rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Kolejna część cyklu Siedem Sióstr za mną. Kolejna niesamowita historia towarzyszyła mi przez kilka godzin, podczas których przeżywałam wraz z bohaterkami ich rozterki i problemy. „Siostra Cienia” to lektura, której szybko nie zapomnę.


Lucinda Riley znów pokazała na co ją stać. Trzecia książka z cyklu opowiada historię kolejnej z sióstr. Tym razem główną rolę gra Star, choć Cece też gra tu bardzo ważna rolę. Niemniej to właśnie na Star, najbardziej skrytej i małomównej z sióstr czytelnik powinien skupić swoją uwagę. Tym razem to ona właśnie stara się wyjść z cienia swej siostry, a tym samym stara się wreszcie usamodzielnić i przeciąć niezwykle silne dotąd więzy łączące ją z ukochaną siostrą.

Wraz ze Star cofamy się o około sto lat, by poznać dzieje Flory. W trakcie tej podróży czytelni powoli zakochuje się w kolejnych bohaterach. Choć czasem jakaś postać jest z pozoru oschła i nieprzyjazna dla innych, okazuje się że to tylko fasada, która ma chronić ja przed światem. Przez kolejne rozdziały poznajemy bliżej cała masę bohaterów o rozmaitych osobowościach. Każdy czytelnik znajdzie tu kogoś z kim będzie mógł się utożsamić.

cała recenzja: http://isztarbooks.blogspot.com/2018/02/siostra-cienia-lucinda-riley.html

Kolejna część cyklu Siedem Sióstr za mną. Kolejna niesamowita historia towarzyszyła mi przez kilka godzin, podczas których przeżywałam wraz z bohaterkami ich rozterki i problemy. „Siostra Cienia” to lektura, której szybko nie zapomnę.


Lucinda Riley znów pokazała na co ją stać. Trzecia książka z cyklu opowiada historię kolejnej z sióstr. Tym razem główną rolę gra Star,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dom w Riverton” przyciągnął mnie tajemniczą okładką, która zapiera dech w piersiach. Jest to debiut literacki Kate Morton, który szybko zdobył tytuł bestsellera . Wydawnictwo Albatros postawiło na wznowienie powieści i była to niezwykle dobra decyzja.

Ta obszerna powieść zawiera w sobie historię domu i zamieszkujących go ludzi. Te ponad 500 stron zabierze czytelnika do czasów, gdzie wyraźnie było widać granicę pomiędzy możnymi i bogatymi, a służbą, bez której ci pierwsi nie potrafili się obejść. Powieść pokazuje dom arystokracji oczami jednej ze służących tam dziewczyn. Autorka pięknie wykreowała cała otoczkę tamtych czasów, czytelnik poznając kolejne strony powieści wręcz przenosi się w przedstawione miejsca.

cała recenzja:http://isztarbooks.blogspot.com/2018/02/dom-w-riverton-kate-morton.html

Dom w Riverton” przyciągnął mnie tajemniczą okładką, która zapiera dech w piersiach. Jest to debiut literacki Kate Morton, który szybko zdobył tytuł bestsellera . Wydawnictwo Albatros postawiło na wznowienie powieści i była to niezwykle dobra decyzja.

Ta obszerna powieść zawiera w sobie historię domu i zamieszkujących go ludzi. Te ponad 500 stron zabierze czytelnika do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Tekst” to książka, która po odłożeniu trudno jest wyrzucić z pamięci. Lektura napisana jest przystępnym dla wielu czytelników językiem, ale opowiada o rzeczach trudnych do zaakceptowania. Styl jakim posługuje się autor bardzo mocno działa na wyobraźnię czytelnika. „Tekst” z pewnością nie należy do tych radosnych i pogodnych utworów, które czyta się szybko. To powieść pełna bólu, niesprawiedliwości i codziennych dramatów ludzkich, z jakimi możemy spotkać się w prawdziwym życiu.

Polecam powieść każdemu kto szuka ambitniejszej lektury, zmuszającej do przemyśleń. Powieść czyta się dość szybko, choć nie brakuje tutaj dłuższych opisów przedstawiających rozmyślania głównego bohatera. Sęk w tym, że właśnie owe rozmyślania, zmuszają do zastanowienia się nad sobą każdego czytelnika sięgającego po lekturę. Myślę, że fani twórczości autora nie będą zawiedzeni. Wyraźnie widać tutaj inspirację z klasycznej literatury, z czego już wcześniej zasłynął Dmitry.

zapraszam po więcej na bloga:
isztarbooks.blogspot.com

„Tekst” to książka, która po odłożeniu trudno jest wyrzucić z pamięci. Lektura napisana jest przystępnym dla wielu czytelników językiem, ale opowiada o rzeczach trudnych do zaakceptowania. Styl jakim posługuje się autor bardzo mocno działa na wyobraźnię czytelnika. „Tekst” z pewnością nie należy do tych radosnych i pogodnych utworów, które czyta się szybko. To powieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polecam „Kinga” każdej czytelniczce, która oprócz powieści z erotyzmem w tle lubi czasem poruszyć trudniejsze kwestie. Język powieści jest bardzo dosadny, autorka nie boi się użyć zdecydowanych i mocnych, wręcz wulgarnych zwrotów – ale to właśnie do tej powieści pasuje. Bohaterowie zmagający się z problemami światka narkotykowego nie mogą być delikatni, muszę być stanowczy, czasem brutalni. Taka właśnie jest ta powieść.

chcesz poznać całą recenzję? zapraszam na bloga:
http://isztarbooks.blogspot.com/2018/01/king-tm-frazier.html

Polecam „Kinga” każdej czytelniczce, która oprócz powieści z erotyzmem w tle lubi czasem poruszyć trudniejsze kwestie. Język powieści jest bardzo dosadny, autorka nie boi się użyć zdecydowanych i mocnych, wręcz wulgarnych zwrotów – ale to właśnie do tej powieści pasuje. Bohaterowie zmagający się z problemami światka narkotykowego nie mogą być delikatni, muszę być stanowczy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna przygoda z autorka, dzięki której polubiłam taką literaturę. Tana French dość szybko zyskała moja sympatię a kolejne jej powieści czytam z coraz większym zapałem. Kryminały w wykonaniu tej autorki to niezwykła przygoda, którą mam okazję przeżyć za każdym razem gdy sięgam po lekturę. Sposób w jaki autorka przedstawia kolejne historie zawsze sprawia, że potrafię zatracić się w powieści. Każda powieść jej autorstwa którą mam okazję przeczytać jest na dobrym poziomie.


Rozpoczynając tym razem lekturę już myślałam, że niestety tym razem się zawiodę ponieważ początkowo historia nie zapowiadała się zbyt ciekawie. Na szczęście w miarę postępu kolejnych rozdziałów wszystko wróciło n dobre tory i im dalej w las tym było lepiej. Jak to zwykle u tej autorki bywa, sprawy jakie przedstawia w swoich historiach pełne są sprzeczności i nie należą do najprostszych. Atmosfera zagęszcza się w miarę postępu fabuły, nie wiadomo tak do końca kto mówi prawdę a kto bezczelnie kłamie. To właśnie w tych powieściach najbardziej lubię – nieprzewidywalność, która pozwala rozważać miliony możliwych rozwiązań i scenariuszy.

cała recenzja:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/11/ostatni-intruz-tana-french.html

Kolejna przygoda z autorka, dzięki której polubiłam taką literaturę. Tana French dość szybko zyskała moja sympatię a kolejne jej powieści czytam z coraz większym zapałem. Kryminały w wykonaniu tej autorki to niezwykła przygoda, którą mam okazję przeżyć za każdym razem gdy sięgam po lekturę. Sposób w jaki autorka przedstawia kolejne historie zawsze sprawia, że potrafię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znów czytelnik ma okazję wyruszyć w niezwykła podróż między wymiarami. Po raz kolejny autorka zaprasza każdego chętnego do przeżycia wielkiej przygody. Czy „Dziesięć tysięcy słońc nad Tobą” utrzyma poziom swojej poprzedniczki? Czy może Claudia Gray podnosi poprzeczkę, by tym sposobem zatrzymać przy sobie kolejne rzesze czytelników? Czas się przekonać.


Już od pierwszych stron sporo się dzieje. Autorka nie stara się powoli wprowadzić czytelnika w kolejne wydarzenia, ale wrzuca go w wir, który pędzi już od samego początku. Czytelnik doświadcza razem z główną bohaterką niezwykle dynamicznej podróży, podczas której mamy okazję poznać kolejne wcielenia tak postaci, jak i nasze własne. Autorka stara się wymusić na czytelniku odpowiedź na pytanie: „A co Ty byś zrobił/a na jej miejscu?”

Każdy kolejny rozdział to nowe zaskakujące wydarzenia, ciekawe miejsca akcji oraz nieprzewidywalne jej zwroty. Nie sposób nudzić się przy tej książce. Claudia Gray zadbała o to by każdy czytelnik został pochłonięty przez fabułę powieści. Autorce nie brakuje kolejnych pomysłów na rozwinięcie akcji, przez co nie sposób oderwać się od książki.

całość: http://isztarbooks.blogspot.com/2017/10/dziesiec-tysiecy-sonc-nad-toba-claudia.html

Znów czytelnik ma okazję wyruszyć w niezwykła podróż między wymiarami. Po raz kolejny autorka zaprasza każdego chętnego do przeżycia wielkiej przygody. Czy „Dziesięć tysięcy słońc nad Tobą” utrzyma poziom swojej poprzedniczki? Czy może Claudia Gray podnosi poprzeczkę, by tym sposobem zatrzymać przy sobie kolejne rzesze czytelników? Czas się przekonać.


Już od pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Słup ognia” to zakończenie cyklu Filary Ziemi. W tej części czytelnik wraca do Kingsbridge. Chociaż pokusiłabym się o stwierdzenie, że ostatnia część jest bardzo luźno powiązana z tomem pierwszych, niemniej jednak powrót do miejsca gdzie rozpoczęła się cała akcja jest dość obiecujący.


„Słup ognia” to kolejna powieść o podłożu historycznym, do którego autor dodał ciekawe postaci. Ostatnio sporo takich powieści poznaję i czasem mam wrażenie, że gdyby historia świata i ludzkości nie była sama w sobie ciekawa, to wszystko wyglądałoby tak samo. Dobrze zatem, że Ken Follett dość mocno trzyma się faktów i wielkich wydarzeń historycznych.

Chociaż tło wydarzeń jest dość rozbudowane i pełne niuansów, bohaterowie są dość prości i przewidywalni. Co nie zmienia faktu, że to postacie charyzmatyczne i barwne. Bardzo łatwo przywiązać się do nich, przez co po zakończeniu lektury czytelnik może nawet za nimi tęsknić. To chyba dobrze o nich świadczy. Do takich lektur często się wraca, by znów spotkać swoich ulubionych bohaterów.

całość:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/10/sup-ognia-ken-follett.html

„Słup ognia” to zakończenie cyklu Filary Ziemi. W tej części czytelnik wraca do Kingsbridge. Chociaż pokusiłabym się o stwierdzenie, że ostatnia część jest bardzo luźno powiązana z tomem pierwszych, niemniej jednak powrót do miejsca gdzie rozpoczęła się cała akcja jest dość obiecujący.


„Słup ognia” to kolejna powieść o podłożu historycznym, do którego autor dodał ciekawe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść przedstawia losy bohaterów rozgrywające się na przestrzeni lat 1387 do 1423. Każdy kto spodziewał się czegoś bardziej współczesnego może się trochę zdziwić. Co jednak nie powinno nikogo zniechęcić. Autor stworzył bowiem bardzo rozbudowany świat, w którym nie brakuje wyraźnie przedstawionych relacjo społecznych, wierzeń religijnych oraz postępu technologicznego.
Co jest jednak charakterystyczne dla tej powieści to fakt, że autor przedstawił bardzo szczegółowo kolejne wydarzenia historyczne, które miały ogromne znaczenie dla dalszych losów ludzkości. Autor oprócz tego, że skupił się na ogólnoświatowych wydarzenia, w sposób bardzo ciekawy przedstawił losy kolejnych ludzi. To jak radzą sobie w świecie w jakim przyszło im żyć, jest zdumiewające. Nie ma tam wielu wygód, bez których my nie potrafilibyśmy żyć. Czasem proste i trywialne dla bohaterów rzeczy, dla nas wydają się niemożliwe do wykonania. To jest właśnie cały urok tej powieści: przedstawienie życia takim jakie było, bez ubarwiania, bez udziwnień.

Autor stawia w swojej powieści na realizm. Szczegółowość z jaką oddane zostały takie sprawy jak struktury społeczne, czy życie codzienne ludzi, a także to jak wykonywali swoje zawody wciąga każdego, kto kiedykolwiek interesował się historią. Godne uwagi jest także przedstawienie Barcelony, zakamarki tego miejsca, zgiełk uliczny, ówczesna miejska architektura, ukazanie bogactwa i biedoty sąsiadujących ze sobą. Autor postarał się by to wszystko zachęcało do dalszej lektury.


Fabuła nie należy do najprostszych, ale jestem pewna że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Honor, sprawiedliwość, spokojne życie o to muszą walczyć kolejni bohaterowie. Nie obce im jest okrucieństwo czy wrogość innych osób. „Dziedzice Ziemi” to doskonała lektura dla każdego kto szuka powieści pokazującej prawdziwe losy ludzi. Każdy kto szuka nieco bardziej wymagającej lektury powinien bez wahania sięgnąć po książkę, zaznaczam jednak, że warto znać „Katedrę w Barcelonie”. Znajomość części pierwszej cyklu zdecydowanie ułatwi odnalezienie się w powieści. Jestem pod ogromnym wrażeniem utworu, ponieważ czytając powieść miałam wrażenie jakbym przeniosła się do Barcelony sprzed kilkuset lat.

recenzja:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/10/dziedzice-ziemi-ildefonso-falcones.html

Powieść przedstawia losy bohaterów rozgrywające się na przestrzeni lat 1387 do 1423. Każdy kto spodziewał się czegoś bardziej współczesnego może się trochę zdziwić. Co jednak nie powinno nikogo zniechęcić. Autor stworzył bowiem bardzo rozbudowany świat, w którym nie brakuje wyraźnie przedstawionych relacjo społecznych, wierzeń religijnych oraz postępu technologicznego.
Co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„To” jest rzeczywiście najlepszą powieścią Kinga, dokładnie tak jak dookoła piszą. Każdy z nas ma jakieś fobie, każdy z nas boi się czegoś innego, ale po lekturze „To”, chyba zwiększy się liczba osób bojących się klaunów. King postawił na dzieci, jako głównych bohaterów powieści. Dzieci kojarzą nam się raczej z niewinnymi wybrykami, z tym, że są słabe i naiwne. Autor pokazał dzieci jako ostatni bastion nadziei w walce dobra i zła. Tylko dzieci posiadają niezachwiana wiarę w to, że zło można pokonać. I dlatego maj a przewagę nad dorosłymi, którzy już nie są niczego tacy pewni a ich wiara jest bardzo chwiejna.
„To” nie jest tylko powieścią o walce dzieci ze złem. To również historia o dorastaniu i dojrzewaniu. Dzieci muszą pozostawić za sobą całe dzieciństwo i wkroczyć na nieznany i straszny czasem grunt dorosłości. Autor ukazuje tutaj jak wielka jest moc przyjaźni i jak wielkie znaczenie mogą mieć słowa wypowiedziane w dzieciństwie pod wpływem strachu i wiary w lepsze jutro.

„To” pozostawia niedosyt - tak, to możliwe nawet przy takiej objętości. Choć objętościowo powieść może zniechęcać, to żaden czytelnik, który lubi dobry horror nie powinien przejść obojętnie obok tej powieści. Czytałam już kilka książek Stephena Kinga i uważam, że to jedna z najlepszych o ile nie najlepsza jego powieść. Dopracowanie szczegółów jest imponujące, przedstawienie relacji pomiędzy bohaterami bardzo oddziałuje na emocje czytelnika. Nie bez znaczenia jest przedstawienie tego, jak bohaterowie wkraczają w meandry dorosłości. Autor nakłania czytelnika by ten puścił wodze wyobraźni i dał się ponieść lekturze.


Polecam „To” każdemu fanowi autora, to rzeczywiście klejnot w koronie jego dorobku. Każdy fan horroru i mocnej powieści również powinien sięgnąć po powieść. Szczerze mówiąc po lekturze tej powieści inaczej patrzę na każdego klauna. „To”, to ponad 1100 stron obłędnej powieści, od której ciężko się oderwać.

cała recenzja:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/10/to-stephen-king.html

„To” jest rzeczywiście najlepszą powieścią Kinga, dokładnie tak jak dookoła piszą. Każdy z nas ma jakieś fobie, każdy z nas boi się czegoś innego, ale po lekturze „To”, chyba zwiększy się liczba osób bojących się klaunów. King postawił na dzieci, jako głównych bohaterów powieści. Dzieci kojarzą nam się raczej z niewinnymi wybrykami, z tym, że są słabe i naiwne. Autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Obietnica następcy” to trzeci tom cyklu Prawo Millenium. Trudi Canavan to jedna z moich ulubionych autorek i każda jej książka jest przeze mnie mocno wyczekiwana. Tak też było tym razem, w pewnym momencie jednak sama zaczęłam się zastanawiać czy nie stawiam zbyt wysoko wymagań tej autorce, ponieważ nie chciałabym się zawieść a jednocześnie bardzo chciałam być zaskoczona i zachwycona jej kolejną powieścią.


Autorka rozwija się z każdą kolejną powieścią. Światy Millenium stają się coraz wyraźniejsze i bardziej dopracowane. Bohaterowie zostają rzuceni na głęboką wodę i muszą radzić sobie z problemami, które przyprawiają o zawrót głowy. Trudi Canavan sprawiła, że każdy z bohaterów stał się niezwykle rzeczywisty. Ich charyzma oraz sposoby radzenia sobie z problemami, sprawiają że każdy czytelnik będzie im szczerze kibicował. Zarówno Tyen jak i Rielle stają przed nowymi wyznaniami, w których pokażą światu na co ich tak naprawdę stać. Samo uniwersum jest stworzone w sposób obłędnie dokładny. Autorka nie pozostawia żadnej kwestii przypadkowi przez co bohaterowie poruszają się w świecie, w którym każdy szczegół ma znaczenie. Czytelnik widzi już od pierwszych stron, że Trudi Canavan dba o to, by świat sprawiał wrażenie realnego.

„Obietnica następcy” to chyba najlepsza jak dotąd część cyklu. I na szczęście to nie ostatnia część. Nie brakuje tu akcji, spójnej fabuły, zaskakujących wydarzeń i charyzmatycznych bohaterów. Całość zapada w pamięć czytelnika na długo po skończonej lekturze, a mnie na dodatek Trudi przyprawiła o kaca książkowego. Wielki plus dla autorki za podział wydarzeń na te dziejące się z perspektywy Tyena jak i Rielle. Nadaje głębi całości, a przy tym sprawia, że czytelnik może dostrzec sporo niuansów, których z pewnością by nie dostrzegł, gdyby powieść napisana była z perspektywy tylko jednego bohatera.

całą recenzja:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/10/obietnica-nastepcy-prawo-millenium-tom.html

„Obietnica następcy” to trzeci tom cyklu Prawo Millenium. Trudi Canavan to jedna z moich ulubionych autorek i każda jej książka jest przeze mnie mocno wyczekiwana. Tak też było tym razem, w pewnym momencie jednak sama zaczęłam się zastanawiać czy nie stawiam zbyt wysoko wymagań tej autorce, ponieważ nie chciałabym się zawieść a jednocześnie bardzo chciałam być zaskoczona i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Michael Palmer to kolejny na mojej liście autor, którego twórczość poznaję po raz pierwszy. Thriller, który miałam okazję poznać to kolejna z wizji świata dążącego ku zagładzie, gdzie to człwoeik jest główną przyczyną nieszczęść.

Ileż razy to już czytałam podobne historie? Za każdym razem motyw jest ten sam i zakończenie bardzo podobne. Czy nie lepiej było odpuścić sobie poznanie kolejnej wersji zagłady świata?

Okazuje się, że bardzo dobrze zrobiłam sięgając po „Odpornego”. Fakt powielania schematów jest tutaj sprawą drugoplanową. Najważniejszy okazuje się tu sam sposób pisania i posługiwania się językiem przez autora. Bowiem „Odporny” to niezwykle dobrze napisany thriller, który choć dla mnie był nieco przewidywalny, potrafi trzymać w napięciu.

„Odporny” to thriller, w którym dzieje się dość sporo. Znajdziemy tutaj wielu bohaterów, którzy zostają wprowadzeni do fabuły, autor postawił na częste zmiany miejsc w których rozgrywaja się wydarzenia, przez co całość jest interesująca i trzyma w napięciu. Niech nikogo nie przeraża fakt, że ciężko się tutaj połapać o co chodzi. Całość jest niezwykle spójna, i bardzo łatwo odnaleźć się w realiach przedstawionych przez autora. Nie brakuje tutaj lekkiego języka, który sprawia, że chociaż odnajdujemy tu sporo wyrażeń związanych z medycyną, każdy czytelnik bez trudu się tutaj odnajdzie.


Powieść trzyma w napięciu, choć zdarzają się chwile, gdy akcja nieco odpuszcza i całość rozgrywa się zdecydowanie wolniej. To zdecydowanie pozycja dla fanów Tess Gerittsen. Każdy kto lubi wizje nadchodzącej zagłady powinien śmiało sięgnąć po tę lekturę. Oczywiście nie jest to powieść bez wad, niemniej są one tak mało widoczne, że kompletnie nie przeszkadzają w odbiorze całości. Jeśli szukasz wciągającej, a zarazem lekkiej lektury, to „Odporny” jest dla Ciebie. Ostrzegam powieść mocno działa na wyobraźnię.

recenzja:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/09/odporny-michael-palmer.html

Michael Palmer to kolejny na mojej liście autor, którego twórczość poznaję po raz pierwszy. Thriller, który miałam okazję poznać to kolejna z wizji świata dążącego ku zagładzie, gdzie to człwoeik jest główną przyczyną nieszczęść.

Ileż razy to już czytałam podobne historie? Za każdym razem motyw jest ten sam i zakończenie bardzo podobne. Czy nie lepiej było odpuścić sobie ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do lektury „Rolanda” podchodzę po raz drugi. Jakiś czas temu czytałam już całą serię, niemniej skoro teraz ma ona zostać wyświetlona na dużym ekranie postanowiłam przypomnieć sobie szczegóły powieści. Samego autora znam dość sporo powieści. Faktem jest, że czasem bardziej przypadły mi one do gustu a czasem mniej. Jednak przy tak dużym dorobku literackim nie ma w tym nic dziwnego.


Przy poprzednim czytaniu tej powieści byłam miło zaskoczona, a sama powieść i bardzo mi się podobała. Teraz jednak dostrzegłam, że wiele mi umknęło i spodziewam się, że gdybym postanowiła przeczytać książkę jeszcze raz, dostrzegłabym jeszcze więcej niuansów powieści. Okazuje się, że autor lubi zabawę w kotka i myszkę z czytelnikiem, ponieważ za każdym razem odkrywamy coś nowego.

Cykl „Mroczna wieża” to dzieło życia Stephena Kinga. Nic w tym dziwnego, skoro tak wiele czasu poświęcił tworzeniu tego świata i bohaterów. Tak jak za pierwszym razem, tak i teraz sama lektura nie sprawiła mi większych trudności podczas czytania. Elementy grozy, które są tutaj bardzo wyraźne nadają całości klimatu, a westernowski styl oryginalności. Autor sporo czasu poświęcił na wykreowanie tego niezwykłego i cudownego świata, to widać już od pierwszych stron. Szczegółowość z jaką przedstawione jest otoczenie w którym rozgrywają się wydarzenia jest zdumiewająca. I chociaż zazwyczaj bywa tak, że opisy nudzą czytelnika, tutaj jest inaczej. Całym umysłem pochłania się obrazy malowane przez autora. Akcja nie jest zbyt zaskakująca, ale może to być przyczyna tego, że znam już te powieść, ale i nie bez znaczenia jest to, że to pierwszy tom, który ma czytelnika wprowadzić w ten świat.

„Roland” to wprowadzenie do cyklu, które powinno zainteresować każdego fana autora a także tych, którzy szukają powieści dopracowanych w każdym calu. Charyzmatyczne postacie to kolejny ogromny atut powieści. Każdy kto przeczyta „Rolanda” będzie chciał poznać kolejne losy bohaterów, a także dotrzeć do tytułowej Mrocznej Wieży.

http://isztarbooks.blogspot.com/2017/08/mroczna-wieza-roland-stephen-king.html

Do lektury „Rolanda” podchodzę po raz drugi. Jakiś czas temu czytałam już całą serię, niemniej skoro teraz ma ona zostać wyświetlona na dużym ekranie postanowiłam przypomnieć sobie szczegóły powieści. Samego autora znam dość sporo powieści. Faktem jest, że czasem bardziej przypadły mi one do gustu a czasem mniej. Jednak przy tak dużym dorobku literackim nie ma w tym nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Orphan X” to książka, po którą sięgnęłam zaintrygowana opisem. Nim na dobre rozpoczęłam lekturę oczekiwałam mocnej historii, która wbije mnie w fotel. Czy moje oczekiwania zostały zaspokojone? Czy książka okazała się klapą czy mocnym uderzeniem?


Pierwsze rozdziały były dla mnie małym wyzwaniem, jakoś nie do końca czułam klimat tej powieści, nie umiałam do końca się wczuć w historię. Przez to czytało mi się książkę nieco opornie, ale z każda kolejną stroną było coraz lepiej. Zaczęłam ogarniać o co tu chodzi a potem wszystko działo się już bardzo szybko.

Najmocniejsza strona powieści okazuje się bohater. Wyrazisty, nieszablonowy, z charakterem, a co najważniejsze jest przekonującą postacią. Evan to postać, która mnie zaskoczyła. Jego motywy i postępowanie jest godne podziwu, a sam Evan to człowiek z honorem, który staje w obronie tych, którzy tego potrzebują. Ujęła mnie jego postawa, w prawdziwym świecie taki człowiek byłby z pewnością niedoceniony, ale dla najbliższych byłby prawdziwym skarbem. To jak żyje również wiele mówi o nim. Jego mieszkanie to istna forteca, choć dla niego jest azylem spokoju i bezpieczeństwa.

Fabuła książki jest skonstruowana z wielką starannością. Akcja gdy już się rozkręci pędzi niesamowicie, przez co przez kolejne wydarzenia czytelnik przemyka bardzo szybko. Autor pokazał jak należy budować zdecydowanego i wyrazistego bohatera. Miejsce akcji również przedstawione jest w niezwykle szczegółowy sposób, czytelnik zatracając się w powieści może pogubić się co jest rzeczywistością a co fikcja literacką. Kolejnym z atutów jest nieprzewidywalność, nie da się do końca rozgryźć przyszłych wydarzeń. Autor spisał się pod tym względem naprawdę świetnie.


Polecam tę książkę każdemu kto szuka oryginalności na wielu polach, wyrazistego bohatera, nieprzewidywalnej akcji i doskonale skonstruowanej fabuły. „Orphan X” to książka w której da się zatracić. Dla mnie to bardzo miłe zaskoczenie, ponieważ na początku lektury byłam trochę sceptycznie nastawiona, a okazało się, że książka dosłownie wbiła mnie w fotel. Wydaje mi się, że ta książka to jedna z lepszych powieści tego lata! Polecam każdemu, kto szuka niezapomnianych wrażeń.

recenzja na:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/08/orphan-x-czowiek-ktorego-nie-ma-gregg.html

„Orphan X” to książka, po którą sięgnęłam zaintrygowana opisem. Nim na dobre rozpoczęłam lekturę oczekiwałam mocnej historii, która wbije mnie w fotel. Czy moje oczekiwania zostały zaspokojone? Czy książka okazała się klapą czy mocnym uderzeniem?


Pierwsze rozdziały były dla mnie małym wyzwaniem, jakoś nie do końca czułam klimat tej powieści, nie umiałam do końca się wczuć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W moje łapki trafiła powieść dedykowana Paniom. Szczególnie tym, które uwielbiają książki w których znajdą boskich i nieziemsko przystojnych facetów oraz sceny erotyczne. Szczerze mówiąc od jakiegoś czasu lubię przeczytać taką właśnie książkę, która pozwoli mi puścić wodze tej części wyobraźni, która preferuje książki z nutką erotyzmu.


Pierwszym co widzimy biorąc do ręki książkę, jest bardzo sugestywna okładka. Wysportowane i zadbane męskie ciało, to jest to co tygryski lubią najbardziej. Czy jest wśród nas kobieta która choć raz nie fantazjowała o upojnych chwilach z takim mężczyzną? Niech każda odpowie sobie sama na to pytanie. Bez dwóch zdań okładka ma nas, Drogie Panie, przyciągnąć.

Fabuła powieści jest bardzo prosta. On był najlepszym bokserem, który ma teraz własny klub i jest szefem. Nie toleruje dłużników i zabójczą skutecznością zbiera należne mu pieniądze. Ona wraca zza oceanu i okazuje się, że jej brat ma wielki kłopoty. Postanawia stanąć (po raz kolejny) w jego obronie i pomóc mu spłacić dług. Tak krzyżują się drogi dwójki bohaterów tej powieści. Niby prosta historia, niby nic odkrywczego – a jednak książka wciąga.

http://isztarbooks.blogspot.com/2017/08/hard-sexy-bastard-eve-jagger.html

W moje łapki trafiła powieść dedykowana Paniom. Szczególnie tym, które uwielbiają książki w których znajdą boskich i nieziemsko przystojnych facetów oraz sceny erotyczne. Szczerze mówiąc od jakiegoś czasu lubię przeczytać taką właśnie książkę, która pozwoli mi puścić wodze tej części wyobraźni, która preferuje książki z nutką erotyzmu.


Pierwszym co widzimy biorąc do ręki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To moje kolejne spotkanie z autorem, choć poznałam już jego utwory to nie do końca wiedziałam czego się po nim spodziewać, dlatego z tym większym zainteresowaniem sięgnęłam po nieźle zapowiadająca się „Dziewczynę z Brooklynu”. Jakież było może zdziwienie, kiedy książka okazała się naprawdę ciekawą przygodą, w której zatraciłam się już po kilku pierwszych rozdziałach.


Sięgając po tę książkę spodziewałam się thrillera, w którym z pewnością nie brakuje akcji i niespodzianek. Nic nie przygotowało mnie jednak na to, co dostałam na kartach tej powieści. „Dziewczyna z Brooklynu” to książka , która pozostawiła mnie z masą pytań i wielką chęcią zakosztowania kolejnych dzieł Pana Musso.

Tą powieść mogę śmiało opisać w taki sposób: pełna akcji, niespodzianek powieść na wysokim poziomie, która łączy w sobie melancholię z refleksyjnymi przemyśleniami. Musso po raz kolejny stawia poprzeczkę bardzo wysoko, tworząc barwne postacie, ciekawą fabułę a wszystko opisuje w sposób nie pozwalający oderwać się od lektury. Chociaż mogłoby się wydawać, że ta powieść nie ma prawa być spójna, a wiele elementów wydaje się przeczyć sobie nawzajem, to w rezultacie otrzymujemy powieść, która pochłonie każdego czytelnika.

Ten kto zna twórczość Musso wie doskonale, że ten autor nie pozwala sobie na błahe wpadki. Całość jest doskonale przemyślana w każdym najmniejszym szczególe. Sami bohaterowie są wykreowani w sposób bezbłędny. Nie mam żadnych zastrzeżeń, jeśli o nich chodzi.


Po raz kolejny przekonuje się, że Musso pisze naprawdę dobrze. Styl i język sprawiają, że książkę czyta się szybko i z łatwością czytelnik wczuwa się w sytuacje bohaterów. Nieczęsto trafiają się książki tak przemyślane i dopracowane. Autor po raz kolejny potwierdza, że doskonale wie co robi. Oby tak dalej! Powoli zaczynam zaliczać Pana Musso do listy autorów, na których nie można się zawieść.

http://isztarbooks.blogspot.com/2017/08/dziewczyna-z-brooklynu-guillaume-musso.html

To moje kolejne spotkanie z autorem, choć poznałam już jego utwory to nie do końca wiedziałam czego się po nim spodziewać, dlatego z tym większym zainteresowaniem sięgnęłam po nieźle zapowiadająca się „Dziewczynę z Brooklynu”. Jakież było może zdziwienie, kiedy książka okazała się naprawdę ciekawą przygodą, w której zatraciłam się już po kilku pierwszych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rozpoczynając lekturę „Nawet zdziczałe psy” nie sprawdziłam, czy to początek serii, kontynuacja czy jednotomowa opowieść. Jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby to sprawdzić. I jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to już dwudziesty (tak 20!) tom cyklu. No ale cóż, skoro sięgnęłam już po książkę, postanowiłam sprawdzić czy mogę ją przeczytać bez znajomości innych części.


Książka napisana jest językiem prostym aczkolwiek bardzo obrazowym i barwnym. Autor zręcznie opisuje wydarzenia, a także przedstawia kolejnych bohaterów. Nawet główny bohater, czyli popijający i palący jak smok policjant, zyskał trochę mojej sympatii. Może jego osobowość nie wyróżnia się na tle innych powieści o podobnej tematyce, ale ten bohater ma w sobie coś takiego co przyciąga czytelnika.

Z autorem spotykam się po raz pierwszy dlatego nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Otrzymałam dość dobrą fabułę, spójną i rzeczową, nie brakuje tutaj zaskakujących wydarzeń, a akcja ma dobrze dopasowane do fabuły tempo. Zakończenie może zaskoczyć wielu czytelników. Znajdziemy tutaj ironię, nieco specyficzny humor, policjanta o niezwykłej zaciekłości w prowadzeniu sprawy oraz klimat, który przywodzi na myśli gangsterskie filmy – to wszystko sprawia, że powieść, choć pozornie niczym się nie wyróżnia, wciąga bez reszty. Czytelnik z zaciekawieniem poznaje kolejne fakty i próbuje rozwikłać zagadkę razem z głównym bohaterem.

„Nawet zdziczałe psy” to klasyka kryminału. Dobra konstrukcja to przepis na udana powieść i Ian Rankin doskonale o tym wie. Dlatego „Nawet zdziczałe psy” polecam każdemu, kto lubi sięgnąć po dobry kryminał, w którym można zatracić się na kilka dobrych godzin a nawet wieczorów. Zastanawiam, się czy znajdę czas by poznać jeszcze jakąś część tego cyklu, bo ta bardzo mnie wciągnęła i jestem ciekawa czy poprzednie są równie dobre.

http://isztarbooks.blogspot.com/2017/08/nawet-zdziczae-psy-ian-rankin.html

Rozpoczynając lekturę „Nawet zdziczałe psy” nie sprawdziłam, czy to początek serii, kontynuacja czy jednotomowa opowieść. Jakoś nie przyszło mi do głowy, żeby to sprawdzić. I jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to już dwudziesty (tak 20!) tom cyklu. No ale cóż, skoro sięgnęłam już po książkę, postanowiłam sprawdzić czy mogę ją przeczytać bez znajomości innych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętacie kartki walentynkowe? Każdy z nas w szkole podstawowej chciał dostać ich jak najwięcej. Przyjaciółki wysyłały sobie nawzajem kartki byle tylko ich liczba była jak największa. A co się działo, gdy trafiła do nas kartka od nieznanego wielbiciela? Konsternacja, i ta iskra tajemniczości sprawiały, że każda z nas chciała szukać odpowiedzialnego za tę właśnie kartkę.

Bohaterka jest w podobnej sytuacji, gdyż dostaje pocztówki z Grecji, od kogoś kogo zupełnie nie zna. Tajemnicza postać co tydzień wysyła kolejną pocztówkę budząc coraz większą chęć odkrycia tajemnicy unoszącej się w powietrzu.

Pocztówki z Grecji to powieść idealna na wakacje. Pełna romantyzmu, aury tajemniczości i wspaniałych widoków. Autorka pisze w tak wyrazisty i barwny sposób, że czytelnik bardzo szybko przenosi się do cudownego świata powieści. Wielkim plusem jest to, że całość napisana jest w formie pamiętnika, co nadaje wrażenia, że zaglądamy w prywatność bohaterki. Niemniej dzięki temu czytelnik czuje, że to wszystko jest prawdziwe. Emocje przedstawione są niezwykle sugestywnie, nie trzeba się domyślać zbyt wielu szczegółów. Przez to książkę czyta się lekko i szybko. To powieść, która umili czas każdej podróży, czy też wakacyjnego dnia, kiedy pogoda niestety nie dopisuje.


„Pocztówki z Grecji” polecam każdemu, kto szuka powieści lekkiej ale pochłaniającej całą uwagę czytelnika. To świetny wybór, gdy chcemy przenieść się umysłem do egzotycznego świata greckich wysp. Czas spędzony przy tej książce spowoduje, że każdy najbardziej pochmurny dzień przepełni blask słońca, a czytelnikowi od razu zrobi się zdecydowanie cieplej.

http://isztarbooks.blogspot.com/2017/07/pocztowki-z-grecji-victoria-hislop.html

Pamiętacie kartki walentynkowe? Każdy z nas w szkole podstawowej chciał dostać ich jak najwięcej. Przyjaciółki wysyłały sobie nawzajem kartki byle tylko ich liczba była jak największa. A co się działo, gdy trafiła do nas kartka od nieznanego wielbiciela? Konsternacja, i ta iskra tajemniczości sprawiały, że każda z nas chciała szukać odpowiedzialnego za tę właśnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wyłącznik awaryjny Grant Blackwood, James Rollins
Ocena 7,3
Wyłącznik awar... Grant Blackwood, Ja...

Na półkach: , ,

James Rollins tworzy świetne historie, które za każdym razem wciągają mnie już od pierwszych stron. Być może jest to spowodowane jego bardzo dobrym piórem, a może to wynik tego, że tematyka jest książek bardzo mi odpowiada. Sama nie wiem tego do końca, wiem natomiast to, że autor łącząc fikcję z prawdziwymi wydarzeniami zdobył moje serce i umysł.

„Wyłącznik awaryjny” to historia człowieka, i jego wiernego czworonożnego przyjaciela. Piękna opowieść o oddaniu, wierności przyjaźni i zaufaniu. Jednak książka ta to także opowieść o tym, że z Naturą nigdy nie wygramy. „Wyłącznik awaryjny” to opowieść dla każdego kto lubi powieść sensacyjną, każdy kto szuka historii, która zmusza do myślenia będzie usatysfakcjonowany.

Z pewnością znajdą się tacy, którym powieść może się nie spodobać, jednak ja jestem urzeczona twórczością Rollinsa. Jego styl, to jak przedstawia wydarzenia, kreuje bohaterów, trafia w 10! Wystarczy mi kilka stron i już przenoszę się w sam środek kolejnej misji. Akcja jest dawkowana w sposób wyważony, przez co nie sposób się nudzić, bo do samego końca coś się dzieje. Dla mnie sięgnięcie po kolejną powieść Jamesa Rollinsa zawsze będzie dobrym wyborem. A dla Was? Kto czytał coś tego autora? Komu się podobało, a komu nie?

całość:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/07/wyacznik-awaryjny-james-rollins-grant.html

James Rollins tworzy świetne historie, które za każdym razem wciągają mnie już od pierwszych stron. Być może jest to spowodowane jego bardzo dobrym piórem, a może to wynik tego, że tematyka jest książek bardzo mi odpowiada. Sama nie wiem tego do końca, wiem natomiast to, że autor łącząc fikcję z prawdziwymi wydarzeniami zdobył moje serce i umysł.

„Wyłącznik awaryjny” to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tana French nie jest mi obca autorką. Miałam tę ogromną przyjemność poznać jej już kilka powieści i za każdym razem lektury była udana. Jak było tym razem? Czy dobra passa autorki nadal jest podtrzymana?

Nie uważam się za znawcę thrillerów czy kryminałów, chociaż już trochę ich przeczytałam. Ten gatunek zawsze czytało mi się dobrze gdy akcja była żwawa a fabuła zagadkowa i nieprzewidywalna. Tego spodziewałam się też tym razem.

Niestety w tym przypadku akcji brakowało żywiołowości i dobrego tempa, powolna i nużąca – tak określiłabym akcję w „Kolonii”. Wydawało mi się, że to pewnie minie, początkowe rozdziały często są pewnym wprowadzeniem, ale zazwyczaj dalej akcja się rozkręca – niestety tutaj takie mozolne tempo akcji było utrzymane do końca.

Niemniej sama powieść napisana jest jak zawsze w świetnym stylu. Kolejne rozdziały czytało się dosyć płynnie i przyjemnie, choć wszystko zaburzała właśnie wspomniana wcześniej akcja.

Kolejnym plusem, po języku jakim posługuje się autorka jest kreacja bohaterów. Autorka postawiła na mocne charaktery i charyzmę, która powoduje u czytelnika sporo emocji. Nie istotne jest tutaj to, że postacie nie należą raczej do moich ulubionych, niemniej są wyraziste i świetnie dopracowane.

Tana French ma już doświadczenie w pisaniu podobnych utworów i to widać. Oryginalność, to kolejny przymiotnik jakiego mogę tutaj śmiało użyć. Przez bardzo długi czas nie potrafiłam przewidzieć zakończenia, dopiero później miałam pewne [przypuszczenia, a i tak część z nich była błędna.


„Kolonia” to udana powieść pod każdym względem, prócz akcji. Należę do grona czytelników, którzy cenią dobre tempo akcji. To jeden z ważniejszych aspektów każdej powieści. Chociaż tutaj autorka wykazała się na innych polach, to braki w akcji mocno mogą zepsuć lekturę. Niemniej fani autorki powinni być zadowoleni z lektury. Może nie wbije ona nikogo w fotel, ale potrafi zaskoczyć niejeden raz – a to też jest ważne. Powieść ma swój specyficzny klimat, którego można szukać w innych powieściach Tany French. To książka, która pomimo swoich wad, warta jest uwagi. Domyślam się, że znajda się osoby, które nie będą zadowolone z lektury, a nawet nie doczytają jej do końca. Cóż, ja dobrnęłam do ostatniej strony i jestem z tego powodu bardzo zadowolona, bo im dalej czytałam, tym bardziej książka zyskiwała plusów.

http://isztarbooks.blogspot.com/2017/07/kolonia-tana-french.html

Tana French nie jest mi obca autorką. Miałam tę ogromną przyjemność poznać jej już kilka powieści i za każdym razem lektury była udana. Jak było tym razem? Czy dobra passa autorki nadal jest podtrzymana?

Nie uważam się za znawcę thrillerów czy kryminałów, chociaż już trochę ich przeczytałam. Ten gatunek zawsze czytało mi się dobrze gdy akcja była żwawa a fabuła zagadkowa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Pojedynek na słowa” to oryginalna i nietuzinkowa propozycja dla fanów romansów oraz sci-fi. Dziwne połączenie, prawda? Mi też się tak na początku wydawało. Nie sądziłam, że takie połączenie może się udać, choć nie ukrywam, że nie spodziewałam się takiego rozwiązania jakie tutaj mamy.

„Pojedynek na słowa” łączy w sobie sporo elementów, które charakteryzują różne gatunki literacki. Znajdziemy tutaj humor i sporą ilość żarcików, oraz sporo nowoczesnej technologii, a wszystko osadzone w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Kolejnym ważnym elementem każdej udanej powieści są bohaterowie. Tutaj byli oni dość przeciętni, choć niektórzy naprawdę mnie zainteresowali i sprawili, że szczerze ich polubiłam. Jednak sporo postaci wysyłało u mnie sprzeczne wrażenia. Dla przykładu taka Briddey. Jednocześnie polubiłam ją, choć często niesamowicie mnie irytowała. A C.B. to dla mnie zbyt wyidealizowana postać. Brakowało mu autentyczności, chociaż muszę przyznać, że momentami był czarującym.

Podsumowując „Pojedynek na słowa” to książka pełna humoru i przedstawiająca problem z komunikacją w postępującym społeczeństwie. Autorka zdaje sobie sprawę z tego rosnącego w ogromnym tempie problemu i pokazuje go właśnie w taki sposób. Być może do wielu czytelników dotrze fakt, że wzajemne zrozumienie to klucz do szczęśliwego życia. Polecam książkę każdemu, kto szuka opowieści o życiu prawdziwym, takim które nie oszczędza nikogo.

recenzja:
http://isztarbooks.blogspot.com/2017/07/pojedynek-na-sowa-connie-willis.html

„Pojedynek na słowa” to oryginalna i nietuzinkowa propozycja dla fanów romansów oraz sci-fi. Dziwne połączenie, prawda? Mi też się tak na początku wydawało. Nie sądziłam, że takie połączenie może się udać, choć nie ukrywam, że nie spodziewałam się takiego rozwiązania jakie tutaj mamy.

„Pojedynek na słowa” łączy w sobie sporo elementów, które charakteryzują różne gatunki...

więcej Pokaż mimo to