-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2024-05-01
2024-04-20
2021-07-14
2023-12-03
2023-12-05
2023-10-31
2017-04-30
2022-10-18
2022-08-03
2023-02-13
2023-07-16
2023-07-23
2023-04-16
2022-11-01
2023-04-09
To kolejna z tych książek, które czytam wyłącznie dlatego że pojawia się w nich wątek weterynarii, tylko tu było jej jakoś wyjątkowo mało (któż by się spodziewał...), a nawet jak już była, to wyłącznie o koniach, na których się nie znam. Dlatego też szybko porzuciłam nadzieję i postanowiłam po prostu się dobrze bawić, bo cóż mi więcej pozostało?
Romansów (a już zwłaszcza erotyków) nie czytam prawie w ogóle, ale jak już po nie sięgam, to mam wrażenie, że czytam cały czas te same historie - jakieś tajemnice z przeszłości, problemy z komunikacją, klasyczne nieporozumienia, typowe zwroty akcji... Ale bawiłam się spoko, naprawdę! Wkurzałam się, przewracałam oczami i w ogóle wystarczy mi książek tego typu na pewno na kolejny kwartał... Ale jak ktoś lubi takie historie i nie przeszkadzają mu schematy, to tutaj finalnie jest raczej okay. Tylko wątek kryminalny pojawia się znikąd i jest tu zupełnie niepotrzebny, bohaterowie właściwie nie mają charakteru, a raczej znowu są tylko schematami (młoda dziewczyna po nieudanym związku i starszy facet po przejściach zamknięty w sobie, ale o dobrym sercu). Instant love wyjątkowo mnie drażniło i pewnie mogłabym się czepiać dalej, ale nie będę, bo też nie oczekiwałam po tej pozycji właściwie niczego więcej oprócz całkiem dobrej zabawy.
To kolejna z tych książek, które czytam wyłącznie dlatego że pojawia się w nich wątek weterynarii, tylko tu było jej jakoś wyjątkowo mało (któż by się spodziewał...), a nawet jak już była, to wyłącznie o koniach, na których się nie znam. Dlatego też szybko porzuciłam nadzieję i postanowiłam po prostu się dobrze bawić, bo cóż mi więcej pozostało?
Romansów (a już zwłaszcza...
2022-11-21
2022-07-27
2022-04-12
2022-01-30
2020-09-10
Książka Klaudii Bianek "Życie po tobie" opowiada o stracie, próbie pogodzenia się z nią i prowadzenia względnie normalnego życia. Jest w niej dużo o żałobie i niezmierzonej miłości. Jest też o chorobie i trudnych relacjach rodzinnych. Na początek chciałabym docenić, że autorka nie boi się poruszać trudnych tematów i robi to z wyczuciem.
Niestety, widzę w tej książce wiele błędów. Drętwe dialogi, opisy codziennej rutyny, strojów przy każdym opisywanym dniu, zachowanie głównej bohaterki tak bardzo irytujące, rozwiązanie całej tajemnicy, które w ogóle nie przypadło mi do gustu... I chyba obiektywnie nie jest ono najlepsze. Z bohaterami też specjalnie się nie polubiłam, jedynie do Filipa żywiłam sympatię, ale też do czasu.
Plusem jest pokazanie realiów życia z dzieckiem z zespołem Downa oraz rodzinne relacje (choć później one również siadają).
Dla mnie nic szczególnego, obyło się bez łez i wzruszeń.
Książka Klaudii Bianek "Życie po tobie" opowiada o stracie, próbie pogodzenia się z nią i prowadzenia względnie normalnego życia. Jest w niej dużo o żałobie i niezmierzonej miłości. Jest też o chorobie i trudnych relacjach rodzinnych. Na początek chciałabym docenić, że autorka nie boi się poruszać trudnych tematów i robi to z wyczuciem.
Niestety, widzę w tej książce wiele...
Ktoś by mógł powiedzieć, że bez sensu jest czytanie romansów i wkurzanie się na klasyczne dla nich zagrania. Ale ja kocham komfortowe, ciepłe opowieści i w dodatku JESIENNE. Więc dałam tej książce szansę i są w niej wątki, które bym bardziej doceniła, gdyby nie kilka klasycznych romansowych dram.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to klasyczna suczita, która zrobi wszystko, by stanąć naszej miłej, skromnej głównej bohaterce na drodze. Oprócz tego klasycznie ogromnie seksistowski facet w otoczeniu głównej bohaterki. Jej zwariowana przyjaciółka (ale tutaj się nie czepiam, Matylda była super!). Dramat rodzinny, który by się nie wydarzył, gdyby bohaterowie poświęcili 10 minut na głupią rozmowę zamiast zrywać kontakt na 5 lat. Dramat związku... tak, który by się nie wydarzył, gdyby bohaterowie ze sobą porozmawiali... ale tu na szczęście drama trwała jakieś 2 tygodnie tylko. Ogółem (eee spoiler?) ale NIENAWIDZĘ zerwania w trzecim akcie bez jakiegoś uzasadnienia, bo halo, przecież wszyscy już wiedzą, do czego to zmierza, po co na siłę wciskać taki wątek? Więcej emocji? Jeśli komuś chodzi o moją irytację, to owszem, udało się.
Napisana przeciętnie, wcale nie jakoś najgorzej. Główny bohater męski był całkiem spoko. Wątek badania piersi i wątek ekologiczny spoko. Dość stereotypowa krytyka pracy w korpo, no dobra, na tym się nie znam. Ogółem miała w miarę spoko elementy i klimat jesienny faktycznie czuć (czy ktoś może mi też zrobić pumpkin spice latte?), ale co się nairytowałam po drodze to nie mam na to słów.
Ktoś by mógł powiedzieć, że bez sensu jest czytanie romansów i wkurzanie się na klasyczne dla nich zagrania. Ale ja kocham komfortowe, ciepłe opowieści i w dodatku JESIENNE. Więc dałam tej książce szansę i są w niej wątki, które bym bardziej doceniła, gdyby nie kilka klasycznych romansowych dram.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPierwsze co mi się rzuciło w oczy to klasyczna suczita, która zrobi wszystko,...