Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Wyprawa do Big Sur to zupełnie inna podróż niż ta opisana W drodze. Beztroska włóczęga zmienia się w najgorszą z możliwych - w pełną udręki ucieczkę. I jest to ucieczka nie tylko od zgiełku San Francisco, generacji beat, ale też próba ucieczki od samego siebie, obłędu i potworów kłębiących się w głowie - mocno podsycanych alkoholowym upojeniem. Czytelnik znowu wiernie podąża za krokami Jacka i może dlatego udziela się mu cała depresyjność tej książki.
Kerouac po raz kolejny (w znany już sposób) mocno oddziałuje swoją prozą, udowadniając, że w pełni zasłużenie stał się głosem swojego pokolenia, które w końcu znienawidził i które zagnało go nad niespokojne wody Big Sur.

Bądź co bądź ciągle jest to FASCYNUJĄCA podróż,w którą warto wyruszyć!

Wyprawa do Big Sur to zupełnie inna podróż niż ta opisana W drodze. Beztroska włóczęga zmienia się w najgorszą z możliwych - w pełną udręki ucieczkę. I jest to ucieczka nie tylko od zgiełku San Francisco, generacji beat, ale też próba ucieczki od samego siebie, obłędu i potworów kłębiących się w głowie - mocno podsycanych alkoholowym upojeniem. Czytelnik znowu wiernie...

jak żyć alternatywnie i zaprzyjaźnić się z łosiem?
odp. w tej zacnej książce

lektura lekka i humorystyczna, ale niepozbawiona refleksji

___
po przeczytaniu miałam ochotę rozbić namiot w pobliskim lasku :)

jak żyć alternatywnie i zaprzyjaźnić się z łosiem?
odp. w tej zacnej książce

lektura lekka i humorystyczna, ale niepozbawiona refleksji

___
po przeczytaniu miałam ochotę rozbić namiot w pobliskim lasku :)

Debiut w ogóle mnie nie zachęcił do sięgnięcia po kolejne - ewentualne książki autorki (o ile takie się ukażą).

Przetasowanie ciągłości zdarzeń niczego nie wnosi, nie daje żadnego ciekawego efektu, język prosty (acz można znaleźć parę ładnych i dobrze "sklejonych" myśli), poszczególne wątki mimo przegadania są ledwo muśnięte. W moim prywatnym odczuciu, podjęcie ciekawych tematów nie wystarczyło do napisania dobrej książki. Lektura nie skłania do refleksji i nie daje satysfakcji. Dodatkowo (niestety) nie czuć skandynawskiej magii.

Raczej nie polecam chyba, że ktoś ma nadwyżkę wolnego czasu i silną potrzebę przeczytania tej właśnie książki.

Debiut w ogóle mnie nie zachęcił do sięgnięcia po kolejne - ewentualne książki autorki (o ile takie się ukażą).

Przetasowanie ciągłości zdarzeń niczego nie wnosi, nie daje żadnego ciekawego efektu, język prosty (acz można znaleźć parę ładnych i dobrze "sklejonych" myśli), poszczególne wątki mimo przegadania są ledwo muśnięte. W moim prywatnym odczuciu, podjęcie ciekawych...