za autor zamiast skupić się na głównych postaciach. Czyli Varthike i Audwin. To skacze po.. większej ilości. Więc trochę (trochę bardzo?) więź przyjaźni która robi się między Audwinem i Varthikesem jest za słabo pokazana.
EDIT: No i przeczytałem ją w jeden dzień. Co raczej świadczy o tym ze nie mogłem się od niej oderwać mimo wad.
I jeszcze dodam ze tego typu książki. Które piszą bardzo mało znani autorzy. Mają praktycznie zawsze paskudne okładki. (Chociaż i niekiedy duze wydawnictwa dają paskudy...) A tu proszę. Okładka jest dobra, a kolejnych tomów jeszcze lepsze.
Nie jest to wybitna książka. Nawet nie jest to bardzo dobra książka. Sporo jej brakuje. Ale pomimo iż napisał ją autor o którym nikt nie słyszał. Autor który dopiero zaczyna karierę i na początku nie pisze jakichś dobrych rzeczy. To z miłości do zawartych w tej książce smoków niższej oceny dać nie mogę.
Uwielbiam te piękne gady. A autor pisząc cykl 'Draconia' też jest...
Po jednej stronie granicy współczesny, dobrze znany nam świat a po drugiej stronie starożytne "potwory" - smoki. Zarówno jedna jak i druga strona żyją dzięki kruchemu rozejmowi, który zmierza w stronę wojny.
W końcu książka, która zawiera to co od dawna szukałem: współczesny świat, smoki i co najważniejsze zarówno jedna jak i druga strona wiedzą o swoim istnieniu.
Wszystko byłoby pięknie gdyby nie średnie wykonanie, ale zaciekawiła mnie, nie nudziła i nie irytowała.
Po jednej stronie granicy współczesny, dobrze znany nam świat a po drugiej stronie starożytne "potwory" - smoki. Zarówno jedna jak i druga strona żyją dzięki kruchemu rozejmowi, który zmierza w stronę wojny.
W końcu książka, która zawiera to co od dawna szukałem: współczesny świat, smoki i co najważniejsze zarówno jedna jak i druga strona wiedzą o swoim istnieniu....
Nie czytać tej książki bez znajomości oryginału — Tkacza Iluzji.
Nie mogę tego polecić tak bardzo jak Tkacza. Dużo scen zostało zmienionych względem oryginału. Problemem jest w tym, że sporo zostało zmienione na dobre, ale jeszcze więcej na gorsze.
Nie czytać tej książki bez znajomości oryginału — Tkacza Iluzji.
Nie mogę tego polecić tak bardzo jak Tkacza. Dużo scen zostało zmienionych względem oryginału. Problemem jest w tym, że sporo zostało zmienione na dobre, ale jeszcze więcej na gorsze.
Nie czytać tej książki bez znajomości oryginału — Tkacza Iluzji.
Nie mogę tego polecić tak bardzo jak Tkacza. Dużo scen zostało zmienionych względem oryginału. Problemem jest w tym, że sporo zostało zmienione na dobre, ale jeszcze więcej na gorsze.
Nie czytać tej książki bez znajomości oryginału — Tkacza Iluzji.
Nie mogę tego polecić tak bardzo jak Tkacza. Dużo scen zostało zmienionych względem oryginału. Problemem jest w tym, że sporo zostało zmienione na dobre, ale jeszcze więcej na gorsze.
Trafiłem tutaj dzięki przejściu gry 'Wilk pośród nas'. Klimat gry, pomysł itd bardzo mi się spodobały, więc chciałem poznać oryginał. I poznałem i muszę przyznać że... cóż.. mniej mi się podobał niż myślałem.
Fabuła była... niezbyt wciągająca. Ni to dobra ni to zła. Graficznie mi się nie podoba. Przywykłem do o wiele wiele ładniejszych rzeczy. Tak właściwie, to tylko pomysł mnie aktualnie trzyma, aby poznać dalsze tomy i wielka sympatia do gry. Oraz sama końcówka, która opowiadała o wilku kiedy był owym wielkim wilkiem i która, bardzo mi się spodobała.
Trafiłem tutaj dzięki przejściu gry 'Wilk pośród nas'. Klimat gry, pomysł itd bardzo mi się spodobały, więc chciałem poznać oryginał. I poznałem i muszę przyznać że... cóż.. mniej mi się podobał niż myślałem.
Fabuła była... niezbyt wciągająca. Ni to dobra ni to zła. Graficznie mi się nie podoba. Przywykłem do o wiele wiele ładniejszych rzeczy. Tak właściwie, to tylko...
I tak oto główna historia dobiegła końca. Nie wszystko skończyło się szczęśliwie. Jak nas do tego ten cykl przyzwyczaił. Bywały tomy lepsze i gorsze. Wątki fajniejsze i mniej fajne. Ale w ogólnym rozrachunku cykl mi się naprawdę podobał. Bohaterowie zapadli w pamieć. Niektórych bardzo polubiłem a innych mniej. Raczej większość była fajna. Co prawda na początku cyklu akcja szła powoli a potem zbyt szybko. Wolałbym aby było to rozłożone na jeszcze z 2 tomy czy coś takiego. No ale cóż...
"To już jest koniec, nie ma już nic,
Jesteśmy wolni, możemy iść."
W ty przypadku to dopiero początek. Co będzie po wojnie? Jak poradzą sobie bohaterowie? Co dalej? Czytając opinie raczej trafiałem na negatywne. I sam wolałbym skończyć cykl na tym tomie. Nie chciałbym aby coś co mi się podoba zostało popsute przez głupie decyzje autora. No ale chcąc nie chcąc sięgnę po kolejne tomy aby zobaczyć co w nich jest.
EDIT: Jak ktoś wspominał w swojej opinii "Plan wojny opracowany przez Baśniowców to po prostu majstersztyk" Całkowicie się zgodzę. Bardzo przyjemnie było na to patrzeć. A samo zakończenie było lekkim rozczarowaniem. Czy może nawet sporym. Wszystko przez co bohaterowie musieli przejść, wszystkie śmierci itd były przez jedna osobę - Dżeppetta. A na sam koniec wszystko mu wybaczają. No tak niezbyt mi to odpowiada.
I tak oto główna historia dobiegła końca. Nie wszystko skończyło się szczęśliwie. Jak nas do tego ten cykl przyzwyczaił. Bywały tomy lepsze i gorsze. Wątki fajniejsze i mniej fajne. Ale w ogólnym rozrachunku cykl mi się naprawdę podobał. Bohaterowie zapadli w pamieć. Niektórych bardzo polubiłem a innych mniej. Raczej większość była fajna. Co prawda na początku cyklu akcja...
więcej mniej Pokaż mimo toZdecydowanie lepiej się bawiłem niż przy 1 tomie. A i smok się pojawił:D
Zdecydowanie lepiej się bawiłem niż przy 1 tomie. A i smok się pojawił:D
Pokaż mimo toMimo początkowego sceptycznego podejścia po 1 tomie cykl Baśnie całkowicie mnie porwał i nie chce wypuścić.
Mimo początkowego sceptycznego podejścia po 1 tomie cykl Baśnie całkowicie mnie porwał i nie chce wypuścić.
Pokaż mimo to
Ciężko jest mi tę książkę ocenić. Uważam, że książka była dobra. Lecz z drugiej strony nie czuję najmniejszej potrzeby, aby jeszcze raz ją przeczytać w przyszłości. Co też jest istotną rzeczą w ocenie dla mnie. Zwykle książki które mi się podobają czytałem po kilka razy.
Drugą rzeczą jest to, że liczyłem, wręcz oczekiwałem, że będzie to kontynuacja delfiniej załogi. Chyba wszyscy na to liczyli, prawda? Niestety tak nie jest.
Z pewnością do wad można zaliczyć jej długość. Jest zdecydowanie za długa. Pod koniec już średnio chciało mi się ją czytać. Gdyby była krótsza, to nie sądzę, aby ten problem wystąpił. Tak o, chociażby i 50 stron.
Świat wykreowany jest ciekawy i daje wiele możliwości. Niestety, mimo iż książki są cyklem, to nie mają ze sobą wiele wspólnego. Chociaż po prawdzie najmniej wspólnego ma tom pierwszy. W przypadku drugiego to już występuje trochę informacji o delfiniej załodze. Ale to nie zmienia faktu, że wszystkie trzy pozycje można czytać od końca.
Książka też nie łączy się z cyklem Burza wspomaganych ani żadną inną pozycją.
Ciężko jest mi tę książkę ocenić. Uważam, że książka była dobra. Lecz z drugiej strony nie czuję najmniejszej potrzeby, aby jeszcze raz ją przeczytać w przyszłości. Co też jest istotną rzeczą w ocenie dla mnie. Zwykle książki które mi się podobają czytałem po kilka razy.
więcej Pokaż mimo toDrugą rzeczą jest to, że liczyłem, wręcz oczekiwałem, że będzie to kontynuacja delfiniej załogi. Chyba...