-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-24
2024-04-19
2024-03-09
2024-02-25
Wiosną 2022 roku mój ulubiony twórca światów i magii, Brandon Sanderson, ogłosił kampanię na Kickstarterze, prezentując cztery tajne, zupełnie nowe powieści. Uradowało to moje serducho, które już poczuło powiew nowej przygody, w kolejnym niesamowitym świecie, które miał mi między innymi dostarczyć Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii.
Własny Wymiar.
Mężczyzna trafia do średniowiecznej Anglii. Nie pamięta kim jest, skąd pochodzi ani dlaczego się tu znalazł. Ściga go grupa ludzi z jego własnego czasu, a jego jedyną nadzieją na przetrwanie jest odzyskanie wspomnień, znalezienie sojuszników wśród miejscowych, a może nawet zaufanie ich przesądom.
Jego jedyną pomocą z „prawdziwego świata” powinien być przewodnik pod tytułem Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii, ale jego egzemplarz wybuchł w drodze. Nieliczne ocalałe fragmenty dały mu pewne wskazówki co do jego sytuacji, ale czy uda mu się zrozumieć je wystarczająco szybko, by przeżyć?
Pięć gwiazdek.
Najmocniejszą stroną książki jest bez wątpienia jej oprawa graficzna. Poza tym „nič moc” (jak na Brandona Sandersona).
Ot, takie trochę humorystyczne czytadełko, w którym fajnie wykreowany świat z możliwością kupowania własnych Wymiarów, nie dostał dostosowanej poziomem do niego historii.
Ta nie porywa, brakuje jej napięcia i odpowiedniej atmosfery, po prostu jest i miałam wrażenie, że toczy się, bo musi. Zagadka jest trochę banalna, akcja szczególnie na początku nie trzyma tempa, a wątek romantyczny nie rozpala do czerwoności.
Bohater też jest przeciętny i przewidywalny. Tarapaty, w które się wpędza, są męczące. Jedynie ocenianie w formie gwiazdek, jest zabawne i pozwala go troszeczkę polubić.
Reasumując. Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej Anglii Brandon Sanderson jest przeciętnym czytadełkiem, które zdobywa gwiazdki za Wymiary, specyficzny humor, ilustracje, wstawki FAQ i lekkie pióro.
Jeżeli macie chwilę czasu tego typu zabawną historyjkę, to ten projekt Sandersona może się Wam spodobać.
https://unserious.pl/2024/04/oszczednego-czarodzieja/
Wiosną 2022 roku mój ulubiony twórca światów i magii, Brandon Sanderson, ogłosił kampanię na Kickstarterze, prezentując cztery tajne, zupełnie nowe powieści. Uradowało to moje serducho, które już poczuło powiew nowej przygody, w kolejnym niesamowitym świecie, które miał mi między innymi dostarczyć Oszczędnego czarodzieja poradnik przetrwania w średniowiecznej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-07
Ulepszenia genetyczne, które mają potencjał dodania nam nowych umiejętności, a być może nawet przedłużenia życia o kilka lat, zawsze stanowią fascynujący temat na książkę. Dlatego też zaintrygował mnie tytuł Upgrade. Wyższy poziom autorstwa Blake’a Crouch’a, który został wydany w ostatnim czasie przez wydawnictwo Zysk i S-ka.
Zhakowany genom Logana.
Logan Ramsay ma szansę stać się następnym krokiem ludzkiej ewolucji. Z początku nie jest pewien, czy cokolwiek się zmieniło. Czuje się jedynie… bystrzejszy. Lepiej się koncentruje.
Sprawniej wykonuje równoległe zadania. Czyta nieco szybciej, lepiej zapamiętuje, potrzebuje mniej snu. Wkrótce zaczyna się coś dziać z jego mózgiem. A także ciałem. Zaczyna postrzegać świat i otaczających go ludzi – w tym swoich najbliższych – całkiem inaczej.
Prawda jest taka, że zhakowano genom Logana. To, że właśnie on stał się celem tego wprowadzenia na wyższy poziom, nie jest przypadkiem. Powodem jest przerażające rodzinne dziedzictwo. Co gorsza to, co się z nim dzieje, jest jedynie pierwszym etapem znacznie szerzej zakrojonego planu, który wywoła takie same zmiany u dużej części ludzkości – straszliwym kosztem. Logan jest jedyną osobą na świecie zdolną powstrzymać ten proces, nawet jeśli ceną jest utrata człowieczeństwa…
Na dwoje babka…
Trudno mi ocenić tę książkę.
Pomysł z samym udoskonaleniem genetycznym i przemianą samego Logana w gościa, który zyskuje nadnaturalne zdolności, jest całkiem w porządku. Wizja przyszłości, jaką wykreował przed moimi oczami autor — też trzymała się kupy.
Na każdym kroku też dało się odczuć, że autor sam jara się tematyką genetyki i próbuje w najdrobniejszych szczegółach sprzedać ją czytelnikowi.
Co z jednej strony jest fajne, ale z drugiej powodowało w mojej głowie niesamowity przesyt i chaos myślowy.
Tak samo było z głównym bohaterem. Gościu wydawał się całkiem sympatyczny. Jego przeszłość, rodzinne koligacje i to brzemię, które musiał dźwigać na swoich barkach, dawały wiele do myślenia. Jednak kiedy wpadał w trans rozmyślań, w których stawiał na piedestale tylko swój tok rozumowania i stawiał siebie wręcz w roli Boga, to ciężko było mi go czytać.
Sama akcja nie była najgorsza. Owszem na początku przymulała strasznie, ale jak się już rozkręciła, to z zaciekawieniem obserwowałam losy Logana. Choć muszę przyznać, że z końcówką, to autor mocno popłynął. ;)
Reasumując. Upgrade. Wyższy poziom Blake’a Crouch’a to lektura, która ma swój styl, koloryt i naukowo — filozoficzny klimat. Osobiście nie przypadła mi całkowicie do gustu, ale jeśli interesujecie się tematyką genetyki, myślę, że mogłaby Wam się spodobać.
https://unserious.pl/2024/04/upgrade-wyzszy-poziom/
Ulepszenia genetyczne, które mają potencjał dodania nam nowych umiejętności, a być może nawet przedłużenia życia o kilka lat, zawsze stanowią fascynujący temat na książkę. Dlatego też zaintrygował mnie tytuł Upgrade. Wyższy poziom autorstwa Blake’a Crouch’a, który został wydany w ostatnim czasie przez wydawnictwo Zysk i S-ka.
Zhakowany genom Logana.
Logan Ramsay ma szansę...
2024-04-13
2024-04-03
Otwartość na literackie debiuty oraz fascynacja słowiańskimi klimatami skłoniły mnie do sięgnięcia po powieść Marty Mrozińskiej pod tytułem Jeleni sztylet, wydaną niedawno przez wydawnictwo Zysk i Sk-a.
Stary Lud.
Bora, bohaterka powieści „Jeleni sztylet”, jest jak kukułcze piskle, podrzucona wraz z bratem na wychowanie ciotce do zapomnianej przez świat małej wsi na skraju ogromnej puszczy.
Puszczy zamieszkanej przez istoty z rodzimych legend: rusałki, Leszego, wąpierze i strzygi, lecz ich świat chyli się ku zapomnieniu. Bohaterka od dziecka zna tylko odrzucenie, głód i gniew, który każe jej wciąż walczyć o lepsze jutro. Dla brata zrobiłaby wszystko i stąd bierze się pomysł na dołączenie do Włóczni, starej szkoły wojskowej szkolącej najemników. Bora wierzy w swoją siłę i skuteczność szkolenia, które odbyła z okrutnym ojcem, zaprawionym w boju i nie stroniącym od butelki żołnierzem.
Jej świat jest na wskroś słowiański, od dziecka lepiej dogaduje się z opiekuńczymi duchami zagrody i domu, niż z mieszkańcami wioski. Dopiero w koszarach Włóczni Bora pozna, co to prawdziwy strach. Wraz z wybuchem zupełnie nieoczekiwanej wojny, znajdzie się w potrzasku między siłami, na które nie ma żadnego wpływu, a budzącym się w niej dziedzictwem całych pokoleń czarownic.
Solidnie i słowiańsko.
Nie spodziewałam się takiego szaleństwa! :D
Wsiąkłam w historię już od pierwszej strony. Chłonęłam ją całą sobą i przeżywałam każdą decyzję podejmowaną przez nieco szorstką w obyciu Borę.
Ogólnie polubiłam tę dziewczynę za jej sposób bycia i wojowniczość. Od początku widać, czego chce, i jest gotowa na wiele, aby osiągnąć swój cel, którym jest Włócznia i utrzymanie się we wspomnianej szkole. Nie ma dla niej tematów tabu, a jej więź ze Starym Ludem dodaje smaczku tej powieści.
Poza Borą moje serce skradła też jej ciotka Olena. Podziwiałam ją za niezłomność oraz pogodę ducha. Przy każdym spotkaniu z nią, czułam, iż życie doświadczyło ją okrutnie, ale nie poddała się, a do tego wspaniale wychowała dzieci swojego brata — pijaka i agresora.
Oczywiście Jeleni sztylet nie tylko Oleną i Wszeborą Lapis stoi. Gdy przyjrzymy się czasom Bory we Włóczni, można sporo powiedzieć o fajnej kreacji postaci takich jak Żenia, Sława, Wanda czy Dago.
Więc mogę śmiało napisać, iż postacie to mocna strona powieści. Jednakże ustępują one całej słowiańskiej otoczce i religii, którą autorce udało się wykreować. Cała książka jest wręcz przesiąknięta słowiańską naturą, a pozostawione tu i tam podpłomyki dodają magii wydarzeniom i przybliżają czytelnika do spotkania ze znanymi z Bestiariusza postaciami.
Łyżka dziegciu w beczce miodu.
Żeby nie było tak słodko i różowo, to jeszcze dwa słowa o nierównym i mocno skaczącym tempie. W kilku momentach odniosłam wrażenie, że autorka nie wie, co dalej z rozwojem sytuacji i tak po prostu postanowiła zmienić tło akcji. Dodatkowo wątek miłosny był słaby, przewidywalny i aż za mocno młodzieżowy.
Poza tymi drobnostkami Jeleni sztylet Marty Mrozińskiej podobał mi się bardzo, a zakończenie książki po prostu wbiło mnie w fotel. Już nie mogę doczekać się kontynuacji.
Dlatego jeżeli lubicie słowiańskie klimaty, to nie powinniście przejść obojętnie obok tego tytułu.
Polecam gorąco!
https://unserious.pl/2024/04/jeleni-sztylet-marta-mrozinska/
Otwartość na literackie debiuty oraz fascynacja słowiańskimi klimatami skłoniły mnie do sięgnięcia po powieść Marty Mrozińskiej pod tytułem Jeleni sztylet, wydaną niedawno przez wydawnictwo Zysk i Sk-a.
Stary Lud.
Bora, bohaterka powieści „Jeleni sztylet”, jest jak kukułcze piskle, podrzucona wraz z bratem na wychowanie ciotce do zapomnianej przez świat małej wsi na skraju...
2024-02-21
Muszę przyznać, że dzięki Ryszardowi Ćwirlejowi rozsmakowałam się w czytaniu/słuchaniu „kryminału neomilicyjnego”, a każde spotkanie z Milicjantami z Poznania jest dla mnie prawdziwą frajdą, nawet gdy jest to Śmiertelnie poważna sprawa.
Rok 1983.
Grodzisk Wielkopolski to spokojne prowincjonalne miasteczko, które w całym PRL-u znane jest z produkcji piwa i wody mineralnej. Nic więc dziwnego, że gdy dochodzi tu do brutalnego zabójstwa młodej dziewczyny, władze polityczne robią wszystko, by sprawę jak najszybciej zamknąć, a sprawcę wsadzić do więzienia. Miejscowa milicja staje na wysokości zadania i już pierwszego dna śledztwa funkcjonariusze wsadzają podejrzanego. Miesiąc później prokurator odsyła akta sprawy do Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu, by poznańscy milicjanci przyjrzeli się jej bliżej.
Porucznik Marcinkowski, zajęty przygotowaniami do papieskiej pielgrzymki, której jednym z punktów będzie spotkanie Ojca świętego z wiernymi w Poznaniu, oddelegowuje do sprawy dwóch swoich podkomendnych: chorążego Teofila Olkiewicza notorycznego pijaka i obiboka, oraz jego młodszego przyjaciela porywczego i niewylewającego z kołnierz podporucznika Mirka Brodziaka. Obaj milicjanci ruszają na miejsce zbrodni, ale szybko okazuje się, że w Grodzisku nikt nie jest zainteresowany, by poznać prawdę.
Papieska wizyta.
Może Śmiertelnie poważna sprawa nie była tak mocna, jak Mocne uderzenie, ale też miała w sobie to coś. ;)
Przede wszystkim elektryzującą zagadkę, która trzymała dobry poziom i wmieszała w całe zamieszanie „pana, wójta i plebana”. Dzięki czemu jak na dłoni mogliśmy obserwować wszystkie małomiasteczkowe układy i układziki, a nasi bohaterowie mogli też wypić wódeczkę w innym środowisku.
I właśnie to środowisko, a w zasadzie jego otoczka społeczna, robiła największą robotę. Klimat powalał, prowincjonalne stosunki sąsiedzkie rysowały się przed moimi oczami, jak żywe. Lokalni bohaterowie stanowili zaś kwintesencję tamtych czasów, którą sowicie podlewały lokalna gwara i piweczko.
Poza tym moi ulubieńcy — Brodziak i Olkiewicz — ponownie stanęli na wysokości zadania i za nie wylewali za kołnierz, a przy tym zagadkę, jakimś tam psim swędem udało się rozwiązać.
Dlatego jeżeli macie ochotę przypomnieć sobie, jak to w PRL-u było. Kiedy papież Polak odwiedził polską ziemię, no i jak to z tą wizytą było, to śmiało sięgajcie po Śmiertelnie poważną sprawę Ryszarda Ćwirleja.
Ze swojej strony gorąco polecam!
https://unserious.pl/2024/04/smiertelnie-powazna-sprawa/
Muszę przyznać, że dzięki Ryszardowi Ćwirlejowi rozsmakowałam się w czytaniu/słuchaniu „kryminału neomilicyjnego”, a każde spotkanie z Milicjantami z Poznania jest dla mnie prawdziwą frajdą, nawet gdy jest to Śmiertelnie poważna sprawa.
Rok 1983.
Grodzisk Wielkopolski to spokojne prowincjonalne miasteczko, które w całym PRL-u znane jest z produkcji piwa i wody mineralnej....
2024-04-07
2024-04-07
2024-03-31
Mimo kilku zbędnych zapychaczy, które pojawiły się w drugim odcinku Dzieci Starych Bogów Agnieszki Mieli, muszę przyznać, że nie mogłam się doczekać, jak zakończy się ta wielowątkowa powieść fantastyczna, pełna mroku i magii. Powieść, w której bohaterowie mnie zachwycili i doprowadzili do ostatniej odsłony cyklu pod tytułem Krew Wilka.
Aine i Bertram.
Gorszy od milczenia bogów jest czas, gdy ponownie przemówią.
Ziemie Kerhalory pogrążąją się w mroku. Karmazynowe Bractwo, ślepo posłuszne woli Jarlego, nieświadomie realizuje jego plan, przyspieszając moment uwolnienia się Fenrira. Wystarczy jeszcze, by Żyjący w Przejściu pokierował odpowiednio mocą Ziaren Relenvel, a świat, który wszyscy tak dobrze znali, na zawsze odmieni swoje oblicze.
Aine i Bertram zmuszeni są ostatecznie zmierzyć się z przeznaczeniem, którego nici upletli dla nich Starzy Bogowie. Tym razem nie mogą już przed tym uciec, a za każdą z podjętych przez siebie decyzji przyjdzie im zapłacić najwyższą cenę. Jak wiele będą gotowi poświęcić, by zawalczyć o to, co dla nich najważniejsze? I jaką rolę odegra w tym Cathbad?
Nadchodzi czas, kiedy ten, którego nazywają tchórzem, będzie zmuszony opowiedzieć się po którejś ze stron konfliktu, zaś demony odkryją przed ludźmi swe prawdziwe oblicze.
Zbliża się era nowych bogów.
Brutalnie i mrocznie.
Nie spodziewałam się, że Krew Wilka Agnieszki Mieli, tak emocjonalnie mnie sponiewiera.
Myślałam, że w drugim odcinku ilość mroku osiągnęła właściwą dla tej serii wartość. Jednak już od pierwszego pacnięcia w czytnik, wiedziałam, jak bardzo się pomyliłam. Gdyż atmosfera wokół bohaterów nie tylko ociekała, ale wręcz przesiąknięta była beznadzieją, boleścią i szarością.
I to właśnie w tych piekielnych, pełnych niedomówień, demonów i tajemnic warunkach Aine i Bertram dojrzewali i na własnej skórze mogli przekonać się, że życie nie jest bajką, a nieustannym tańcem ze śmiercią, przesiąkniętym mrokiem, boleścią i napięciem.
Tę pełną brudu, frustracji i beznadziei fabułę napędzała dynamiczna akcja, która grała na moich uczuciach, jak na najlepszych organach i nie pozwalała mi nawet na chwilę wytchnienia.
Podsumowując. Krew Wilka to brutalna i mroczna powieść fantasy, która pokazuje, iż nie każdemu pisane jest szczęśliwe zakończenie, a bohaterowie i klimatyczny świat zachwycają konstrukcją oraz rozwojem.
Gorąco polecam wszystkim poszukiwaczom prawdziwej mrocznej opowieści.
https://unserious.pl/2024/04/krew-wilka/
Mimo kilku zbędnych zapychaczy, które pojawiły się w drugim odcinku Dzieci Starych Bogów Agnieszki Mieli, muszę przyznać, że nie mogłam się doczekać, jak zakończy się ta wielowątkowa powieść fantastyczna, pełna mroku i magii. Powieść, w której bohaterowie mnie zachwycili i doprowadzili do ostatniej odsłony cyklu pod tytułem Krew Wilka.
Aine i Bertram.
Gorszy od milczenia...
2024-03-25
Miałam okazję wypić z Arturem Dentem Pangalaktycznego Gardłogrzmota, więc teraz czas pójść o krok dalej i pokusić się o jakąś kolację. A tę, oczywiście, należy spożyć w Restauracji na końcu wszechświata, która ponoć serwuje najlepsze i najbardziej wykwintne jedzenie, a szefem kuchni jest sam Douglas Adams. Restauracja na końcu wszechświata
Gdzie jest najlepsza kuchnia?”
Kilka sekund przed zniszczeniem Ziemi w celu przygotowania terenu pod budowę drogi szybkiego ruchu Arthur Dent zostaje zabrany z Ziemi przez swojego przyjaciela Forda Prefecta, specjalistę od badań terenowych nowego wydania encyklopedii Autostopem przez Galaktykę, który ostatnie piętnaście lat spędził na Ziemi, udając bezrobotnego aktora. Dynamiczna para zaczyna wspólną podróż w przestrzeni kosmicznej, wspomagana przez pełne humoru cytaty z encyklopedii oraz masę innych podróżników.
A kiedy zostaną już rozwiązane wszystkie problemy dotyczące przestrzeni, czasu, materii oraz istoty życia, pozostanie pytanie: ,,Gdzie jest najlepsza kuchnia?” Restauracja na końcu wszechświata oferuje niepowtarzalne wrażenia gastronomiczne, zwłaszcza że nie ma co martwić się o dzień jutrzejszy…
Pomieszanie z poplątaniem. ;)
Pomieszanie kolorów i smaków. Tak w sumie mogłabym określić danie, jakie zaserwowała mi Restauracja na końcu wszechświata Douglasa Adamsa. ;)
Gdyż logicznie nie da się wytłumaczyć tych wszystkich cudów i innych wywijasów, które dzieją się na planszy. Trzeba podejść do nich z odpowiednim humorem, by docenić chociażby przewrotność rozmowy ze zwierzęciem, które samo chce być zjedzone.
Tak, iście montypythonowski humor robi robotę, a pędząca do przodu akcja, która po drodze zalicza liczne, niekontrolowane wygibasy, jednocześnie czerpiąc ze znanych motywów science fiction, nie pozwala nawet na minutę wytchnienia.
Dodatkowo bohaterowie nadal mają w sobie to coś, choć przyznaję, że Marvin odrobinę za dużo marudzi, a Ford i Trillian po prostu są.
Dlatego jeżeli macie ochotę na odrobinę angielskiego humoru, albo po prostu chcielibyście wstąpić do osławionego klubu 42, to koniecznie musicie przeczytać Restaurację na końcu wszechświata Douglasa Adamsa. Myślę, że wśród tej ilości absurdu możecie znaleźć coś dla siebie, albo po prostu dobrze bawić. ;)
Polecam!
https://unserious.pl/2024/03/restauracja-na-koncu-wszechswiata/
Miałam okazję wypić z Arturem Dentem Pangalaktycznego Gardłogrzmota, więc teraz czas pójść o krok dalej i pokusić się o jakąś kolację. A tę, oczywiście, należy spożyć w Restauracji na końcu wszechświata, która ponoć serwuje najlepsze i najbardziej wykwintne jedzenie, a szefem kuchni jest sam Douglas Adams. Restauracja na końcu wszechświata
Gdzie jest najlepsza...
Jaga i Gniewa Katarzyny Bereniki Miszczuk pokazały, że z Baby Jagi, to było w młodości całkiem dobre ziółko. Mszczuj zaś tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że starej szeptusze, której bliżej przyglądamy się po raz trzeci, w młodości żadne szaleństwa niebyły obce. ;)
W objęciach Swarożyca.
Gdy bóg podziemi porzuci swój tron, z głębi puszczy wyjdą potwory
Magiczny czas zimowego przesilenia oraz kłótnia z nagle negującym magię kapłanem sprawiają, że Jaga daje się porwać w wir przygody. Razem ze Swarożycem będzie musiała stawić czoła upirom z najgorszych ludzkich koszmarów. Kiedy Weles opuszcza zaświaty, z najciemniejszych czeluści puszczy wychodzą żądne wolności i krwi demony. Tymczasem Jaga nie może narzekać na nudę, bo oto w szczodry wieczór porywa ją Swarożyc. W zachowaniu zdrowego rozsądku nie pomaga także Mszczuj, który nagle zaczyna negować wiarę w magię. Niespodziewanie do Bielin przybywa tajemniczy podróżnik ze wschodu, a wraz z nim nadchodzą śnieg i mróz.
Czy szeptucha ocali mieszkanki swojej wsi? Czy zdoła też ocalić siebie? Jej życie zmieni się nieodwracalnie. A każda podjęta w te święta decyzja będzie mieć ogromne znaczenie.
Szczodre Gody, Leleń i Dziad Mróz.
Dokładnie takiej, wyzwolonej, pełnej ognia Jagi w tym odcinku oczekiwałam. ;)
Jej przygody ze Swarożycem, cięty język i dynamiczny styl życia, doskonale pasuję do tej roztrzepanej, żądnej przygód młodej kobiety. Szkoda tylko, że w tej całej zabawie cierpi, zakochany i mocno ciapowaty Mszczuj, którego w sumie poza permanentnymi kłótniami kochanków niewiele było w tym odcinku.
Abstrahując od Jagi, fabuła powieści słowiańskim duchem stoi, który tym razem bardzo zgrabnie dopełnia postać Dziada Mroza, dodająca do naszego słowiańskiego kociołka odrobinę wschodniego folkloru i świeżości, a także akcję nasyconą mroźną, acz demonicznie burzliwą atmosferą. ;)
Reasumując. Mszczuj Katarzyny Bereniki Miszczuk dostarczył mi to, czego oczekiwałam. Lekkiej, humorystycznej lektury ze słowiańskim duchem i gorącymi bohaterami w tle.
Jeżeli lubicie te klimaty, to seria jest w sam raz dla Was. Polecam szczególnie w audiobooku, który czyta przyjemnie Anna Szawiel.
https://unserious.pl/2024/04/mszczuj/
Jaga i Gniewa Katarzyny Bereniki Miszczuk pokazały, że z Baby Jagi, to było w młodości całkiem dobre ziółko. Mszczuj zaś tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że starej szeptusze, której bliżej przyglądamy się po raz trzeci, w młodości żadne szaleństwa niebyły obce. ;)
więcej Pokaż mimo toW objęciach Swarożyca.
Gdy bóg podziemi porzuci swój tron, z głębi puszczy wyjdą potwory
Magiczny czas...