-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-01-30
2024-01-19
Zdecydowanie drugi tom jest dużo lepszy od pierwszego. Bohaterowie są, mimo całej swej abstrakcyjności, dużo prawdziwsi i mniej przerysowani. Widzimy ich wady, walkę, ból. Widzimy ich prawdziwe emocje, bez ciągłej otoczki "tajemniczości".
Rhys Larsen to ochroniarz, którzy nigdy nie angażował się emocjonalnie w życie swoich klientów. Wszystko zmieniło się jednak, gdy poznał księżniczkę Bridget. W jednym spojrzeniu zobaczył tak wiele emocji, że wiedział, że właśnie ta kobieta będzie jego końcem.
Spokojne życie Bridget ulega drastycznej zmianie, gdy jej brat, następca tronu, nagle abdykuje, a ona musi pogodzić się z myślą, że niedługo zostanie królową.
Dynamika między bohaterami czasami bywała frustrująca, jednak intymność, ich pasja i ogień wszystko naprawiały. Były momenty, które niezwykle mnie zażenowały i wprawiły w śmiech, mimo że w tych scenach rzeczywiście nic zabawnego nie było. Zastanawiałam się czy to kwestia tłumaczenia, czy języka użytego przez autorkę, ale fakt faktem jest taki, że często opisy scen seksualnych płynniej czyta się po angielsku - nie brzmią tak wulgarnie, obscenicznie? W każdym razie, uważam tą historię za bardzo udaną. Była to przyjemna rozrywka na jeden wieczór i fanom romansów polecam!
Zdecydowanie drugi tom jest dużo lepszy od pierwszego. Bohaterowie są, mimo całej swej abstrakcyjności, dużo prawdziwsi i mniej przerysowani. Widzimy ich wady, walkę, ból. Widzimy ich prawdziwe emocje, bez ciągłej otoczki "tajemniczości".
Rhys Larsen to ochroniarz, którzy nigdy nie angażował się emocjonalnie w życie swoich klientów. Wszystko zmieniło się jednak, gdy poznał...
2024-01-07
Gdy Celaena zostaje pozostawiona przed wyborem walki na śmierć i życie w turnieju o tytuł królewskiego obrońcy, wie, że jest to propozycja nie do odrzucenia. Po roku niewolniczej pracy w kopalni soli perspektywa wolności to spełnienie jej wszelkich marzeń i musi zrobić wszystko, by zwyciężyć.
Bardzo dobrze wykreowana historia. Dzieje się dużo, mimo tego że akcja rozgrywa się powoli, a napięcie jest stopniowane. Podoba mi się główna bohaterka, jej zaciętość i upór. Pióro autorki zdążyłam poznać już bardzo dobrze i czyta się jej książki niebywale lekko i szybko. Szczerze polecam.
Gdy Celaena zostaje pozostawiona przed wyborem walki na śmierć i życie w turnieju o tytuł królewskiego obrońcy, wie, że jest to propozycja nie do odrzucenia. Po roku niewolniczej pracy w kopalni soli perspektywa wolności to spełnienie jej wszelkich marzeń i musi zrobić wszystko, by zwyciężyć.
Bardzo dobrze wykreowana historia. Dzieje się dużo, mimo tego że akcja rozgrywa...
2024-01-07
Początek tej książki był dla mnie istnym koszmarem. Bardzo ciężko jest mi strawić relację głównych bohaterów, którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać, odpychają się i udają, że czegoś nie ma, gdy to coś ewidentnie wisi w powietrzu, chyba że jest to niezmiernie intrygująco poprowadzone. Tutaj zaczyna się kłopotliwie, lecz im dalej w powieść, tym lepiej.
Catalina desperacko poszukuje partnera na ślub swojej siostry, by na światło dzienne nie wyszło jej kłamstwo, lecz mimo tego z uporem maniaka odrzuca każdą propozycję Aarona - współpracownika, który nie tylko działa jej na nerwy, ale jest bardzo arogancki i oschły. W końcu, gdy czas nieustępliwie gna do przodu, a Aaron wychodzi z propozycją umowy, ulega. Historia tej dwójki zaczyna powolnie rozkwitać z każdą stroną.
Uwielbiam slow-burn. Relacje bohaterów, które nie są pośpieszane, są dobrze poprowadzone i wprowadzają czytelnika w niecierpliwość, by nareszcie coś między tą dwójką się wydarzyło. Uważam, że całość została napisana niesamowicie, lekko, ciekawie, z nutką pikanterii. Wciągnęła mnie bardzo, mimo trudnego początku i przy końcu chciałam więcej tej historii, gdyż tak w niej utknęłam. Żałuję, że tak szybko dobiegła do końca, lecz była to naprawdę dobra rozrywka. Szczerze polecam.
Początek tej książki był dla mnie istnym koszmarem. Bardzo ciężko jest mi strawić relację głównych bohaterów, którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać, odpychają się i udają, że czegoś nie ma, gdy to coś ewidentnie wisi w powietrzu, chyba że jest to niezmiernie intrygująco poprowadzone. Tutaj zaczyna się kłopotliwie, lecz im dalej w powieść, tym lepiej.
Catalina desperacko...
2016-01-24
Wiktoria Moreau to królowa kryminału, która w przeddzień wydania przez siebie nowej powieści "Na dnie" zostaje posądzona o zniesławienie. Dodatkowo jej konkurent walczy ze słowami opinii publicznej, zastanawiającej się: czy autor opisał rzeczywistość, czy zabójca zainspirował się jego powieścią? I jak to możliwe, że powieść obu autorów jest do siebie tak niesamowicie podobna? Czy to Wiktoria posunęła się do splagiatowania kryminału Larsa, czy może sam Washington uzyskał jeszcze niewydaną powieść kobiety i przerobił ją "po swojemu"?
Lektura jest intrygująca i przedstawia nam, czytelnikom, bliżej proces wydania książki, pokazuje do czego mogą posunąć się agenci, aby wypromować powieść autora. Wiktoria jest skomplikowaną postacią. Chciałoby się aż rzecz: typową. Na zewnątrz wydaje się silna i niedostępna, jednak w środku jest zagubiona i przerażona. Ponadto, inni bohaterowie zostali po prostu wyidealizowani. To niemożliwe, że Młody czy Jacques nie mieli żadnych negatywnych cech. Są niczym biała, nieskazitelna kartka: nie można im zarzucić absolutnie nic. Najmniejszej rysy, chociażby małego draśnięcia... Dodatkowym minusem jest fakt, iż "450 stron" to z pewnością nie jest kryminał, który buduje napięcie i sprawia, że człowiek ze zdumienia i przerażenia wciska się w fotel, niecierpliwie wertując strony. Zabrakło mi tutaj chęci do pożarcia tej książki za jednym razem, zabrakło mi tutaj zimnego mordercy, a także opisu jego zabójstw. Ponadto zakończenie wydaje się takie... nijakie. Niby miało mrozić krew w żyłach, ale jedynie mnie zdziwiło. Scena nie była przerażająca, a morderca był dziwnie zabawny. ("Przypadkowo" zabił? Zrozumiecie, jak przeczytacie ten fragment ponownie!) Reszta została przedstawiona, jakby wszyscy nagle poskładali układankę do kupy, mimo brakujących puzzli. Myślę, że książka mogłaby spokojnie zdobywać wyższe noty, gdyby zakończenie zostało urozmaicane i przeciągnięte do tytułowych czterystu pięćdziesięciu stron. Powiedziałabym jeszcze, że książkę można by przepisać do romansu z wątkiem kryminalnym, niżeli kryminału z wątkiem romantycznym.
Patrycja Gryciuk ma niesamowicie lekki i porywający styl pisania. Z zadziwiającą łatwością przeplata wątek kryminalny i miłosny, z łatwością tworzy bohaterów i opisuje wydarzenia barwnie tak, aby czytelnik mógł bez najmniejszego problemu zobrazować sobie scenę. W dodatku książka obficie wypełniona jest fragmentami książki fikcyjnego autora, która świetnie uzupełnia całość. Zdecydowanie polecam "450 stron".
Wiktoria Moreau to królowa kryminału, która w przeddzień wydania przez siebie nowej powieści "Na dnie" zostaje posądzona o zniesławienie. Dodatkowo jej konkurent walczy ze słowami opinii publicznej, zastanawiającej się: czy autor opisał rzeczywistość, czy zabójca zainspirował się jego powieścią? I jak to możliwe, że powieść obu autorów jest do siebie tak niesamowicie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-03
2023-10-14
2023-11-05
2023-11-18
2023-11-26
2024-01-02
Słaba pozycja. Liczyłam na slow-burn, ciekawy erotyk, masę intryg, a wszystko było do bólu przewidywalne i kiepsko poprowadzone. Ciężko wczuć się w historię głównych bohaterów, gdy tak szybko padają sobie w ramiona, a każda kolejna strona zdaje się pogarszać sytuację. Dopiero końcówka stała się dość ciekawa, jednak ja jestem zaciekłym przeciwnikiem zabiegów, którymi posłużyła się autorka w celu zbudowania dalszej akcji i nieustannie cisnęło mi się na usta: "Serio? Po co?"
Styl pisania autorki w porządku, choć bez szału. Znalazłoby się tu dużo irytujących porównań, jak mniemam, jednakże oceniając książkę w kategorii dobry relaks na jeden wieczór nie ma co się dużo czepiać.
Słaba pozycja. Liczyłam na slow-burn, ciekawy erotyk, masę intryg, a wszystko było do bólu przewidywalne i kiepsko poprowadzone. Ciężko wczuć się w historię głównych bohaterów, gdy tak szybko padają sobie w ramiona, a każda kolejna strona zdaje się pogarszać sytuację. Dopiero końcówka stała się dość ciekawa, jednak ja jestem zaciekłym przeciwnikiem zabiegów, którymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-28
Dawno się tak dobrze nie bawiłam podczas czytania książki.
"The Love Hypothesis" to idealna pozycja na dobrze spędzony wieczór.
Olive to doktorantka na wydziale biologii Uniwersytetu Stanforda, niezwykle inteligentna i uzdolniona dziewczyna walcząca o swoje w tym trudnym, akademickim świecie. Dopiero co rozstała się z chłopakiem, Jeremym, który wpadł w oko jej najlepszej przyjaciółce. By udowodnić Anh, że nic do niego nie czuje, wpada na pomysł, by pocałować przypadkowego mężczyznę. Okazuje się, że jest nim (nieprzystępny i owiany reputacją okrutnego wykładowcy) doktor Carlsen. Ku jej zdziwieniu, Carlsen przystaje na propozycję, by udawać jej chłopaka.
Zdawałoby się, że książka ma bardzo prostą fabułę, która statycznie przesuwa się do przodu bez wielkich plot-twistów. Akademicki świat, dorośli bohaterowie, udawany związek i skryte gdzieś uczucia. A jednak historia tych dwojga niesamowicie wciąga. Ich charaktery są bardzo dobrze ukształtowane, da się ich zrozumieć i polubić. Olive stała się jedną z moich ulubionych książkowych bohaterek. Prześwietnie napisana postać, dzięki której niejednokrotnie się uśmiechnęłam.
Chemia między bohaterami świetnie wyczuwalna, książkę się dosłownie pochłania, chce się więcej i więcej. Mi się podobała przeogromnie, dlatego szczerze ją polecam.
Dawno się tak dobrze nie bawiłam podczas czytania książki.
"The Love Hypothesis" to idealna pozycja na dobrze spędzony wieczór.
Olive to doktorantka na wydziale biologii Uniwersytetu Stanforda, niezwykle inteligentna i uzdolniona dziewczyna walcząca o swoje w tym trudnym, akademickim świecie. Dopiero co rozstała się z chłopakiem, Jeremym, który wpadł w oko jej najlepszej...
2022-08-06
Kenna Rowan podjęła jedną złą decyzję, która zdefiniowała całe jej życie. Po pięciu latach pobytu w więzieniu wraca, by zawalczyć o miejsce w życiu swojej małej córeczki. Ale walka z uprzedzeniami i traumą z przeszłości wymaga przebaczenia, na które nie każdy jest w stanie się zdobyć.
Kolejna książka autorki, którą uważam za fantastyczną. Na kartkach czuć prawdziwy ból, ogląda się walkę o coś, co spotyka niejednego rodzica na świecie. Emocje rządzą tą książką i bardzo łatwo można wczuć się w historię. Jest napisana bardzo dobrze, przez wydarzenia po prostu się płynie. Pozycja idealnie nieidealna, w której można znaleźć ogrom uczuć, bólu, walki. Mówi o tym, jak ważne jest wybaczenie samemu sobie, a także drugiemu człowiekowi. Pokazuje emocje, z którymi zmagamy się w podobnych sytuacjach. Daje do myślenia i uczy. Bardzo polecam.
Kenna Rowan podjęła jedną złą decyzję, która zdefiniowała całe jej życie. Po pięciu latach pobytu w więzieniu wraca, by zawalczyć o miejsce w życiu swojej małej córeczki. Ale walka z uprzedzeniami i traumą z przeszłości wymaga przebaczenia, na które nie każdy jest w stanie się zdobyć.
Kolejna książka autorki, którą uważam za fantastyczną. Na kartkach czuć prawdziwy ból,...
2022-07-25
Jeżeli książka potrafi złamać serce, a potem je uleczyć, to bez wątpienia do tej kategorii można zaliczyć "Sezon luster". Nie jest to prosta, cukierkowa książka, mimo że przez powieść nieustannie towarzyszą nam słodkie przysmaki przyrządzane przez Ciele w pastelerii. Jest trudna, opowiada o przemocy seksualnej i traumie. Pokazuje, jak ciężko jest pogodzić się z tragedią, jak wielu ludzi może to dotykać i jak przerażająco potrafi złamać serce, zniszczyć człowieka.
Lock i Ciela są jak lustrzane odbicie tragedii, o której pragną zapomnieć i w tym wszystkim powolnie odnajdują siebie nawzajem. Uczą się żyć na nowo, mimo świadomości, że zostanie to z nimi na zawsze. Mimo bólu i cierpienia, ruszają naprzód, by walczyć o siebie, by powiedzieć swoją prawdę, by w końcu powiedzieć 'nie'.
Piękna, trudna i dająca nadzieję.
Jeżeli książka potrafi złamać serce, a potem je uleczyć, to bez wątpienia do tej kategorii można zaliczyć "Sezon luster". Nie jest to prosta, cukierkowa książka, mimo że przez powieść nieustannie towarzyszą nam słodkie przysmaki przyrządzane przez Ciele w pastelerii. Jest trudna, opowiada o przemocy seksualnej i traumie. Pokazuje, jak ciężko jest pogodzić się z tragedią,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-07-15
Macie taką serię, do której wracacie, gdy rzeczywistość jest zbyt ciężka do udźwignięcia? Dla mnie to Harry Potter. Gdy jest źle, zanurzam się w tym świecie, odnajdując spokój, miłość i nadzieję. Napawam się magią, miejscem, które kojarzy mi się ze słodką niewinnością, dzieciństwem i dobrem. "Harry Potter i Książę Półkrwi" to część smutna, pełna bólu i tragedii. Ale kryją się w niej też emocje dobre, nadzieja i szczęście. Powieści te potrafią uskrzydlać, a ta, według mnie, jest jedną z lepszych z serii. Z całego serca polecam.
Macie taką serię, do której wracacie, gdy rzeczywistość jest zbyt ciężka do udźwignięcia? Dla mnie to Harry Potter. Gdy jest źle, zanurzam się w tym świecie, odnajdując spokój, miłość i nadzieję. Napawam się magią, miejscem, które kojarzy mi się ze słodką niewinnością, dzieciństwem i dobrem. "Harry Potter i Książę Półkrwi" to część smutna, pełna bólu i tragedii. Ale kryją...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-05-04
Eloise Bridgerton to jedna z najlepszych postaci, jakie powstały w całej serii. Została wykreowana na silną, niezależną kobietę, która wie, czego chce i sięgnie po to, nie zważając na konsekwencję. Kiedy jednak jej najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż za jej własnego brata, wizja staropanieństwa drastycznie ją ubolewa, a w sercu znajduje oznaki zazdrości. Mimo że odrzuciła już sześć propozycji małżeństwa, nagle zaczyna go pragnąć. A gdy korespondencja z Sir Phillip Cranem trwa i trwa, a oni poznają się coraz bliżej, Eloise w końcu przestaje się wahać i wyrusza w nieznane.
Czy był to dobry tom? Tak, zdecydowanie. "Oświadczyny" czyta się szybko i przyjemnie. Jest to pozycja lekka, idealna na wieczór. Fabuła prze do przodu, akcja jest prosta, nie ma tu niepotrzebnego zamieszania, typowa obyczajówka, która naprawdę sama się czyta. Ale czy tego się spodziewałam po historii Eloise? O matko, nie. Tutaj było to ogromne, ogromne rozczarowanie. Mimo że Phillip wzbudził moją sympatię, miałam wrażenie, że główną bohaterkę zastąpili nam kimś kompletnie innym. Spodziewałam się szalonego romansu, odkrywania świata przez Eloise oraz samej siebie. Wybranka, który na trwale utknąłby w umysłach czytających, a dostałam prostego dżentelmena. Nie był to zły tom, ale nie był zdecydowanie tym, czego oczekiwałam. Stąd też ogromne rozczarowanie, bowiem z historią Eloise można było stworzyć prawdziwe cuda.
Eloise Bridgerton to jedna z najlepszych postaci, jakie powstały w całej serii. Została wykreowana na silną, niezależną kobietę, która wie, czego chce i sięgnie po to, nie zważając na konsekwencję. Kiedy jednak jej najlepsza przyjaciółka wychodzi za mąż za jej własnego brata, wizja staropanieństwa drastycznie ją ubolewa, a w sercu znajduje oznaki zazdrości. Mimo że...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06-02
"Eleonora i Park" to powieść abstrakcyjna, w prosty sposób piękna, choć zarazem skomplikowana. Złożona, dojrzała, namiętna opowieść o miłości, która nie powinna przetrwać, lecz o miłości, która nie przemija wraz z nieustępliwym upływem czasu. Napisana została w taki sposób, iż - kiedy już zaczniesz czytać - musisz przygotować się na gwałtowne wtargniecie głównych bohaterów do swojego życia; będziesz myśleć o lekturze w autobusie, przed snem, po przebudzeniu, czy jedząc śniadanie. Książka, jeśli czytana zostanie w odpowiedni sposób, zmusi cie do przemyśleń, a nawet i do wspomnień. W pamięci zaczniesz przeżywać swoja własną historie miłosną, może nawet i niewiele różniącą się od Eleonory i Park'a. Wciąga do swojego świata i zamazuje rzeczywistość. Dobra dla młodych czytelników, którzy pierwszą wielką miłość mają jeszcze przed sobą, dobra dla starszych czytelników, którzy doskonale znają smak zakochania, pierwszych pocałunków i odważnych wyznań.
"Eleonora i Park" to powieść abstrakcyjna, w prosty sposób piękna, choć zarazem skomplikowana. Złożona, dojrzała, namiętna opowieść o miłości, która nie powinna przetrwać, lecz o miłości, która nie przemija wraz z nieustępliwym upływem czasu. Napisana została w taki sposób, iż - kiedy już zaczniesz czytać - musisz przygotować się na gwałtowne wtargniecie głównych bohaterów...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-12
John Green jest bez wątpienia jednym z moich ulubionych pisarzy, który tworzy dzieła idealne dla młodzieży. W "Szukając Alaski" można odnaleźć samego siebie, jeśli tak, jak główny bohater, szukasz Wielkiego Być Może w naszej szarej, monotonnej rzeczywistości. Jeśli tak, jak on, przez większość czasu nie posiadałeś przyjaciół i w drodze przez labirynt pragnąłeś odnaleźć swą bratnią duszę, która chwyci Cię za dłoń i pokaże drogę.
Książka potrafi zwalić z nóg, jest napisana świetnie i nie zgodzę się ze stwierdzeniem, iż jest to pozycja ogłupiająca. Nie bez powodu owiała się niesamowitą sławą. W każdym razie, czytając "Szukając Alaski" polecam uzbroić się w czas, bowiem lektura prosi się, aby skończyć ją w jeden wieczór, co też ja uczyniłam. Cudowny debiut literacki. Polecam.
John Green jest bez wątpienia jednym z moich ulubionych pisarzy, który tworzy dzieła idealne dla młodzieży. W "Szukając Alaski" można odnaleźć samego siebie, jeśli tak, jak główny bohater, szukasz Wielkiego Być Może w naszej szarej, monotonnej rzeczywistości. Jeśli tak, jak on, przez większość czasu nie posiadałeś przyjaciół i w drodze przez labirynt pragnąłeś odnaleźć swą...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-28
Zacznę zapewne od najbardziej popularnej opinii na temat tej części Dworów - podzielenie tej historii na dwie odrębne książki było kompletnie bezcelowe. Sprawiło to jedynie wrażenie, że pierwsza książka była zapychaczem bez konkretnej fabuły, zaś w drugiej działo się zdecydowanie za dużo i za szybko. Wątki powpychane jakby na siłę, zbyt szybko lub zbyt wolno rozwijająca się akcja. Było chaotycznie, niepoukładanie i sprawia wrażenie, jakby poprzednie tomy zostały wybrakowane z informacji, które posiadamy teraz.
Ogromnym sukcesem dla mnie była zdecydowanie emocjonalna końcówka książki, gdzie siostrzana więź została pięknie opisana, a charakter Nesty wypłynął na wierzch, sprawiając, że w końcu naszą główną bohaterkę można było szczerze polubić. Kasjana uwielbiałam od początku, dlatego też końcówka bardzo mnie ucieszyła.
Zdecydowanie niższy poziom niż pierwsze trzy tomy. Nie ma tu czegoś, co wciąga czytelnika bez końca, przez co jedyne o czym myśli to ta akcja, ta książka, ci bohaterowie. Czegoś brakuje, nie jest idealnie. Ale mimo wszystko skończyło się pozytywnie i całość uważam za dobrą pozycję.
Zacznę zapewne od najbardziej popularnej opinii na temat tej części Dworów - podzielenie tej historii na dwie odrębne książki było kompletnie bezcelowe. Sprawiło to jedynie wrażenie, że pierwsza książka była zapychaczem bez konkretnej fabuły, zaś w drugiej działo się zdecydowanie za dużo i za szybko. Wątki powpychane jakby na siłę, zbyt szybko lub zbyt wolno rozwijająca się...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-03-27
"Dwór szronu i blasku gwiazd" to tom dworów, który bliżej pozwala nam dostrzec, co dzieje się z każdym z bohaterów, jak radzą sobie po wojnie, a także, co tak naprawdę kryje się w ich sercach. I mimo że zabieg był naprawdę dobry, a ten mały tom potrafił otulić serce swoim ciepłem i spokojem, to zmiany narracyjne, które wprowadzała autorka były zupełnie zbędne. Nie rozumiem czemu bohaterowie drugoplanowi zostali opisani narracją z perspektywy trzeciej osoby. Zabijało to urok książki i niepotrzebnie odstawało. Mimo to, ten tom był bardzo dobry, o wiele spokojniejszy, cieplejszy. Dawał nadzieję i pokazywał jak ludzie radzą sobie z bólem, stratą.
"Dwór szronu i blasku gwiazd" wprowadza nas też do kolejnego tomu, który bez wątpliwie opowiadać będzie historię Nesty. Nie jestem zbyt.. podekscytowana dalszym czytaniem. Jest wiele w tej postaci, co potrafi zaintrygować, ale to wprowadzenie sprawiło, iż moje nici sympatii wobec niej gdzieś powolnie się ulotniły. Nie wiem czego się spodziewać, aczkolwiek wiem, że czwarty tom będzie musiał być naprawdę niezwykły, aby sprostać oczekiwaniom.
"Dwór szronu i blasku gwiazd" to tom dworów, który bliżej pozwala nam dostrzec, co dzieje się z każdym z bohaterów, jak radzą sobie po wojnie, a także, co tak naprawdę kryje się w ich sercach. I mimo że zabieg był naprawdę dobry, a ten mały tom potrafił otulić serce swoim ciepłem i spokojem, to zmiany narracyjne, które wprowadzała autorka były zupełnie zbędne. Nie rozumiem...
więcej mniej Pokaż mimo to
Margo to czarownica, która całkowicie odrzuca swoje niecodziennie umiejętności i zadowala się życiem spokojnej bibliotekarki. Jednakże pewnego dnia, wygłupiając się przed najlepszą przyjaciółką, rzuca zaklęcie, które ma przywołać mężczyznę dla niej idealnego. Niewyszkolona dziewczyna ma pewność, że takie zaklęcie nie istnieje, lecz gdy na jej drodze staje Theo - zdawałoby się Pan Idealny, o którym marzyła od zawsze - pojawiają się wątpliwości. Czy Theo jest prawdziwy? Czy naprawdę go wyczarowała? Margo stara się odkryć prawdę, a wszystko komplikuje się coraz bardziej.
Przez "Do zakochania jeden urok" dosłownie się płynie. Książka wciąga, jest napisana przystępnym językiem, a pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał. Jednakże wiele mi w niej zabrakło. Jest to pozycja o czarownicach ze Szkocji, a klimatu Szkocji nie czuć prawie wcale. Niewiele też dowiadujemy się o samych możliwościach czarownic - są księgi, czary, jasne, ale zdaje się to być po prostu napomknięte, odsunięte od czytelnika. Brakowało mi zagłębienia się w tą magię i poznania jej lepiej. Wiemy, że przechodzą szkolenie, ale do czego są tak naprawdę zdolne? Jakie limity ma ich magia?
Wątek romantyczny w porządku, choć bez fajerwerków. Natomiast sama końcówka książki niesamowicie mnie zmęczyła, co mnie zaskoczyło, bo gdzieś od połowy akcja wrze i wszystko staje się dużo mroczniejsze. Jednak irracjonalne decyzje, niedokończone wątki, a samo zakończenie... (spoiler) Myślę, że przez sposób, w jaki zostawały opisywane umiejętności magiczne Margo, nie pozwoliłoby jej to dokonać czegoś takiego. Ale dzięki temu wszystko kończy się pięknym happy endem.
Generalnie uważam "Do zakochania jeden urok" za udaną pozycję. Ciekawa, nawet z nutką horroru.
Margo to czarownica, która całkowicie odrzuca swoje niecodziennie umiejętności i zadowala się życiem spokojnej bibliotekarki. Jednakże pewnego dnia, wygłupiając się przed najlepszą przyjaciółką, rzuca zaklęcie, które ma przywołać mężczyznę dla niej idealnego. Niewyszkolona dziewczyna ma pewność, że takie zaklęcie nie istnieje, lecz gdy na jej drodze staje Theo - zdawałoby...
więcej Pokaż mimo to