-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać354
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik16
Biblioteczka
2021-06-13
2021-04-24
2021-01-07
2020-10-17
2020-10-09
Historia utkana z łez, lęku, niewypowiedzianych słów, bólu i miłości. Jakub Małecki jak mało kto opowiada, ciekawi i urzeka. W jego powieściach każdy znajdzie coś dla siebie. Co znalazłam tym razem?
Na kolejną książkę Jakuba Małeckiego czekałam z tak wielką niecierpliwością, że gdy wzięłam ją do ręki już wiedziałam, że się boję. Czego? Tego, że za szybko się skończy. Tak było, chociaż dawkowałam sobie kolejne strony. Tym razem Jakub Małecki zabiera czytelnika w bardzo intymną podróż.
Kiedy pewnego dnia znika Tadeusz, dziadek Saturnina, ten nie ma wyjścia i musi powrócić w rodzinne strony. Razem z matką, córką Tadeusza, Hanną, starają się odkryć powód zniknięcia, ale przede wszystkim odnaleźć staruszka. Zamknięty w sobie Tadeusz dźwiga ciężar tajemnicy, po prostu musiał zniknąć. Poszukiwania dziadka sprawiają, że Saturnin musi zmierzyć się z historią rodziny, ale nie tylko tą odległą, znaną z opowieści, których nikt mu nie opowiedział. Jego własna historia, życie jego rodziców to sprawa, która ciąży tak samo jak rozmyta przeszłość Markiewiczów.
Opowieść Małeckiego pozwala odkryć jak ważna jest rodzina oraz wzajemna szczerość. Niewypowiedziane słowa, tajemnice i ból gromadzone przez lata, sprawiają, że życie staje się nieznośne. Sprawiają, że rodzina to przykry obowiązek, że nic nie jest tak jak powinno. Proste i piękne przesłanie, jakie wyczytałam na kartach powieści utwierdza mnie, że w przekonaniu, że Jakub Małecki to pisarz, którego warto czytać, polecać, a później znowu czytać.
Historia utkana z łez, lęku, niewypowiedzianych słów, bólu i miłości. Jakub Małecki jak mało kto opowiada, ciekawi i urzeka. W jego powieściach każdy znajdzie coś dla siebie. Co znalazłam tym razem?
Na kolejną książkę Jakuba Małeckiego czekałam z tak wielką niecierpliwością, że gdy wzięłam ją do ręki już wiedziałam, że się boję. Czego? Tego, że za szybko się skończy. Tak...
2020-09-27
Zapowiada się ciekawa seria. Jeśli chcesz poznać ważne odkrycia medycyny, ale masz ochotę na powieść, to Ałbena Grabowska napisała książkę idealną. Ciekawa formuła składa się z opowieści o losach lekarza Bogumiła Korzyńskiego i jego perypetiach rodzinnych oraz fragmentów poświęconych prawdziwym odkrywcom. Bawi i uczy, jak to mówią.
Szansa na zapisanie się na kartach historii
Kiedy Polska nie istniała na mapie, lekarze i inni ludzie medycyny co chwilę odkrywali nowe metody leczenia, zgłębiali wiedzę dziś określaną mianem powszechnej. Czy ktoś słyszał wtedy o bakteriach, mikroorganizmach? Czy to jawiło się jako wymysł? Owszem. Mikroskop nie był tak znanym urządzeniem jak dziś i tylko nieliczni dostrzegali jego potencjał. Nieliczni wiedzieli również, że należy szukać źródeł choroby, których nie widać gołym okiem. W świecie właśnie odrzucono zbawcze działanie eteru, a jego propagatora doprowadzono do szaleństwa i śmierci. Niebywałe, że dzisiejsza medycyna nie istniałaby bez skutecznego usypiania pacjenta... Nim nastał XX wiek, higiena na szpitalnych korytarzach i w salach chorych była czymś zbędnym. Brud i smród towarzyszyły każdemu kto przekraczał ich próg. Moment odkrycia, że należy dezynfekować ręce po każdym zbadanym pacjencie okazał się przełomowy. Pionierzy medycyny wykazywali się chwalebnym uporem. Wiem, że dzięki nim dzisiaj możemy patrzeć dalej.
Każdy ma jakąś tajemnicę
Bogumił Korzyński, który ukończył Uniwersytet Medyczny w Wilnie, pragnie rozpocząć pracę w Szpitalu Dzieciątka Jezus pod okiem znakomitego profesora Tyczyńskiego. Pragnie specjalizować się w chorobach kobiecych. Jego żona właśnie spodziewa się kolejnego dziecka. Poprzednie porody prawie przypłaciła życiem, dlatego Bogumił zastanawia się nad użyciem kontrowersyjnego eteru, aby przeprowadzić cesarskie cięcie. Nikt nie wie jednak, że Bogumił ma tajemnicę, o której nie ma pojęcia jego piękna żona, ani jej zacna rodzina.
Zazwyczaj, gdy chcesz dowiedzieć się więcej na dany temat musisz sięgnąć po literaturę fachową. Ałbena Grabowska sprawiła, że pogłębianie wiedzy to czysta przyjemność. Fabuła powieści została przemyślana i przemycono w niej ważne odkrycia medyków tamtych czasów. Rozdziały poświęcone prawdziwym wynalazcom również czyta się jak najlepszą powieść. Z przyjemnością poczekam na kolejny tom serii "Uczniowie Hipokratesa".
Zapowiada się ciekawa seria. Jeśli chcesz poznać ważne odkrycia medycyny, ale masz ochotę na powieść, to Ałbena Grabowska napisała książkę idealną. Ciekawa formuła składa się z opowieści o losach lekarza Bogumiła Korzyńskiego i jego perypetiach rodzinnych oraz fragmentów poświęconych prawdziwym odkrywcom. Bawi i uczy, jak to mówią.
Szansa na zapisanie się na kartach...
2020-04-03
Moje drugie spotkanie z Wydawnictwem Kwiaty Orientu przebiegło ciekawie, nawet bardzo. Baśniowa powieść, którą zaserwował mi portal Czytam Pierwszy, była niesamowicie intrygująca.
Nie jestem szczególną fascynatką baśni, fantastyki, sience fiction itp. Do sięgnięcia po kolejną powieść Wydawnictwa Kwiaty Orientu jednak skłoniło mnie wspomnienie niesamowitej książki Saharyjskie dni autorstwa Sanmao. Postanowiłam sprawdzić czy ta powieść jest również taka dobra. Czy się opłaciło?
Pośrodku ocenu leży mała wyspa Wayo Wayo. Tak mała, że można ją bez problemu obejść jeszcze przed obiadem. Żelazną zasadą mieszkańców jest poświęcenie drugiego syna w dniu jego piętnastych urodzin. Ofiara dla boga morza jest niepodważalna, dlatego gdy przychodzi czas Atre nie protestuje on, tylko pokornie udaje się w morską podróż. Podróż, z której nie powinien wrócić.
Na Tajwanie Alice przygotowuje się do samobójstwa. W tajemnicy. Sprzedała już swój majątek, oddała nawet rybki pod dobrą opiekę. Ból, jaki trawi jej wnętrze po śmierci męża i syna jest nie do wytrzymania. Jednak los nie pozwala jej zrealizować tego strasznego planu. Zsyłając jej Atrego, prowadzi ją ścieżkami bliskich, ale też skłania ją do przewartościowania swoich dotychczasowych ideałów.
"Człowiek o fasetkowych oczach" to książka niezwykle...dziwna. Wzruszająca i nostalgiczna, zajmującą i lekka, różnorodna. Ale najważniejszą jej zaletą jest poruszenie niezwykle aktualnego tematu - ekologii. Zaśmiecanie swojego najbliższego środowiska, konsumpcjonizm panujący wokół, góry śmieci, jak te unoszące nad wodą Atrego to realny problem. Nie został utkany na potrzeby powieści.
Los naszej planety nie jest mi obojętny. Każdego dnia staram się, aby nie powodować jeszcze większych szkód. Ilość produkowanych przeze mnie śmieci przeraża mnie i niejednokrotnie spędza mi sen z oczu. Staram się ograniczać. Może to nie jest zbyt popularne podejście, zwłaszcza, że na moim osiedlu altany śmietnikowe zostały w ostatnim czasie powiększone dwukrotnie... Powieść Wu Ming-yi to niezwykle mocny głos, mam nadzieję że zostanie usłyszany.
Azjatycka literatura jest wciąż nie do końca odkryta, a pisarze z tej części świata nie goszczą na listach światowych bestsellerów. A szkoda. Dlatego jeśli jesteś czytelnikiem znudzonym kolejnym skandynawski kryminałem lub amerykańską powieścią sensacyjną, to "Człowiek o fasetkowych oczach" jest dla ciebie.
Moje drugie spotkanie z Wydawnictwem Kwiaty Orientu przebiegło ciekawie, nawet bardzo. Baśniowa powieść, którą zaserwował mi portal Czytam Pierwszy, była niesamowicie intrygująca.
Nie jestem szczególną fascynatką baśni, fantastyki, sience fiction itp. Do sięgnięcia po kolejną powieść Wydawnictwa Kwiaty Orientu jednak skłoniło mnie wspomnienie niesamowitej książki...
2019-12-29
Garstki z Ustki wróciły! Wielka Niedźwiedzica dalej działa, a martwy sezon jest wyjątkowo żywy w tym roku. Po udanej pierwszej części serii „Garstka z Ustki”, o której pisałam tutaj, z niecierpliwością czekałam na dalsze losy załogi pensjonatu.
Nawet najbardziej przyjazne miejsce musi przynosić zyski, nie ma innej rady. Niestety od jakiegoś czasu Maria boryka się z brakiem płynności finansowej. Nie mówiąc o tym Magdzie, sama próbuje się z tym uporać. Na dodatek okres powakacyjny to czas małego ruchu turystycznego. Goście, którzy zawitali w progi Wielkiej Niedźwiedzicy to ich ostatnia deska ratunku. Łowcy Duchów i bardzo dziwne małżeństwo to jedyni goście pensjonatu.
W tym samym czasie ciotka Tamara ulega wypadkowi podczas wyprawy na dalekiej północy. Okres rekonwalescencji będzie długi, dlatego jest zmuszona ten czas spędzić w Ustce. Na szczęście w tej wyprawie towarzyszy jej stara miłość, Czarek. Gdzie ona, tam i on, dlatego po powrocie do Polski Czarek również zatrzymuje się nad morzem.
Wraz z ich przyjazdem w pensjonacie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Duchy to tylko czubek góry lodowej. Bardziej niepokojące wydaje się zniknięcie jednego z małżonków. W tym samym czasie Maria ma pod opieką kolejną Ptaszynę, która wymaga szczególnej opieki. Czy i jej uda się pomóc?…
„Martwy sezon” przeplata w sobie humor i powagę, przygodę i traumę. I jak mało które „wakacyjne” lektury śmiało można ją polecić dalej. Aneta Jadowska stworzyła piękną serię. Serię, o której trąbię wśród znajomych i rodziny.
Polskie morze, zagadki kryminalne (Magda przyciąga głównie trupy), przemoc domowa i nadzieja na lepsze jutro. Przepis na udaną powieść. Do tego garść (!) rodzinnej miłości i mamy książkę idealną.
Książkę przeczytałam dzięki zamówieniu na portalu Czytampierwszy.pl
Garstki z Ustki wróciły! Wielka Niedźwiedzica dalej działa, a martwy sezon jest wyjątkowo żywy w tym roku. Po udanej pierwszej części serii „Garstka z Ustki”, o której pisałam tutaj, z niecierpliwością czekałam na dalsze losy załogi pensjonatu.
Nawet najbardziej przyjazne miejsce musi przynosić zyski, nie ma innej rady. Niestety od jakiegoś czasu Maria boryka się z brakiem...
2019-09-18
Kiedy kończy się seria sympatycznych i ciepłych książek przeważnie pozostaje niedosyt. I tu pojawia się pytanie czy warto ten niedosyt niwelować? Czy warto pisać prologu, epilogi, historie powiązane luźno z treścią serii?
Jak to wszystko się zaczęło
"Jaga" to opowieść o młodzieńczych latach Jarogniewy, szeptuchy z Bielin. Jej objęcie stanowiska nie było łatwe, a decyzje, które podejmowała w trakcie pierwszych miesięcy pobytu w Bielinach miały wpływ na całe jej życie. I nie tylko jej. Po śmierci babci, Radomiły, Jarogniewa przyjeżdża do Bielin, do starej chaty, w której mieszkała szeptucha. Splądrowane pomieszczenie, brak pieniędzy na nowe wyposażenie i nadzwyczaj wiele demonów różnej maści, to mogłoby się wydawać zbyt wiele dla młodej i niedoświadczonej dziewczyny. Jednak każdy kto czytał serię "Kwiat Paproci", wie, że Baba Jaga nigdy nie dawała sobie w kaszę dmuchać. "Jaga" to również opowieść o początkach znajomości z Mszczujem, bielińskim kapłanem oraz Swarożycem, bogiem ognia.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła
Z każdą kolejną stroną czekałam... sama nie wie na co. Być może na akcję, a tej zabrakło. Dla mnie "Jaga" to lekkie, opowiadanie odrobinę przybliżające moment, gdy Jarogniewa stała się szeptuchą. W porównaniu do książek z serii o Gosławie, zwanej częściej Gosią, była dla mnie wymuszonym produktem, który powstał z powodu popularności serii o szeptuchach. A szkoda. Wydaje mi się, że jeśli uzupełnienie historii nie jest przysłowiową "petardą", to nie powinno ujrzeć światła dziennego. Może i zbyt ostro, może i zbyt wprost, ale dla mnie "Jaga" była po prostu nudna.
Kiedy kończy się seria sympatycznych i ciepłych książek przeważnie pozostaje niedosyt. I tu pojawia się pytanie czy warto ten niedosyt niwelować? Czy warto pisać prologu, epilogi, historie powiązane luźno z treścią serii?
Jak to wszystko się zaczęło
"Jaga" to opowieść o młodzieńczych latach Jarogniewy, szeptuchy z Bielin. Jej objęcie stanowiska nie było łatwe, a decyzje,...
2019-06-15
Zamknij oczy i wyobraź sobie miejsce, w którym chciałabyś/chciałbyś się znaleźć. Masz? Jestem prawie pewna, że było to łono natury. A więc załóż buty i idź na spacer.
"Wielkie myśli rodzą się zawsze podczas pieszych spacerów." ~ Fryderyk Nietzsche
Nie od dziś wiadomo, że spacer to lekarstwo na wszystko. Naprawdę! Codzienne spacerowanie skutecznie obniża ciśnienie, pomaga zwalczać cholesterol, relaksuje i odświeża umysł. Takie są fakty i nie jest to żadna tajemnica. Ale spacerowanie ma jeszcze wiele innych zalet, o których w książce "Pieszo i beztrosko..." Bonnie Whitehouse mówi nam trochę więcej.
Ta książka to taki jakby podręcznik, dziennik, notes, może przewodnik. Została przepięknie wydana - twarda okładka, piękna grafika, złote zdobienia, nie wielki rozmiar, a w środku śliczna, zielona czcionka, która już sama w sobie odpręża i miejsce na własne notatki. Podzielona na 6 części, książka skupia uwagę między innymi na umyśle, ciele, samopoczuciu i naszej uwadze. Książkę zdecydowanie można zabrać ze sobą na spacer, a może się naprawdę przydać. W środku można znaleźć mnóstwo ćwiczeń i poleceń, które sprawią, że spacerowanie będzie bardziej świadome i... wyzwoli naszą kreatywność. Tak, kreatywność. Bonnie Whitehouse od lat na swoich kursach interdyscyplinarnych łączy kreatywne pisanie właśnie ze spacerowaniem.
"Mam dwóch lekarzy: moją lewą i prawą nogę." ~ George Trevelyan
Odkąd mam psa spaceruję codziennie, ale jak wrócę myślami do czasów sprzed posiadania pupila, nie mogę uwierzyć - ja się praktycznie nie ruszałam! Kiedy czytałam "Pieszo..." cały czas kiwałam głową.
Tak - lepiej się czuję (Schudłam, ale nie tylko to. Nie mam zwrotów głowy, nie chce mi się ciągle spać).
Tak - mam więcej energii.
Tak - jestem bardziej kreatywna w pracy.
Tak - zauważam więcej szczegółów w otaczającym mnie świecie.
Mogłabym wymieniać więcej, ale lepiej kończ to czytanie i idź na spacer.
"Chodzenie, a w szczególności włóczenie się czy spacerowanie, samo w sobie wydaje się aktem oporu wobec dzisiejszej kultury, w której liczy się szybkość." ~ Francis Alys
Zamknij oczy i wyobraź sobie miejsce, w którym chciałabyś/chciałbyś się znaleźć. Masz? Jestem prawie pewna, że było to łono natury. A więc załóż buty i idź na spacer.
"Wielkie myśli rodzą się zawsze podczas pieszych spacerów." ~ Fryderyk Nietzsche
Nie od dziś wiadomo, że spacer to lekarstwo na wszystko. Naprawdę! Codzienne spacerowanie skutecznie obniża ciśnienie, pomaga...
2019-06-05
Skusiłam się obietnicą niezłego debiutu. Jak było?
Aktorka, Małgorzata Lindberg planuje powrócić na salony. W mediach nie ma jej od jakiegoś czasu, a wszystko za sprawą skandalu sprzed lat. Ale teraz wszystko się zmieni. Casting, który Małgorzata musi przejść to dla niej tylko formalność. Jej pewność siebie nie zmalała przez lata posuchy.
W pensjonacie "Klementynka" pracuje Sara, młoda i piękna dziewczyna. Na swoje nieszczęście Sara nie rozpoznaje sławnej aktorki, co sprawia, że nerwy Małgorzaty są wystawione na próbę. A przecież musi dobrze wypaść na castingu. Małgorzata dobrze zna reżysera, który kompletuje obsadę do swojego nowego filmu i nie ma o nim najlepszego zdania. Dramatyczne wydarzenia w pokoju reżysera sprawiają, że Małgorzata pod wpływem alkoholu siada za kierownicę.
Wypadek samochodowy sprawia, że życie Małgorzaty nie będzie już takie same. Życie recepcjonistki Sary również, ponieważ to ona jechała w drugim samochodzie. Po akcji ratowniczej okazuje się, że w ciele Sary budzi się Małgorzata, ale tylko ona zna sekret. Od tej chwili jej głównym celem jest kariera filmowa. Młode i piękne ciało dwudziestoletniej Sary wydaje się idealnym narzędziem. Ale jeśli Małgorzata obudziła się w ciele Sary, to co stało się z duchem Sary? Sara jest, ale nikt nie może jej zobaczyć. Oprócz Justyny...
Małgorzata jest w stanie zrobić wiele, by móc zacząć od nowa, ale czy jej sekret wyjdzie na jaw musicie przeczytać już sami.
W trakcie lektury zastanawiałam się co tak bardzo drażni mnie w treści. A drażniło bardzo. Pomysł na książkę był naprawdę dobry. Zapewne wielu chciałoby zacząć jeszcze raz, ale mieć doświadczenie i wiedzę z poprzedniego życia. Jednak nie do końca odpowiadała mi powierzchowność i szybkie zakończenie opowieści. No niestety. Wiem, że czytałam debiutancką powieść, że to nie miała być sztuka na miarę Nobla, ale jednak. Szukam słowa, ale przychodzi mi tylko do głowy jedno - powieść zbyt infantylna. Ale warto ją przeczytać jeśli chcecie zastanowić się nad tym co wy zrobilibyście budząc się w ciele innej osoby.
Chcielibyście?
Tymczasem....idę spacerować! Spacerowanie jest fajne!
Książkę przeczytałam dzięki portalowi Czytampierwszy.pl
Skusiłam się obietnicą niezłego debiutu. Jak było?
Aktorka, Małgorzata Lindberg planuje powrócić na salony. W mediach nie ma jej od jakiegoś czasu, a wszystko za sprawą skandalu sprzed lat. Ale teraz wszystko się zmieni. Casting, który Małgorzata musi przejść to dla niej tylko formalność. Jej pewność siebie nie zmalała przez lata posuchy.
W pensjonacie "Klementynka"...
2019-04-08
"Wszystko, co w Tobie kocham" to druga część cyklu "Hart's Boardwalk". Sięgnęłam z ciekawości, bo miło wspominałam pierwszą część - "To, co najważniejsze".

Druga część to Bailey Hartwell, właścicielka uroczego pensjonatu przy promenadzie oraz Vaughn Tremaine, biznesmen i właściciel sieci hoteli. Ona - energiczna, sympatyczna, oddana miasteczku, on - powściągliwy, trzymający się z boku, pracoholik, który nie potrafi się otworzyć. Tych dwoje się nienawidzi. Ciągle uszczypliwości, odcinki, jawna niechęć. Ale czy na pewno?
Szansą na zmianę życia okazuje się zdrada. Tom, wieloletni partner Bailey postanowił wdać się w romans z młodszą dziewczyną. Rozstanie jest okazją dla Bailey, żeby wreszcie żyć tak, jak chciała zawsze - z pasją. Kiedy w jej własnym pensjonacie dochodzi do włamania, z opresji ratuje ją jej wróg, jej drzazga pod paznokciem - Vaughn.
Samantha Young znakomicie kreuje miłosne sceny, pełne pożądania, ale niestety gorzej z dialogami. I o ile momentami książka była wciągająca, o tyle z każdą stroną potwierdzała się moja obawa, że o nic więcej nie będzie tu chodzi, tylko pieniądze i seks. Young próbowała na koniec ratować sytuację, ale jej nie uwierzyłam.
"Prawda była taka, że miłość nie zawsze jest tak łatwa, jak to opisują w piosenkach. Czasami może być najbardziej przerażającą decyzją, jaką trzeba podjąć w życiu. Trudno jest odsłonić się przed drugą osobą, pozwolić jej widzieć cię taką, jaka jesteś w rzeczywistości, ze wszystkimi wadami. Niełatwo przekonać kogoś, żeby pokochał również wady. Ale dokonałam tego. Vaughn pomógł mi znaleźć w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby się przed nim odsłonić i pokochać go całym sercem, pokochać w nim wszystko, dobre i złe."
Ptaszki ćwierkają, że będą kolejne części cyklu. Dobrze, bo Hartwell to dobrze skrojone miasteczko, z ciekawymi mieszkańcami i niezłą historią. Książkami Samantha'y Young zachwycają się czytelnicy na całym świecie. Przekonaj się czy warto!
"Wszystko, co w Tobie kocham" to druga część cyklu "Hart's Boardwalk". Sięgnęłam z ciekawości, bo miło wspominałam pierwszą część - "To, co najważniejsze".

Druga część to Bailey Hartwell, właścicielka uroczego pensjonatu przy promenadzie oraz Vaughn Tremaine, biznesmen i właściciel sieci hoteli. Ona - energiczna, sympatyczna, oddana miasteczku, on - powściągliwy,...
2018-12-20
„Uwięzieni w raju” to powieść osadzona w obozie koncentracyjnym Thieresenstad. Obozie, który był przeznaczony dla elity kulturalnej, artystycznej i politycznej Żydów z Czech i Moraw, ale też Holandii, Danii czy Niemiec. Istniał naprawdę, tak jak niektóre postaci pojawiające się w książce.
"Strach jest synonimem śmierci. Kiedy tylko zaczynasz go odczuwać, śmierć się do ciebie przybliża. Dlatego właśnie należy próbować go zwalczać. Buntować się, przeciwstawiać się mu ze wszystkich sił, choćbyśmy wiedzieli, że ostatecznie i tak przegramy bitwę . Życie to koszmarna gra, a żeby wygrać , należy pokonać strach".
Otto Zucker, architekt, więzień obozu i przewodniczący Rady Starszych chce w obozie rozpocząć projekt „Freizeitgestaltung”, czyli zorganizować czas wolny więźniów – muzyków, kompozytorów, malarzy, aktorów itd. Szalony pomysł? Oczywiście, jednak jak sam Otto mówił:
"Prawdziwy artysta po prostu umiera, gdy zabrania mu się tworzyć".
Samo przekonanie komendanta, Seidla, nie wydaje się trudne. Jeśli zna się słabe strony przeciwnika można nim łatwo sterować, a Seidl to człowiek próżny. Jednak to nie on podejmuje ostateczne decyzje. Zucker wraz z dwoma innymi więźniami – Hansen Krasą i Victorem Ullmanem, światowej sławy kompozytorami, podczas spotkania w gabinecie Seidla przedstawili takie argumenty, że plan nie mógł się nie udać.
Obok historii związanej z kulturalnym życiem obozu, mamy jeszcze drugi wątek – miłosny.
Po latach, w obozie koncentracyjnym spotyka się dwoje ludzi. On, kompozytor, gwiazda światowego formatu. Ona, żona komendanta w obozie koncentracyjnym, naukowiec, obiecująca postać III Rzeszy. Hans i Elisabeth spotkali się już wcześniej, po jednym z jego koncertów. Podziwiany artysta i obsesyjnie zakochana dziewczyna, po latach znajdują się w zupełnie innych rolach. Czy wygra zdrowy rozsądek, czy rozum weźmie górę nad sercem? Do czego zdolni są ludzie zakochani, jakie mogą przezwyciężyć trudności?
Jeśli czytam o czasach II wojny światowej, to zazwyczaj o Auschwitz, o obozie, w którym tylko można zrobić jedno – umrzeć. Nie miałam pojęcia o Thieresenstad – o obozie, który był zły, jeśli jakiekolwiek słowo może go dobrze opisać, ale, w którym udało się stworzyć więźniom namiastkę ich świata.
"Niepohamowana miłość, która nie prosi o nic w zamian, która upaja cię i płynie wartkim strumieniem w żyłach. To właśnie, Elisabeth, jest jedyna miłość , która ma sens, i nie chodzi w niej tylko o indywidualną walkę o przeżycie".
Całość powieści wypełniona jest fachową wiedzą muzyczną, mnóstwem informacji o operach, instrumentach i technice śpiewania. To wszystko w obliczu holokaustu stanowi niesamowity kontrast. Odwraca uwagę o obozowej codzienności.
„Uwięzieni w raju” to powieść osadzona w obozie koncentracyjnym Thieresenstad. Obozie, który był przeznaczony dla elity kulturalnej, artystycznej i politycznej Żydów z Czech i Moraw, ale też Holandii, Danii czy Niemiec. Istniał naprawdę, tak jak niektóre postaci pojawiające się w książce.
"Strach jest synonimem śmierci. Kiedy tylko zaczynasz go odczuwać, śmierć się do...
2018-11-18
Początek roku spędziłam z książkami Wojciecha Chmielarza i jego cyklem kryminałów o Jakubie Mortce. Świetne. Jednak musiał minąć prawie cały rok, żebym odważyła się zakończyć tą przygodę sięgając po "Cienie".
"Cienie" to zakończenie całego cyklu i rozwiązanie wszystkich zagadek, wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Ale nie wszystko jest podane na tacy. Do ostatniej strony zastanawiałam się kto zabił. A i tak nie trafiłam.
Sucha po odkryciu przerażającego nagrania postanawia na własną rękę prowadzić śledztwo i zebrać jak najwięcej dowodów na ludzi, którzy wydają się być nietykalni. Dariusz Kochan się ukrywa (ma powód), a Mortka to wszystko musi pogodzić. Na jednej szali lojalność wobec kolegi, na drugiej procedury i lojalność wobec przełożonych. I ciągle ten Borzestowki. Sprawa Trójki z Neptuna okazuje się bardzo skomplikowana, a jej rozwiązanie może przyczynić się do kilku dramatów. Ale trzeba to zakończyć raz na zawsze. Tak samo jak śledztwo Suchej. Czy sobie poradzą? Kto na tym ucierpi?
Warto przeczytać i poznać zakończenie całej serii.
Początek roku spędziłam z książkami Wojciecha Chmielarza i jego cyklem kryminałów o Jakubie Mortce. Świetne. Jednak musiał minąć prawie cały rok, żebym odważyła się zakończyć tą przygodę sięgając po "Cienie".
"Cienie" to zakończenie całego cyklu i rozwiązanie wszystkich zagadek, wyjaśnienie wszystkich okoliczności. Ale nie wszystko jest podane na tacy. Do ostatniej strony...
2018-11-14
Kiedy wzięłam udział w Wielkiej Wymianie Książek w kwietniu 2018 roku nie sądziłam, że znajdę taką perełkę. I choć czytałam "Jolantę" kilka miesięcy, to czuję, że tyle miałam przeznaczyć na nią czasu.
Tytułowa Jolanta to Jola, dziecko z rozbitego domu, dziecko porzucone, zostawione same sobie. Dziecko, które rośnie, staje się kobietą, ale w środku pozostaje bezradnym dzieckiem. Ojciec odszedł, matka umarła, brat wyjechał. A Jola cierpiała nie rozumiejąc czego spotkało ją to wszystko.
Będąc dzieckiem zazdrościmy dorosłym ich dorosłości. Będąc dorosłym, tęsknimy za latami dzieciństwa. Sylwia Chutnik stworzyła postać, która nie ma w sobie radości życia. Po kartkach powieści snuje się smutek i niemożebny ból zatruwający jej życie. Dziecko porzucone jest nieufne, wycofane, zamknięte w sobie. Taka też jest Jolanta.
Zastanawiam się jak ugryźć "Jolantę", jak ją opisać, jak przedrzeć się przez ciemność. Nie jest łatwo. Powieść musiałam sobie dawkować. Nie męczyła mnie, ale przygnębiała mnie, przygnębiał mnie smutek Joli.
Mam to szczęście, że nie jestem dzieckiem porzuconym, ale znam taki osoby. Zastanawiam się ile trzeba mieć siły, aby wieść normalne życie, aby nie postępować tak jak postąpiono z nimi. Albo inaczej. Czy Jolanta była słaba, że pozwoliła, aby odejście ojca zauważyło na całym jej życiu?

Polecam akcję Wielka Wymiana Księże organizowaną dwa razy w roku przez Magdę i Dagmarę.
Podczas Wielkiej Wymiany Książek upolowałam też "Życie Pasterza", o którym pisałam na blogu (hagola.wordpress.com)
Kiedy wzięłam udział w Wielkiej Wymianie Książek w kwietniu 2018 roku nie sądziłam, że znajdę taką perełkę. I choć czytałam "Jolantę" kilka miesięcy, to czuję, że tyle miałam przeznaczyć na nią czasu.
Tytułowa Jolanta to Jola, dziecko z rozbitego domu, dziecko porzucone, zostawione same sobie. Dziecko, które rośnie, staje się kobietą, ale w środku pozostaje bezradnym...
2018-11-07
Serię "Kwiat paproci" poznałam dzięki koleżance z pracy, gdy szukałam czegoś lekkiego. Skusiła mnie wizja innego świata, innej Polski - pogańskiej, ze wszystkimi wierzeniami i bóstwami. "Przesilenie" to czwarta, ostatnia część serii przygód Gosławy Brzózki, zwanej po prostu Gosią. O poprzednich częściach pisałam tutaj.
Po tragicznych wydarzeniach z Witkiem i nożem w roli głównej Gosia dochodzi do siebie w szpitalu. Gołym okiem widać, że kwiat paproci działa, a rana Gosi goi się na jak przysłowiowym psie. Po opanowaniu sytuacji Gosia wychodzi ze szpitala, ale najtrudniejsza część przeznaczenia jeszcze przed nią. Wales i Swarożyc nie otrzymali jeszcze tego czego chcieli. Gosia i Mieszko zamiast wić spokojnie gniazdko i szykować się na przyjście na świat ich dziecka muszą zmierzyć się z bogami. Tylko jak przechytrzyć bogów?
Ostatnie tomy mają to do siebie, że wszystko się wyjaśnia. I tym razem nie jest inaczej. Poznajemy tajemnicę mamy Gosi, szeptuchy Jarogniewy i pokoju na strychu, a przede wszystkim przysługę jaką Gosia ma wykonać dla Swarożyca. Bóg ognia nie jest litościwy.
Czego miała dokonać Gosia zdradzać nie będę, bo Katarzyna Berenika Miszczuk ładnie poskładała w całość podania i przekazy o słowiańskich bogach. I choć myślałam, że główna bohaterka wyrobi się na przestrzeni czterech części, to jedno pozostało bez zmian - roztrzepana dziewczyna z miasta ma uratować świat i dać nową nadzieję.
No cóż, gdybym miała przy sobie takiego Mieszka, też pewnie dałabym radę ;)
Cała seria "Kwiat paproci" podobała mi się ze względu na mitologię słowiańską. Dzieci w szkołach wiedzą więcej o Zeusie, niż np. o Świętowicie, strzygach i płachetnikach. A szkoda, żałuję, że nie uczymy się tego od najmłodszych lat. Pamiętajmy, że to jest historia naszych ziem i że istnieliśmy przez Mieszkiem I i przyjętym przez niego chrztem.
Serię "Kwiat paproci" poznałam dzięki koleżance z pracy, gdy szukałam czegoś lekkiego. Skusiła mnie wizja innego świata, innej Polski - pogańskiej, ze wszystkimi wierzeniami i bóstwami. "Przesilenie" to czwarta, ostatnia część serii przygód Gosławy Brzózki, zwanej po prostu Gosią. O poprzednich częściach pisałam tutaj.
Po tragicznych wydarzeniach z Witkiem i nożem w roli...
Przychodzi taki czas, że muszę sięgnąć po coś lekkiego. Coś, gdzie nie będzie zbrodni doskonałej, inteligentnego śledczego z przeszłością i problemami, wojny lub apokaliptycznej wizji końca świata. Od czasu do czasu w pracy rzucamy hasło „Co ostatnio czytaliście?”. Już samo to, że ludzie rzucają tytułami jak z rękawa jest niesamowite. Ale niesamowite jest również to jak różne są to gatunki literackie. Podczas jednej z takich dyskusji pojawiła się „Szeptucha”. Polecona koleżance przez jej przyjaciółkę, a następnie mi. Recenzje znajomych są zazwyczaj najtrafniejsze.
Nie potrafię ukryć, że pomysł na powieść jest bardzo ciekawy. Polska, a raczej Królestwo rządzone przez Piastów, czasy współczesne. Ale chwila, dlaczego Królestwo? Czyżby rządził król? Tak. W dodatku Mieszko I nie przyjął chrztu ponad tysiąc lat temu? Wszystko się zgadza. W Królestwie ciągle wierzymy w wielu bogów, a co najważniejsze dla historii zawartej w powieści, oprócz lekarzy wielkim poważaniem cieszą się szeptuchy i ich praktyki oparte na zielarstwie i wierze w bóstwa.
Gosława Brzóska, zwana częściej Gosią, to dziewczyna nowoczesna, która swoją karierę wiąże z praktyką lekarską. Ani jej się śni praktykować zielarstwo na prowincji. Jednak praktyki u szeptuchy są obowiązkowe dla każdego przyszłego lekarza. Tym sposobem nasza bohaterka trafia do Bielin, spokojnej wsi, a z jej punkty widzenia wsi zabitej dechami. Podkielecka mieścina wprowadza bohaterkę w mistyczny świat, o istnieniu którego Gosia nie miała pojęcia.
Przygody zaplanowane przez Katarzynę Berenikę Miszczuk dla wszystkich bohaterów to w moim odczuciu znakomita, lekka zabawa dla czytelnika. I choć Gosia Brzóska to niezbyt rozgarnięta dziewczyna, w dodatku z dość dziwnym poczuciem humoru i jeszcze dziwniejszymi lękami, to jej przeznaczenie wydaje się bardzo poważne. W całej historii nie mogło zabraknąć miłości i mężczyzny pięknego jak grecki (a raczej słowiański) bóg, nienawiści, podstępów, czarnych charakterów i bogów walczących o kwiat paproci.
Pierwszy tom serii „Kwiat Paproci” to nie jest książka wysokich lotów, ale czy to ją dyskredytuje? Nie, ponieważ daje możliwość relaksu, oderwania się od rzeczywistości i możliwość zastanowienia się na tym jak mogłaby wyglądać nasza rzeczywistość, gdyby jedno zdarzenie z przeszłości nie miało miejsca. I może tylko bohaterka mogłaby być mądrzejsza:)
Przychodzi taki czas, że muszę sięgnąć po coś lekkiego. Coś, gdzie nie będzie zbrodni doskonałej, inteligentnego śledczego z przeszłością i problemami, wojny lub apokaliptycznej wizji końca świata. Od czasu do czasu w pracy rzucamy hasło „Co ostatnio czytaliście?”. Już samo to, że ludzie rzucają tytułami jak z rękawa jest niesamowite. Ale niesamowite jest również to jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-23
Czytając "Moja Lady Jane" kilka miesięcy temu nie miałam pojęcia, że to pierwszy tom ciekawej serii. Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows postanowiły pójść za ciosem i napisać kolejną prawdziwą historię - tym razem Jane Eyre.
"Moja Jane Eyre" to wariacja na temat powstania "Dziwnych losów Jane Eyre". Oprócz Jane, spotykamy również inne postaci znanej powieści, łącznie z samą Charlotte Brontë. Trzy fantastyczne autorki znowu genialnie wplotły wydarzenia znane z "Dziwnych losów..." w pełną przygód historię z duchami w tle.
Jane, sierota nie mająca złamanego grosza przy duszy od dwóch lat jest nauczycielką w Zakładzie Lowood. Do tego momentu jakby znana historia, prawda? Ale mieszkają tam również Charlotte, Emily i Anna. Kojarzycie imiona? Pewnego dnia ginie szef całego grajdołka - Brocklehurst, ale jego duch nie chce opuścić ziemskiego padołu. W gregoriańskiej Anglii mieli na to swoje sposoby. Ministerstwo do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych wysyła na miejsce swojego najlepszego agenta, Alexandra Blackwooda. Pan Blackwood znakomicie radzi sobie z duchem, ale jego uwagę przykuwa Jane. Nie, nie będzie tu romansu. Jane przecież musi spotkać Pana Rochestera, pamiętacie? Nim Aleksander zdołał przekonać Pannę Eyre, żeby pracowała dla Ministerstwa, Jane wyjeżdża do Thornfield Hall, aby zostać guwernantką. Od tego momentu akcja nabiera tempa. Pan Rochester kradnie serce Jane, Jane widzi duchy, z czego robi się jeszcze większa afera, a Charlotte Brontë, przyjaciółka Jane Eyre cały czas coś notuje.
Jeśli kochacie klasykę i chcecie poczuć powiew świeżości, to "Moja Jane Eyre" sprawdzi się znakomicie. Lekka, zabawna, pomysłowa i dobrze napisała historia. Przyznam, że zazdroszczę autorkom, że wpadły na taki pomysł. A może by tak napisać "Noce i dnie" na nowo?
Książkę zamówiłam na portalu CzytamPierwszy.pl.
Czytając "Moja Lady Jane" kilka miesięcy temu nie miałam pojęcia, że to pierwszy tom ciekawej serii. Cynthia Hand, Brodi Ashton i Jodi Meadows postanowiły pójść za ciosem i napisać kolejną prawdziwą historię - tym razem Jane Eyre.
"Moja Jane Eyre" to wariacja na temat powstania "Dziwnych losów Jane Eyre". Oprócz Jane, spotykamy również inne postaci znanej powieści, łącznie...
Klasyczna historia sensacyjna z gangsterami w tle to idealna rozrywka na jesienny wieczór. Po kilku świetnych thrillerach psychologicznych Wojciech Chmielarz przygotował prostą historię. Nowy szeryf w mieście rozprawia się z czarnymi charakterami ratując przyjaciela z opresji. Niby w takiej historii wiemy jak to się skończy, ale jakże przyjemne jest poznawanie jej szczegółów!
Historia zaczyna się w momencie, gdy przyjaciel Prostego zjawia się pod drzwiami jego mieszkania. Niestety Prostego nie ma, za to drzwi do mieszkania są otwarte, a w środku panuje niesamowity bałagan. Włamanie? Przeszukanie? Pospieszne pakowanie? Przyjaciel już wie, że Prosty potrzebuje pomocy. Minęła chwila, a w mieszkaniu zjawiają się gangsterzy. Niezbyt gangsterscy skoro przyjaciel w mgnienia oka ucieka, a na dodatek zabiera im broń. Tak zaczyna się "Prosta sprawa".
Niby tytuł miał autorowi przypominać co chce napisać - prostą historię o sprawiedliwym likwidującym problem. Książka ta jednak ma wiele warstw i można w niej odnaleźć "to coś". Dla mnie genialnie została wybrana motywacja przyjaciela Prostego. Motywacja, która chwyta za serce, ale niech pozostaje ona tajemnicą, którą czytelnik odkryje sam. W książkach Chmielarza zawsze chodzi o coś więcej. Tym razem nie jest inaczej. Genialne umiejscowienie akcji sprawia, że kotlina jeleniogórska staje się centrum porachunków gangów, ciemnych interesów na skalę europejską. Emocje zapewnia za to miłość ojca do córki, bez której książka pozostałaby czystą sensacją. Dzięki miłości jest ludzka.
Oglądając wywiad z Wojciechem Chmielarzem podczas "Nocy księgarń" utwierdziłam się w przekonaniu, że sięgając po jego książki inwestuję swój czas bardzo dobrze. Już nie mogę doczekać się kontynuacji.
Klasyczna historia sensacyjna z gangsterami w tle to idealna rozrywka na jesienny wieczór. Po kilku świetnych thrillerach psychologicznych Wojciech Chmielarz przygotował prostą historię. Nowy szeryf w mieście rozprawia się z czarnymi charakterami ratując przyjaciela z opresji. Niby w takiej historii wiemy jak to się skończy, ale jakże przyjemne jest poznawanie jej...
więcej Pokaż mimo to