Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Heart breaker" jest moim drugim spotkaniem z twórczością Michelle Hercules i szczerze mogę powiedzieć, że ta część serii Buntownicy z Rushmore o wiele bardziej podobała mi się od poprzedniej.

W tej części poznajemy Andreasa, do którego przypięta jest łatka typowego playboya, faceta, który nie stroi od jednonocnych przygód. Z drugiej strony to facet, który doznał wiele zła, przemocy ze strony swojego rodzonego ojca. Jedyną stałą rzeczą w jego życiu jest fakt, iż pragnie tylko jednej dziewczyny, która musi być poza jego zasięgiem.

Jane jest młodszą siostrą Troya, bohatera poprzedniej części tej serii i zarazem najlepszego przyjaciela Andreasa. Dziewczyna jest zmęczona byciem idealną panną z wyższych sfer, która całkowicie podporządkowana jest matce. Obiera za cel nie tylko wyrwanie się spod kontroli swojej zaborczej rodzicielki, ale również zdobycie Andreasa, w którym jest całkowicie zakochana od pierwszego spotkania z nim...

Historia opiera się na bardzo znanym i dość często powielanym wątku zakochana w przyjacielu brata/ zakochany w siostrze najlepszego przyjaciela. Jednak tak naprawdę ta książką dość ciekawie się wyróżnia na tle innych historii z tym wątkiem, bowiem mamy tutaj różnice wieku i idealnie jest budowane napięcie między tą dwójką. Nic nie dzieje się tak szybko. Autorka w ciekawy sposób pokazała to, jak dwójka głównych bohaterów starała się za wszelką cenę walczyć ze swoimi uczuciami. Ta zaborczość Andreasa na swój sposób była słodka! Już sam ich pierwszy pocałunek, podczas pierwszego spotkania był potwierdzeniem tego, iż między nimi jest ogromna chemia, a każde kolejne spotkanie tylko to podkreślało. Jednak cały czas pojawiało się ciągle jakieś "ale".

Oprócz wątku miłosnego, zakazanego uczucia, w historii również pokazana jest walka z własnymi demonami. Jane przez wiele lat całe swoje życie kierowała tak, jak chciała jej matka. Jej rodzicielka na każdym możliwym kroku starała się ją poniżać. Nie miała nic do powiedzenia, do czasu kiedy dorosła do tego, żeby zacząć walczyć o swoje szczęście. Można powiedzieć, że takim bodźcem, który w dużej mierze do tego doprowadził jest Andreas. To właśnie on pokazał dziewczynie, że sama może wiele osiągnąć i wie co jest dla niej najlepsze. Z kolei Andreas też miał swoje własne demony, Nie tylko w młodym wieku stracił matkę, ale został ofiarą swojej macochy, która wykorzystała go, gdy był młodszy i starała się na każdym kroku nim manipulować. Co więcej jego ojciec stosował wobec niego przemoc i podkreślał to, jakim jest nieudacznikiem. Te wszystkie przeżycia z przeszłości sprawiły, że ten facet nie umiał mówić o swoich uczuciach, wręcz bał się określić to co czuję do siostry swojego najlepszego przyjaciela. Mimo wszystko w najtrudniejszych momentach, umiał doskonale się odnaleźć. Potrafił być najcudowniejszym zarówno chłopakiem, jak i odpowiedzialnym facetem, który musi zacząć sam pracować na swój rachunek.

Duży plus dla historii za to, że jest pisana z dwóch punktów widzenia, Andreasa i Jane. Akurat lubię historię, w których może dowiedzieć się, co obydwie strony myślą w danym momencie, wtedy łatwiej przeżywać mi z nimi ich historię. Kolejnym plusem tej książki jest pokazanie siły rodzeństwa. Jane nie mogła sobie wymarzyć lepszego brata od Troya, który był gotów dla niej na wiele poświęceń. Z kolei Andreas dla swojego młodszego brata, dzielnie znosił wszystkie spotkania ze swoją toksyczną macochą i ojcem. Był gotów bronić go przed złem tego świata. Jednak również trzeba tutaj wspomnieć, że ta dwójka miała obok siebie cudownych przyjaciół, którzy byli w każdej chwili przy nich. Sam Danny jak na swój młody wiek, okazał się bardzo dojrzałą osobą, której rad należało słuchać, bo zawsze były trafne. Mam nadzieję, że doczekamy się historii z nim w roli głównej.

Andreas i Jane oprócz prawdziwego uczucia, tak naprawdę łączyło wiele. Obydwoje byli ofiarami swoich rodziców, a mimo to potrafili w końcu znaleźć w swoim życiu taki moment, żeby zmierzyć się ze swoimi demonami i walczyć o swoje szczęście. Zdecydowanie ta część jest warta przeczytania i polecenia.

"Heart breaker" jest moim drugim spotkaniem z twórczością Michelle Hercules i szczerze mogę powiedzieć, że ta część serii Buntownicy z Rushmore o wiele bardziej podobała mi się od poprzedniej.

W tej części poznajemy Andreasa, do którego przypięta jest łatka typowego playboya, faceta, który nie stroi od jednonocnych przygód. Z drugiej strony to facet, który doznał wiele...

Jestem pewna, że wiele osób czekało na kolejny tom tej serii, tak jak ja. Wręcz nie mogłam się doczekać dalszych losów Pająków i już mogę śmiało napisać, że Laura Passer po raz kolejny stworzyła historię, od której jest wręcz się trudno oderwać. Co więcej widać, że styl autorki uległ ogromnemu rozwojowi, a pomysłów jej nie brakuje!

"Dziedzic" stanowi drugi tom serii Pajęczyna. Tym razem dostajemy historię w roli głównej z Dominicem Ragnatellich, bratem poznanej już przez nas we wcześniejszym tomie Katji i synem Victora, największego bossa mafii. Nico wraca do domu po wielu latach nieobecności na czas rekonwalescencji swojego ojca. Jednak tak naprawdę nie chce on brać udziału w mafijnych interesach ojca. Podczas jednego wypadu do baru poznaje nieznajomą kobietę. Przypadkowe spotkanie tej dwójki przyniesie ze sobą zbieg licznych wydarzeń i komplikacji, ale też podjęcie decyzji, które będą nieść ze sobą liczne konsekwencje...Kim jest tajemnicza kobieta? Jaką odegra rolę w życiu Nico? Jakie decyzję podejmie Nico względem Pająków?...

Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się to, jak autorka wykreowała postać Nica. Można wręcz napisać, że to mężczyzna idealny, który jest gotów zrobić wszystko dla tych, których kocha i tym samym umie zachować zdrowy rozsądek. Jednak szuka on swojego miejsca na ziemi. To właśnie tajemnice związane z jego ojcem, przyczyniły się do tego, że starał się on za wszelką cenę odciąć od przyłączenia do mafii. Jednak tutaj autorka doskonale pokazała, że więzów krwi nie da się oszukać i świat mafijny wie, jak wciągnąć kogoś do siebie. Dodatkowo dużym plusem za postać Nica jest to, jak traktował Sofię. Mimo, iż starał się hamować swoje uczucia do niej, w końcu przepadł. Na każdym kroku pokazywał jak czułym potrafi być facetem, facetem, który jest gotów walczyć o miłość i szczęście ukochanej. Facetem, który jest wart kobiety, którą kocha!

Oprócz Nica, główną rolę w historii odgrywa Sofia, córka kolejnego znanego bossa mafii. Dziewczyna całe życie podporządkowuje rozkazom ojca. Tak naprawdę jest ona marionetką w jego rękach, ale tylko do czasu...Co do postaci Sofii, zabrakło mi tego, że nie potrafiła ona przez tak długi czas zawalczyć o siebie, pozwalała innym decydować o swoim życiu, że nie starała się walczyć o swoje szczęście. Najważniejsze, że dzięki Nico zrozumiała, że musi coś zmienić w swoim życiu. Był on jej bodźcem do zmian. Pokazał, że nie ma rzeczy nie możliwych, trzeba odnaleźć w sobie tylko odwagę do walki o swoje szczęście. Muszę jednak napisać, że czegoś zabrakło mi w jej postaci. Chyba tego naprawdę mocnego pazura, pomimo tego, że w którymś momencie odkryła, że potrafi się odnaleźć w świecie mafii i dopuścić się czynów, które są tam na porządku dziennym...

Kolejny wielkim plusem historii są liczne retrospekcję, to jak autorka wplątała urywki ze wspomnień Victora i jego żony. Dokładniej mówiąc w skrócie historię tego, jak został największym bossem. Ile musiał zrobić, żeby być w tym miejscu, w jakim jest teraz. Ten mężczyzna nie miał łatwo w życiu, musiał podjąć wiele trudnych decyzji, znaleźć sobie odwagę, żeby chronić tych, na których mu zależy.

Inny plusem książki jest pokazanie przez autorkę tego, że każda rodzinna mafijna wyznaje inne wartości. Dla jednych liczy się same utrzymanie oraz powiększanie władzy, pieniądze i kontrola nad wszystkim. Z kolei w drugich zostało więcej z człowieczeństwa, odcięcie się od wcześniej przejętych schematów. Tutaj ważną rolę odgrywał zdrowy rozsądek, więzy rodzinne, ustępstwa.

Jednak najbardziej w książce podobało mi się pokazanie po raz kolejny tego, jak silna więź łączy klan Pająków. Byli oni dla siebie jak rodzina, w której każdy jest gotów za każdego skoczyć w ogień. Tutaj każdy na każdym kroku mógł na siebie liczyć, bez względu na to, jak dużą skalę niosło ze sobą niebezpieczeństwo. Dodajmy do tego jeszcze pojawienie się wątków Katji i Jaya! Uwielbiam tą parę i cieszę się, że mogłam dalej śledzić ich losy.

Tak naprawdę, Laura Passer stworzyła historię, która jest pełna niebezpieczeństw, tajemniczości i zakazanego uczucia, które z biegiem czasu się rozwija. Powoli odkrywała karty, które umożliwiały lepsze zrozumienie postępowania bohaterów. Świat mafii rządzi się swoimi prawami, jednak miłość w tym świecie może zwyciężyć! Co więcej, pokazała jak bohaterowie starali się odnaleźć w swoim życiu swoje własne miejsce, drogę, którą chcą podążać.

Jak najbardziej polecam przeczytanie tej części! Ja już nie mogę się doczekać trzeciego tomu. Po zakończeniu "Dziedzica" już wiem, że autorka po raz kolejny nas zaskoczy!

Jestem pewna, że wiele osób czekało na kolejny tom tej serii, tak jak ja. Wręcz nie mogłam się doczekać dalszych losów Pająków i już mogę śmiało napisać, że Laura Passer po raz kolejny stworzyła historię, od której jest wręcz się trudno oderwać. Co więcej widać, że styl autorki uległ ogromnemu rozwojowi, a pomysłów jej nie brakuje!

"Dziedzic" stanowi drugi tom serii...

L.J. Shen należy do niewielkiego grona moich ulubionych pisarzy! Uwielbiam jej książki i mogę szczerze napisać, że bym nie pomyślała, że "Broken Knight" może mnie tak rozbić emocjonalnie! Aż trudno mi obrać w dobry sposób te wszystkie uczucia/emocję, jakie czuje po przeczytaniu tej historii! Na pewno to jest jedno wielkie WOW!

"Broken Knight" to historia o dwójce przyjaciół od najmłodszych lat, którzy wspólnie przeżywają swoje wzloty i upadki.

Luna Rexroth, dziewczyna, która od wielu lat nie mówi, jedynie posługuje się językiem migowym.

Knight Cole to nie tylko uwielbiany futbolista, do którego przypięta jest łatka kobieciarza, ale przede wszystkim to rycerz Luny. Ta dwójka z biegiem czasu uświadamia sobie, że są swoimi bratnimi duszami, a mimo to muszą przejść długą drogę, żeby zrozumieć czym tak naprawdę jest miłość...

"Na dobre i na złe, Luno Rexroth- krzyknąłem za nią
- Jesteś moim na dobre i na złe."

Shen wykreowała w naprawdę dobry sposób po raz kolejny pierwszoplanowych, jak i drugoplanowych swoich bohaterów.

Luna, dziewczyna, która początkowo boi się wyjść ze swojej bezpiecznej skorupy, którą otoczyła się od najmłodszych lat, woli być niewidzialna, przechodzi niesamowitą metamorfozę. Ta dziewczyna przestała w końcu się bać, żyć przeszłością i walczyć o swoje szczęście. Nowe otoczenie w jakim się znalazła sprawiło, że zaczęła się otwierać na nowe przyjaźnie i co najważniejsze zaczęło do niej docierać, że czas przestać być potulną osobą. Czasami trzeba samemu stanąć w swojej obronie, a nie chować się za swoim rycerzem.

Z kolejny Knight naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Ten chłopak miał kilka masek, zależnych od otoczenia. Z jednej strony znany kobieciarza, który bawi się dziewczynami, a z drugiej strony chłopak, dla którego jest ważna nie tylko Luna, ale rodzina. Dodajmy do tego jeszcze fakt, iż w niewielu książkach jest bohater prawiczek! Co więcej Knight jest także osobą, która potrzebuje też czasami kogoś, kto odpowiednio nim pokieruje, da mu mocnego kopa. To jak darzył prawdziwą miłością swoją przybraną matkę było czymś pięknym! Był dla niej gotów na wiele poświęceń.

Nie można zapomnieć również o bohaterach z serii "Święci Grzesznicy". To jak tworzyli oną jedną zgraną rodzinę i często pojawiali się w historii, bardzo mi się podobało. Za każdym razem pokazywali, jak w każdej sytuacji jeden na drugiego może liczyć, zwłaszcza podczas zmagań z chorobą Rose.

"Broken Knight" porusza kilka ważnych tematów, chociażby adopcji. Pokazuje, że porzucenie przez jakiegokolwiek rodzica może mieć wiele negatywnych wpływów na dziecko. Za nim zawsze często ciągnie się pytanie, dlaczego? Kim jest moja matka? Zarówno Luna, jak i Knight obydwoje byli adoptowani, jednak ta adopcja inaczej na nich wpłynęła. W przypadku dziewczyny przyczyniła się do tego, że przestała mówić i potrzebowała obok siebie swojego rycerza, który zawsze był przy niej. Jednak historia potwierdziła to co często się mówi, nie zawsze rodzicem jest ten kto sprawił, że przyszliśmy na świat, ale ten kto cię wychował i otoczył rodzicielską miłością.

Innym ważnym tematem, który autorka poruszyła jest uzależnienie od alkoholu i leków. Pokazała, że człowiek sięgając po te używki może stracić całkowicie kontrolę nad swoim życie. One nie są odpowiednią ucieczką przed problemami.

Co więcej, autorka idealnie pokazała, że miłość nie zawsze jest słodka. Dwójka ludzi może się kochać, ale po drodze mogą popełnić wiele błędów, które mogą być raniące. Miłość to tak naprawdę przyznanie się szczerze do swoich uczuć, to odpowiednie dorośnięcie do tego uczucia. Luna i Knight wiele wycierpieli przez swoje liczne niedopowiedzenia, wyciąganie błędnych wniosków oraz te wszystkie ucieczki od siebie. Czasami uczucie zazdrości i zaborczości może być zgubne.

"Jesteś moim księżycem- wyszeptał.- Rozświetlasz wszystkie mroczne miejsca jak księżyc władający niebem. Jest cichy. Jasny. Nie musi być ognistą kulą, żeby ktoś go zauważył. On po prostu istnieje. I zawsze będzie jaśnieć".

Muszę jeszcze wspomnieć koniec! Totalnie mnie rozłożył. To był słodko-gorzki happy end, przy którym trudno nie uronić łez.

"Broken Knight" to historia, która trzeba przeczytać. To historia pokazująca siłę rodziny, miłości i przyjaźni. To historia, która potrafi złamać serce kilka razy na wiele kawałków, istny rollcecoster. To jedna z najlepszych książek Shen!

L.J. Shen należy do niewielkiego grona moich ulubionych pisarzy! Uwielbiam jej książki i mogę szczerze napisać, że bym nie pomyślała, że "Broken Knight" może mnie tak rozbić emocjonalnie! Aż trudno mi obrać w dobry sposób te wszystkie uczucia/emocję, jakie czuje po przeczytaniu tej historii! Na pewno to jest jedno wielkie WOW!

"Broken Knight" to historia o dwójce...