-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant15
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać419
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2023-08-05
2023-04-12
Witajcie kochani 🐉
Dziś w końcu przychodzę z recenzją jednej z moich top 5 książek tego roku.
'Przyszłość jest ciągłą zmianą, wiecznie uzależnioną od decyzji jednostek.'
Kiedy jesteś sierotą wojenną świat ma dla ciebie głównie pogardę, odrzucenie, brutalność i ból. Czasem, jeśli akurat masz szczęście, obojętność. Jeśli natomiast do tego jesteś dziewczynką, szczęście ma twoja przybrana rodzina. Zawsze może ubić interes i sprzedać cię na żonę jakiemuś zamożnemu staruchowi. Rin doświadczyła tego wszystkiego. Jest nikim, jej życie nie ma dla nikogo żadnego znaczenia, nikogo też nie obchodzi jej los. Jeśli chce wydostać się z rynsztoka, w którym się wychowała, ma tylko dwie drogi. Pierwsza wiedzie przez łóżko obmierzłego starca. Druga, przez bramę Akademii Sinegradzkiej – elitarnej szkoły wojskowej. Aby podążyć tą drugą drogą, Rin zrobi wszystko, co tylko leży w ludzkiej mocy. A nawet więcej.
To nie jest historia o potędze nauki, sile przyjaźni czy starciach wielkiej magii. To jest historia o kołach czasu, które nieustępliwie i bezlitośnie mielą ludzkie losy. I o dziewczynie, która zniszczyła cały mechanizm. Kamieniem, bo na miecz była za biedna.
Autorka ukazuje nam bardzo ciekawą, intrygującą, ale i brutalną historię Rin, ale również Nezhy i Kitaya, gdzie ten ostatni szczególnie skradł moje serce od pierwszych stron. Uwielbiam to, że mimo wszystko stoi po stronie Rin i pomaga jej. Uwielbiam ukazaną ich relację przyjacielską, która na kartkach tej części jest ukazywana.
'Być odważnym jest łatwo. Znacznie trudniej zrozumieć, kiedy trzeba od walki odstąpić.'
Jeśli chodzi o początek historii nie wiem, dlaczego sądziłam, że to, co dzieje się w pierwszym rozdziale dzieje się... trochę dalej. Mimo że osoby mówiły "to się dzieje na początku", ale mój umysł do dnia, kiedy w końcu sama nie zaczęłam czytać książkę, uważał, że to na pewno nie jest tak na wstępie. Po czym dosłownie śmiałam się z samej siebie myśląc "to serio się dzieje na początku książki".
Czemu uważałam inaczej? Nie wiem i raczej nigdy się tego nie dowiem.
'Wojna nie rozstrzyga, która strona ma słuszność. Wojna rozstrzyga, która strona przetrwa'.
Jeśli zaś chodzi o postać Rin to o początku ją polubiłam i miałam ogromną nadzieję, że uda jej się utrzeć nosa swojej rodzinie, która się nią opiekowała. Dosłownie wyczekiwałam z niecierpliwością wyników egzaminu, a także jej nauki w akademii. A także późniejszych jej losów i poznawania Panteonu bóstw, który został tu ukazany. Jest to jedna z bardziej wyważonych historii, jakie miałam okazję przeczytać. Dosłownie z bólem odkładałam książkę, gdy zamykały mi się oczy, ponieważ chciałam znać więcej i więcej. I pomimo że już trochę czasu minęło od mojej lektury nieustannie gości w mojej głowie.
Dodatkowo sądzę, że jest to jedna z tych książek, które posiadają niesamowitą ilość niezwykle ważnych cytatów, których kilka z nich zapisałam w moim notesie ulubionych książkowych cytatów ❤️
Moja ocena to 6/5🌟🔥
Witajcie kochani 🐉
Dziś w końcu przychodzę z recenzją jednej z moich top 5 książek tego roku.
'Przyszłość jest ciągłą zmianą, wiecznie uzależnioną od decyzji jednostek.'
Kiedy jesteś sierotą wojenną świat ma dla ciebie głównie pogardę, odrzucenie, brutalność i ból. Czasem, jeśli akurat masz szczęście, obojętność. Jeśli natomiast do tego jesteś dziewczynką, szczęście ma...
2022-01-10
W miasteczku o nazwie Gawaldon mieszkają dwie dziewczynki, które od lat się przyjaźnią. Sofia marzy o księciu i życiu niczym z baśni, natomiast Agata chce stać się niewidoczna i postrzegana jako normalną dziewczynę, a także by o jej matce przestali nazywać tutejszą wiedźmą. Pewnego razu przychodząc do antykwariatu napotykają na pewien niezwykły wolumin, w którym był herb przedstawiający dwa łabędzie biały i czarny należący do niezwykłej akademii - Akademii Dobra i zła.
Według plotek w jednej z nich uczą się przyszli bohaterowie, zaś w drugiej przyszli złoczyńcy. Sofia na te słowa zaczęła przygotowywać się do dostania się do baśniowej akademii, wierząc, że przeznaczone jej jest nauka w Akademii dobra. Wierzyła, że to właśnie ona powinna tam się dostać, skoro robi wszystkie te dobre uczynki, które powinny jej zapewnić miejsce właśnie w tej Akademii. Jednakże mówią, że czasem najgorsze zło potrafi udawać dobro. A to, co złudnie wygląda na zło, może okazać się najszlachetniejszym dobrem. Dlatego też, gdy dziewczęta zostają zabrane przez latającego stymfa do Akademii, Sofia i Agata uważają, że trafiły do ich złych odpowiedników.
Jako fanka baśniowych motywów i historii opowiadanych na nowo, od bardzo dawna miałam ją na liście do przeczytania. Ostatecznie przekonywała mnie zapowiedź filmu, który miał ukazać się w tym roku. Dlatego też na początku stycznia, gdy po nią sięgałam, nie spodziewałam się, że będę również tak ochoczo zaznaczać swoje ulubione fragmenty w niej. Jedno co muszę napisać na wstępie, to to, że jest naprawdę wiele elementów i drobnostek, które zostały zmienione w filmie, a które bardzo zmieniają charakter bohaterów, a także ich pobudki.
Na przykład Tendros i jego postrzeganie Agaty, nie różnił się od Beatrycze i innych zawszan. Wręcz praktycznie omijał ją jak ognia, wierzył nawet, że faktycznie musiała zajść pomyłka, gdyż dziewczyna z całych sił na początku starała się nie dopasowywać za bardzo do dziewczyn z akademii. Starała się z całych sił znaleźć sposób, aby sprowadzić ją i przyjaciółkę, gdzie to Sofia zaprzątała sobie głowę tylko tym, że nie trafiła tam, gdzie uważała, powinna być. Jednakże wszystko powoli zaczyna się zmieniać, gdy poznają dyrektora obu Akademii oraz... baśniarza.
Tu malutki aspekt sprostowania - w moich oczach na zawsze Tendros zostanie młodszą wersją Artura z Przygód Merlina. Według mnie ich takt i zachowanie były identyczne. Dlatego też, jak zobaczyłam tak łagodną kluskowatą wersję Tendrosa, który normalnie rozmawia z Agatą, miałam takie no nie, to nie tak miało być Netflix.
Moim zdaniem książka jest idealną pozycją dla fanów baśniowych opowieści, gdzie nie zawsze zło i dobro są widoczne gołym okiem, a każda decyzja wiąże się z konsekwencjami, czy to za kilka chwil, czy dopiero w przyszłości. Obecnie czytam drugi tom, o którym mam nadzieję, już niedługo napisać recenzję. Na razie mogę wam tylko powiedzieć, że zrobiło się tam naprawdę ciekawie, a każda reakcja Agaty na zjawiska, które mają miejsce w tym tomie są odzwierciedleniem moich. Polecam wam tę serię z całego serca.
Moja ocena tego toku to 5+/5 🌟
https://www.instagram.com/p/ClTgeoIts9f/
W miasteczku o nazwie Gawaldon mieszkają dwie dziewczynki, które od lat się przyjaźnią. Sofia marzy o księciu i życiu niczym z baśni, natomiast Agata chce stać się niewidoczna i postrzegana jako normalną dziewczynę, a także by o jej matce przestali nazywać tutejszą wiedźmą. Pewnego razu przychodząc do antykwariatu napotykają na pewien niezwykły wolumin, w którym był herb...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Witajcie kochani 🌟
Czy trafiliście w tym roku na książkę, która pomimo upływającego czasu, nie przestaje wam o sobie zapomnieć?
U mnie tak jest z Kirke. Odkąd skończyłam jej lekturę, wielokrotnie wracałam do niej myślami. Do skrywanej w sobie historii, a także poszczególnych fragmentów, które zapadły mi głęboko w pamięci, jak i sercu.
"Przywilejem młodości jest nieświadomość zaciąganych długów."
W domu Heliosa, boga słońca i najpotężniejszego z tytanów, rodzi się córka. Kirke jest dziwnym dzieckiem – nie tak potężnym jak ojciec ani tak bezwzględnym jak matka... Dziewczyna próbuje odnaleźć się w świecie śmiertelników, lecz odkrywa w sobie czarnoksięską moc, dzięki której może zagrozić samym bogom… Z tego powodu zostaje wygnana. Nie zamierza jednak przestać kształcić się w czarach. Jej ścieżki skrzyżują się z Minotaurem, Dedalem, jego synem Ikarem, morderczą Medeą i, oczywiście, z przebiegłym Odyseuszem.
Samotna kobieta zawsze narażona jest na niebezpieczeństwo, a Kirke nieświadomie budzi gniew zarówno w ludziach, jak i w mieszkańcach Olimpu. Aby ochronić to, co kocha, będzie musiała zebrać wszystkie siły i zdecydować, czy należy do bogów, z których się urodziła, czy do śmiertelników, których pokochała.
"Nic to pustka, a powietrze to coś, co wypełnia wszystko inne. Jest tchnieniem, życiem, duchem, słowami, które wypowiadamy."
Przyznam szczerze, że lekturę Kirke odkładałam głównie z powodu jednej opinii, którą kiedyś usłyszałam: że taka sobie, nic szczególnego wnosząca i posiadająca jedynie zbyt nachalne, feministyczne treści. Gdy w końcu sama dałam jej szansę, nie znalazłam nic, przed czym mnie ostrzegano w tamtej opinii.
Kirke to piękna, ale zarazem okrutna historia bogini Kirke — którą przez wielu z nas postrzegana jest jako czarodziejka mogąca zamienić ludzi jedynie w np. Świnki morskie lub zwyczajne świnki. I założę się, że wielu z nas zapomniało o jej pochodzeniu lub rodzeństwu, które mogło z czasem obalić Olimpijczyków, gdyby bogowie nie dowiedzieliby się o ich umiejętnościach, a także gdyby było ich trochę więcej niż łącznie czwórka. Czwórka potężnych, nieśmiertelnych posiadająca czarnoksięskie umiejętności. Kirke - najstarsza z rodzeństwa, posiadała umiejętność transformacji — potrafiła zamienić jedną z nimf w wiecznie nienasyconego potwora — Charybdę, a swego pierwszego ukochanego w nieśmiertelnego boga.
"Mówi się, że kobiety są delikatnymi stworzeniami, jak kwiaty, skorupki jajka, że wystarczy moment nieuwagi, by je zmiażdżyć. Nawet jeśli kiedyś w to wierzyłam, to w tym momencie przestałam."
Książka "Kirke" to swoiste przypomnienie i spojrzenie oczami bogini, która była uważana za słabą pomimo mocy, którą posiadała. Dodatkowo to historia o poświęceniu dla swego dziecka, a także próba odzyskania kontroli nad swym życiem po narzuceniu woli przez innych. To także historia kobiety, która była uważana za nic nie wartą, jednakże wielu bogów oczekiwało od niej pomocy — na przykład jej własne rodzeństwo.
"W samotnym życiu są rzadkie chwile, w których dusza innej istoty pojawia się blisko twojej, jak gwiazdy, które tylko raz w roku muskają niebo."
Dalej nie umiem uwierzyć, ile wątków skrywa w sobie ta jedna niepozorna, choć pięknie wydana książka. A także ile pięknych i bardzo życiowych przemyśleń i cytatów w sobie skrywa. Jak na razie jest to druga książka, którą miałam okazję przeczytać od tej autorki i jestem pewna, że do Pieśni o Achillesie będę musiała się trochę mentalnie przygotować. Także Kirke na końcu zniszczyłam mnie emocjonalnie po całości, także po ostatnim na ten moment tytule u nas wydanym nie spodziewam się niczego innego niż emocjonalnego wewnętrznego kataklizmu.
"- Jesteś mądra - rzekł w końcu. - Jeśli to prawda, to tylko dlatego, że setki razy zachowywałam się jak głupiec."
Kirke trafia u mnie na pierwsze miejsce ulubieńców — i coś czuję, że długo tam pozostanie. Moja ocena to ∞/10⭐
"Jego słowa nie mówią, że nie zaznamy bólu. Że nie zaznamy strachu. Znaczą tylko: jesteśmy tu. Płyniemy z prądem, kroczymy po ziemi, czujemy ją pod stopami. Żyjemy."
Witajcie kochani 🌟
więcej Pokaż mimo toCzy trafiliście w tym roku na książkę, która pomimo upływającego czasu, nie przestaje wam o sobie zapomnieć?
U mnie tak jest z Kirke. Odkąd skończyłam jej lekturę, wielokrotnie wracałam do niej myślami. Do skrywanej w sobie historii, a także poszczególnych fragmentów, które zapadły mi głęboko w pamięci, jak i sercu.
"Przywilejem młodości jest...