-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2016-01-24
2015-06-26
2015-06-23
Mimo tego, że zabierałam się do tej książki z małym zapałem - w końcu to lektura, a kto lubi czytać lektury - jestem nią zachwycona.
Fantasy czytam rzadko, już szybciej podchodzi mi sci-fi, więc książka podchodziła mi z lekkim trudem. Ciężko było się przestawić z przyszłości do przeszłości w tak szybki i drastyczny sposób. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" jest powieścią mocno fantastyczną, z własnym światem, historią i prawami.
Książka jest pisana dość tajemniczo w moim odczuciu, kojarzy mi się ze starą księgą znalezioną w prastarej bibliotece. To dość ciekawe przeżycie i naprawdę BARDZO chcę mieć tę książkę na swojej półce, żeby móc ją macać do woli.
Chyba pierwszy raz cieszę się, że dana książka jest w kanonie lektur szkolnych. Poważnie.
Swoją drogą, książka kojarzyła mi się z Harrym Potterem. A może to Harry Potter kojarzy mi się z tą książką? ;o
Mimo tego, że zabierałam się do tej książki z małym zapałem - w końcu to lektura, a kto lubi czytać lektury - jestem nią zachwycona.
Fantasy czytam rzadko, już szybciej podchodzi mi sci-fi, więc książka podchodziła mi z lekkim trudem. Ciężko było się przestawić z przyszłości do przeszłości w tak szybki i drastyczny sposób. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" jest powieścią...
Zabrałam się za tę książkę w ramach kuracji po "Maybe someday" Colleen Hoover, więc na początku szła mi opornie i wciąż byłam w świecie "Maybe...". Zaczęłam się jednak coraz bardziej i bardziej wkręcać... i wyszło, że "Obsydian" widnieje na liście moich ulubionych książek.
Uwielbiam bohaterów z ciętym językiem, a tu mamy do czynienia aż z dwiema takimi perełkami, w dodatku nastawionym przeciwko sobie. Totalny odpał. Poważnie.
Historia kojarzyła mi się trochę ze "Zmierzchem". Chodzi oczywiście o sytuacje, było kilka takich właśnie podobnych zdarzeń (chociaż pewna nie jestem, czytałam Zmierzch dość dawno). Nie przeszkadzało to jednak w czytaniu :)
Zabrałam się za tę książkę w ramach kuracji po "Maybe someday" Colleen Hoover, więc na początku szła mi opornie i wciąż byłam w świecie "Maybe...". Zaczęłam się jednak coraz bardziej i bardziej wkręcać... i wyszło, że "Obsydian" widnieje na liście moich ulubionych książek.
więcej Pokaż mimo toUwielbiam bohaterów z ciętym językiem, a tu mamy do czynienia aż z dwiema takimi perełkami, w dodatku...