-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
Nowa odsłona, jak jeszcze można pisać o holokauście.
Myszy jako szkodniki, bezbronna masa, przeznaczona do
eksterminacji tylko na sam fakt, że tę mysią masę prezentuje. Przedstawienie ludzkich cech, przy pomocy zwierzęcych odzwierciedleń, można by uznać za niefortunny zabieg, bo czemu czynić ze zwierząt istoty gorsze, ale Spiegelman rozmyślnie używa tego zabiegu, uznając, że zwierzęcość, to stricte nie ludzkie zachowania. Krótko mówiąc - zwierzęta nie myślą, jednak człowiek już tak. Tylko w ten sposób , przyjmuję zabieg antropomorfizacji użyty przez autora. Co do kreski komiksowej, to uważam że jest świetna, jednak gęstość i niewielki rozmiar kadrów, mogą stanowić problem z odczytem tekstu, ale może to problem "okularników" :))
Nowa odsłona, jak jeszcze można pisać o holokauście.
Myszy jako szkodniki, bezbronna masa, przeznaczona do
eksterminacji tylko na sam fakt, że tę mysią masę prezentuje. Przedstawienie ludzkich cech, przy pomocy zwierzęcych odzwierciedleń, można by uznać za niefortunny zabieg, bo czemu czynić ze zwierząt istoty gorsze, ale Spiegelman rozmyślnie używa tego zabiegu, uznając,...
Realistyczna powieść ze znakomitymi portretami bohaterów na tle amerykańskiej polityki.
Franzen to orędownik ekologii, feminizmu i przeciwnik wszelkiej dyskryminacji.
Realistyczna powieść ze znakomitymi portretami bohaterów na tle amerykańskiej polityki.
Franzen to orędownik ekologii, feminizmu i przeciwnik wszelkiej dyskryminacji.
Język, który zachwyca - niestereotypowy - nasycony treścią, szczegóły rozwinięte po sam horyzont myśli, który jesteśmy w stanie przekroczyć po tej lekturze.
Podoba mi się nade wszystko potraktowanie Natury i kobiety, w sposób tak szczególny i świadomy.
Język, który zachwyca - niestereotypowy - nasycony treścią, szczegóły rozwinięte po sam horyzont myśli, który jesteśmy w stanie przekroczyć po tej lekturze.
Podoba mi się nade wszystko potraktowanie Natury i kobiety, w sposób tak szczególny i świadomy.
Kolejny raz w niesamowicie przenikliwy sposób autorka dotyka czułych strun naszego wewnętrznego ja. Czuje się napełniona mistycznym doznaniem jakie mogłam czerpać czytając Błony. Ponad to jest to filozofia zwrócona w stronę kobiet, czego tak szalenie brakuje.
Kolejny raz w niesamowicie przenikliwy sposób autorka dotyka czułych strun naszego wewnętrznego ja. Czuje się napełniona mistycznym doznaniem jakie mogłam czerpać czytając Błony. Ponad to jest to filozofia zwrócona w stronę kobiet, czego tak szalenie brakuje.
Pokaż mimo to
Nie potrafię dokonać oceny "gwiazdkowej" gdyż nie jest to typowy pamiętnik, lecz właśnie dziennik z jego fragmentarycznością, szybką adnotacją na zasadzie, żeby coś nie uciekło, czy wręcz są to urwane myśli, bo przysłowiowe mleko kipi. Nie mniej jednak, to te zapiski właśnie tworzą postać S.S. na naszych oczach. Wchodzimy naprawdę w intymny, intelektualny świat kobiety, która miała słabość do seksu i kobiet, ale również wstręt do mycia.
Porażką osobiście dla mnie jest fakt, że to syn redaguje treść, będzie go kroił niczym cenzor, i tak jak w tym tomie tekst jest jeszcze do przyjęcia, tak w ostatnim, w którym zapewne będzie wiele zmian o partnerce mamy Annie Leibovitz, pozwoli sobie na na maksymalne omijanie tej 15-sto letniej znajomości, bo od dawna wiadomo, że nie znosi Leibovitz za opublikowanie zdjęć umierającej matki. Teraz jednak nie przeszkadza mu publikowanie równie intymnych scen z życia rodzicielki.
Podsumowując, jeżeli ktoś spodziewa się fabularyzowanego tekstu, to w Odrodzonej go nie znajdzie.
Nie potrafię dokonać oceny "gwiazdkowej" gdyż nie jest to typowy pamiętnik, lecz właśnie dziennik z jego fragmentarycznością, szybką adnotacją na zasadzie, żeby coś nie uciekło, czy wręcz są to urwane myśli, bo przysłowiowe mleko kipi. Nie mniej jednak, to te zapiski właśnie tworzą postać S.S. na naszych oczach. Wchodzimy naprawdę w intymny, intelektualny świat kobiety,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Trudno wytrzymać ten język w takiej ilości, a młodsi czytelnicy chyba ze słownikami muszą to czytać, bo tylko z jednym, etymologicznym się raczej nie da. Cała ta naturszczykowatość mocno naciągana i fałszywą nutą mi dźwięczy, a literacka wartość, to chyba tylko taka, że w jednej książce zebrał autor sporą ilość słów, których już dzisiaj nawet co zacniejsze matki i ojcowie nie pamiętają, a na pewno nie ci (wy)chowani w mieście. Literaci, poloniści, językoznawcy itp. humaniści, maja tu orne pole językowe do uprawiania sztuk swoich.
Ale żeby nie było - to nie jest zła książka, to jest wymagająca lektura, na pewno dla cierpliwych.
Trudno wytrzymać ten język w takiej ilości, a młodsi czytelnicy chyba ze słownikami muszą to czytać, bo tylko z jednym, etymologicznym się raczej nie da. Cała ta naturszczykowatość mocno naciągana i fałszywą nutą mi dźwięczy, a literacka wartość, to chyba tylko taka, że w jednej książce zebrał autor sporą ilość słów, których już dzisiaj nawet co zacniejsze matki i ojcowie...
więcej mniej Pokaż mimo toNikt w tylu słowach, tak pięknie nie napisał o miłości. O ironio!!! - o miłości mężczyzny do chłopca. To oczywiście szalone uproszczenie mojej interpretacji, bo Szekspir nie mówi językiem prostym, nie ma jasnej identyfikacji Adresata i Nadawcy. To jednak melodyjne piękno słów uderza w serce z siłą tak rażącą, że podnieść się trudno, a ustalanie odbiorców staje się zbędne.
Nikt w tylu słowach, tak pięknie nie napisał o miłości. O ironio!!! - o miłości mężczyzny do chłopca. To oczywiście szalone uproszczenie mojej interpretacji, bo Szekspir nie mówi językiem prostym, nie ma jasnej identyfikacji Adresata i Nadawcy. To jednak melodyjne piękno słów uderza w serce z siłą tak rażącą, że podnieść się trudno, a ustalanie odbiorców staje się zbędne.
Pokaż mimo to
Cudowna demagogia na potrzeby obron doktrynalnych kościoła katolickiego.
Strach się bać Dawkinsa.
Cudowna demagogia na potrzeby obron doktrynalnych kościoła katolickiego.
Strach się bać Dawkinsa.
Jakoś tak mi trudno się czytało, bo takie bajkopisanie, a ja chyba wyrosłam z tego wieku.
Jakoś tak mi trudno się czytało, bo takie bajkopisanie, a ja chyba wyrosłam z tego wieku.
Pokaż mimo toKażdy człowiek powinien mieć w sobie współczucie i miłość dla wszystkich Istot, powinien budować i pielęgnować te wartości na potrzeby społecznego dobra. Kto nie wie jak sobie z takim uwalnianiem uczuć radzić, to ten poradnik może mu pomóc.
Każdy człowiek powinien mieć w sobie współczucie i miłość dla wszystkich Istot, powinien budować i pielęgnować te wartości na potrzeby społecznego dobra. Kto nie wie jak sobie z takim uwalnianiem uczuć radzić, to ten poradnik może mu pomóc.
Pokaż mimo to
Czego można się spodziewać po J. Winterson?
Na pewno nie sztampy, na pewno niczego łatwego i nawet jeżeli to autobiografia, to nie zwyczajna, aczkolwiek mieści się w gatunku.
Po co ci szczęście.., to psychologiczny portret kandydatki na morderczynię w imię Bożej miłości. Miłości, o którą bardzo trudno w domu Wintersonów , ale której każdy tam pragnie, jednak w bardzo szczególny sposób. Pisarstwo Jeanette Wineterson, to ciągła terapia, bo demony z dzieciństwa uparcie tkwią w dorosłym ciele, ale może tym razem uda sie je pokonać, to sie jednak okaże przy kolejnej książce na co już czekam niecierpliwie.
Czego można się spodziewać po J. Winterson?
Na pewno nie sztampy, na pewno niczego łatwego i nawet jeżeli to autobiografia, to nie zwyczajna, aczkolwiek mieści się w gatunku.
Po co ci szczęście.., to psychologiczny portret kandydatki na morderczynię w imię Bożej miłości. Miłości, o którą bardzo trudno w domu Wintersonów , ale której każdy tam pragnie, jednak w bardzo...
Proza mocno osadzona w życiu autora, ale taki jest Bergman w ogóle, i jako pisarz, i jako reżyser.
Dla uzupełnienia tej mini powieści można obejrzeć film "Fanny i Alexander" nagrodzony oskarami.
Proza mocno osadzona w życiu autora, ale taki jest Bergman w ogóle, i jako pisarz, i jako reżyser.
Dla uzupełnienia tej mini powieści można obejrzeć film "Fanny i Alexander" nagrodzony oskarami.
Każde z opowiadań można by rozwinąć do rangi powieści, ale Alice Munro w fantastycznie skondensowany sposób podaje nam istotę rzeczy, co do której rozwleczony styl mógłby tylko sprawić, że stracimy z oczu, to co ważne, czyli człowieka. Doskonałe portrety, skłaniające do myślenia i analizowania ludzkich zachowań.
Każde z opowiadań można by rozwinąć do rangi powieści, ale Alice Munro w fantastycznie skondensowany sposób podaje nam istotę rzeczy, co do której rozwleczony styl mógłby tylko sprawić, że stracimy z oczu, to co ważne, czyli człowieka. Doskonałe portrety, skłaniające do myślenia i analizowania ludzkich zachowań.
Pokaż mimo to
Czas aniołów, to książka o której nie da sie powiedzieć "o czym była", zresztą jak całe pisarstwo I. Murdoch, to wieloaspektowe filozoficzne rozważanie na temat człowieka i kondycji ludzkiej w ogóle, umiejscowione w świecie, w którym ścierają i zacierają się pojęcia sacrum i profanum, dobro i zło, gdzie bohaterowie poddani są instynktom biologicznym, w szczególności pragnieniom seksualnym. Świat u Murdoch nie jest jednoznaczny, jest zdecydowanie dualistyczny i nie istnieje jednoznaczność czynu, zachowań, cech, myśli itp, wszystko jest płynne.
Od Murdoch można się wiele nauczyć, ale trzeba być uważnym i nie szukać taniej sensacji, tam gdzie jej na prawdę nie ma, bo są to jedynie dramaty ludzkie, a ocena moralna czynów popełnionych nie powinna podlegać opiniowaniu, a jedynie weryfikacji naszych własnych zachowań.
Czas aniołów, to książka o której nie da sie powiedzieć "o czym była", zresztą jak całe pisarstwo I. Murdoch, to wieloaspektowe filozoficzne rozważanie na temat człowieka i kondycji ludzkiej w ogóle, umiejscowione w świecie, w którym ścierają i zacierają się pojęcia sacrum i profanum, dobro i zło, gdzie bohaterowie poddani są instynktom biologicznym, w szczególności...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie rozumiem związku problemu ze słuchem, a całą tą historią, to mogła by być każda inna choroba. Problem ze zmysłem słuch, ani narratorki nie uczynił bardziej wrażliwej na inne zmysły, ani nie zdegradował postrzegania rzeczywistości w jakiś konkretnie zdecydowany sposób, jedynie stała sie nadwrażliwa na dźwięki i nic poza tym.
Kobieta jest w jakiejś onirycznej przestrzeni, snuje opowieść bez konkretnego zakończenia, a sprawa fascynacji dłońmi pana Y zakrawa na fetyszyzm, na dodatek zawieszony w próżni.
Osobiście irytowała mnie ta postać, bezwolna i bez mocy, tak jak całość powieści.
Nie rozumiem związku problemu ze słuchem, a całą tą historią, to mogła by być każda inna choroba. Problem ze zmysłem słuch, ani narratorki nie uczynił bardziej wrażliwej na inne zmysły, ani nie zdegradował postrzegania rzeczywistości w jakiś konkretnie zdecydowany sposób, jedynie stała sie nadwrażliwa na dźwięki i nic poza tym.
Kobieta jest w jakiejś onirycznej...
W tej książce Murakami jest mi wyjątkowo bardzo bliski za przyczyną nieodpartej potrzeby wyjaśnienia tajemniczego zniknięcia. Zeszłam na dno studni żeby myśleć/przemyśleć, a może nie myśleć wcale, przez ten czas wydarzyło się bardzo wiele, a za razem nic, to prawie tak jak w Kronice ptaka nakręcacza.
Życie nas zaskakuje, czasami daje złudzenie, że nad czymś panujemy, ale ono ma swoje tajemnice, których odgadnąć nie sposób, a próby mogą sie dla nas skończyć ciężkim pobiciem uczuciowym lub fizycznym.
Konkluzja?
Nie myśleć za dużo, bo można od tego zginąć.
W tej książce Murakami jest mi wyjątkowo bardzo bliski za przyczyną nieodpartej potrzeby wyjaśnienia tajemniczego zniknięcia. Zeszłam na dno studni żeby myśleć/przemyśleć, a może nie myśleć wcale, przez ten czas wydarzyło się bardzo wiele, a za razem nic, to prawie tak jak w Kronice ptaka nakręcacza.
Życie nas zaskakuje, czasami daje złudzenie, że nad czymś panujemy, ale...
Nowa odsłona, jak jeszcze można pisać o holokauście.
Myszy jako szkodniki, bezbronna masa, przeznaczona do
eksterminacji tylko na sam fakt, że tę mysią masę prezentuje. Przedstawienie ludzkich cech, przy pomocy zwierzęcych odzwierciedleń, można by uznać za niefortunny zabieg, bo czemu czynić ze zwierząt istoty gorsze, ale Spiegelman rozmyślnie używa tego zabiegu, uznając, że zwierzęcość, to stricte nie ludzkie zachowania. Krótko mówiąc - zwierzęta nie myślą, jednak człowiek już tak. Tylko w ten sposób , przyjmuję zabieg antropomorfizacji użyty przez autora. Co do kreski komiksowej, to uważam że jest świetna, jednak gęstość i niewielki rozmiar kadrów, mogą stanowić problem z odczytem tekstu, ale może to problem "okularników" :))
Nowa odsłona, jak jeszcze można pisać o holokauście.
więcej Pokaż mimo toMyszy jako szkodniki, bezbronna masa, przeznaczona do
eksterminacji tylko na sam fakt, że tę mysią masę prezentuje. Przedstawienie ludzkich cech, przy pomocy zwierzęcych odzwierciedleń, można by uznać za niefortunny zabieg, bo czemu czynić ze zwierząt istoty gorsze, ale Spiegelman rozmyślnie używa tego zabiegu, uznając,...