Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , , , , , , , ,

#wspolpracapatronacka z @mlodybook

~Za późno” przychodzi szybciej, niż nam się wydaje.~

Witajcie kochani 🪻

Dziś przychodzę do was z recenzją szczególniej dla mnie pozycji, której premiery nie spodziewałam się w jednym z najtrudniejszym dla mnie miesiącu w tym roku. Pięknej, choć smutnej, przy której czułam się, jakby nie tylko autorka otulała mnie kocem, ale i moja kochana prababcia, za którą tęsknię, każdego dnia już przeszło równy rok. Ale czytając „Nie zapomnij mnie” miałam wrażenie, jakby była przez ten krótki moment obok mnie.

Inspirując się własnymi przeżyciami, Alix Garin opowiada historię podróży młodej dziewczyny Clémence z chorą na Alzheimera babcią. Wnuczka, widząc rozpacz tracącej powoli pamięć kobiety, postanawia uprowadzić ją z domu opieki, w którym ta przebywa, i wyruszyć w drogę, aby spełnić marzenie babci o powrocie do domu, w którym spędziła dzieciństwo.

~Bywa, że człowiek czuje się niepełny, a jest po prostu tylko młody.~

„Nie zapomnij mnie” jednak to nie tylko książka o przemijaniu i wspomnieniach, ale także o akceptowaniu i zrozumieniu samych siebie, szczególnie w tych najtrudniejszych dla nas momentach. Zaś każdy najdrobniejszy moment lub chwila odpoczynku, może stać się dla nas w przyszłości pięknym i ważnym wspomnieniem pamiętanym i powracamy do niego myślami przez wiele lat. Zaś niby drobny przedmiot lub niewielki kwiat może nabrać dla nas ogromnego znaczenia.

Szczerze polecam każdej osobie, która pragnie zagłębić się w jednej strony piękną, zaś z drugiej rozdzierającą serce opowieść Clémence i jej babci. Przez czas jej wspomnień, jak i osoby ją kochała i opiekowała się za małego szkraba. Opowieści zrozumienia, że tak jak przychodzenie i oswajanie się życiem na tym świecie, przychodzi też czas odejścia, lecz niezapomnienia przez naszych bliskich naszej osoby.

Nie raz jeszcze będzie widzieć ten tytuł na moim profilu. Możecie być tego pewni.

#wspolpracapatronacka z @mlodybook

~Za późno” przychodzi szybciej, niż nam się wydaje.~

Witajcie kochani 🪻

Dziś przychodzę do was z recenzją szczególniej dla mnie pozycji, której premiery nie spodziewałam się w jednym z najtrudniejszym dla mnie miesiącu w tym roku. Pięknej, choć smutnej, przy której czułam się, jakby nie tylko autorka otulała mnie kocem, ale i moja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , ,

Witajcie kochani ❤️‍🔥

Jakiej kontynuacji nie mogliście lub nie możecie się doczekać?

Cóż jeśli chodzi o książki, których nie mogę się doczekać to z niecierpliwością wypatruję jesienią i trzeci tom Vasharotha 🤭
Jeśli zaś chodzi, o której kontynuację nie mogłam się doczekać to do tego grona zdecydowanie należał drugi tom smoczych kryształów.

I muszę przyznać, że po jego lekturze musiałam odrobinę zmienić ocenę pierwszego tomu. Nie będę ukrywać autorka podniosła poprzeczkę i nie jeden raz roniłam przez nią łzy. A właśnie jednym z moich wyznaczników jest to, czy osobie autorskiej uda się doprowadzić mnie do np. płaczu.

„Twoje dawne czyny i dobre serce, mamo, właśnie mnie uratowały. Dziękuję”.

Kiedy Arysa i Calypso opuściły pałac królowej Elathy, obie księżniczki zdawały sobie sprawę, że nic nie będzie już takie jak dawniej, jednak nie były świadome tego, z czym przyjdzie im się zmierzyć. Teraz, jeśli chcą przeżyć, muszą odkryć w sobie pokłady siły i wytrwałości, próbując przetrwać w nowym środowisku.
Tymczasem Lorcan kosztuje życia poza pałacowymi murami, choć nie do końca z własnej woli. Odkąd książę wie, że jego los został splątany z kimś innym, dręczą go coraz większe rozterki. W towarzystwie najemnika Baldricka przemierza królestwa, nie tyle po to, aby odnaleźć księżniczkę Arysę, ile zrzucić na nią odpowiedzialność za dalsze losy Verros.

Na stępie chciałabym wspomnieć o samym wydaniu książki, ale nie o pięknych zdobieniach, niesamowitych wyklejkach i twardej oprawie, którą dostajemy, choć nie ukrywam są idealnie dopasowane do fabuły, jak i mimo wszystko świetnie współgra z pierwszym tomem w pierwszym wydaniu, które posiadam. Chodzi mi jednak o kategorię wiekową, którą postanowiło dodać wydawnictwo wraz z autorką z tyłu okładki. I część pewnie powie, że nie potrzebuję na nią zwracać uwagę, skoro +18 mam już od dobrych kilku lat. To jednak ja przyznam całkowicie szczerze, że wolę wiedzieć, na co mam się mentalnie przygotować. Czasem opis może nie wskazywać jak bardzo brutalne mogą być dane opisy, którymi autorka tutaj nas wita.

„Nie jest ważne to, gdzie mieszkam. Zamykam oczy i zawsze jestem w tym samym miejscu. Pozostaję sam ze swoimi demonami”.

To jak bardzo źle są traktowane Arysa i Calypso od samego początku, po tym jak zostały porwane oraz odcięte od swych mocy i smoczych towarzyszy, z którym Arysa dopiero co się połączyła. I jakie psychiczne zagrania stosowała załoga, która je porwała, doprowadzając w ten sposób do złamania ich obu na różnych płaszczyznach. Arysa bojąca się o Calypso, którą piętnowano za każdą jej niesubordynację. Zaś Calypso między innymi łamana każdego dnia, kawałek po kawałku wraz z barkiem dostępu do myśli jej smoczego przyjaciela Szafira i bojąca się, że owa więź mogłaby nigdy nie powrócić z powodu tak długiego noszenia kamieni umocowanych na ich kajdanach.

Poniżane i okrutnie traktowane traciły nadzieję na możliwość ucieczki, póki nie odnalazły je dwie ostatnie osoby oraz ich koci towarzysz, których spodziewały się ponownie zobaczyć na dosłownie drugim końcu Verros.

„Powiadają, że kto je zobaczy, już nigdy nie wróci do domu.
On już na pewno nie wróci”.

„Smocze kryształy Krwawe Przeznaczenie” są dopracowaną i bardzo dobrą kontynuacją historii. Są nam przedstawiane liczne przemyślenia bohaterów, tajemnice, które skrywa sobie Verros, jak i bóstwa. A Lorcan z mojej czarnej list, dostał się na listę "to skomplikowane". Dalej nie wiem, czy bardziej mam ochotę chłopa udusić, czy jednak przytulić z powodu losu, jaki zgotowała jego własna matka.

W tym tomie nie ma chwili na nudę, gdyż w czasie gdy pozornie czytelnik powinien cieszyć się wraz z bohaterami, chwilą oddechu nawiedza bohatera np. taki niepozorny wysłannik... z samego dnia piekieł. Także, jeśli ktoś myśli, że po stu stronach możemy się spodziewać długiego odpoczynku lub lekkich opisów sytuacji, jakie spotykają bohaterów, to lepiej przygotujcie się na coś zgoła odmiennego.

„Wolność... Dlaczego mam wrażenie, że choć jestem wolna, to tak naprawdę wciąż czuję się uwięziona?”

Wraz z tym tomem widać, że autorka zaczęła czuć się w opowiadanej historii jak dosłownie ryba w wodzie (a może bardziej, jak wodny smok w jeziorze?). Jednakże fakt, że dosłownie im dalej czytałam, tym dosłownie trudniej mi było np. nie dokończyć rozdziału pomimo powiedzenia sobie "ostatnia strona i idę spać". O ile miałam tak niekiedy przy pierwszym tomie, tak np. przy tym dosłownie nie miałam pojęcia, kiedy z zaledwie dziewięćdziesiątej strony znalazłam się nagle na sto dwudziestej (a dla mnie czytanie ciągiem trzydziestu stron jest ostatnio — od kilku lat — dosyć ciężkie, chyba że a) fabuła naprawdę mnie wciągnie, b) czytam książkę w autobusie, oraz c) na słuchawkach leci idealnie dobrana melodia, która nie wybija mnie z rytmu).
A przez zakończenie nie mogę się doczekać kolejnego tomu pełnego smoków, odkrywania wraz z bohaterami kolejnych sekretów oraz poznawania coraz dokładniej świata wykreowanego przez autorkę.

Z tego też powodu drugi tom zyskuje 5/5🌟 a pierwszy tom otrzymuje u mnie po ponownym przemyśleniu ocenę 4,4/5🌟

Witajcie kochani ❤️‍🔥

Jakiej kontynuacji nie mogliście lub nie możecie się doczekać?

Cóż jeśli chodzi o książki, których nie mogę się doczekać to z niecierpliwością wypatruję jesienią i trzeci tom Vasharotha 🤭
Jeśli zaś chodzi, o której kontynuację nie mogłam się doczekać to do tego grona zdecydowanie należał drugi tom smoczych kryształów.

I muszę przyznać, że po jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , , , ,

"Otaczaj się tymi, którzy będą kochać cię mimo twoich błędów i wad. Stwórz rodzinę, która będzie uważać cię za piękniejszą każdego dnia, nawet gdy twoje włosy posiwieją.
Bądź światłem, które rozpali czyjś lampion."

Witajcie kochani 🪷

Znacie taką osobę autorską, która z każdą nową książką sprawia, że zakochuje się w ich twórczości coraz bardziej, choć myśleliście, że to niemożliwe?

U mnie zdecydowanie taką autorką jest Elizabeth Lim. Gdy czytam jej książki, mam wrażenie jakby mistrzowsko zaklinała słowa i pozostawiała w skończonym tekście cząstkę magii świata, o którym tym razem postanawia nam opowiedzieć.

"- Nie potrzeba magii, żeby być niebezpiecznym, Shiori - powiedział Benkai. - Reputacja wystarczy, by siać strach. A strach to potężna broń."

Shiori, jedyna księżniczka Kiaty, skrywa sekret – w jej żyłach płynie magia.
Zazwyczaj udaje jej się to ukrywać, jednak w dniu ceremonii zaręczyn traci kontrolę. Na pierwszy rzut oka błąd Shiori wydaje się łutem szczęścia krzyżującym plany ślubu, którego nie chciała, ale zwraca on również uwagę Raikamy, jej macochy.
Raikama także włada magią, dużo mroczniejszą. Aby jej tajemnice nie wyszły na jaw, wypędza księżniczkę i rzuca klątwę. Zamienia braci Shiori w żurawie, ostrzegając dziewczynę, że nie wolno jej nikomu o tym mówić, ponieważ z każdym słowem wypowiedzianym na ten temat jeden z braci umrze.

Bez grosza przy duszy, pozbawiona głosu, samotna Shiori szuka swoich braci, a podczas podróży odkrywa spisek bardziej podstępny i złożony niż zdrada Raikamy. Tylko Shiori może uratować królestwo, ale aby to uczynić, musi zrobić dwie dwie rzeczy: zaufać komuś, z kim nie chciała mieć nic wspólnego, i zaakceptować magię, którą uczyła się przez całe życie powstrzymywać.

"- Mam się z tobą zakładać? Smoki nie są znane z dotrzymywania słowa.
- Zawsze dotrzymujemy słowa - oznajmił. - Dlatego tak rzadko je dajemy."

Gdy zaczynałam zagłębiać się w tę historię, nie spodziewałam się, że tak bardzo pokocham kolejną książkę autorki oraz sprawi, że zabierze cząstkę mojego serce (tak, jak było to w przypadku pewnego ułamka perły w historii).

Momentami miałam wrażenie, jakbym sama trafiła do kreowanego przez autorkę świata. Towarzyszyła bohaterce, gdy ta haftowała gobelin lub brała udział w letnim festiwalu oraz czuła zapachy potraw, którymi częstowali kucharze Shiori i jej braci.
A także miałam wrażenie, otaczające mnie szeptu magii, gdy nasza bohaterka jej używała.
"Nie możemy pozwolić, aby cień odebrał nam cenne godziny światła."

Kilka słów również wypadałoby wspomnieć o samej fabułę, a raczej tego jednego zabiegu, który potrafi autorka - nie mamy pojęcia, co wydarzy się w kolejnym rozdziale. Możemy się domyśleć jedynie na podstawowej płaszczyźnie fabularnej, ale co zaskoczyło mnie w pełni, to brak możliwości do myślenia się jak potoczy się los bohaterki, jakie przygody ją czekają, a także jakich poświęceń przyjdzie jej podjąć. Ale także nie mamy pojęcia do końca o jednym z moim zdaniem bolesnego sekretu, które przyjdzie poznać bohaterce. (Jak możecie się domyślić, trochę, a raczej wiele łez wylałam, które możliwe, że zasiliły Morze Taidżin).

"- Mam się z tobą zakładać? Smoki nie są znane z dotrzymywania słowa.
- Zawsze dotrzymujemy słowa - oznajmił. - Dlatego tak rzadko je dajemy."

Mam szczerą nadzieję, że wszystkie osoby, które nie były pewne, czy historia "Sześć szkarłatnych żurawi" to coś dla was zdecydują się jednak poznać historię o księżniczce Kiaty, która pomimo swego beznadziejnego położenia nie ma zamiaru w nim pozostać na długo i walczyć o powrót do ojca i wyzwolić braci spod wpływu klątwy.

Ponadto czy wspomniałam, że mamy tu zmiennokształtnego smoka? Który to ratuje naszą bohaterkę już na samym wstępie historii przed utonięciem? Oraz uczy kontrolowania i doskonalenia przez bohaterkę nad jej magią?

(Dodatkowo możecie się spodziewać moich pewnych działań przy drugim tomie, ale jeszcze cicho sza🤫💖).

A moja ocena pierwszego tomu tej niezwykłej i magicznej historii to zdecydowanie moje 11/10🌟

"Otaczaj się tymi, którzy będą kochać cię mimo twoich błędów i wad. Stwórz rodzinę, która będzie uważać cię za piękniejszą każdego dnia, nawet gdy twoje włosy posiwieją.
Bądź światłem, które rozpali czyjś lampion."

Witajcie kochani 🪷

Znacie taką osobę autorską, która z każdą nową książką sprawia, że zakochuje się w ich twórczości coraz bardziej, choć myśleliście, że to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wszyscy jesteśmy łotrami Amanda Foody, Christine Lynn Herman
Ocena 7,0
Wszyscy jesteś... Amanda Foody, Chris...

Na półkach: , , , , , , , , , , ,

"Nikt nie wybiera rodziny, w której się rodzi".

Witajcie kochani 🌕

Q: Trafiliście na historię, która dała wam identyczny vibe waszej ulubionej historii i również podbiła wasze serce?

Ja właśnie niedawno na taką serię trafiłam.

Wschodzi Krwawy Księżyc. Opada Krwawa Zasłona. Rozpoczyna się Turniej.
Co pokolenie, gdy wschodzi Krwawy Księżyc, siedem rodzin z odległego miasta Ilvernath wyznacza mistrza, który walczy w Turnieju na śmierć i życie.
Nagroda? Wyłączna kontrola nad tajnym źródłem wysokiej magii. Wygrać może tylko jedna rodzina.
W tym roku, dzięki książce ujawniającej informacje o turnieju, siedmiu mistrzów znalazło się w centrum uwagi całego świata. Każdy z nich ma teraz nowe informacje, nowe sposoby na zwycięstwo, a co najważniejsze, wybór: zaakceptować swój los lub napisać swoją historię na nowo.
Ale jest to historia, która musi zostać spisana krwią.

"Gdyby śmierć była taka straszna, nikt by nie umierał".

Ogólny zarys, jak i niektóre wątki bardzo przypominały mi serię Fate (tak będę o tym wspominać chyba do śmierci 😅😆). Jednakże nie umniejsza to ostatecznej realizacji stworzonej przez autorki "Wszyscy jesteśmy łotrami". Mamy tu podział i rozwijane wątki czterech z siedmiu mistrzów. Poznajemy ich myśli, podejście do samego turnieju, ich charakter, a także poznajemy tradycje przekazywane w każdej z rodzin bohaterów. Jednakże dowiadujemy się wraz z nimi o tajemnicach rodziny, o których woleliby się nigdy nie dowiedzieć.

Miasteczko Ilvernath po ukazaniu się książki stał się turystyczną atrakcją, tłumy przybywają, aby pojawić się w czasie nadchodzącego krwawego księżyca. Jednakże również rodzą się bunty i protesty, aby zaniechać owej tradycji.

"Lękasz się właśnie tych opowieści, które mają uczynić cię silniejszym".

A historia rozpoczyna się przypadkowym spotkaniem dwóch przyszłych mistrzów i rywali na śmierć i życie: Alistaira Lowe, który były skrzętnie ukrywany przed światem i szkolony do roli mistrza od urodzenia - z Isabel Macaslan, uważaną za twarz magicznego turnieju, pierwsza wybrana mistrzyni wytypowana z początku nawet nie przez samą rodzinę, jednakże uznana ostatecznie przez nich za godną tego mianą.

W końcu tylko osoba zbyt pewna siebie wychowana przez rodzinę w sposób, iż jest przekonana o swej wygranie lub pragnąca ochronić przed owym losem o wiele za młodszego kandydata do tego mianą mógłby podjąć taką decyzję, prawda?

"Potwory nie zdołają wyrządzić ci krzywdy, jeśli sam też będziesz potworem".
Każdy z siedmiu mistrzów posiada swój indywidualny charakter oraz historię dołączenia do tej krwawej rywalizacji. Każdy z nich chce wygrać z różnych pobudek. Ale co jeśli okaże się, ... że jest inne wyjście?

Od pierwszych rozdziałów całkowicie pochłonęła mnie na opowieść, na tyle, aby od razu sięgnąć po kolejny i ostatni tom tej serii. A robię to stosunkowo rzadko. Jednakże gdy w grę w chodzą magiczne turnieje na śmierć i życie, które trwają przez całą serię, nie można się powstrzymać od sięgnięcia kolejnego tomu.

Jedna z mroczniejszych, wciągających i intrygujących serii, jakie miałam w ostatnim czasie poznać. Z ręką na sercu polecam ją każdemu, kto chciałby przenieść się na tereny magicznego i okrutnego turnieju.

"Nikt nie wybiera rodziny, w której się rodzi".

Witajcie kochani 🌕

Q: Trafiliście na historię, która dała wam identyczny vibe waszej ulubionej historii i również podbiła wasze serce?

Ja właśnie niedawno na taką serię trafiłam.

Wschodzi Krwawy Księżyc. Opada Krwawa Zasłona. Rozpoczyna się Turniej.
Co pokolenie, gdy wschodzi Krwawy Księżyc, siedem rodzin z odległego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając książkę miałam nadzieję, że przypadnie mi do gustu tak jak inna książka autorki, ale niestety ta pozycja nie była przeznaczona dla mnie, choć na początku zdawało się, że polubię się z tą historią, tak niestety im dalej w las tym niestety coraz bardziej czułam się znużona i niezainteresowana historią, ani nie miałam ochoty po nią sięgać dalej.

Czytając książkę miałam nadzieję, że przypadnie mi do gustu tak jak inna książka autorki, ale niestety ta pozycja nie była przeznaczona dla mnie, choć na początku zdawało się, że polubię się z tą historią, tak niestety im dalej w las tym niestety coraz bardziej czułam się znużona i niezainteresowana historią, ani nie miałam ochoty po nią sięgać dalej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako że zamawiając na stronie wydawnictwa książki nie była dodana informacja, że jest to drugi, a nie pierwszy tom, dlatego też bardzo opornie oraz nie rozumiałam wielu uzasadnień i działań bohaterów, które mają miejsce w fabule.

Jako że zamawiając na stronie wydawnictwa książki nie była dodana informacja, że jest to drugi, a nie pierwszy tom, dlatego też bardzo opornie oraz nie rozumiałam wielu uzasadnień i działań bohaterów, które mają miejsce w fabule.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

"Pisarz posiada moc kształtowania swej własnej rzeczywistości, kiedy ta prawdziwa okazuje się zbyt bolesna, by w niej pozostać".

Rok temu miałam sposobność zaczytywać się w lutym w wojnie makowej od Rebecca Kuang. Zaś w tym roku niedawno miałam sposobność przesłuchać jej autorstwa inną pozycję - Yellowface i była to jedna z książek, przy których ciężko mi było nacisnąć przycisk pauzy. Dwa zgoła różne gatunki, a jednak niedające zapomnieć o swojej treści czytelnikowi nawet na chwilę.

June Hayward i Athena Liu dwie młode pisarki, których jednak kariery są zgoła całkiem odmienne. June po publikacji swojej debiutanckiej powieści nie osiągnęła wielkiej sławy tak jak jej przyjaciółka Athena. Okrzyknięta mianem geniusza młodego pokolenia, ulubienica czytelników o azjatyckich korzeniach, której książka właśnie została sprzedana, do jednej z ważniejszych platform streamingowych, co oznacza, że w przyszłości fani mogą spodziewać się jej historii na małym ekranie. Jednakże w dzień świętowania tej informacji Athena z powodu nieszczęśliwego zrządzenia losu umiera. Jednakże podczas całego zamieszania spisywania przez ratowników powodu śmierci, June wykrada maszynopis tekstu, będący ostatnią skończoną książką jej przyjaciółki, że studiów. I tak oto z June Hayward po wielu poprawkach tekstu Atheny narodzi się Juniper Song, przyszła autorka "Ostatniego frontu", tekstu, który będzie sprawcą niemałego zamieszania w książkowym świecie oraz wydawniczym.

"Chyba wszyscy chcielibyśmy mieć przyjaciela, który nigdy nie kwestionuje naszej wyższości, gdyż zdaje sobie sprawę, że to nie do wygrania? Chyba każdy chce mieć kogoś, kogo może traktować jak worek treningowy?"

Yellowface to niezwykła historia, która porusza, wciąga oraz ukazuje wiele ciekawych aspektów na tematy świata wydawniczego. A także pokazuje jak pewne aspekty nie warto zatajać przed światem, gdyż prędzej czy później karma zawsze odnajdzie drogę do osoby, która pod płaszczem słów uhonorowania pamięci przyjaciółki, pragnie się wejść w jej skórę i możliwości, które pozornie uważam, że świat podał jej ową sławę na złotej tacy.

"Zazdrość to przymus nieustannego porównywania się z nią, z czego zawsze wychodzę pokonana".

Poruszająca aspekty, takie jak relacje rodzinne June, jej przeszłość, a także jej powoli coraz to gorszy stan psychiczny, a także całkiem odmienny obraz żałoby po przyjaciółce oraz odtwarzanie jej wspomnień na dwa odmienne sposoby łączy w sobie je w tak zbalansowany i idealnie wyważony sposób, że trudno nie nazwać jej mianem niezwykłej, choć teoretycznie pokazuje żywot osoby, nazywającej się wielkim autorek, który tak naprawdę ukradł i poprawił tekst nieżyjącej osoby, którą po śmierci zaczęła tytułować przyjaciółką. Jednakże im dalej zagłębiamy się w tekst, tym bardziej zaczynamy (a przynajmniej ja to zaczęłam robić) sympatyzować z bohaterką utworu. Zaczynamy się zastanawiać i doszukiwać się kto jest osobą, która zna sekret June i jaki ruch ma zamiar wykonać. A jak się później okaże nie tylko ta jedna. Audiobook słuchało mi się z wielką przyjemnością oraz chęcią poznania sekretów, które autorka dla nas przygotowała. Zaś zakończenie w moim odczuciu było idealne. Takie, jakie oczekiwała moja podświadomość ze strony autorki, że dla nas szykuje. Gorąco polecam każdemu fanowi Rebecci Kuang oraz dla tych, którzy chcieliby zacząć czytać literaturę fiction posiadającą w sobie wiele tajemnic.

"Pisarz posiada moc kształtowania swej własnej rzeczywistości, kiedy ta prawdziwa okazuje się zbyt bolesna, by w niej pozostać".

Rok temu miałam sposobność zaczytywać się w lutym w wojnie makowej od Rebecca Kuang. Zaś w tym roku niedawno miałam sposobność przesłuchać jej autorstwa inną pozycję - Yellowface i była to jedna z książek, przy których ciężko mi było nacisnąć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Eksperyment komedia romantyczna to początek zapowiadał się na przyjemną lekturę, ale niestety... I tu się przeliczyłam. Ostatecznie dla mnie znalazło się w niej za dużo absurdalnych rozmów bohaterek, jak dla mnie - czego możliwe, że nie wyłapie młodszy czytelnik, mnie niestety irytowały, bulwersowały lub wywoływały reakcję mówienia do samej siebie w głowie "o czym ty mówisz tutaj, dziewczyno?!". Liczyłam na super przyjemną lekturę, którą dosłałam może przez pierwsze dwa rozdziały, a potem im dalej w las, tym bardziej się męczyłam i dosłownie nie umiałam uwierzyć, że trafiłam na kolejną rozczarowującą mnie pozycję jeszcze w tym roku, która po wielu, ale to wielu opiniach na Goodreads polskich czytelniczek miała mnie zachwycić. Dosłownie prawie osiwiałam gdy czytałam, że osoby będące w związku to od razu prowadzi tylko do całowania i cimcirimci - a nie do wspólnego spędzania czasu i chęć spędzenia z nią np. całego życia bez tych dwóch rzeczy. Dobrze, że nie było tu jeszcze mowy, że związek bez dzieci to nie związek, tylko przyjaźń z korzyściami, bo naprawdę wyrzuciłabym książkę przez okno w takim momencie. Ale miałam ochotę to zrobić przy fragmencie gdy bohaterki zastanawiają się, czy przyjaźń może się naprawdę zamienić w miłość, bo nie było pociągu od razu natychmiast. I gdybają czy to jest w takim razie szczere uczucie. Bo coś takiego jak poznawanie siebie nawzajem i spędzanie ze sobą zwyczajnego czasu i pojawiająca się miłość z czasem nie z przyzwyczajenia, a z uświadomieniu sobie, że np. nie umiemy bez tej osoby żyć najwidoczniej nie przyszło bohaterkom przez myśl. Bo przecież jak spotykamy obcego człowieka, to każdy od razu myśli, że pragnie z tą osobą założyć rodzinę lub chce z nią stanąć przed ślubnym kobiercem. Bo przecież w związku nie chodzi, by być dla siebie najbliższymi przyjaciółmi, a przynajmniej według nich. Dosłownie załamywałam ręce, jak to czytałam i pytałam się samej siebie, dlaczego się nabrałam na tę uroczą okładkę. Mam dosłownie dość i cieszę się, że to koniec.

Eksperyment komedia romantyczna to początek zapowiadał się na przyjemną lekturę, ale niestety... I tu się przeliczyłam. Ostatecznie dla mnie znalazło się w niej za dużo absurdalnych rozmów bohaterek, jak dla mnie - czego możliwe, że nie wyłapie młodszy czytelnik, mnie niestety irytowały, bulwersowały lub wywoływały reakcję mówienia do samej siebie w głowie "o czym ty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , , ,

"Wiedza ma wartość. Im jest cenniejsza, tym bardziej należy na nią zasłużyć".

Witajcie kochani 💙

Co byście powiedzieli, gdyście się dowiedzieli, że musicie nie tylko zdać i nie dać się zabić na ostatnim roku szkoły, ale też wykonać trzy misje dla bogów, aby mieć szansę dostać się na wymarzoną uczelnię?

Zapewne bylibyście w nie małym szoku... Tak jak Percy. A potem zastanawialibyście się, czy Zeus kiedykolwiek da wam spokój z samego faktu, że istniejecie.

Percy Jackson, żyjący w naszych czasach syn Posejdona, stara się, jak może, żeby tylko przetrwać szkołę średnią. Wielokrotnie uratował świat, walcząc z potworami, tytanami i gigantami, a teraz, po zmianie szkoły, chodzi do ostatniej klasy Liceum Alternatywnego w Nowym Jorku i ma nadzieję, że ten rok szkolny upłynie mu (wreszcie) normalnie.

Niestety bogowie nie zamierzają dać mu spokoju. Posejdon przynosi złe wieści: jeśli jego syn chce się dostać do Uniwersytetu Nowego Rzymu, musi wykonać trzy misje, żeby zdobyć trzy listy rekomendacyjne z Olimpu.

Pierwsze zadanie polega na odzyskaniu złotego pucharu Ganimedesa, podczaszego Zeusa, zanim naczynie wpadnie w niepowołane ręce. Jeden bowiem łyk z pucharu może przemienić śmiertelnika w boga – Zeusowi by się to nie spodobało… Czy Percy, jego dziewczyna Annabeth i ich przyjaciel Grover zdołają odzyskać na czas cenny kielich? A jeśli tak, to czy uda im się oprzeć pokusie skorzystania z jego mocy?

Jako wieloletnie i ogromna fanka Percy'ego muszę przyznać, że na początku obawiałam się tego nowego tomu. Nie byłam pewna czego powinnam się spodziewać, zważywszy znając zmiany jakie Rick poczynił w scenariuszu serialu. Ale ostatecznie muszę przyznać, że czułam się dokładnie tak jak za pierwszym razem, gdy czytałam Percy'ego. Nie będę ukrywać, jest to jedna z moich komfortowych serii, dzięki którym ładuję swoje baterie - zarazem te twórcze jak i uświadamiam sobie coraz bardziej, dlaczego tak bardzo ta seria jest bliska mojemu sercu.

I prawdopodobnie już zawsze będzie.
Dzięki tej serii zaczęłam powoli, coraz bardziej rozumieć siebie, akceptować niektóre aspekty, które wielu nauczycieli od początku mojej edukacji nazywało - lenistwem. Ale także sprawiła, że zaczęłam powoli kształtować swoją pewność siebie. Dzięki tej serii ponownie zaczęłam marzyć, by tworzyć nowe historie i mieć nadzieję, że kiedyś będę umieć sprawić, że i kolejna osoba zamarzy, by tworzyć lub postanowi, by do tego wrócić.

Czytając kolejną książkę o przygodach Percy'ego, gdzie to w wielu momentach, przypominał sobie swoje poprzednie przygody i sytuacje, jakie go spotkały w jego półboskim życiu, sprawiła, że poczułam się jak w domu i spotykała dawno niewidzianych przyjaciół. Poczułam się, jakbym to ja przez moment trafiła do Gęsiej Skórki Hebe i powróciła sama do dni, kiedy to przejmowałam się każdym najdrobniejszym zadaniem do szkoły, matura i egzaminami zawodowymi, choć od tamtego czasu minęło prawie już pięć lat (dosłownie, dziś jest kolejna rocznica mojej studniówki, o której raczył mnie powiadomić mój własny telefon 😂).

"Starzenie się może być straszne i trudne. Wiąże się z rzeczami, o których nie chciałem myśleć, takimi jak artretyzm i żylaki, i aparaty słuchowe. Ale kiedy starzejemy się z ludźmi, których kochamy, czy to nie jest lepsze niż każda inna opcja?"

Pisząc tę recenzję dosłownie wzruszam się tak samo, jak przy wielu fragmentach "Pucharu Bogów". Osobiście nie mogę się doczekać kolejnych, ostatnich przygód Percy'ego przed pójściem na uniwersytet. Jestem bardzo ciekawa co takiego czeka nas ostatecznie w drugim tomie.

Za możliwość przeczytania dziękuję @galeria_ksiazki #współpracabarterowa

"Wiedza ma wartość. Im jest cenniejsza, tym bardziej należy na nią zasłużyć".

Witajcie kochani 💙

Co byście powiedzieli, gdyście się dowiedzieli, że musicie nie tylko zdać i nie dać się zabić na ostatnim roku szkoły, ale też wykonać trzy misje dla bogów, aby mieć szansę dostać się na wymarzoną uczelnię?

Zapewne bylibyście w nie małym szoku... Tak jak Percy. A potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Witajcie kochani 💙

Mieliście już okazję lub macie niedługo w planach poznać wyczekiwany ciąg dalszy Heartstopper'a?

W piątej części "Heartstoppera" towarzyszymy Nickowi i Charliemu w chwilach przełomowych – przed nimi pierwsze doświadczenia seksualne i pierwsze dorosłe decyzje. Nieubłaganie zbliża się koniec szkoły i Nick musi podjąć decyzję o tym, dokąd pojedzie na studia. Czy wybierze uczelnię blisko domu, żeby nie opuszczać mamy i ukochanego chłopaka, czy może zdecyduje się podążyć za własnym pragnieniem? Podczas gdy on zastanawia się, kim właściwie jest, Charlie pracuje nad relacją z matką i nad sobą samym.

I muszę przyznać, że nie rozumiem wielu zarzutów co do tego tomu. Że nie pasuje, że na siłę, że zbyt pikantnie. A u mnie w głowie się rodzi tylko wielkie pytanie "CO?". Serio nie rozumiem osób, które twierdzą, że zawarte tutaj aspekty edukacyjne się nie łączą z serią. Postacie tak jak i my dorastają, co świetnie Alice Oseman ukazuje. Nie ma czegoś takiego jak w niektórych serialach, że bohaterowie są przez 5 sezonów w jednym wieku i ciągle tak samo się zachowują i myślą, choć niby powinni dorastać.

Heartstopper tom 5 naprawdę świetnie i przede wszystkim subtelnie ukazuje pewne doroślejsze wątki nastolatkom (bo do nich głównie jest kierowany komiks), a tym samym nie staje się tytułem, który musi posiadać oznaczeniem +18, gdyż takowych scen nie posiada.

Uważam ten komiks za naprawdę wartościowy i godny polecenia każdej osobie bez względu na wiek. I choć odrobinkę mniej podobał mi się ten tom (możliwe, że trochę moja obsesja na punkcie komiksu opadła) to jednak dalej uważam, że jest to świetna pozycja i nie będę ukrywać, że zapewne czytając tom 6, który będzie już ostatnim tomem poczuję zapewne pewnego rodzaju pustkę, jaką odczuwa się po zakończeniu pewnej serii, która poprawiała nam nastrój lub nawet was scalała, jak to robiła ze mną ta seria parę lat temu.

Moja ocena to 4,75/5 🌟

A za możliwość przeczytania tej pozycji bardzo dziękuję @wydawnictwojaguar

Witajcie kochani 💙

Mieliście już okazję lub macie niedługo w planach poznać wyczekiwany ciąg dalszy Heartstopper'a?

W piątej części "Heartstoppera" towarzyszymy Nickowi i Charliemu w chwilach przełomowych – przed nimi pierwsze doświadczenia seksualne i pierwsze dorosłe decyzje. Nieubłaganie zbliża się koniec szkoły i Nick musi podjąć decyzję o tym, dokąd pojedzie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , ,

"Walcz, jeśli ci na czymś bardzo zależy. Pamiętaj jednak, że nie każda walka jest warta poświęcenia".

Witajcie kochani 💙
Niedawno pojawiła się oficjalnie data premiery drugiego tomu Smoczych Kryształów na stronie @wydawnictwoexcalibur - już 8 marca ❤️‍🔥 - a ja dziś przychodzę do was z moją recenzją/opinią na temat pierwszego tomu ☺️

Na kontynencie Verros żyje wiele smoków, a ich rasy różnią się od siebie pod każdym względem. Mają inne kolory i rodzaj skóry, są różnej wielkości, a przede wszystkim posiadają różnorodne moce. Część tych istot tworzy z ludźmi niezwykłe więzi, obdarowując swoich ludzkich przyjaciół wyjątkowymi zdolnościami. Co dziesięć lat najlepsi teyidregowie ze smokami biorą udział w turnieju, który ma upamiętnić rozejm i podział granic.
Księżniczka Arysa Rayillon zawsze marzyła o tym, aby stać się teyidregiem, jednak do tej pory nie nawiązała więzi z żadnym smokiem. Mogła tylko przyglądać się ćwiczeniom starszego brata, księcia Rohana, który planował swój udział w zbliżających się zawodach.
Niespodziewanie wyczekiwany przez Arysę turniej schodzi na drugi plan, kiedy to jej świat wywraca się do góry nogami. Pilnie strzeżone sekrety zaważą na życiu niejednej istoty, a księżniczka będzie musiała również dokonać wielu wyborów. Jednak przeznaczenia nie da się tak łatwo zmienić, o czym niedługo przyjdzie jej się przekonać.

"Koszmary biorą się z lęków. A może czas sprawić, aby to koszmary lękały się nas?"

Książka nie tylko posiada naprawdę świetną i emocjonującą fabułę - ale i przepiękną oprawę graficzną. Zintegrowana oglądała, wklejki z ilustracjami nawiązujące do treści książki i mapki oraz objaśnienia wiary każdego państwa. Osobiście uwielbiam wiedzieć, gdzie się znajduję, jako że moja orientacja w terenie wynosi równie 0 zarówno w książkach, jak i w życiu za pomocą opisu 🤣 Dlatego też ogromnie doceniam takie dodatki dodawane do książki, czy to na początku lub na końcu książki.

Świat wykreowany przez Joannę Karyś skrywa w sobie nie tylko smoki, ale i wiele, wiele innych fantastycznych istot - w tym syreny - oraz pełny sekretów i legend, które po kawałeczku są nam czytelnikom odsłaniane.

Sekrety władców zawierają w sobie wiele elementów, z pomocą którym łatwo skraść moje serce. Po pierwsze przedstawiona relacja rodziny Arysy i Rohana; ratowanie zagrożonych gatunków przed kłusownikami; opieka nad kocim pupilem; i oczywiście dużo opisów smoków i wyszczególnienie ich różnych gatunków oraz ukazanie jego więzi z jeźdźcem, a także zdolności, jakie taka osoba otrzymuje za pomocą połączenia ze smokiem.

"Serce wie, kogo ma kochać. Ty możesz się pogubić, ale ono zawsze zapamięta właściwą drogę. Pewnego dnia pokieruje cię we właściwą stronę".

Styl autorki jest niezwykle przyjemny i czasami nie zdaje sobie czytelnik pojęcia kiedy z jeszcze tylko pięć stron zamieni się ostatecznie w pięćdziesiąt, a wiele zawartych opisów sprawiały jakbym dosłownie stała w danej sali lub miejscu, w których obecnie znajdowali się bohaterowie i z boku ich obserwowała. Z zapartym tchem czytałam opisywane fragmenty walk, jak i smoczego turnieju, który momentami dawał mi wrażenie, jakbym czytała o walkach gladiatorów, tylko w fantastycznej wersji. W wielu momentach również wstrzymywałam oddech, bojąc się o losy moich ulubieńców.

"Nie można cofnąć słów, które się wypowiedziało, a słowa mogą stanowić broń. Używaj ich mądrze, bo pewnego dnia ktoś może je wykorzystać przeciwko tobie".

Ponadto Smocze Kryształy sekrety władców skrywają w sobie wiele cudownych fragmentów, które zapadły w moim serduszku i sądzę, że długo tam pozostaną, jeśli nie na zawsze. Zaś jeśli chodzi o zakończenie, to dosłownie sprawia, że ma się ochotę natychmiast sięgnąć po dalszy ciąg z powodu sytuacji, która ma miejsce.

Jestem po prostu zachwycona i nie mogę się już doczekać marca, aby poznać dalsze losy naszych bohaterów, a ten tom oceniam na 4,75/5 🌟 #współpracareklmowa

"Walcz, jeśli ci na czymś bardzo zależy. Pamiętaj jednak, że nie każda walka jest warta poświęcenia".

Witajcie kochani 💙
Niedawno pojawiła się oficjalnie data premiery drugiego tomu Smoczych Kryształów na stronie @wydawnictwoexcalibur - już 8 marca ❤️‍🔥 - a ja dziś przychodzę do was z moją recenzją/opinią na temat pierwszego tomu ☺️

Na kontynencie Verros żyje wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

"- Masz oczy jak twój przeklęty ojciec. Tak pomyślałem, kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy. Nazywamy to błękitem maridrińskiego sukinsyna. [...]
- Ale się myliłem. Są inne. Są... głębsze. Jak morze wokół Eranahl".

Witajcie kochani 💙

Pierwszy post w tym nowym roku postanowiłam zacząć od recenzji książki, którą pokochałam - i jako ostatnia mnie nie rozczarowała w 2023 roku.

Gdy sięgałam po nią sądziłam, że osoby lekko przesadzają, odnośnie recenzji i uważania tej serii za lepszej od Trylogii Klątwa, którą autorka wydała jako pierwszą. A jako że został ogłoszony jej przyjazd do Polski z okazji targów fantastyki w Warszawie, uznałam, że to właśnie Królestwo mostu będzie mi towarzyszyć w trakcie podróży tego dnia...

I ani odrobinę się nie zawiodłam. W zasadzie to miałam nadzieję, że podróż będzie trwać dłużej 😅

A gdybyście zakochali się w tej jednej osobie, którą przysięgaliście zniszczyć?

W dniu ślubu Lara ma dla męża tylko jedną myśl: rzucę twoje królestwo na kolana. Jako księżniczka szkolona od najmłodszych lat, by być śmiertelnie niebezpiecznym szpiegiem, wie, że Królestwo Mostu symbolizuje jednocześnie legendarne zło – i legendarną obietnicę. Jako jedyna droga przez pustoszony burzami świat, Królestwo Mostu kontroluje handel i podróże między krajami, co pozwala jego władcy się wzbogacać, a swoich wrogów– w tym ojczyznę Lary – rujnować. Kiedy więc Lara – pod pozorem wypełniania zapisów traktatu pokojowego – trafia do niego jako narzeczona władcy, jest gotowa zrobić wszystko, by osłabić obronę nieprzeniknionego Królestwa Mostu.
Ale kiedy Lara trafia do nowego domu – porośniętego bujną roślinnością raju otoczonego przez wzburzone morza – i poznaje przyszłego męża, Arena, zaczyna się zastanawiać, gdzie leży prawdziwe zło. Wokół siebie widzi królestwo walczące o przetrwanie, a w Arenie mężczyznę, który zajadle broni swoich poddanych. Dzięki swojej misji Lara coraz lepiej rozumie konflikt o most, a jednocześnie nie może dłużej ignorować uczucia, które zaczyna ją łączyć z Arenem.

A mając cel niemal w zasięgu ręki, musi podjąć decyzję – czy zniszczy króla, czy wybawi własny lud?

Pomimo iż zakładałam, że historia Lary i Arena może przypaść mi do gustu, to jednak nie podejrzewałam, że będę czytać o ich losach z zapartym tchem i lekko na siebie narzekać, że nie sięgnęłam po "Królestwo mostu" trochę wcześniej. Przy tej lekturze dopiero dostrzegałam jak bardzo pomysłowa i konsekwentna potrafi być autorka oraz jak bardzo intrygujące posunięcia może nam zaserwować.

"Większość ludzi kłamie, by uniknąć wstydu. Bardzo nieliczni kłamią po to, by się zawstydzić, co skłania innych, by im uwierzyli".

Pomimo że książka jest dla bardziej dojrzałego czytelnika niż jej poprzednia seria, to jednak posiada w sobie coś, co osobiście uwielbiam — czyli przysłowiową szczyptę pikanterii, który jest rzeczywiście tylko szczyptą. Osobiście nie jestem fanką jak 2/3 książki to sceny łóżkowe lub jego fantasie na ten właśnie temat. Wolę spiski i opisy walk. I to dostałam. A także przemyślenia bohaterki na temat przyszłej wojny między królestwem jej ojca a królestwem, którego została królową i jej wewnętrzną walkę argumentów za i przeciw.

"- I nawet jeśli jestem przeklętym głupcem, nigdy nie będzie nikogo poza Tobą. Jesteś głupcem — pomyślała".

Dosłownie gdy sięgałam wieczorem po książkę, z bólem ją odkładałam, gdyż chciałam się dowiedzieć, co zaraz się wydarzy. A gdy do niego dotarłam, dosłownie czułam wewnętrzną pustkę, a potem przypomniałam sobie, że mamy już wydane trzy tomy tej serii i w każdej chwili mogę poznać ciąg dalszy — który mam nadzieję, że mnie bardziej zachwyci, niż co poniektórych czytelników, którzy na Goodreads trochę mniej pochlebnie pisali o następnym tomie 🥲😅

Wracając do jednak pierwszego tomu, oceniam go na 5,5/5 🌟 i szczerze polecam każdemu, kto uwielbia spiski, aranżowane królewskie małżeństwa i szczyptę niespodziewanych momentów w książce, na które porywają się bohaterowie.

"- Masz oczy jak twój przeklęty ojciec. Tak pomyślałem, kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy. Nazywamy to błękitem maridrińskiego sukinsyna. [...]
- Ale się myliłem. Są inne. Są... głębsze. Jak morze wokół Eranahl".

Witajcie kochani 💙

Pierwszy post w tym nowym roku postanowiłam zacząć od recenzji książki, którą pokochałam - i jako ostatnia mnie nie rozczarowała w 2023...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

Witajcie kochani 🌟

Dziś pora na magiczny tytuł od @wydawnictwoyoung który nie tylko zachwycił mnie kreską, ale i skrywaną historią odnalezienia przez głównego bohatera drogi w świecie i odnalezienie w sobie odwagi, aby tą obraną drogą podążać, nie uciekając się do drogi na skróty.

Czy sprzeciwisz się tradycji, żeby uratować swoją rodzinę?

Aster żyje w magicznym świecie, w którym jego rodzina zajmuje się czarami. W tej społeczności to, co nadprzyrodzone, jest jednak zróżnicowane ze względu na płeć. Tylko dziewczęta mają prawo uczyć się magii, podczas gdy chłopcy powinni edukować się z zakresu transformacji.

Aster nie pasuje do tego tradycyjnego podziału i marzy o tym, aby zostać czarownikiem, co jest surowo zabronione. A dzieci ze społeczności mu dokuczają, że nie potrafi się zmienić tak jak potrafią to już inni chłopcy, a gdy zostaje przyłapany na podsłuchiwaniu wykładów odnośnie zaklęć jest momentalnie wypraszany z nich.

Gdy podejrzane zniknięcia chłopców z jego wioski stają się zagadką, chłopiec wykorzysta swoje ukryte umiejętności, by im pomóc. Jak zareaguje jego rodzina i jaki sekret skrywa jego babka od wielu lat?

Wiedźmag. Tom 1 to historia Molly Knox Ostertag, autorki Dziewczyny z głębi oceanu. Pełna magii, przygód i emocji powieść graficzna przyciąga zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. Zachęca do zastanowienia się nad tym, jak ważne jest przekraczanie narzucanych przez społeczeństwo ograniczeń w dążeniu do własnego spełnienia.

Nasz bohater ponadto robi coś, czego nigdy nie powinien robić - zdradza zwykłej śmiertelniczce sekret jego rodziny, a także nawet rzuca na nią zaklęcie, aby jej pomóc - i to z bardzo dobrym skutkiem.

Autorka serwuje nam moim zdaniem jeszcze bardziej niezwykłą, magiczną i ważną historię, która skradła moje serce jeszcze bardziej niż to zrobiła przy Dziewczynie z głębi oceanu. Idealna dla zarówno młodszych, którzy mają opory, by czytać jak i uznają, że książki są nudne, a także dla fanów magicznych historii, w których nasz bohater z dnia na dzień nie zyskuje magicznych mocy i nie pozjadał wszystkich rozumów, a zyskiwał po kawałku wiedzę, którą przyswajał, wpajał i próbował.

Moja ocena to 5/5 ⭐

Witajcie kochani 🌟

Dziś pora na magiczny tytuł od @wydawnictwoyoung który nie tylko zachwycił mnie kreską, ale i skrywaną historią odnalezienia przez głównego bohatera drogi w świecie i odnalezienie w sobie odwagi, aby tą obraną drogą podążać, nie uciekając się do drogi na skróty.

Czy sprzeciwisz się tradycji, żeby uratować swoją rodzinę?

Aster żyje w magicznym świecie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Lato złamanych zasad wypromowana, jako książka inspirowana piosenkami Taylor Swift i przesłodki romans, ale... dosłownie nie wiedziałam momentami, co ostatecznie czytam - raz mówi się o zmarłej siostrze i żałobie, raz o powrocie do ludzi i wyskakujący dosłownie jak filip z konopi romans. Po okładce dodatkowo oczekiwałam jakiegoś cukierkowej historii, a ja dosłownie nie wiedziałam, co mam odczuwać i ostatecznie odczuwałam jedynie a) dezorientację i b) zmieszanie. Chyba wolałabym dosłownie przeczytać cały pamiętnik bohaterki poświęcony jedynie o radzeniu sobie z traumą po stracie siostry, a nie wtrącenia i jej miłosną historię - tak lubię wiedzieć, czy ja mam przygotować się na porządny płacz, czy jednak na, że tak powiem młodzieżowo "awww'ować", gdy dzieje się coś słodkiego i uroczego. Bo dosłownie autorka wprowadza na pierwszej stronie postać zmarłej osoby, która była ważna dla bohaterki, ale jednak mam się zachwycać nad romansem bohaterki, a nie zastanawiać się nad jej żałobą, by w kolejno słuchać znowu o siostrze, by potem znowu czytać, że dziewczyna wybywa gdzieś z poznanym tydzień temu chłopakiem. A określony w opisie rozpadający się mur, dosłownie się rozpada - ale w moim odczuciu stosunkowo za szybko jeśli chodzi o ukazaną akcję w powieści - choć tak wiem, każdy człowiek jest inny, ale ja jako czytelnik czułam się po prostu zbyt dziwnie i nieswojo, jakby historia została na szybko napisana i nie przeleżała trochę czasu, aby autorka mogła dopracować dostatecznie tekst. Z tego też powodu niestety, ale nie zostałam fanką tej książki.

Lato złamanych zasad wypromowana, jako książka inspirowana piosenkami Taylor Swift i przesłodki romans, ale... dosłownie nie wiedziałam momentami, co ostatecznie czytam - raz mówi się o zmarłej siostrze i żałobie, raz o powrocie do ludzi i wyskakujący dosłownie jak filip z konopi romans. Po okładce dodatkowo oczekiwałam jakiegoś cukierkowej historii, a ja dosłownie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

"Czasami dzień jest przeklęty i nic nie może pójść dobrze".

Lubicie twórczość Anety Janowskiej?

Jeśli chodzi o moje doświadczenie z jej twórczością, Katia to moje pierwsze podejście z jej twórczością. I muszę przyznać niesamowicie przyjemnie czytało mi się tę historię, a także nie wiem, kiedy ją skończyłam.

"Czuła w kościach nadchodzącą zmianę. Czy będzie tu jeszcze, nim hiacynty zakwitną? Nie wiedziała. I nie znosiła tej niepewności".

Miłość, śmierć i sprawiedliwość w Thornie
Katia jest nekromantką, odkąd tylko pamięta. Cmentarze, śmierć i zmarli to stałe elementy w jej życiu. Cała reszta, cóż, weszła w fazę chaosu.
Jej bezpieczny i przytulny dom przestał być azylem. Pomysł, by startować w wyborach do Starszyzny Thornu, zaczyna jej się odbijać czkawką. I wszystko wskazuje na to, że musi się przeprowadzić i postawić swoje dotychczasowe życie na głowie. A do tego ktoś wykrada z trumien ciała dziewczynek. Coś, na co nekromantka po prostu nie może pozwolić. Zwłaszcza gdy wytrącona z równowagi bogini daje jej ultimatum.
Czy w tym całym zamęcie Katia ma w ogóle jeszcze czas na sprawy sercowe? Przystojny i nieznośnie uroczy przedsiębiorca pogrzebowy sądzi, że i owszem. Nekromantka i przedsiębiorca pogrzebowy, czy to w ogóle może się udać?

Historia łącząca w sobie ciepło i romantyczne porywy z makabrą śmierci i cmentarnych tajemnic, a do tego posiadająca mnóstwo cudownych przerywników w postaci klimatycznych ilustracji, które pozwalają nam jeszcze lepiej wyobrazić sobie daną scenę, którą w tamtym momencie możemy poznać.

"Ludzie radzą sonie z żałobą i rozpaczą w bardzo dziwny sposób".

Język autorki jest bardzo przyjemny, a do tego posiada w sobie wiele momentów, które zapadły mi w pamięci. Tu również mamy chyba (według mnie) idealny przykład pierwszego zdania, a do tego te wszystkie cudowne tytuły rozdziałów, które przygotowują nas czego możemy się na następnych kartach książki poznać.

Cmentarne Love Story to idealna pozycja dla każdej osoby, która uwielbia historie przepełnione magią, sprawami sercowymi z cmentarnym wątkiem, który... scala całą historię.

"Wszystko wygląda zwyczajnie. Ale ktoś ją musiał ożywić albo ukraść! Co noc widzę pustą trumnę. I słyszę jej płacz".

Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane przeczytać, chociaż opowiadania z Katią w roli głównej i jej szalone, cmentarne przygody. Moja ocena to 4,75/5 🌟

"Czasami dzień jest przeklęty i nic nie może pójść dobrze".

Lubicie twórczość Anety Janowskiej?

Jeśli chodzi o moje doświadczenie z jej twórczością, Katia to moje pierwsze podejście z jej twórczością. I muszę przyznać niesamowicie przyjemnie czytało mi się tę historię, a także nie wiem, kiedy ją skończyłam.

"Czuła w kościach nadchodzącą zmianę. Czy będzie tu jeszcze, nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

"Nie chciałam myśleć o tym, że moje życie jest zrujnowane, wolałam zrujnować je sama".

Witajcie kochani 🍡

Dziś przychodzę z zapowiadaną przeze mnie recenzją bardzo intrygującej, skupiającej się na psychologicznych aspektach i poszukiwaniu swojego miejsca w świecie po utraceniu czegoś, co sprawiało, że przynależy do grona osób takich jak ona - fanów, którzy analizują, relacjonując każdy koncert na swoim blogu oraz zakupuje każdy najmniejszy gadżet ze swoim idolem.

Dla licealistki Akari sensem życia jest jej muzyczny idol Masaki. Całe dnie i noce spędza na obsesyjnym tropieniu jego wypowiedzi w internecie, prowadzi bloga na jego temat, a jej relacje z ludźmi ograniczają się praktycznie do tych istniejących w mediach społecznościowych. Pewnego dnia Akari budzi się, a jej telefon zalewają powiadomienia: Masaki uderzył fankę. Pogrążona w swoim fanatycznym uwielbieniu dla idola dziewczyna daje się porwać internetowej wojnie, a jej obsesja na jego punkcie się pogłębia. Wstrząsająca opowieść o sławie, toksycznym uwielbieniu i rozczarowaniu, napisana przez osobę niewiele starszą od bohaterki.

„Idol w ogniu” rzuca nowe światło na zjawisko fandomów, przemysł produkowania gwiazd muzycznych i uwodzicielską moc mediów społecznościowych. To też opowieść o potężnej emocjonalnej pustce, która pojawia się, gdy idol wypada z łask oraz... gdy informuje swoich wiernych fanów o zakończeniu swojej kariery.

"Chciałam poczuć moje własne istnienie poprzez przekonywanie się wciąż na nowo, że on także istnieje".

Akari dosłownie przeżywa kryzys egzystencjonalny i chwyta się ostatnich chwil, jakie jej pozostają, aby móc zapamiętać i spędzić ten czas ostatni raz w pełni mu dopingować oraz widzieć swojego Idola, pomimo całego zamieszkania, jakie wokół niego się w ostatnich miesiącach miały miejsce.

Jednakże nie zastanawia się nad swoim życiem i jak wypełni swój wolny czas, który spędzała podczas czekania na jego live'y, nowe zdjęcia, informacje dotyczące jego grupy itp.

Ta książka nie należy do rodzaju "przyjemne czytadło na rozluźnienie". Tutaj poznajemy psychikę i umysł fana, który zatracił się w pełni i wręcz zapomniał o sobie na rzecz wspierania swojego ukochanego Idola.

Akari w pełni poświęca swój czas i zarabiane pieniądze na rzecz kupowania wszystkich gadżetów i płyt, które umożliwią Masaki'emu ponownie stanąć w centrum grupy i otrzymanie możliwości dostawiania przy kolejnych piosenkach, w których zagrałby pierwsze skrzypce.

To naprawdę bardzo dobra książka, która w pełni skupia się na psychologicznych aspektach takiego człowieka, a także jego możliwe relacje z rodziną i przyjaciółmi. Do tego pokazuje jak bardzo Akari jest nierozumiana przez swoją rodzinę odnośnie nauki, do której mimo mnóstwa czasu spędzonego na przeglądanie i szukanie kolejnych newsów odnośnie swojego Idola i jego zespołu - przykłada się, ale ma trudności z jej przyswojeniem i koncentracją. Przez co od razu przychodzi mi na myśl o dysleksji lub ADHD, które nie było np. w naszym kraju tak mocno brane pod uwagę. Wręcz zakładano, że dziecko zmyśla i wcale się nie przyłożyło do nauki lub kompletnie nie słuchało na lekcji i takie ostatecznie są efekty.

Idol w ogniu jest bardzo odmienną książką, którą zazwyczaj tutaj polecam choć osobiście - bardzo lubię się w analizowaniu i poznawanie zakamarków umysłu bohaterów, ich motywacji i wszelkich jego zachowań.

I dla właśnie takich osób ją polecam.

Moja ocena to 7,5/10 ⭐

"Nie chciałam myśleć o tym, że moje życie jest zrujnowane, wolałam zrujnować je sama".

Witajcie kochani 🍡

Dziś przychodzę z zapowiadaną przeze mnie recenzją bardzo intrygującej, skupiającej się na psychologicznych aspektach i poszukiwaniu swojego miejsca w świecie po utraceniu czegoś, co sprawiało, że przynależy do grona osób takich jak ona - fanów, którzy analizują,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

"Gdybym przestał...zapomnieliby o mnie. Uwięziono mnie tutaj z nadzieją, że na zewnątrz nie pozostanie po mnie nawet echo. Ale ja wciąż potrafię przeniknąć do ich świata, mogę odebrać im wszystko".

Witajcie kochani 💙

Dziś w końcu przychodzę do was z recenzją pozycji, która na początku nie zdawała się, że będzie posiadać w sobie fragmenty, które długo zapadną mi w pamięci.

Królestwem Lagorii przed laty wstrząsnęła treść straszliwej przepowiedni – książę Rakshan będzie chciał zabić Aruna, brata bliźniaka. Gdy proroctwo nieomal się wypełnia, niedoszły bratobójca zostaje na zawsze zamknięty w więzieniu, którego nie zdoła sforsować nawet własną potężną magią. Jednak książę nadal potrafi dręczyć lagorski lud za pomocą skrzydlatych potworów, zyskując miano Bestii – najbardziej znienawidzonego człowieka w kraju.

Natia została znaleziona w lesie jako niemowlę i przygarnięta przez rodzinę Waldorffów. Gdy dziewczyna podrosła, z każdym dniem coraz bardziej ma dość życia służącej. Marzy, by rozpocząć naukę krawiectwa w stolicy i odmienić swój los. Problem w tym, że gdy nadarza się taka okazja, młoda dziewczyna staje przed trudnym wyborem, który może sprowadzić na nią śmiertelne niebezpieczeństwo.
Natia musi wejść w posiadanie unikatowego noża w trakcie wyprawianego przez księcia Aruna hucznego balu, na który zostały zaproszone jej przyszywane siostry i matka.
Jak ma to zrobić bez zaproszenia?

W całym tym zamieszaniu Natia nie ma pojęcia, że stała się celem zemsty, którą książę Rakshan planuje z ukrycia.

Historia łączy w sobie retellingi Kopciuszka i Pięknej i bestii z domieszką... Historii o Rumpelsztyku.

I o ile moje odczucia i stosunek do książki były neutralne do momentu balu, tak akcja, która dzieje się po - dosłownie mnie porwała i z moim pełnym zaangażowaniem śledziłam losy naszych bohaterów.

"- Co to było? - zapytała w końcu.
- Niby co? - Dryfował, nie otwierając oczu.
- Żartujesz sobie? To całe zamieszanie! - wykrzyknęła. - Mogłeś umrzeć!
- Co za różnica, czy bym umarł? - spytał z powagą. - Może ta przeklęta bariera wreszcie by upadła? W końcu, po co więzienie, gdy nie ma więźnia?"

Nie spodziewałam się, że Rakshan trafi do kategorii ulubionych i niesprawiedliwie skrzywdzonych postaci, które ma się ochotę mocno przytulić 🥺 To jak dzięki Natii się powoli otwiera i jak powoli zrzuca swoją maskę potwora, którym pewna osoba przylepiła mu tę, że łatkę i w co jego rodzina uwierzyła dosłownie rozbiło moje serduszko 😭💔

"- Kto ci to zrobił? - spytał ze złością, spoglądając na szpecącą bliznę na jej przedramieniu.
- To tylko pamiątka z dzieciństwa. - Przestraszyła się jego gwałtownej reakcji. Wydawał się znowu wpadać w furię. - Jest ze mną od zawsze. Nie pamiętam, skąd się wzięła.
Spojrzenie Shana nieco zmiękło - Mógłbym kazać zabić tego, kto ci to zrobił - rzekł z powagą. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz.
- Nie, mogłam przecież spaść z drzewa albo upaść na kamień.
- Wtedy spaliłbym drzewo, a kamień skruszył na kawałki. - Niespodziewanie złożył w miejscu blizny krótki pocałunek".


O ile pierwsze niecałe stron oceniałam na 3/5⭐ tak reszta otrzymała zasłużone 5/5⭐, co razem daje nam łączne 4/5⭐💓 Bardzo polecam jeśli chcecie poznać nietuzinkowy retelling stworzony przez naszą polską autorkę.

Ogromnie się cieszę, że tak bardzo zaskoczyła mnie treść tej książki i nie mogę się doczekać, kiedy rozpocznę swoją przygodę z jej drugą powieścią, czyli "Naila z latającej doliny"✨

"Gdybym przestał...zapomnieliby o mnie. Uwięziono mnie tutaj z nadzieją, że na zewnątrz nie pozostanie po mnie nawet echo. Ale ja wciąż potrafię przeniknąć do ich świata, mogę odebrać im wszystko".

Witajcie kochani 💙

Dziś w końcu przychodzę do was z recenzją pozycji, która na początku nie zdawała się, że będzie posiadać w sobie fragmenty, które długo zapadną mi w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

"Strzyga absolutnie nie mogła dowiedzieć się o lusterku! Zresztą nie tylko Strzyga. Nikt, absolutnie nikt nie powinien się o nim dowiedzieć. Tylko w obecnym stanie, niestety trudno było to ukryć".

Witajcie kochani 🌟

Lubicie historie o magicznych szkołach lub... Akademikach?

Jeśli tak to mam do polecenia dla was pewną intrygującą pozycję.

Lustereczko, powiedz przecie.... kto jest najpiękniejszą dziewczyną na uczelni?
Laura Madej, piękna i rozpieszczona dziewczyna z bogatego domu, zmuszona jest zamieszkać w akademiku, który tylko z pozoru wygląda zwyczajnie. W budynku drzemie magia, a porządku pilnuje czarownica zwana przez studentów Strzygą.
Aby odzyskać utracony status, Laura startuje w wyborach na miss uczelni. Jest tak zdeterminowana, żeby wygrać, że kupuje od koleżanki zaczarowane lusterko, które ma oszpecić jej główną konkurentkę, Zuzę Cieplak.
Jednak następnego ranka to Laura budzi się z nową twarzą.

"- Słyszałam, że ktoś mnie wzywał - [...]. - Znowu jakaś awantura w administracji?"

Bardzo przyjemna, szalona i pełna mojego ulubionego i specyficznego poczuciu humoru historia, która jest moim zdaniem idealna na tę obecną porę, kiedy to coraz szybciej nastaje mrok za oknem. Lektura wręcz idealna dla osób, które potrzebują zrobić sobie przerwę od wielowarstwowych, zagmatwanych i pełnych spisków fantasty, ale dalej pozostając w magicznych zjawiskach i niezwykłych istotach. A osoby lubiące, gdy akcja dzieje się w Polsce nie zawiodą się.

Historia toczy się w Warszawskim akademiku przepełnionym tajemnicami, sekretami i... niecodziennymi regułami. Każdy bohater posiada w sobie unikatowy charakter w opowieści - moją faworytką jest zdecydowanie Barbara, ale i sama Strzyga 😆🫶

"- Ojoj - cmoknęła. - Zatroskany rodzic, rozumiem. Mogę pana zapewnić, że córka nic tutaj nie grozi. O ile będzie ściśle przestrzegać panujących tu reguł.
- Reguł? Jakich reguł? - zmieszał się ojciec.
Laura zaczerwieniła się i powiedziała mu o regulaminie.
- I ty to podpisałaś, tak?
- Nie miałam wyboru - syknęła".

Książka nie tylko sprawia, że osoby takie jak ja - czyli dawni studenci - dosłownie wracali do momentów lepszych, jak i gorszych przeżytych w tamtym okresie. Skłania również do głębszych refleksji, jak i zwraca uwagę na wiele ważnych problemów, z którymi każdy z nas się zmagał i poszukiwał swej indywidualnego jestestwa w społeczeństwie.

"- To czyta w końcu czy podpisuje? [...] Ludzie czekają za drzwiami!
Wróciła do pisania na klawiaturze litera po literce, a Laura zerknęła na nią spode łba.
- Mam to podpisać go własną krwią jak cyrograf?
- Tu jest długopis".

Jeśli lubicie wspierać polskich pisarzy (w szczególności, którzy zaczynają swoją drogę na ścieżce pisarskiej) to tym bardziej zachęcam was do sięgnięcia po jej książkę, której oficjalna premiera będzie mieć miejsce dosłownie lada dzień.
Jestem bardzo ciekawa kolejnych historii, które przyjedzie Marcie nam przedstawić i opowiedzieć.

Moja ocena to 7/10 lub 3,75/5⭐ i szczerze polecam każdej osobie, która choć raz marzyła, by trafić do magicznego i tajemniczego akademika, w którym nic nie jest oczywiste i sekrety kryją się praktycznie wszędzie.

"Strzyga absolutnie nie mogła dowiedzieć się o lusterku! Zresztą nie tylko Strzyga. Nikt, absolutnie nikt nie powinien się o nim dowiedzieć. Tylko w obecnym stanie, niestety trudno było to ukryć".

Witajcie kochani 🌟

Lubicie historie o magicznych szkołach lub... Akademikach?

Jeśli tak to mam do polecenia dla was pewną intrygującą pozycję.

Lustereczko, powiedz przecie.......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Witajcie kochani 🌟

Czy są tu fani Superbohaterów, W.I.T.C.H., Sailor Moon, Power Rangers lub She-ry?

Jeśli tak, to myślę, że ta pozycja przypadnie wam do gustu ☺️

Poznajcie Flavor Girls - nastoletnie Strażniczki Świętych Owoców, których główną misją jest obrona Ziemi przed wrogimi Agarthianami. Czy nowa członkini grupy pomoże ocalić planetę przed zbliżającą się zagładą? Zafascynowany Japonią francuski artysta Loïc Locatelli-Kournwsky (Persephone, Pocahontas) wznosi klasyczny motyw magicznych dziewczyn na kreatywne wyżyny.

Tomik został wydany w wersji omnibus - czyli posiada w sobie wszystkie trzy tomy serii, które stworzył autorów.

Bohaterki posiadają bardzo oryginalną magię (jeśli można tak nazwać ich umiejętności). Nasze cztery bohaterki posiadają następujące moce: Ananasa, smoczego owocu, Granatu i Karczocha. Czyli bardzo ciekawą owocowo-warzywną sałatkę.

Choć pomimo trochę dziwnych mocy, fabuła jak i kreska powieści graficznej jak najbardziej jest przyjemna, a w szczególności przystępna i ciekawa. Poznajemy zarówno wątki z przeszłości, jak i teraźniejsze losy bohaterek, które wprowadzają nas w obecną walkę planety z najeźdźcami, która rozpoczęła się trzynaście lat temu. Nasze bohaterki: Sara, Naoko, Camille i V mają za zadanie chronić Mamrea - Drzewnej Matki - potężnego drzewa, od którego to pochodzi magia, które posiadają. A także prawdziwy powód, dla którego najeźdźcy zaatakowali ich planetę. Jednakże czy uda im się to wraz z nauką nowej członki ich drużyny?

Jako ogromna fanka wszelkich filmów o superbohaterach świetnie się bawiłam podczas lektury tego komiksu i pomimo trochę dziwnych, ale mimo wszystko oryginalnych umiejętności bardzo spodobał mi się zabieg autora. Jednakże osobiście po lekturze czułam lekki niedosyt i chętnie poznałabym kolejne losy i przygody poboczne bohaterek - którą takową nam na koniec właśnie autorzy serwują.

Osobiście polecam, jeśli tęsknicie za czasami, kiedy to mała grupa bohaterów musi ocalić świat przed totalną zagładą.

Moja ocena to 4/5🌟

Witajcie kochani 🌟

Czy są tu fani Superbohaterów, W.I.T.C.H., Sailor Moon, Power Rangers lub She-ry?

Jeśli tak, to myślę, że ta pozycja przypadnie wam do gustu ☺️

Poznajcie Flavor Girls - nastoletnie Strażniczki Świętych Owoców, których główną misją jest obrona Ziemi przed wrogimi Agarthianami. Czy nowa członkini grupy pomoże ocalić planetę przed zbliżającą się zagładą?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , ,

"Nasza historia to jedno wielkie zatracenie, a nasza miłość to jedno wielkie dopełnienie."

Witajcie kochani 🎶🌟

Dzisiaj to ja trochę was pomęczę na temat „Hold on to me”. Mojego muzycznego, uroczego, tajemniczego i będącego idealną pozycją dla młodzieży - patronatu.

Choć w tym roku zdecydowanie rzadziej sięgam po ten gatunek, bo gdy ostatecznie to robię, to połowa z nich w tym roku niestety mnie rozczarowała. Jednakże bardzo miło mnie zaskoczyła historia Aleksandry Rams, która jest po brzegi przepełniona muzyką. Znajdziecie też w niej wątek pisania piosenki, która ma być częścią przedstawienia. Do tego jest tu bohaterka, która nie lubi śpiewać publicznie. Z początku bardzo nie chce brać w sztuce udziału, ale ostatecznie zgadza się wystąpić, gdyż ma wielką nadzieję, że ten moment będzie jej pierwszym poważnym krokiem w stronę muzycznej kariery.

"Kochałam go, ale ta miłość była tak bardzo niszcząca, że niemal łamała mnie na pół".

Wiley Myles jest córką gwiazdy rocka. On i jego kumple z zespołu wspólnie wychowali ją na silną, niedającą sobie w kaszę dmuchać młodą kobietę. Nadszedł jednak czas, żeby opuścić ochronną bańkę – Wiley i jej rodzina przeprowadzają się, a ona trafia do wymarzonej szkoły, gdzie może zacząć rozwijać muzyczną pasję. Na drodze dziewczyny szybko pojawiają się nowi przyjaciele i wrogowie, jak również pewien utalentowany aktorsko bad boy, który z jakichś powodów czasem ją do siebie przyciąga, a czasem z całej siły odrzuca. Czy Wiley uda się poznać jego tajemnicę? I odkryć sekrety, które kryją przed nią jej najbliżsi?

"Miłość była muzyką, a Hayden? Hayden był moją piosenką, dzięki której czułam, że żyję."

Czytając historię Wiley czułam się, jakbym wróciła do czasów technikum. Choć wiele osób zapewne pomyśli, że przesadzam i skoro nie sięgam po tę literaturę w ilościach hurtowych, to na pewno nie odczuwam tęsknoty za tymi czasami. Choć właśnie tak jest, ale bardzo rzadko trafiam na książki, które dosłownie cofają mnie do czasów i wręcz pozwalają mi wspominać te dobre momenty, a czasem też te szalone lub trochę głupiutkie. Ale w końcu tacy w tamtym momencie jesteśmy.

„Hold On to Me” jest świetną lekturą, która ukazuje bardzo realistyczne zachowania nastolatków. Gdybym była w klasie Wiley, czułybyśmy podobne wibracje i trzymałybyśmy się razem, wraz z Malone i Sawyerem.

Jeśli szukacie zabawnej, odprężającej, czasami szalonej, jak i posiadającej chwytające za serce momenty to myślę, że jest to idealna lektura dla was. Niesamowicie się cieszę, że mogłam poznać tę historię i móc nazywać jedną z tych "moich" książek, które dosłownie otrzymały to miano tylko jeszcze dwie książki z tego gatunku, którym nie patronowałam, ale patronuję im sercem. Tutaj mam to szczęście móc nazywać ten tytuł, swym matronatem, o którym nie raz będę jeszcze wspominać.

Zasłużone 5/5 🌟 a już niedługo szykuję dla was (zarówno tutaj jak na tik toku) małe niespodzianki ☺️🎶

"Nasza historia to jedno wielkie zatracenie, a nasza miłość to jedno wielkie dopełnienie."

Witajcie kochani 🎶🌟

Dzisiaj to ja trochę was pomęczę na temat „Hold on to me”. Mojego muzycznego, uroczego, tajemniczego i będącego idealną pozycją dla młodzieży - patronatu.

Choć w tym roku zdecydowanie rzadziej sięgam po ten gatunek, bo gdy ostatecznie to robię, to połowa z nich...

więcej Pokaż mimo to