Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jak ja nie lubię, gdy książka z tak dużym potencjałem okazuje się tak niesmaczna, tak nudna, tak wkurzająca! To mogło być coś naprawdę dobrego, a niestety poszło w drugą stronę.

Jak ja nie lubię, gdy książka z tak dużym potencjałem okazuje się tak niesmaczna, tak nudna, tak wkurzająca! To mogło być coś naprawdę dobrego, a niestety poszło w drugą stronę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę nie wiem, co myśleć o tej książce. Na pewno trzeba ją czytać z dużym skupieniem, czasami zwolnić i przez chwilę się zastanowić.
Pierwsza połowa bardzo mnie męczyła. Później byłam "Szumem" mocno oczarowana, natomiast końcówka to znowu przeplatanie się dobrych i nużących fragmentów.
Rozumiem przekaz tej książki i przez jakiś czas naprawdę to czułam, miałam w sobie sporo emocji. Ale lektura, niestety, była raczej męcząca. Z jednej strony działo się tam za dużo, a z drugiej działo się ciągle to samo i chciałam, żeby już się skończyło.
Lekko poetycki styl przez pewien czas nawet mi odpowiadał, ale jestem bardzo uczulona na używanie wielu ładnych, ale niepotrzebnych słów.
Mam wrażenie, że moja ocena jest dla "Szumu" krzywdząca, bo przekazana tam wiadomość wywołała we mnie sporo emocji i cieszę się, że Magdalena Tulli chciała przekazać taką historię. Niestety liczy się też opakowanie tej historii, które tutaj - moim zdaniem - nawaliło.

Trochę nie wiem, co myśleć o tej książce. Na pewno trzeba ją czytać z dużym skupieniem, czasami zwolnić i przez chwilę się zastanowić.
Pierwsza połowa bardzo mnie męczyła. Później byłam "Szumem" mocno oczarowana, natomiast końcówka to znowu przeplatanie się dobrych i nużących fragmentów.
Rozumiem przekaz tej książki i przez jakiś czas naprawdę to czułam, miałam w sobie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jeszcze do niedawna sądziłam, że w swojej biblioteczce nie mam czegoś takiego jak "ulubiona książka". Lubiłam wiele, wiele z nich mnie poruszyło, zapadło w pamięć. Ale czegoś takiego jak "Sońka" jeszcze nie czytałam. To małe arcydzieło w każdym calu. To coś, czego nie da się opisać. To książka, do której będzie się wracać, myśleć o niej, przypominać, roztrząsać, a mimo to wciąż będzie tak samo piękna, okrutna i prawdziwa.

Jeszcze do niedawna sądziłam, że w swojej biblioteczce nie mam czegoś takiego jak "ulubiona książka". Lubiłam wiele, wiele z nich mnie poruszyło, zapadło w pamięć. Ale czegoś takiego jak "Sońka" jeszcze nie czytałam. To małe arcydzieło w każdym calu. To coś, czego nie da się opisać. To książka, do której będzie się wracać, myśleć o niej, przypominać, roztrząsać, a mimo to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdziwiłam się mocno, gdy zobaczyłam, że "Kiedy odszedłeś" jest kontynuacją "Zanim się pojawiłeś". Myślałam, że w tym temacie nie ma już nic do dodania, że skończyło się tak, jak skończyć powinno. Ciekawość jednak wzięła górę i zdecydowałam się sprawdzić, jaki pomysł miała Jojo Moyes na dalsze życie Lou.
Wyjątkowo ciężko jest mi oceniać taką książkę. Wiadomo, że ogólnie nie uważa się powieści w takim gatunku za jakieś wybitne. No bo miłość, śmierć, rozpacz, po co to komu? To nudne, zwyczajne. Każdy z nas doświadcza czegoś podobnego w swoim życiu i nie chce już o tym czytać. Ale jeśli ktoś czuje się dobrze, pisząc romanse czy obyczajówki i ma swój styl, to dlaczego ma z tego rezygnować? Wiadomo, ważny jest pomysł i to, by ciekawie poprowadzić akcję. Mnie jednak w "Kiedy odszedłeś" urzekło coś innego. Czytałam i nie mogłam nadziwić się, jak wyjątkowo szybko mi to idzie. Płynęłam przez słowa i było to niezwykle przyjemne, po prostu bardzo chciałam czytać dalej. Autorka sprawiła, że widziałam bohaterów bardzo wyraźnie, wyczuwałam w nich prawdziwych ludzi. Każdemu z nich nadała indywidualne cechy, nawet jeśli były denerwujące, to idealnie pasowały do danych postaci.
Co jeszcze urzekło mnie w tej powieści? To, jak autorka potrafi manipulować emocjami. Dla mnie wspaniałe jest, kiedy czytam, ręce mi się trzęsą, łzy chcą lecieć z oczu i nie słyszę, jak ktoś kolejny raz coś do mnie mówi.
Poza tym podobało mi się, że Jojo tak mocno opisała problem "stania w miejscu". Ciągłe podkreślanie, że Lou nic ze sobą nie robi może sprawić, że ktoś wyciągnie z tej książki coś ważnego dla siebie.
Podsumowując, może "Kiedy odszedłeś" nie jest jakimś dziełem sztuki. Wątpię, by była to powieść wspominana po latach, która zatrzęsie światem. Jednak takich książek jest naprawdę niewiele. Doceniajmy więc te małe powieści, które sprawiają, że czuje się tyle emocji i czyta się je z wielką przyjemnością.

Zdziwiłam się mocno, gdy zobaczyłam, że "Kiedy odszedłeś" jest kontynuacją "Zanim się pojawiłeś". Myślałam, że w tym temacie nie ma już nic do dodania, że skończyło się tak, jak skończyć powinno. Ciekawość jednak wzięła górę i zdecydowałam się sprawdzić, jaki pomysł miała Jojo Moyes na dalsze życie Lou.
Wyjątkowo ciężko jest mi oceniać taką książkę. Wiadomo, że ogólnie nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z niewielu lektur szkolnych, które naprawdę mi się podobały. Zawiera mnóstwo prawd i mądrości, wszystko składa się na jedną logiczną całość.

Jedna z niewielu lektur szkolnych, które naprawdę mi się podobały. Zawiera mnóstwo prawd i mądrości, wszystko składa się na jedną logiczną całość.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka może i nie traktuje o niczym nadzwyczajnym, autorka nie odkryła żadnego nowego tematu i stworzyła powieść dość przewidywalną. Ale za to jak się ją czyta! Jest napisana bardzo przyjemnym językiem, nie nudziłam się podczas czytania i gdy dotarłam do ostatniej strony, żałowałam, że to już koniec. "Chorwacka przystań" to powieść typowo kobieca, odpowiednia, gdy chce się pomarzyć i razem z główną bohaterką przejść przez wszystkie jej rozterki i wspomnienia.

Ta książka może i nie traktuje o niczym nadzwyczajnym, autorka nie odkryła żadnego nowego tematu i stworzyła powieść dość przewidywalną. Ale za to jak się ją czyta! Jest napisana bardzo przyjemnym językiem, nie nudziłam się podczas czytania i gdy dotarłam do ostatniej strony, żałowałam, że to już koniec. "Chorwacka przystań" to powieść typowo kobieca, odpowiednia, gdy chce...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetna! Początkowo sądziłam, że to typowa kobieca literatura, w której nie dzieje się nic ciekawego, a jednak się myliłam. Wciąga od pierwszej strony i nie pozwala oderwać się od niej nawet na moment - szczególnie już pod koniec. Spodziewałam się różnych zakończeń, ale nie takiego. Niesamowicie trzyma w napięciu. Ach, same zalety! Nie przeszkadzał mi nawet prosty styl autorki, bez żadnych górnolotnych wypowiedzi. Wręcz przeciwnie - w tym przypadku był nawet zaletą. Polecam każdemu i jestem pewna, że sama sięgnę jeszcze po inne powieści Diane Chamberlain.

Świetna! Początkowo sądziłam, że to typowa kobieca literatura, w której nie dzieje się nic ciekawego, a jednak się myliłam. Wciąga od pierwszej strony i nie pozwala oderwać się od niej nawet na moment - szczególnie już pod koniec. Spodziewałam się różnych zakończeń, ale nie takiego. Niesamowicie trzyma w napięciu. Ach, same zalety! Nie przeszkadzał mi nawet prosty styl...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przeciętna. Spodziewałam się ciekawej, nietuzinkowej historii i niestety zawiodłam się. W książce prawie nic się nie dzieje, główni bohaterzy są nijacy, bez charakteru. Jedynie końcówka trochę ratuje całą powieść.
W dodatku denerwował mnie styl autora. Krótkie zdania, brak opisów, nic co sprawiłoby, że książka nabrałaby tej specyficzności, odrobiny tajemniczości.

Bardzo przeciętna. Spodziewałam się ciekawej, nietuzinkowej historii i niestety zawiodłam się. W książce prawie nic się nie dzieje, główni bohaterzy są nijacy, bez charakteru. Jedynie końcówka trochę ratuje całą powieść.
W dodatku denerwował mnie styl autora. Krótkie zdania, brak opisów, nic co sprawiłoby, że książka nabrałaby tej specyficzności, odrobiny tajemniczości.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytałam ją chyba najszybciej ze wszystkich części, bo bardzo brakowało mi Lena, którego zdążyłam już polubić. Z każdą przewracaną kartką myślałam "no kiedy on się w końcu pojawi?", a jak już się pojawił, to rozpłynęłam się całkowicie... ;) Końcówka dość przewidywalna, ale na to czekałam i nie zawiodłam się.

Czytałam ją chyba najszybciej ze wszystkich części, bo bardzo brakowało mi Lena, którego zdążyłam już polubić. Z każdą przewracaną kartką myślałam "no kiedy on się w końcu pojawi?", a jak już się pojawił, to rozpłynęłam się całkowicie... ;) Końcówka dość przewidywalna, ale na to czekałam i nie zawiodłam się.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobra książka. W wielu momentach zabawna, dzięki czemu czytało się ją lekko i przyjemnie. Aroganckie zachowanie głównej bohaterki czasami może denerwowało, ale ogólnie było jednak zaletą tej książki. Zdecydowanie polecam każdemu, a ja sama z pewnością sięgnę po kolejne powieści tej autorki ;).

Bardzo dobra książka. W wielu momentach zabawna, dzięki czemu czytało się ją lekko i przyjemnie. Aroganckie zachowanie głównej bohaterki czasami może denerwowało, ale ogólnie było jednak zaletą tej książki. Zdecydowanie polecam każdemu, a ja sama z pewnością sięgnę po kolejne powieści tej autorki ;).

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tej książki to "dziwna". Bo ona naprawdę jest dziwna, pełna różnych niesamowitych sytuacji, czasami wzruszających, częściej przerażających.
Mam co do tej powieści mieszane uczucia. Z jednej strony, czytałam ją z wypiekami na twarzy i z każdą stroną pragnęłam więcej emocji, z drugiej natomiast uważam, że jest trochę przekombinowana.
Książka warta polecenia, ale trzeba na nią poświęcić sporo czasu, bo każdy wątek wymaga dłuższego przemyślenia i zanalizowania.

Pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tej książki to "dziwna". Bo ona naprawdę jest dziwna, pełna różnych niesamowitych sytuacji, czasami wzruszających, częściej przerażających.
Mam co do tej powieści mieszane uczucia. Z jednej strony, czytałam ją z wypiekami na twarzy i z każdą stroną pragnęłam więcej emocji, z drugiej natomiast uważam, że jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na samym początku chciałabym powiedzieć, że książki Jodi Picoult zawsze czytam z zapartym tchem i z niecierpliwością wyczekuję chwili, gdy tylko będę mogła w końcu chwycić je w swoje ręce. Bo tych powieści nie powinno się czytać ot tak, w byle jakim miejscu i o byle jakiej porze. Na to potrzeba odpowiedniego momentu, żeby móc wczuć się w akcję i całkowicie zapomnieć o otaczającym nas świecie. Tak właśnie było z "Karuzelą uczuć".
Zaczyna się dość zwyczajnie, od spotkania czwórki przyjaciół, mieszkających po sąsiedzku, których dzieci znają się praktycznie od zawsze, a ich przyjaźń z czasem przeradza się w coś więcej. Dopiero później to wszystko zmienia się w jeden wielki koszmar. Goldowie dowiadują się, że ich córka Emily nie żyje, a syn Harte'ów Chris ma poważne obrażenia głowy. Po tym wydarzeniu życie tych dwóch rodzin wywraca się do góry nogami. Nie ma już miejsca na przyjaźń, na zaufanie. Mimo iż Chris na początku zeznaje, że miało to być zbiorowe samobójstwo, Melanie Gold nie potrafi, albo nie chce w to uwierzyć. Tak bardzo cierpi po stracie córki, że całą winą obarcza syna swoich najlepszych przyjaciół, którego kiedyś traktowała niemal jak własne dziecko. Na domiar złego Chris zostaje oskarżony o morderstwo Emily. Zaczyna się walka o sprawiedliwość, o wolność, a przede wszystkim o prawdę, której w rzeczywistości chyba nikt nie chciał usłyszeć.
Jodi Picoult już nie raz pokazała na co ją stać. Podejmuje tematy trudne, przedstawiając je z każdej strony. Pozwala czytelnikowi poznać charakter bohaterów, ich życie, skrywane tajemnice. W tej książce teraźniejszość przeplatana jest z przeszłością, od czasu, gdy Gus Harte i Melanie Gold były jeszcze w ciąży. Pokazane jest życie Chrisa i Em, ich wielkie przywiązanie, przyjaźń przeradzająca się w miłość. I coś, co miało swoje skutki jeszcze wiele lat później, co doprowadziło do tragedii.
Autorka "Karuzeli uczuć" posługuje się słowem z taką lekkością, chociaż tematy przez nią podejmowane są naprawdę ciężkie. Potrafi sprawić, że czytelnik zapomni o otaczającym go świecie i na kilka godzin stanie się po kolei każdym bohaterem książki. Będzie razem z nim cieszył się z sukcesów i płakał, gdy przytrafi się coś smutnego.
Oczywiście ważną rolę odgrywa tutaj również Jordan, prawnik Chrisa. Chce on uwolnić swojego klienta za wszelką cenę, nie dbając o to, co zdarzyło się naprawdę. Przez całą powieść czytelnik jest "karmiony" różnymi wersjami wydarzeń i mimo iż wydaje się, że znamy prawdę, autorka ujawnia ją dopiero pod koniec. Prawdę, która nie powinna być szokującą, a jednak zadziwia. Skłania do myślenia "dlaczego coś takiego musiało się stać?"
Nie wiem, jak Jodi Picoult to robi, ale jej książki są dla mnie czymś niemal doskonałym. Uwielbiam, gdy przez sporą część powieści przeplatają się wątki prawnicze, co dla niektórych akurat może być nudne. Podoba mi się kreowanie postaci, w taki sposób, że nie każda z nich musi być tą, którą polubimy.
Książkami Jodi Picoult jestem zachwycona i polecam je każdemu, kto nie boi się zmierzyć z tragiczną prawdą, ukrywaną pod przykrywką codzienności.

Na samym początku chciałabym powiedzieć, że książki Jodi Picoult zawsze czytam z zapartym tchem i z niecierpliwością wyczekuję chwili, gdy tylko będę mogła w końcu chwycić je w swoje ręce. Bo tych powieści nie powinno się czytać ot tak, w byle jakim miejscu i o byle jakiej porze. Na to potrzeba odpowiedniego momentu, żeby móc wczuć się w akcję i całkowicie zapomnieć o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawy tytuł i opis z tyłu okładki - to zaciekawiło mnie do przeczytania tej książki. Spodziewałam się naprawdę dobrej powieści, pełnej wrażeń i zgrozy. Z drugiej strony, podejrzewałam, że będzie się ją czytać szybko i lekko. Innymi słowy, przygotowałam się na kilka godzin przyjemnej lektury. Czy książka spełniła moje oczekiwania?
Ari jest z pozoru zwykłą nastolatką, która pragnie się dowiedzieć czegoś o swojej biologicznej matce. W tym celu udaje się do szpitala psychiatrycznego i wychodzi stamtąd z pudełkiem, w którym odnajduje list od swojej rodzicielki. To właśnie on i pewne późniejsze wydarzenie sprawiają, że życie Ari całkowicie się odmienia. Trafia ona do Nowego Orleanu, miasta, w którym czekają na nią niebezpieczeństwo, a także... miłość. Jednak tak nic nie jest takie, jak w normalnym świecie. Od teraz Ari żyje w świecie wampirów, bogów i innych dziwnych stworzeń. Musi przeciwstawić się złu i wszystkim trudnościom, które na nią czekają. Czy da radę? I kto jej w tym wszystkim pomoże? Książka "Z ciemnością jej do twarzy" to wszystko wyjaśnia.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, gdy tylko zaczyna się tę powieść czytać, jest pierwszoosobowa narracja, z punktu widzenia głównej bohaterki. Uważam, że to wcale nie jest łatwe i niedoświadczeni pisarze nie powinni się za coś takiego zabierać, bo inaczej wszystko wychodzi zbyt płytko. Z tego co wiem, "Z ciemnością jej do twarzy" nie jest debiutem Kelly Keaton, ale jej pierwszą książką dla młodzieży. Z przykrością muszę stwierdzić, że niezbyt dobrze poradziła sobie z narracją. Ari jest siedemnastolatką, więc nie spodziewałam się nie wiadomo jak mądrych wywodów, ale jednak to, co przeczytałam, było trochę poniżej moich oczekiwań.
Brakowało mi tutaj czasu na odetchnięcie, głębsze przemyślenia (zresztą, co tu było do przemyślania?). Akcja działa się zbyt szybko, przeskakiwała z jednej nowości w drugą. Ledwo co zdążyłam się przyzwyczaić do obecnie panującej sytuacji, a tu nagle bum! Znów coś innego. Wiąże się to też zapewne z tym, że książka jest zbyt krótka. Nie popieram rozprawiania o błahostkach, by tylko jak najbardziej wydłużyć powieść, jednak tutaj coś takiego by się przydało.
Żeby nie było, że piszę o samych minusach. Uważam, że autorka miała naprawdę ciekawy pomysł, tylko go w pełni nie wykorzystała. Było kilka naprawdę ciekawych akcji, które można było odpowiednio rozwinąć i szkoda, że Kelly Keaton tego nie zrobiła.
Podsumowując, uważam, że możną tę książkę przeczytać, jeśli ma się więcej wolnego czasu, jednak nie jest to lektura konieczna, przynajmniej według mnie. Będę czekać na kolejne powieści Kelly Keaton, żeby przekonać się, czy styl tej pani się poprawił.

Ciekawy tytuł i opis z tyłu okładki - to zaciekawiło mnie do przeczytania tej książki. Spodziewałam się naprawdę dobrej powieści, pełnej wrażeń i zgrozy. Z drugiej strony, podejrzewałam, że będzie się ją czytać szybko i lekko. Innymi słowy, przygotowałam się na kilka godzin przyjemnej lektury. Czy książka spełniła moje oczekiwania?
Ari jest z pozoru zwykłą nastolatką,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej książki podchodziłam jak do luźnej, niezobowiązującej lektury. Takie zdanie o tej powieści utrzymywałam przez kilkanaście pierwszych stron, ale jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tutaj wszystko nie jest takie łatwe i oczywiste. Bo przecież każdy z nas myśli, że nadejdzie jakieś jutro, że zawsze będzie czas, by coś zmienić. A co, jeśli tego jutra nigdy nie będzie?
Samantha Kingston jest jedną z najbardziej popularnych dziewczyn w szkole. Ma wspaniałe przyjaciółki, idealnego chłopaka, a większość ludzi patrzy na nią z szacunkiem. Pewnego piątkowego wieczoru wybiera się na imprezę, jednak wracając z niej, nie ma pojęcia, co się za chwilę stanie. Kiedy budzi się rano, odkrywa, że znów jest piątek, 12 lutego i żadne jutro nie nadeszło. Od tej pory Sam przeżywa ten dzień bez przerwy, w kółko...
To nie jest powieść, wobec której można przejść sobie ot tak. To zdecydowanie lektura zmuszająca nas do zastanowienia się nad własnym życiem. Bo przecież wydaje nam się, że zawsze będzie na wszystko czas, że można to odłożyć na później. "7 razy dziś" pokazuje nam, że tak naprawdę nigdy nie możemy być pewni kolejnego dnia. Że powinniśmy przeżywać je tak, jakby miały być ostatnimi w naszym życiu. Że póki możemy jeszcze coś zmienić, powinniśmy robić to teraz. Bo 'później' może nie nadajeść...
Sam pomysł na powieść nie wydaje mi się oryginalny - przeżywanie wciąż tego samego dnia jest przecież często wykorzystywane. Tutaj jest to na tej samej zasadzie, co wszędzie: jutro nie nadejdzie, dopóki nie zmienisz czegoś w swoim życiu, nie przekonasz się, że kiedyś może być za późno. Autorka "7 razy dziś" dodała jednak od siebie coś nowego, co może zaciekawić. Język powieści jest prosty, zrozumiały dla każdego. Niestety nie ma w nim niczego charakterystycznego, co odróżniałoby tę pisarkę od innych - to zdecydowanie wpływa na niekorzyść książki.
Podsumowując, "7 razy dziś" jest powieścią wartą przeczytania i zastanowienia się nad nią, jednak nie zachwyca niczym nowym, szczególnym.

Do tej książki podchodziłam jak do luźnej, niezobowiązującej lektury. Takie zdanie o tej powieści utrzymywałam przez kilkanaście pierwszych stron, ale jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tutaj wszystko nie jest takie łatwe i oczywiste. Bo przecież każdy z nas myśli, że nadejdzie jakieś jutro, że zawsze będzie czas, by coś zmienić. A co, jeśli tego jutra nigdy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Często narzekamy na swój los, na problemy, które nam wydają się poważne, a tak naprawdę okazują się mało znaczącymi epizodami w naszym życiu. A ile razy zastanawialiśmy się, co działo się z ludźmi kilkaset lat temu? Jak musieli się czuć, ciągle uciekając, będąc prześladowanym za swoją wiarę i każdego dnia drżąc z obawy przed śmiercią?
Żydowski drukarz wraz ze swoją córką, Hanną, ucieka z Hiszpanii, gdzie ludzie są prześladowani przez Inkwizycję, do Anglii. Jakiś czas później dziewczyna zostaje przyjęta do służby na królewskim dworze, jako błazen umierającego już wtedy króla Edwarda. Tam poznaje też księżniczkę Marię, której wkrótce przyjdzie rywalizować o koronę z własną siostrą, Elżbietą. Hanna mimo woli zostaje w to wszystko wplątana i z czasem zaczynają nią targać sprzeczne uczucia.
Co mnie irytowało w tej książce? Wieczne "humory" i niezdecydowanie głównej bohaterki. Wciąż popełniała te same błędy, choć wszyscy dokoła próbowali ją przekonać, że robi źle. Uparcie wierzyła, że w jej przypadku będzie inaczej, że będąc blisko związana z królową może czuć się bezpieczna. Nic bardziej mylnego.
Hanna nie potrafiła też sprecyzować swoich uczuć do narzeczonego. Wciąż wystawiała na próbę jego cierpliwość i czasami raniła go dotkliwie. Mimo wszystko nie mogę uznać tej postaci za negatywną, bo niekiedy rozumiałam jej postępowanie, myśląc, że na jej miejscu zrobiłabym to samo.
Autorka wykazała się w tej książce sporą znajomością historycznych faktów, chociaż niektórych bohaterów stworzyła w pewnym sensie po swojemu, przedstawiając ich w innym świetle. Nie mogę powiedzieć, że nudziłam się, czytając tę książkę, bo tak nie było. Czasami tylko myślałam, że pewne fragmenty można by usunąć, gdyż niepotrzebnie tylko przedłużają powieść.
Czy warto przeczytać to dzieło Philippy Gregory? Z pewnością. Książka ta jest warta zauważenia i poświęcenia jej kilku dni, chociażby po to, by w pewnej części poznać życie ludzi w tamtych czasach; zastanowić się, jak długo i często musieli trwać w strachu i obawie przed śmiercią.

Chciałabym jeszcze dodać, że -tak jak w moim przypadku- książka ta może stać się początkiem zainteresowania historią. Nudne podręczniki szkolne nigdy nie zachęcały mnie, by bliżej przyjrzeć się pewnym okresom czasu, zrobiła to natomiast ta właśnie powieść Philippy Gregory.

Często narzekamy na swój los, na problemy, które nam wydają się poważne, a tak naprawdę okazują się mało znaczącymi epizodami w naszym życiu. A ile razy zastanawialiśmy się, co działo się z ludźmi kilkaset lat temu? Jak musieli się czuć, ciągle uciekając, będąc prześladowanym za swoją wiarę i każdego dnia drżąc z obawy przed śmiercią?
Żydowski drukarz wraz ze swoją...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam tę książkę chyba z miesiąc. Spodobał mi się tytuł i opis z tyłu okładki, dlatego po nią sięgnęłam, ale muszę powiedzieć, że się zawiodłam. Główny bohater był dla mnie po prostu dziwny, nie potrafię znaleźć teraz innego określenia. Denerwowało mnie w nim to, że co chwilę zakochiwał się/pożądał innej kobiety.
Książka nudna, znalazłam w niej zaledwie kilka jednostronicowych ciekawych momentów. Nie polecam.

Czytałam tę książkę chyba z miesiąc. Spodobał mi się tytuł i opis z tyłu okładki, dlatego po nią sięgnęłam, ale muszę powiedzieć, że się zawiodłam. Główny bohater był dla mnie po prostu dziwny, nie potrafię znaleźć teraz innego określenia. Denerwowało mnie w nim to, że co chwilę zakochiwał się/pożądał innej kobiety.
Książka nudna, znalazłam w niej zaledwie kilka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po okładce, tytule i opisie z tyłu książki spodziewałam się jakiegoś nudnego science-fiction z romansem w tle. Jakie było moje zdziwienie, gdy "pochłonęłam" kilka pierwszych stron z wielkim zainteresowaniem. Tak się zaczęło i było do końca powieści - praktycznie nie mogłam się od niej oderwać.
W zasadzie sama nie wiem, co tak bardzo mnie zaciekawiło. Lekki język, magiczny styl? Zapewne wszystko po trochu.
O ile pamiętam nie było momentów, w których bym się nudziła - autor co chwilę zaskakuje nas czymś nowym. Książka z początku może wydawać się trochę dziecinna, ale po większym zagłębieniu się w nią zauważymy, że wcale taka nie jest. Neil Gaiman ma naprawdę magiczny styl, pełen niesamowitych opisów chociażby miejsc i uczuć.
Jedynym mankamentem było to, że gdzieś w połowie zaczęłam się mniej więcej domyślać zakończenia. Mimo to książka i tak bardzo mi się spodobała, także zachęcam do jej przeczytania wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili ;).

Po okładce, tytule i opisie z tyłu książki spodziewałam się jakiegoś nudnego science-fiction z romansem w tle. Jakie było moje zdziwienie, gdy "pochłonęłam" kilka pierwszych stron z wielkim zainteresowaniem. Tak się zaczęło i było do końca powieści - praktycznie nie mogłam się od niej oderwać.
W zasadzie sama nie wiem, co tak bardzo mnie zaciekawiło. Lekki język, magiczny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To druga książka Zafona, którą miałam okazję przeczytać. Po pierwszej, Książę Mgły, nieco się do tego autora uprzedziłam, ale jednak nie aż tak, by nie sięgnąć po tę pozycję. Mimo większości pozytywnych opinii cały czas miałam w pamięci moje własne odczucia i podchodziłam do tej książki z lekką rezerwą.
Obszerna ilość stron zazwyczaj wychodzi na korzyść autora, w tym jednak przypadku miałam wrażenie, że ta historia jest na siłę i niepotrzebnie przeciągana. W wielu miejscach strasznie się nudziłam i chciałam odłożyć książkę na półkę, ale mam w zwyczaju dokańczać wszystkie rozpoczęte powieści, chyba że są po prostu nie do zniesienia. Ku mojemu zdziwieniu historia Juliana mnie przyciągała i powodowała, że siedziałam z nosem w książce w wolnych chwilach, chociaż się wtedy nudziłam.
Sam pomysł na fabułę - dość ciekawy, niebanalny. Mogłaby z tego wyjść naprawdę dobra powieść, gdyby nie ten chaos i czasami niepotrzebne, przedłużające momenty, które równie dobrze można było ominąć. Czytając, cały czas miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Nie wiem, może jakiegoś konkretnego wydarzenia, które dodałoby książce nieco akcji. Najbardziej podobały mi się czyjeś wspomnienia, chociażby Jacinty czy Nuri. Co do tej drugiej, jej zapiski o wielkim uczuciu, którym darzył kobietę Miquel i jej miłość do Juliana, były jednym z najlepszych momentów w całej powieści. Dlaczego? Być może dlatego, że miały w sobie prawdę, taką ot, ze zwyczajnego życia. Bo to bardzo cenię - żeby historia była w miarę realna, miała w sobie coś z tej szarej normalności.
Co do samych bohaterów - niektórzy z nich byli wykreowani odpowiednio, niebanalnie i z charakterystycznymi dla siebie cechami. Taki chociażby Fermin, rozgadany, żywy mężczyzna, którego nie sposób było nie zauważyć w tłumie. Podobał mi się jego styl bycia, to, że prawie zawsze potrafił wyjść z trudnej sytuacji. I to, jak nakrzyczał na księdza pod koniec powieści ;). Mimo że na początku byłam jakoś do niego uprzedzona, bo taki włóczęga, bo bezdomny, to później pokochałam go całym sercem, tak, jak można pokochać bohatera książkowego.
Następna postać - Miquel Moliner. Cały czas porównuję go z Ferminem i nie mogę stwierdzić, którego z nich lubię bardziej. Najlepiej zapamiętałam tego młodego Miquela, z czasów, gdy on i Julian byli jeszcze nastolatkami. Kojarzył mi się z inteligencją i uporem, z człowiekiem, który zawsze będzie bronił własnego zdania, ale nie narzucał go innym. Później, w zapisakch Nuri, jakoś stracił trochę z tej swojej typowej osobowości, jednak gdy zginął po to, by Julian mógł żyć, pokochałam go na nowo. Nie mam pojęcia czemu, ale to właśnie jego najbardziej zapamiętałam z całej powieści. Urzekł mnie, ot co.
Myślę, że na wyróżnienie zasługuje jeszcze postać Nuri Monfort, chociaż nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić dlaczego. Po części na pewno za to, że jej zapiski spodobały mi się najbardziej.
Niestety nie wszyscy bohaterowie zyskali cechy, które pozwoliłyby na ich dłuższe zapamiętanie. Chociażby Daniel Sempere - mało inteligentny, bojaźliwy, bezpłciowy.
Podsumowując, książka niestety mnie nudziła. Zazwyczaj powieści przybliżone objętościowo do tej, czytałam w dwa, góra trzy dni. Cień wiatru męczyłam około dwóch tygodni.
Naprawdę szkoda, bo - jak już wspomniałam - mogłaby to być dobra powieść, gdyby tylko popracować na fabułą i skrócić ja o jakąś jedną trzecią. Bo sam pomysł jest niezły, tylko jego realizacja wypadła już gorzej.

To druga książka Zafona, którą miałam okazję przeczytać. Po pierwszej, Książę Mgły, nieco się do tego autora uprzedziłam, ale jednak nie aż tak, by nie sięgnąć po tę pozycję. Mimo większości pozytywnych opinii cały czas miałam w pamięci moje własne odczucia i podchodziłam do tej książki z lekką rezerwą.
Obszerna ilość stron zazwyczaj wychodzi na korzyść autora, w tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach:

Poruszająca opowieść, na pewno godna uwagi. Ukazuje, co dzieję się z człowiekiem, który zaczął brać i do czego jest zdolny, by tylko zdobyć upragnioną 'działkę'. Ta książka powinna być przestrogą dla wszystkich ludzi, którzy chcą zacząć lub już biorą narkotyki.
Jedyne, co mi się w niej nie spodobało, to chaotyczny styl. Poza tym - na plus.

Poruszająca opowieść, na pewno godna uwagi. Ukazuje, co dzieję się z człowiekiem, który zaczął brać i do czego jest zdolny, by tylko zdobyć upragnioną 'działkę'. Ta książka powinna być przestrogą dla wszystkich ludzi, którzy chcą zacząć lub już biorą narkotyki.
Jedyne, co mi się w niej nie spodobało, to chaotyczny styl. Poza tym - na plus.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytałam ją jak miałam bodajże 11 lat. Pamiętam, że bardzo mi się wtedy podobała - jak najbardziej polecam, szczególnie dla nieco młodszych czytelniczek ;).

Czytałam ją jak miałam bodajże 11 lat. Pamiętam, że bardzo mi się wtedy podobała - jak najbardziej polecam, szczególnie dla nieco młodszych czytelniczek ;).

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to