-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2016
2023-07-28
2022-10-03
2017-11-18
Bohaterka pasuje do mojego prywatnego wyobrażenia o "głównej bohaterce wschodniej fantastyki": trochę podła baba, trochę z problemami emocjonalnymi, trochę te problemy nadmuchane, trochę niepewna siebie, a trochę tupiąca nóżką i fukająca na otoczenie całkiem sprawnie. Osobiście lubię takie roztrzepane introwertyczne baby, więc i Nainę polubiłam.
Jeśli chodzi o fabułę, to niecierpliwie czekałam na smoki, czy inne paskudy, które chciałyby coś zjeść i zabryzgać okolicę krwią albo chociaż jakiegoś wrednego chochlika, czy portal, który przypadkiem kogoś wessie do krainy dreszczowców. Może to oczekiwanie uśpiło moją czujność, ale naprawdę dałam się zaskoczyć końcówką.
Mimo braku paskud (dwunogi przedstawiciel kategorii podłych i wrednych dzielnie się stara, ale na miano paskudy nie zasługuje) czyta się całkiem przyjemnie i człowieka korci jeszcze jedna strona, chociaż zegar już dawno kazał iść spać.
Bohaterka pasuje do mojego prywatnego wyobrażenia o "głównej bohaterce wschodniej fantastyki": trochę podła baba, trochę z problemami emocjonalnymi, trochę te problemy nadmuchane, trochę niepewna siebie, a trochę tupiąca nóżką i fukająca na otoczenie całkiem sprawnie. Osobiście lubię takie roztrzepane introwertyczne baby, więc i Nainę polubiłam.
Jeśli chodzi o fabułę, to...
Anne Rice pokochałam lata temu, wchłaniałam jej książki jak szalona i przy Księciu, nie wiem, czy to ja się postarzałam, czy autorka, ale książka zajęła mi sporo czasu i energii, a nie dała w zamian zbyt wiele radości.
Rozwijany pod stopami Lestata dywanik ze szczerego złota i wiwatujące tłumy pasowały do niego w roli gwiazdy rocka. Teraz temat raczej trąci odgrzanym kotletem. Lestat sprawia wrażenie współczesnego celebryty - nikt nie wie co zrobił i nie ma podstaw, żeby uznawać go za autorytet, ale wszyscy chcą sobie z nim zrobić selfie i posikać się w majtki oddając mu władzę nad światem, bo to "ten" Lestat. Bardzo mnie to mierziło, podobnie jak połączenie elokwentnych, wymuskanych, dobrze znanych postaci w aksamitach ze światem pełnym iRzeczy. Postaci z jednej strony trzymają się mocno koronek przy rękawach i chcą pisać gęsim piórem, a z drugiej chcą wysłać sms, ale jednocześnie nikt nie wie, czy w końcu chcą się izolować czy integrować ze współczesnym światem. Wygląda to tak, jakby sama autorka nie mogła się zdecydować, dlatego zderzenie światów jest dość sztuczne.
Słowniczki, definicje i ciągłe wyjaśnienia są zapewne przydatne dla nowych czytelników Kronik i byłam dla nich wyrozumiała, ale kiedy pojawiły się w wypowiedziach bohaterów, odjęłam jeszcze jedną gwiazdkę od ostatecznej oceny.
Pomysł na fabułę był dobry, ale w wykonaniu coś za mocno zgrzyta. Z całą miłością do autorki, nie potrafię dobrze ocenić tej książki.
Anne Rice pokochałam lata temu, wchłaniałam jej książki jak szalona i przy Księciu, nie wiem, czy to ja się postarzałam, czy autorka, ale książka zajęła mi sporo czasu i energii, a nie dała w zamian zbyt wiele radości.
więcej Pokaż mimo toRozwijany pod stopami Lestata dywanik ze szczerego złota i wiwatujące tłumy pasowały do niego w roli gwiazdy rocka. Teraz temat raczej trąci odgrzanym...