-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Biblioteczka
2023-09-30
No urzekła mnie ta historia. Tak, historia, bo wbrew niektórym opiniom, Stasiuk - co nie jest dla niego zwyczajowe - snuje tu pewną, bądź co bądź spójną, historię miejsca i ludzi. Ludzi osadzonych w miejscu i po czasie.
A teraz szybko, nadstaw ucha, nim będzie za późno.
No urzekła mnie ta historia. Tak, historia, bo wbrew niektórym opiniom, Stasiuk - co nie jest dla niego zwyczajowe - snuje tu pewną, bądź co bądź spójną, historię miejsca i ludzi. Ludzi osadzonych w miejscu i po czasie.
A teraz szybko, nadstaw ucha, nim będzie za późno.
2023-07-23
To prawdopodobnie najcięższa lektura jaką mi przyszło czytać, a moment sobie wybrałem chyba też nienajlepszy. A może wręcz przeciwnie, jedyny właściwy. Z Cioranem jest tak, że pisze bezsprzecznie pięknie o rzeczach bardzo brzydkich. Ta książka jest anty-życiem, choć powiew optymizmu, dostrzeganie entuzjazmu i ucieczki w formie miłości, jest w jakimś tam sensie budujący i zbieżny z chociażby tym, co można przeczytać u Fromma.
Odrzucają na pewno fragmenty, gdzie upust daje swojej młodzieńczej mizoginii, bądź też megalomanii.
Jestem szczerze zaskoczony, że facet dożył sędziwego wieku i choć jestem trochę ciekaw jak zmieniało się jego myślenie, jeśli w ogóle, to trochę nie jestem gotowy na zmierzenie się z kolejnym jego dziełem.
To prawdopodobnie najcięższa lektura jaką mi przyszło czytać, a moment sobie wybrałem chyba też nienajlepszy. A może wręcz przeciwnie, jedyny właściwy. Z Cioranem jest tak, że pisze bezsprzecznie pięknie o rzeczach bardzo brzydkich. Ta książka jest anty-życiem, choć powiew optymizmu, dostrzeganie entuzjazmu i ucieczki w formie miłości, jest w jakimś tam sensie budujący i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-23
No dobrze, postaram się być tutaj merytorycznym. Po pierwsze, zwykle raczej staram się konfrontować z dziełem jakimkolwiek tu i teraz - w znaczeniu aktualności. Nie oznacza to bynajmniej, że ignoruję kontekst historyczny. Staram się je traktować też jako osobny byt, niezależny od wpływów.
Bułhakow nie porywa mnie literacko ani trochę, równolegle z tą powieścią czytam Czarodziejską Górę Thomasa Manna, którą również można uznać za pewnego rodzaju literacki relikt i z całą stanowczością stwierdzam, że Bułhakow może sznurowadła wiązać drugiemu z panów pod względem czysto językowym i intelektualnym. Ale dobrze, to jest być może inna konwencja i inny zamysł. Powieść nie broni się w moim odczuciu samą treścią, nie porywa i nie zachwyca. Jest, może nie tyle zdezaktualizowana, co bardzo nieodkrywcza w dzisiejszym świecie postmodernizmu. Nagromadzenie mini wątków i postaci nie służy absolutnie niczemu, przez co metraż tego dzieła staje się frustrująco męczący, przez pewną przejrzystość myśli autora. Budzi się pewnego rodzaju oczekiwanie błyskotliwego zwrotu, którego nigdy się nie doświadcza.
Teraz tak, siląc się na dostrzeżenie wartości, intrygujący dla polemiki jest koncept niejednoznaczności, czy też relatywizmu zła. Choć moim osobistym zdaniem, przedstawiona historia i krytyka tchórzostwa, jest psychologicznie spłycona i - rzekłbym - dogmatyczna, punktem widzenia autora, z którym niekoniecznie się zgadzam. Przynajmniej nie w oparciu o tak zarysowanie postacie i postawy.
No dobrze, postaram się być tutaj merytorycznym. Po pierwsze, zwykle raczej staram się konfrontować z dziełem jakimkolwiek tu i teraz - w znaczeniu aktualności. Nie oznacza to bynajmniej, że ignoruję kontekst historyczny. Staram się je traktować też jako osobny byt, niezależny od wpływów.
więcej Pokaż mimo toBułhakow nie porywa mnie literacko ani trochę, równolegle z tą powieścią czytam...