-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Biblioteczka
Podobnie, jak w przypadku "Zamku", nie podejmę się próby ocenienia "Ameryki" Franza Kafki. Spróbuję jednak wyrazić jakąkolwiek opinię.
Otóż "Ameryka" jest powieścią nieukończoną, złożoną z dłuższych rozdziałów i fragmentów, które łączą się w nieco dziwny i dziurawy tekst bez zakończenia. Dla mnie było to najłatwiejsze dzieło Kafki (w odbiorze) i teraz, kiedy tak sobie o tym myślę, brak zakończenia nie wydaje mi się taki zły. Owszem, chciałoby się wiedzieć, jak dalej potoczyły się losy Karla, ale wymuszone przez życie otwarte zakończenie (wymuszone, ponieważ Kafka zmarł) moim zdaniem zmusza czytelnika do stworzenia własnej koncepcji dalszych perypetii bohatera, dalszego zagłębiania się w kafkowski obraz Stanów Zjednoczonych. Czyli zakończeń jest tyle, ilu czytelników. To nie musi być takie straszne.
Jeżeli mogę coś przekazać osobom chcącym zagłębić się w twórczość praskiego pisarza - zacznijcie od "Ameryki", broń Boże od "Zamku".
Podobnie, jak w przypadku "Zamku", nie podejmę się próby ocenienia "Ameryki" Franza Kafki. Spróbuję jednak wyrazić jakąkolwiek opinię.
Otóż "Ameryka" jest powieścią nieukończoną, złożoną z dłuższych rozdziałów i fragmentów, które łączą się w nieco dziwny i dziurawy tekst bez zakończenia. Dla mnie było to najłatwiejsze dzieło Kafki (w odbiorze) i teraz, kiedy tak sobie o tym...
Nie podejmę się próby oceniania tej książki przy pomocy skali.
Zgadzam się w stu procentach i podpisuję się obiema łapkami pod zdaniem "'Zamek' jest najtrudniejszą powieścią Kafki". Moje przemyślenia prezentują się następująco:
- Nie jestem pewna, czy moja lektura ma sens. Mam lekkie problemy z rozumieniem absurdu i bardzo złożonej symboliki, nie wszystko wyłapuję od razu. Przez "Zamek" brnęłam kilka dni, czasami czytając tę samą stronę dwa, trzy razy. Nie wiem, czy wyłapałam tyle, ile powinnam była wyłapać;
- Z drugiej strony jednak jestem zwolenniczką czytania tego typu prozy. By zmusić mózg do myślenia, zastanawiania się, o co autorowi chodziło, skąd wziął niektóre motywy;
- "Zamek" moim zdaniem na nieskończoną liczbę możliwości interpretacyjnych. I wszystko zależy od tego, z jakim bagażem erudycyjnym się do tej powieści podchodzi.
Mimo, iż się solidnie nad tym umęczyłam, nie uważam, że czas poświęcony na przeczytanie tej powieści jest czasem straconym.
Nie podejmę się próby oceniania tej książki przy pomocy skali.
Zgadzam się w stu procentach i podpisuję się obiema łapkami pod zdaniem "'Zamek' jest najtrudniejszą powieścią Kafki". Moje przemyślenia prezentują się następująco:
- Nie jestem pewna, czy moja lektura ma sens. Mam lekkie problemy z rozumieniem absurdu i bardzo złożonej symboliki, nie wszystko wyłapuję od razu....
Absolutnie nie czuję się na siłach, by napisać jakąkolwiek próbę krytyki czy wypisać wszystko to, co wydało mi się dziwne w "Procesie".
Moje nieczucie się wynika z tego, iż słabo wczuwam się w tematy absurdalne. To takie moje małe upośledzenie, z którym da się żyć, ale czasem jest ciężko.
Do "Procesu" podchodziłam w sumie trzy razy - dwa przed maturą (kończyło się na czterdziestu paru stronach i rzucaniem książką o ścianę), trzeci teraz, po prawie siedmiu latach od egzaminu dojrzałości. Musiałam dorosnąć do tej lektury, przewalić setki stron w dziesiątkach czeskich powieści, które w jakimś tam stopniu bazują na absurdzie. Wyrobiłam się na tyle, by móc ten pieprzony "Proces" przeczytać.
I muszę Wam powiedzieć, że było warto.
Franz, ach, Franz, czemu nie żyjesz. Uścisnęłabym Ci rękę.
Ocena w gwiazdkach nie wynika z tego, że coś mi się nie podobało. Oceniłam tylko to, co do mnie trafiło (czyli ze dwa, trzy tematy poruszone w powieści). Reszty widocznie mój mózg nie przetrawił.
Absolutnie nie czuję się na siłach, by napisać jakąkolwiek próbę krytyki czy wypisać wszystko to, co wydało mi się dziwne w "Procesie".
Moje nieczucie się wynika z tego, iż słabo wczuwam się w tematy absurdalne. To takie moje małe upośledzenie, z którym da się żyć, ale czasem jest ciężko.
Do "Procesu" podchodziłam w sumie trzy razy - dwa przed maturą (kończyło się na...
Drugie podejście (tym razem do e-booka, nie audiobooka) zakończyło się sukcesem. "Golem" przeczytany.
Ciężko było, oj, ciężko. Wpierw wgryźć się w fabułę, odnaleźć w gąszczu wątków, skupić porządnie na lekturze, by móc cokolwiek z niej wynieść. Nie jestem pewna, czy mi się to udało... Po przeczytaniu tej książki jakoś nie czuję się bogatsza pod względem treści. Nie, żeby historia zawarta w "Golemie" mnie przerosła - po prostu nie czuję się tak, jakby ta książka wywarła na mnie kolosalne wrażenie.
Za to językowo - a i owszem. Nie bez przyczyny mówi się bowiem o polskim przekładzie Antoniego Lange jako o arcydziele translatorycznym. Miałam to szczęście, że wychowałam się na literaturze pisanej podobnym językiem, więc ze słowniczka w moim wydaniu (polecam Wolne Lektury) rzadko kiedy korzystałam. Niektóre zdania warto było przeczytać już dla samej ich budowy i doboru słów. Chapeau bas.
Warto dla tłumaczenia, by się pozachwycać pięknem polszczyzny, natomiast co do treści... To nie jest książka na raz. Za jakiś czas podejdę do niej po raz trzeci, może wtedy uda mi się powiedzieć coś mądrzejszego.
Inna opinia tutaj: --> https://czechozydek.wordpress.com/2015/08/15/zapomniane-recenzje-2/
Drugie podejście (tym razem do e-booka, nie audiobooka) zakończyło się sukcesem. "Golem" przeczytany.
Ciężko było, oj, ciężko. Wpierw wgryźć się w fabułę, odnaleźć w gąszczu wątków, skupić porządnie na lekturze, by móc cokolwiek z niej wynieść. Nie jestem pewna, czy mi się to udało... Po przeczytaniu tej książki jakoś nie czuję się bogatsza pod względem treści. Nie, żeby...
Jestem zachwycona. Niezwykle plastyczny opis. Antyutopia, ale nie na zasadach systemu totalitarnego. Polecam.
Jestem zachwycona. Niezwykle plastyczny opis. Antyutopia, ale nie na zasadach systemu totalitarnego. Polecam.
Pokaż mimo to
Książka ta przeleciała przeze mnie, dając mi parę razy po uczuciach. Gdybym miała powiedzieć, o czym jest, podsumowałabym ją zdaniem, że jest o życiu. O uczuciach z nim związanych, o emocjach, o przemijania, o wszystkich mniej lub bardziej przyjemnych dla psychiki rzeczach. Po paru godzinach zaczęłam zapominać poszczególne historie, ale pamiętam, co mi towarzyszyło podczas czytania, z czym się zmagałam (po tylu latach od powstania tej książki!). Nie polecam na chandrę, można się dobić jeszcze bardziej. (w przypadku tej konkretnej pozycji nie jestem w stanie wykrztusić z siebie nawet próby analizy, ponieważ podjęte starania nie dały mi nic. Dlatego też dałam się ponieść z prądem. Niezwykłe doświadczenie).
Książka ta przeleciała przeze mnie, dając mi parę razy po uczuciach. Gdybym miała powiedzieć, o czym jest, podsumowałabym ją zdaniem, że jest o życiu. O uczuciach z nim związanych, o emocjach, o przemijania, o wszystkich mniej lub bardziej przyjemnych dla psychiki rzeczach. Po paru godzinach zaczęłam zapominać poszczególne historie, ale pamiętam, co mi towarzyszyło podczas...
więcej Pokaż mimo to