Biblioteczka
2024-02-20
2024-02-17
No co, dalej sympatyczne fantasy, które wciąga jak chodzenie po bagnach. Przyjemne, proste, ale nie tępe - super. Na plus, w końcu Sara zaczyna mieć istotną rolę i Kociołek jej nie ignoruje. Oh boy, jak ten człowiek ją ignorował. Na minus - zmiany charakteru Eliasa i teściowej. Nie pokrywają się z tym co poprzednio, a wypowiedzi teściowej po prostu przykro czytać.
No co, dalej sympatyczne fantasy, które wciąga jak chodzenie po bagnach. Przyjemne, proste, ale nie tępe - super. Na plus, w końcu Sara zaczyna mieć istotną rolę i Kociołek jej nie ignoruje. Oh boy, jak ten człowiek ją ignorował. Na minus - zmiany charakteru Eliasa i teściowej. Nie pokrywają się z tym co poprzednio, a wypowiedzi teściowej po prostu przykro czytać.
Pokaż mimo to2024-01-22
Klasyczny problem klasyki - jest przełomowa, ale już wszyscy znają te zaskoczenia i zostały zgrane przez lata, a poza tym czyta się topornie.
Więc tak. Plusy za pomysł. GB trochę zarozumiały. Różni się nieco od filmu (który obejrzałam później), czy to dobrze, czy źle... Jedno i drugie ma swoje plusy.
Powiedziałabym, że książka jest bardziej krypna i naukowa. Film jest... antyreligijny? Ot, taka różnica.
Klasyczny problem klasyki - jest przełomowa, ale już wszyscy znają te zaskoczenia i zostały zgrane przez lata, a poza tym czyta się topornie.
Więc tak. Plusy za pomysł. GB trochę zarozumiały. Różni się nieco od filmu (który obejrzałam później), czy to dobrze, czy źle... Jedno i drugie ma swoje plusy.
Powiedziałabym, że książka jest bardziej krypna i naukowa. Film jest......
2024-01
Więź między odkurzaczem a kulą bowlingową <3
Więź między odkurzaczem a kulą bowlingową <3
Pokaż mimo to2024-01
Czytane hurtem w pracy, na jakiejś lewej stronie pełnej reklam. Wciągające i dość nietypowe podejście do Flintstone'ów. Komentarz do współczesności bardziej niż czegokolwiek innego.
Czytane hurtem w pracy, na jakiejś lewej stronie pełnej reklam. Wciągające i dość nietypowe podejście do Flintstone'ów. Komentarz do współczesności bardziej niż czegokolwiek innego.
Pokaż mimo to2023-09-25
Trochę pożyczona z biblioteki, a trochę Legimi.
Łyknięta w jeden dzień, tak samo wciągająca jak poprzednia.
Na drobny minus - niejasności na końcu (czemu ona się idzie spotkać z Calebem? Albo raczej, gdzie to jest napisane?) i próba "ufajniania" bez sensu (Baby Yoda i Netflix), ale poza tym świetna lektura
Trochę pożyczona z biblioteki, a trochę Legimi.
Łyknięta w jeden dzień, tak samo wciągająca jak poprzednia.
Na drobny minus - niejasności na końcu (czemu ona się idzie spotkać z Calebem? Albo raczej, gdzie to jest napisane?) i próba "ufajniania" bez sensu (Baby Yoda i Netflix), ale poza tym świetna lektura
2023-09-08
Przeczytana częściowo na Legimi a częściowo wysłuchana jako audiobook.
To jest trzeci raz jak w pracy czytałam o historii Diatłowa i innych uczestników wyprawy na Ortoten. Ponieważ jednak poprzednie razy były po tym, jak ogłoszono, że "animatorzy Krainy Lodu pomogli rozwiązać zagadkę sprzed pół wieku!!!", byłam pewna, że teoria o lawinie (jakiegokolwiek rodzaju) była najczęściej podnoszona i jest najbardziej prawdopodobna.
Teraz już sama nie wiem.
Jeśli jednak oczekujecie od tej książki, że powie wam, jaka jest prawda - zawiedziecie się.
Dowiecie się mnóstwa szczegółów, mnóstwo na temat tego jak działał Związek Radziecki (żadna z nich was nie zaskoczy though, bo wszyscy trochę się spodziewamy takich odpałów po komunistycznej Rosji), jakie były teorie i losy śledztwa. Nie dowiecie się jednak co się stało. Bo prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Zbyt wiele czasu minęło, zbyt wiele śladów i dokumentów zaginęło, zbyt wiele złej woli było w urzędnikach tamtego okresu, by można było teraz dojść do jakichkolwiek wniosków.
Nie zmienia to faktu, że sama próba dowiedzenia się przyczyn tragedii jest fascynująca.
Tylko ludzi szkoda.
Przeczytana częściowo na Legimi a częściowo wysłuchana jako audiobook.
To jest trzeci raz jak w pracy czytałam o historii Diatłowa i innych uczestników wyprawy na Ortoten. Ponieważ jednak poprzednie razy były po tym, jak ogłoszono, że "animatorzy Krainy Lodu pomogli rozwiązać zagadkę sprzed pół wieku!!!", byłam pewna, że teoria o lawinie (jakiegokolwiek rodzaju) była...
2023-09-07
Przeczytana w połowie jako pożyczona, w połowie na legimi.
Przeplatają się tu historia autora i współczesna historia Grecji. Część dotycząca sytuacji migrantów oraz polityków Złotego Świtu jest ciekawsza i bardziej spójna. Ta dotycząca życia autora - trochę mniej.
Warto przeczytać
Przeczytana w połowie jako pożyczona, w połowie na legimi.
Przeplatają się tu historia autora i współczesna historia Grecji. Część dotycząca sytuacji migrantów oraz polityków Złotego Świtu jest ciekawsza i bardziej spójna. Ta dotycząca życia autora - trochę mniej.
Warto przeczytać
2023-06-03
Niewiele pamiętałam z pierwszego tomu na szczęście jest strzeszczenie na początku. Niestety, niewiele ono mi dało, dalej nie pamiętałam połowy postaci.
Niewiele w sumie pamiętam też z tego tomu, bo minęły 3 miesiące (choć ostatnio ja naprawdę źle pamiętam te książki) i już nie wiem co się tam działo. Czytało się dobrze i lekko, postacie w dużej mierze były sympatyczne i dało się je polubić, GB dalej jest zagubiona w tym świecie, ale bardzo jej rośnie podmiotowość, ale nie było w tym żadnego błysku. Ani humoru, ani bardzo odkrywczej myśli. Fabuła może jest nietypowa (choć nie wiem, z czym ją porównywać), ale chyba zabrakło mi czegoś.
Niewiele pamiętałam z pierwszego tomu na szczęście jest strzeszczenie na początku. Niestety, niewiele ono mi dało, dalej nie pamiętałam połowy postaci.
Niewiele w sumie pamiętam też z tego tomu, bo minęły 3 miesiące (choć ostatnio ja naprawdę źle pamiętam te książki) i już nie wiem co się tam działo. Czytało się dobrze i lekko, postacie w dużej mierze były sympatyczne i...
2023-06-02
Lekka i przyjemna lektura, tylko trzeba wziąć poprawkę na jej nastolatkowość. Cringe, cringe i second-hand embarassment na pełnej. Plus irytowało mnie "oh, jak świetnie dogaduję się z bratem, bez słów", a potem się okazuje, że żadne z drugim nie rozmawia, nie wie, co u niego, nie przyznaje się do orientacji, a GB nawet nie zauważa, że jej brat ma depresję.
Mimo to postacie są raczej pozytywne, fabuła spoko, a ponadto happy end robi człowiekowi dobrze na serduszko.
A, i tak, to przez kuratorkę z małopolski, yup.
Lekka i przyjemna lektura, tylko trzeba wziąć poprawkę na jej nastolatkowość. Cringe, cringe i second-hand embarassment na pełnej. Plus irytowało mnie "oh, jak świetnie dogaduję się z bratem, bez słów", a potem się okazuje, że żadne z drugim nie rozmawia, nie wie, co u niego, nie przyznaje się do orientacji, a GB nawet nie zauważa, że jej brat ma depresję.
Mimo to postacie...
2023-05-02
Ludzie tworzą roboty, roboty przejmują ich pracę, a w końcu pozbywają się swoich twórców, a na końcu pojawia się "Power of love". Ale wybaczamy, bo to jedno z pierwszych. Plus chyba autor nie jest wielkim fanem technologii.
Ludzie tworzą roboty, roboty przejmują ich pracę, a w końcu pozbywają się swoich twórców, a na końcu pojawia się "Power of love". Ale wybaczamy, bo to jedno z pierwszych. Plus chyba autor nie jest wielkim fanem technologii.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Pokaż mimo to2022-10
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Pokaż mimo to2022-10
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Pokaż mimo to2022-10
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Przeczytana w internecie, zbiorczo, więc nie odróżniam co było kiedy. Ogółem bardzo sympatyczna rzecz, bardzo dużo fluffu, jak to fanfick. Potem robi się trochę mroczniej i arc GB z zaburzeniami odżywiania i problemami psychicznymi robi robotę, pogłębia psychologię postaci.
Pokaż mimo to2021-12-31
2021-11-05
Większość Animorphsów jest na jedno kopyto, przyjemne czytadło i różnice są minimalne (jedne ciągną się bardziej, drugie są nieco bardziej ciekawe, ale jednak porównywalne jest wszystko.
Ta książka wybija się na plus. Jasne, to nie jest wielka literatura światowa, ale jak raz, tutaj konflikt i pay-off wydają się najbardziej prawdziwe.
Większość Animorphsów jest na jedno kopyto, przyjemne czytadło i różnice są minimalne (jedne ciągną się bardziej, drugie są nieco bardziej ciekawe, ale jednak porównywalne jest wszystko.
Ta książka wybija się na plus. Jasne, to nie jest wielka literatura światowa, ale jak raz, tutaj konflikt i pay-off wydają się najbardziej prawdziwe.
2021-04-01
Jak zwykle, nie rusza mnie body horror, ale szanuję koncept
Jak zwykle, nie rusza mnie body horror, ale szanuję koncept
Pokaż mimo to2019-02-02
Tytułem wstępu 1: Czytałam to po angielsku na deviantarcie autora, co nie zmienia za bardzo fabuły, ale myślę, że warto to odnotować.
Tytułem wstępu 2: Nie umiem tego dzieła ocenić obiektywnie. W ogóle, zapomnijcie.
W ogóle myślę, że przekleję tę recenzję pięciokrotnie, ponieważ bingereadowałam to i nie mam trochę podziału na tomy w mojej głowie.
Jestem tym komiksem zachwycona. Absolutnie. Podobały mi się rysunki, hiperrealizm i skupienie się na szczegółach w niektórych obrazkach było cudowne.
Podobał mi się humor (pierwsze zdanie właściwej historii "no, come back..." miodzio, od razu ustawia nas w odpowiednim mindsecie), bohaterki (heh) i bohaterowie (no, głównie Alan), za to, że są tak swojsko i uroczo pokręceni. Działają bardzo podobnie do moich znajomych (+/- bdsm). Podoba mi się jak tworzy się relacja między Ally i Lisą, jak wszystkie relacje działają i rozwijają się. Ja wiem, że czytanie erotyki dla fabuły to jakiś przegryw... ale cholera czytałam dla fabuły.
Chociaż erotyka jest top-notch, na ile ja się tam znam xD
Potrafiło mnie to skopać po emocjach i to wyjątkowo mocno (retrospekcja z Marion) i zasadniczo pierwszy dzień jak to odkryłam, to byłam wyjątkowo mocno rozproszona w pracy xD
Co mogę zarzucić komiksowi? Jest tak naprawdę bajką dla dorosłych, realistyczną, ale nadal bardzo wishful thinking. Nie znajdziemy tu problemów, których nie da się pozbyć. W sumie nie ukrywam, że ta nadzieja to coś, co mnie przykuło do tytułu, ale nie jest to dzieło... o, wiem. Nie ma w tym ponurości i cynizmu. Ani grama, wbrew pozorom i to sprawia, że komiks wpada w kategorię dość baśniową. Ironicznie, biorąc pod uwagę treść.
Czasem, zwłaszcza w kwestii Ally, wpada w brak "show, don't tell". Znaczy autor mówi, że ktoś jest jakiś, choć działania przeczą temu obrazowi.
Nie ma też napięcia związanego z tym, czy się zejdą czy nie, istnieją (na kopy) spoilery wewnątrz tekstowe jak to się skończy. Irytujące, nie lubię takich chwytów. Ale faktem jest, że nie chodzi tu o to czy, tylko jak.
Czytając jarałam się jak kościoły w Norwegii i czarownice na stosie. Zajebisty komiks.
Tytułem wstępu 1: Czytałam to po angielsku na deviantarcie autora, co nie zmienia za bardzo fabuły, ale myślę, że warto to odnotować.
Tytułem wstępu 2: Nie umiem tego dzieła ocenić obiektywnie. W ogóle, zapomnijcie.
W ogóle myślę, że przekleję tę recenzję pięciokrotnie, ponieważ bingereadowałam to i nie mam trochę podziału na tomy w mojej głowie.
Jestem tym komiksem...
2019-02-06
Tytułem wstępu 1: Czytałam to po angielsku na deviantarcie autora, co nie zmienia za bardzo fabuły, ale myślę, że warto to odnotować.
Tytułem wstępu 2: Nie umiem tego dzieła ocenić obiektywnie. W ogóle, zapomnijcie.
W ogóle myślę, że przekleję tę recenzję pięciokrotnie, ponieważ bingereadowałam to i nie mam trochę podziału na tomy w mojej głowie.
Jestem tym komiksem zachwycona. Absolutnie. Podobały mi się rysunki, hiperrealizm i skupienie się na szczegółach w niektórych obrazkach było cudowne.
Podobał mi się humor (pierwsze zdanie właściwej historii "no, come back..." miodzio, od razu ustawia nas w odpowiednim mindsecie), bohaterki (heh) i bohaterowie (no, głównie Alan), za to, że są tak swojsko i uroczo pokręceni. Działają bardzo podobnie do moich znajomych (+/- bdsm). Podoba mi się jak tworzy się relacja między Ally i Lisą, jak wszystkie relacje działają i rozwijają się. Ja wiem, że czytanie erotyki dla fabuły to jakiś przegryw... ale cholera czytałam dla fabuły.
Chociaż erotyka jest top-notch, na ile ja się tam znam xD
Potrafiło mnie to skopać po emocjach i to wyjątkowo mocno (retrospekcja z Marion) i zasadniczo pierwszy dzień jak to odkryłam, to byłam wyjątkowo mocno rozproszona w pracy xD
Co mogę zarzucić komiksowi? Jest tak naprawdę bajką dla dorosłych, realistyczną, ale nadal bardzo wishful thinking. Nie znajdziemy tu problemów, których nie da się pozbyć. W sumie nie ukrywam, że ta nadzieja to coś, co mnie przykuło do tytułu, ale nie jest to dzieło... o, wiem. Nie ma w tym ponurości i cynizmu. Ani grama, wbrew pozorom i to sprawia, że komiks wpada w kategorię dość baśniową. Ironicznie, biorąc pod uwagę treść.
Czasem, zwłaszcza w kwestii Ally, wpada w brak "show, don't tell". Znaczy autor mówi, że ktoś jest jakiś, choć działania przeczą temu obrazowi.
Nie ma też napięcia związanego z tym, czy się zejdą czy nie, istnieją (na kopy) spoilery wewnątrz tekstowe jak to się skończy. Irytujące, nie lubię takich chwytów. Ale faktem jest, że nie chodzi tu o to czy, tylko jak.
Jarałam się jak kościoły w Norwegii i czarownice na stosie.
Tytułem wstępu 1: Czytałam to po angielsku na deviantarcie autora, co nie zmienia za bardzo fabuły, ale myślę, że warto to odnotować.
Tytułem wstępu 2: Nie umiem tego dzieła ocenić obiektywnie. W ogóle, zapomnijcie.
W ogóle myślę, że przekleję tę recenzję pięciokrotnie, ponieważ bingereadowałam to i nie mam trochę podziału na tomy w mojej głowie.
Jestem tym komiksem...
Dodatkowa książka, taka po prostu o świętach z plusem w postaci lore o magii, Doli i Losie. Nice.
Dodatkowa książka, taka po prostu o świętach z plusem w postaci lore o magii, Doli i Losie. Nice.
Pokaż mimo to