-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2023-10-03
2023-09-20
Dzięki biblioteczce rodziców miałam okazję zapoznać się z reportażami z 1980 roku. Różnią się znacznie od reportaży obecnie wydawanych. Wydaje mi się, że na tamte lata była to dosyć przyjemna forma dowiadywania się o świecie. Co prawda trzeba patrzeć dzisiaj na tę pozycję pamiętając o sytuacji politycznej Polski w tym momencie i przymykając oko na radziecką propagandę. Zbiór z reportażu na reportaż jest coraz ciekawszy i zyskuje w oczach czytelnika. Nie wyróżnia się niczym, ale jak na gust moich rodziców to naprawdę niezła pozycja.
Dzięki biblioteczce rodziców miałam okazję zapoznać się z reportażami z 1980 roku. Różnią się znacznie od reportaży obecnie wydawanych. Wydaje mi się, że na tamte lata była to dosyć przyjemna forma dowiadywania się o świecie. Co prawda trzeba patrzeć dzisiaj na tę pozycję pamiętając o sytuacji politycznej Polski w tym momencie i przymykając oko na radziecką propagandę....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-01
Czy 27 lekarzy i lekarek to tytułowi ludzie czy bogowie? Po przeczytaniu serii wywiadów, jestem pewna, że to ludzie i na dodatek ludzie ze swoimi wadami i omylnością. Prowadzący wywiady zadawali pytania o pracę, najtrudniejsze przypadki, ale też o biografię oraz poglądy. Najciekawszym wywiadem dla mnie był ten z chirurżką Jolantą Dobosz. Podobnie jak Violetta Skrzypulec opowiadała o tym, że przebicie się kobiety lekarki jest bardzo trudne w polskiej medycynie. Podobnie jak w innych dziedzinach życia, trzeba nieustannie udowadniać swoje kompetencje ciężką pracą. Zaszokowało mnie, że pani Dobosz poświęciła intencjonalnieswoje życie prywatne, żeby oddać się karierze lekarza. Dodatkowo wrażenie zrobiła na mnie jej przeszłość na Syberii. Szkoda, że wybrano tylko trzy kobiety na 27 postaci. Rozumiem, że wyborem kierowano się ze względu na stopień rozpoznawalności, ale skoro dano wywiad ze stażystą lekarzem, to jak najbardziej mogłaby w jego miejsce wejść jakaś kompetentna lekarka. Podadto świat lekarzy wyłaniający się z tej książki to świat skrajnie konserwatywny. Pytani o poglądy lekarze niezmiennie odpowiadali w ten sam sposób. Najbardziej przerażający był dla mnie wywiad z ginekologiem Przemysławem Binkiewiczem, który swoim pacjentkom odmawia nawet tabletek antykoncepncyjnych ze względu na swoją wiarę. Moim zdaniem tak szkodliwy wywiad należałoby usunąć z książki albo chociaż dla kontrastu dać wywiad z kilkoma lekarzami o bardziej postępowych poglądach, chociażby z ginekologami z Oleśnicy. I ten wywiad z księdzem na końcu... Zdecydowanie nie jestem targetem czytelniczym tej pozycji. Przeczytałam, ciekawe (zwłaszcza kiedy skupia się na przypadkach pacjentów, którzy zapadli w pamięć lekarzom), ale na pewno nie kupię i na pewno nie polecę dalej.
Czy 27 lekarzy i lekarek to tytułowi ludzie czy bogowie? Po przeczytaniu serii wywiadów, jestem pewna, że to ludzie i na dodatek ludzie ze swoimi wadami i omylnością. Prowadzący wywiady zadawali pytania o pracę, najtrudniejsze przypadki, ale też o biografię oraz poglądy. Najciekawszym wywiadem dla mnie był ten z chirurżką Jolantą Dobosz. Podobnie jak Violetta Skrzypulec...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-22
Może i rzetelnie, ale nudno. Niewiele momentów mnie poruszyło.
Może i rzetelnie, ale nudno. Niewiele momentów mnie poruszyło.
Pokaż mimo to2023-08-11
Odsłuchałam audiobooka o Marysieńce Sobieskiej, gdyż od zawsze mam słabość do postaci Sobieskiego. Książka Boya trochę mnie wynudziła, więc słuchałam w systemie rozdział Marysi i coś innego, Marysia coś innego itp. Cieszę się, że poznałam losy tej bohaterki, ale tylko metoda wspomniana wcześniej i słuchanie na przyspieszeniu 2x pozwoliły mi przez to przebrnąć. Historia Sobieskich mogłaby być świetnym materiałem na serial historyczny. Może doczekam się kiedyś czegoś takiego, zamiast wciąż odgrzewanych tych samych kotletów.
Odsłuchałam audiobooka o Marysieńce Sobieskiej, gdyż od zawsze mam słabość do postaci Sobieskiego. Książka Boya trochę mnie wynudziła, więc słuchałam w systemie rozdział Marysi i coś innego, Marysia coś innego itp. Cieszę się, że poznałam losy tej bohaterki, ale tylko metoda wspomniana wcześniej i słuchanie na przyspieszeniu 2x pozwoliły mi przez to przebrnąć. Historia...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-08-06
Cieszę się, że nie wiedziałam wcześniej, że ta książka ma tak dobre opinie. Srodze zawiodłabym się, a tak nie oczekiwałam niczego. Powieść "Ostrze" przeczytałam z polecenia kumpla. To fantasy napisane przez białego mężczyznę dla białych meżczyzn (albo różowych jak mówi jedna z bohaterek, co akurat uważam za całkiem świeże podejście). Główni bohaterowie to faceci, a jedyna kobieca postać Ardee zostaje wprowadzona, aby zrobić zamęt w życiu nadętego buca Jezala. Światem rządzą faceci. Oni pojawiają się w obu radach miasta, kreują losami świata i prowadzą wojny. Autor totalnie zapomniał o drugiej połowie ludzkości i nie miałam tam się z kim identyfikować. Jak to życzliwie pewien bohater szowinista ujął: życie nie jest sprawiedliwe, więc nie warto się pochylać nad tą jedną z wielu niesprawiedliwości. W połowie książki pojawia się bohaterka Ferro, jednak i jej nie dane jest decydować o sobie, tylko musi zdać się na pomoc znacznie mądrzejszego i bardziej utalentowanego od siebie mężczyzny. Ogólnie bohaterowie pana Joe Abercrombiego są przeraźliwie sztampowi. Drużyna, która się zawiązała na końcu tomu, przypomina ekipę z RPG, gdzie każdy tworzy swoją postać, a później Mistrz Gry musi wymyślić sposób jak ich posklejać w drużynę. Oprócz wspomnianych wcześniej nadętego buca i pragnącej zemsty babeczki (pełniącej funkcję drużynowej łotrzycy) mamy jeszcze tanka (nieokrzesanego Północnego, Krwawą Dziewiątkę) oraz typowego tajemniczego maga i jego ucznia. Do drużyny dochodzi też gość od podróży i znajdowania drogi. Mag Bayaz nie wyjaśnia nikomu swoich decyzji i (mam nadzieję, że się mylę) raczej ich nie wyjaśni w kolejnych tomach. Podejrzewam, że sam autor nie wie, czemu akurat taka zbieranina postaci trzyma się razem. Sporo nadziei wiązałam z Westem, plebejuszem wśród szlachty, jednak kiedy pobił swoją siostrę, stracił na zawsze szacunek w moich oczach. Jedynym jasnym punktem wśród bohaterów jest Sand Glokta, pokaleczony inkwizytor. Jego historia wyróżnia się wśród tych wszystkich kalek typowych bohaterów. Podobają mi się też jego praktycy, szczególnie albinos Szron.
Książkę czyta się szybko ze względu na krótkie rozdziały. Zakończenie nudnego wątku turnieju wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wątek Trójdrzewca mnie nużył - ot, kolejnych pięciu facetów i ich krwawe porachunki. Być może te krwawe opisy przyciągały właśnie czytelników, ale moim zdaniem są raczej przeciętne. Zdecydowanie bardziej poruszały mnie sceny w serii Terrego Goodkinda czy niesławnego polskiego Jacka Piekary.
Przeczytam oczywiście kolejne tomy. Muszę tylko ostrożnie dobierać słowa przy pożyczaniu, aby kumpel się nie rozmyślił. W końcu nikt z nas nie lubi słów krytyki w stronę swojej ulubionej serii, nawet gdy w głębi duszy wiemy, że są słuszne.
Cieszę się, że nie wiedziałam wcześniej, że ta książka ma tak dobre opinie. Srodze zawiodłabym się, a tak nie oczekiwałam niczego. Powieść "Ostrze" przeczytałam z polecenia kumpla. To fantasy napisane przez białego mężczyznę dla białych meżczyzn (albo różowych jak mówi jedna z bohaterek, co akurat uważam za całkiem świeże podejście). Główni bohaterowie to faceci, a jedyna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę kupiłam dzięki bonowi do pewnej księgarni i raczej sceptycznie do niej podchodziłam. Kojarzyłam jedną z autorek z instagrama, a dotychczas większość książek infulenserek z insta cechowała się niską jakością. Tu się pozytywnie zaskoczyłam już od pierwszych stron. Praca o przegrywach to najlepszy reportaż jaki ostatnio czytałam, jeśli nie w ogóle. Historie chłopaków mrożą krew w żyłach i napawają smutkiem. Trudne było czytanie o samotności tych mężczyzn, ale też często ich wypowiedzi i poglądy stanowiły ogromne źródło triggerów. Przegrywy to dla mnie zupełnie inny świat, zupełnie inne poglądy i często nie było łatwo przełknąć gorzką pigułkę, że dla sporej części społeczeństwa jestem egzotycznym stworem niezdolnym do miłości i pożądania wobec mojego męża, bo ma "oczy ofiary". Trudno się czytało fragmenty nawołujące do przemocy i fragmenty, gdzie przegrywy opowiadali o przemocy wobec nich. Podoba mi się to, że autorki komentują zwięźle, sucho i bez oceniania. Każdy może sobie samodzielnie wyrobić swoje zdanie. Najmocniejsze fragmenty musiałam na bieżąco opowiadać mężowi, żeby zeszło ze mnie napięcie.
Słowo "incel" usłyszałam kilka lat temu na imprezie jako obelga. Przezwany kolega obraził się na przezywającego na prawie równie długi czas. Od tej pory miałam jakieś wyobrażenie o incelach, ale dopiero po tej lekturze temat poruszony na Sylwestrze 2020 stał się dla mnie jaśniejszy.
Dziewczyny, dobra robota. Gratuluję ciężkiej pracy w pozyskiwaniu materiałów i w uporządkowywaniu ich. Obawiam się, że problem incelstwa będzie narastał w naszym społeczeństwu. Zwłaszcza jak się ostatnio okazuje młodzi mężczyźni wchodząc na rynek matrymonialny jako nastolatkowie już muszą zaczynać od walki o dziewczyny ze starszymi znanymi jutuberami.
Książkę kupiłam dzięki bonowi do pewnej księgarni i raczej sceptycznie do niej podchodziłam. Kojarzyłam jedną z autorek z instagrama, a dotychczas większość książek infulenserek z insta cechowała się niską jakością. Tu się pozytywnie zaskoczyłam już od pierwszych stron. Praca o przegrywach to najlepszy reportaż jaki ostatnio czytałam, jeśli nie w ogóle. Historie chłopaków...
więcej Pokaż mimo to