-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2023-10-29
2020-01-01
2015-01
2018-01-22
Powiedzieć, że to piękna historia o miłości, to jakby nic nie powiedzieć. O "Jeźdżcu miedzianym" też mówią, że piękna historia o miłości.
Cytując Autorkę "Miłość jest najbardziej profanowanym słowem w ludzkim słowniku"
Jeśli ktoś zachwyca się "Jeźdźcem miedzianym" to niczego dla siebie w tej książce nie znajdzie. Bo to jest historia o PRAWDZIWEJ miłości. Takiej organicznej, ze środka, z trzewi płynącej. Miłości naznaczonej piętnem wojny, chociaż tej wojny może tu z 5%.
Po przeczytaniu naszła mnie refleksja, że taką książkę może napisać tylko ktoś, kto przeżył już życie, wszystko widział, wszystkiego doświadczył i po prostu WIE, co jest w życiu najwazniejsze.
Powiedzieć, że to piękna historia o miłości, to jakby nic nie powiedzieć. O "Jeźdżcu miedzianym" też mówią, że piękna historia o miłości.
Cytując Autorkę "Miłość jest najbardziej profanowanym słowem w ludzkim słowniku"
Jeśli ktoś zachwyca się "Jeźdźcem miedzianym" to niczego dla siebie w tej książce nie znajdzie. Bo to jest historia o PRAWDZIWEJ miłości. Takiej...
2017-03-30
Mistrz i Małgorzata w nowym przekładzie i z nowymi przypisami.
70 stron przypisów!
Początkowo utrudniają nieco czytanie, bo zrywają wątek i trzeba wracać w książce, żeby się na nowo odnaleźć. Ale to się da opanować i potem to przypisy dostarczają najwięcej emocji.
Nie można nazwać tej książki arcydziełem, nie można zrozumieć zachwytów nad nią, dopóki się nie zapozna ze wszystkimi przypisami. Dopiero one w pełni pokazują kunszt Bułhakowa, olbrzymią pracę jaką włożył w napisanie tej książki, olbrzymią wiedzę, jaką się wykazał.
11 gwiazdek dla tłumaczy. 9 dla Bułhakowa, bo bez przypisów książka jest tylko średnio ciekawą historią - niby ok, ale jednak bez szału.
Jeśli czytałeś tę książkę w innym tłumaczeniu, drogi Czytelniku, to przeczytaj jeszcze raz - odkryjesz ją na nowo.
Mistrz i Małgorzata w nowym przekładzie i z nowymi przypisami.
70 stron przypisów!
Początkowo utrudniają nieco czytanie, bo zrywają wątek i trzeba wracać w książce, żeby się na nowo odnaleźć. Ale to się da opanować i potem to przypisy dostarczają najwięcej emocji.
Nie można nazwać tej książki arcydziełem, nie można zrozumieć zachwytów nad nią, dopóki się nie zapozna ze...
2018-06-03
Ta książka nie ma wad.
Patrzę na nią na półce i czekam, kiedy zapomnę, żeby móc przeczytać ponownie.
Chciałabym wszystkim wykrzyczeć, że koniecznie powinni przeczytać, ale ludzie, jak słyszą "western" tylko kręcą głowami. O, jacyż niemądrzy!
Odrzucić taką perełkę, nawet nie sprawdzając co to, to grzech.
A jest w niej wszystko - jest przygoda, jest miłość, jest awanturnictwo, ale jest też olbrzymia mądrość, znajomość życia i ludzi i prawda. Prawda jest najurokliwsza.
Ta książka nie ma wad.
Patrzę na nią na półce i czekam, kiedy zapomnę, żeby móc przeczytać ponownie.
Chciałabym wszystkim wykrzyczeć, że koniecznie powinni przeczytać, ale ludzie, jak słyszą "western" tylko kręcą głowami. O, jacyż niemądrzy!
Odrzucić taką perełkę, nawet nie sprawdzając co to, to grzech.
A jest w niej wszystko - jest przygoda, jest miłość, jest...
2017-10-29
Genialna książka. Absolutnie, skończenie genialna.
I bardzo, bardzo aktualna.
W tej samej chwili przymierasz głodem, walczysz z mrozem ubrany w łachmany, wyjadasz resztki ze śmietnika, żeby przeżyć kolejny dzień, a tuz obok w zbytku i luksusie organizuje się bale, zamawia najmodniejsze suknie u najlepszych krawców, stoły uginają się od jedzenia, którego nikt nie jest w stanie przejeść.
Ach, jak bardzo punkt widzenia zaleąy od punktu siedzenia, jak bardzo jesteśmy niewrażlwi na to, co dzieje się obok, co nas bezpośrednio nie dotyczny. Jak słabo rozumiemy, że świat to naczynia połączone.
Paradoks polega na tym, że Przedwiośnie to książka, którą każdy powinien porzeczytać, a fakt, że jest lekturą szkolną sprawił, że nikt jej nie czyta... Szkoda. Wielka szkoda.
Genialna książka. Absolutnie, skończenie genialna.
I bardzo, bardzo aktualna.
W tej samej chwili przymierasz głodem, walczysz z mrozem ubrany w łachmany, wyjadasz resztki ze śmietnika, żeby przeżyć kolejny dzień, a tuz obok w zbytku i luksusie organizuje się bale, zamawia najmodniejsze suknie u najlepszych krawców, stoły uginają się od jedzenia, którego nikt nie jest w...
2018-04-26
Nie było i nie ma na świecie lepszego pisarza niż Hemingway.
Może kiedyś będzie, ale jest to równie prawdopodobne jak przybycie kosmitów z misją pokojową.
Ale, żeby pokochać Hemingwaya, trzeba najpierw pokochać czytanie (warunek konieczny, acz niewystarczający).
Natomiast obarczanie tą książką dzieciaków w gimnazjum to jakaś koszmarna pomyłka!! Żaden gimnazjalista się tym nie zachwyci, bo jej nie zrozumie. A ponieważ nie zrozumie, to więcej do Hemingwaya nie wróci.
Odpowiedzialny za wybór lektur szkolnych - do więzenia! Z dożywociem bez prawa warunkowego zwolnienia!
Nie było i nie ma na świecie lepszego pisarza niż Hemingway.
Może kiedyś będzie, ale jest to równie prawdopodobne jak przybycie kosmitów z misją pokojową.
Ale, żeby pokochać Hemingwaya, trzeba najpierw pokochać czytanie (warunek konieczny, acz niewystarczający).
Natomiast obarczanie tą książką dzieciaków w gimnazjum to jakaś koszmarna pomyłka!! Żaden gimnazjalista się tym...
Na temat samej książki nie będę pisać, bo raz już tu opinię wstawiłam. Ocena mówi sama za siebie.
A jeśli chodzi o tłumacznie...
Kaja Gucio dała radę. Uwspółcześniła nieco przekład nie zatracając jednocześnie oryginalnego charakteru książki. Nie zdzwię się jednak jeśli rozpęta się dyskusja podobna do tej nt. Anne z Zielonych Stoków. Kaja Gucio zrewolucjonizowała gatunki ryb, i jesli wszystko mogę jej wybaczyć i ze wszystkim się pogodzić to z ptaszorami nigdy nie będzie mi po drodze. Co jej przeszkadzały latające ryby?
Przykład:
Oryginał: With so much flying fish there should be dolphin
Tłum. Bronisław Zieliński: Jeżeli tu jest tyle tych ryb, powinny być i delfiny
Tłum. Kaja Gucio: Skoro pełno tu ptaszorów, to koryfeny też powinny być.
Na temat samej książki nie będę pisać, bo raz już tu opinię wstawiłam. Ocena mówi sama za siebie.
A jeśli chodzi o tłumacznie...
Kaja Gucio dała radę. Uwspółcześniła nieco przekład nie zatracając jednocześnie oryginalnego charakteru książki. Nie zdzwię się jednak jeśli rozpęta się dyskusja podobna do tej nt. Anne z Zielonych Stoków. Kaja Gucio zrewolucjonizowała gatunki...
2015-09-30
To jest książka mojego życia.
Będę uczciwa i przyznam od razu, że "Słońce..." nie zasługuje na tak wysoką ocenę (chociaż Hemingway jako taki już tak), ale to jest moja opinia i mogę dać tyle gwiazdek, ile mi się podoba.
A "Słońce..." podoba mi się bardzo. To ksiązka, którą czytałam wielokrotnie, książka, która zawsze podnosi mnie na duchu, ksiązka, która dodawała mi otuchy zawsze, kiedy byłam smutna.
Jest coś takiego w relacji Brett i Jake'a, co w absolutnie nieracjonalny, niewytłumaczalny sposób każe mi myśleć, że życie jest piękne, ludzie są dobrzy, a problemy do rozwiązania.
Krytycy piszą, że ta ksiązka odzwierciedla pesymizm i rozgoryczenie nurtujące współczesnych Hemingwayowi Amerykanów. Być może. Ale kto mi zabronić widzieć w niej coś innego? (No i ten tytuł! gdzież tu pesymizm i rozgoryczenie?)
To jedna z pierwszych książek Hemingwaya. Stylem nie dorasta do pięt jego późniejszym pozycjom, ale czuć już przedsmak tego, za co uwielbiam Autora - za lakoniczność, kondensację, oszczędność przymiotnikową, dialogi budujące nastrój.
Dla znawców biografii Hemingwaya dodatkowy smaczek, bo to książka z kluczem. Dwudziestoparoletni niepokorny Hemingway nie rozumiał jeszcze, że ludzie niekoniecznie lubią o sobie czytać w ten sposób. (A moze rozumiał, ale miał w nosie?)
Mam wielki osobisty żal do Hemingwaya, że zdązył sobie umrzeć przed moim urodzeniem. Dzisiaj i tak już by go nie było (urodził się w 1899r.), ale chciałabym załapać się na czasy jego twórczej aktywności.
Nic to. Na szczęście są przecież książki, które można czytać po wielokroć.
Tylko czemu nie ma Hemingwaya w ebookach?
To jest książka mojego życia.
Będę uczciwa i przyznam od razu, że "Słońce..." nie zasługuje na tak wysoką ocenę (chociaż Hemingway jako taki już tak), ale to jest moja opinia i mogę dać tyle gwiazdek, ile mi się podoba.
A "Słońce..." podoba mi się bardzo. To ksiązka, którą czytałam wielokrotnie, książka, która zawsze podnosi mnie na duchu, ksiązka, która dodawała mi...
2022-07-10
Nieodmiennie doskonała. Nowe tłumaczenie sprawia, że odczuwamy akcję jako dziejącą się niemal współcześnie (pomijając brak internetu i telefonów komórkowych), chciaż biorąc po uwagę warstwę obyczajową trudno sobie wyobrazić, że to wszystko dzieje się 100 lat temu.
Nieodmiennie doskonała. Nowe tłumaczenie sprawia, że odczuwamy akcję jako dziejącą się niemal współcześnie (pomijając brak internetu i telefonów komórkowych), chciaż biorąc po uwagę warstwę obyczajową trudno sobie wyobrazić, że to wszystko dzieje się 100 lat temu.
Pokaż mimo to2022-07-10
Nie jestem w stanie wyrazić mojego szacunku dla Macieja Świerkockiego za pracę, jaką włożył w tłumaczenie Ulissesa, tak samo jak nie jestem w stanie wyrazić mojej ulgi, że Łódź Ulissesa została napisana i przeprowadziła mnie przez meandry dzieła Joyce'a.
Łódź oceniam wyżej niż samego Ulissesa.
Nie jestem w stanie wyrazić mojego szacunku dla Macieja Świerkockiego za pracę, jaką włożył w tłumaczenie Ulissesa, tak samo jak nie jestem w stanie wyrazić mojej ulgi, że Łódź Ulissesa została napisana i przeprowadziła mnie przez meandry dzieła Joyce'a.
Łódź oceniam wyżej niż samego Ulissesa.
2016-06-12
Dodatkowa gwiazdka dla Tłumaczki. Bez Niej nie byłoby tej książki. I niech wydawca nie myśli nawet o zmianie tłumacza, bo Cabré w innym tłumaczeniu będzie już po prostu innym Cabrém.
A Cabré jaki jest, każdy wie, i w Cieniu eunucha wcale nie jest inny:)
Vargas Llosa napisał kiedyś, że dobra książka, to taka książka, w którą czytelnik wierzy. Ja w tę książkę uwierzyłam. I jak nie przepadam za długimi książkami, tak u Cabrégo one po prostu nie mogą być krótsze. Czytelnik musi mieć czas, żeby się w historię wgryźć, zżyć z bohaterami, poczuć, że ich życie jest jego życiem, zatęsknić za nimi, niecierpliwić się, jak potoczą się ich losy.
Miniony tydzień był tygodniem Miguela II Gensany i takiego towarzystwa można mi tylko pozazdrościć.
Cień eunucha nie dorównuje Głosom Pamano (które uważam za najlepszą książkę Cabrégo z tych wydanych w Polsce), ale przyjemność czytania ogromna!
I na koniec jeszcze słowo do pani Anny Sawickiej - tłumaczki.
Jak to możliwe, że nie ma Pani jeszcze strony w Wikipedi??
Dodatkowa gwiazdka dla Tłumaczki. Bez Niej nie byłoby tej książki. I niech wydawca nie myśli nawet o zmianie tłumacza, bo Cabré w innym tłumaczeniu będzie już po prostu innym Cabrém.
A Cabré jaki jest, każdy wie, i w Cieniu eunucha wcale nie jest inny:)
Vargas Llosa napisał kiedyś, że dobra książka, to taka książka, w którą czytelnik wierzy. Ja w tę książkę uwierzyłam. I...
2016-01-09
Historia życia biednego, na wskroś uczciwego, lekko niedzisiejszego ulicznego sprzedawcy buzy, od narodzin w 1957 do roku 2012.
Błagam, czy może być coś nudniejszego??
Miałam to szczęście, że trafiłam na Pamuka na długo zanim dostał Nobla. Sama go sobie znalazłam i sama go sobie pokochałam. Nobel nie miał tu nic do rzeczy.
Ja się nie umiem zachwycać pisemnie. Ta książka jest dla mnie za piękna, za mądra, zbyt wzruszająca. Ma klimat, który od pierwszego rozdziału wsysa jak ruchome piaski. Trzeba uważać, bo ciężko się wygrzebać na powierzchnię. Człowiek chodzi trochę jak zombie - niby żyje, a w głowie tylko Mevlut.
Moją opinię o grubych książkach wyrażałam niejednokrotnie, ale ta ksiązka nie może być nawet o jedną stronę cieńsza! Pamuk pisał ją 6 lat. 6 lat to 72 miesiące. 72 miesiące to 8 ciąż. Takie dziecko nie może być niedoskonałe :)
Dla wszystkich czytających - nie pomijajcie kalendarium na końcu książki :)
Historia życia biednego, na wskroś uczciwego, lekko niedzisiejszego ulicznego sprzedawcy buzy, od narodzin w 1957 do roku 2012.
Błagam, czy może być coś nudniejszego??
Miałam to szczęście, że trafiłam na Pamuka na długo zanim dostał Nobla. Sama go sobie znalazłam i sama go sobie pokochałam. Nobel nie miał tu nic do rzeczy.
Ja się nie umiem zachwycać pisemnie. Ta książka...
2015-07-25
Mam nowego ulubionego pisarza.
"Głosy Pamano" to książka, którą się kocha i nienawidzi jednocześnie. Kocha, bo porywa jak tornado. Nienawidzi, bo zniewala i nie chce puścić.
Ta książka ma dwie olbrzymie zalety - formę i treść.
Cudowna narracja, której jednakże trzeba się podporządkować, dać się prowadzić jak partnerowi w tańcu. Cabre wyraźnie pokazuje kto tu rządzi i nie jesteś to Ty, drogi czytelniku.
Treść, niczym najlepszy kryminał, trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Człowiek zarywa noce, zmienia plany, zaniedbuje zobowiązania, byle tylko doczytać kolejny rozdział, byle się dowiedzieć co dalej.
Ta książka jest dopracowana w każdym najdrobniejszym szczególe. 656 stron i żadne zdanie nie jest zbędne, żadnego nie można wyciąć bez szkody dla całości. Za to należy się Cabremu olbrzymi szacunek, bo oprócz niewątpliwego talentu wykazał się też solidną, katorżniczą pracą w dopracowywaniu szczegółów. To nie jest książka pisana na kolanie, w pośpiechu, byle jak, bo terminy gonią.
Cabre szanuje swojego czytelnika.
Dla mnie osobiście ważne jest również to, że ani razu podczas czytania nie byłam zirytowana. Z reguły odczuwam irytację za każdym razem, kiedy zwroty akcji są naiwne, naciągane, infantylne czy obliczone na tani efekt. 656 stron i zero irytacji. Chapeau bas!
Mam nowego ulubionego pisarza.
"Głosy Pamano" to książka, którą się kocha i nienawidzi jednocześnie. Kocha, bo porywa jak tornado. Nienawidzi, bo zniewala i nie chce puścić.
Ta książka ma dwie olbrzymie zalety - formę i treść.
Cudowna narracja, której jednakże trzeba się podporządkować, dać się prowadzić jak partnerowi w tańcu. Cabre wyraźnie pokazuje kto tu rządzi i nie...
2021-02-22
Fantastyczna literatura!
Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Humor zepsuło mi nieco zakończenie, zupełnie nie po linii mojego samopoczucia podczas czytania tej książki i dlatego 9 gwiazdek zamiast 10.
Och! Jak cudownie byłoby spotkać księcia Myszkina!
Fantastyczna literatura!
Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Humor zepsuło mi nieco zakończenie, zupełnie nie po linii mojego samopoczucia podczas czytania tej książki i dlatego 9 gwiazdek zamiast 10.
Och! Jak cudownie byłoby spotkać księcia Myszkina!
2015-09-06
Gdybym była Ministrem Edukacji utworzyłabym w szkole Lekcje Patriotyzmu. Broń Boże, nie na ocenę, raczej w formie klubu dyskusyjnego, może nawet poza szkołą, gdzieś w klubo-kawiarni.
Powieści piastowskie Bunscha byłyby lekturą obowiązkową.
Prosty, niezbyt archaizowany język, wartka akcja i wyraziste, mocno zarysowane charaktery postaci sprawiają, że czyta się lekko, czytelnik się nie nudzi i, mimo że książki są długie, nie następuje zniechęcenie w trakcie - w sam raz dla lekko rozleniwionej dziś młodzieży.
Bunsch uczy co to cześć, duma i honor (zapytajce nastolatka co to "cześć"!), uczy o bezinteresownej miłości do Ojczyzny, pokazuje co świadczy o prawdziwej wartości człowieka (nie, nie jest to fakt posiadania iPhona). W świecie Bunscha to nie pieniądz rządzi światem, mąż stanu jest Mężem Stanu, a ówczesny polityk nie zmienia poglądów jak chorągiewka na wietrze, bo ktoś mu zaoferował więcej złota.
A że przy okazji złapie sie trochę historii Polski? To jeszcze nikomu nie zaszkodziło...
Ojciec i syn to druga z Piastowskich powieści - opowiada o trudnym dojrzewaniu (w niewoli) Bolesława Chrobrego i skomplikowanych relacjach z ojcem. Wszystko to na tle trudnej sytuacji geopolitycznej i bardzo kruchego przymierza z cesarzem niemieckim Ottonem.
Ministrem Edukacji nie będę, więc marzenie o Lekcjach Patriotyzmu pewnie się nie spełni, a sam patriotyzm jest dzisiaj raczej passe. Tym bardziej uważam, że Bunsch to lektura obowiązkowa każdego Polaka.
Gdybym była Ministrem Edukacji utworzyłabym w szkole Lekcje Patriotyzmu. Broń Boże, nie na ocenę, raczej w formie klubu dyskusyjnego, może nawet poza szkołą, gdzieś w klubo-kawiarni.
Powieści piastowskie Bunscha byłyby lekturą obowiązkową.
Prosty, niezbyt archaizowany język, wartka akcja i wyraziste, mocno zarysowane charaktery postaci sprawiają, że czyta się lekko,...
2018-02-28
Byłoby arcydzieło gdyby nie dwa szowinistyczne wersy.
Szowinizm u Mickiewicza nie dziwi, jeśli zna się jego życiorys.
Pan Tadeusz jest cudny. Powinien być obowiązkowy w podstawówce, gimnazjum, liceum, na studiach i w ramach badań okresowych raz na 3 lata w pracy.
Dla więźniów - do nauczenia na pamięć.
Dla aspirujących do polskiego obywatelstwa - takoż.
Pojął to już nauczyciel historii w jednym z poznańskich liceów, który za bezczelne i aroganckie wybryki swoich uczniów daje im do wyuczenia na pamięć całe ustępy z Pana Tadeusza.
Pan Tadeusz jest piękny językowo, piękny fabularnie i piękny propagandowo. Must read!
Byłoby arcydzieło gdyby nie dwa szowinistyczne wersy.
Szowinizm u Mickiewicza nie dziwi, jeśli zna się jego życiorys.
Pan Tadeusz jest cudny. Powinien być obowiązkowy w podstawówce, gimnazjum, liceum, na studiach i w ramach badań okresowych raz na 3 lata w pracy.
Dla więźniów - do nauczenia na pamięć.
Dla aspirujących do polskiego obywatelstwa - takoż.
Pojął to już...
2013
Po raz kolejny piszę to samo - jaka szkoda, że do niektórych książek jesteśmy zmuszani w szkole. Starej baśni nie ma już chyba w kanonie lektur szkolnych i na pewno wyjdzie jej to na dobre.
To jest książka wybitna, książka magiczna i zjawiskowa. Książka, która wciąga, przyciąga, pociąga i nie chce puścić.
Zachwycamy się pisarzami zagranicznymi, a swoich nie doceniamy.
Absolutne "must read" każdego Polaka.
Przeczytałam, pokochałam i brakowało mi jej, kiedy się skończyła. Jaka szkoda, że Kraszewski nie dopisze kolejnej części...
Pokochałam za przyrodę, za klimat, za bohaterów, za realizm, za umiarkowanie, za miłość do Ojczyzny.
Jestem na tak.
Po raz kolejny piszę to samo - jaka szkoda, że do niektórych książek jesteśmy zmuszani w szkole. Starej baśni nie ma już chyba w kanonie lektur szkolnych i na pewno wyjdzie jej to na dobre.
To jest książka wybitna, książka magiczna i zjawiskowa. Książka, która wciąga, przyciąga, pociąga i nie chce puścić.
Zachwycamy się pisarzami zagranicznymi, a swoich nie doceniamy....
Nie znajduję wad tej książki. A jak pomyślę, że została napisana 100 lat temu, to nie znajduję ich tym bardziej.
To jedna z takich genialnych książek, które pokazuję co ważne. Aktualna dzisiaj nawet bardziej niż 100 lat temu, bo zatracilismy poczucie tego, co powinno się w życiu liczyć.
Hamsun opisuje świat nieidealny, ludzi niebozbawionych wad, wlaściwie opisuje głównie wady swoich bohaterów, a jednak jest to książka tak pełna nadziei i optymizmu, że powinna być lekturą obowiązkową zamiast Chłopów Reymonta (z całym szacunkiem dla Reymonta)
*** po namyśle - Reymont niech pozostanie. Ale Hamsun powinien wejść do kanonu lektur licealnych koniecznie.
Nie znajduję wad tej książki. A jak pomyślę, że została napisana 100 lat temu, to nie znajduję ich tym bardziej.
więcej Pokaż mimo toTo jedna z takich genialnych książek, które pokazuję co ważne. Aktualna dzisiaj nawet bardziej niż 100 lat temu, bo zatracilismy poczucie tego, co powinno się w życiu liczyć.
Hamsun opisuje świat nieidealny, ludzi niebozbawionych wad, wlaściwie opisuje głównie...