-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać417
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
Przegadany, wypełniony tonami ironii i absolutnych bredni antywojenny eksces, który, jeśli obsesyjne fiksacje były wirusami, mógłby być zapisem śmiertelnej infekcji. Hašek rzuca w nas wiadrami wyssanych z palca informacji czy zdarzeń przeplatanymi faktycznymi sytuacjami, podpartymi solidną wiedzą kulturowo-historyczną Europy Centralnej. Niedokończona książka potrafi nużyć, powtarzać te same schematy i figury narracyjne w nieskończoność i wprowadzać czytelnika w stan bezsilnej katatonii. Na serio można zrozumieć tortury jakim poddawani byli wszyscy towarzysze Szwejka. Gadulstwo bohatera działa jak magnes na problemy i na ratunek z nich. Kim był tak naprawdę Szwejk, o co mu chodziło, co tak naprawdę myślał, jaka była jego strategia - jeśli w ogóle jakąś miał - te pytania zostają w powietrzu i męczą do samego finiszu lektury. Kiedy myślisz, że ma postawę pacyfisty za chwilę natychmiast zaczyna zachowywać się jak ten najbardziej przykładny z bumelantów wokół. Kiedy się wydaje, że oto Szwejk staje się pilnym ordynansem za chwilę demoluje tę impresję przez to w jak idiotyczny sposób sprowadza na siebie posądzenie o zdradę. W ogóle książka opisuje głównie kompletnie arbitralne decyzje dowódców będące wypadkową hipokryzji, złośliwości, kompleksów, chciwości, głupoty czy delirium o różnym podłożu. Wojna to emanacja (przeważnie męskiego) narcyzmu i niekończącej się licytacji na to kto ma większą władzę nad kim. Istota wojny jest sprowadzona do obrazu ekstremalnego skretynienia, niegodziwości i ogólnego chaosu, w którego mgle wyskakują na nas non stop kolejne nieprawdopodobne ludzkie debilizmy. Szwejk niejako amplifikuje je i jest ich lustrem poprzez to jak je filtruje i sprzedaje wszystkim słuchającym jego tyrad z powrotem. Nasza dezorientacja w tym gęstym, naładowanym fakturą narracyjną tornado przechodząca to w znużenie, to w rozbawienie jest jak na standardy literatury dość niezwykłym i rzadkim stanem, w którym czytelnik zostaje zahibernowany. Próby deszyfracji odbijają się od ciągłych kontrapunktów i kontradykcji poza jednym sentymentem - Hašek musiał rzeczywiście kochać Czechy, odmienia je wszak przez wszystkie przypadki, choruje na nie i musiał mieć z ich powodu temperaturę, pod wpływem której wykaszlał z siebie ten dziwny i pokręcony dziennik myśli. Do czego to miało prowadzić i jak planował zakończyć porozpoczynane wątki - tego się już nie dowiemy. Wiemy jedno - czymkolwiek ta książka jest - stała się inspiracją dla wielu pokoleń i symbolem antidotum na to jak bardzo ludzkość z niewiadomego powodu lubi się potaplać w karmazynowatym bajorku autodestrukcji.
Przegadany, wypełniony tonami ironii i absolutnych bredni antywojenny eksces, który, jeśli obsesyjne fiksacje były wirusami, mógłby być zapisem śmiertelnej infekcji. Hašek rzuca w nas wiadrami wyssanych z palca informacji czy zdarzeń przeplatanymi faktycznymi sytuacjami, podpartymi solidną wiedzą kulturowo-historyczną Europy Centralnej. Niedokończona książka potrafi nużyć,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Szkodliwa, pseudonaukowa propaganda. Autor próbuje obsesyjnie tworzyć słowiańską propagandę i zwyczajnie, swoimi przykrymi wykwitami, manipuluje faktami. Książka w wielu miejscach jest zwyczajnie rasistowska i ksenofobiczna. To czytadło, jak i wcześniejsze smutne twory tego pseudoautora są niczym innym jak fikcją, która karmi zakompleksionych. Prawda boli autora - dlatego wymyśla pseudoprawdy i łączy półprawdy w taki sposób by tworzyć kompletnie wyssane z palca teorie spiskowe mające na celu lobbowanie za ruską i idiotyczną koncepcją panslawizmu. Autor jest pośmiewiskiem w środowisku naukowym i nie powinien być nigdy ani cytowany ani polecany przez autorytety ani szanujące się się media czy strony internetowe. Dziwi też niestety stanowisko Bellony. Daliście się zwieść temu obsesjonatowi.
Szkodliwa, pseudonaukowa propaganda. Autor próbuje obsesyjnie tworzyć słowiańską propagandę i zwyczajnie, swoimi przykrymi wykwitami, manipuluje faktami. Książka w wielu miejscach jest zwyczajnie rasistowska i ksenofobiczna. To czytadło, jak i wcześniejsze smutne twory tego pseudoautora są niczym innym jak fikcją, która karmi zakompleksionych. Prawda boli autora - dlatego...
więcej Pokaż mimo to