-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
„Kompleks 7215” to zbiór trzech tekstów – minipowieści o tym samym tytule oraz opowiadań: „I tak warto żyć” i „Ostatnia posługa”. W Fabryce Słów został wydany jako debiut, lecz sam Biedrzycki zaistniał już wcześniej jako scenarzysta komiksów. Niewątpliwie pomogło mu to w plastycznym opisie wykreowanego przez siebie świata.
Akcja książki płynie wartkim strumieniem – widać, że autor wzorował się na kultowych powieściach przygodowych. „Kompleks…” czyta się równie dobrze, co niegdysiejsze serie Szklarskiego czy Nienackiego. Przede wszystkim historia jest bardzo dobrze wyważona – gdy ma być pot, jest pot, gdy ma być krew, jest krew.
Więcej na: http://nerdkobieta.blog.pl/kompleks7215/
„Kompleks 7215” to zbiór trzech tekstów – minipowieści o tym samym tytule oraz opowiadań: „I tak warto żyć” i „Ostatnia posługa”. W Fabryce Słów został wydany jako debiut, lecz sam Biedrzycki zaistniał już wcześniej jako scenarzysta komiksów. Niewątpliwie pomogło mu to w plastycznym opisie wykreowanego przez siebie świata.
Akcja książki płynie wartkim strumieniem – widać,...
2015-10-01
Doszukiwanie się na siłę postapokalipsy w większości nowości ostatnich trzech lat zaczęło bardzo męczyć czytelników. Może dlatego Fabryka Słów zrezygnowała z pierwotnego hasła reklamowego – „Witaj w nowym wymiarze postapokalipsy” – hasła, które irytowało nowych czytelników, ale które paradoksalnie nie było kłamstwem.
W „Skokowcu” nasza Galaktyka jest naprawdę czystą postapokalipsą. Po ciągu wyniszczających wojen pozostało wiele nieprzyjaznych do zamieszkania miejsc (np. Tester), a w tej części kosmosu życie praktycznie wymarło. Ba, Droga Mleczna straciła swą pierwotną nazwę na rzecz „Wypalonej galaktyki”**. Przetrwała jedynie ludzkość – co dla żółtodzioba może się wydawać żadną apokalipsą. Jednak w świecie z „Głębi” ludzkość odkryła i badała wiele gatunków (ras?) kosmitów. Nie byliśmy sami we wszechświecie. Ba! Wszechświat okazał się być mocno zatłoczony.
Wojna Kseno i Wojna Maszynowa zmiotły praktycznie całe życie Układu Słonecznego z powierzchni… no dobra, z odmętów kosmosu. Pozostała garstka gatunku ludzkiego, wyniszczając lub skazując na wygnanie wszystkie inne inteligentne rasy. To tak, jakby na Ziemi zginęły wszystkie zwierzęta i zostały same małpy… if u know, what I mean.
Więcej na: http://nerdkobieta.blog.pl/skokowiec-glebia-marcin-podlewski/
Doszukiwanie się na siłę postapokalipsy w większości nowości ostatnich trzech lat zaczęło bardzo męczyć czytelników. Może dlatego Fabryka Słów zrezygnowała z pierwotnego hasła reklamowego – „Witaj w nowym wymiarze postapokalipsy” – hasła, które irytowało nowych czytelników, ale które paradoksalnie nie było kłamstwem.
W „Skokowcu” nasza Galaktyka jest naprawdę czystą...
Sztywny – jeśli dres, to paski musi mieć
Michał Gołkowski znów wraca do stalkerskich klimatów i muszę wam powiedzieć, że czwarta książka w tym uniwersum nie jest typowym “idzie stalker przez zonę i zbiera artefakty”. Autor zabierze was na przejażdżkę życia (i śmierci), slalomem miedzy bójkami, wciąganiem mąki a wpadaniem w kolejne tarapaty. Miłej zabawy na tej kolejce górskiej i trzymajcie kończyny w wagoniku.
Już na długo przed premiera wiadomo było, że Sztywny to ksywa głównego bohatera. Bandziora, z którego nie ma żadnego pożytku dla społeczeństwa. I to właśnie ta koncepcja sprawiła, że książkę absolutnie musiałem dorwać i przeczytać. W wielu opowieściach “wystawia się” przeciw głównemu bohaterowi rożnego rodzaju przeciwników. Mają oni utrudniać życie, zabijać bliskich, rabować i tak dalej. To oznacza, że poza okazjonalnymi próbami zaciukania naszej ulubionej postaci niewiele o nich wiadomo. A szkoda, bo temat ciekawy. Co robi taki bandzior jeżeli akurat nie ograbia trupa Stalkera z artefaktów?
(...)
Pełną recenzję znajdziecie pod linkiem: https://www.facebook.com/PostApokalipsaPolska/photos/pb.261404220671454.-2207520000.1431709294./701555776656294/?type=3&theater
Sztywny – jeśli dres, to paski musi mieć
więcej Pokaż mimo toMichał Gołkowski znów wraca do stalkerskich klimatów i muszę wam powiedzieć, że czwarta książka w tym uniwersum nie jest typowym “idzie stalker przez zonę i zbiera artefakty”. Autor zabierze was na przejażdżkę życia (i śmierci), slalomem miedzy bójkami, wciąganiem mąki a wpadaniem w kolejne tarapaty. Miłej zabawy na tej kolejce...